Może co roku się na to nabieramy – na tak zwaną familijną atmosferę Bożego Narodzenia. Choinka, kolędy, ciasta, prezenty – takie jakby święto specjalnie dla dzieci. Lata zlewają się nostalgicznie w pamięci. Najpierw my przy żłóbku, później dzieci i wnuki. I tyle? „Święta, święta i po świętach”? A to przecież Król Wszechświata przychodzi „do swoich” i „po swoje” – po ludzi, po władzę, po panowanie. Dla ludzkości to kwestia życia i śmierci. To są poważne sprawy, sprawy ludzi dorosłych...
W Księdze Izajasza (Iz 43,7) czytamy, że Bóg stworzył nas – jak zresztą wszystko inne – dla swojej chwały, na Mszy Świętej śpiewamy chwała na wysokości Bogu, a w okresie Bożego Narodzenia niosą się w kościołach słowa kolędy Gdy się Chrystus rodzi: Gloria, gloria, gloria in excelsis Deo. Jednak czy my dobrze rozumiemy, czym jest Boża chwała? Człowiekowi chwała może kojarzyć się bardziej ze sławą, z popularnością, z pogonią za docenieniem i statusem… Jednakże Pan Bóg nie ma ludzkich słabości i nie potrzebuje sławy. Boża chwała oznacza w istocie Boże panowanie albo jego bezpośrednie konsekwencje. A my, wierni, jeśli nie odrzucamy panowania Stwórcy, dostajemy wielką rolę do odegrania, stajemy się naczyniami przechowującymi skarb, Bożą chwałę (2 Kor 4,7). Dzieła Boże widać w naszych dziełach – w dzieciach, bohaterskich czynach, w sztuce i w pracy. Tak więc czynić coś na chwałę Bożą to znaczy uznawać panowanie Pana Boga.
Jeśli jednak w swojej działalności przenosimy uwagę z Boga na człowieka i nie przejmujemy się Dekalogiem, to odmawiamy Stwórcy należnej Mu chwały, kwestionujemy Jego panowanie. W tę wyrwę zaraz próbuje wepchać się uzurpator, zły duch, i szybko domaga się „chwały” dla siebie…
Ludzie mają ciągle problemy z uznaniem powszechności Bożego panowania, nie tylko w życiu osobistym, ale także w skali społecznej – wystarczy wspomnieć powtarzające się żądania „zamknięcia religii w kościołach” i budowania etyki bez Prawa Bożego. Wbrew pozorom, nawet dla ludzi głęboko wierzących kwestie związane z Bożym panowaniem nie są oczywiste. Być może właśnie dlatego, w celach dydaktycznych, król Dawid w psalmie 24. pyta: Któż jest tym Królem chwały? I zaraz sam odpowiada…
Trzy źródła panowania
Idąc śladem psalmisty, spróbujmy i my odpowiedzieć na to pytanie: Kto jest tym Królem chwały? Zejdźmy tu dla porównania na poziom rządów ziemskich, bo skoro z jakichś powodów uznajemy ludzi jako władców, to czy chociażby z podobnych powodów nie powinniśmy uznać panowania Stwórcy? Wykorzystajmy w tym celu, klasyczny w naukach politycznych, podział źródeł panowania dokonany przez Maxa Webera (1864–1920).
Weber zastanawiał się, dlaczego ludzie w ogóle mieliby uznać, czyli legitymizować czyjeś panowanie nad sobą i zachowywać się tak, jak ten ktoś tego wymaga. Na podstawie przypadków historycznych wyróżnił trzy źródła uznania władzy: panowanie legitymizowane tradycyjnie, panowanie legitymizowane charyzmatycznie oraz panowanie legitymizowane legalnie. Co ciekawe, te formy zwykle występują w połączeniu ze sobą, chociaż jedna z nich dominuje.
Król wszechświata
W pierwszym przypadku, panowania legitymizowanego tradycyjnie, uznanie czyjegoś panowania opiera się na wierze w zwyczaje i tradycję. Ludzie znają jakiś porządek, który istnieje od dawna na danym terytorium i zasadniczo myślą w ten sposób: Skoro zawsze tak u nas było, to powinno tak być i teraz. Ten typ uznania władzy wzmacniany był przeważnie przez przekonania religijne – monarcha panuje z łaski Bożej. Nawet bowiem ludy pogańskie intuicyjnie wyczuwały, że dynastia władców czy jakiś inny zwyczaj związany z przekazywaniem władzy musiał się kiedyś zacząć i żeby trwać musi być uznawany przez ponadnaturalną siłę. Właściwie sprowadza się to do szukania potwierdzenia teraźniejszości w przeszłości – aż do pierwotnej przyczyny.
Chrześcijanie wiedzą, co jest pierwotną przyczyną. Wierzymy we wszechmoc Boga, że stworzył świat materialny i duchowy (owe rzeczy widzialne i niewidzialne), że stworzył czas i że podtrzymuje trwanie każdego atomu. Bez Boga nie istniejemy, Jemu wszystko zawdzięczamy i do Niego należymy. Odpowiadając na swoje pytanie o Króla chwały, autor wspomnianego psalmu idzie podobną drogą:
Do Pana należy ziemia i to, co ją napełnia, świat i jego mieszkańcy. Albowiem On go na morzach osadził i utwierdził ponad rzekami (Ps 24,1–2)
Morza i rzeki – kiedyś chyba jakoś łatwiej było opisywać Boże włości. Dziś wiemy już więcej, jak wielki ma nasz Król wszechświat. Wiemy, że od najbliższej gwiazdy poza układem słonecznym dzielą nas 4,24 lata świetlne, czyli aż 40 bilionów kilometrów! Wiemy, że Bóg stworzył gwiazdy dwa tysiące razy większe od Słońca, wiemy, że w naszej galaktyce jest 300 miliardów gwiazd, a galaktyk też istnieje kilkaset miliardów. To tylko świat materialny, nie duchowy, a umysł ludzki już nie jest w stanie tego ogarnąć. I moc, i majestat Twórcy tego wszystkiego jest dla człowieka nie do uchwycenia. Jak dobrze, że od chrztu świętego mamy „bezpośrednie połączenie” właśnie z Nim…
Król serc
Z kolei przy panowaniu legitymizowanym charyzmatycznie, legitymacja władzy opiera się na wyjątkowych cechach przywódcy, czyli na jego tzw. charyzmie. To człowiek, który potrafi porwać za sobą tłumy, potrafi dać przykład, jest inspiracją i dzięki temu na czele wojska czy społeczności jest w stanie dokonywać znaczących rzeczy.
Wyobraźmy sobie więc wodza, który miałby prawo nam przewodzić, który zdobyłby nasze serca i potrafił pociągnąć za sobą. Jaki musiałby być taki przywódca? Cóż, na pewno mężny, taki, który nie tylko mówiłby o odwadze, ale naprawdę stanąłby na wysokości zadania w chwili próby. Oczywiście mądry – odwaga bez mądrości może szybko zakończyć się przecież katastrofą. Spokojny i opanowany – obowiązkowo, wystarczy już, że my panikujemy, przywódcę widzielibyśmy bardziej jako ostoję, taki pewny punkt. Silny – wiadomo. Powinien też wykazywać się swego rodzaju sprytem, żeby wyprowadzać w pole wrogów swojego ludu. No i przede wszystkim powinien być zdolny do tego, by poświęcić się dla swoich ludzi – wszak przywództwo zobowiązuje!
Właśnie taki jest Syn Boży, który z własnej woli oddał za nas życie i wywiódł w pole szatana. Z kart Ewangelii dowiadujemy się, że ma wszystkie te wymagane cechy, dlatego gromadził tłumy. To godny Król patrząc także pod katem legitymizowania charyzmatycznego. Również król Dawid widzi to podobnie:
Któż jest tym Królem chwały?
Pan, dzielny i potężny, Pan, potężny w boju (Ps 24,8).
Król sprawiedliwy
Jeśli chodzi o trzecie źródło, to w panowaniu legitymizowanym legalnie, podporządkowanie ludzi wynika z przekonania o konieczności posłuszeństwa wobec norm prawnych i respektowania nabytych uprawnień do rządzenia. To obejmowanie władzy względem ustalonych wcześniej zasad wydaje się obecnie dominującą formą w systemach politycznych.
Zadziwiające jak wiele rzeczy w Piśmie Świętym odnosi się do prawa. Wiemy, że Bóg jest Sędzią sprawiedliwym, że czeka nas przed Nim sąd z życia, że będzie Sąd Ostateczny. Wiemy, że szatan jest naszym oskarżycielem, a Duch Święty – Adwokatem (wraz ze Swą Oblubienicą – Maryją). Wiemy, że Pan Bóg respektuje nadane przez siebie prawa, dotrzymuje przymierzy i obietnic.
Władza Boża przenika ten świat, podtrzymuje wszystko, a władza ludzka jest co najwyżej swego rodzaju dzierżawą. Jest dana warunkowo i na jakiś czas. Ostatecznie wszystko musi wrócić do Boga. Wystarczy przypomnieć sobie ten fragment Ewangelii, gdy Piłat mówi: „Czy nie wiesz, że mam władzę uwolnić Ciebie i mam władzę Ciebie ukrzyżować?” Jezus odpowiedział: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry…”. (J, 19,10–11). Ludzie mają pełne prawo sprzeciwiać się władzy ludzkiej, gdy jest niesprawiedliwa, bo legalnie patrząc, stoi ponad nią Pan Bóg i jego Prawo.
W tym „legalnym” kontekście jest jeden, oczywisty powód, by podporządkować się władzy Króla Wszechświata – Jezus przez Swoją śmierć na Krzyżu wykupił nas od śmierci wiecznej, dlatego „legalnie” jesteśmy poddanymi w Jego Królestwie, które zdobył własną Krwią. Jednak człowiek w swej wolności nadal może odrzucić panowanie Zbawiciela i odmówić udziału w Królewskiej chwale… Bo Król chwały jest sprawiedliwy i respektuje naszą wolną wolę!
Kocham Boga i ludzi
Pani Zofia Kłakowicz wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2007 roku. Urodziła się w miejscowości Stary Las koło Głuchołaz w województwie opolskim. Tam należała do parafii pod wezwaniem św. Marcina, w której przyjęła wszystkie sakramenty. Po zawarciu małżeństwa, którego 60. rocznicę będzie obchodziła z mężem w przyszłym roku, przeprowadziła się do sąsiedniego Nowego Lasu, do parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej.
– Kocham Boga, kocham ludzi i dobrze mi z tym. W domu urządziłam „kaplicę”: krzyż Trójcy Świętej, figury Boga Ojca, Jezusa Miłosiernego, Jezusa Chrystusa – Króla Polski i naszych rodzin oraz figurę Matki Bożej oraz wielu świętych.
Bóg mnie prowadzi
– Ja jestem tylko po siedmiu klasach szkoły podstawowej. Nie miałam możliwości dłużej się uczyć, bo ojciec był inwalidą, mama była po pobycie na Syberii, a poza mną mieli jeszcze troje dzieci i trzeba było ciężko pracować w polu. To niesamowite, jak Pan Bóg mnie prowadził w moim życiu.
Wraz z mężem ufamy Bogu i Go kochamy. Mamy gospodarkę, hodujemy kury, uprawiamy ziemniaki, owoców się pełno u nas rodzi, robimy przetwory, dzielimy się z ludźmi. Ze zdrowiem już różnie bywa, ale nie dajemy się, a córka Katarzyna nam pomaga. Córka mieszka w Bielsku-Białej, wyposaża apteki i szpitale, otwiera i projektuje ludziom apteki. Ma bardzo dobrego męża.
Maryja otarła moje łzy
– Syn Jan zmarł w tamtym roku. To był bardzo dobry człowiek dla ludzi, znana osoba w powiecie. Był mechanikiem samochodowym, miał swój warsztat i dobrze wykonywał swoją pracę. Jego syn i córka teraz pracują w tym warsztacie.
– W tamtym roku, podczas oktawy Bożego Ciała, w święto Najświętszego Serca Pana Jezusa pochowaliśmy go, a w tym roku Matka Boża otarła mi łzy, bo akurat w oktawie zaprosiła mnie do Fatimy. Pan Bóg dał, że córka też skorzystała i była ze mną w tym miejscu, bo też bardzo kocha Pana Boga. Uważam, że to była też nagroda z Nieba.
Z Apostolatem w Fatimie
– Przed wyjazdem do Fatimy córka mi mówiła: „Mamuś, to jest jakieś Stowarzyszenie, ty pieniądze dajesz, a dzisiaj świat jest jaki jest; nie byłaś tam, nie wiesz. Trzeba wziąć pieniądze, bo nie wiadomo, jak będzie. Może trzeba będzie za nocleg zapłacić, może za jakieś obiady”. Ona wzięła i ja wzięłam i był kłopot, bo faktycznie, co się okazało – i to nas bardzo zaskoczyło – że wszystko było domknięte, wszystko było zadbane, była bardzo dobra opieka…
Co było dla mnie bardzo fajne, to pierwsze przeżycie, jeszcze w Krakowie, w hotelu, gdy pan prezes bardzo miło nas przywitał, z uśmiechem i serdecznością, słowami: „Szczęść Boże”. To było dla mnie takie piękne!
Na pielgrzymce poznaliśmy pracowników Stowarzyszenia; moja córka dużo z nimi przebywała. Pani przewodnik powiedziała, że taka paczka, jak nasza, to jest mało spotykana. Było pięknie, nie było kłopotów i na wszystko było dużo czasu. Córka dbała o mnie i Bogu dzięki, że była ze mną. Ja wiem, że to był palec Boży i zasługa Matki Bożej.
W Fatimie wychodziłam trochę wcześniej na Mszę Świętą o szóstej rano. Mieliśmy kapłana, z którym dużo rozmawiałam. Zamówiliśmy Mszę Świętą za Stowarzyszenie, za pracowników Stowarzyszenia oraz ich rodziny i ksiądz ją odprawił. Chcieliśmy w ten sposób wynagrodzić i żeby Pan Bóg Wam wynagrodził, Waszym rodzinom i całej organizacji.
Podziękowania
– Dziękuję Bogu Najwyższemu, Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu, a także Matce Najświętszej za wielkie łaski, którymi mnie obdarzyli. Dziękuję, że żyję bez żadnych uszczerbków na ciele. Jestem pewna, że Pan Jezus czuwa nade mną. Jest to znak, że krzyż jest naszą obroną zawsze, a szczególnie na te ostateczne czasy. Za wszystkie łaski i błogosławieństwa dla mnie i całej rodziny serdecznie dziękuję Stwórcy. Twoja cześć i chwała, po wszystkie wieki wieków. Amen. Wdzięczna Twoja służebnica Zofia.
Oprac. JK
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Pragnę podziękować za wszelkie informacje, broszury i książeczki, jakie otrzymuję od Państwa. Najbardziej cieszy mnie wydawane „Przymierze z Maryją”, ponieważ wiele trudnych spraw zostaje przedstawionych w klarowny sposób, wnosi wiele radości, ale przede wszystkim przybliża nam drogę do naszego Ojca. Czasami trzeba wrócić do początku i odnaleźć siebie, a to niełatwe. Wy w tym pomagacie. I róbcie to nadal, bo tego potrzebujemy.
„Przymierze z Maryją” jest początkiem. I z tego zrezygnować nie warto. To moje skromne zdanie, które podyktowane jest szczerą troską o byt „Przymierza…”. Sama jestem w trudnej sytuacji finansowej, dwoje dzieci uczących się poza domem to niemałe koszty. I dlatego z mężem postanowiliśmy ograniczyć wszystko do minimum przez jakiś czas, żeby stać nas było na utrzymanie domu. W dzisiejszych czasach jest to niełatwe zadanie, bo przez ostatnie lata przyzwyczailiśmy się do spełniania wszystkich swoich pragnień i zachcianek i nas też to się tyczy. Jednak trzeba wybrać, co w danym momencie jest ważniejsze. Nawet w pewnym momencie rozważaliśmy rezygnację z comiesięcznego datku na rzecz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, ale moje sumienie by tego nie zniosło, więc nadal będziemy Państwa wspierać finansowo oraz codzienną modlitwą. Proszę Was zarazem o modlitwę za moją rodzinę, by wspólnie umiała przetrwać trudne chwile. Ja nie mogę ofiarować nic poza tym. Zatem bardzo mi przykro, że tak jest, ale z ufnością patrzę w przyszłość i wiem, że będziemy oglądać owoce Waszej działalności. Serdecznie pozdrawiam i polecam Was opiece naszej Matuchny Matki Bożej Rychwałdzkiej.
Dagmara z mężem
Szanowni Państwo
Bardzo dziękuję za Wasz wkład w krzewienie prawd wiary. Pragnę podziękować za otrzymane materiały edukacyjne, które poszerzają moją wiedzę religijną. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Szczęść Wam Boże!
Jadwiga
Szczęść Boże!
Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej. Pozdrawiam serdecznie!
Janina z Krakowa
Szanowny Panie Prezesie
Wspominając niedawną konferencję „Czy chrześcijanie są skazani na ewolucję”, chciałbym bardzo podziękować za niezwykłą możliwość uczestniczenia w niej. Jest to dla mnie jedyna okazja do kontaktu na żywo z najwybitniejszymi naukowcami, którzy sami odnaleźli właściwą drogę prawdy, a teraz wskazują ją innym. Takie spotkanie to coś absolutnie bezcennego, co będę wspominał jako najpiękniejsze chwile w moim życiu. Pragnę podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w to niezwykle ważne przedsięwzięcie.
Te wszystkie dzieła, co zrozumiałe, wymagają poświęcenia oraz wsparcia również finansowego. Chyba wszyscy to rozumieją, widząc przecież efekty Państwa działalności, ale zapewne widzi to również ta druga strona, która robi wszystko, aby to zniszczyć, co jest najlepszym dowodem na właściwy kierunek Państwa działalności. Doskonale zdają sobie z tego sprawę wszystkie siły, które wiedzą, że tego ewolucjonistycznego matactwa zapewne nie da się już długo utrzymać. Myślę, że właśnie dlatego sam plan zniszczenia musi być doskonały i właśnie dlatego postanowiono uderzyć w korzenie, czyli członków Państwa organizacji, tak, by nie mogli wesprzeć dalszego rozwoju tych dzieł.
Rozwiązania, które obecnie wdraża się w firmach produkcyjnych, to kierunek dokładnie wskazany przez śp. Pana Krzysztofa Karonia w polecanym przez niego filmie „Amerykańska fabryka” – dostępnym na Netflixie. Plan, który przygotowany jest krok po kroku dla wszystkich narodów. Myślę, że dlatego choć chcielibyśmy ogromnie pomóc dalszemu rozwojowi Państwa działalności, to będzie to coraz trudniejsze.
Rozwój Państwa wszechstronnej działalności na polu wiary – (by wspomnieć choćby o Apostolacie Fatimy czy piśmie „Przymierze z Maryją”), historii, polityki, prawa – Ordo Iuris, nauki – „Polonia Christiana” i informacji – PCh24.pl, Klubie Przyjaciół, to wszystko z dumą przypomina mi, że jestem Polakiem, a moi bracia i siostry, twórcy tych pięknych dzieł, przypominają mi o właściwej postawie moralnej.
Temat ewolucji inspirował mnie, odkąd pamiętam. Brakujące ogniwo, które „na pewno jest” i „niebawem wam go ukażemy”, to temat flagowy wszystkich „naukowych czasopism”. A ja, posiadając jedynie maturę, mam nadzieję, że większość wykładów rozumiem, bo przedstawione są w takiej formie, aby wszyscy mogli zobaczyć to, co najwybitniejszym umysłom udało się dostrzec pod mikroskopem. Ich geniusz dodatkowo polega na obserwacji zjawisk zachodzących w ułamkach sekund w mikro i makroskali.
Podsumowując, w mojej skromnej opinii pomysł udostępnienia tej wiedzy wszystkim chętnym jest wyrazem chrześcijańskiej miłości, wskazującej właściwą drogę do Boga. Przecież to nasz Stwórca oddał nam ziemię, abyśmy czynili ją sobie poddaną, nie czyniąc wiedzy tajemną, tylko dla wybranych. Jeszcze raz niech będzie mi wolno podziękować za całą działalność Państwa organizacji.
Z wyrazami szacunku
Czytelnik
Szczęść Boże!
Wasza działalność zasługuje na szacunek i podziw! Otwieracie drzwi do serc ludzi zagubionych, pokazujecie inną drogę – uświadamiając, że życie to nie tylko praca, ale przede wszystkim duchowe potrzeby, które dają nadzieję i siłę do życia. Walczcie o serca, które są jeszcze uśpione. Powodzenia!
Anna z Mysłowic
Szczęść Boże!
Pragnę z całego serca podziękować za dwumiesięcznik „Przymierze z Maryją”. Od kilku lat gości on w moim rodzinnym domu, niosąc umocnienie duchowe, światło i pokój. I niech tak pozostanie jak najdłużej.
Daniel