Cudowne wydarzenia
 
Objawienia maryjne w Beauraing i Banneux
Agnieszka Stelmach

 W latach 1932–33 Matka Boża objawiała się w dwóch belgijskich miejscowościach, obiecując, że sama nawróci grzeszników oraz ulży wszystkim cierpiącym. Na powierników swego przesłania – podobnie jak wcześniej w Fatimie czy La Salette – znów wybrała dzieci.

 

10 lutego 2015 roku zmarła w Belgii ostatnia z pięciu wizjonerek, Gilberta Degeimbre, której w miejscowości Beau­raing – 120 km od Brukseli – ukazała się Matka Boża. Maryja w długiej, promieniejącej światłem sukni, z różańcem w rękach i w koronie na głowie objawiła się tam w sumie aż 33 razy pięciorgu dzieci, zachęcając je do modlitwy, sakramentów i przemiany życia.

 

29 listopada 1932 r. rodzeństwo Fernande (lat 15) i Albert (11) Voisin szło do szkoły, aby odebrać swoją trzynastoletnią siostrę Gilbertę. Po drodze dwójka dzieci wstąpiła po Andre Degeimbre (14) i jego dziewięcioletnią siostrę Gilbertę. Wkrótce cała czwórka podążała do szkoły. Po usłyszeniu dzwonka, Albert spojrzał w kierunku mostu kolejowego i nagle ujrzał Piękną Panią, unoszącą się nad ziemią! Maryję widziała także Gilberta Voisin. Dzieci zeznały później, że ujrzały Cudowną Panią ponownie – 30 listopada i 1 grudnia.


Ja nawrócę grzeszników

 

Objawienia trwały do 3 stycznia 1933 roku. Podczas ict trwania Maryja wskazywała na swoje złote serce i przedstawiała się jako Dziewica Niepokalanie Poczęta, Matka Boga i Królowa Niebios. Prosiła o nieustanną modlitwę oraz o zbudowanie kaplicy, żeby ludzie mogli pielgrzymować do miejsca Jej objawień. 2 stycznia Maryja przekazała dzieciom na osobności tajemnice. Małej Gilbercie, siostrze Fernande, Maryja powiedziała: – Ja nawrócę grzeszników. Do Andre rzekła: – Ja jestem Królową Nieba i Matką Boga. Módl się zawsze. Albert otrzymał także wizję, której nigdy nie ujawnił. Maryja poleciła Fernande, by ofiarowała się Jej i kochała Ją oraz Jej Syna.

 

Wieść o objawieniach szybko rozeszła się po całym kraju. Wkrótce do tego miejsca zaczęli przybywać pielgrzymi, którzy otrzymywali tutaj wiele łask. W 80. rocznicę objawień w Beauraing, prymas Belgii, abp André‑Joseph Léonard mówił, że przesłanie Maryi wypowiedziane w tej niewielkiej miejscowości jest dla Kościoła wyjątkowym źródłem nadziei.

 

80 lat temu – mówił – Maryja ujawniła bowiem pięciorgu dzieciom, że to Ona sama nawróci grzeszników. W rozmowie z Radiem Watykańskim prymas zwrócił uwagę właśnie na tę wyjątkową obietnicę, która odróżnia objawienia w Beauraing od wszystkich pozostałych. Przypomniał, że od 1830 roku nastąpiło silne wzmożenie maryjnych objawień. Matka Boża jest w nich zawsze pełna czułości, ale jest także bardzo poważna. Niekiedy nawet, jak w La Salette, płacze. Natomiast podczas objawień w Beau­raing Maryja była zawsze uśmiechnięta. Ukazywała się przez 33 dni, zawsze pod wieczór, przez cały Adwent i pierwsze dni okresu Bożego Narodzenia. Z dnia na dzień Jej postać stawała się coraz jaśniejsza.


Źródło nadziei

 

Objawienia te miały miejsce tuż przed dojściem do władzy Adolfa Hitlera w sąsiednich Niemczech. – Miały wlać nadzieję, kiedy Europę spowijały mroki nazizmu – przypomniał abp Léonard. – Lecz ta wyjątkowa obietnica „Ja sama nawrócę grzeszników” wciąż się nie spełniła i jest dla nas dzisiaj źródłem nadziei – przyznał metropolita Brukseli.

 

Jedna z wizjonerek, Gilberta Degeimbre tuż przed swoją śmiercią wspominała, że ani ona, ani jej przyjaciele – świadkowie objawień, wcale nie byli szczególnie bogobojnymi dziećmi. Jednak to osobiste doświadczenie, pozostawanie w bliskim kontakcie z Piękną Panią odmieniło ich życie. Chociaż żadne z nich nie poszło do zakonu, wybierając drogę małżeństwa, przyznała, że całe swoje długie życie tęskniła, by móc jak najszybciej połączyć się z pełną radości Matką Bożą, która ich nawiedzała. Gilberta zmarła w Beauraing, w wieku 91 lat.


Objawienia w Banneux

 

W grudniu 2011 roku zmarła wizjonerka innego objawienia Maryi – w Banneux, oddalonego zaledwie 90 km od Beauraing. Tam Najświętsza Dziewica ukazywała się od 15 stycznia do 2 marca 1933 r. jedenastoletniej Mariette Beco. Piękna Pani ponownie wybrała dziecko, by powierzyć mu Swoją tajemnicę.

 

Rodzina Beco bynajmniej nie była pobożna. Rzadko kiedy uczęszczała na Mszę Świętą. Mariette – najstarsza z siedmiorga rodzeństwa, nie wyróżniała się także jakąś szczególną mądrością. Rodzice nie dbali o jej religijne wychowanie. Jedenastolatka jednak miała na swoim stoliczku wizerunek Matki Bożej i czasami przed snem modliła się na różańcu, który kiedyś przypadkiem znalazła na drodze wiodącej do szkoły.

 

W niedzielę wieczorem 15 stycznia 1933 roku dął silny, mroźny wiatr, łamiąc konary drzew w ogrodzie. Przez nieszczelne okna i prześwity w drzwiach przedostawały się zimne podmuchy powietrza, głośno świszcząc. Migotały płomienie w kominku. Około godziny siódmej wieczorem Mariette usiadła przy oknie, czekając na brata, Juliena. Kiedy odsunęła zasłony, dojrzała w ogrodzie Panią otoczoną jasnym światłem. Niewielkiego wzrostu, wyjątkowo piękna Niewiasta miała na sobie długą białą suknię z niebieską szarfą. Spod sukni wystawała Jej bosa stopa ze złotą różą. Mariette zauważyła, że niewiasta unosiła się tuż nad ziemią, jakby na chmurze.


Ona uśmiecha się do mnie

 

Dziewczynka szybko wzięła lampę naftową i wyniosła ją do innego pomieszczenia, żeby upewnić się, że złocisty blask, na tle którego promieniała Piękna Pani, nie był skutkiem odbicia światła lampy. Potem wróciła do okna i wyjrzała ponownie na zewnątrz. Opowiadała matce, co widzi. Ta jednak stwierdziła, że prawdopodobnie ma urojenia. Słuchając opisu postaci, zażartowała mimochodem, że to może być Najświętsza Dziewica. Dziecko jednak uparło się, by matka podeszła do okna i wyjrzała na zewnątrz. Pani domu zrobiła, o co poprosiła ją córka, i co prawda widziała biały kształt, ale nie była w stanie dojrzeć żadnych szczegółów. – To wiedźma – odparła krótko i zasunęła zasłony. Dziewczynka tymczasem ponownie je odsunęła i stwierdziła: – Jest piękna, mamo. Ona uśmiecha się do mnie. Matka zignorowała tę uwagę.

 

Dziecko zauważyło, że Matka Boża miała różaniec. Mariette pobiegła więc do swojego pokoju, by poszukać swojego. Wkrótce jej wargi same się poruszały, wymawiając słowa modlitwy. Po kilku dziesiątkach Maryja podniosła rękę, wskazując, by dziewczynka wyszła na zewnątrz. Mariette już miała wyjść z domu, gdy matka rzuciła krótko: – Zamknij drzwi! Następnie podbiegła do nich i sama je zatrzasnęła. Jaśniejąca Pani zniknęła.

 

Następnego dnia Mariette opowiedziała o wszystkim koleżance w szkole. Ta poradziła jej, by porozmawiała z księdzem. Mimo początkowych zamiarów, Mariette w ostatniej chwili zrezygnowała ze spotkania z kapłanem, uciekając spod drzwi plebanii. Ksiądz i tak się o wszystkim dowiedział od przyjaciółki Mariette. Jednak nie przywiązywał większej wagi do słów dziewczyny. Uznał, że rzekoma wizjonerka pozostaje pod wpływem niedawnych objawień w Beauraing.

 

Po kilku dniach księdza Jamina zainteresował fakt, że Mariette – najgorsza uczennica w klasie – z ogromnym zapałem przystąpiła do nauki Katechizmu, czyniąc w ciągu jednych zajęć zadziwiające postępy. Po lekcjach kapłan zapytał Mariette, dlaczego uciekła spod drzwi plebani nie powiedziawszy nic o tym, co widziała w swoim ogrodzie. Wtedy Mariette spokojnym tonem bardzo dokładnie zdała relację ze spotkania z Maryją. Kapłan tym razem polecił dziecku, by się modliła do Matki Bożej.


Przyniosę ulgę cierpiącym

 

18 stycznia podczas drugiego objawienia, Mariette uklękła w ogródku i zaczęła odmawiać Różaniec. Nagle uniosła ręce w górę. Ujrzała między dwiema sosnami postać Pani, która zatrzymała się na niewielkiej chmurce, 30 cm nad ziemią!

 

Pani znowu przywoływała ją do siebie. Dziewczynka trzykrotnie upadła na kolana na zmarzniętą o tej porze roku ziemię. W końcu dotarła do rowu wypełnionego wodą wydobywającą się z niewielkiego źródełka.

 

Maryja poprosiła Mariette: – Włóż ręce do wody. To źródełko jest przeznaczone dla Mnie. Dobranoc. Wymawiając te słowa Piękna Pani zniknęła.

Następnego dnia o tej samej porze, to jest o godzinie 19.00, Maryja znów się zjawiła w ogrodzie. Tym razem przekazała dziewczynce, że jest Dziewicą Ubogich. I znów poprowadziła Mariette do źródełka. Tam Piękna Pani uśmiechając się powiedziała: – To źródło jest przeznaczone dla Wszystkich Narodów, dla ulżenia cierpiącym. Dziewczynka podziękowała Maryi, po czym usłyszała słowa: – Będę się za Ciebie modlić. Dobranoc.

 

Kolejnego dnia Maryja powiedziała: – Chciałabym mieć tutaj kapliczkę. Dziewica wyciągnęła dłonie i prawą ręką pobłogosławiła dziewczynkę. Przez trzy kolejne tygodnie Matka Boża nie pojawiła się. Dopiero 11 lutego, gdy Mariette udała się do źródełka, usłyszała głos: – Przyniosę ulgę cierpiącym. Nie rozumiejąc tych słów, dziecko pobiegło z płaczem do domu, dopytując się, co to może oznaczać. Następnego dnia jedenastolatka opowiedziała o wszystkim kapłanowi, a cztery dni później ponownie ujrzała Maryję, która jej rzekła: – Wierz we Mnie, a ja będę wierzyć w Ciebie. Módl się nieustannie. I, żegnając się, powierzyła dziewczynce sekret, który miał pozostać między nimi.

 

20 lutego, mimo śniegu, dziewczynka ponownie udała się na modlitwę do ogrodu. Wkrótce, zmierzając w stronę źródełka, po drodze trzykrotnie upadła na kolana. Przy źródełku miało miejsce krótkie widzenie. Mariette niepocieszona wróciła z płaczem do domu. Powiedziała jedynie, że „Pani tak szybko odeszła” i wielokrotnie jej powtarzała: Kochane dziecko, módl się usilnie.

 

Ostatnie widzenie miało miejsce 2 marca. Przy trzeciej dziesiątce Różańca odmawianego co wieczór w ogrodzie, Mariette ujrzała Maryję po raz ostatni. Jaśniejąca Pani rzekła: – Jestem Matką Zbawiciela, Matką Boga. Módl się usilnie. Maryja pożegnała się, tym razem ostatecznie.

Objawienia formalnie uznane zostały przez bp. Kerkhofsa w 1949 roku.

 

W 1999 roku, Jan Paweł II, który odwiedził Banneux czternaście lat wcześniej, wystosował list do ówczesnego biskupa Liège Alberta Houssiau. Pisał w nim, nawiązując do objawień w Banneux: W pewien szczególny sposób [Maryja] wzywała przywódców narodów, by stali się sługami pokoju i nauczycielami poddanych, zapraszając każdego, by dbał o swoich braci i siostry, o najmniejszych, najbardziej pogardzanych i cierpiących, którzy wszyscy są kochani przez Boga. Dziś do nas należy modlić się: Maryjo, Pełna Łaski, zawsze zatroskana o swoje dzieci, prosimy Cię – wyproś dla ludzkości bezcenny dar harmonii i pokoju.

 

W 2008 roku, na 75-lecie objawień, Benedykt XVI dozwolił na odprawianie uroczystej Mszy św. poświęconej Matce Bożej z Banneux, Dziewicy Ubogich.

A Mariette? Tak jak i dzieci z pobliskiego Beauraing, usunęła się w cień.

 

Po pierwszym objawieniu ojciec dziewczynki, który pałał wręcz nienawiścią do Kościoła, doświadczył natychmiastowej przemiany serca. Nawet w Lourdes, Fatimie czy Beau­raing nie nastąpiły tak szybkie nawrócenia, jak w Banneux.


Dlaczego Matka Boża tak często wybiera dzieci, by przekazać im swoje Orędzie?

 

Na to pytanie zdaje się odpowiadać Jan Paweł II. Polski papież napisał w liście skierowanym do dzieci w 1994 roku: Prawdą jest, że Pan Jezus oraz Jego Matka wybierają często właśnie dzieci, ażeby powierzać im sprawy wielkiej wagi dla życia Kościoła i ludzkości. (…) Odkupiciel ludzi czeka bardzo na ich modlitwę. Jakże ogromną siłę ma modlitwa dziecka! (…) Postanowiłem prosić was, drogie dzieci, ażebyście wzięły sobie do serca modlitwę o pokój.

Z kolei kard. Józef Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI w komentarzu teologicznym do III Tajemnicy Fatimskiej stwierdził, że umysł dzieci nie jest jeszcze zbyt zniekształcony, ich wewnętrzna zdolność postrzegania nie została jeszcze nadmiernie uszczuplona. Dodał, że słowa Pisma Świętego i objawienia Maryi, która od lat przychodzi do dzieci, jak również najnowsze nauczanie Kościoła, pozwalają nam stwierdzić, że to właśnie dzieci mają szczególne zadanie do wykonania we współczesnym świecie. Kard. Ratzinger polecił nam wszystkim, by w duchu dziecięctwa Bożego dokonać aktu zawierzenia Bogu Ojcu przez Maryję, tak jak uczynili to Pastuszkowie z Fatimy, a następnie pójść drogą wskazaną przez Maryję – przez Różaniec i nabożeństwo do Jej Niepokalanego Serca. Siostra Łucja zapewniała: „Nie ma takiego problemu osobistego, rodzinnego, narodowego ani międzynarodowego, którego nie można byłoby rozwiązać przez Różaniec”.


"Przymierze z Maryją" dociera regularnie do ponad 430 tysięcy osób. Dołącz do grona naszych Przyjaciół i zostań stałym czytelnikiem czasopisma.

NAJNOWSZE WYDANIE:
Kto będzie zbawiony?
Przeznaczeniem człowieka jest wieczność… Naszym przeznaczeniem jest życie wieczne… Jednak jakie ono będzie, to zależy już od naszych codziennych decyzji i wyborów. W pierwszym tegorocznym wydaniu naszego pisma, postanowiliśmy wypełnić jego łamy tematyką Nieba i wiecznego zbawienia. Czym jest Niebo? Czym zbawienie? Co o Niebieskim Jeruzalem mówili święci mistycy? Na te pytania odpowiadają nasi autorzy. Zapraszam do lektury!

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
W Apostolacie od 10 lat. A czemu nie?

Pani Grażyna Wolny z Rybnika należy do Apostolatu Fatimy od około 10 lat. W maju 2022 roku zawitała wraz z mężem Janem na spotkanie Apostołów do Zawoi. Oprócz czasu poświęconego na pielgrzymki do Zakopanego, Wadowic i Kalwarii Zebrzydowskiej, udało nam się porozmawiać o tym, za co ceni Apostolat Fatimy, jak kształtowała się jej wiara i pobożność. Oto co nam o sobie opowiedziała Pani Grażyna…

 

U mnie w domu rodzinnym rodzice nie przymuszali nas do modlitwy. Po prostu klękali i my robiliśmy to samo, nie było nacisku. Gdy przychodziła niedziela czy święta, wiedzieliśmy, że trzeba iść do kościoła, rodzice nie musieli nam tego mówić, każdy to robił i to zostało po dzień dzisiejszy w głowie. Jeszcze dziś mam przed oczami obraz Mamy i Taty, jak klęczeli. To było normalne. Kiedyś nie patrzyłam na to tak jak teraz, gdy mam swoje dzieci.


Moja babcia, mama mojej mamy, pochodziła z Bukowiny Tatrzańskiej; bardzo dużo się modliła, była bardzo wierzącą kobietą. Praktycznie dzień w dzień chodziła pieszo do kościoła, który był oddalony od jej domu o 40 minut; często przystępowała do Komunii Świętej. Jeździłam do niej na wakacje. Zawsze chodziłam z nią do kościoła w środy – na Nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Przykład był naprawdę dobry.


W 2014 roku miałam otwarte, bardzo poważne złamanie nogi. Lekarz stwierdził, że nadawała się do amputacji. Jak widziałam moją nogę, która wisiała tylko na skórze, to mówiłam sobie po cichu: – Jezu ufam Tobie! Po operacji przywieziono mnie na salę, a nad łóżkiem, na którym miałam leżeć, wisiał obrazek „Jezu ufam Tobie”. Po dwóch tygodniach wróciłam do szpitala i przed drugą operacją powiedziałam pielęgniarzowi: – Niech ręka Boża was prowadzi. Po operacji trafiłam w to samo miejsce, do tej samej sali. Pomyślałam, że chyba Pan Jezus czuwa nade mną. Leżąc w szpitalu, odmawiałam litanię do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, Koronkę do Miłosierdzia Bożego i Różaniec. Na drugi dzień po operacji przyszedł ten pielęgniarz i powiedział: – Ja Panią słyszałem przez całą noc, to co Pani do mnie powiedziała. Noga została uratowana, wszystko się pozrastało, tak że dzisiaj nie mam żadnych dolegliwości, zostały tylko blizny. Różaniec i Koronka ratują mnie w takich trudnych sytuacjach.


Kilka miesięcy później wypadek miał mój młodszy syn i jego nauczyciel. Syn zadzwonił do mnie mówiąc: – Mamo, mieliśmy wypadek, ale nic poważnego się nie stało. Na miejscu wypadku zebrało się trochę ludzi. Nagle z tłumu wyszedł uśmiechnięty pan i powiedział do nich: – Chłopcy, ja myślałem, że wy z tego wypadku nie wyjdziecie cało. Po czym dał im obrazki „Jezu ufam Tobie” z modlitwą na odwrocie i zniknął. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką modlitwą.


Kilka lat temu zmarł mój brat. Chorował na raka wątroby. Jeździł ze mną i moim mężem do spowiedzi, na rekolekcje, na Mszę o uzdrowienie. On był człowiek-dusza, gołębie serce. Zamawialiśmy Msze Święte, żeby umarł pojednany z Bogiem i tak się stało. Byliśmy przy jego śmierci w szpitalu. Modliliśmy się przy nim na Koronce, a po pierwszej dziesiątce Różańca odszedł spokojnie, pojednany z Bogiem.


W Apostolacie Fatimy jestem od około 10 lat, choć Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wspierałam już wcześniej. Pewnego razu wzbudziła moje zainteresowanie strona z apelem: Zostań Apostołem Fatimy! Pomyślałam: A czemu nie! I napisałam lub raczej zadzwoniłam, że chcę zostać Apostołem i dostałam wszystkie materiały: obrazek i figurkę Matki Bożej Fatimskiej, Różaniec, krzyżyk. No i „Przymierze z Maryją” – dla mnie to jest naprawdę dobre pismo. Można w nim przeczytać na przykład niezwykle budujące świadectwa innych czytelników…


Piękne jest to, że za Apostołów Fatimy odprawiana jest co miesiąc Msza Święta, że codziennie modlą się też za nas siostry zakonne. Cieszę się, że Apostolat jest taką wspólnotą, którą tworzą podobnie myślący ludzie.


oprac. Janusz Komenda

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Listy od Przyjaciół

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Jestem bardzo wzruszona Waszą codzienną pracą nad budzeniem sumień Polaków. Naprawdę ogrom wykonanej pracy w Imię Boże i Matki Bożej Fatimskiej. Bardzo dziękuję za wszystkie broszurki, książeczki, obrazki święte, za „Przymierze z Maryją”, magazyn „Polonia Christiana” i modlitwę. Nie znajduję słów, żeby Wam za to wszystko podziękować.

Pozwólcie, że opowiem coś o sobie. Od lat bardzo choruję, urodziłam się w niewoli niemieckiej 10 czerwca 1944 roku. Rodzice byli zesłani na przymusowe roboty, a ojciec na początku był przez rok za drutami w obozie jenieckim. Oboje pracowali o głodzie i chłodzie. Ja zaś pracowałam przez 30 lat na 3 zmiany w szpitalach jako pielęgniarka. Z powodu wrodzonej wady wzroku, która przez lata się pogłębiała, zmuszona byłam przejść na emeryturę, ale daję sobie radę dość dobrze! Niech Was Pan Bóg w Trójcy Jedyny błogosławi. Jesteście wspaniałymi ludźmi, oby takich jak najwięcej w naszej Polsce kochanej. Oby była wolna i niepodległa. Z wyrazami szczerej wdzięczności za Waszą pracę.

Anna z Jastrzębia-Zdroju

 

 

Szczęść Boże!

Pragnę odnieść się do pytania postawionego w liście: „Czy wy nie za bardzo czcicie Maryję, zamiast po prostu skupić się na Bogu?”. Muszę przyznać, że sam również niejednokrotnie spotkałem się z takim stwierdzeniem, co też odnosiło się do kultu świętych. A to przecież „Przez Maryję do Jezusa”. To właśnie Maryja mówi nam: „Uczyńcie wszystko, co wam mówi mój Syn”. Same słowa „Magnificat” również przepełnione są miłością i wypowiedziane w tym zachwycie Maryi. Musimy mieć świadomość, że Maryja nie chce sławy dla siebie. Ona ukazuje Boga, którego mamy wraz z Nią uwielbiać. Maryi nie da się czcić „za bardzo”!

Czesław z Łaszczowa

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo serdecznie dziękuję za piękny kalendarz „365 dni z Maryją” na rok 2023. Powiesiłem go nad swoim łóżkiem, żeby Matka Najświętsza spoglądała na mnie i miała mnie zawsze w Swej opiece, w dzień i w nocy. Kiedy spoglądam na ten kalendarz i widzę, jak Matka Boża Fatimska patrzy na mnie uśmiechnięta, to czuję się, jakby stale chciała ze mną być. Modlę się do Niej i proszę o zdrowie, siłę i żeby zawsze się mną opiekowała.

Denis z Opolskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Gdy 6 lat temu byłem zmuszony poddać się ciężkiej operacji jelita grubego, która tak naprawdę uratowała mi życie, odwiedził mnie kolega z „ławy szkolnej” ks. Edward Staniek, wielki autorytet naukowy. Kiedy powiedziałem mu, że cudem Boskim jest to, że jeszcze żyję, odpowiedział mi: „Żyjesz, bo widocznie jesteś jeszcze potrzebny”. Z początku przyjąłem to z niedowierzaniem, ale dziś z perspektywy czasu uważam, że były to słowa prorocze, bo jeszcze przydam się choćby Stowarzyszeniu, wspomagając je na ile mnie stać. Jest to bezsprzecznie dzieło na szeroką skalę. Przesyłam serdeczne pozdrowienia dla Pana Prezesa i całej wspólnoty.

Kazimierz z Krakowa

 

 

Szczęść Boże!

Składam serdeczne „Bóg zapłać” za czasopismo „Przymierze z Maryją” i nie tylko, ponieważ otrzymuję też od Was również dewocjonalia, z których bardzo się cieszę. „Przymierze…” jest bardzo interesujące, czytam z radością, jak również przekazuję innym osobom. Ostatnio otrzymałam „Apostoła Fatimy”, jego lektura również jest bardzo ciekawa, przeczytałam z wielkim zainteresowaniem. Jestem osobą starszą – wierzącą i praktykującą. Do kościoła uczęszczam niemal codziennie, ponieważ mam blisko. Dziękuję Bogu i Maryi za siły, które otrzymuję. Chciałabym podziękować za piękny kalendarz, zajmuje on ważne miejsce w moim domu.

Krystyna z Wołowa

 

 

Szanowni Państwo!

Serdecznie pozdrawiam całe Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Z całego serca dziękuję za wszystkie przesyłane „Przymierza z Maryją”. Kocham to pismo i zawsze czekam na nie z tęsknotą. Dziękuję również za wszelkie inne przepiękne, wartościowe przesyłki i pamięć, za co składam serdeczne „Bóg zapłać”. Ja w zamian modlę się za wszystkich pracowników Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Niech Maryja otacza całą Redakcję Swą Matczyną opieką. Aby Wam Bóg błogosławił w życiu osobistym i zawodowym.

Janina ze Świętokrzyskiego

 

 

Szczęść Boże!

Składam moje najserdeczniejsze podziękowania za otrzymane życzenia urodzinowe oraz polecenie mnie w opiekę Fatimskiej Matce, jak również za modlitwę w mojej intencji. Byłam bardzo ucieszona i mile zaskoczona, że Pan Prezes osobiście dołożył starań, aby sprawić mi radość. Jeszcze raz serdeczne Bóg zapłać!

Halina z Chorzowa

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Dziękuję serdecznie za piękny kalendarz „365 dni z Maryją” na rok 2023. Pragnę podziękować również za przesłany mi obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy, książeczkę i kartę, na której mogłam zapisać swoje podziękowania i prośby do Matki Bożej. Dziękuję także za „Przymierze z Maryją” – to wartościowa lektura. Czytając artykuły w czasopiśmie wiele się dowiaduję, pogłębiam swoją wiedzę i po przeczytaniu zanoszę je do kościoła, aby inni też mogli skorzystać z „Przymierza…”. Dziękując za wszystkie przesyłki, życzę, aby kolejny rok był wspaniałym czasem odkrywania Bożej i ludzkiej miłości, odnowy sumień i umocnienia wiary.

Anna z Ząbkowic

 

 

Szczęść Boże!

Serdecznie dziękuję Panu Prezesowi oraz wszystkim pracownikom za wspaniałość, jaką nas Państwo obdarzacie. Za kalendarze, książeczki i inne dewocjonalia. Książki są cudne, jedną sobie zostawiam, a drugą prześlę rodzinie. „Przymierze z Maryją” też im wysyłam i bardzo się z tego cieszą i dziękują za wszystko!

Bronisława ze Szczecina