Pewnego razu Pan Bóg zwołał do siebie wszystkich aniołów i opowiedział im o Swym planie stworzenia człowieka i wcielenia samego Boga. W związku z Boskimi planami zaczął rozdzielać funkcje pomiędzy Swoich wiernych aniołów. Pierwsze trzy chóry, te najważniejsze: Serafini, Cherubini i Trony, zajęłyby się wyłącznie wychwalaniem, kochaniem i sławieniem Boga w Jego obecności. Kolejne trzy chóry: Panowania, Moce i Władze, rządziłyby kosmosem i gwiazdami. Odpowiadałyby za cały wszechświat. Wreszcie trzy ostatnie chóry: Księstwa, Archaniołowie i Aniołowie, miały uczestniczyć bezpośrednio w życiu ludzi, a misją wielu spośród nich byłaby opieka nad narodami, miastami, nad Kościołem katolickim w różnych regionach, nad zakonami czy – jako Aniołów Stróżów – nad osobami.
I choć Bóg przedstawił Swój ogólny zamysł, nie opowiedział o nim szczegółowo wszystkim aniołom. Tym z ważniejszych chórów powiedział więcej niż pozostałym. I tak zaczyna się nasza opowieść…
Otóż był sobie bardzo piękny anioł z zastępu Księstw, a zatem z siódmego chóru, anioł bardzo potężny, któremu Bóg powierzył misję czuwania nad… grotą. Pewną zwyczajną grotą w Izraelu. Nie można by jej nazwać grotą „turystyczną”. Nie. Nie miała atrakcyjnych kolorów, nie była wielka, piękna ani atrakcyjnie położona. Była po prostu małą grotą gdzieś w środku Izraela.
BÓG JEST DOSKONAŁOŚCIĄ I MĄDROŚCIĄ…
Na początku naszego anioła zdziwiło podobne postanowienie Stwórcy, lecz zaraz powiedział sobie jasno: – Bóg jest doskonałością i mądrością. Jeśli tak zechciał, to dlatego, że tak jest dla mnie najlepiej. Rozejrzał się dookoła i zobaczył obok siebie innego promiennego anioła. Naradzili się między sobą, jak to aniołowie mają w zwyczaju, aby poznać, jaka jest wola Boża, bo to dla nich najważniejsze. Drugi anioł powiedział mu, że trzeba zadbać o miejsce, gdzie w przyszłości powstanie miejscowość nazwana Betlejem. Także i on nie wiedział, co ma się tam wydarzyć, lecz obaj chwalili Boga, bo wystarczy, że On wie.
I historia zaczęła swój bieg. Stworzył Bóg Adama, potem Ewę. Ci zgrzeszyli, zostali wypędzeni z Raju, mieli dzieci, które rozmnożyły się, zgrzeszyły, przyszedł potop i Noe ze swoją arką. Mijały stulecia, potem ludzie zatracili pojęcie prawdziwej wiary i Bóg wybrał dla Siebie lud, który pozostał wierny prawdziwej religii. Przez cały ten czas nasz anioł dbał o grotę, do której co najwyżej czasem przyszło na spoczynek jakieś drapieżne zwierzę, aby wkrótce potem odejść. Nie działo się nic i bezsensowne wydawało się postawienie tak potężnego anioła na straży tak niepozornego miejsca. Lecz on, jako prawdziwy anioł Księstw, nie złościł się i nie niecierpliwił, tylko powtarzał sobie: Bóg jest doskonałością i mądrością. Jeśli tak zechciał, to dlatego, że tak jest dla mnie najlepiej.
Historia wokół niego zaczynała przybierać pewien kierunek. Naród wybrany, który odszedł do Egiptu, powrócił i zaczął budować miasta. Nadszedł czas, że nieopodal osiedliła się garstka mieszkańców, którzy założyli miasteczko Betlejem. Nie było ono ważnym osiedlem, przeciwnie – było maleńkie. Lecz Bóg postanowił wywieść stamtąd Króla dla swojego wybranego ludu i dlatego też w Betlejem przyszedł na świat król Dawid. Widząc to, nasz anioł uśmiechnął się do anioła Betlejem i rozmawiali o tym, jak wydarzenia te służą chwale Boga, i o tym, co przyniesie przyszłość. Nie wiedzieli, lecz radowali się tym, co Bóg zechce postanowić.
BÓG CZŁOWIEK NARODZI SIĘ W BETLEJEM
A historia toczyła się dalej. Lud wybrany grzeszył, był karany, odczuwał żal, otrzymywał błogosławieństwo, i tak wciąż trwały dzieje. W pewnym momencie prorok Micheasz ogłosił, że Mesjasz, Bóg uczyniony człowiekiem, narodzi się w Betlejem. Radość anioła tego miasta i naszego anioła była ogromna. Nie należy myśleć, że nasz anioł zazdrościł drugiemu, kiedy się o tym dowiedział. Wręcz przeciwnie. Najważniejsza jest wola Boża, a nie nasza próżność czy korzyści. Dlatego nasz anioł uśmiechnął się do drugiego i obaj zaśpiewali na chwałę Boga.
Pewnego razu naszemu aniołowi przytrafiła się niespodzianka. W grocie, o którą dbał i w której nic się nie działo, urządzono stajnię. Stajnię z całą jej przyziemnością: brudem, hałasem, wątpliwą urodą, i tak dalej. Umieszczono tam różne zwierzęta, zachowujące się jak… zwierzęta. O takie otoczenie przyszło dbać naszemu aniołowi z hierarchii Księstw. Uderzająca dysproporcja. To tak, jak gdyby ktoś zbudował wielkie miasto tylko po to, aby zamieszkał w nim jeden mieszkaniec. Anioł widział też innych aniołów, którzy, wykonawszy swoją misję, wracali szczęśliwi i pełni blasku na Niebiański dwór. Ten chronił takiego to proroka, inny czuwał nad pierwszą świątynią jerozolimską, jeszcze inny zatrzymał nieprzyjaciół narodu wybranego. A on, cóż, doglądał groty pełnej gospodarskiej trzody. Lecz nie buntował się ani nie złościł, i powtarzał sobie: Bóg jest doskonałością i mądrością. Jeśli tak zechciał, to dlatego, że tak jest dla mnie najlepiej.
Aż raz nadeszła wielka nowina: Bóg stanie się człowiekiem! To wielka radość dla naszego anioła widzieć, jak święty Archanioł Gabriel udaje się do Nazaretu i prosi Najświętszą Pannę Maryję o zgodę, i śpiewać wraz ze wszystkimi aniołami, kiedy wciela się sam Bóg. Z radością przyglądał się Matce Bożej i świętemu Józefowi, kiedy przejeżdżali nieopodal, podróżując w odwiedziny do świętej Elżbiety. I naradzał się ze swoim sąsiadem aniołem, kiedyż to Matka Boża przybędzie do Betlejem, aby urodził się tam Zbawiciel.
Mijał czas. Cesarz Rzymu wydał dekret o spisie ludności i nakazał, aby każdy pojechał zapisać się do swojego miejsca pochodzenia. Ponieważ święty Józef był z Betlejem, udał się tam, jak i wielu innych, którzy pochodzili z tego miasta. I pewnego chłodnego, zimowego dnia naszemu aniołowi ukazał się cudowny widok: oto przybywają Maryja i święty Józef! Jak piękne są orszaki anielskie, które im towarzyszą! Zewnętrznie wydają się parą biedaków jadącą na osiołku, lecz ich aniołowie stróże są tak liczni, tak piękni i promienni – rzekłbyś, parada wojska!
Nasz anioł patrzył, jak przechodzą… i odchodzą. A on zostaje, aby opiekować się grotą, w której pozostały tylko osioł i wół. – Cóż – myśli – ja tego nie rozumiem, lecz Bóg jest doskonałością i mądrością. Jeśli tak zechciał, to dlatego, że tak jest dla mnie najlepiej.
BOSKI SEKRET ODKRYTY
I miał rację nasz anioł, ponieważ Bóg zna przyszłość. Jako że Betlejem było maleńkim miasteczkiem, do którego na czas spisu ludności przybyło wiele osób, aby się zapisać, wszystkie domy były pełne. A ponieważ ludzie wolą przyjmować u siebie osoby bogate, potężne, znane i wpływowe, nie było miejsca ani dla świętego Józefa (który był krewnym wielu spośród nich), ani dla Matki Bożej – nie wyglądali oni bowiem na ludzi tego rodzaju. Dlatego trzeba było poszukać miejsca, w którym mógłby narodzić się Zbawiciel świata. Cóż to za miejsce znalazł święty Józef? Niepozorną grotę, w której był tylko osioł, wół i… anioł chóru Księstw, który nie posiadał się z radości! I tam właśnie przyszli! Wszyscy aniołowie stróże niebiańskiej pary uśmiechali się do anioła, który od całych wieków opiekował się tym szczególnie pobłogosławionym miejscem na ziemi dlatego, że tam właśnie miał przyjść na świat Odkupiciel. Miejsce, które było bezwartościowe, lecz które od tamtego czasu ma wartość nieskończoną.
I oto nasz drogi anioł był świadkiem, jak przed nim rozgrywa się historia. Zobaczył narodziny Bożego Dzieciątka, pasterzy przybywających oddać mu pokłon, Mędrców, którzy przybyli ze Wschodu przynieść mu dary. Inni aniołowie uśmiechali się do niego z radością i mówili: – Cóż za piękną misję dał ci Bóg: opieka nad grotą narodzenia Zbawiciela! A nasz anioł śpiewał i mówił: – Wiedziałem! Bóg jest doskonałością i mądrością. Jeśli tak zechciał, to dlatego, że tak jest dla mnie najlepiej. A jakaż większa radość może być dla anioła niż znaleźć się obok Boga i Jego Świętej Matki, która jest Królową Aniołów?
Lecz Święta Rodzina musiała opuścić grotę, bowiem król Herod postanowił zabić Bożą Dziecinę. A nasz anioł? Czy także odszedł? Nie. Jest tam nadal, dbając o miejsce, w którym urodził się Nasz Pan. I pozostanie tam na zawsze. Iluż nieprzyjaciół Boga przeszło przez te ziemie! Lecz nikt nie zdołał zniszczyć groty. I nikt nie zdoła. Bo opieka nad nią jest zadaniem pewnego anioła chóru Księstw, który nie zawsze znał plany Boskie, lecz który był zawsze pełen nadziei i śpiewał: – Bóg jest doskonałością i mądrością. Jeśli tak zechciał, to dlatego, że tak jest dla mnie najlepiej.
Kilka dni przed Świętami Wielkanocnymi redakcję „Przymierza z Maryją” odwiedzili Państwo Anna i Jerzy Kasperczykowie z Krakowa, którzy wspierają Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od początku jego istnienia. – Prowadzicie Państwo dobrą działalność. Wiem, że teraz jest ciężej, ale z pomocą Bożą…, bo inaczej się nie da – mówi pani Anna.
– Do Apostolatu Fatimy należymy wspólnie z mężem od 2001 roku – kontynuuje. To się stało tak, że listonosz przyniósł do naszej pracy ulotkę Stowarzyszenia. Zainteresowaliśmy się i napisaliśmy…
Aktywni Dobrodzieje Stowarzyszenia
– Bierzemy udział w kampaniach organizowanych przez Stowarzyszenie i modlimy się, wykorzystując otrzymane materiały. Wzięliśmy też udział w akcji, podczas której zbierano pieniądze na wykupienie i remont siedziby Stowarzyszenia przy ul. Augustiańskiej w Krakowie – dodaje pan Jerzy. – Parę lat temu byliśmy na ul. Augustiańskiej podczas peregrynacji figury Matki Bożej Fatimskiej – dopowiada pani Anna. – Ja osobiście byłam też gościem na jednym z Kongresów Konserwatywnych, który odbywał się w Krakowie przy ul. Sławkowskiej. To było bardzo przyjemne doświadczenie. Do wspierania Stowarzyszenia wciągnęliśmy naszą mamę, która obecnie ma już 96 lat, ale wciąż otrzymuje i czyta „Przymierze z Maryją”. [...]
[Pełny tekst w wydaniu papierowym]
Szanowny Panie Prezesie!
Jestem osobą wiekową (88 lat), schorowaną – o bardzo niewielkich możliwościach działania. Od lat jestem zwolenniczką działalności Pana oraz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Dziękuję Panu Bogu za Pana osobę, modlę się od kilkunastu lat o powodzenie Waszych akcji. W życiu wiele przeżyłam i widziałam, mogę więc obiektywnie ocenić Waszą działalność. Wyrażam więc mój ogromny szacunek za wszystko, czego dokonujecie. Dziękuję za Wasze pisma, w szczególności za „Przymierze z Maryją” oraz za inne materiały. Jestem także szczególnie wdzięczna za Waszą akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”, która nasuwa pytanie: Dokąd zmierzasz Polsko? Panie Prezesie – oby Pan Bóg dał Panu dużo zdrowia i siły!
Joanna z Bytomia
Szczęść Boże!
Dziękujemy Państwu za akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”. Cieszymy się, że została podjęta taka inicjatywa. Chętnie się do niej włączamy. Kształtowanie w duchu Bożym naszych dzieci od najmłodszych lat to nasz obowiązek i najważniejszy cel naszego życia. Dlatego musimy czynić wszystko, co w naszej mocy, aby ocalić dzieci od zgorszenia, a szkoła to przecież drugi dom naszych dzieci. Szczęść Boże dla Waszej pięknej pracy! Prosimy o modlitwę w obliczu choroby nowotworowej, z którą musimy się zmagać w naszej Rodzinie.
Agnieszka i Witold z Podkarpacia
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Dziękuję za wszystkie otrzymane od Państwa materiały, które sobie bardzo cenię i które zajmują w moim domu szczególne miejsce. Postanowiłam też napisać, by dać świadectwo. Moje pierwsze badania medyczne wypadły niekorzystnie, później nastąpiła biopsja i „wielkie czekanie”. Cały czas nie traciłam nadziei. Wszystko zawierzyłam Bogu i Maryi, modląc się jednocześnie nowenną do św. Ojca Pio, którego to obrazek i relikwie dostałam od Was. Zaraz potem odebrałam wiadomość, że nie mam komórek rakowych. Dziękuję Bogu, Maryi i św. Ojcu Pio za łaskę zdrowia, a Wam za dzieło, które prowadzicie. Niech dobry Pan Bóg błogosławi w Waszej wspaniałej pracy… Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
Renata
Szanowny Panie Redaktorze, Szanowny Panie Prezesie
Zdaję sobie sprawę, że chwilę się nie odzywałam, ale było to spowodowane moją niedyspozycją, którą odczuwam od zeszłego roku. Miałam nadzieję na poprawę. Niestety, poważny wiek spowodował moją niepełnosprawność ruchową. Bardzo mi trudno zachować pionową postawę i równowagę, dlatego w domu mam dokładnie wytyczony bezpieczny obszar poruszania się, a na zewnątrz metalowy wózek, który umożliwia mi poruszanie się na niewielkich dystansach. Z powodu wielu ograniczeń i zmian, wiele spraw przejęły moje dzieci. Teraz niestety ze względów zdrowotnych obawiam się, że będę zmuszona opuścić Stowarzyszenie i „Przymierze…”, o czym jest mi trudno i przykro pisać i mówić. Przyzwyczaiłam się bowiem do kontaktów z Wami poprzez wsparcie, lektury, dyskusje na aktualnie zamieszczane tematy, możliwość uczestnictwa w spotkaniach „Przymierza z Maryją” i liczne okazje do podzielenia się z bliźnimi efektami moich praktyk religijnych i możliwością wykazania się religijną postawą.
Dla mnie osobiście wspieranie „Przymierza…” jako największego pisma dla katolików w Polsce było i jest satysfakcjonujące i ważne. Nie bez znaczenia są osobistości od lat związane i utożsamiane z pismem. Redaktor naczelny we wstępie do każdego egzemplarza zapoznaje z jego tematyką, ale też akcentuje najważniejsze przesłania obecnej chwili, tj. że wszystkie aktualne wydarzenia nie mogą przesłaniać faktu w jakich czasach żyjemy obecnie i co jest naszym teraźniejszym obowiązkiem. Cenię także postawę Prezesa Stowarzyszenia, p. Sławomira Olejniczaka za pracowitość, energię i siłę działania. Niebanalne formy imiennego i adresowego sposobu komunikowania się też mają wielu zwolenników i entuzjastów. A w piśmie szczególną uwagę przykuwają: temat główny, święte wzory, kampanie, lektury duchowe, felietony, problemy. Ciekawa tematyka poszerza grono Czytelników.
Kończąc, pragnę złożyć na ręce Pana Prezesa oraz Pana Redaktora i całej Redakcji moje podziękowania i pozdrowienia. Życzę dużo wytrwałości i siły w działaniu. Pragnę też zapewnić o swojej modlitwie w Waszej intencji i intencji Przyjaciół. Szczęść Boże!
Zofia
Od Redakcji:
Szanowna Pani Zofio!
Z całego serca dziękujemy za Pani piękne, pełne serdeczności i szczerości słowa. To dla nas zaszczyt, że mogliśmy być częścią Pani codzienności i duchowej drogi przez tak długi czas. Mimo wszelkich trudności, ufamy, że nadal będziemy mieć ze sobą kontakt! Dziękujemy za Pani zapewnienie o modlitwie. Prosimy również przyjąć nasze modlitwy i życzenia wszelkich łask Bożych, szczególnie w tym wymagającym czasie. Niech Matka Najświętsza otacza Panią swoją opieką, a Duch Święty napełnia siłą, pokojem i nadzieją.
Z wdzięcznością i szacunkiem
Redakcja „Przymierza z Maryją” oraz Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję Stowarzyszeniu Ks. Piotra Skargi za obfite, mądre, rozsądne i aktualne tematy poruszane w korespondencji i wydawnictwach, przypominające wielokrotnie ważne wydarzenia historyczne, ważne zdarzenia utwierdzające w człowieku głęboko wierzącym i myślącym rzeczywistą prawdę, że nasza wiara opiera się na ufności, że Pan Bóg działa w naszym imieniu i z wielką mocą, że prowadzi nas dobrymi drogami. Jest to bardzo ważne, że Prezes Stowarzyszenia i Redakcja „Przymierza z Maryją” swoją pracą stale wzmacniają i przypominają o obecności Pana Boga w naszym życiu. Ufam, dziękuję i proszę o dalsze wskazówki prowadzące do dobrego i mądrego działania. Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości i zdrowia w działalności!
Cecylia z Poznania