Problemy
 
Czy Bóg pozwala na zło?
O. Jan Strumiłowski OCist

Pytanie postawione w tytule bardzo konkretnie dotyka tego, kim jest Bóg i w jaki sposób działa w naszym świecie. Wiemy przecież, że On jest Miłością, że jest Ojcem Wszechmogącym, a jednak w codziennym doświadczeniu nieraz bardzo brutalnie dotyka nas zło. W takiej sytuacji rodzi się w nas pytanie, czy rzeczywiście Bóg jest Wszechmogący, a jeśli tak, to dlaczego pozwala na zło. Czy Pan Bóg nie mógł stworzyć świata, w którym zło byłoby niemożliwe?

 

By odpowiedzieć na te pytania najpierw musimy zastanowić się, czym jest zło, skąd się wzięło, a następnie zastanowić się, co w perspektywie Boga oznacza „pozwalać”.


Zawiść szatana


Otóż, Bóg nie stworzył zła. Bóg ze złem nie ma nic wspólnego. Objawienie poucza nas, że wszelkie zło weszło na świat przez zawiść szatana. Jednakże istnienie diabła, istoty duchowej, która zainicjowała zło, również jest przecież dziełem Boga. I rzeczywiście, Bóg stworzył szatana jako ducha czystego. Stworzył go jako istotę powołaną do miłości, a warunkiem miłości jest istnienie wolnej woli. Miłość zawsze musi być wolnym aktem, wyborem. Wybór zaś zakłada możliwość sprzeciwienia się Bogu.


Zło, którego doświadczamy w świecie, ma dwojaki charakter. Możemy mówić o złu moralnym, o występkach, które rodzą się w sercu, a konkretnie w woli – złu, które właśnie jest skutkiem wolnego wyboru. Takiego zła doświadczamy i w sobie, i wobec siebie. Doświadczamy skłonności do zła (co jest skutkiem grzechu pierworodnego). Jednakże dzięki wolności wspieranej łaską Bożą możemy mu się przeciwstawiać. Doświadczamy również zła wobec nas (np. agresji), wobec której często jesteśmy bezradni.


Jesteśmy też doświadczani przez zło, które nie ma zabarwienia moralnego, jak choroby, ograniczenia, głód, kataklizmy i śmierć. Zło tego rodzaju jest skutkiem grzechu pierworodnego. Jeśli człowiek odwrócił się od Boga, to tym samym odłączył się od Stwórcy porządku i harmonii, źródła życia i szczęścia, a tym samym popadł w bezład.


Wolność – wielki dar


Jednakże, skoro już tak tragicznie potoczyła się historia człowieka, że popadł w grzech, odwrócił się od Boga i boleśnie doświadcza skutków tego wyboru, to czy Bóg na to się godzi i na to pozwala? Czy Bóg nie mógłby po prostu na zło nie pozwolić?


Odpowiedź na te pytania jest prosta. Bóg oczywiście na zło się nie godzi. To, że rozpanoszyło się ono na świecie, nie jest skutkiem Bożego dekretu. Bóg nie pozwala na zło, ale jednocześnie respektuje wolność stworzenia. Oznacza to, że fakt naszego cierpienia czy podatności na zło nie jest wynikiem obojętności Boga na człowieka czy obojętności na zło. Bóg pomimo naszych złych wyborów nie godzi się po prostu na cofnięcie nam największego daru, jakim jest właśnie wolność. Nawet w obliczu grzechu Bóg chce ocalić ludzką wolność, która jest dobra sama w sobie i która właściwie nawet w stanie grzechu i oddalenia od Boga jest warunkiem koniecznym powrotu do Boga i nawiązania z Nim relacji miłości. Ograniczenie wolności, które zażegnałoby zło panujące w świecie, byłoby większą szkodą dla człowieka niż samo doświadczenie zła.


Bez Boga świat jest absurdem


Po drugie, samo doświadczenie zła może mieć dla nas pewien walor pedagogiczny. Doświadczywszy skutków oddalenia, doświadczamy także goryczy życia bez Boga. Doświadczenie tego braku może zaś wprowadzić nas na drogę nawrócenia. Gorycz tego świata uzmysławia nam po prostu, że bez Boga naprawdę nie da się żyć. Bez Boga ten świat i ludzkie życie jest absurdem nie do zniesienia.


Powyższe rozważania mają oczywiście posmak pewnego rodzaju teoretyzowania. Doświadczenie ludzkie jest bardziej skomplikowane, jednakże jedno jest pewne, że bez Boga zło byłoby czymś ostatecznym, a tym samym życie w środowisku zła jawiłoby się jako najwyższy absurd. Doświadczenie nawrócenia, powrót do Boga, dostrzeżenie Ojca, który jest ponad tym wszystkim, co w naszym życiu jest skandalem, jest jedynym argumentem wyjaśniającym i uzasadniającym świat. Zło, aczkolwiek faktycznie istnieje, nie jest ostatecznością. Jest stanem przejściowym.


A co z wojną?


Spróbujmy jednak powyższe zasady przenieść na bardziej konkretny grunt. Przyjrzyjmy się chociażby zagadnieniu wojny – wszak jest to rzeczywistość, która w ostatnim czasie stała się dla nas bardzo namacalna.


Czy więc Bóg zgadza się na wojnę? Oczywiście, nie. Wojna jest czymś złym. Jest grzechem i skutkiem grzechu, a jako taka jest czymś absolutnie obcym Bogu. Czy jednak z tego wynika, że w obliczu wojny prawdziwie Bożym sposobem działania jest pacyfizm, jak coraz częściej się twierdzi? Czy z faktu, że Bóg wojny nie uczynił, należy twierdzić, że koncepcja wojny sprawiedliwej jest nie do obronienia?


Podobnie jak w przypadku grzechu, Bóg nie uczynił go i nie godzi się na niego. Dopuszczenie grzechu nie jest w istocie dopuszczeniem go, ale jest opowiedzeniem się za wartością, jaką jest wolność. Pan Bóg niszcząc zło, nie wylewa dziecka z kąpielą. Nie chce uśmierzać i usuwać zła, okaleczając to, co jest w nas piękne. Zatem Bóg w takiej sytuacji opowiada się nie za złem, ale za ochroną wartości, która przez zło została dotknięta i zainfekowana. Usunięcie wolnej woli byłoby pewną analogią do stanu, w którym zaatakowany naród oddaje swoje dziedzictwo najeźdźcy ze względu na skutek, jakim byłoby ustanie wojny. Wojna rzeczywiście ustałaby, ale ojczyzna byłaby utracona.


Zatem Bóg nie chce wojny, lecz dopuszcza, a nawet zobowiązuje człowieka do ochrony wartości. Kiedy ludzie prowadzą wojnę sprawiedliwą, jaką jest na przykład wojna obronna, to nie wchodzą w spiralę zła, ale walczą o takie wartości jak życie swoich współobywateli, ochrona wartości pozostawianych przez ojców, ochrona przestrzeni wolności i samostanowienia itp. Bóg nie zgadzając się zatem wprost na wojnę, godzi się na opowiadanie się za ochroną wartości zagrożonych przez agresję najeźdźcy.


Po wtóre, samo doświadczenie zła, jakim jest wojna, również może mieć i rzeczywiście ma walor pedagogiczny. Wojna, jak każde zło, jest skutkiem grzechu. Kiedy świat odchodzi od Boga, pogrąża się w coraz większym chaosie. Kiedy człowiek próbuje żyć „samodzielnie”, tzn. bez Boga, doświadcza skutków swojej niewystarczalności. Doświadczenie skutków zła może zatem w pewnym sensie prowadzić także do zwrócenia się do Tego, który jedyny jest Pokojem.


Wezwanie do walki


Kiedy więc zło dotyka człowieka lub świat, to Bóg nie godzi się na nie, co więcej – nie godzi się na to, by zło zniszczyło to, co jest atakowane. Bóg pragnie ocalić każde dobro i w konsekwencji – ze względu na nasze zbawienie i życie wieczne, taka perspektywa ocalenia jest przed nami rzeczywiście otwarta. Nie godzi się Bóg zatem ani na zło, ani na to, by usunięcie zła miało odbyć się kosztem utraty dobra.


I również nas Bóg zobowiązuje do walki – nie do odwetu lub działań mających na celu niszczenie, ale do walki o ocalenie tego, co dobre i konieczne.



NAJNOWSZE WYDANIE:
Królowa Apostołów
Ten numer naszego pisma poświęciliśmy w dużej mierze Kościołowi Apostolskiemu oraz Maryi, która jest Królową Apostołów i wszystkich dusz apostolskich. Zatem także w tym aspekcie Matka Boża jest naszą Królową, bo przecież każdy z nas, ochrzczonych, jest powołany do apostolstwa, do świadczenia o wierze katolickiej słowem i czynem.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Dotknięcie Karoliny

Kilka dni przed Świętami Wielkanocnymi redakcję „Przymierza z Maryją” odwiedzili Państwo Anna i Jerzy Kasperczykowie z Krakowa, którzy wspierają Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od początku jego istnienia. – Prowadzicie Państwo dobrą działalność. Wiem, że teraz jest ciężej, ale z pomocą Bożą…, bo inaczej się nie da – mówi pani Anna.

 

– Do Apostolatu Fatimy należymy wspólnie z mężem od 2001 roku – kontynuuje. To się stało tak, że listonosz przyniósł do naszej pracy ulotkę Stowarzyszenia. Zainteresowaliśmy się i napisaliśmy…

Aktywni Dobrodzieje Stowarzyszenia


– Bierzemy udział w kampaniach organizowanych przez Stowarzyszenie i modlimy się, wykorzystując otrzymane materiały. Wzięliśmy też udział w akcji, podczas której zbierano pieniądze na wykupienie i remont siedziby Stowarzyszenia przy ul. Augustiańskiej w Krakowie
– dodaje pan Jerzy. – Parę lat temu byliśmy na ul. Augustiańskiej podczas peregrynacji figury Matki Bożej Fatimskiej – dopowiada pani Anna. – Ja osobiście byłam też gościem na jednym z Kongresów Konserwatywnych, który odbywał się w Krakowie przy ul. Sławkowskiej. To było bardzo przyjemne doświadczenie. Do wspierania Stowarzyszenia wciągnęliśmy naszą mamę, która obecnie ma już 96 lat, ale wciąż otrzymuje i czyta „Przymierze z Maryją”. [...]

 

[Pełny tekst w wydaniu papierowym]


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowny Panie Prezesie!

Jestem osobą wiekową (88 lat), schorowaną – o bardzo niewielkich możliwościach działania. Od lat jestem zwolenniczką działalności Pana oraz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Dziękuję Panu Bogu za Pana osobę, modlę się od kilkunastu lat o powodzenie Waszych akcji. W życiu wiele przeżyłam i widziałam, mogę więc obiektywnie ocenić Waszą działalność. Wyrażam więc mój ogromny szacunek za wszystko, czego dokonujecie. Dziękuję za Wasze pisma, w szczególności za „Przymierze z Maryją” oraz za inne materiały. Jestem także szczególnie wdzięczna za Waszą akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”, która nasuwa pytanie: Dokąd zmierzasz Polsko? Panie Prezesie – oby Pan Bóg dał Panu dużo zdrowia i siły!

Joanna z Bytomia

 

Szczęść Boże!

Dziękujemy Państwu za akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”. Cieszymy się, że została podjęta taka inicjatywa. Chętnie się do niej włączamy. Kształtowanie w duchu Bożym naszych dzieci od najmłodszych lat to nasz obowiązek i najważniejszy cel naszego życia. Dlatego musimy czynić wszystko, co w naszej mocy, aby ocalić dzieci od zgorszenia, a szkoła to przecież drugi dom naszych dzieci. Szczęść Boże dla Waszej pięknej pracy! Prosimy o modlitwę w obliczu choroby nowotworowej, z którą musimy się zmagać w naszej Rodzinie.

Agnieszka i Witold z Podkarpacia

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Dziękuję za wszystkie otrzymane od Państwa materiały, które sobie bardzo cenię i które zajmują w moim domu szczególne miejsce. Postanowiłam też napisać, by dać świadectwo. Moje pierwsze badania medyczne wypadły niekorzystnie, później nastąpiła biopsja i „wielkie czekanie”. Cały czas nie traciłam nadziei. Wszystko zawierzyłam Bogu i Maryi, modląc się jednocześnie nowenną do św. Ojca Pio, którego to obrazek i relikwie dostałam od Was. Zaraz potem odebrałam wiadomość, że nie mam komórek rakowych. Dziękuję Bogu, Maryi i św. Ojcu Pio za łaskę zdrowia, a Wam za dzieło, które prowadzicie. Niech dobry Pan Bóg błogosławi w Waszej wspaniałej pracy… Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!

Renata

 

Szanowny Panie Redaktorze, Szanowny Panie Prezesie

Zdaję sobie sprawę, że chwilę się nie odzywałam, ale było to spowodowane moją niedyspozycją, którą odczuwam od zeszłego roku. Miałam nadzieję na poprawę. Niestety, poważny wiek spowodował moją niepełnosprawność ruchową. Bardzo mi trudno zachować pionową postawę i równowagę, dlatego w domu mam dokładnie wytyczony bezpieczny obszar poruszania się, a na zewnątrz metalowy wózek, który umożliwia mi poruszanie się na niewielkich dystansach. Z powodu wielu ograniczeń i zmian, wiele spraw przejęły moje dzieci. Teraz niestety ze względów zdrowotnych obawiam się, że będę zmuszona opuścić Stowarzyszenie i „Przymierze…”, o czym jest mi trudno i przykro pisać i mówić. Przyzwyczaiłam się bowiem do kontaktów z Wami poprzez wsparcie, lektury, dyskusje na aktualnie zamieszczane tematy, możliwość uczestnictwa w spotkaniach „Przymierza z Maryją” i liczne okazje do podzielenia się z bliźnimi efektami moich praktyk religijnych i możliwością wykazania się religijną postawą.

Dla mnie osobiście wspieranie „Przymierza…” jako największego pisma dla katolików w Polsce było i jest satysfakcjonujące i ważne. Nie bez znaczenia są osobistości od lat związane i utożsamiane z pismem. Redaktor naczelny we wstępie do każdego egzemplarza zapoznaje z jego tematyką, ale też akcentuje najważniejsze przesłania obecnej chwili, tj. że wszystkie aktualne wydarzenia nie mogą przesłaniać faktu w jakich czasach żyjemy obecnie i co jest naszym teraźniejszym obowiązkiem. Cenię także postawę Prezesa Stowarzyszenia, p. Sławomira Olejniczaka za pracowitość, energię i siłę działania. Niebanalne formy imiennego i adresowego sposobu komunikowania się też mają wielu zwolenników i entuzjastów. A w piśmie szczególną uwagę przykuwają: temat główny, święte wzory, kampanie, lektury duchowe, felietony, problemy. Ciekawa tematyka poszerza grono Czytelników.

Kończąc, pragnę złożyć na ręce Pana Prezesa oraz Pana Redaktora i całej Redakcji moje podziękowania i pozdrowienia. Życzę dużo wytrwałości i siły w działaniu. Pragnę też zapewnić o swojej modlitwie w Waszej intencji i intencji Przyjaciół. Szczęść Boże!

Zofia

 

Od Redakcji:

Szanowna Pani Zofio!

Z całego serca dziękujemy za Pani piękne, pełne serdeczności i szczerości słowa. To dla nas zaszczyt, że mogliśmy być częścią Pani codzienności i duchowej drogi przez tak długi czas. Mimo wszelkich trudności, ufamy, że nadal będziemy mieć ze sobą kontakt! Dziękujemy za Pani zapewnienie o modlitwie. Prosimy również przyjąć nasze modlitwy i życzenia wszelkich łask Bożych, szczególnie w tym wymagającym czasie. Niech Matka Najświętsza otacza Panią swoją opieką, a Duch Święty napełnia siłą, pokojem i nadzieją.

Z wdzięcznością i szacunkiem
Redakcja „Przymierza z Maryją” oraz Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi

 

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję Stowarzyszeniu Ks. Piotra Skargi za obfite, mądre, rozsądne i aktualne tematy poruszane w korespondencji i wydawnictwach, przypominające wielokrotnie ważne wydarzenia historyczne, ważne zdarzenia utwierdzające w człowieku głęboko wierzącym i myślącym rzeczywistą prawdę, że nasza wiara opiera się na ufności, że Pan Bóg działa w naszym imieniu i z wielką mocą, że prowadzi nas dobrymi drogami. Jest to bardzo ważne, że Prezes Stowarzyszenia i Redakcja „Przymierza z Maryją” swoją pracą stale wzmacniają i przypominają o obecności Pana Boga w naszym życiu. Ufam, dziękuję i proszę o dalsze wskazówki prowadzące do dobrego i mądrego działania. Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości i zdrowia w działalności!

Cecylia z Poznania