Temat numeru
 
Młody człowiek z Dzieciątkiem na ręku
Paweł Kot

Mówi się, że młodzi odchodzą od Kościoła, porzucają wiarę. Choć ludzie zawsze przeżywali duchowe kryzysy, to dzisiaj szatan ma chyba więcej możliwości zablokowania relacji człowieka z Bogiem. W tej sytuacji ważne jest to, byśmy sobie uświadomili, że Pan Bóg przychodzi do człowieka jako Dziecko. Co więcej, w historii Kościoła możemy odnaleźć pewien niezwykły motyw, gdy z pełnym przekonaniem i ufnością Boskie Dzieciątko oddaje się w ramiona właśnie młodemu człowiekowi. Tym samym Pan Jezus chce zwrócić naszą uwagę na coś szczególnego…

Według sondażu CBOS, w ciągu ostatnich 25 lat spadek deklaracji wiary w Boga u młodzieży wyniósł w Polsce ok. 20 procent, a spadek praktyk religijnych aż 50 procent. Wśród pokolenia tzw. milenialsów (osoby urodzone między 1980 a 2000 rokiem) w ostatnich dwudziestu latach nastąpił znaczny spadek uczestnictwa w praktykach religijnych – z 70 do 40 procent… W młodszym pokoleniu jest z tym jeszcze gorzej – w ciągu ośmiu lat uczestnictwo spadło z około 60 do 35 procent.

Jak zinterpretować na te fakty? Cóż, nie da się kogoś kochać, ufać mu, jeśli się go nie zna. To oczywiste, że Bóg pragnie pokazać, kim jest, ale droga do Niego wiedzie tylko przez Jego Syna. Człowiek nie może zrobić tego sam dzięki materialnej czy duchowej samorealizacji rodem z filozofii Dalekiego Wschodu.

Św. Bernard z Clairvaux powiedział, że stajemy się bliżsi Bogu, kontemplując życie Chrystusa. Patrząc na małego Jezusa uczymy się, jak być dzieckiem Bożym. I tak jak ludzkości Bóg ukazał się w Betlejem, tak do każdego człowieka przychodzi indywidualnie. Bo jak podkreślał św. Paweł, każdy człowiek jest istotą duchową i bardzo potrzebuje duchowego dopełnienia, które zagwarantować może tylko Chrystus.

Problem w tym, że w młodym człowieku z jakiegoś powodu pozbawionego kontaktu z Bogiem, potrzeba szukania sensu, odnalezienia czegoś więcej wcale nie znika i bardzo prawdopodobne, że doprowadzi do uwikłania się w coś złego. Przykładów na to jest aż nadto. Jednak skoro wiara jest łaską i możemy ją wypraszać – na przykład dla ludzi młodych – to czy zrobiliśmy coś w tym kierunku? Jak często modliliśmy się o rozeznanie, o cierpliwość? Czy skierowaliśmy uwagę na rzeczywiste rozwiązanie problemu? Czy wskazaliśmy jakiś wzorzec?

Niech więc inspiracją i pomocą dla nas będą Ci, w których ramionach zapragnął znaleźć się sam Zbawiciel.

Odnaleźć powołanie ze św. Stanisławem Kostką

Niezwykłe było zdecydowanie tego nastolatka. Św. Stanisław potrafił wyzbyć się złudzeń, narzuconych oczekiwań, pragnień i wybrać współpracę z Bożą łaską. Miał zdrowe pragnienie „bycia stworzonym do większych rzeczy”. Nic dziwnego, że tak spodobał się Jezusowi i Matce Bożej. Gdy poważnie zachorował, miał widzenie – objawiła mu się Matka Boża, która przekazała w jego wyciągnięte ramiona Dzieciątko Jezus. Swoje późniejsze uzdrowienie zawdzięczał prośbie o wstawiennictwo Maryi, od której Stanisław otrzymał polecenie, by wstąpić do zakonu jezuitów.

Decyzja Stanisława o zostaniu zakonnikiem spotkała się z ostrym sprzeciwem jego rodziców. Ale Stanisław za wszelką cenę chciał odpowiedzieć na powołanie. Rozumiał, że kiedy musi wybierać między presją ze strony rodziny i swojego środowiska a powołaniem, powinien słuchać Boga. Również w klasztorze spotkał się z trudnościami – posłano go do sprzątania pokoi oraz pomocy w kuchni. Stanisław jednak z pomocą Bożą zwyciężył. Zmarł bardzo młodo, jednak dziś jest potężnym patronem młodzieży. Aż dziw, że w tych czasach tak rzadko prosi się go o pomoc i interwencje.

Czerpać siłę z prostoty ze św. Antonim Padewskim

Bardzo znany wizerunek w chrześcijaństwie – także w polskich kościołach – przedstawia zakonnika w brązowym habicie, trzymającego na rękach dziecko. To święty Antoni, jeden z największych kaznodziejów w Kościele, którego pewnej nocy nawiedziło i ucałowało Dzieciątko Jezus, zapewniając o Swej miłości.

Św. Antoni chodząc od miasta do miasta i głosząc kazania, gromadził ogromne tłumy. Jego wielką siłą i darem od Boga była umiejętność prostego tłumaczenia nawet najtrudniejszych rzeczy. Co więcej, często nie trzeba było nawet znać języka, w którym głosił kazanie – wszystko w cudowny sposób stawało się zrozumiałe. Na niektórych wizerunkach Dzieciątko szepcze mu coś do ucha. Tak właśnie Pan Jezus osobiście podpowiada Antoniemu, co ten ma głosić.

Serce młodego człowieka żąda prostych odpowiedzi, a wydaje się, że teraz komplikujemy sobie wszystko. Najlepsze kazania są proste. Prawda istnieje. Rzeczywistość nie jest względna. Jest mężczyzna i kobieta – i oni się uzupełniają. Nie ma kilkudziesięciu płci, jak głoszą niektórzy. Gdy mowa nasza jest: „tak – tak, nie – nie”, wtedy wszystko jest prostsze.
Owszem, prawda wymaga wysiłku, ale przecież i Trzej Królowie musieli się na niego zdobyć i przebyć długą drogę, by ujrzeć Dzieciątko Jezus.

Św. Antoni może być wzorem i pomocnikiem w odnajdywaniu prawdy. Nie zapominajmy jednak, że jest też patronem osób i rzeczy zagubionych, a więc możemy go prosić o wstawiennictwo w intencji zagubionych dusz!

Mieć Boga bliżej serca ze św. Faustyną Kowalską

Według Dzienniczka św. Siostry Faustyny, Pan Jezus ukazywał się jej pod postacią Dzieciątka aż dwadzieścia razy.

Pewnego razu przy jej klęczniku pojawiło się Dzieciątko Jezus i poprosiło, by Faustyna wzięła Je na ręce. Gdy to uczyniła i przytuliła do serca, Dziecię powiedziało jej: Dobrze mi przy sercu twoim. Wtedy Faustyna zapytała: Dlaczego bierzesz postać takiego malutkiego, by obcować ze mną?, a Pan Jezus odpowiedział: Bo cię chcę nauczyć dziecięctwa duchowego. Chcę, abyś była bardzo mała, bo kiedy jesteś maleńka, noszę cię przy sercu swoim, tak jako ty Mnie w tej chwili trzymasz przy sercu swoim (Dz 1481).
To wyjaśnienie chyba nie wymaga już komentarza…

Rozpalić życie wewnętrzne ze św. Różą z Limy

Jezus, Jezus, oby Jezus był zawsze ze mną – tak modliła się Róża, młoda dziewczyna, będąca prawdziwym kwiatem w ogrodzie Pana Jezusa i Jego Niepokalanej Matki.
Podczas swoich ekstaz Róża widziała Jezusa i Maryję. Pewnego razu Matka Boża sprawiła Róży wielką radość i dała jej do rąk Dzieciątko Jezus. Dlatego w założonym przez Różę szpitalu dla najbiedniejszych stała figurka małego Jezusa. Święta z Limy często prosiła przy tym ołtarzyku o zdrowie dla swoich pacjentów.

Choć nie od każdego młodego człowieka Bóg wymaga takiego poświęcenia i stylu życia, na jakie zdecydowała się ta niezwykła mistyczka, niestrudzona w modlitwie i pracy na rzecz chorych i potrzebujących, to jest ona doskonałym kierunkowskazem w tym zapatrzonym w siebie świecie.

Stanąć w pokorze i prawdzie ze św. Kajetanem

Święty Kajetan z Thieny był niezwykle przystojny i majętny, do tego doskonale wykształcony. Zachowywał przy tym zadziwiającą pokorę. W czasie gdy zaczynał szerzyć się protestantyzm i wielu odchodziło od Kościoła, Kajetan dążył do Jego prawdziwej reformy. Ewangelizował wśród duchowieństwa i świeckich. Żył ubogo, ­opiekując się chorymi i najbiedniejszymi. Głosił kazania i nauczał na ulicach.

Zasłynął z nabożeństwa do Dzieciątka Jezus – i stąd chyba czerpał swą niezwykłą siłę duchową i pokorę. Często klęczał w kaplicy Żłóbka w bazylice Najświętszej Maryi Panny w Rzymie. W noc Bożego Narodzenia, adorując w tej bazylice Dzieciątko i Jego Matkę, dostąpił wielkiego szczęścia. Ukazała mu się Maryja i podała Boże Dziecię.

Św. Kajetan mawiał, że nie ma innej drogi do Nieba jak przez niewinność lub pokutę. Jeśli się utraciło niewinność, nie pozostaje nic innego jak pokuta.

Św. Kajetan to znakomity wzór nie tylko dla współczesnej młodzieży, ale – jak pokazuje jego życie – może być też cennym doradcą.
Może warto poprosić go o radę?



NAJNOWSZE WYDANIE:
Piekła możesz uniknąć!
Wypoczynek – któż go nie lubi! Nie wolno nam go zaniedbywać, bo ma to fatalny wpływ na naszą kondycję – duchową, intelektualną i fizyczną, co z kolei przekłada się na jakość: życia, pracy, rozwoju duchowego, wykonywania codziennych obowiązków. Trzeba jednak uważać, by wypoczynku nie pomylić z lenistwem – zwłaszcza duchowym.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
U stóp Fatimskiej Pani
Janusz Komenda

Podchodzimy do lądowania. Przez niewielkie okienka samolotu widzimy coraz wyraźniej czerwone dachy i jasne elewacje budynków Lizbony. Jeszcze moment i dotkniemy portugalskiej ziemi. Jest druga połowa maja i Portugalia wita nas – grupę 21 Apostołów Fatimy, towarzyszących im osób i pracowników Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi – słoneczną, ale nie upalną pogodą.

 

Na parkingu, obok budynku lotniska, czeka już autobus, który zabiera nas w 120-kilometrową podróż do Fatimy. Początkowo płaskie krajobrazy przesuwają się powoli przed naszymi oczami, ustępując stopniowo miejsca pofalowanym wzgórzom…


Batalha i Alcobaça


W trakcie pięciodniowego pobytu na Półwyspie Iberyjskim Portugalia odsłania przed nami swoje najpiękniejsze skarby. Tak jest na przykład wtedy, gdy spośród malowniczych wapiennych wzgórz Estremadury wyłania się zachwycający klasztor Matki Bożej Zwycięskiej w Batalha, ufundowany przez króla Jana I Portugalskiego w podzięce za zwycięstwo nad Hiszpanami pod Aljubarottą w 1385 roku. Na dobre zapewniło ono temu krajowi niezależność od hiszpańskiego sąsiada.


Podobnie niezapomniane wrażenia czekają na nas w Alcobaça – miasteczku słynącym ze średniowiecznego opactwa cysterskiego. Zespół klasztorny powstał jako wotum króla Alfonsa I Zdobywcy dla Matki Bożej za odbicie z rąk muzułmańskich grodu Santarem. Imponujący klasztor oprócz bogato zdobionych krużganków i Dziedzińca Królewskiego kryje w sobie sarkofagi władców – Alfonsa IV i jego syna Piotra I oraz królowej Beatrycze Kastylijskiej i żony Piotra I – Ines de Castro.


Nazaré, Santarem, Obidos


Odwiedzamy też leżące nad Atlantykiem miasteczko Nazaré. Jego nazwa wywodzi się od biblijnego Nazaretu, z którego pochodzi figura Maryi, przyniesiona tu w VIII wieku przez mnicha Romano. Statua portugalskiej Czarnej Madonny spoczywa w ołtarzu barokowego sanktuarium Matki Bożej, mieszczącym się na szczycie oceanicznego klifu.


Modne wśród portugalskich celebrytów miasteczko leży na portugalskim szlaku św. Jakuba. Przybyliśmy tu, aby nawiedzić kościół pw. św. Stefana, mieszczący Sanktuarium Cudu Eucharystycznego z XIII wieku. W ciszy, skupieniu i z pochylonymi głowami podziwiamy zachowaną w relikwiarzu cudowną, zakrwawioną Hostię.


Nie omijamy również uroczego, otoczonego średniowiecznymi murami miasteczka Obidos. Przez wieki była to własność kolejnych portugalskich królowych. Kilkusetletni zamek oraz zabytkowe budynki ciasno okalające wąskie, wybrukowane uliczki przyciągają tu każdego roku nowe rzesze turystów i pątników…


Fatima


…No, ale choćby i były najpiękniejsze, nie dla tych miejsc przybyliśmy do Portugalii. Po ok. 100 minutach podróży z lotniska zjeżdżamy w końcu z autostrady. Mijamy znak z napisem „Fatima”. Po lewej stronie drogi rozciągają się parkingi i miejsca kempingowe, teraz puste, ale w trakcie większych uroczystości religijnych szczelnie zapełnione. Dojeżdżamy do Ronda Pastuszków, na środku którego podziwiamy figury spacerujących z owieczkami Łucji, Franciszka i Hiacynty. Zbliżamy się do sanktuarium. Teraz wzdłuż ulicy ciągnie się nieprzerwany rząd oczekujących na pielgrzymów hoteli. Mijamy rondo z figurą św. Antoniego. Zza rosnących wzdłuż ulicy drzew powoli przebija się widok wyłożonego płytami placu Modlitwy. W jego sercu leży Kaplica Objawień, na szczycie góruje Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej.


U Fatimskiej Matki


Opuszczamy autobus i po szybkim rozlokowaniu się w hotelowych pokojach oraz zjedzeniu kolacji możemy w końcu pokłonić się Matce Bożej Fatimskiej. Zapada zmrok, a my kierujemy nasze kroki do zapełniającej się coraz szczelniej pielgrzymami Kaplicy Objawień. Tutaj, jak co wieczór, o 21.30 rozpoczyna się nabożeństwo różańcowe i procesja z figurą Matki Bożej Fatimskiej.


Trudno wyrazić emocje kłębiące się w głowach i sercach pątników. To bardzo osobiste dla każdego spotkanie, ten specyficzny nastrój skupienia i spotkania z majestatem Królowej Nieba i Ziemi, ale też z naszą najukochańszą Matką. Każdy sam, w swoim wnętrzu, przeżywa ten osobisty moment spotkania z Maryją; wdzięczny, że mógł tu przybyć i uklęknąć na miejscu uświęconym przez Matkę Boga. Nazajutrz w imieniu Darczyńców i uczestników kampanii organizowanych przez Stowarzyszenie składamy Matce Bożej wieniec z tysiąca róż.


Via Crucis
i Aljustrel


Wkrótce potem udajemy się na Drogę Krzyżową zwaną też Szlakiem Pastuszków. Przy jej trasie nawiedzamy miejsce objawienia pastuszkom Anioła Portugalii, Valinhos, gdzie Matka Boża objawiła się dzieciom fatimskim w sierpniu 1917 roku, a także domy rodzinne Łucji oraz świętych Franciszka i Hiacynty, wciąż zachowane i jako muzea udostępniane zwiedzającym w ich rodzinnej wiosce Aljustrel.


Sanktuarium i bazylika


Po południu czeka nas zwiedzanie bazyliki Trójcy Świętej i Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej. Pierwsza z tych świątyń nie robi na mnie dobrego wrażenia. Nowoczesny budynek, z zewnątrz bardziej przypominający betonowy bunkier, a w środku przestronną halę mogącą pomieścić prawie 10 000 osób, sprawia mało sakralne wrażenie. W dodatku tuż przed nim widzimy sporych rozmiarów krzyż, na którym sylwetkę naszego Pana Jezusa Chrystusa zastąpiono kilkoma prostymi kawałkami metalu.


Zdecydowanie lepiej wygląda utrzymane w neobarokowym stylu Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej. Stałym punktem przy jego zwiedzaniu są kaplice po obu stronach prezbiterium, gdzie pielgrzymi modlą się przy grobach świętych Franciszka i Hiacynty oraz Służebnicy Bożej, siostry Łucji dos Santos.


Ofiara Mszy Świętej


W trakcie pobytu w Fatimie codziennie rano uczestniczymy w Mszy Świętej w klasycznym rycie rzymskim i w tradycyjny sposób przyjmujemy Najświętszy Sakrament. Niestety, nie jest to obecnie możliwe w samym sanktuarium, dlatego Msze Święte są odprawiane w pobliskiej kaplicy. Najświętszą Ofiarę sprawuje nasz duchowy opiekun ks. Grzegorz Śniadoch z Instytutu Dobrego Pasterza.


Odmawiajcie Różaniec!


Bóg zapłać wszystkim, z którymi pielgrzymowałem do Fatimy: Księdzu Grzegorzowi, Apostołom Fatimy i ich osobom towarzyszącym, Panu Przewodnikowi, koleżance i kolegom ze Stowarzyszenia. To była prawdziwa przyjemność i łaska spotkać Was, lepiej Was poznać, rozmawiać z Wami i wspólnie z Wami modlić się w miejscu objawień Matki Bożej. Jesteśmy wspólnotą skupiającą ludzi o różnych charakterach i temperamentach, których łączy wyjątkowa miłość do Najświętszej Maryi Panny.


Za to wszystko: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowny Panie Prezesie!

Dziękuję bardzo za otrzymane życzenia urodzinowe. Miło mnie zaskoczyły i sprawiły mi dużo radości. Dziś rzadko dostaje się tyle ciepłych słów płynących z serca. Dziękuję za modlitwy za mnie!

Alina z Warszawy

 

 

Szczęść Boże!

Po przestudiowaniu książeczki pt. „Zanim przyjdzie sprawiedliwość…”, którą mi przysłaliście, jestem pod wielkim wrażeniem, że w tak zwięzły, przekonujący sposób została przekazana istota wiedzy na temat Bożego Miłosierdzia. Na nowo pomogła mi uwierzyć i przylgnąć do Miłosierdzia Bożego. Z tejże lektury dowiedziałam się wreszcie, co znaczy ofiarować Bogu Ojcu „Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Jezusa Chrystusa” i jak należy rozumieć tę formułę. Bardzo pomogła mi przytoczona bulla papieża Piusa IV z 1564 roku.

Cecylia ze Śląska

 

 

Szczęść Boże!

Uważam, że Wasza inicjatywa „Chrzest Święty” jest bardzo piękna i potrzebna. Dziś, kiedy u młodych ludzi zatraca się poczucie wrażliwości wobec tego sakramentu, taka akcja i forma prezentu może być bardzo pomocna w zrozumieniu, jakie znaczenie ma ten sakrament oraz jak bardzo ważny jest wybór rodziców chrzestnych. Będę polecał znajomym Państwa inicjatywę i te prezenty. Serdecznie pozdrawiam.

Ryszard z Raciborza

 

 

Szczęść Boże!

Popieram każdą akcję, która służy dobru ludzi kochających Pana Boga, którzy także wielbią Jego Matkę. Pragnę też podzielić się swoim świadectwem. Pan Jezus uratował mnie, gdy podczas zawału serca błagałam o pomoc Bożego Syna słowami: „Panie Jezu ratuj, mam tyle jeszcze do spełnienia”. Od tego dnia mija prawie 20 lat. Mam wsparcie od Pana Jezusa i modlę się codzienne na różańcu, dziękując za pomoc i opiekę.

Danuta z Krasnegostawu

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bardzo dziękuję za list oraz pismo „Przymierze z Maryją” nr 129 pt. „Powrót do piękna”. Obecnie jesteśmy atakowani niemal zewsząd brzydotą, chociażby poprzez absurdalne i obsceniczne pokazy „mody” na świecie. Chcę, aby to „Przymierze…” dotarło do jak największej liczby polskich domów i jak najwięcej osób czytało je z radością. Chcemy, aby świątynie były piękne i aby umiłowanie piękna człowieka było drogą do Boga. Życzę całej redakcji Bożego błogosławieństwa i życzliwości ludzi w waszym dziele. Z Panem Bogiem

Stefania z Dolnośląskiego

 

 

Szczęść Boże!

Nasze życie przemija bardzo szybko, chwila za chwilą, dzień za dniem. Jesteśmy zabiegani coraz bardziej wśród spraw codziennych, „gonimy coraz szybciej” za określonym celem życia. Niesiemy w sercu jednak tęsknotę za czymś, czego sami nie potrafimy określić. Z jednej strony pełne wzruszeń wspomnienia lat dzieciństwa i lat młodości, wspominamy dom rodzinny pełen ciepła, niezapomniane tradycje rodzinne, zapracowanego ojca i matkę, jej serce pełne miłości do nas. Z drugiej strony myślimy o nieustannym pragnieniu, by jak najwięcej zaczerpnąć w naszym życiu z tego, co wzniosłe, pięknie i szlachetne. Często narzekamy, że dzisiaj już nie jest tak, jak kiedyś, że wszystko wokół nas się zmienia, niekoniecznie na lepsze. Do tradycji trzeba nam powracać, jak do źródła, aby odnawiać, oczyszczać i napełniać na nowo tym, co piękne, bogate w szacunek do człowieka i miłość do Boga. Ona po części kształtuje naszą osobowość, nasze człowieczeństwo. Dziś mentalność człowieka jest już trochę inna i inne jest pojmowanie otaczającego nas świata. Mniej w nas wspólnoty rodzinnej, sąsiedzkiej, która dawniej była filarem życia, tworzyła specyficzną atmosferę relacji międzyludzkiej. Kolebką tradycji była zawsze rodzina. Wielkim przeżyciem są dwa najważniejsze święta katolickie; Boże Narodzenie i Wielkanoc, o których jeszcze nie zapomnieliśmy, pragniemy zachować je jako „swoje”, będąc dumni, że jesteśmy Polakami i katolikami.. (…)

Takie wartości i takie postrzeganie świata wyniosłem z domu rodzinnego. Z tego domu, który prowadzony przez Mamę był domem wzorcowym. Taki pozostał w naszej pamięci – jej dzieci i wnuków, którzy zapamiętali ją zawsze uśmiechniętą, radosną, idącą z pomocą każdemu, kto jej potrzebował.

Fragment rozważań Edwarda z Kalisza

 

 

Szanowni Państwo!

Widzimy, jak bardzo jest poważna sytuacja – zarówno w Kościele, jak i na świecie. Wzorem naszych ojców szukajmy pomocy u Pana Boga i Matki Najświętszej. Podejmijmy to sami, łączmy się w działaniu i zachęcajmy do tego innych, by zamawiać Msze Święte, odmawiać Różaniec i Koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz prosić o modlitwę zakony. Intencji jest tak bardzo wiele, lecz Matka Najświętsza nie tylko zna je wszystkie, ale wie najlepiej, w jakich sprawach należy się modlić, o co prosić, za co wynagradzać, za co dziękować. Możemy zatem modlić się „we wszystkich intencjach powierzonych Matce Najświętszej”, możemy również zamawiać Msze Święte w konkretnych intencjach, np. „za Ojca Świętego, za wszystkich Księży Biskupów i o rozwój Tradycji”, „przez wstawiennictwo Matki Najświętszej z błaganiem o oddalenie: powietrza, głodu, ognia i wojny oraz o pokój Chrystusowy na świecie”, „o Polskę wierną Bogu, Krzyżowi i Ewangelii” i w podobnych intencjach.

W szczególny sposób zamawiajmy Msze Święte w klasycznym rycie rzymskim oraz greckokatolickie Boskie Liturgie. Zachęcajmy siebie i innych do Tradycji i Różańca Świętego, to bezcenny skarb, a tak wiele jeszcze osób go nie odkryło. Trwajmy mocno przy Ojcu Świętym i hierarchii kościelnej. Dołączmy nasze małe ofiary oraz obowiązki stanu i wszystko ofiarujmy Matce Bożej. Ona ma moc przebłagać słusznie zagniewanego Pana Boga. Ona wie, jak trudno żyć w dzisiejszym zepsutym świecie, Ona jest Tą, która chce i może udzielić nam łaski ostatecznego wytrwania, jeśli tylko o nią prosić będziemy i czynić, co możemy. Ona wreszcie może doprowadzić nas do portu wiecznego zbawienia – słusznie powiedział przecież św. Bernard z Clairvaux: „Maryja podstawą całej nadziei mojej”.

Czytelnik zatroskany o los katolickiej Polski