Święte wzory
 
Św. Józef z Kupertynu
Zdarza się, że Pan Bóg przemawia do nas przez niezwykłe, nadprzyrodzone znaki i wydarzenia, ukazując ograniczonemu do materii i rozumu człowiekowi radykalnie inną rzeczywistość. Takim „znakiem Bożym" był w naszych czasach św. Ojciec Pio z Pietrelciny. Cztery wieki temu także w zakonie św. Franciszka żyła postać absolutnie niezwykła. Mieszkaniec Królestwa Chrystusowego, które nie jest z tego świata. Pamiętajmy o nim każdego 18 września, kiedy przypada jego wspomnienie liturgiczne.

Św. Józef Maria Desa, bo jemu jest poświęcony ten artykuł, urodził się 17 czerwca 1603 r. w małej włoskiej wiosce Cupertino, stąd znany jest jako św. Józef z Kupertynu. W chwili, gdy miał przyjść na świat, ojcu jego za długi zajmowano mieszkanie, matka schroniła się więc w stajni i tam go powiła. Zatem na świat przyszedł, tak jak Zbawiciel, któremu miał służyć przez całe życie.

Brat osioł"

Józef był wątły i chorowity. Nadto był strasznym niezdarą, pogardzanym i wyśmiewanym przez bliskich i - rzecz rzadka - bardzo szorstko traktowanym także przez matkę. W szkole niektórzy uważali go za ograniczonego umysłowo. Na skutek częstych mistycznych stanów zachwytu był nazywany w młodości „boccaperta" - „rozdziawiona gęba", sam nazywał siebie też „bratem osłem". W rzeczywistości jednak był człowiekiem inteligentnym i bardzo pokornym. Trwając w mistycznym zjednoczeniu z Bogiem, od Niego czerpał głęboką mądrość, przewyższającą wiedzę dostępną ludzkiemu poznaniu. Wykorzystywał ją później jako kapłan i przewodnik duchowy. Przybywali do niego po radę „możni tego świata", osoby świeckie, dostojnicy kościelni. Wśród jego czcicieli znaleźli się również liczni książęta i monarchowie. To właśnie św. Józef z Kupertynu, który był gorącym czcicielem Maryi, doradził królowi Janowi Kazimierzowi, by w dramatycznym dla historii Polski okresie potopu szwedzkiego powierzył kraj Matce Bożej.

W zakonie

Po cudownym uzdrowieniu z ciężkiej choroby, Józef postanowił poświęcić całe swoje życie Bogu. W 1620 roku wstąpił do zakonu kapucynów. Przykre sytuacje, spowodowane niemal codziennymi mistycznymi ekstazami, jakie przeżywał, a także wyjątkowa niezdarność oraz słabość zdrowia spowodowały, że po kilku miesiącach musiał opuścić zakon. Wkrótce został przyjęty do franciszkanów. Przeznaczono go do pracy w stajni. Gorliwość w wykonywaniu obowiązków i świętość życia sprawiły, że w 1626 roku został przyjęty do nowicjatu. Rok później złożył śluby zakonne, a w 1628 roku przyjął święcenia kapłańskie. Poprzedziły je egzaminy, które zdał dzięki cudownej interwencji Bożej. Nadnaturalne charyzmaty, jakimi Bóg obdarzył Józefa, zwróciły na niego szczególną uwagę władz zakonnych i kościelnych. Swoje „trzy grosze" dołożyli ludzie o nieczystych sumieniach. Ciężki czas próby przeszedł jednak tak jak przechodzą święci, z absolutnym poddaniem się woli Bożej i przełożonym. Z miłością, gorliwością i posłuszeństwem.

Ekstazy i lewitacje

Kapłańskiej posłudze Józefa towarzyszyły też, obok nadprzyrodzonej mądrości, także inne zadziwiające dary. Św. Józef był człowiekiem rozkochanym w Chrystusie. Sposób, w jaki sprawował Eucharystię, zdradzał głębokie przeżywanie świętych Tajemnic i był nacechowany mistycyzmem. W czasie odprawiania Mszy Świętej jego ciało niemal nieustannie unosiło się nad ziemią. Często w taki mistyczny stan wprowadzała go zwykła modlitwa, a szczególnie rozważanie Męki Pańskiej. Wystarczyło, że usłyszał imiona Jezusa i Maryi i już zaczął lewitować. Z tego niezwykłego stanu (a jego świadkiem był nawet papież Urban VIII), mogło go wyrwać tylko polecenie przełożonego. Ekstazy te prawie zawsze miały identyczny przebieg: towarzyszył im przenikliwy krzyk, uniesienie się ciała o kilka centymetrów lub nawet kilka metrów nad ziemią oraz upojenie bądź pogrążenie w kontemplacji. Zapytany przez współbrata, co widzi, gdy doświadcza takiego stanu oderwania od zmysłów, odpowiedział prosto: „Cóż miałbym widzieć? Trwam w jedności z Bogiem". Bóg obdarzył „brata osła" również charyzmatami proroctwa i uzdrawiania, a także darem bilokacji. Nadto ciało świętego wydzielało przyjemny, intensywny zapach, który trwale przenikał jego habit oraz pomieszczenia, w których przebywał.

Woń duchowa
Św. Józef często widział ludzi pod postacią zwierząt, przedstawiających właściwy stan ich duszy. Odczuwał zapachy, których nikt nie czuł. Jeśli spotkał człowieka, którego sumienie było zbrudzone, mówił: „Wydzielasz straszną woń, idź się umyć". Po spowiedzi, o ile była ona szczera, czuł już inny zapach.

* * *

Zmarł w 1663 roku w Osimo, gdzie do dziś znajdują się jego relikwie. Odszedł tak, jak umierają święci, nie opłakując życia, z uśmiechem na ustach, z oczami skierowanymi ku Niebu, gdzie prawdziwe życie się nigdy nie skończy. Św. Józef z Kupertynu został beatyfikowany przez papieża Benedykta XIV w 1753 roku, kanonizował go Klemens XIII w 1767 roku. Jest patronem studentów, lotników i osób podróżujących samolotami.

Bogusław Bajor


NAJNOWSZE WYDANIE:
Królowa Apostołów
Ten numer naszego pisma poświęciliśmy w dużej mierze Kościołowi Apostolskiemu oraz Maryi, która jest Królową Apostołów i wszystkich dusz apostolskich. Zatem także w tym aspekcie Matka Boża jest naszą Królową, bo przecież każdy z nas, ochrzczonych, jest powołany do apostolstwa, do świadczenia o wierze katolickiej słowem i czynem.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Dotknięcie Karoliny

Kilka dni przed Świętami Wielkanocnymi redakcję „Przymierza z Maryją” odwiedzili Państwo Anna i Jerzy Kasperczykowie z Krakowa, którzy wspierają Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od początku jego istnienia. – Prowadzicie Państwo dobrą działalność. Wiem, że teraz jest ciężej, ale z pomocą Bożą…, bo inaczej się nie da – mówi pani Anna.

 

– Do Apostolatu Fatimy należymy wspólnie z mężem od 2001 roku – kontynuuje. To się stało tak, że listonosz przyniósł do naszej pracy ulotkę Stowarzyszenia. Zainteresowaliśmy się i napisaliśmy…

Aktywni Dobrodzieje Stowarzyszenia


– Bierzemy udział w kampaniach organizowanych przez Stowarzyszenie i modlimy się, wykorzystując otrzymane materiały. Wzięliśmy też udział w akcji, podczas której zbierano pieniądze na wykupienie i remont siedziby Stowarzyszenia przy ul. Augustiańskiej w Krakowie
– dodaje pan Jerzy. – Parę lat temu byliśmy na ul. Augustiańskiej podczas peregrynacji figury Matki Bożej Fatimskiej – dopowiada pani Anna. – Ja osobiście byłam też gościem na jednym z Kongresów Konserwatywnych, który odbywał się w Krakowie przy ul. Sławkowskiej. To było bardzo przyjemne doświadczenie. Do wspierania Stowarzyszenia wciągnęliśmy naszą mamę, która obecnie ma już 96 lat, ale wciąż otrzymuje i czyta „Przymierze z Maryją”. [...]

 

[Pełny tekst w wydaniu papierowym]


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowny Panie Prezesie!

Jestem osobą wiekową (88 lat), schorowaną – o bardzo niewielkich możliwościach działania. Od lat jestem zwolenniczką działalności Pana oraz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Dziękuję Panu Bogu za Pana osobę, modlę się od kilkunastu lat o powodzenie Waszych akcji. W życiu wiele przeżyłam i widziałam, mogę więc obiektywnie ocenić Waszą działalność. Wyrażam więc mój ogromny szacunek za wszystko, czego dokonujecie. Dziękuję za Wasze pisma, w szczególności za „Przymierze z Maryją” oraz za inne materiały. Jestem także szczególnie wdzięczna za Waszą akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”, która nasuwa pytanie: Dokąd zmierzasz Polsko? Panie Prezesie – oby Pan Bóg dał Panu dużo zdrowia i siły!

Joanna z Bytomia

 

Szczęść Boże!

Dziękujemy Państwu za akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”. Cieszymy się, że została podjęta taka inicjatywa. Chętnie się do niej włączamy. Kształtowanie w duchu Bożym naszych dzieci od najmłodszych lat to nasz obowiązek i najważniejszy cel naszego życia. Dlatego musimy czynić wszystko, co w naszej mocy, aby ocalić dzieci od zgorszenia, a szkoła to przecież drugi dom naszych dzieci. Szczęść Boże dla Waszej pięknej pracy! Prosimy o modlitwę w obliczu choroby nowotworowej, z którą musimy się zmagać w naszej Rodzinie.

Agnieszka i Witold z Podkarpacia

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Dziękuję za wszystkie otrzymane od Państwa materiały, które sobie bardzo cenię i które zajmują w moim domu szczególne miejsce. Postanowiłam też napisać, by dać świadectwo. Moje pierwsze badania medyczne wypadły niekorzystnie, później nastąpiła biopsja i „wielkie czekanie”. Cały czas nie traciłam nadziei. Wszystko zawierzyłam Bogu i Maryi, modląc się jednocześnie nowenną do św. Ojca Pio, którego to obrazek i relikwie dostałam od Was. Zaraz potem odebrałam wiadomość, że nie mam komórek rakowych. Dziękuję Bogu, Maryi i św. Ojcu Pio za łaskę zdrowia, a Wam za dzieło, które prowadzicie. Niech dobry Pan Bóg błogosławi w Waszej wspaniałej pracy… Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!

Renata

 

Szanowny Panie Redaktorze, Szanowny Panie Prezesie

Zdaję sobie sprawę, że chwilę się nie odzywałam, ale było to spowodowane moją niedyspozycją, którą odczuwam od zeszłego roku. Miałam nadzieję na poprawę. Niestety, poważny wiek spowodował moją niepełnosprawność ruchową. Bardzo mi trudno zachować pionową postawę i równowagę, dlatego w domu mam dokładnie wytyczony bezpieczny obszar poruszania się, a na zewnątrz metalowy wózek, który umożliwia mi poruszanie się na niewielkich dystansach. Z powodu wielu ograniczeń i zmian, wiele spraw przejęły moje dzieci. Teraz niestety ze względów zdrowotnych obawiam się, że będę zmuszona opuścić Stowarzyszenie i „Przymierze…”, o czym jest mi trudno i przykro pisać i mówić. Przyzwyczaiłam się bowiem do kontaktów z Wami poprzez wsparcie, lektury, dyskusje na aktualnie zamieszczane tematy, możliwość uczestnictwa w spotkaniach „Przymierza z Maryją” i liczne okazje do podzielenia się z bliźnimi efektami moich praktyk religijnych i możliwością wykazania się religijną postawą.

Dla mnie osobiście wspieranie „Przymierza…” jako największego pisma dla katolików w Polsce było i jest satysfakcjonujące i ważne. Nie bez znaczenia są osobistości od lat związane i utożsamiane z pismem. Redaktor naczelny we wstępie do każdego egzemplarza zapoznaje z jego tematyką, ale też akcentuje najważniejsze przesłania obecnej chwili, tj. że wszystkie aktualne wydarzenia nie mogą przesłaniać faktu w jakich czasach żyjemy obecnie i co jest naszym teraźniejszym obowiązkiem. Cenię także postawę Prezesa Stowarzyszenia, p. Sławomira Olejniczaka za pracowitość, energię i siłę działania. Niebanalne formy imiennego i adresowego sposobu komunikowania się też mają wielu zwolenników i entuzjastów. A w piśmie szczególną uwagę przykuwają: temat główny, święte wzory, kampanie, lektury duchowe, felietony, problemy. Ciekawa tematyka poszerza grono Czytelników.

Kończąc, pragnę złożyć na ręce Pana Prezesa oraz Pana Redaktora i całej Redakcji moje podziękowania i pozdrowienia. Życzę dużo wytrwałości i siły w działaniu. Pragnę też zapewnić o swojej modlitwie w Waszej intencji i intencji Przyjaciół. Szczęść Boże!

Zofia

 

Od Redakcji:

Szanowna Pani Zofio!

Z całego serca dziękujemy za Pani piękne, pełne serdeczności i szczerości słowa. To dla nas zaszczyt, że mogliśmy być częścią Pani codzienności i duchowej drogi przez tak długi czas. Mimo wszelkich trudności, ufamy, że nadal będziemy mieć ze sobą kontakt! Dziękujemy za Pani zapewnienie o modlitwie. Prosimy również przyjąć nasze modlitwy i życzenia wszelkich łask Bożych, szczególnie w tym wymagającym czasie. Niech Matka Najświętsza otacza Panią swoją opieką, a Duch Święty napełnia siłą, pokojem i nadzieją.

Z wdzięcznością i szacunkiem
Redakcja „Przymierza z Maryją” oraz Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi

 

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję Stowarzyszeniu Ks. Piotra Skargi za obfite, mądre, rozsądne i aktualne tematy poruszane w korespondencji i wydawnictwach, przypominające wielokrotnie ważne wydarzenia historyczne, ważne zdarzenia utwierdzające w człowieku głęboko wierzącym i myślącym rzeczywistą prawdę, że nasza wiara opiera się na ufności, że Pan Bóg działa w naszym imieniu i z wielką mocą, że prowadzi nas dobrymi drogami. Jest to bardzo ważne, że Prezes Stowarzyszenia i Redakcja „Przymierza z Maryją” swoją pracą stale wzmacniają i przypominają o obecności Pana Boga w naszym życiu. Ufam, dziękuję i proszę o dalsze wskazówki prowadzące do dobrego i mądrego działania. Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości i zdrowia w działalności!

Cecylia z Poznania