Temat numeru
 
Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela!

Scenariusz rozpadu jest zwykle podobny, mogą zawinić obie strony, a czasami jedna z nich bardziej. Na początku może to być wzajemny brak troski o siebie, postawa egoizmu – „bo mnie się coś od życia należy”, później mogą dojść wynikające z tego zdrady. Nie chodzi tu o drobiazgowe przyglądanie się każdej sytuacji i szukanie winnych zniszczenia związku. Każdy z nas mógłby opowiedzieć wiele takich historii z własnego otoczenia i nie miejsce tu na ich przywoływanie. Aby nie być jednak gołosłownym, odwołam się do konkretnych sytuacji i posłużę się przykładami z praktyki duszpasterskiej ks. bp. Tihamera Totha, który tak opisuje jedno ze swych spotkań:

Rozmawia ze mną kobieta około lat 40. Z początku jeszcze wstrzymuje płacz, ale coraz bardziej opanowuje ją ból i w końcu mowę jej przerywa przeciągłe łkanie.

- Jestem dwadzieścia lat zamężna, jesteśmy katolikami, wiele razy wspólnie spowiadaliśmy się i komunikowali. Mam czworo dzieci, najstarsze ma lat 16, najmłodsze sześć. W ciągu 17 lat byłam bardzo szczęśliwa z mężem. Przed trzema laty stanęła na jego drodze pewna panna, jego kasjerka z biura; od tego czasu jakby go kto odmienił. Stał się szorstki, nerwowy, zaniedbuje rodzinę, wieczorami rzadko kiedy bywa w domu. Długi czas cierpiałam nie ze względu na siebie, tylko dla dzieci. Bóg tylko wie, ile płakałam i cierpiałam przez ten czas – ale dalej już nie wytrzymam. W tych dniach dowiedziałam się całej prawdy, on też mi się przyznał. Był bardzo poruszony i przyrzekał poprawę – ale nie mogę tego znieść: rozwiodę się z nim!
Popłynęły rzęsiste łzy biednej kobiety.

Czy może kto zaprzeczyć, że ta kobieta jest rzeczywiście biedna; nie uznać, że życie obarczyło ją ciężkim krzyżem? Pomimo wszystko mam ją przekonać, żeby się nie rozwodziła, mam ją namówić na największą ofiarę, jakiej tylko może Bóg żądać od człowieka na ziemi, ale muszę ją przekonać, bo nie ma lepszego rozwiązania!

- Tak, pani się rozwiedzie… w podobnych przypadkach i Kościół pozwala na separację tak zwaną „od stołu i łoża”, czyli zwalnia od obowiązku przysięgi, którą małżonkowie składali w czasie ślubu, że do śmierci pozostaną ze sobą. Taką separację może pani otrzymać – naturalnie, nowe małżeństwo jest wykluczone!

- Ani mi się śni! Mam już tego dość! Za nic na świecie nie wyszłabym za mąż po raz drugi!

- Jednak radzę pani zastanowić się nad tym, co zamierza zrobić i zdać sobie sprawę ze wszystkich możliwych następstw. Przede wszystkim niech pani myśli o swojej duszy. Wprawdzie teraz jest pani przekonana, ani na chwilę nie wątpi, że może być inaczej, że potrafi żyć wstrzemięźliwie, do czego będzie zobowiązana żyjąc z dala od męża, ale proszę nie zapominać, że to sprawa bardzo trudna! Będzie pani narażona na rozmaite pokusy: „Jesteś młoda, a tak nie potrafisz wykorzystać życia”. Czy zdoła pani oprzeć się tego rodzaju pokusom?

- Będę się często spowiadać i komunikować, sądzę, że wszystko będzie dobrze.

- Owszem. W ten sposób może pani w porządku trzymać swoją duszę. Ale czy pani pomyślała, co stanie się z duszą męża?

- On mnie już nic nie obchodzi. Zostawił mnie i wiadomo, że poszedł na bezdroża grzechu.

- Tak, ale jeżeliby mu pani przebaczyła i zapomniała o tym, co było, z pewnością poprawiłby się; a jeśli się rozstaniecie, zostawi go pani w przepaści, w której może zginąć. Pani mówiła, że mąż dawniej był religijny. To wiele znaczy. Prawda… upadł, ale jeśli poprosi o przebaczenie…

- Proszę księdza – czy można zapomnieć tego rodzaju sprawę?...

- Naturalnie, że nie. Nie zawsze udaje się wymazać z pamięci przykrości i zapanować nad uczuciami, ale można mieć intencję wybaczenia i chcieć zapomnieć o przykrościach! Można odpuścić winy swemu bliźniemu. Jeszcze nie wspomniałem o największej odpowiedzialności, o losie dzieci, których wychowanie będzie utrudnione, jeśli się rozejdziecie.

- Tak, zastanawiałam się nad tym. Tylko ze względu na dzieci cierpiałam dotąd.

- Zrobi to pani dla nich i w przyszłości! Bo z pewnością nie zechce osierocić ich już za życia. Pani nie pozwoli rozsypać się ideałom ich młodzieńczych dusz. Nie pozwoli pani, żeby je spotkała straszna tragedia, jaka spotyka dzieci rozwiedzionych małżonków, żeby zdziczały moralnie.

Czuję – pisze dalej ks. bp Toth – że niektórzy z was chcieliby stanąć po stronie kobiety, o której mówię, i zapytać: „Nie rozumiem, dlaczego taka nieszczęśliwa i niewinna istota nie może ponownie wyjść za mąż? Pierwsze małżeństwo się nie udało, nie była w nim szczęśliwa. Dlaczego nie może wyjść za kogo innego? Czy nie ma prawa do szczęścia?”

Człowiek często słyszy tego rodzaju zarzuty. Wielu nawet nie zdaje sobie sprawy, jak sprzeczne z chrześcijaństwem jest tego rodzaju powiedzenie. Owszem, chrześcijanin ma prawo do szczęścia, ale powinien iść po nie zgodnie z wolą Bożą, a nie sprzeciwiać się jej. Wola Boża w tym przypadku, jak i we wszystkich innych – jest zgodna z interesem społeczeństwa i z dobrem ogółu. Interes społeczny i dobro ogółu góruje ponad szczęściem jednostki, jej interesów i cierpień. „Co mnie obchodzi interes ogółu? – mówią rozgoryczeni. – Troszczę się o własne sprawy!”.

Źle mówicie, Bracia! Czy w czasie wojny dla dobra ojczyzny nie musi iść na front każdy zdolny do służby mężczyzna? Czy wtenczas wolno wymawiać się : „Co mnie obchodzi interes ogółu? Ucieknę z frontu!”. Tak samo nie wolno mówić: co mnie obchodzą sprawy ogółu, ucieknę z frontu życia rodzinnego!*
1 / 2 / 3 / 4 /


NAJNOWSZE WYDANIE:
U Matki z Guadalupe
W tym numerze „Przymierza z Maryją", zabierzemy Was, Drodzy Przyjaciele, w odległe miejsca, postaramy się wyjaśnić, na czym polega istota postu, czym są wspominane przez Fatimską Panią „błędy Rosji”; zaprezentujemy także sylwetkę bł. Jerzego Matulewicza - arcybiskupa wileńskiego, a zarazem odnowiciela Zgromadzenia Księży Marianów, przypomnimy dlaczego sobota jest dniem Matki Bożej.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Nie skupiać się tylko na sobie

– Do Apostolatu Fatimy należę od lipca 2021 roku. Mam takie przekonanie wewnętrzne, że należy wspierać organizacje, które robią coś na rzecz innych – mówi pani Krystyna, mieszkająca na co dzień w Koźmicach Wielkich koło Wieliczki.

 

Ze Stowarzyszenia otrzymuję „Przymierze z Maryją”, które czytam od A do Z, a także „Apostoła Fatimy”, którego po przeczytaniu przekazuję koleżance, a ona swojej siostrze itd. Obraz Matki Bożej Fatimskiej oprawiłam i powiesiłam w sypialni na głównym miejscu. Figurkę Fatimskiej Pani mam na stoliku, obok mojego łóżka, a drugą przekazałam córce, która mieszka wraz z rodziną w Kopenhadze. Ze Stowarzyszenia dostałam też różaniec, na którym się modlę. Co roku otrzymuję również kalendarz z Matką Bożą Fatimską, który wieszam w kuchni – jestem z niego bardzo zadowolona.


Nie wstydzę się wiary


– Zostałam wychowana w typowo chrześcijańskiej rodzinie. Jestem wierząca i zawsze to podkreślam. Dzieci też wychowałam w takiej wierze. Moją pierwszą parafią była parafia św. Klemensa w Wieliczce, ale odkąd zbudowaliśmy kościół w mojej miejscowości Koźmice Wielkie, należę już do swojego kościoła parafialnego pw. Trójcy Świętej.


– W 2010 roku miałam udar, z którego wyszłam nad podziw dobrze. Jestem pewna, że stało się tak dzięki wstawiennictwu św. Józefa, o którym przeczytałam, że jak się ktoś do niego zwraca, to otrzymuje pomoc. Leżąc w szpitalu, ciągle się do niego modliłam, nie tylko za siebie, ale i za wszystkich, którzy potrzebują pomocy. Mam taki sposób modlitwy i takie przekonanie, żeby nie skupiać się tylko na sobie, ale myśleć też o innych i za nich też się modlić.


Palec Boży


– Chciałam osobiście podziękować za tę łaskę i w 2012 roku wraz z mężem pojechałam do Ziemi Świętej z pielgrzymką Caritasu. Wtedy jeszcze pracowałam i fundusze były większe, dlatego mogłam sobie pozwolić na taki wyjazd. Teraz jestem emerytką, dlatego gdy usłyszałam, że zostałam wylosowana na pielgrzymkę do Fatimy, to bardzo się ucieszyłam i podziękowałam Panu Bogu. Wydaje mi się, że to jest Palec Boży i nagroda za moje datki na rzecz Afryki, ponieważ staram się
wspierać różne organizacje, które do mnie piszą i proszą o ofiary.


– Mąż był bardzo zaskoczony i miał pewne obawy, że to może jakieś oszustwo, ale ja byłam przekonana, że choć jest wiele organizacji oszukujących ludzi, to wiedziałam, że Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi jest prawdziwe i uczciwe. Mąż pojechał ze mną do Fatimy i przekonał się o tym sam. Podobnie jak ja był bardzo zadowolony.

Świetnie zorganizowana pielgrzymka


– To był mój pierwszy raz w Fatimie. Zawsze chciałam tam pojechać. Pielgrzymka była świetnie zorganizowana. Pani przewodnik miała bardzo dużą wiedzę. Wprawdzie teraz nie było z nami księdza, ale wyszliśmy z tej sytuacji obronną ręką: w pierwszy dzień byliśmy na Mszy Świętej, którą sprawował kapłan ze Słowacji, a na drugi i trzeci dzień była Msza, w której wzięliśmy udział z innymi grupami z Polski.


– Podczas pielgrzymki kupiłam sobie szkaplerz, który poświęciłam od razu w sanktuarium. Szkaplerz poświęcony Matce Bożej dostałam wprawdzie wcześniej ze Stowarzyszenia, ale gdzieś zgubiłam i dlatego kupiłam nowy.


Matka Boża Fatimska ocaliła nas!


– Mam pięcioro wnucząt. Ostatnio, gdy wracaliśmy z wnuczką z przedszkola, z podporządkowanej ulicy wyjechał samochód i nie zatrzymując się, sunął wprost na nas. Myśleliśmy, że będzie wypadek, a on tuż przed naszym autem wykręcił i zahamował. W ten sposób uniknęliśmy wypadku, a ja wtedy powiedziałam do mojej wnuczki Elenki: – Widzisz! Ocaliła nas Matka Boża Fatimska, bo miałam szkaplerz na szyi. Później, przez całą drogę powrotną do domu wnuczka powtarzała: Matka Boża Fatimska ocaliła nas od wypadku!

Pozdrawiam serdecznie Zarząd Stowarzyszenia i wszystkich Apostołów Fatimy.

Życzę szczęśliwego Nowego Roku!


oprac. Janusz Komenda


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szczęść Boże!

Jestem Apostołką Fatimy. Każda kampania zorganizowana przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi jest wielką nauką pobożności i poświęcenia się Matce Bożej, która może rozwiązać wszystkie problemy, jakie nas dotykają. W moich modlitwach polecam Bogu i Matce Najświętszej wszystkich pracowników Stowarzyszenia. Życzę, aby Wam Pan Bóg błogosławił w Waszej codziennej pracy. Z Panem Bogiem!

Zofia z Mazowsza

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Kocham Maryję i Jezusa od dzieciństwa i tak myślę, że mam za to wielką zapłatę, bo trzy razy będąc w bardzo trudnej sytuacji, uniknęłam śmierci. Gdy byłam w lesie, przewróciło się na mnie drzewo, uderzyło mnie w głowę i straciłam przytomność, a mimo to nic złego poza bólem głowy, ramion i kręgosłupa mi się nie stało. Następnie w 2016 roku miałam masywną zatorowość płucną, a w 2020 roku następną. W miarę możliwości pragnę wspierać akcje ochrony dzieci nienarodzonych. Być może poprzez nasze prośby i modlitwy do Maryi i Jezusa kobiety opamiętają się i przestaną zabijać swoje poczęte dzieci, może ruszy ich sumienie, że ich nienarodzone dzieci nie są niczemu winne.

Halina z Mazowieckiego

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

W pierwszych słowach mojego listu serdecznie Pana pozdrawiam, życząc Panu wielu sił i mocy płynącej z Najświętszego Sakramentu w tej nieustającej i żmudnej pracy, jaką jest Pańska działalność. Przede wszystkim również pragnę złożyć Panu gorące podziękowania za wszystkie listy, które od Pana otrzymywałam i otrzymuję, które czytam zawsze z wielkim zainteresowaniem oraz z ogromną cierpliwością, gdyż sama nie mam wyrobionego daru, aby móc na wszystkie odpowiadać. Na marginesie dodam, że całą korespondencję od Pana przechowuję w prawie trzech segregatorach. Dziękuję również za wszelkie inne przesyłki, a w szczególności za pisma: „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana”. Przyznaję, że obydwa periodyki czytam zawsze od deski do deski, czekając na nie z utęsknieniem, gdyż bez nich już nie wyobrażam sobie po prostu dobrze przeżytego dnia. Tym drugim z pism dzielę się również z moim sąsiadem, dając mu je do przeczytania. I chociaż niektóre artykuły w „Polonii Christiana” nie zawsze napawają optymizmem, niejednokrotnie wręcz smutkiem, lękiem i goryczą, opisując trudne czasy i rzeczywistość, której nie owijają w bawełnę, to zawsze cieszę się, kiedy pisma do mnie docierają i nie mogę doczekać się kolejnego nowego egzemplarza, najbardziej dziękując Maryi, że o mnie wciąż pamięta. Ponadto sądzę, że celowe okłamywanie jest jak zdrada, a nieopisywanie rzetelnie prawdy przez dziennikarzy i redaktorów z mediów przeciwnego nurtu, nastawione przede wszystkim na pranie mózgu i robienie z niego przysłowiowej wody, jest nie tylko szkodliwe, ale jest też najpodlejszą ze zdrad… Dlatego też wolę wziąć do ręki magazyn „Polonia Christiana” czy też „Przymierze z Maryją”, gdyż one kształtują nasze poglądy i charaktery, z nich też czerpię przydatną wiedzę i otrzymuję prawdziwe informacje, a przy tym – podobnie jak Pismo Święte – w dużym stopniu służą mi radą w wielu różnych kwestiach. Krótko mówiąc, pisma „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana” są mądre i natchnione, dlatego wspieram je finansowo. Na zakończenie tego mojego listu chciałabym przeprosić Pana za moje wcześniejsze milczenie i jeszcze raz życzyć Panu wielu sił i pogody ducha od Pana Jezusa i Maryi mimo przeciwności oraz dla całego Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi i wszystkich redaktorów, a także Przyjaciół „Przymierza z Maryją” i pisma „Polonia Christiana”.

Anna z Włocławka

 

 

Szczęść Boże!

Po dłuższym milczeniu z mojej strony, chciałam wraz z moim mężem podziękować Wam za wszystko, co otrzymujemy od Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Nie będziemy wymieniać poszczególnych materiałów, bo brakłoby kartki. Bóg zapłać za to, że przyjęliście nas do grona czcicieli Matki Bożej Fatimskiej. Dziękujemy za to dzieło, jakie tworzycie. W dzisiejszym chaosie cały czas szukamy Boga (chociaż de facto, to On nas szuka i znajduje). Dobrze, że jesteście i działacie, bo przecież tyle nierozumienia i mieszania prawdy z kłamstwem jest wszędzie…

Jesteśmy też odbiorcami Waszych programów i audycji internetowych. To jest piękne! Nie umiemy tego wyrazić słowami. Powtórzymy więc – dobrze, że jesteście i Prawda jest przekazywana! Niech Pan Bóg Wam zawsze błogosławi, a Matka Najświętsza okrywa Wasze dzieło Swoim płaszczem. Z Panem Bogiem!

Ewa i Bogdan ze Śląska

 

 

Szczęść Boże!

Serdecznie dziękuję za Wasze przesyłki, za „Przymierze z Maryją” i za setny numer magazynu „Polonia Christiana”. Historia powołania Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi jest mi znana. Podzielam Waszą odwagę i inicjatywę. Przypomina mi to czas, kiedy byłem starostą semestru na uczelni.

Otrzymałem od Pana Prezesa podziękowanie za moją pracę, jestem Panu za to bardzo wdzięczny. (…) Ja każdego dnia jestem na Mszy Świętej, która jest odprawiana w kościele Matki Bożej Częstochowskiej, a wieczorem odmawiam Różaniec wraz z widzami telewizji TRWAM. Modlę się za rodzinę, za Was, a także za wszystkich biednych powodzian. To straszna klęska. Ale mimo wszystkich trudności i dramatów, pragnę złożyć Panu gratulacje i wyrazy szczerego szacunku w związku z jubileuszem 25-lecia działalności Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. To szmat czasu i wiele poświęceń, aby osiągnąć to wszystko, co Wam się udało zrobić. Życie trzeba tak przeżyć, żeby też coś wartościowego po sobie zostawić. Życzę miłych i owocnych dalszych dni życia oraz realizacji planów. Niech Pan Bóg Wam błogosławi!

Józef z Olsztyna

 

 

Szczęść Boże!

Niech tajemnica przeżytego Bożego Narodzenia przypomina, że prawdziwa wielkość rodzi się w prostocie, a odwaga miłości potrafi przemieniać nawet najtrudniejsze czasy. W obliczu obecnych wyzwań życzę Państwu, abyśmy wspólnie odnajdywali w sobie mądrość i jedność, tak potrzebne do budowania świata, w którym harmonia i sprawiedliwość staną się codziennością.

Mariusz