Temat numeru
 
Historia Bożego Narodzenia
Adam Kowalik

Choć dziś może to komuś wydawać się nieprawdopodobne, chrześcijanie pierwszych wieków nie obchodzili święta Bożego Narodzenia. Kalendarz kościelny wyróżniał dwa wydarzenia z życia Pana Jezusa: Zmartwychwstanie, w żydowskie święto Paschy, i Zesłanie Ducha Świętego, przypadające na dzień, w którym Żydzi obchodzili Pięćdziesiątnicę.
Po części było to spowodowane faktem, że nikt nie znał prawdziwej daty przyjścia na świat Zbawiciela.

Epifania
Na podstawie przesłanek biblijnych i spekulacji intelektualnych domyślano się, że mogło to nastąpić dokładnie 31 lat przed Zmartwychwstaniem, a więc na wiosnę. Potem wskazywano na dzień 6 stycznia. I ten termin przyjęto na Wschodzie. Powszechnie uważano, że w tym samym dniu, tylko naturalnie 30 lat później, Pan Jezus przyjął chrzest od św. Jana. Wtedy, jak zapisał św. Mateusz, z obłoku odezwał się głos: To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie  (Mt 3,17). Święto otrzymało więc nazwę Epifanii, czyli Objawienia.

Obchody liturgiczne upamiętniające Narodziny Pana Jezusa zapoczątkowano w Betlejem. Tam w lokalnej tradycji przetrwała informacja o miejscu, w którym na świat przyszedł Zbawiciel. Po przejęciu przez cesarza Konstantyna pełni władzy w Imperium Rzymskim, nad grotą pasterską, w której zdarzył się cud narodzin Boga-Człowieka, monarcha kazał wybudować monumentalną bazylikę. Poświęcono ją około 328 roku. W uroczystościach wzięła udział matka cezara, św. Helena.

Od tej pory co roku, w nocy z 5 na 6 stycznia, w Betlejem celebrowano nabożeństwo upamiętniające Boże Narodzenie. Liturgia rozpoczynała się odśpiewaniem Psalmu 22 i odczytaniem stosownego fragmentu Ewangelii św. Łukasza, w miejscu, gdzie według tradycji pasterzom ukazali się aniołowie. Następnie procesja udawała się do Groty Narodzin. Tam kontynuowano modlitwy. Na koniec przechodzono do bazyliki na dalsze uroczystości.

Pielgrzymi odwiedzający Ziemię Świętą nieśli wieść o betlejemskich obchodach w różne miejsca świata. Tą drogą liturgia bożonarodzeniowa trafiła do Rzymu i tam się zakorzeniła. Nie było to jednak proste zapożyczenie, ale raczej inspiracja. Świadczy o tym choćby fakt, że w stolicy imperium Narodzenie Pana Jezusa świętowano 25 grudnia, a więc dwanaście dni wcześniej niż w Kościele jerozolimskim. Informację na ten temat znajdujemy w kalendarzach z połowy IV wieku.

Szybko rosło znaczenie Bożego Narodzenia oraz zasięg celebrowania tego święta. Św. Jan Chryzostom twierdził: Bardziej niż każde inne jest godne szacunku i czci, i które można nazwać bez obawy o pomyłkę matką wszystkich świąt. Wielu teologów specjalnie na tę okazję układało kazania. Do najwybitniejszych autorów należeli: św. Augustyn i papież św. Leon Wielki.

Urodzony 25 grudnia
Mimo wszystko w Kościele zachodnim nie zaprzestano świętowania Epifanii w dniu 6 stycznia. Wspominano wówczas kolejne momenty objawienia się Pana Jezusa światu: pokłon trzech mędrców, chrzest w Jordanie, wesele w Kanie Galilejskiej, a czasem także rozmnożenie chleba.

Choć ówcześni chrześcijanie zdawali sobie sprawę z pewnej niedoskonałości wyznaczenia daty Bożego Narodzenia, na ile mogli, swoje analizy opierali na racjonalnych podstawach. Zarówno zwolennicy 25 grudnia, jak i 6 stycznia jako punkt wyjścia do obliczeń przyjmowali fakt ukazania się Anioła św. Zachariaszowi. Doliczali 9 miesięcy, aby uzyskać datę urodzin św. Jana Chrzciciela, a potem jeszcze sześć, ponieważ Pan Jezus był młodszy od swego kuzyna o pół roku.

Na Zachodzie brano także pod uwagę symboliczną wymowę 25 grudnia. Jest to bowiem najkrótszy dzień w roku, czas przesilenia zimowego. Starożytni postrzegali go jako moment walki dnia z nocą, światła z ciemnością. A przecież Chrystus już na stronnicach Ewangelii nazywany jest światłością świata.

Niestety, po wiekach musimy stwierdzić, że przesłanki, na podstawie których czyniono te obliczenia, nie były pewne. Przede wszystkim błędnie zakładano, że Zachariasz był arcykapłanem i za podstawę obliczeń przyjmowano termin jego posługi w świątyni jerozolimskiej. „Grafik” służby zwykłych kapłanów naturalnie się nie zachował. Ostatecznie do dziś nie jesteśmy w stanie wyznaczyć dokładnej daty narodzin Pana Jezusa.

Należy dodać, że z czasem datę 25 grudnia, jako dzień celebracji Bożego Narodzenia, przyjął także chrześcijański Wschód. W dużym stopniu przyczynił się do tego św. Jan Chryzostom, zwany Złotoustym, w latach 397–407 patriarcha Konstantynopola. Najdłużej opierał się Kościół w Palestynie. Dopiero naciski cesarza Justyniana Wielkiego wymusiły zmianę stanowiska hierarchów Ziemi Świętej.

Symbolem Bożego Narodzenia jest niewątpliwie Msza św. zwana pasterką. Wywodzi się ona ze wspomnianych uroczystości liturgicznych, celebrowanych w nocy z 5 na 6 stycznia w Betlejem. Zaszczepiona w Rzymie, była odprawiana w nocy z 24 na 25 grudnia w bazylice Santa Maria Maggiore, w podziemnej kaplicy symbolizującej grotę pasterską. Stamtąd rozpowszechniła się na cały Zachód. W XI wieku, w Anglii zyskała nazwę Christ’s Mass, czyli Mszy Chrystusa, z czego wywodzi się angielska nazwa świąt – Christmas.

Wspólne obchodzenie w dniu 6 stycznia pamiątki pokłonu Trzech Mędrców, chrztu w Jordanie i wesela w Kanie Galilejskiej trwało do 1955 roku, kiedy to dekret Świętej Kongregacji Obrzędów przeniósł wspomnienie drugiego z nich na zakończenie oktawy Epifanii, czyli na 13 stycznia. Z kolei w 1969 roku, w ramach tzw. reform posoborowych uzyskało ono nowy termin – niedzielę po 6 stycznia oraz status święta.

I Trzej Królowie od wschodu przybyli…
Interesująca jest popularność opowieści o magach, którzy poruszeni znakami na niebie ruszyli do Palestyny, by złożyć hołd nowo narodzonemu Królowi Królów. O ich wędrówce i darach, jakie złożyli Jezusowi, wspominał lapidarnie jedynie św. Mateusz (Mt 2,1–12). Byli oni pierwszymi przedstawicielami narodów pogańskich, którzy schylili głowy przed Mesjaszem. Potem, ostrzeżeni przez anioła, udali się inną drogą powrotną.

Zaintrygowani tymi postaciami chrześcijanie szukali wiadomości o nich. Z braku wzmianek na kartach Nowego Testamentu sięgali po Stary. Zresztą z sukcesem. Prorok Izajasz pisał bowiem: Pójdą narody do twojego światła, królowie do blasku twojego wschodu (Iz 60,3). Ten cytat, łącznie z treścią Psalmu 72 Królowie Tarszisz i wysp przyniosą dary, królowie Szeby i Saby złożą daninę (Ps 72,10) sprawił, że ewangelicznym magom przypisano godność królewską. Z kolei ich liczbę – trzy osoby, przyjęto najprawdopodobniej ze względu na dary jakie złożyli (złoto, kadzidło i mirra).

Natomiast najstarsze wzmianki o ich imionach pochodzą z VI wieku. Nieznany z imienia autor z Aleksandrii pisał: W owych dniach za panowania Augusta (…) Magowie przynieśli mu dary i oddali mu cześć. Imiona Magów to: Bithisarea, Melchior i Gaspar. Według innego anonimowego dzieła z tego okresu pt. Collectanea Melchior złożył w darze złoto, Kacper kadzidło, a Baltazar, określony jako Afrykańczyk, mirrę. Z kolei św. Beda Czcigodny (673–735), mnich, wielki umysł chrześcijański, upatrywał w nich przedstawicieli trzech części świata, tj. wszystkich znanych wówczas kontynentów Azji, Afryki i Europy.

Odrzucenie święta
Dziś często słyszy się, że w niektórych krajach zachodnich władze lokalne zabraniają stawiania szopek, śpiewania kolęd, publicznego wystawiania jasełek itp. Wojna wydana Bożemu Narodzeniu współcześnie nie jest pierwszą w historii. Już herezjarchowie protestanccy z niechęcią spoglądali na wszystko co związane było z tradycją Kościoła.

Wprawdzie Marcin Luter, mimo że uznawał jedynie święta biblijne, nie zwalczał Bożego Narodzenia, ale już z inspiracji Jana Kalwina w Genewie pojawiały się zakazy jego celebracji.
Atak na Boże Narodzenie przypuścili przede wszystkim przedstawiciele mniejszych odłamów pseudoreformacji. Radykalne były zwłaszcza sekty kalwińskie działające na wyspach brytyjskich. W 1638 roku, w zdominowanej przez prezbiterian Szkocji, Zgromadzenie Narodowe wydało zakaz obchodów Bożego Narodzenia, który obowiązywał przez ponad trzy wieki. Podobnie postąpił w 1647 roku zdominowany przez purytanów parlament Anglii. Mimo reakcji ludności, tj. zamieszek, które wybuchły w kilku miastach, zakaz podtrzymano, a nawet zaostrzono kary dla zwolenników „zabobonnych obchodów”. Dopiero śmierć dyktatora, Oliwera Cromwella, i przywrócenie monarchii przyniosło powrót do świętowania w dniu 25 grudnia.

W opozycji do Kościoła powszechnego oraz tradycji katolickiej wzrastały od początku brytyjskie kolonie w Ameryce Północnej. Zamieszkiwali je przede wszystkim bardzo gorliwi purytanie. Dlatego, na przykład, w Nowej Anglii (okolice Bostonu) w latach 1659–1681 obowiązywał oficjalny zakaz świętowania Bożego Narodzenia. Co więcej, piętnowano je tam jako okazję do ucztowania i pijaństwa! Wiele mówi fakt, że po ogłoszeniu Deklaracji Niepodległości, żaden z niezależnych stanów nie uznawał tego święta. Zmieniło się to dopiero pod wpływem katolickich imigrantów z Europy. Najpierw przyjęto je jako obowiązujące na południu kraju, a potem w pozostałych rejonach USA.

Ostatecznie od 1870 roku Boże Narodzenie jest świętem oficjalnym na terenie całych Stanów Zjednoczonych. Niestety, pod wpływem współczesnej zeświecczonej kultury święta stają się coraz bardziej skomercjalizowane, a co gorsza, oderwane od chrześcijańskich korzeni.

Adam Kowalik


"Przymierze z Maryją" dociera regularnie do ponad 430 tysięcy osób. Dołącz do grona naszych Przyjaciół i zostań stałym czytelnikiem czasopisma.

NAJNOWSZE WYDANIE:
Zmartwychwstanie Piękna
Św. Augustyn radził: Żyj dobrze, abyś źle nie umarł… Trzeba nam żyć po chrześcijańsku, modlić się, pracować na chwałę Bożą, wspierać ubogich, spełniać dobre uczynki. Trzeba nam żyć w Prawdzie, czynić Dobro, być wrażliwym na Piękno.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
W Apostolacie od 10 lat. A czemu nie?

Pani Grażyna Wolny z Rybnika należy do Apostolatu Fatimy od około 10 lat. W maju 2022 roku zawitała wraz z mężem Janem na spotkanie Apostołów do Zawoi. Oprócz czasu poświęconego na pielgrzymki do Zakopanego, Wadowic i Kalwarii Zebrzydowskiej, udało nam się porozmawiać o tym, za co ceni Apostolat Fatimy, jak kształtowała się jej wiara i pobożność. Oto co nam o sobie opowiedziała Pani Grażyna…

 

U mnie w domu rodzinnym rodzice nie przymuszali nas do modlitwy. Po prostu klękali i my robiliśmy to samo, nie było nacisku. Gdy przychodziła niedziela czy święta, wiedzieliśmy, że trzeba iść do kościoła, rodzice nie musieli nam tego mówić, każdy to robił i to zostało po dzień dzisiejszy w głowie. Jeszcze dziś mam przed oczami obraz Mamy i Taty, jak klęczeli. To było normalne. Kiedyś nie patrzyłam na to tak jak teraz, gdy mam swoje dzieci.


Moja babcia, mama mojej mamy, pochodziła z Bukowiny Tatrzańskiej; bardzo dużo się modliła, była bardzo wierzącą kobietą. Praktycznie dzień w dzień chodziła pieszo do kościoła, który był oddalony od jej domu o 40 minut; często przystępowała do Komunii Świętej. Jeździłam do niej na wakacje. Zawsze chodziłam z nią do kościoła w środy – na Nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Przykład był naprawdę dobry.


W 2014 roku miałam otwarte, bardzo poważne złamanie nogi. Lekarz stwierdził, że nadawała się do amputacji. Jak widziałam moją nogę, która wisiała tylko na skórze, to mówiłam sobie po cichu: – Jezu ufam Tobie! Po operacji przywieziono mnie na salę, a nad łóżkiem, na którym miałam leżeć, wisiał obrazek „Jezu ufam Tobie”. Po dwóch tygodniach wróciłam do szpitala i przed drugą operacją powiedziałam pielęgniarzowi: – Niech ręka Boża was prowadzi. Po operacji trafiłam w to samo miejsce, do tej samej sali. Pomyślałam, że chyba Pan Jezus czuwa nade mną. Leżąc w szpitalu, odmawiałam litanię do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, Koronkę do Miłosierdzia Bożego i Różaniec. Na drugi dzień po operacji przyszedł ten pielęgniarz i powiedział: – Ja Panią słyszałem przez całą noc, to co Pani do mnie powiedziała. Noga została uratowana, wszystko się pozrastało, tak że dzisiaj nie mam żadnych dolegliwości, zostały tylko blizny. Różaniec i Koronka ratują mnie w takich trudnych sytuacjach.


Kilka miesięcy później wypadek miał mój młodszy syn i jego nauczyciel. Syn zadzwonił do mnie mówiąc: – Mamo, mieliśmy wypadek, ale nic poważnego się nie stało. Na miejscu wypadku zebrało się trochę ludzi. Nagle z tłumu wyszedł uśmiechnięty pan i powiedział do nich: – Chłopcy, ja myślałem, że wy z tego wypadku nie wyjdziecie cało. Po czym dał im obrazki „Jezu ufam Tobie” z modlitwą na odwrocie i zniknął. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką modlitwą.


Kilka lat temu zmarł mój brat. Chorował na raka wątroby. Jeździł ze mną i moim mężem do spowiedzi, na rekolekcje, na Mszę o uzdrowienie. On był człowiek-dusza, gołębie serce. Zamawialiśmy Msze Święte, żeby umarł pojednany z Bogiem i tak się stało. Byliśmy przy jego śmierci w szpitalu. Modliliśmy się przy nim na Koronce, a po pierwszej dziesiątce Różańca odszedł spokojnie, pojednany z Bogiem.


W Apostolacie Fatimy jestem od około 10 lat, choć Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wspierałam już wcześniej. Pewnego razu wzbudziła moje zainteresowanie strona z apelem: Zostań Apostołem Fatimy! Pomyślałam: A czemu nie! I napisałam lub raczej zadzwoniłam, że chcę zostać Apostołem i dostałam wszystkie materiały: obrazek i figurkę Matki Bożej Fatimskiej, Różaniec, krzyżyk. No i „Przymierze z Maryją” – dla mnie to jest naprawdę dobre pismo. Można w nim przeczytać na przykład niezwykle budujące świadectwa innych czytelników…


Piękne jest to, że za Apostołów Fatimy odprawiana jest co miesiąc Msza Święta, że codziennie modlą się też za nas siostry zakonne. Cieszę się, że Apostolat jest taką wspólnotą, którą tworzą podobnie myślący ludzie.


oprac. Janusz Komenda

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Serdeczne Bóg zapłać za przesłanie pięknej figurki Matki Bożej. Tak bardzo czekałam na Mateczkę Najświętszą. Klękam codziennie i modlę się do Niej, prosząc o łaskę nawrócenia dla mojego męża i dzieci, którzy odeszli od Pana Boga. Będę nieustannie się za nich modlić i błagać o ich nawrócenie. Będę wypraszać i błagać Mateńkę o opiekę nad moimi wnukami, które też są daleko od Pana Boga, a ja nie mogę do nich dotrzeć, bo rodzice nie dają im przykładu. Zaznaczę, że dwóch wnuków mam za granicą i całkiem nie mam na nich wpływu. Pozostaje tylko wiara, nadzieja i modlitwa, że kiedyś moje prośby zostaną wysłuchane. Bardzo się cieszę, że mogę wspomagać Apostolat Fatimy drobnymi datkami, przez co inne rodziny mogą też poznawać to wielkie dzieło dla Matki Bożej. Zapewniam o moim wsparciu, dopóki Pan Bóg pozwoli. Dziękuję za wszystkie dewocjonalia, które do tej pory otrzymałam. Codziennie modlę się na podarowanym mi różańcu. Życzę zdrowia, dużo siły i wsparcia Mateńki Bożej w dalszym posługiwaniu. Proszę o modlitwę. Bóg zapłać za to, że trafiłam do Apostolatu Fatmy i że Matka Boża mnie tam zaprowadziła. Był to zupełny przypadek, gdy na mojej drodze pojawiło się „Przymierze z Maryją”. Bardzo czekam na każdy kolejny numer, który czytam z wielką uwagą. Po przeczytaniu zanoszę do kościoła, aby ktoś inny mógł skorzystać i dowiedzieć się o „Przymierzu…”.

Maria

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję za regularne przesyłanie „Przymierza z Maryją”. Uważam, że jeśli chcemy zadbać o lepszą przyszłość kolejnych pokoleń, musimy zamieszczać na łamach „Przymierza…” artykuły nawiązujące do minionych pokoleń i ludzi, którzy byli wierni Panu Bogu, Ewangelii i żyli według zaleceń i wskazań Kościoła. Teraz widzimy, jaka jest moralność młodzieży, jakie słowa padają z ust nastolatków, nawet dziewcząt. Brak im jakichkolwiek autorytetów. Pokutuje podejście „róbta, co chceta” i, niestety, w ten sposób postępują… To straszne!

Bogusław z Milanówka

 

 

Szanowni Państwo!

Chciałabym serdecznie podziękować za wszystkie przesyłki otrzymane w 2022 roku. Staram się je skrupulatnie przeglądać i czytać. Szczególnie dziękuję za kalendarz, z którego korzystam przez cały rok. Stoi zawsze na honorowym miejscu. Dziękuję bardzo za modlitwę i proszę o dalszą w 2023 roku. Życzę całej Redakcji błogosławieństwa Bożego i życzliwości ludzi w Waszym dziele nawracania na dobrą drogę wiary.

Teresa z Łódzkiego

 

 

Szczęść Boże!

Mam propozycję kilku tematów, które myślę, że warto poruszyć na łamach „Przymierza z Maryją”. Proszę rozważyć publikację tekstów modlitw, aktów zawierzenia, proszę także o dalszą publikację tekstów o świętych wzorach do naśladowania. Warto również doradzić Czytelnikom, jak pomagać osobom uzależnionym.

Celina z Dolnośląskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pragnę podzielić się kilkoma refleksjami od siebie. W mojej rodzinie od 30 lat jest obecna modlitwa „Sen Najświętszej Maryi Panny”. Modlitwa ta pomaga nam w trudnych chwilach, niespodziewanych zdarzeniach, była wybawieniem w sytuacjach bez wyjścia – „A kto będzie odmawiał albo słuchał nie zginie na każdym miejscu; ani na wojnie, ani na drodze, a w którym domu ten sen będzie się znajdował, temu ani ogień szkodzić nie będzie”. Bardzo bym chciał, aby ta modlitwa została jak najszerzej rozpropagowana.

Jan z Lubuskiego

 

 

Szanowni Państwo!

Mam kilka propozycji tematycznych. Uważam, że dobrze by się stało, gdyby w pismach katolickich położyć większy nacisk na naukę historii Polski, propagować życiorysy wybitnych Polaków na przykład rotmistrza Witolda Pileckiego, Łukasza Cieplińskiego „Pługa”, generała Fieldorfa „Nila” czy kardynała Stefana Wyszyńskiego. Pokazujmy odważnie rolę Kościoła katolickiego w powstaniu cywilizacji łacińskiej, która zapanowała prawie na całym świecie. Teraz jest ona bardzo skutecznie zwalczana, a Europa traci swą wiodącą rolę i kroczy ku upadkowi.

Jan ze Skierniewic

 

Szczęść Boże!

Serdecznie dziękuję Państwu za kontakt i przesłanie mi kalendarza „365 dni z Maryją”. Zawarte prawdy w otrzymanym liście wzruszają, bo dotyczą ogromnej roli Matki Najświętszej w naszym codziennym życiu oraz szerzącej się obojętności na wiarę chrześcijańską. Dziękuję bardzo za propagowanie modlitwy w „Przymierzu z Maryją”. Cieszę się, że jesteście, że mogę korzystać i potwierdzać w moim życiu opiekę i dobro Matki Bożej. Mam 88 lat i wszystko, co w życiu zdobyłam, stało się dzięki Maryi, do której zwracam się w modlitwie każdego dnia.

Zofia z Łódzkiego

 

Szczęść Boże!

Moje dzieci i wnuki mają prawo jazdy, a tym samym własne auta. Jako matka i babcia chciałabym, aby w ich samochodach znajdował się wizerunek patrona kierowców św. Krzysztofa wraz z modlitwą. Myślę, że można którąś z akcji poświęcić kierowcom, aby pamiętali o modlitwie przed podróżą oraz o bezpieczeństwie podczas jazdy.

Teresa

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bardzo dziękuję za wszystkie przesyłki, które otrzymuję. Dostałam dyplom oraz Kartę Apostoła Fatimy, książkę o Ojcu Pio z poświęconym różańcem i obrazkiem z relikwią. Bardzo się cieszę z tego wszystkiego. Akcje, które przeprowadzacie, są wspaniałe. Chciałabym, aby w „Przymierzu z Maryją” było jeszcze więcej listów od Czytelników, więcej świadectw – to ludzi bardzo interesuje. Pozdrawiam, życząc dużo zdrowia i potrzebnych łask.

Halina z Gdyni