24 czerwca br. Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych, po blisko pół wieku, uchylił obowiązujące dotychczas w tym kraju „prawo do aborcji” uznawane za prawo konstytucyjne, a więc federalne. Na mocy orzeczenia Dobbs przeciwko Jackson, Sąd Najwyższy przywrócił w tej kwestii stanom autonomię. Zatem niesławne orzeczenie w sprawie Roe przeciwko Wade już nie obowiązuje. Obrońcy życia odnieśli niewątpliwy sukces.
O tym, że taka będzie decyzja Sądu Najwyższego, mówiło się od kilku tygodni – od momentu, gdy do mediów wyciekły fragmenty orzeczenia. Spodziewano się też protestów środowisk proaborcyjnych – i rzeczywiście doszło do nich przed budynkami Sądu Najwyższego oraz Kongresu. Zjawili się tam niektórzy politycy Partii Demokratycznej, od dłuższego czasu wspierającej aborcję. Wywodzący się z tego ugrupowania obecny prezydent USA, Joe Biden przyznał, że nie ma prawnych środków, by przełamać wyrok Sądu Najwyższego. Niestety, krytycznie wobec orzeczenia wypowiedziało się również wielu liderów państw świata zachodniego – co tylko pokazuje, jak nisko upadły etycznie tamtejsze elity.
Wyrok sprawił, że już w dniu jego ogłoszenia w 13 stanach aborcja została zakazana, a istnieją szanse, że podobny stan prawny może zaistnieć w 26 kolejnych – w niektórych przypadkach także w zakresie szerszym niż w Polsce. Zamykane są kolejne kliniki aborcyjne.
Szacuje się, że w okresie obowiązywania poprzedniego orzeczenia, w USA zabito około 50 mln nienarodzonych dzieci. Oczywiście winy za wszystkie te przypadki nie można przypisać tylko obowiązywaniu orzeczenia, ale z pewnością uznanie prawne miało ogromny wpływ na rozpowszechnienie aborcji, a w stanach konserwatywnych bezpośrednio wręcz zmuszało lekarzy do wykonywania takich praktyk. Jak doszło do tej sytuacji?
Sprawa Roe przeciwko Wade
W czerwcu 1969 roku mieszkająca w stanie Teksas 21-letnia Norma McCorvey była po raz trzeci w ciąży. Nie mając zamiaru samotnie wychowywać tego dziecka – już pierwsze wychowywała jej matka, a drugie oddała do adopcji – postanowiła dokonać aborcji. Poradzono jej, żeby skłamała, że została zgwałcona i w ten sposób uzyskała prawo do legalnej aborcji. Jednak w Teksasie „przerwanie ciąży” było dozwolone tylko w celu ratowania życia matki, więc nie uzyskała na to zgody – dodatkowo domniemany gwałt nie był zgłoszony na policję ani udokumentowany. Nie powiodła się jej też próba dokonania nielegalnej aborcji, bo miejsce tego procederu zamknęła policja. W końcu McCorvey zdecydowała się wytoczyć proces przeciwko władzom stanowym, w którym występowała pod pseudonimem Jane Roe. Przeciwko niej z ramienia władz występował w tej sprawie znany prokurator okręgowy, Henry Wade.
Sąd okręgowy odrzucił pozew Roe. Ta jednak odwołała się do Sądu Najwyższego USA, argumentując, że wbrew swojej woli została zmuszona przez stan Teksas do urodzenia dziecka. 22 stycznia 1973 Sąd Najwyższy uznał (7 głosów było za, 2 przeciw), że „prawo do aborcji” wynika z Konstytucji, a zatem żaden stan nie może ustanowić prawa całkowicie jej zakazującego. Sąd podzielił przy tym ciążę na trzy okresy. Przyznał możliwość dokonania aborcji w pierwszych 3 miesiącach, możliwość regulowania (ale nie zakazania) tego prawa w następnych trzech i możliwość zakazania aborcji w ostatnich 3 miesiącach ciąży. Od tego momentu stany nie miały więc swobody w kwestii zakazu zabijania dzieci, a w 46 z 50 nich zaistniała konieczność zmiany przepisów.
Amerykański system prawa
System prawa w USA jest odmienny od polskiego. W naszym kraju prawo stanowione przez organy prawodawcze obowiązuje na całym terytorium. Natomiast w Stanach Zjednoczonych, które są tak naprawdę federacją stanów-państw, prawo może być stanowione na szczeblu centralnym i na szczeblu stanowym. Według założycieli kraju i twórców Konstytucji, w USA ma obowiązywać zasada, że jeśli coś nie jest w ustawie zasadniczej zastrzeżone dla organów centralnych, to pozostaje to w gestii prawa stanowego i to poszczególne stany o tym decydują. Dlatego prawo między poszczególnymi stanami może bardzo się różnić.
Z biegiem czasu do Konstytucji USA wprowadzono szereg poprawek, które otworzyły pola do sporów, czy coś podlega władzy centralnej, czy stanowej. W takich spornych kwestiach decyduje Sąd Najwyższy, którego 9-osobowy skład wymienia się bardzo rzadko – sędziowie są mianowani dożywotnio przez prezydenta. A prezydenci, jak łatwo się domyśleć, mianują sędziów podzielających ich poglądy.
Krytyka proaborcyjnego orzeczenia
Nadużycie interpretacji co do obowiązywania centralnych zasad miało miejsce właśnie w przypadku sprawy Roe przeciwko Wade. Sędziowie Sądu Najwyższego powołali się na 14. poprawkę z 1868 roku i gwarantowanie przez nią prawa do prywatności i wolności wszystkim obywatelom. Poprawkę tę wprowadzono po wojnie secesyjnej, a jej głównym motywem było zrównanie praw czarnoskórych obywateli, byłych niewolników. W 1973 Sąd „podciągnął” pod nią kwestię aborcji, która ma przecież zupełnie inne uwarunkowania etyczne.
Decyzja w uroczystość Serca Jezusowego
Od początku wyrok miał słabe podstawy i był podważany. Wskazywano, że sędziowie przekroczyli swoje uprawnienia, a decyzja w tego typu kwestii powinna być zarezerwowana dla organów ustawodawczych; że podstaw do takiego orzeczenia nie ma nigdzie w Konstytucji USA, że Sąd Najwyższy źle przedstawił historię i skalę aborcji w historii Stanów Zjednoczonych; że pominął etykę lekarską i przysięgę Hipokratesa (ani nikomu nie będę jej [aborcji] doradzał, podobnie też nie dam nigdy niewieście środka na poronienie); że nie wziął pod uwagę dotychczasowego szerokiego orzecznictwa krajowych sądów w tej kwestii; że przyjął wąską interpretację 14. poprawki, nie uznając nienarodzonych za osoby; że nie wziął pod uwagę oczywistych dowodów biologicznych na początek życia w momencie poczęcia...
Powodem, dla którego ta tragiczna decyzja utrzymała się tak długo, było w dużej części „zabetonowanie” składu Sądu Najwyższego. Dopiero gdy poprzedni prezydent, Donald Trump, korzystając z okazji, w krótkim czasie nominował troje sędziów o konserwatywnych poglądach, sytuacja zmieniła się na korzystną dla obrońców życia, którzy w USA działają coraz bardziej efektywnie.
Kiedy do Sądu Najwyższego trafiła apelacja w sprawie ze stanu Mississippi: Dobbs (urzędnik tego stanu) przeciw Jackson Women’s Health Organization (klinika aborcyjna), Sąd Najwyższy odrzucił wyrok niższej instancji (oparty na Roe przeciw Wade) i podtrzymał obowiązywanie prawa stanu Mississippi zakazującego większości aborcji po 15. tygodniu ciąży. Wyrok zapadł 24 czerwca przy 5 głosach za, 3 przeciwko i jednym ze zdaniem odrębnym. Tym samym obalono orzeczenie sprzed 49 lat – przynajmniej do czasu, gdy jakiś nowy skład sędziowski zdecyduje inaczej.
Udało się więc przeforsować ogromnie ważną zmianę w kierunku większej ochrony życia, a orzeczenie – co znaczące – zapadło w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa!
Podchodzimy do lądowania. Przez niewielkie okienka samolotu widzimy coraz wyraźniej czerwone dachy i jasne elewacje budynków Lizbony. Jeszcze moment i dotkniemy portugalskiej ziemi. Jest druga połowa maja i Portugalia wita nas – grupę 21 Apostołów Fatimy, towarzyszących im osób i pracowników Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi – słoneczną, ale nie upalną pogodą.
Na parkingu, obok budynku lotniska, czeka już autobus, który zabiera nas w 120-kilometrową podróż do Fatimy. Początkowo płaskie krajobrazy przesuwają się powoli przed naszymi oczami, ustępując stopniowo miejsca pofalowanym wzgórzom…
Batalha i Alcobaça
W trakcie pięciodniowego pobytu na Półwyspie Iberyjskim Portugalia odsłania przed nami swoje najpiękniejsze skarby. Tak jest na przykład wtedy, gdy spośród malowniczych wapiennych wzgórz Estremadury wyłania się zachwycający klasztor Matki Bożej Zwycięskiej w Batalha, ufundowany przez króla Jana I Portugalskiego w podzięce za zwycięstwo nad Hiszpanami pod Aljubarottą w 1385 roku. Na dobre zapewniło ono temu krajowi niezależność od hiszpańskiego sąsiada.
Podobnie niezapomniane wrażenia czekają na nas w Alcobaça – miasteczku słynącym ze średniowiecznego opactwa cysterskiego. Zespół klasztorny powstał jako wotum króla Alfonsa I Zdobywcy dla Matki Bożej za odbicie z rąk muzułmańskich grodu Santarem. Imponujący klasztor oprócz bogato zdobionych krużganków i Dziedzińca Królewskiego kryje w sobie sarkofagi władców – Alfonsa IV i jego syna Piotra I oraz królowej Beatrycze Kastylijskiej i żony Piotra I – Ines de Castro.
Nazaré, Santarem, Obidos
Odwiedzamy też leżące nad Atlantykiem miasteczko Nazaré. Jego nazwa wywodzi się od biblijnego Nazaretu, z którego pochodzi figura Maryi, przyniesiona tu w VIII wieku przez mnicha Romano. Statua portugalskiej Czarnej Madonny spoczywa w ołtarzu barokowego sanktuarium Matki Bożej, mieszczącym się na szczycie oceanicznego klifu.
Modne wśród portugalskich celebrytów miasteczko leży na portugalskim szlaku św. Jakuba. Przybyliśmy tu, aby nawiedzić kościół pw. św. Stefana, mieszczący Sanktuarium Cudu Eucharystycznego z XIII wieku. W ciszy, skupieniu i z pochylonymi głowami podziwiamy zachowaną w relikwiarzu cudowną, zakrwawioną Hostię.
Nie omijamy również uroczego, otoczonego średniowiecznymi murami miasteczka Obidos. Przez wieki była to własność kolejnych portugalskich królowych. Kilkusetletni zamek oraz zabytkowe budynki ciasno okalające wąskie, wybrukowane uliczki przyciągają tu każdego roku nowe rzesze turystów i pątników…
Fatima
…No, ale choćby i były najpiękniejsze, nie dla tych miejsc przybyliśmy do Portugalii. Po ok. 100 minutach podróży z lotniska zjeżdżamy w końcu z autostrady. Mijamy znak z napisem „Fatima”. Po lewej stronie drogi rozciągają się parkingi i miejsca kempingowe, teraz puste, ale w trakcie większych uroczystości religijnych szczelnie zapełnione. Dojeżdżamy do Ronda Pastuszków, na środku którego podziwiamy figury spacerujących z owieczkami Łucji, Franciszka i Hiacynty. Zbliżamy się do sanktuarium. Teraz wzdłuż ulicy ciągnie się nieprzerwany rząd oczekujących na pielgrzymów hoteli. Mijamy rondo z figurą św. Antoniego. Zza rosnących wzdłuż ulicy drzew powoli przebija się widok wyłożonego płytami placu Modlitwy. W jego sercu leży Kaplica Objawień, na szczycie góruje Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej.
U Fatimskiej Matki
Opuszczamy autobus i po szybkim rozlokowaniu się w hotelowych pokojach oraz zjedzeniu kolacji możemy w końcu pokłonić się Matce Bożej Fatimskiej. Zapada zmrok, a my kierujemy nasze kroki do zapełniającej się coraz szczelniej pielgrzymami Kaplicy Objawień. Tutaj, jak co wieczór, o 21.30 rozpoczyna się nabożeństwo różańcowe i procesja z figurą Matki Bożej Fatimskiej.
Trudno wyrazić emocje kłębiące się w głowach i sercach pątników. To bardzo osobiste dla każdego spotkanie, ten specyficzny nastrój skupienia i spotkania z majestatem Królowej Nieba i Ziemi, ale też z naszą najukochańszą Matką. Każdy sam, w swoim wnętrzu, przeżywa ten osobisty moment spotkania z Maryją; wdzięczny, że mógł tu przybyć i uklęknąć na miejscu uświęconym przez Matkę Boga. Nazajutrz w imieniu Darczyńców i uczestników kampanii organizowanych przez Stowarzyszenie składamy Matce Bożej wieniec z tysiąca róż.
Via Crucis i Aljustrel
Wkrótce potem udajemy się na Drogę Krzyżową zwaną też Szlakiem Pastuszków. Przy jej trasie nawiedzamy miejsce objawienia pastuszkom Anioła Portugalii, Valinhos, gdzie Matka Boża objawiła się dzieciom fatimskim w sierpniu 1917 roku, a także domy rodzinne Łucji oraz świętych Franciszka i Hiacynty, wciąż zachowane i jako muzea udostępniane zwiedzającym w ich rodzinnej wiosce Aljustrel.
Sanktuarium i bazylika
Po południu czeka nas zwiedzanie bazyliki Trójcy Świętej i Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej. Pierwsza z tych świątyń nie robi na mnie dobrego wrażenia. Nowoczesny budynek, z zewnątrz bardziej przypominający betonowy bunkier, a w środku przestronną halę mogącą pomieścić prawie 10 000 osób, sprawia mało sakralne wrażenie. W dodatku tuż przed nim widzimy sporych rozmiarów krzyż, na którym sylwetkę naszego Pana Jezusa Chrystusa zastąpiono kilkoma prostymi kawałkami metalu.
Zdecydowanie lepiej wygląda utrzymane w neobarokowym stylu Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej. Stałym punktem przy jego zwiedzaniu są kaplice po obu stronach prezbiterium, gdzie pielgrzymi modlą się przy grobach świętych Franciszka i Hiacynty oraz Służebnicy Bożej, siostry Łucji dos Santos.
Ofiara Mszy Świętej
W trakcie pobytu w Fatimie codziennie rano uczestniczymy w Mszy Świętej w klasycznym rycie rzymskim i w tradycyjny sposób przyjmujemy Najświętszy Sakrament. Niestety, nie jest to obecnie możliwe w samym sanktuarium, dlatego Msze Święte są odprawiane w pobliskiej kaplicy. Najświętszą Ofiarę sprawuje nasz duchowy opiekun ks. Grzegorz Śniadoch z Instytutu Dobrego Pasterza.
Odmawiajcie Różaniec!
Bóg zapłać wszystkim, z którymi pielgrzymowałem do Fatimy: Księdzu Grzegorzowi, Apostołom Fatimy i ich osobom towarzyszącym, Panu Przewodnikowi, koleżance i kolegom ze Stowarzyszenia. To była prawdziwa przyjemność i łaska spotkać Was, lepiej Was poznać, rozmawiać z Wami i wspólnie z Wami modlić się w miejscu objawień Matki Bożej. Jesteśmy wspólnotą skupiającą ludzi o różnych charakterach i temperamentach, których łączy wyjątkowa miłość do Najświętszej Maryi Panny.
Za to wszystko: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Szanowny Panie Prezesie!
Dziękuję bardzo za otrzymane życzenia urodzinowe. Miło mnie zaskoczyły i sprawiły mi dużo radości. Dziś rzadko dostaje się tyle ciepłych słów płynących z serca. Dziękuję za modlitwy za mnie!
Alina z Warszawy
Szczęść Boże!
Po przestudiowaniu książeczki pt. „Zanim przyjdzie sprawiedliwość…”, którą mi przysłaliście, jestem pod wielkim wrażeniem, że w tak zwięzły, przekonujący sposób została przekazana istota wiedzy na temat Bożego Miłosierdzia. Na nowo pomogła mi uwierzyć i przylgnąć do Miłosierdzia Bożego. Z tejże lektury dowiedziałam się wreszcie, co znaczy ofiarować Bogu Ojcu „Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Jezusa Chrystusa” i jak należy rozumieć tę formułę. Bardzo pomogła mi przytoczona bulla papieża Piusa IV z 1564 roku.
Cecylia ze Śląska
Szczęść Boże!
Uważam, że Wasza inicjatywa „Chrzest Święty” jest bardzo piękna i potrzebna. Dziś, kiedy u młodych ludzi zatraca się poczucie wrażliwości wobec tego sakramentu, taka akcja i forma prezentu może być bardzo pomocna w zrozumieniu, jakie znaczenie ma ten sakrament oraz jak bardzo ważny jest wybór rodziców chrzestnych. Będę polecał znajomym Państwa inicjatywę i te prezenty. Serdecznie pozdrawiam.
Ryszard z Raciborza
Szczęść Boże!
Popieram każdą akcję, która służy dobru ludzi kochających Pana Boga, którzy także wielbią Jego Matkę. Pragnę też podzielić się swoim świadectwem. Pan Jezus uratował mnie, gdy podczas zawału serca błagałam o pomoc Bożego Syna słowami: „Panie Jezu ratuj, mam tyle jeszcze do spełnienia”. Od tego dnia mija prawie 20 lat. Mam wsparcie od Pana Jezusa i modlę się codzienne na różańcu, dziękując za pomoc i opiekę.
Danuta z Krasnegostawu
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo dziękuję za list oraz pismo „Przymierze z Maryją” nr 129 pt. „Powrót do piękna”. Obecnie jesteśmy atakowani niemal zewsząd brzydotą, chociażby poprzez absurdalne i obsceniczne pokazy „mody” na świecie. Chcę, aby to „Przymierze…” dotarło do jak największej liczby polskich domów i jak najwięcej osób czytało je z radością. Chcemy, aby świątynie były piękne i aby umiłowanie piękna człowieka było drogą do Boga. Życzę całej redakcji Bożego błogosławieństwa i życzliwości ludzi w waszym dziele. Z Panem Bogiem
Stefania z Dolnośląskiego
Szczęść Boże!
Nasze życie przemija bardzo szybko, chwila za chwilą, dzień za dniem. Jesteśmy zabiegani coraz bardziej wśród spraw codziennych, „gonimy coraz szybciej” za określonym celem życia. Niesiemy w sercu jednak tęsknotę za czymś, czego sami nie potrafimy określić. Z jednej strony pełne wzruszeń wspomnienia lat dzieciństwa i lat młodości, wspominamy dom rodzinny pełen ciepła, niezapomniane tradycje rodzinne, zapracowanego ojca i matkę, jej serce pełne miłości do nas. Z drugiej strony myślimy o nieustannym pragnieniu, by jak najwięcej zaczerpnąć w naszym życiu z tego, co wzniosłe, pięknie i szlachetne. Często narzekamy, że dzisiaj już nie jest tak, jak kiedyś, że wszystko wokół nas się zmienia, niekoniecznie na lepsze. Do tradycji trzeba nam powracać, jak do źródła, aby odnawiać, oczyszczać i napełniać na nowo tym, co piękne, bogate w szacunek do człowieka i miłość do Boga. Ona po części kształtuje naszą osobowość, nasze człowieczeństwo. Dziś mentalność człowieka jest już trochę inna i inne jest pojmowanie otaczającego nas świata. Mniej w nas wspólnoty rodzinnej, sąsiedzkiej, która dawniej była filarem życia, tworzyła specyficzną atmosferę relacji międzyludzkiej. Kolebką tradycji była zawsze rodzina. Wielkim przeżyciem są dwa najważniejsze święta katolickie; Boże Narodzenie i Wielkanoc, o których jeszcze nie zapomnieliśmy, pragniemy zachować je jako „swoje”, będąc dumni, że jesteśmy Polakami i katolikami.. (…)
Takie wartości i takie postrzeganie świata wyniosłem z domu rodzinnego. Z tego domu, który prowadzony przez Mamę był domem wzorcowym. Taki pozostał w naszej pamięci – jej dzieci i wnuków, którzy zapamiętali ją zawsze uśmiechniętą, radosną, idącą z pomocą każdemu, kto jej potrzebował.
Fragment rozważań Edwarda z Kalisza
Szanowni Państwo!
Widzimy, jak bardzo jest poważna sytuacja – zarówno w Kościele, jak i na świecie. Wzorem naszych ojców szukajmy pomocy u Pana Boga i Matki Najświętszej. Podejmijmy to sami, łączmy się w działaniu i zachęcajmy do tego innych, by zamawiać Msze Święte, odmawiać Różaniec i Koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz prosić o modlitwę zakony. Intencji jest tak bardzo wiele, lecz Matka Najświętsza nie tylko zna je wszystkie, ale wie najlepiej, w jakich sprawach należy się modlić, o co prosić, za co wynagradzać, za co dziękować. Możemy zatem modlić się „we wszystkich intencjach powierzonych Matce Najświętszej”, możemy również zamawiać Msze Święte w konkretnych intencjach, np. „za Ojca Świętego, za wszystkich Księży Biskupów i o rozwój Tradycji”, „przez wstawiennictwo Matki Najświętszej z błaganiem o oddalenie: powietrza, głodu, ognia i wojny oraz o pokój Chrystusowy na świecie”, „o Polskę wierną Bogu, Krzyżowi i Ewangelii” i w podobnych intencjach.
W szczególny sposób zamawiajmy Msze Święte w klasycznym rycie rzymskim oraz greckokatolickie Boskie Liturgie. Zachęcajmy siebie i innych do Tradycji i Różańca Świętego, to bezcenny skarb, a tak wiele jeszcze osób go nie odkryło. Trwajmy mocno przy Ojcu Świętym i hierarchii kościelnej. Dołączmy nasze małe ofiary oraz obowiązki stanu i wszystko ofiarujmy Matce Bożej. Ona ma moc przebłagać słusznie zagniewanego Pana Boga. Ona wie, jak trudno żyć w dzisiejszym zepsutym świecie, Ona jest Tą, która chce i może udzielić nam łaski ostatecznego wytrwania, jeśli tylko o nią prosić będziemy i czynić, co możemy. Ona wreszcie może doprowadzić nas do portu wiecznego zbawienia – słusznie powiedział przecież św. Bernard z Clairvaux: „Maryja podstawą całej nadziei mojej”.
Czytelnik zatroskany o los katolickiej Polski