Temat numeru
 
Przed tak wielkim Sakramentem...
Ks. Adam Martyna

Augsburg

W 1194 roku w Augsburgu (Niemcy) pewna kobieta wpadła na myśl, aby przechowywać konsekrowaną hostię u siebie w domu. Kiedy przyjęła Komunię, wyjęła z ust hostię i zaniosła do domu, po czym zalepiła ją w woskowym pudełeczku, które miało służyć za swoisty relikwiarz. Przez pięć lat tak przechowywany Najświętszy Sakrament pozostawał w jej domu. Kiedy wyrzuty sumienia nie dawały już kobiecie spokoju, wyjawiła całą prawdę kapłanowi. Przeniósł on hostię do kościoła. Kiedy pewien świątobliwy kapłan o imieniu Berthold otworzył woskowe pudełko, zobaczył, że część hostii przemieniła się w ciało pokryte czerwonymi smugami. Przejęci tym kapłani postanowili przełamać hostię, aby móc lepiej poznać to zjawisko. Ich zdumienie było ogromne, gdy okazało się, że ciała nie można rozdzielić z powodu scalających je cieniutkich żyłek. Uznali wówczas, że jest to prawdziwe Ciało Pana Jezusa.

Biskup Udalskalk zarządził, aby Hostia w woskowym relikwiarzu przeniesiona została do katedry. Wówczas wydarzył się kolejny cud. Podczas wystawienia, na oczach wiernych hostia powiększyła się i rozsadziła woskowy relikwiarz. Po tym wydarzeniu hostia wraz z cząstkami woskowego relikwiarza umieszczona została w kryształowym naczyniu i powróciła do kościoła Świętego Krzyża, gdzie zachowując swój nienaruszony stan przechowywana jest do dzisiaj [13].

Santarem

Na początku XIII wieku w Santarem w Portugalii, około 50 km na południe od Fatimy, żyła uboga kobieta, która cierpiała z powodu niewierności męża. Zdesperowana poszła do wróżki, która obiecała jej pomoc w zamian za konsekrowaną hostię. Przełamując długie wahania kobieta po przyjęciu Komunii Świętej wyjęła ją z ust, owinęła welonem i udała się do wróżki. Kiedy zrobiła kilka kroków, hostia zaczęła krwawić tak bardzo, że krople krwi kapiąc z welonu zwracały uwagę przechodniów. Pragnęli oni pomóc kobiecie sądząc, że ma zakrwawioną rękę. Ona jednak pobiegła do domu zostawiając za sobą ślady krwi i ukryła welon z hostią w skrzyni. Tej nocy światło wydobywające się ze skrzyni rozświetliło cały dom i kobieta wyznała mężowi prawdę o całym zajściu. Oboje upadli na kolana. Wczesnym rankiem powiadomili kapłana.

Po oficjalnym procesie władz kościelnych cudowna hostia przeniesiona została do kościoła św. Stefana i zamknięta w woskowej puszce umieszczonej w tabernakulum. Kiedy po pewnym czasie otwarto tabernakulum, okazało się, że dokonał się kolejny cud. Oczom obecnych ukazał się rozsypany na kawałki wosk i hostia spoczywająca na kryształowej podstawce. Te relikwie umieszczone zostały w złoto-srebrnej monstrancji o gruszkowatym kształcie, otoczonej trzydziestoma trzema promieniami.

Kościół św. Stefana przemianowano na kościół Świętego Cudu, w którym hostia odbiera cześć i jest adorowana przez wielu pielgrzymów aż do dzisiaj. Jak podaje Joan Carroll Cruz w swojej książce o cudach eucharystycznych, hostia w Santarem ma lekko nieregularny kształt, z delikatnymi żyłkami biegnącymi od góry ku podstawie, na której zakrzepła pewna ilość krwi. Krew skrzepnięta na dnie kryształu ma czasami kolor świeżej krwi, a czasami zaschniętej.

Cud w Polsce

W 1867 roku w miejscowości Dubna leżącej wówczas w zaborze rosyjskim (dzisiaj na Ukrainie) wydarzył się inny cud, który miał utwierdzić Polaków w ich przywiązaniu do wiary. Kościół katolicki był niszczony przez władzę carską, kasowano i konfiskowano klasztory, próbowano rozbić jedność katolików z Ojcem Świętym i całym Kościołem. Zabroniono organizowania publicznych uroczystości religijnych, jednocześnie propaganda starała się wprowadzić schizmatyckie treści do kościołów i oderwać polskich katolików od jedności z Rzymem.

5 lutego 1867 roku w małym kościółku w Dubnie, pobożna ludność z wioski uczestniczyła w czterdziestogodzinnym nabożeństwie. Podczas wystawienia Najświętszego Sakramentu modlący się na czele z kapłanem zobaczyli nagle świetliste promienie wystrzeliwujące z hostii. Zaraz po tym w hostii ukazał się Pan Jezus. Cud trwał do końca nabożeństwa, a widzieli go wszyscy obecni w kościele, pośród których byli też ci, którzy skłaniali się już ku schizmie. Mimo groźby represji ze strony władz carskich, wieść o cudownym wydarzeniu obiegła Polskę wzmacniając przywiązanie do Kościoła i patriotyzm.

Fatima

W 1916 roku trójka pastuszków z Fatimy: Franciszek, Hiacynta i Łucja doświadczała objawień Anioła Portugalii, który przygotowywał ich na objawienia Matki Bożej. Podczas trzeciego i ostatniego pojawienia się Anioła miało miejsce cudowne wydarzenie związane z Najświętszym Sakramentem, podczas którego Anioł dał wspaniały wzór postawy, jaką należy przyjąć wobec tej wielkiej tajemnicy wiary. Pisze o tym siostra Łucja:

Nie pamiętam ile razy powtórzyliśmy tę modlitwę [O Mój Boże wierzę w Ciebie… etc.], kiedy ujrzeliśmy błyszczące nad nami nieznane światło. Powstaliśmy, aby zobaczyć, co się dzieje, i ujrzeliśmy Anioła trzymającego kielich w lewej ręce, nad którym unosiła się hostia, z której spływały krople krwi do kielicha. Zostawiwszy kielich i hostię, zawieszone w powietrzu, Anioł uklęknął z nami i trzykrotnie powtórzyliśmy z nim modlitwę:

- Przenajświętsza Trójco, Ojcze, Synu, Duchu Święty, wielbię Cię z najgłębszą czcią i ofiaruję Ci najdroższe Ciało, Krew, Duszę i Bóstwo Jezusa Chrystusa, obecnego we wszystkich tabernakulach świata, jako przebłaganie za zniewagi, świętokradztwa i zaniedbania, którymi jest On obrażany! Przez nieskończone zasługi Jego Najświętszego Serca i Niepokalanego Serca Maryi błagam Cię o nawrócenie biednych grzeszników. Następnie powstając, wziął znowu w rękę kielich i hostię. Hostię podał mnie, a zawartość kielicha dał do wypicia Hiacyncie i Franciszkowi, jednocześnie mówiąc:

- Przyjmijcie Ciało i pijcie Krew Jezusa Chrystusa straszliwie znieważanego przez niewdzięcznych ludzi. Wynagradzajcie zbrodnie ludzi pocieszajcie waszego Boga. Potem znowu schylił się aż do ziemi, powtórzył wspólnie z nami trzy razy tę samą modlitwę: „Przenajświętsza Trójco… etc." i zniknął. Natchnieni nadprzyrodzoną siłą, która nas ogarniała, naśladowaliśmy Anioła we wszystkim, to znaczy uklękliśmy czołobitnie jak on i powtarzaliśmy modlitwy, które on odmawiał.[14]

Upadnij na kolana ludu czcią przejęty...

Słowa tej polskiej pieśni powinniśmy sobie przypominać jak najczęściej, aby stale mieć na uwadze cześć do Eucharystii, której uczą nas wszyscy święci. Wielki i świątobliwy kapłan, który tak bardzo ukochał Kościół katolicki - ks. Piotr Skarga, miał wielkie nabożeństwo do Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, stale zabiegał o okazywanie należnej czci Bogu ukrytemu pod postaciami chleba i wina. Wobec nieustannych świętokradzkich ataków na Najświętszy Sakrament ze strony szalejącego wówczas protestantyzmu (zdarzały się nawet napaści na księży idących do chorych z Najświętszym Sakramentem), Skarga jeszcze bardziej okazywał swoją wielką cześć do Boga ukrytego pod postacią chleba. Od przyjęcia Najświętszego Sakramentu zaczynał zawsze ważne prace. Na Litwie zdominowanej wówczas przez protestantów, szerzył gorący kult Eucharystii i założył Bractwo Najświętszego Sakramentu. Członkowie bractwa mieli obowiązek uczestniczenia w adoracjach i procesjach ku czci Eucharystii, pomagali biednym i odwiedzali chorych. W procesji ze świecami, asystowali kapłanom udającym się z Najświętszym Sakramentem do umierających. To było świadectwo wiary czynnej i aktywnej dla tych wszystkich, którzy głosili herezję wymierzoną w Eucharystię.

 

Także i dzisiaj nie wolno nam zapominać o tym, że nasz Zbawiciel zostawił nam samego siebie w tajemnicy Eucharystii i pragnie, abyśmy Go godnie i jak najczęściej przyjmowali. W Eucharystii konsekrowana hostia i wino, które stają się Najświętszym Ciałem i Krwią Pana Jezusa, otrzymują należną cześć i chwałę jaką winniśmy samemu Bogu, ponieważ są One Samym Bogiem.(15) Obecność Pana Jezusa pod postaciami eucharystycznego chleba i wina trwa tak długo, jak długo utrzymują się postacie chleba i wina. Oznacza to, że gdy konsekrowana hostia jest przez nas przyjęta lub rozpuszczona w wodzie (np. podczas puryfikacji, tj. obmycia naczyń liturgicznych) i nie posiada już po tym postaci chleba, nie jest od tego momentu Jezusem Chrystusem. W związku z tym Pan Jezus jest obecny w osobie Go przyjmującej w Komunii Świętej przez około 15 minut i przez ten czas osoba, która Go przyjęła, powinna czcić Boga w sobie, w czasie Jego sakramentalnej obecności.[16]

 

Pamiętajmy, że sakrament ten jest gwarancją naszego zbawienia. Za ten największy dar jaki nam zostawił Pan nasz, Jezus Chrystus, dar z samego siebie, z Jego Najświętszego Ciała i Krwi, winniśmy Jemu najwyższą cześć i dziękczynienie. Pamiętajmy też ilekroć przychodzi On do naszego serca, aby dziękować za ten wielki dar i wynagradzać za tych wszystkich, którzy dopuszczają się strasznych zbrodni profanacji, nieuszanowania oraz tych, którzy przyjmują Go niegodnie w stanie grzechu ciężkiego, narażając się na potępienie. Prośmy w modlitwie o ich opamiętanie, nawrócenie i pojednanie z Bogiem w Sakramencie Pokuty.

Oprac. Sławomir Skiba

 

1. Ojciec Święty Jan Paweł II, Encyklika Ecclesia de Eucharistia, [w:] Encykliki Ojca Świętego Jana Pawła II, Kraków 2003, s. 1209; 2. Op. cit., s. 1211; 3. Katechizm Kościoła Katolickiego, Pallotinum 1994, s. 319; 4. Cyt. za: Joan Carroll Cruz, Cuda Eucharystyczne. Eucharystyczne fenomeny w życiu świętych, Gdańsk 2002, s. 13; 5. Katechizm Kościoła Katolickiego, Pallotinum 1994, s. 322; 6. Cyt. za Joan Carroll Cruz op. cit., s. 16; 7. Op. cit.; 8. Op. cit. s. 16-17; 9. Op. cit. s. 17; 10. Op. cit. s. 18; 11. Cyt. za: Joan Carroll Cruz, op. cit., s. 25; 12. Por. J. C. Cruz, j.w., s. 27-29; 13. Por. j.w., s. 50-51; 14. Antonio A. Borelli, Fatima - orędzie tragedi, czy nadziei?, Kraków 2002, s. 26; 15. Por. J. C. Cruz. j.w., s. 13; 16. J.w.
1 / 2 /


NAJNOWSZE WYDANIE:
Bóg uniżył się dla nas!
Dwa tysiące lat temu nie było miejsca dla godnych narodzin Króla Wszechświata, ale czy dziś jest miejsce dla Niego w sercach i duszach ludzkich? Iluż naszych bliźnich, sąsiadów, członków rodzin zamyka przed Nim – i to z hukiem! – swoje drzwi?

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Małopolska pielgrzymka Apostołów Fatimy
Tomasz D. Kolanek

Kilka miesięcy temu moja starsza córka – Kinga – zapytała: Tato, ilu masz przyjaciół? Moja odpowiedź brzmiała: Jednego – wujka Kacpra, na co Kinga zareagowała słowami: Uuuuu… To bardzo mało. Podejrzewam, że nie zrozumiała nic z mojego miniwykładu, iż nie liczy się ilość, tylko jakość… Kacper nigdy mnie nie zawiódł; gdy tylko może, służy mi pomocną dłonią; nie wstydzi się odmawiać ze mną publicznie Różańca; zawsze potrafi mnie wysłuchać, gdy trzeba – pocieszyć lub przywołać do porządku…

 

Na pewno każda z osób czytających ten tekst ma teraz przed oczami swojego przyjaciela lub przyjaciółkę, którzy czasem potrafią być bliżsi niż rodzeństwo. Jak zareagowalibyście, Drodzy Państwo, gdybym poinformował, że pewnego wrześniowego, deszczowego tygodnia miałem zaszczyt i przyjemność poznać kilkanaście osób, których tak jak Kacpra mógłbym nazwać moimi przyjaciółmi? Tak, tak… Spotkałem takich ludzi i  co ciekawe – wszyscy znajdowali się w jednym miejscu, czyli Centrum Szkoleniowo-Konferencyjnym im. Ks. Piotra Skargi w Zawoi. Tak, proszę Państwa, chodzi o Apostołów Fatimy i ich bliskich, którymi dane mi było opiekować się podczas wyjazdu pielgrzymkowego po Małopolsce.


Pięć dni…


W ciągu trwającego pięć dni wyjazdu wysłuchałem dziesiątek przeróżnych – czasem smutnych, niekiedy poruszających, często zabawnych, ale zawsze opowiedzianych z pasją – historii, rozmawiałem na setki różnych tematów i odmówiłem niezliczoną liczbę przepięknych modlitw, litanii i koronek, ale o tym za moment…

Wszystko zaczęło się w poniedziałek od mojej… nadmiernej pewności siebie. Na niebie pięknie świeciło słońce, chmury znajdowały się gdzieś hen, daleko, a temperatura zdawała się z każdą minutą rosnąć. Mając to wszystko na uwadze, powiedziałem sam do siebie: Niemożliwe, żeby z dnia na dzień pogoda zmieniła się tak jak to zapowiadają. A prognozy głosiły, że nadchodzi tydzień deszczu, a temperatura spadnie o niemal 20 stopni. Ja jednak nie wziąłem ani kurtki, ani żadnego okrycia przeciwdeszczowego…


W Krakowie i Kalwarii…


I tak oto nastał wtorek. Bardzo szybko przekonałem się, że prognozy tym razem się sprawdziły. Apostołowie Fatimy patrzyli na mnie z lekko zażenowanym uśmiechem – jakby prawie wszyscy chcieli mi powiedzieć: A nie mówiliśmy?…


No nic… Trzeba ruszać w drogę. Pierwszym punktem na naszej pielgrzymkowej mapie było Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie. Równo w południe wzięliśmy udział we Mszy Świętej, po której odmówiliśmy Koronkę do Bożego Miłosierdzia wraz z Litanią do Najświętszego Serca Pana Jezusa, a następnie mieliśmy możliwość zwiedzania wraz z przewodnikiem miejscowego muzeum i całego sanktuarium. Dla mnie osobiście najważniejszym punktem tegoż zwiedzania była kaplica Świętej Kingi. Kto nie wie dlaczego, tego odsyłam do początku czytanego właśnie teraz tekstu.


Kolejnym punktem naszej trasy była Kalwaria Zebrzydowska i… czy trzeba pisać coś więcej? Napisać, że jest to jedno z najwspanialszych miejsc na duchowej mapie Polski, to nic nie napisać. Powiedzieć, że Apostołowie Fatimy, mimo nieustannie padającego deszczu, byli zachwyceni zarówno, jeśli idzie o doznania turystyczne oraz przede wszystkim religijne, to jakby nic nie powiedzieć.


Ze św. Charbelem…


Niezwykle wzruszającym momentem był dla mnie środowy poranek, kiedy to każdy z obecnych na naszej pielgrzymce zapytał mnie: czy weźmiemy udział we Mszy Świętej. Tak się stało i to pomimo faktu, że musieliśmy przejść pieszo półtora kilometra w nieustających strugach deszczu.


Środa w ogóle była „dniem na odpoczynek”. Apostołowie Fatimy mogli przeżyć ten dzień w dowolny sposób. Zdecydowali jednak, że spędzą go na wspólnej modlitwie i wysłuchaniu kilku przesłań duchowych, jakie dla nich przygotowałem. Na koniec dnia odwiedził nas Jacek Kotula. Wygłosił on poruszający wykład o św. Charbelu Makh­loufie, podczas którego mogliśmy uczcić jego relikwie. Następnie odśpiewaliśmy Apel Jasnogórski.


Fatimskie Sanktuarium na Krzeptówkach


Czwartek z kolei był dniem kulminacji złych warunków atmosferycznych. Tego dnia mieliśmy się udać do Zakopanego do Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach. Nie dość, że deszcz padał i padał, to jeszcze – jak to w Zakopanem – mocno dawał o sobie znać porywisty wiatr. Apostołowie dzielnie to przetrwali…. Po Mszy Świętej zapytałem jednego z kapłanów, czy możemy wspólnie odmówić Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Duchowny oczywiście się zgodził, ale nie to było najbardziej poruszające, tylko to, że do naszej kilkunastoosobowej modlącej się grupy dołączyło kilkadziesiąt osób.


Tak jak wcześniej poinformowałem – starałem się wraz z Apostołami Fatimy odmawiać nie tylko Różaniec i Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Wielu z nich powiedziało, że nie znało wcześniej np. Koronki do Ducha Świętego, Koronki Anielskiej czy też koronek wstawienniczych m. in. do świętego Gerarda, świętego Peregryna czy świętego Franciszka. Odmawialiśmy również litanie, których ja sam nie znałem, jak Litania do Ducha Świętego, po odmówieniu której wywiązała się bardzo ciekawa dyskusja dotycząca wezwania: Duchu Święty, który nas umocniłeś w sakramencie bierzmowania, zmiłuj się nad nami. Apostołowie Fatimy zwrócili uwagę, że tak wielu dziś zapomina, czym jest sakrament bierzmowania i ubolewali, że równie wielu nie chce przyjąć darów Ducha Świętego.


Piękny czas


Cóż więcej mogę napisać? To był naprawdę przepiękny czas. Ludzie, których miałem przyjemność poznać, z którymi rozmawiałem, wspólnie modliłem się i posilałem, są skarbem Kościoła, Polski i naszego Stowarzyszenia. Ja osobiście czułem się, jakbym znał ich od zawsze i jednocześnie mógłbym powiedzieć im o wszystkim, co dobre i co złe. Każdy z Apostołów Fatimy miał swoją własną historię wzlotów i upadków, radości i cierpień, przy których moje problemy są zwykłą błahostką. Każdy jednak przetrwał dobry i trudny czas dzięki wierze w Chrystusa – naszego Pana i Zbawiciela!


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowni Państwo!

Cieszę się ze wszystkich kampanii, jakie prowadzicie. Jako osoba wierząca uważam, że jest to wspaniała uczta duchowa. Oglądałam jubileusz Stowarzyszenia ks. Piotra Skargi i życzę Wam wszelkiego dobra. Bóg Wam zapłać za wszystkie lata. Zostańcie z Bogiem!

Barbara ze Środy Śląskiej

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Jestem pełna podziwu za to, co Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi robi na rzecz rodzin. Ja prawdziwie wierzę, że rodzina jest podstawą ładu i porządku społecznego oraz istotnych wartości dla funkcjonowania społeczeństwa. Jestem bardzo wdzięczna Panu Prezesowi za tę kampanię, dzięki której ludzie mogą zrozumieć, co to znaczy być prawdziwym chrześcijaninem. Bardzo pragnę, by nasza polska rodzina stała się miejscem modlitwy, pokoju i chrześcijańskich wartości, na wzór Świętej Rodziny z Nazaretu.

Najświętsza Rodzino, bądź naszą obroną! Tego bardzo pragnie polskie społeczeństwo!

Janina z Lubelskiego

 

 

Szczęść Boże!

Jako Apostołka Fatimy jestem bardzo zadowolona z akcji na rzecz rodziny, ponieważ właśnie rodzina jest najważniejsza. W naszym kraju niestety niszczy się ją najbardziej, jak tylko się da. Mam nadzieję, że Matka Boża pomoże Wam ją obronić. Bez rodzin jesteśmy skończeni. Cieszę się, że są takie akcje jak Wasza. Bardzo proszę o modlitwę – o to żebym wyszła z nowotworu.

Bóg zapłać!

Helena z Krakowa

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję za przepiękne materiały z niedawnej kampanii, a w szczególności za piękną tabliczkę z wizerunkiem Świętej Rodziny. Uważam, że jest to najpiękniejsza akcja z dotychczasowych, które znam. Gratuluję kreatywności! Niech Duch Święty prowadzi Was każdego dnia.

Roman ze Rzgowa

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Od kilku lat moje życie toczy się w cieniu trudnych doświadczeń, które jednak zbliżyły mnie do Jezusa i Maryi. Przez długi czas zmagałam się z problemami rodzinnymi – mąż był chorobliwie zazdrosny, atmosfera w domu była pełna napięcia, a ja nie miałam siły, by się bronić. Do tego doszły obowiązki wobec dzieci, chora siostra i matka w szpitalu. Czułam się przytłoczona, rozważałam rozwód, ale modlitwa dawała mi nadzieję. Prosiłam Boga, by pomógł mi przetrwać albo zakończyć to, co mnie niszczyło. W 2023 roku moje zdrowie załamało się. Trafiłam do szpitala z hemoglobiną na poziomie 6. Przeszłam transfuzję, badania wykazały guzy, zapalenia jelit, wątroby, nadżerki. Lekarze podejrzewali nowotwór. Byłam słaba, nie mogłam jeść ani się modlić. Mimo to ofiarowałam swoje cierpienie za grzeszników. W styczniu 2024, w święto Matki Bożej Gromnicznej, miałam trafić do szpitala, ale mnie nie przyjęto. Oddałam wszystko Bogu, prosząc o siłę i prowadzenie. W kwietniu usłyszałam wewnętrzny głos: „26 kwietnia otrzymasz dobrą wiadomość”. I rzeczywiście – hematolog powiedziała, że przeszczep szpiku nie będzie konieczny. W czerwcu przeszłam operację, podczas której miałam mistyczne doświadczenie. To wydarzenie umocniło moją wiarę. Wróciłam do zdrowia, choć ZUS odmówił mi świadczeń, a sąd pracy nie uwzględnił mojej sytuacji. Mimo to wróciłam do pracy w DPS. Zaangażowałam się w modlitwę za kapłanów w ramach Apostolatu Margaretka i Róż Różańcowych. Mam 14 kapłanów pod opieką modlitewną i 8 róż. Codzienna modlitwa daje mi siłę. W styczniu uczestniczyłam w Dniu Skupienia w Licheniu. To głęboko poruszyło moje serce. Doświadczyłam też duchowych ataków – nocą pojawiały się dziwne światła, cienie, głosy. Modliłam się, odpędzałam je, czułam obecność Pana Jezusa, który mnie chronił. Wierzę, że to była próba. Dziś wiem, że Bóg prowadzi mnie przez wszystko. Moje życie się odmieniło. Po latach wróciłam do spowiedzi, przyjęłam Komunię Świętą… Widzę, jak świat się zmienia, jak ludzie oddalają się od Boga, a ja chcę być świadkiem Jego miłości. Dziękuję Bogu za uzdrowienie, za siłę, za prowadzenie. Moje świadectwo to dowód, że nawet w najciemniejszych chwilach można odnaleźć światło – jeśli tylko otworzy się serce na Bożą obecność.

Marzena

 

 

Szczęść Boże!

Wasza kampania o Aniele Stróżu jest bardzo potrzebna, aby ludzie w niego uwierzyli, prosili go o potrzebne łaski i modlili się do niego. Wszystkie Wasze akcje są bardzo pożyteczne i potrzebne!

Daniela z Włocławka

 

 

Szanowni Państwo!

Dziękuję! Wielkich dzieł dokonujecie. Cieszę się, że należę do Apostolatu Fatimy, że otrzymuję „Przymierze z Maryją”. Bardzo mnie to raduje. Niestety, ogólny kryzys jest odczuwalny. Dzisiaj to wszystko mnie stresuje. Istnieje realne zagrożenie, a społeczeństwo potrzebuje informacji; niestety jest jej mało. Ludzie nadal milczą i stresują się, a władza chce wprowadzać programy deprawujące dzieci i młodzież. Musimy więc uciekać się pod opiekę Świętej Rodziny! Brawo za tę akcję! To jest Boże prawo – proszę nie ustawać!

Mieczysława z Przemyśla

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo się cieszę, że powstała akcja dotycząca obrony rodziny. Jestem ojcem piątki dzieci, dzięki którym jestem dumny i szczęśliwy. Dziękuję Bogu za ten wspaniały dar. Proszę o Jego błogosławieństwo dla wszystkich rodzin w naszej Ojczyźnie! Święty Józefie, módl się za nami!

Jan z Lubelskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bardzo dziękuję całemu Stowarzyszeniu za wszystkie akcje i za „Przymierze z Maryją”. Wasze kampanie prowadzą do szczęścia Bożego na tym świecie i pięknego życia w Niebie. Bóg zapłać, że przyjmujecie to potrzebne natchnienie od Ducha Świętego.

Apostołka Agnieszka z Łódzkiego