Temat numeru
 
Rzeczy ostateczne

 Śmierć grzesznika

W dzisiejszych czasach grzesznicy nie wspominają ani nie rozważają spraw związanych ze śmiercią. Dlatego też szukają spokoju, chociaż nigdy go nie zaznają w grzesznym życiu, jakie prowadzą. Jednak, kiedy już się znajdą blisko śmierci, mając właśnie wkroczyć do wieczności, nie będą w stanie uciec od tortury ich grzesznej świadomości. „Będą szukać ratunku, a nie znajdą go" (Ez 7,26). Jakim spokojem będzie się cieszył grzesznik, kiedy spostrzeże, że za parę chwil będzie musiał pojawić się przed sędziowskim tronem Jezusa Chrystusa, którego przykazaniami i miłością aż do tej pory pogardzał?

Świadomość mającej nadejść śmierci, myśl o konieczności pozostawienia wszystkiego na tym świecie, wyrzuty sumienia, świadomość straconego czasu i pragnienie przedłużenia go dla uporządkowania wszelkich spraw, nieuchronność sądu Bożego, nieszczęśliwa wieczność czekająca zatwardziałych grzeszników - wszystkie te rzeczy tworzą straszną burzę, która zwodzi umysł i zwiększa jeszcze bardziej jego obawy.

Klęska za klęską spada" (Ez 7,26)

Jakie przerażenie i chaos ogarnie nieszczęśliwego chrześcijanina, który wiódł lekkomyślne życie, kiedy uzna się za pokonanego przez grzechy! Pojawią się straszliwe obawy związane z sądem ostatecznym, piekłem i wiecznością! Wielka będzie męka i cierpienie. W tym momencie demony będą wytężać wszelkie siły, aby zapewnić sobie potępienie duszy, która ma właśnie opuścić ten świat. Umierający człowiek będzie kuszony nie tylko przez jednego, ale niezliczoną liczbę czartów.

Jeden będzie mówił: „nie martw się, wyzdrowiejesz, nie umrzesz". Inny: „Przez tyle lat byłeś nieczuły na głos Boga i teraz spodziewasz się, że okaże ci On swoje miłosierdzie?" A jeszcze inny zapyta: „Czy nie widzisz, że twoje spowiedzi były nieważne, że były pozbawione skruchy i mocnego postanowienia poprawy? W jaki sposób teraz chcesz to naprawić?"

To cudownie, że Bóg nieustannie zagraża człowiekowi niespodziewaną śmiercią. Przyjdzie ten dzień, kiedy „będą Mnie prosić - lecz ja nie odpowiem" (Prz 1,28). Czy umierający będzie miał nadzieję, że Bóg usłyszy jego wołanie, kiedy dotknie go nieszczęście? (Hi 27,9).

Moja jest odpłata i kara, w dniu, gdy się noga ich potknie" (Pwt 32,35). Pan wypowiada te same groźby w tylu innych miejscach, a tymczasem grzesznicy wciąż żyją w spokoju, tak bezpiecznie, tak pewni, jakby Bóg im na pewno obiecał przebaczenie win i wstąpienie do raju w godzinie śmierci.

Prawdą jest, że w jakiejkolwiek godzinie grzesznik się nawróci, Bóg obiecuje, że mu wybaczy. Jednak Bóg nie obiecał, że grzesznicy będą nawróceni na łożu śmierci. Przeciwnie, On zapowiedział, że ci, którzy żyją w grzechu, umrą w nim. „W grzechu swoim pomrzecie" (J 8,21,24). Powiedział także, że ci, którzy będą Go szukać w godzinie śmierci, nie znajdą Go (zob. J 7,34). Dlatego musimy szukać Boga, kiedy może być znaleziony (zob. Iz 55,6), bo wtedy przyjdzie, kiedy już nie będziemy w stanie Go odnaleźć.

Św. Robert Bellarmin relacjonuje, że kiedy namawiał do skruchy pewnego mężczyznę, któremu posługiwał w godzinie śmierci, wówczas on odparł, że nie wie, co należy rozumieć przez skruchę. Święty kardynał usiłował mu to wytłumaczyć, ale on odrzekł: „Ojcze nie rozumiem ciebie ani nie pojmuję tych rzeczy, o których mówisz". I w takim stanie ów nieszczęśnik zmarł, pozostawiając, jak ten czcigodny kardynał napisał: „dostatecznie widoczne znaki swojego potępienia".

Drogi Czytelniku, to co zostało powiedziane do innych, odnosi się także do Ciebie. Powiedz mi, czy jeślibyś był na progu śmierci, poddając się zrozpaczony lekarzom, odchodząc od zmysłów w tej agonii, to z jaką żarliwością prosiłbyś Boga o jeszcze jeden miesiąc życia, albo chociaż tydzień, aby uporządkować sprawy sumienia! Bóg ten czas daje Ci teraz. Podziękuj Mu za to i bezzwłocznie zadośćuczyń za zło, które wyrządziłeś, wykorzystując wszystkie środki do tego, aby być w stanie łaski uświęcającej, kiedy nadejdzie śmierć; gdyż wtedy, kiedy ona nadejdzie, nie będzie już czasu na zyskanie przyjaźni Bożej.

Śmierć sprawiedliwego

Tertulian słusznie powiedział, że kiedy Bóg skraca życie, to skraca on też ból. Stąd chociaż człowiek jest skazany na śmierć, która jest karą za grzech, to wciąż cierpienia życia są tak wielkie, że według św. Ambrożego śmierć wydaje się być zadośćuczynieniem i ulgą raczej, aniżeli karą. Męki, które nękają grzeszników u progu śmierci, nie mącą spokoju świętych. „A dusze sprawiedliwe są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka" (Mdr 3,1).

Śmierć wyrządza gwałt naturze, dlatego że oddziela duszę od ciała. Stąd rzeczą normalną jest to, że osoba, nawet jeśli jest cnotliwa, odczuje ten straszny moment. Niemniej jednak, wierząc w Boga i pośrednictwo Najświętszej Maryi Panny, sprawiedliwi będą spokojni i nie przezwycięży ich strach. Święci nie niepokoili się z powodu śmierci i sprawiedliwy człowiek nie jest dręczony myślą, że jest zmuszony do opuszczenia dóbr ziemskich, dlatego, że jego serce zawsze pozostawało wolne od tego przywiązania.

„I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie" (Ap 21,4). W chwili śmierci Pan otrze wszelkie łzy z oczu swoich sług jakie uronili na tym świecie, gdzie żyli pośród przykrości, obaw, niebezpieczeństw i zmagali się z piekłem. Największe pocieszenie dla duszy w chwili śmierci, która kochała Boga, będzie pochodziło z myśli o tym, że wkrótce będzie oderwana od tak wielu niebezpieczeństw obrażania Go, na które jest narażona w tym życiu, od utrapień sumienia i od tak wielu pokus szatana. Życie jest wspaniałą rzeczą, która może nas dowieść do nieba, ale jest ono także nieustanną walką z piekłem, w której ciągle istnieje niebezpieczeństwo utraty naszych dusz i Boga, o ile nie będziemy kroczyć właściwą ścieżką.

Bóg okazuje wielką przychylność duszy, która jest w stanie łaski, kiedy zabiera ją z tego świata, aby nie odmieniła ona swojej woli i nie straciła przyjaźni Bożej (Mdr 4,11).

Wincenty Karafa, jezuicki generał, pocieszał się na łożu śmierci mówiąc: „Przez utratę życia zaprzestanę raz na zawsze obrażać Boga". A św. Ambroży powiedział: „Dlaczego tak bardzo pragniemy tego życia, w którym im dłużej żyjemy, tym bardziej przepełnieni jesteśmy grzechami?" Prawdą jest, że musimy pragnąć żyć tak długo, jak długo Bóg sobie życzy, po to, aby Go kochać i Mu służyć na ziemi i walczyć dla Niego, gdy zajdzie taka potrzeba, a nie dla przyjemności. Z tego powodu Dawid wykrzyknął: „Boże mój, nie zabieraj mnie w połowie moich dni" (P 101,25).

Św. Jan Chryzostom nawiązał do następującej analogii: wyobraź sobie króla, który przygotował pokoje w całym swoim pałacu dla jednego ze swoich podwładnych, ale obecnie każe mu mieszkać w namiocie. Jak żarliwie ten wasal będzie wypatrywał dnia, w którym będzie mógł opuścić namiot i wejść do pałacu! W tym życiu dusza będąc w ciele jest jakby zamknięta w więzieniu, które musi opuścić, aby wstąpić do niebiańskiego pałacu. Stąd Dawid modli się do Pana, aby uwolnił go z więzienia (zob. Ps 141,8).

Dla sprawiedliwych, śmierć jest jedynie przejściem do życia wiecznego", mówi św. Atanazy. Zatwardziały grzesznik ma powód, aby obawiać się śmierci, dlatego, że przejdzie od śmierci doczesnej do wiecznej. Ale ten, który jest w stanie łaski i ma nadzieję przejść z śmierci do życia, nie boi się śmierci. Szatan przyjdzie w godzinie śmierci, aby kusić i atakować każdego, nawet świętych. Jednak prawdą jest także to, że anioł stróż będzie przy nas, aby nas wzmocnić, że przybędą święci, aby nas chronić. Święty Michał Archanioł, któremu Bóg nakazał bronić jego wiernych sług w ostatniej walce z piekłem, także przyjdzie. Matka Najświętsza przyjdzie, aby uwolnić od pokus sprawiedliwą bądź skruszoną duszę, której wybawienie kosztowało tak wiele krwi Jej Boskiego Syna. A będzie Ona w sposób szczególny chroniła tych, którzy poświęcili się Jej i Jej ufali przez całe życie.

Bóg jest wspaniałomyślny. Nie pozwala nam być kuszonymi ponad nasze siły (zob. 1 Kor 10,13). Znanych jest kilka przykładów osób, które prowadząc święte życie umarły obawiając się o swoje wieczne zbawienie. Pan czasami dozwala, aby przez te obawy dusze zupełnie oczyściły się z wad w godzinie śmierci. Jednak zasadniczo słudzy Boży umierają z pogodnym wyrazem twarzy. W chwili śmierci sąd Boży wznieca lęk we wszystkich; ale jeśli grzesznicy przechodzą od przerażenia do rozpaczy, to święci przechodzą od lęku do zawierzenia.

Czy myśl o obrażaniu Boga, co czyniliśmy czasami w naszym życiu, powinna dręczyć nas w chwili śmierci? Pamiętajmy, że obiecał On zapomnieć niegodziwości wszystkich skruszonych grzeszników. „A jeśli występny porzuciłby wszystkie swoje grzechy,... nie będą mu poczytane wszystkie grzechy jakie popełnił" (Ez 18, 21, 22).

Jednak możesz zapytać, jak można być pewnym uzyskania przebaczenia? Św. Bazyli zadaje to samo pytanie: „Jak ktoś może być pewny, że Bóg przebaczy jego grzechy?" „On może być pewien przebaczenia - odpowiada święty - jeśli powie, że nienawidzi i czuje odrazę do niegodziwości". Ten, który nienawidzi grzechu, może być spokojny o uzyskanie przebaczenia. Serce człowieka nie może istnieć bez kochania pewnych przedmiotów; musi ono kochać stworzenia, czy też Boga.

Wszyscy ci, którzy kochają Boga, będą przestrzegać Jego przykazań (zob. J 14,21). Zatem ci, którzy umrą w poszanowaniu przykazań, umrą w miłości Bożej i ten, który kocha, nie musi się obawiać śmierci. Oczywiście, jak uczy Kościół Święty, ci, którzy umierają w łasce i przyjaźni z Bogiem, ale nie są całkowicie oczyszczeni, chociaż są już pewni swego wiecznego zbawienia, przechodzą po śmierci w czyśćcu oczyszczenie, by uzyskać świętość konieczną do wejścia do radości nieba*.

Nieskończone miłosierdzie Boga

Pan Jezus w objawieniach skierowanych do siostry Józefy Menedez mówi do każdego z nas: Jeżeli ty jesteś przepaścią nędzy, to Ja jestem Przepaścią Dobroci i Miłosierdzia. Moje Serce jest twoją ucieczką. Przyjdź i znajdź w Nim wszystko, co potrzebujesz, nawet jeśli dotyczy to rzeczy, o które ciebie proszę. (.) Nie jestem zmęczony duszami, a Moje Serce zawsze czeka na nie, aby przyszły i znalazły w nim azyl, bez względu na to, jak byłyby nędzne! (.) Najmniejszy akt uczyniony z miłości może zdobyć wiele zasług i dać Mi wiele pociechy! Moje Serce nadaje Boską wartość nawet najmniejszym działaniom. To czego chcę, to jest miłość. Nie szukam niczego oprócz miłości. nie proszę o nic oprócz miłości.**

Wieczny ogień piekielny będzie zasłużoną zapłatą dla tych wszystkich, którzy gardzą i depczą nieskończoną miłość Boga.


Tłumaczenie i opracowanie
Agnieszka Stelmach
Na podstawie tekstu z „Crusade Magazine", lipiec-sierpień 1994.
Materiał do tego rozważania z pewnymi zmianami zaczerpnięty został z Przygotowania do śmierci św. Alfonsa de Liguori.


* Por. Katechizm Kościoła Katolickiego 1030
** Cyt. za List zza grobu, Kraków 2003 s. 30-31.

1 / 2 /


NAJNOWSZE WYDANIE:
Twoja wiara cię uzdrowi!
Bezspornie kwestia zdrowia jest bardzo ważna. Zwrócił też na nią uwagę Kościół Święty, nadając Matce Najświętszej tytuł Uzdrowienia Chorych, św. Józefowi – Nadziei Chorych, a także ustanawiając świętych patronów, których przyzywamy w różnych dolegliwościach.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Niebo zaczyna się w Fatimie
Łukasz Dankiewicz

Różniło nas wiele: miejsce pochodzenia, życiowe doświadczenie, wiek i osobiste historie. Jedni przyjechali z dużych miast, inni z małych miejscowości. Niektórzy w ciszy serca nieśli trudne intencje, inni jechali z wdzięcznością za otrzymane łaski. Ale połączył nas jeden cel – chęć oddania czci Matce Bożej w portugalskiej Fatimie.

 

W dniach 24–28 czerwca odbyła się kolejna już pielgrzymka Apostołów Fatimy do kraju trojga pastuszków. Nasza podróż rozpoczęła się w Lizbonie, mieście o niezwykle bogatej historii, której ślady widać niemal na każdym kroku. Jednym z miejsc, które szczególnie zapadły pielgrzymom w pamięć, był manueliński Klasztor Hieronimitów w dzielnicy Belem, gdzie spoczywa słynny Vasco da Gama.


Wcześniej stanęliśmy przed Pomnikiem Odkrywców – upamiętniającym tych, którzy z odwagą wypływali na nieznane wody, by odkrywać nowe szlaki i nowe ziemie. Okazały monument symbolicznie przypomniał nam, że i my właśnie wyruszyliśmy w szczególną podróż – nie przez oceany, lecz przez głębię swojego ducha…


Tam, gdzie mówiła Maryja


Po kilkugodzinnym pobycie w stolicy Portugalii udaliśmy się do Fatimy, która stanowiła najważniejszy punkt naszej pielgrzymki. Każdego dnia uczestniczyliśmy w porannej Mszy Świętej. Wieczory spędzaliśmy zaś w modlitewnym skupieniu podczas Różańca i procesji światła. Morze świec niesionych przez pielgrzymów z całego świata i wspólne Ave Maria głęboko zapisały się w naszych sercach.


Odwiedziliśmy również Aljustrel – wioskę, z której pochodzili Łucja, Franciszek i Hiacynta. Ich domy, proste i ubogie, uzmysłowiły nam, dlaczego Maryja ukazała się właśnie trojgu małym pastuszkom. Spacerując ścieżkami Drogi Krzyżowej, odtwarzaliśmy ich codzienność pełną modlitwy, ofiary i dziecięcego zawierzenia.


Z kolei Muzeum Fatimskie pozwoliło spojrzeć na objawienia z historycznej perspektywy. Pamiątki po pastuszkach, wota składane przez pielgrzymów, kula z zamachu na Jana Pawła II umieszczona w bogato zdobionej Maryjnej koronie – wszystko to opowiadało jedną historię: o wierze, cierpieniu, nadziei i Bożej obecności w ludzkich dziejach.


Szlakiem portugalskiej historii


W kolejnych dniach odwiedziliśmy inne ważne miejsca dla portugalskiej historii i duchowości. W Batalhi monumentalny klasztor wybudowany jako wotum wdzięczności dla Maryi po zwycięstwie w bitwie pod Aljubarrotą, kluczowym dla samodzielności Portugalii. W miasteczku Alcobaça zatrzymaliśmy się przy grobach króla Pedra i jego żony Inês de Castro, by poznać historię ich tragicznej miłości i uświadomić sobie, że ta bywa silniejsza niż śmierć.


W Nazaré, nad oceanem, wspięliśmy się do sanktuarium Matki Bożej, spoglądając na bezkres wody i powierzając Jej nasze troski i nadzieje. A w średniowiecznym Óbidos, z jego bielonymi domami i wąskimi uliczkami, mogliśmy poczuć się jak pielgrzymi sprzed wieków. Na mnie bardzo duże wrażenie zrobił zamek templariuszy w Tomar. Budowla ta skąpana jest w aurze tajemnicy i mroku, a legendy na temat tego zakonu rycerskiego do dziś krążą po całej Europie.


Dokładne poznanie wszystkich tych miejsc było możliwe dzięki nieocenionej pilot naszej pielgrzymki, pani Ewelinie. Jej olbrzymia wiedza na temat historii Portugalii, lokalnych obyczajów czy aktualnej sytuacji w kraju mogłaby z pewnością zawstydzić niejednego rdzennego mieszkańca.


Słowa podziękowania


Kilkudniowy pobyt w Portugalii bez wątpienia był czasem modlitwy, rozmów, radości i wzruszeń. Każdy z nas wniósł coś do tej pielgrzymki. W autokarze, przy posiłkach, w ciszy kaplic i na ścieżkach Fatimy stawaliśmy się wspólnotą, która nie tylko podróżowała razem, ale dzieliła się wiarą.


Na zakończenie pragnę z całego serca podziękować każdej i każdemu z Was za ten wspólnie spędzony czas – za obecność, modlitwę, życzliwość i świadectwo. Szczególne słowa wdzięczności kieruję do naszego duszpasterza, ojca Dariusza, który przez te kilka dni prowadził nas duchowo. Doskonałą puentą całego wyjazdu są jego słowa wypowiedziane do Apostołów Fatimy podczas drogi powrotnej do Polski: Dziękuję Wam za to, że nie była to wycieczka z elementami religijnymi, ale prawdziwa pielgrzymka!


Dla mnie ta pielgrzymka miała również szczególny, osobisty wymiar. Właśnie 13 maja 2017 roku – dokładnie w setną rocznicę pierwszego objawienia w Fatimie – wziąłem ślub. Wówczas data ta wydawała mi się jedynie zbiegiem okoliczności. Dziś wiem, że była to zapowiedź i zaproszenie, którego głębię zacząłem rozumieć dopiero w trakcie pobytu w Fatimie.


* * *


Spotkanie Apostołów Fatimy w Zawoi


W dniach 26–29 maja grupa Apostołów Fatimy gościła w Zawoi, która przywitała nas wprawdzie chłodem i deszczem, jednak wszyscy uczestnicy przyjechali z niezwykle pozytywnym nastawieniem. Spotkanie rozpoczęło się od wystąpienia Sławomira Skiby, wiceprezesa Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, który przypomniał o misji i najważniejszych akcjach Stowarzyszenia, po czym uczestnicy obejrzeli film o Objawieniach Fatimskich. Następnie wspólnie odmówiliśmy Różaniec i odśpiewaliśmy litanię loretańską.

Następnego dnia Apostołowie udali się do sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem, gdzie uczestniczyli we Mszy Świętej. Następnie zwiedzili ciekawe miejsca, tj. Jaszczurówkę, Czerwony Dwór i urokliwe zakątki stolicy polskich Tatr. Po powrocie do Zawoi p. Jacek Kotula przybliżył wszystkim uczestnikom postać św. Charbela.

28 maja udaliśmy się do Krakowa, gdzie uczestniczyliśmy we Mszy Świętej w Sanktuarium św. Jana Pawła II, a następnie zwiedziliśmy niezwykle interesującą wystawę „Nasz Papież”. Następnie nasza wspólnota udała się do Kalwarii Zebrzydowskiej, by poznać historię i miejsca związane z tym wspaniałym sanktuarium Maryjnym.

Dziękujemy wszystkim za udział w tym niezwykłym kilkudniowym wydarzeniu.

KG

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowna Redakcjo!

„Przymierze z Maryją” jest bardzo wartościowym pismem. Cenię inicjatywę i tematykę, jaką poruszacie. Jestem głęboko przekonana, że jest ona właściwa, niebudząca żadnych zastrzeżeń ani uwag. Jest wartością samą w sobie. To samo piękno, jakie ukazujecie w osobie Boga-Stwórcy pogłębia naszą wiarę jeszcze bardziej. Jest drogowskazem, prawdą i życiem. Bóg jest źródłem i twórcą wszelkiego piękna.

Anna z Ostrowca

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Piszę do Państwa pierwszy raz, choć znamy się poprzez listy i wszystkie przesyłki, które od Was otrzymałam i za które bardzo serdecznie dziękuję. Listy czytam zaraz po wyjęciu z koperty, a „Przymierze…” – od początku do końca. Szczególnie dziękuję za życzenie urodzinowe, byłam mile zaskoczona, że ktoś tak dalece pamięta o moich urodzinach. Tyle miłych słów napisanych odręcznie i tak pięknym pismem. Jeszcze raz dziękuję za wszystko, za piękne „Przymierze z Maryją”. Niech Pan Bóg błogosławi na kolejne dni i lata, pozdrawiam Was serdecznie, życzę sił i zdrowia. Szczęść Boże!

Stała czytelniczka Zofia

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

Z całego serca dziękuję za wszystkie materiały, które od Was otrzymuję: za „Przymierze z Maryją”, „Apostoła Fatimy”, kalendarz, za magazyn „Polonia Christiana” oraz wszystkie inne materiały i upominki. Wszystkie czasopisma czytamy, wzbogacając swoją wiedzę katolicką. Dziękuję za wszystkie akcje, które prowadzicie, bo są bardzo potrzebne. Życzę dalszej wytrwałości w działalności Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, a Boża Opatrzność niech nad Wami czuwa!

Tadeusz z Pomorskiego

 

 

Szczęść Boże!

Dziękuję bardzo za „Przymierze z Maryją” oraz 4. numer „Apostoła Fatimy”. Wszystkie artykuły zawarte w „Przymierzu…” są interesujące. Dużo nowego wnoszą do mojej dotychczasowej wiedzy. Artykuł „Istota postu” autorstwa ks. Bartłomieja Wajdy wskazuje nam drogi, jak rozróżnić istotę postu podjętego z motywu religijnego od „postu”, jako zwykłej czynności świeckiej. Szczególnie zainteresował mnie artykuł „Rozważania o miłosierdziu” autorstwa red. Bogusława Bajora. Moim zdaniem, jeżeli nie będziemy miłosierni wobec osób trzecich, nasze serca staną się zatwardziałe i niezdolne do przykładania miłosierdzia.

Panie Prezesie, w ostatnim liście wspomina Pan o spadku zainteresowania prenumeratą „Przymierza…”. Jestem zdziwiona tą sytuacją, gdyż każdy artykuł, zawarty w nim, czytałam z zaciekawieniem. Wielu rzeczy się uczę i umacniam moją wiarę i miłość do Pana Boga, Jezusa Chrystusa, a także do Matki Najświętszej. Serdecznie pozdrawiam i życzę Wam wszystkiego najlepszego, błogosławieństwa oraz opieki Matki Bożej Fatimskiej.

Maria z Choszczna

 

 

Szczęść Boże!

Pragnę z serca złożyć podziękowanie za życzenia z okazji moich urodzin oraz za numery pism: „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana”, które otrzymuję od Państwa. Uważam, że tematyka zawarta we wspomnianych czasopismach jest zawsze wartościowa i życzyłbym sobie (i Wam), by te wartościowe periodyki – „Przymierze…” i „Polonia…”, rozwijały się i były promowane w naszym Narodzie, który zawsze trwał w wierze katolickiej. Jest to nie tylko moje życzenie, ale też wyrażają je moi Przyjaciele, z którymi dzielę się tymi pismami.

Marian z Garwolina

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją” oraz kalendarze. Z wielką radością i wdzięcznością przyjmuję wszystkie przesyłki. Stanowią one dla mnie nie tylko źródło duchowego umocnienia, ale także inspirację do codziennego życia w wierze. Chciałabym zapewnić, że zgadzam się z poruszaną tematyką, doceniam trud Redakcji w przygotowywaniu każdego numeru. Artykuły pomagają mi pogłębić moją wiarę, zrozumieć przesłanie Matki Bożej oraz lepiej przeżywać liturgiczne okresy, takie jak Wielki Post czy Wielkanoc. Dziękuję również za przypomnienie o wartości nabożeństw Pięciu Pierwszych Sobót Miesiąca oraz za możliwość zapoznania się z Apostolatem Fatimy. To bardzo cenne materiały, które z chęcią po przeczytaniu przekazuję dalej bliskim. Życzę całej Redakcji Bożego błogosławieństwa i nieustannej opieki Najświętszej Maryi Panny w dalszym szerzeniu tego pięknego dzieła.

Regina z Lubuskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Nawiązując kontakt ze Stowarzyszeniem Ks. Piotra Skargi i wstępując do Apostolatu Fatimy pragnęłam być częścią wspaniałej, katolickiej organizacji. Od 2009 roku otrzymałam od Was książki, figurkę Maryi Fatimskiej, dewocjonalia, różańce, medal czy notes Apostoła Fatimy. Brałam też udział w 2023 roku w pielgrzymce do Fatimy, gdzie uczestniczyliśmy w codziennej Mszy Świętej, a wieczorem w procesjach ze świecami (…). My wszyscy Apostołowie Fatimy w zjednoczeniu z naszym Stowarzyszeniem razem zaufaliśmy Maryi i Panu Jezusowi. Mamy spełniać uczynki miłosierdzia. Zawsze modlimy się przez Maryję do Pana Jezusa. Ona nas kocha i nigdy nie opuszcza. My, katolicy, powinniśmy jak najszybciej ochrzcić swoje dzieci, by nie narażać ich na utratę zbawienia wiecznego. Powinniśmy razem z dziećmi i rodzicami klękać przed wizerunkiem Matki Bożej i modlić się, odmawiając modlitwy „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo” w intencjach wynagrodzenia Panu Jezusowi i Jego Matce za każde skandaliczne i gorszące wydarzenia, za bluźnierstwa i za prześladowanych chrześcijan. Powinniśmy uczęszczać na pielgrzymki i prosić Maryję o wyproszenie wszelkich łask. Powinniśmy też w dni majowe uczęszczać na nabożeństwa Maryjne, a po nich nawiedzać kapliczki i oddawać jej cześć w stosownych pieśniach…

Dziękuję za wszystko. Z Panem Bogiem!

Ewa