Temat numeru
 
Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela!

Małżeńska dezercja i bunt rozwodników

Niestety, jakże wielu dziś dezerteruje i pozostawia swoich współmałżonków oraz niewinne dzieci, które nie są w stanie zasypać w sobie tego bolesnego rozdarcia, które pozostawia w ich duszach i sumieniach ślad i znamię na całe życie, mogąc prowadzić do ich życiowych tragedii… Jak w tych dzieciach ukształtować prawe sumienie i wychować je po katolicku w przeświadczeniu o nierozerwalności małżeństwa i świętości rodziny, jeśli ich właśni rodzice są dla nich antywzorami, a one same nie wiedzą, jak się w tym wszystkim odnaleźć i jak podzielić miłość między skłóconych ze sobą mamę i tatę. Tymczasem ich rodzice wstępują w kolejne związki, trwając jednocześnie w sakramentalnym węźle swego małżeństwa, i tym samym zamykają sobie drogę do sakramentów, nie mogąc nawet, jeśli choć trochę dbają o religijną edukację dzieci, przystąpić do Komunii podczas Pierwszej Komunii Świętej córeczki czy synka. A dalej jest tylko trudniej. Jeśli z tych nowych związków przychodzą na świat dzieci, jakże rodzice żyjący w niesakramentalnym związku, zwracający się do parafii o chrzest dla ich dziecka mogą, zgodnie ze zobowiązaniami chrzcielnymi, wychowywać je w wierze katolickiej? Przecież oni nie żyją pełnią życia w Kościele, nie mogąc przyjmować sakramentów. Ich biedne sumienia, jeśli nie zostały jeszcze żywcem pogrzebane, jęczą w bólach wyrzutów. Na próżno szukają coraz to nowych uciech życiowych: zagranicznych wyjazdów do egzotycznych miejsc, świąt poza domem, licznych imprez i zabaw. Swym niezmiennym nauczaniem i samym istnieniem Święta Matka Kościół Katolicki stale im przypomina – nawróćcie się i zerwijcie z grzechem, w którym tkwicie, bo nie zaznacie szczęścia i dusze wasze są w śmiertelnym niebezpieczeństwie, a nie znacie dnia ani godziny!

I wtedy może zrodzić się bunt rozwodników, wyrażany w ich wypowiedziach tyle razy powtarzanych przy różnych spotkaniach, w programach telewizyjnych, publikacjach i atakach na Kościół. Słyszymy wtedy: Ten Kościół trwa stale w średniowiecznych przesądach! Kiedy wreszcie księża zrozumieją, że trzeba iść z postępem?! Jaki u nich brak miłosierdzia! A ten albo tamten ksiądz sam grzeszy, a mnie będzie pouczał! Pan Jezus powiedział, że kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem! I wreszcie stale niegasnące: Każdy ma prawo do szczęścia!

O takich postawach wspomina dalej ks. bp Tihamer Toth, który opowiada o pewnej rozmowie:
Poglądy tego rodzaju: „Niesłychane, co ten Kościół katolicki wyrabia! Byłam u spowiedzi i ksiądz nie dał mi rozgrzeszenia! Chrystus nie uczył tego rodzaju okrucieństwa! On odpuścił grzechy nawet wiarołomnej niewieście… Gdzie tu miłość Chrystusa?...”

W ten sposób mówi z oburzeniem do mnie pewna pani i ledwie dopuszcza mnie do głosu.

- Proszę pani, „nie dostać rozgrzeszenia” to straszna rzecz i tak wielka kara, że każdy spowiednik stosuje ją tylko w razie ostateczności. Jeśli pani nie dostała rozgrzeszenia, to z pewnością musiała być ważna przyczyna…

- Jaka przyczyna? Spowiadałam się, że porzuciłam męża i żyję z drugim.

- Otóż widzi pani, że niesłusznie oburza się na spowiednika. Żaden na świecie spowiednik nie mógłby pani rozgrzeszyć.

- Dlaczego? A jeśli żałuję za grzechy? Czy Chrystus nie rozgrzeszył wiarołomnej niewiasty?

- Pani już po raz drugi powołuje się na tę grzeszną niewiastę! Jeśliby pani znała tę historię z Pisma Świętego, to przekonałaby się, że wypadek ten wcale nie przemawia za panią. Czy pani wie, co powiedział Chrystus odpuszczając jej grzechy? „Idź, a więcej nie grzesz” (J 8,11). Postanowienie poprawy jest warunkiem rozgrzeszenia. „Więcej nie grzesz”. Upadłaś, byłaś słaba, ale przyrzekasz, że więcej tego nie będziesz czynić. A pani nie może przyrzekać poprawy, dlatego nie może otrzymać rozgrzeszenia. Nie tylko kapłan, ale nawet Chrystus nie mógłby pani rozgrzeszyć – bo pani żyje z mężczyzną, który według Chrystusa nie jest mężem pani i wasze pożycie jest nieustannym grzechem ciężkim. Proszę samej osądzić, jak może otrzymać rozgrzeszenie ten, kto mówi: „Często grzeszyłam i proszę o odpuszczenie, ale i dalej będę w ten sposób żyć”…

- Nie można mówić w ten sposób. Skąd ksiądz wie tak na pewno, że i według Chrystusa nie jest on moim mężem?

- Skąd? Od samego Chrystusa. Niech pani będzie tak łaskawa, powróciwszy do domu, przeczytać sobie w czwartym rozdziale Ewangelii św. Jana rozmowę Chrystusa z niewiastą samarytańską przy studni Jakubowej. Kobieta ta żyła już z szóstym mężczyzną. Rzekł jej Jezus: „Idź, zawołaj męża twego, a przyjdź tu. Odpowiedziała niewiasta: Nie mam męża. Rzekł jej Jezus: Dobrześ powiedziała, że nie masz męża. Bo pięciu mężów miałaś, a ten, którego teraz masz, nie jest twoim mężem” (J 4, 16-18)

Tu moja znajoma chwilę jakby się zastanawiała i uznała swój błąd. Spojrzała niepewnie przed siebie i cicho zapytała:

- Więc co mam robić? Czy mam zostawić drugiego męża?...

- Znalazła pani jedyny sposób rozwiązania sprawy.

- Nie, to wykluczone – zawołała stanowczo. – Już dziesięć lat żyjemy razem. To niemożliwe! Chcę się wyspowiadać! Czy nie można?

- Nie, nie można!

- To okrucieństwo! Kościół katolicki zginie, jeśli tak będzie się upierał przy swoich nieubłaganych zasadach. Jestem gotowa porzucić Kościół.

- Dlaczego pani chce porzucić wiarę? Czy dlatego, że Kościół tak sumiennie przestrzega praw Chrystusowych? Czy upór pani nie jest podobny do uporu małego ucznia, który w złości powiedział do swego surowego nauczyciela: „Teraz na złość panu nie uwierzę, że dwa a dwa to cztery!”? Prawda, że z powodu zasad Kościoła cierpi wielu ludzi, ale nie to jest rzeczą główną, czy pewna zasada jest twarda, czy nie.

- Tylko co?

- Tylko, czy ta zasada jest prawdziwa i słuszna! Czy jej zachowanie jest rozkazem Bożym, czy jest koniecznym fundamentem życia społecznego, czy jest warunkiem rozwoju życia kulturalnego i podstawą dobra ogółu? Jeżeli tak, a odnosi się to do nierozerwalności małżeństwa, w takim razie trzeba wytrwać przy tej zasadzie, choćby spowodowała ból i tragedię jednostek.

Tu kobieta wstaje i odchodzi nadąsana, mówiąc, że naprawdę porzuci wiarę. Kościół spogląda za nią smutno, jak Chrystus patrzył za opuszczającymi Go uczniami (J 6,67), ale w tym wypadku Kościół tak samo nie może ująć ani jednej litery z prawa, jak Chrystus nie cofnął ani jednego słowa…**
1 / 2 / 3 / 4 /


NAJNOWSZE WYDANIE:
Królowa Apostołów
Ten numer naszego pisma poświęciliśmy w dużej mierze Kościołowi Apostolskiemu oraz Maryi, która jest Królową Apostołów i wszystkich dusz apostolskich. Zatem także w tym aspekcie Matka Boża jest naszą Królową, bo przecież każdy z nas, ochrzczonych, jest powołany do apostolstwa, do świadczenia o wierze katolickiej słowem i czynem.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Dotknięcie Karoliny

Kilka dni przed Świętami Wielkanocnymi redakcję „Przymierza z Maryją” odwiedzili Państwo Anna i Jerzy Kasperczykowie z Krakowa, którzy wspierają Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od początku jego istnienia. – Prowadzicie Państwo dobrą działalność. Wiem, że teraz jest ciężej, ale z pomocą Bożą…, bo inaczej się nie da – mówi pani Anna.

 

– Do Apostolatu Fatimy należymy wspólnie z mężem od 2001 roku – kontynuuje. To się stało tak, że listonosz przyniósł do naszej pracy ulotkę Stowarzyszenia. Zainteresowaliśmy się i napisaliśmy…

Aktywni Dobrodzieje Stowarzyszenia


– Bierzemy udział w kampaniach organizowanych przez Stowarzyszenie i modlimy się, wykorzystując otrzymane materiały. Wzięliśmy też udział w akcji, podczas której zbierano pieniądze na wykupienie i remont siedziby Stowarzyszenia przy ul. Augustiańskiej w Krakowie
– dodaje pan Jerzy. – Parę lat temu byliśmy na ul. Augustiańskiej podczas peregrynacji figury Matki Bożej Fatimskiej – dopowiada pani Anna. – Ja osobiście byłam też gościem na jednym z Kongresów Konserwatywnych, który odbywał się w Krakowie przy ul. Sławkowskiej. To było bardzo przyjemne doświadczenie. Do wspierania Stowarzyszenia wciągnęliśmy naszą mamę, która obecnie ma już 96 lat, ale wciąż otrzymuje i czyta „Przymierze z Maryją”. [...]

 

[Pełny tekst w wydaniu papierowym]


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowny Panie Prezesie!

Jestem osobą wiekową (88 lat), schorowaną – o bardzo niewielkich możliwościach działania. Od lat jestem zwolenniczką działalności Pana oraz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Dziękuję Panu Bogu za Pana osobę, modlę się od kilkunastu lat o powodzenie Waszych akcji. W życiu wiele przeżyłam i widziałam, mogę więc obiektywnie ocenić Waszą działalność. Wyrażam więc mój ogromny szacunek za wszystko, czego dokonujecie. Dziękuję za Wasze pisma, w szczególności za „Przymierze z Maryją” oraz za inne materiały. Jestem także szczególnie wdzięczna za Waszą akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”, która nasuwa pytanie: Dokąd zmierzasz Polsko? Panie Prezesie – oby Pan Bóg dał Panu dużo zdrowia i siły!

Joanna z Bytomia

 

Szczęść Boże!

Dziękujemy Państwu za akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”. Cieszymy się, że została podjęta taka inicjatywa. Chętnie się do niej włączamy. Kształtowanie w duchu Bożym naszych dzieci od najmłodszych lat to nasz obowiązek i najważniejszy cel naszego życia. Dlatego musimy czynić wszystko, co w naszej mocy, aby ocalić dzieci od zgorszenia, a szkoła to przecież drugi dom naszych dzieci. Szczęść Boże dla Waszej pięknej pracy! Prosimy o modlitwę w obliczu choroby nowotworowej, z którą musimy się zmagać w naszej Rodzinie.

Agnieszka i Witold z Podkarpacia

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Dziękuję za wszystkie otrzymane od Państwa materiały, które sobie bardzo cenię i które zajmują w moim domu szczególne miejsce. Postanowiłam też napisać, by dać świadectwo. Moje pierwsze badania medyczne wypadły niekorzystnie, później nastąpiła biopsja i „wielkie czekanie”. Cały czas nie traciłam nadziei. Wszystko zawierzyłam Bogu i Maryi, modląc się jednocześnie nowenną do św. Ojca Pio, którego to obrazek i relikwie dostałam od Was. Zaraz potem odebrałam wiadomość, że nie mam komórek rakowych. Dziękuję Bogu, Maryi i św. Ojcu Pio za łaskę zdrowia, a Wam za dzieło, które prowadzicie. Niech dobry Pan Bóg błogosławi w Waszej wspaniałej pracy… Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!

Renata

 

Szanowny Panie Redaktorze, Szanowny Panie Prezesie

Zdaję sobie sprawę, że chwilę się nie odzywałam, ale było to spowodowane moją niedyspozycją, którą odczuwam od zeszłego roku. Miałam nadzieję na poprawę. Niestety, poważny wiek spowodował moją niepełnosprawność ruchową. Bardzo mi trudno zachować pionową postawę i równowagę, dlatego w domu mam dokładnie wytyczony bezpieczny obszar poruszania się, a na zewnątrz metalowy wózek, który umożliwia mi poruszanie się na niewielkich dystansach. Z powodu wielu ograniczeń i zmian, wiele spraw przejęły moje dzieci. Teraz niestety ze względów zdrowotnych obawiam się, że będę zmuszona opuścić Stowarzyszenie i „Przymierze…”, o czym jest mi trudno i przykro pisać i mówić. Przyzwyczaiłam się bowiem do kontaktów z Wami poprzez wsparcie, lektury, dyskusje na aktualnie zamieszczane tematy, możliwość uczestnictwa w spotkaniach „Przymierza z Maryją” i liczne okazje do podzielenia się z bliźnimi efektami moich praktyk religijnych i możliwością wykazania się religijną postawą.

Dla mnie osobiście wspieranie „Przymierza…” jako największego pisma dla katolików w Polsce było i jest satysfakcjonujące i ważne. Nie bez znaczenia są osobistości od lat związane i utożsamiane z pismem. Redaktor naczelny we wstępie do każdego egzemplarza zapoznaje z jego tematyką, ale też akcentuje najważniejsze przesłania obecnej chwili, tj. że wszystkie aktualne wydarzenia nie mogą przesłaniać faktu w jakich czasach żyjemy obecnie i co jest naszym teraźniejszym obowiązkiem. Cenię także postawę Prezesa Stowarzyszenia, p. Sławomira Olejniczaka za pracowitość, energię i siłę działania. Niebanalne formy imiennego i adresowego sposobu komunikowania się też mają wielu zwolenników i entuzjastów. A w piśmie szczególną uwagę przykuwają: temat główny, święte wzory, kampanie, lektury duchowe, felietony, problemy. Ciekawa tematyka poszerza grono Czytelników.

Kończąc, pragnę złożyć na ręce Pana Prezesa oraz Pana Redaktora i całej Redakcji moje podziękowania i pozdrowienia. Życzę dużo wytrwałości i siły w działaniu. Pragnę też zapewnić o swojej modlitwie w Waszej intencji i intencji Przyjaciół. Szczęść Boże!

Zofia

 

Od Redakcji:

Szanowna Pani Zofio!

Z całego serca dziękujemy za Pani piękne, pełne serdeczności i szczerości słowa. To dla nas zaszczyt, że mogliśmy być częścią Pani codzienności i duchowej drogi przez tak długi czas. Mimo wszelkich trudności, ufamy, że nadal będziemy mieć ze sobą kontakt! Dziękujemy za Pani zapewnienie o modlitwie. Prosimy również przyjąć nasze modlitwy i życzenia wszelkich łask Bożych, szczególnie w tym wymagającym czasie. Niech Matka Najświętsza otacza Panią swoją opieką, a Duch Święty napełnia siłą, pokojem i nadzieją.

Z wdzięcznością i szacunkiem
Redakcja „Przymierza z Maryją” oraz Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi

 

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję Stowarzyszeniu Ks. Piotra Skargi za obfite, mądre, rozsądne i aktualne tematy poruszane w korespondencji i wydawnictwach, przypominające wielokrotnie ważne wydarzenia historyczne, ważne zdarzenia utwierdzające w człowieku głęboko wierzącym i myślącym rzeczywistą prawdę, że nasza wiara opiera się na ufności, że Pan Bóg działa w naszym imieniu i z wielką mocą, że prowadzi nas dobrymi drogami. Jest to bardzo ważne, że Prezes Stowarzyszenia i Redakcja „Przymierza z Maryją” swoją pracą stale wzmacniają i przypominają o obecności Pana Boga w naszym życiu. Ufam, dziękuję i proszę o dalsze wskazówki prowadzące do dobrego i mądrego działania. Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości i zdrowia w działalności!

Cecylia z Poznania