Temat numeru
 
Nasze obowiązki względem Maryi

Kiedy zapytano św. Jana Berchmansa podczas ostatniej choroby, jakiego środka używał przede wszystkim w dążeniu do doskonałości, taką dał odpowiedź: Staram się miłować i czcić całym sercem Najświętszą Dziewicę. Wszystko cokolwiek dobrego uczyniłem, Jej zawdzięczam. I w rzeczy samej życie świętego młodzieńca było nieustanną służbą Maryi. Nazywał Ją nie inaczej, jak „swą ukochaną matką” i okazywał Jej miłość czule kochającego dziecka. Cokolwiek czynił, czynił z Maryją, na wzór Maryi, dla Maryi. Była to miłość pełna przywiązania, naśladowania i żarliwości.

Naprzód miłość pełna czułego przywiązania. Wszystko z Maryją! Co pobudza dziecko, że ucieka się ustawicznie do matki, tak mocno jej się trzyma? Nic innego, tylko poczucie zależności od niej, głos natury mówiący mu, że będąc małym, biednym, słabym stworzeniem, zupełnie jest zdane na matkę, że bez niej nie da sobie rady!

A czy my wszyscy nie odczuwamy tego również w życiu duchowym? Tylko stosunek nasz do Matki w Niebie różni się wielce od stosunku do ziemskiej matki. Im bardziej człowiek postępuje w latach, staje się tym samodzielniejszym, tym więcej pozbywa się zależności od ziemskiej matki. W życiu duchownem jest całkiem przeciwnie. Z biegiem lat wzmagają się pokusy i niepokoje, trudności rosną i rosną — potrzeba pomocy staje się coraz większa. Dlatego wciąż potrzebujemy opieki matki, i to aż do końca. Miał słuszność ów kaznodzieja, który powiedział: Mam już sześćdziesiąt lat, a codziennie jeszcze potrzebuję matki. Tak więc nasza własna nieudolność i słabość nierozerwalnie z Maryją nas wiąże. Wszystko z Maryją!

Istnieje u nas w Polsce w wielu rodzinach piękny zwyczaj, że ilekroć dzieci wychodzą z domu albo wracają, klękają przed matką i tak się do niej odzywają: Mamo, oto jestem, pobłogosław mnie.

To samo czyni i sługa Maryi. Rano i wieczór, i przed pracą, i przed spoczynkiem, w smutnych i radosnych chwilach, zawsze i wszędzie mówi do Maryi: Matko, oto jestem, pobłogosław mnie. A gdy zapyta go kto, dlaczego chce być tak blisko boku Maryi, czemu bez niej niczego nie zaczyna, niczego nie kończy, odpowiada słowami św. Stanisława Kostki: Przecież to matka moja.

Ale miłość nasza ma być również naśladująca. Wszystko na wzór Maryi! Dzieci mają wielki pęd do naśladowania. Ideałem dziecka jest i będzie zawsze – matka. Dlatego biednym i godnym pożałowania jest to dziecko, które ma niedobrą, niereligijną matkę, a szczęśliwe to, którego matka jest pobożna, cnotliwa. Dwakroć zaś i więcej jeszcze szczęśliwy ten, kto za matkę obrał sobie Maryję, niepokalanie czystą, ów najdoskonalszy wzór prawdziwej cnoty! Miłość ku Maryi, tej „Stolicy mądrości”, tej „Róży duchownej”, tej „Przyczyny naszej radości” ma w sobie coś tak pociągającego, że trudna walka o cnotę nigdzie nie jest łatwiejsza i bardziej pociągająca, jak u stóp Maryi. Owszem, ta dziecięca miłość ku Maryi uważa za rzecz całkiem naturalną stać się o ile tylko można podobnym do tej Matki; a więc myśleć, mówić i żyć jak Maryja, mieć serce tak czyste, tak pokorne, tak mężne, tak skore do ofiar, jak Maryja.

Na koniec mamy się starać o miłość gorliwą. Wszystko dla Maryi! Gdzie gorliwość, tam miłość. Prawdziwy płomień miłości działa jak ogień, który nie tylko sam goreje, lecz usiłuje ogarnąć i zająć wszystko, co go otacza. Podobny skutek wywołuje i miłość ku Niebieskiej Matce w sercach Jej czcicieli. Hasłem ich jest: „Wszystko z Maryją – wszystko dla Maryi”. We wszelkich troskach i potrzebach, we wszystkich radościach pierwsza myśl ulatuje ku Maryi. Z myślą o Maryi i modlitwą do Niej zaczynają i kończą każdy dzień. A w ciągu dnia – choć mnogość zajęć ich przytłacza, choć uciążliwa praca pochłania ich umysł i siły, zawsze znajdą wolną chwilę przynajmniej na jedno „Zdrowaś Maryjo”!

Każdy dzień niesie ze sobą nowy znój, nowe ofiary, nowe przykrości. Ale dziecię Maryi nie zapomina o swym postanowieniu: Wszystko z Maryją i za przykładem Maryi! Dziecięca miłość podyktowała mu, żeby w zacisznym miejscu domu urządzić ołtarzyk ku czci Maryi, przed którym w sobotę i święta pali się lampka. Od wczesnej wiosny aż do późnej jesieni nie brak tam nigdy świeżych kwiatów. Ale najwonniejszym, najbardziej miłym Maryi kwiatem jest samo dziecię Maryi. Które tam codziennie odmawia swą modliwę, a wieczór przed Jej obrazem wśród ciszy wchodzi w siebie, by zbadać, co się oczom Matki w nim nie podoba.

Ale czciciel Maryi nie tylko sam służy swej Królowej, lecz pragnie widzieć Jej obraz wyciśnięty, miłowany i czczony we wszystkich sercach. Do Maryi więc prowadzą rodzice swe dziatki, dzieci swoje rodzeństwo, przyjaciele swych przyjaciół, by Maryja w sercach wszystkich jako Matka panowała i rządziła.

Tak zrozumiana miłość staje się powszechną, apostolską. Ambicją naszą powinno być Maryi radość sprawiać przez mnożenie wszelkiego dobra i to w każdej dziedzinie: nie tylko we własnym sercu, ale i między znajomymi, w szkole i w domu, w biurze i fabryce, w mieście i na wsi.

A wszystko to, co winniśmy naszej Niebieskiej Matce, zawiera się w tym małym zdaniu: Tyś moją Matką, ja dzieckiem Twoim. Obyśmy się zastanowili nad głębią tych słów. Nie tylko zastanowili, ale i przyjęli i wzięli sobie do serca upomnienie zawarte w tych słowach i do ostatniej życia godziny wytrwali jako kochające dzieci z tą Matką, wytrwali jak ta Matka i z miłości ku tej Matce

Artykuł Nasze obowiązki względem Marji [w:] „Chorągiew Maryi”, sierpień 1926.
Niezbędne uwspółcześnienia – redakcja „Przymierza z Maryją”.
 


NAJNOWSZE WYDANIE:
Ty też masz zostać świętym!
W tym numerze pragniemy zastanowić się z jednej strony nad fenomenem śmierci, a z drugiej – nad świętością. Jedno jest pewne, śmierć to dopiero początek nowego Życia. Życia bez końca. Jakie jednak ono będzie, zależy od naszych codziennych wyborów.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Maryja mnie wysłuchała

Pani Stanisława Tracz pochodzi z parafii pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego w Rzeczycy Ziemiańskiej, niedaleko Kraśnika. O swoich początkach w Apostolacie Fatimy mówi tak: – Znalazłam ulotkę w skrzynce pocztowej, zauważyłam że jest na niej wizerunek cudownej Matki Bożej Fatimskiej, przeczytałam i postanowiłam przystąpić do tej duchowej wspólnoty. A było to już prawie 20 lat temu…

 

Panią Stanisławę poznałem w trakcie pielgrzymki Apostolatu do Fatimy w maju tego roku. Jestem bardzo szczęśliwa, że tam byłam i że zwiedziłam tyle sanktuariów. To trzeba przeżyć, bo tego nie da się opisać. Przeżyłam to głęboko i bardzo dziękuje całemu Stowarzyszeniu powiedziała kilka tygodni po powrocie do Polski.


Nasza rozmowa była jednak przede wszystkim okazją do tego, żeby dowiedzieć się, skąd Pani Stanisława wyniosła swoją głęboką wiarę i wyjątkową cześć do Najświętszej Maryi Panny.


Zasługa mamy i babci


Wiarę przekazała mi szczególnie moja mama Stanisława i babcia Wiktoria. Babcia była bardzo skromną kobietą. Pamiętam jak mama wysłała mnie do niej w Wielki Piątek, a babcia powiedziała wtedy do mnie: Dziecko, dzisiaj jest Wielki Piątek, je się tylko chleb i pije się tylko wodę.

Mama nauczyła mnie między innymi, że na święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny święci się ziele, a na zakończenie oktawy po uroczystości Bożego Ciała święci się wianki. To co widziałam u mamy, starałam się naśladować i zachować. W dzień ślubu dostałam od niej obraz Matki Bożej Częstochowskiej.

Uważam, że wszystkie łaski błogosławieństwo i opiekę Maryi dla rodziny i dla siebie otrzymałam dzięki modlitwie za wstawiennictwem Jasnogórskiej Pani. Gdy byłam chora, prosiłam Matkę Najświętszą o zdrowie i zostawałam wysłuchana. To tylko umacniało moją wiarę. Swoimi modlitwami wspomagałam też inne chore osoby z mojej rodziny. A teraz, w każdą sobotę, odmawiam nowennę do Matki Bożej Częstochowskiej, a każdego 13. dnia miesiąca dziękuję Matce Bożej Fatimskiej za zdrowie i opiekę.


Róża Różańcowa


W swojej parafii Pani Stanisława należy do koła różańcowego pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej; niedawno została jego zelatorką. – Do Róży Różańcowej należy 15 kobiet. Trudno o więcej osób, bo młodzi nie bardzo się garną. Staramy się, żeby odmawiany był cały Różaniec włącznie z tajemnicami światła dodanymi przez Jana Pawła II. Zmianki mamy w pierwszą niedzielę miesiąca.


Piękno katolicyzmu ludowego


Doskonałym wyrazem i świadectwem wiary Pani Stanisławy jest pomoc w prowadzeniu modlitwy przy zabytkowej kapliczce i krzyżu, znajdujących się w jej rodzinnej miejscowości. Na nabożeństwa majowe i czerwcowe chodzę pod krzyż i do kapliczki z obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Modlę się tam przeważnie z sąsiadkami i koleżankami. Czasami w środy, z moją siostrą cioteczną Józefą, odmawiamy przy kapliczce nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Pamiętam, że jak byłam dzieckiem, młodą dziewczyną, to w tym miejscu też się modlono. Teraz my staramy się przekazać ten zwyczaj młodszemu pokoleniu.


Na trudne sprawy święta Rita


Oprócz szczególnego nabożeństwa do Matki Bożej Pani Stanisława zwraca się też często do świętej Rity. Koronkę, modlitwy i książkę o św. Ricie otrzymałam ze Stowarzyszenia. Do tej świętej modlę się codziennie, a zwłaszcza 22. dnia każdego miesiąca. Robię też bukiet na jej cześć. Wzięłam również udział w zorganizowanej przez Stowarzyszenie akcji złożenia róż w sanktuarium św. Rity we Włoszech.


Maryja słynąca łaskami


Warto nadmienić, że parafia Pani Stanisławy w Rzeczycy Ziemiańskiej posiada piękny, drewniany i zabytkowy kościół pochodzący z połowy XVIII wieku. Można w nim podziwiać rokokowe rzeźby i malowidła ścienne, ambonę i chrzcielnicę. Najważniejszą ozdobę bogato zdobionego wnętrza świątyni stanowi ołtarz główny z obrazem Matki Bożej Łaskawej.

Oprac. Janusz Komenda

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Od długiego czasu biłam się z myślami, czy podzielić się świadectwem o otrzymanych łaskach w szerokim gronie Czytelników, czy głęboko trzymać to w swoim sercu. Zadaniem każdego katolika jest jednak szerzenie wiary, mówienie o otrzymanych łaskach głośno, zwłaszcza teraz, gdy młodych ludzi w kościołach jest coraz mniej.

Rok 2017 był bardzo trudnym czasem w moim życiu. Od 3 lat byłam młodą mężatką, bardzo chciałam mieć dziecko. Miałam wszystko: dom, pracę, miłość, poukładane życie religijne, bardzo dobre wyniki zdrowotne, a mimo to nie mogłam zajść w ciążę. Dni mijały, a ja zaczęłam popadać w depresję. Małżeństwo bez dziecka wydawało mi się bez przyszłości, coraz częściej dochodziło do kłótni między mną a mężem. Pewnego dnia otrzymałam przesyłkę od Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, w której był różaniec. Moje zdziwienie było ogromne: Skąd? Jak? Za darmo? Dla mnie? Odczytałam to jako wołanie Matki Bożej o modlitwę. Zaczęłam modlić się na tym różańcu, jednak nadal nie mogłam zajść w ciążę, a mój entuzjazm znów opadł. Zaczęły pojawiać się nawet myśli samobójcze…

Pewnego dnia w odwiedziny do moich teściów przyjechał znajomy ksiądz. Porozmawiałam z nim, a on wręczył mi modlitwę, którą wziął ze sobą niby przypadkiem. Był to „Akt oddania się przeciwko niepokojom i zmartwieniom”. Od pierwszego przeczytania poczułam w sobie spokój, którego nie miałam od 2 lat. Odmawiałam ten akt codziennie i modliłam się na różańcu. Uwierzyłam, że Bóg da mi dziecko, potrzeba tylko cierpliwości i wytrwania. Po kilku miesiącach miałam bardzo realny sen, obudziłam się cała zapłakana z radości. We śnie towarzyszyła mi ogromna jasność i usłyszałam piękny głos: „Będziesz miała dziecko”. W rocznicę ślubu zaszłam w ciążę, a dziś mam już dwie córki.

Teraz Matka Boża i słowa „Jezu, Ty się tym zajmij” pomagają mojej drugiej córce w walce o zdrowie, gdyż urodziła się z wadą serca. Na dziś rokowania są dobre. Polecam odmawianie tej pięknej modlitwy każdemu, kto ma problemy życiowe. W życiu bywa ciężko, jednak z Bożą pomocą łatwiej jest przez to przejść, czego i ja jestem przykładem.

Anna

 

 

Szczęść Boże!

Serdecznie dziękuję za przesłanie obrazu Matki Bożej Ostrobramskiej. Jest on dla mnie bardzo ważny! Wiele modliłam się przed tym obrazem w Klinice Akademii Medycznej we Wrocławiu, kiedy mój mąż był po wypadku. Miał 1 procent szans na przeżycie. Najpierw była trudna operacja, potem długa rehabilitacja. Dzisiaj mąż jest całkowicie sprawny. Dziękuję za tę łaskę! Pozdrawiam Was serdecznie.

Blandyna z Dolnośląskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Dziękuję za przesłanie mi „Przymierza z Maryją” wraz ze smutnym listem… W liście pisze Pan Prezes o odległym miejscu w Iraku, gdzie znajduje się katolicka świątynia, w której to podczas niedzielnej Mszy Świętej dochodzi do zamachu. Terroryści z Państwa Islamskiego strzelają do bezbronnych ludzi, są zabici i ranni.

Panie Prezesie, ta porażająca scena jest nie do przyjęcia i w głowie się nie mieści. Możemy sobie wyobrazić, jakby to się wydarzyło w Polsce, choć już słyszymy o profanacjach i zakłóceniach Mszy Świętych, pobiciach księży. W naszych czasach nie słyszało się o napadach czy profanacjach. My, Apostołowie Fatimy, nie możemy jednak ograniczać się do emocji. Kiedy widzimy takie zło na świecie, musimy odpowiedzieć sobie, co teraz możemy zrobić, aby to zmienić? Aby z Bożą pomocą to zło zmienić w duchowe dobro dla siebie i bliźnich. Jak wiemy, wielu świętych naszych patronów to też byli męczennicy za wiarę katolicką. W naszym 130. numerze „Przymierza z Maryją” głównym tematem jest męczeństwo i prześladowania chrześcijan. Zyskaliśmy więc rzetelną wiedzę na temat współczesnych prześladowań.

Pisze Pan Prezes, że musimy wysłać „Przymierze…” do 202000 osób i musimy zebrać 670 000 zł. Ta kwota nie jest jeszcze taka duża. Zbieraliśmy większą i daliśmy radę, to teraz razem też damy radę. Martwi mnie jednak, że coraz rzadziej docieramy do naszych bliźnich. Co się z nimi dzieje? Czy nie chcą współpracować z naszym Stowarzyszeniem?

Dobrze jest sobie uświadomić, że mój datek pieniężny w żaden sposób nie równa się z ofiarą życia, którą składają codziennie nasi prześladowani bracia i siostry w różnych częściach świata…

Ewa z Olkusza

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Szanowni Państwo, bardzo szczytny cel akcji, związanej z szerzeniem kultu Matki Bożej Miłosierdzia moim skromnym zdaniem zasługuje na to, aby ją wspierać. Odmówiłem modlitwę błagalną do Matki Miłosierdzia, jest piękna, bardzo Wam za nią dziękuję.

Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłbym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję raz jeszcze, że jesteście i działacie tak prężnie.

Wojciech z Rodziną z Buska-Zdroju



Szczęść Boże!

Dziękuję Panu Bogu i Matce Bożej Fatimskiej, że jesteście i czynicie piękne dzieła na chwałę Bożą i rozpowszechniacie kult Fatimskiej Pani. Wszystko, co robi Stowarzyszenie, jest według mnie zawsze aktualne i ma głębokie znaczenie dla nas, katolików. To dla mnie zaszczyt być Apostołem Fatimy i wierzę, że to dzieło Matki Bożej. Módlmy się za siebie wzajemnie i nie ustawajmy w szerzeniu kultu Maryjnego!

Iwona z Wielunia

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Droga Redakcjo, skończyły się już na szczęście obostrzenia związane z koronawirusem, a niestety w naszych świątyniach Komunia Święta nadal jest rozdawana na rękę. W związku z tym warto propagować szczególnie 111. numer „Przymierza z Maryją” z roku 2020, w którym znajduje się artykuł „Komunia Święta na rękę. Czy to się godzi?”, który bardzo poważnie traktuje tę kwestię. Przy okazji pragnę podziękować Państwu za Waszą działalność. Ona wniosła wiele dobra do mojego życia i przyczyniła się do pogłębienia mojej wiary. Dziękuję za przesyłanie „Przymierza…”, mimo że nie zawsze mam możliwość wsparcia Państwa finansowo. Pozdrawiam serdecznie.

Karolina