Wielu naszych Czytelników nurtują pytania: „Czym jest modlitwa?” i „Jak się dobrze modlić”? Swoją refleksją na temat modlitwy dzieli się z nami ks. Marcin Kostka FSSP.
Drodzy Czytelnicy, zacznę od osobistego świadectwa. Otóż ja nieustannie uczę się modlitwy i – jako kapłan – staram się nią żyć na co dzień. Modlę się przede wszystkim każdą sprawowaną Mszą Świętą, ale i tą obowiązkową modlitwą kapłańską zawartą w brewiarzu. Modlę się – i każdego do tego zachęcam! – na różańcu, słowami modlitwy Pańskiej, a także Zdrowaś Maryjo… Zresztą modlitewny skarbiec Kościoła jest przebogaty, każdy może znaleźć w nim modlitwę, która będzie jego ulubioną.
Pragnę jednak podkreślić, że w modlitwie nie mniej ważne od treści jest nastawienie wewnętrzne. I tutaj przede wszystkim modlę się w cichości serca. Pragnę tym samym każdego dnia trwać przed moim Panem i Królem, Treścią Mojego Życia, Źródłem Radości i Pokoju. W modlitwie daję przecież tak niewiele – odrobinę mojego czasu i siebie, a zyskuję samego Boga, Jego miłość i bezmiar łask.
CZYM JEST MODLITWA?
Modlitwa to jakby spotkanie dwóch przyjaciół, którzy z przyjemnością rozmawiają ze sobą i cieszą się swoją obecnością. Modlitwa jest wielką bramą do wiary. Przez modlitwę człowiek umacnia więź z Tym, z którym pewnego dnia spotka się twarzą w Twarz. Dlatego do życia chrześcijańskiego przynależy wysiłek codziennej modlitwy.
Modlitwa jest jak światło, które rozprasza ciemności zła i grzechu, dodaje sił do walki, broni i umacnia w zmaganiach. Modlitwa jest pokarmem duszy.
Modlić się to znaczy rozmawiać z Bogiem o swoich sprawach, nauce, relacjach z innymi ludźmi, o swych planach na życie, o problemach i trudach codzienności. Bóg jest zawsze blisko nas i wszystko wie, ale dobrze jest spotykać się z Nim sam na sam i czuć się szczęśliwym w Jego ramionach. Możemy Mu powiedzieć: Mój Boże, kocham Cię! Jestem gotów spełniać Twoją wolę!
Musimy mieć świadomość, że Pan Bóg nieustannie nas szuka, by z nami rozmawiać. Kocha nas i czeka na naszą miłość. Nigdy nie zamyka się na nas.
Wiemy, że Bóg jest niewidzialny, lecz wewnętrznie czujemy, że On jest bliżej nas niż najlepszy przyjaciel i bardziej nas kocha niż najczulsza mama.
W modlitwie nie wolno myśleć tylko o sobie. Nie wolno zamykać się w kręgu własnych spraw. Obok nas jest człowiek, którego też trzeba objąć swą modlitwą. Kiedy się modlimy, to wchodzą cichutko do naszego serca osoby, które spotykamy w ciągu dnia: rodzice, przyjaciele, nauczyciele, znajomi, ludzie dobrzy i „źli”, głodujące dzieci widziane w telewizji i ubodzy spotkani na ulicy. W modlitwie przedstawiamy ich Bogu oraz ich sprawy, a przez to uczymy się lepiej kochać drugiego człowieka.
Modlić się to prosić Boga o pomoc. Wzywajmy Boga, kiedy ktoś z naszych bliskich jest chory, gdy widzimy w telewizji wojny, kiedy cierpimy. Kiedy chcemy być dobrzy, a nie udaje się, prośmy Boga o odwagę i siłę, aby żyć tak, jak On sobie tego życzy. I prośmy Go także o „chleb powszedni” dla wszystkich.
Modlić się to dziękować Bogu. On nas stworzył. On jest przy nas w chwilach radosnych i smutnych i cierpi, kiedy czynimy źle. Dziękujmy Mu za Jego dary i za Jego miłość do nas.
Modlić się to podziwiać Boga. Otrzymaliśmy od Boga wiele darów, ale nie patrzmy tylko na dary. Podziwiajmy Boga, który stworzył niebo, ziemię i wszystkich ludzi. On stworzył prawa, które rządzą całym wszechświatem. Chwalmy Boga, bo jest piękny, wysławiajmy Go, bo jest potężny, uwielbiajmy – bo jest wielki, błogosławmy – bo jest dobry.
Modlić się to stawiać Bogu pytania. Pytajmy Go, dlaczego nas stworzył takimi a nie innymi, dlaczego dał nam właśnie takich rodziców i przyjaciół, dlaczego jesteśmy skłonni do radości lub smutku? Pytajmy Boga, aby zrozumieć, dlaczego na świecie są nie tylko piękne pejzaże, lecz także tragedie? Zapytajmy Boga, dlaczego w każdym człowieku toczy się walka między dobrem i złem. I poprośmy o zrozumienie, dlaczego cierpią niewinni, a źli żyją bezkarnie?
Modlić się to przepraszać Boga za grzechy. Powiedzmy Mu szczerze, że jest nam przykro. Nie szukajmy wymówek i nie zrzucajmy winy na innych. Przebaczenie Boga (i braci) da nam siłę, aby zacząć na nowo.
Modlić się to powierzyć się Bogu. Złóżmy w modlitwie swoje życie w Jego ręce. Ufajmy Mu w każdej chwili i bądźmy gotowi spełniać Jego wolę, budując z Panem Jezusem Jego Królestwo.
Zgodnie z Pismem Świętym modlitwa ochrania nas przed pokusami, uczy czujności i wytrwania, wzbudza miłość, uzdrawia, uwielbia Boga. Modlitwa jest cudownym środkiem nie tylko otrzymywania darów Bożych, lecz służy zacieśnieniu więzów porozumienia, bliskości i miłości z Trójcą Świętą. To wszystko zmienia nasze życie.
JAK SIĘ MODLIĆ?
Odpowiedź na to pytanie jest prosta: jak do najczulszego Ojca, nie zapominając jednak, iż jest On zarazem Ojcem Niebieskim – Bogiem pełnym chwały, majestatu i potęgi: Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci imię Twoje! (Mt 6,9). Możemy Go wzywać w każdej chwili i w każdym miejscu, bo On zawsze i wszędzie nas słyszy. Potrzeba nam wytrwałej i wiernej modlitwy: Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie – powiedział Pan Jezus (Mt 26, 41).
Pamiętajmy, że modlitwa „na pokaz” nie tylko nie spełnia swego zadania i nie sprowadza Bożych błogosławieństw, lecz jest niegodna.
Nie wolno zapominać o tym, że człowiek, który świadomie i dobrowolnie łamie Boże przykazania, nie może liczyć na wysłuchanie swych modlitw.
Należy sobie uświadomić także to, że naszego nieposłuszeństwa nie „wynagrodzi” Bogu żadna ofiara. Natomiast szczera modlitwa połączona z postem jest w stanie rozwiązać najtrudniejsze nawet problemy.
TRZY RADY DOTYCZĄCE MODLITWY
JAK SOBIE RADZIĆ Z PRZESZKODAMI?
W naszej modlitwie często napotykamy przeszkody, które… mieszkają w nas. Oto one:
Lenistwo duchowe
Modlitwa jest podobna do nauki – pomaga nam wzrastać, ale wymaga wysiłku. Bóg pragnie pomagać w tym trudzie, dając radość temu, kto się modli. Walcząc z duchowym lenistwem, wyznaczmy sobie chwile na spotkanie z Bogiem na modlitwie i bądźmy tym chwilom wierni codziennie.
Nie mam czasu…
Przy codziennym zabieganiu często zapominamy, co jest naprawdę ważne! Dlatego zdecydujmy się poświęcić codziennie kilka minut, aby modlić się i być sam na sam z Bogiem. Zrezygnujemy z jakiejś zabawy, oglądania telewizji lub z jakiejś rzeczy niekoniecznej do życia, aby ten czas poświęcić na rozmowę z Panem Bogiem.
Bóg mnie nie wysłuchuje…
Prosimy Boga, by nam pomógł w jakiejś sprawie, a mimo to nic nie dzieje się tak, jak chcemy. A więc nie warto się modlić? Warto! Bóg zawsze nas wysłuchuje, a przede wszystkim chce nam powiedzieć, że nas kocha i że nie musimy się niczego obawiać. Gdy się modlimy, Bóg napełnia nas radością i daje nam odwagę do walki ze złem. Choć nie zawsze spełnia naszą wolę, bo i nie wszystko, o co prosimy, jest dla nas dobre, jednak Swojej miłości nigdy nam nie skąpi. W modlitwie bądźmy wytrwali!
Roztargnienie
Może nie skończyliśmy jeszcze Ojcze nasz, a już zaatakowały rozproszenia. Nie zrażajmy się tym. W modlitwie potrzeba koncentracji i wytrwałości, by po chwili roztargnienia zacząć od nowa. Te wszystkie myśli i roztargnienia oddawajmy w pokorze Panu Bogu.
Inni się nie modlą…
To prawda, że nie wszyscy się modlą. Ale my mamy to czynić, bo tego pragnie Bóg. Modlitwa jest darem Pana Boga. I On chce, abyśmy się modlili właśnie za tych, którzy się nie modlą. Poza tym, nie sądźmy nigdy nikogo, bo tak naprawdę nie wiemy, czy inni się modlą, czy też nie.
Podchodzimy do lądowania. Przez niewielkie okienka samolotu widzimy coraz wyraźniej czerwone dachy i jasne elewacje budynków Lizbony. Jeszcze moment i dotkniemy portugalskiej ziemi. Jest druga połowa maja i Portugalia wita nas – grupę 21 Apostołów Fatimy, towarzyszących im osób i pracowników Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi – słoneczną, ale nie upalną pogodą.
Na parkingu, obok budynku lotniska, czeka już autobus, który zabiera nas w 120-kilometrową podróż do Fatimy. Początkowo płaskie krajobrazy przesuwają się powoli przed naszymi oczami, ustępując stopniowo miejsca pofalowanym wzgórzom…
Batalha i Alcobaça
W trakcie pięciodniowego pobytu na Półwyspie Iberyjskim Portugalia odsłania przed nami swoje najpiękniejsze skarby. Tak jest na przykład wtedy, gdy spośród malowniczych wapiennych wzgórz Estremadury wyłania się zachwycający klasztor Matki Bożej Zwycięskiej w Batalha, ufundowany przez króla Jana I Portugalskiego w podzięce za zwycięstwo nad Hiszpanami pod Aljubarottą w 1385 roku. Na dobre zapewniło ono temu krajowi niezależność od hiszpańskiego sąsiada.
Podobnie niezapomniane wrażenia czekają na nas w Alcobaça – miasteczku słynącym ze średniowiecznego opactwa cysterskiego. Zespół klasztorny powstał jako wotum króla Alfonsa I Zdobywcy dla Matki Bożej za odbicie z rąk muzułmańskich grodu Santarem. Imponujący klasztor oprócz bogato zdobionych krużganków i Dziedzińca Królewskiego kryje w sobie sarkofagi władców – Alfonsa IV i jego syna Piotra I oraz królowej Beatrycze Kastylijskiej i żony Piotra I – Ines de Castro.
Nazaré, Santarem, Obidos
Odwiedzamy też leżące nad Atlantykiem miasteczko Nazaré. Jego nazwa wywodzi się od biblijnego Nazaretu, z którego pochodzi figura Maryi, przyniesiona tu w VIII wieku przez mnicha Romano. Statua portugalskiej Czarnej Madonny spoczywa w ołtarzu barokowego sanktuarium Matki Bożej, mieszczącym się na szczycie oceanicznego klifu.
Modne wśród portugalskich celebrytów miasteczko leży na portugalskim szlaku św. Jakuba. Przybyliśmy tu, aby nawiedzić kościół pw. św. Stefana, mieszczący Sanktuarium Cudu Eucharystycznego z XIII wieku. W ciszy, skupieniu i z pochylonymi głowami podziwiamy zachowaną w relikwiarzu cudowną, zakrwawioną Hostię.
Nie omijamy również uroczego, otoczonego średniowiecznymi murami miasteczka Obidos. Przez wieki była to własność kolejnych portugalskich królowych. Kilkusetletni zamek oraz zabytkowe budynki ciasno okalające wąskie, wybrukowane uliczki przyciągają tu każdego roku nowe rzesze turystów i pątników…
Fatima
…No, ale choćby i były najpiękniejsze, nie dla tych miejsc przybyliśmy do Portugalii. Po ok. 100 minutach podróży z lotniska zjeżdżamy w końcu z autostrady. Mijamy znak z napisem „Fatima”. Po lewej stronie drogi rozciągają się parkingi i miejsca kempingowe, teraz puste, ale w trakcie większych uroczystości religijnych szczelnie zapełnione. Dojeżdżamy do Ronda Pastuszków, na środku którego podziwiamy figury spacerujących z owieczkami Łucji, Franciszka i Hiacynty. Zbliżamy się do sanktuarium. Teraz wzdłuż ulicy ciągnie się nieprzerwany rząd oczekujących na pielgrzymów hoteli. Mijamy rondo z figurą św. Antoniego. Zza rosnących wzdłuż ulicy drzew powoli przebija się widok wyłożonego płytami placu Modlitwy. W jego sercu leży Kaplica Objawień, na szczycie góruje Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej.
U Fatimskiej Matki
Opuszczamy autobus i po szybkim rozlokowaniu się w hotelowych pokojach oraz zjedzeniu kolacji możemy w końcu pokłonić się Matce Bożej Fatimskiej. Zapada zmrok, a my kierujemy nasze kroki do zapełniającej się coraz szczelniej pielgrzymami Kaplicy Objawień. Tutaj, jak co wieczór, o 21.30 rozpoczyna się nabożeństwo różańcowe i procesja z figurą Matki Bożej Fatimskiej.
Trudno wyrazić emocje kłębiące się w głowach i sercach pątników. To bardzo osobiste dla każdego spotkanie, ten specyficzny nastrój skupienia i spotkania z majestatem Królowej Nieba i Ziemi, ale też z naszą najukochańszą Matką. Każdy sam, w swoim wnętrzu, przeżywa ten osobisty moment spotkania z Maryją; wdzięczny, że mógł tu przybyć i uklęknąć na miejscu uświęconym przez Matkę Boga. Nazajutrz w imieniu Darczyńców i uczestników kampanii organizowanych przez Stowarzyszenie składamy Matce Bożej wieniec z tysiąca róż.
Via Crucis i Aljustrel
Wkrótce potem udajemy się na Drogę Krzyżową zwaną też Szlakiem Pastuszków. Przy jej trasie nawiedzamy miejsce objawienia pastuszkom Anioła Portugalii, Valinhos, gdzie Matka Boża objawiła się dzieciom fatimskim w sierpniu 1917 roku, a także domy rodzinne Łucji oraz świętych Franciszka i Hiacynty, wciąż zachowane i jako muzea udostępniane zwiedzającym w ich rodzinnej wiosce Aljustrel.
Sanktuarium i bazylika
Po południu czeka nas zwiedzanie bazyliki Trójcy Świętej i Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej. Pierwsza z tych świątyń nie robi na mnie dobrego wrażenia. Nowoczesny budynek, z zewnątrz bardziej przypominający betonowy bunkier, a w środku przestronną halę mogącą pomieścić prawie 10 000 osób, sprawia mało sakralne wrażenie. W dodatku tuż przed nim widzimy sporych rozmiarów krzyż, na którym sylwetkę naszego Pana Jezusa Chrystusa zastąpiono kilkoma prostymi kawałkami metalu.
Zdecydowanie lepiej wygląda utrzymane w neobarokowym stylu Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej. Stałym punktem przy jego zwiedzaniu są kaplice po obu stronach prezbiterium, gdzie pielgrzymi modlą się przy grobach świętych Franciszka i Hiacynty oraz Służebnicy Bożej, siostry Łucji dos Santos.
Ofiara Mszy Świętej
W trakcie pobytu w Fatimie codziennie rano uczestniczymy w Mszy Świętej w klasycznym rycie rzymskim i w tradycyjny sposób przyjmujemy Najświętszy Sakrament. Niestety, nie jest to obecnie możliwe w samym sanktuarium, dlatego Msze Święte są odprawiane w pobliskiej kaplicy. Najświętszą Ofiarę sprawuje nasz duchowy opiekun ks. Grzegorz Śniadoch z Instytutu Dobrego Pasterza.
Odmawiajcie Różaniec!
Bóg zapłać wszystkim, z którymi pielgrzymowałem do Fatimy: Księdzu Grzegorzowi, Apostołom Fatimy i ich osobom towarzyszącym, Panu Przewodnikowi, koleżance i kolegom ze Stowarzyszenia. To była prawdziwa przyjemność i łaska spotkać Was, lepiej Was poznać, rozmawiać z Wami i wspólnie z Wami modlić się w miejscu objawień Matki Bożej. Jesteśmy wspólnotą skupiającą ludzi o różnych charakterach i temperamentach, których łączy wyjątkowa miłość do Najświętszej Maryi Panny.
Za to wszystko: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Szanowny Panie Prezesie!
Dziękuję bardzo za otrzymane życzenia urodzinowe. Miło mnie zaskoczyły i sprawiły mi dużo radości. Dziś rzadko dostaje się tyle ciepłych słów płynących z serca. Dziękuję za modlitwy za mnie!
Alina z Warszawy
Szczęść Boże!
Po przestudiowaniu książeczki pt. „Zanim przyjdzie sprawiedliwość…”, którą mi przysłaliście, jestem pod wielkim wrażeniem, że w tak zwięzły, przekonujący sposób została przekazana istota wiedzy na temat Bożego Miłosierdzia. Na nowo pomogła mi uwierzyć i przylgnąć do Miłosierdzia Bożego. Z tejże lektury dowiedziałam się wreszcie, co znaczy ofiarować Bogu Ojcu „Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Jezusa Chrystusa” i jak należy rozumieć tę formułę. Bardzo pomogła mi przytoczona bulla papieża Piusa IV z 1564 roku.
Cecylia ze Śląska
Szczęść Boże!
Uważam, że Wasza inicjatywa „Chrzest Święty” jest bardzo piękna i potrzebna. Dziś, kiedy u młodych ludzi zatraca się poczucie wrażliwości wobec tego sakramentu, taka akcja i forma prezentu może być bardzo pomocna w zrozumieniu, jakie znaczenie ma ten sakrament oraz jak bardzo ważny jest wybór rodziców chrzestnych. Będę polecał znajomym Państwa inicjatywę i te prezenty. Serdecznie pozdrawiam.
Ryszard z Raciborza
Szczęść Boże!
Popieram każdą akcję, która służy dobru ludzi kochających Pana Boga, którzy także wielbią Jego Matkę. Pragnę też podzielić się swoim świadectwem. Pan Jezus uratował mnie, gdy podczas zawału serca błagałam o pomoc Bożego Syna słowami: „Panie Jezu ratuj, mam tyle jeszcze do spełnienia”. Od tego dnia mija prawie 20 lat. Mam wsparcie od Pana Jezusa i modlę się codzienne na różańcu, dziękując za pomoc i opiekę.
Danuta z Krasnegostawu
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo dziękuję za list oraz pismo „Przymierze z Maryją” nr 129 pt. „Powrót do piękna”. Obecnie jesteśmy atakowani niemal zewsząd brzydotą, chociażby poprzez absurdalne i obsceniczne pokazy „mody” na świecie. Chcę, aby to „Przymierze…” dotarło do jak największej liczby polskich domów i jak najwięcej osób czytało je z radością. Chcemy, aby świątynie były piękne i aby umiłowanie piękna człowieka było drogą do Boga. Życzę całej redakcji Bożego błogosławieństwa i życzliwości ludzi w waszym dziele. Z Panem Bogiem
Stefania z Dolnośląskiego
Szczęść Boże!
Nasze życie przemija bardzo szybko, chwila za chwilą, dzień za dniem. Jesteśmy zabiegani coraz bardziej wśród spraw codziennych, „gonimy coraz szybciej” za określonym celem życia. Niesiemy w sercu jednak tęsknotę za czymś, czego sami nie potrafimy określić. Z jednej strony pełne wzruszeń wspomnienia lat dzieciństwa i lat młodości, wspominamy dom rodzinny pełen ciepła, niezapomniane tradycje rodzinne, zapracowanego ojca i matkę, jej serce pełne miłości do nas. Z drugiej strony myślimy o nieustannym pragnieniu, by jak najwięcej zaczerpnąć w naszym życiu z tego, co wzniosłe, pięknie i szlachetne. Często narzekamy, że dzisiaj już nie jest tak, jak kiedyś, że wszystko wokół nas się zmienia, niekoniecznie na lepsze. Do tradycji trzeba nam powracać, jak do źródła, aby odnawiać, oczyszczać i napełniać na nowo tym, co piękne, bogate w szacunek do człowieka i miłość do Boga. Ona po części kształtuje naszą osobowość, nasze człowieczeństwo. Dziś mentalność człowieka jest już trochę inna i inne jest pojmowanie otaczającego nas świata. Mniej w nas wspólnoty rodzinnej, sąsiedzkiej, która dawniej była filarem życia, tworzyła specyficzną atmosferę relacji międzyludzkiej. Kolebką tradycji była zawsze rodzina. Wielkim przeżyciem są dwa najważniejsze święta katolickie; Boże Narodzenie i Wielkanoc, o których jeszcze nie zapomnieliśmy, pragniemy zachować je jako „swoje”, będąc dumni, że jesteśmy Polakami i katolikami.. (…)
Takie wartości i takie postrzeganie świata wyniosłem z domu rodzinnego. Z tego domu, który prowadzony przez Mamę był domem wzorcowym. Taki pozostał w naszej pamięci – jej dzieci i wnuków, którzy zapamiętali ją zawsze uśmiechniętą, radosną, idącą z pomocą każdemu, kto jej potrzebował.
Fragment rozważań Edwarda z Kalisza
Szanowni Państwo!
Widzimy, jak bardzo jest poważna sytuacja – zarówno w Kościele, jak i na świecie. Wzorem naszych ojców szukajmy pomocy u Pana Boga i Matki Najświętszej. Podejmijmy to sami, łączmy się w działaniu i zachęcajmy do tego innych, by zamawiać Msze Święte, odmawiać Różaniec i Koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz prosić o modlitwę zakony. Intencji jest tak bardzo wiele, lecz Matka Najświętsza nie tylko zna je wszystkie, ale wie najlepiej, w jakich sprawach należy się modlić, o co prosić, za co wynagradzać, za co dziękować. Możemy zatem modlić się „we wszystkich intencjach powierzonych Matce Najświętszej”, możemy również zamawiać Msze Święte w konkretnych intencjach, np. „za Ojca Świętego, za wszystkich Księży Biskupów i o rozwój Tradycji”, „przez wstawiennictwo Matki Najświętszej z błaganiem o oddalenie: powietrza, głodu, ognia i wojny oraz o pokój Chrystusowy na świecie”, „o Polskę wierną Bogu, Krzyżowi i Ewangelii” i w podobnych intencjach.
W szczególny sposób zamawiajmy Msze Święte w klasycznym rycie rzymskim oraz greckokatolickie Boskie Liturgie. Zachęcajmy siebie i innych do Tradycji i Różańca Świętego, to bezcenny skarb, a tak wiele jeszcze osób go nie odkryło. Trwajmy mocno przy Ojcu Świętym i hierarchii kościelnej. Dołączmy nasze małe ofiary oraz obowiązki stanu i wszystko ofiarujmy Matce Bożej. Ona ma moc przebłagać słusznie zagniewanego Pana Boga. Ona wie, jak trudno żyć w dzisiejszym zepsutym świecie, Ona jest Tą, która chce i może udzielić nam łaski ostatecznego wytrwania, jeśli tylko o nią prosić będziemy i czynić, co możemy. Ona wreszcie może doprowadzić nas do portu wiecznego zbawienia – słusznie powiedział przecież św. Bernard z Clairvaux: „Maryja podstawą całej nadziei mojej”.
Czytelnik zatroskany o los katolickiej Polski