Problemy
 
Świadkowie Jehowy – jaką przyjąć postawę?
Ks. Marcin Kostka FSSP

Niektórzy nasi Czytelnicy piszą, że członkowie ich rodziny zostali Świadkami Jehowy. Nie wiedzą, jak reagować i jaką postawę względem nich przyjąć. Proszą o radę…

Działalność Świadków Jehowy – grupy wyznaniowej, jest bardzo widoczna także na terytorium Polski. Od czasu ponownej legalizacji w 1989 roku ich działalność agitacyjna uległa nasileniu. Nasze mieszkania co jakiś czas odwiedzają tzw. głosiciele, którzy proponują rozmowę na tematy religijne i rozprowadzają literaturę swego wyznania (głównie pismo „Strażnica”). Na ulicach coraz częściej można spotkać wyznawców tego ugrupowania, oferujących broszury i czasopisma.
 

Religia czy sekta?
 

Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że pewne elementy organizacji ich życia i sprawowanych praktyk mają wprost charakter sekciarski. Powstałym w XIX w. jako spółka akcyjna Towarzystwem Strażnica kieruje prezes stojący na czele zarządu nazywanego Ciałem Kierowniczym. Jego siedziba znajduje się na Brooklynie w USA. Świadkowie Jehowy uważają, że Ciało Kierownicze to tak naprawdę kanał, poprzez który przemawia Jehowa, a wydawane przez Towarzystwo Strażnica gazetki i broszurki są traktowane jako swoisty biuletyn informacyjny pochodzący od samego Boga.


Sekciarski charakter ma rygorystycznie stosowana zasada ostracyzmu. Od członków wymaga się, aby zerwali wszelkie kontakty i unikali tych, którzy opuścili ich organizację lub zostali z niej wydaleni. Przełożeni zborów żądają też ślepego posłuszeństwa. Ponadto wpaja się mocne przekonanie, iż dostrzeganie jakichkolwiek błędów organizacji – np. nietrafne przepowiednie dotyczące końca świata, brak logiki i konsekwencji w swych naukach – oraz wątpliwości co do doktryny, to oznaka duchowej słabości jednostki. Świadkowie Jehowy mają obowiązek intensywnego starania się o nowych członków. Ilość godzin głoszenia, czyli chodzenia od drzwi do drzwi, zaczepiania ludzi w parku, na ulicy, jest spisywana i przekazywana przełożonym. Werbując nowe osoby, stosują typową dla sekt metodę „bombardowania miłością”. Pewne informacje są niedostępne dla zwykłych wyznawców, ale wyłącznie dla starszych zboru. Ponieważ Świadkowie Jehowy głoszą w parach, pilnują siebie nawzajem, gdyż mają obowiązek zdawania relacji o postawie osoby, z którą chodzą po domach. Nie mogą np. przyjąć od nas żadnej broszurki, bo towarzysz doniósłby o tym fakcie. Są to elementy psychomanipulacji bardzo typowe dla zachowań sekciarskich.
 

W co wierzą?
 

Mówiąc jak najprościej, Świadkowie Jehowy wierzą, że Jezus nie jest Bogiem tylko stworzonym przez Jehowę archaniołem Michałem. Według nich stał się On czasowo człowiekiem, rodząc się z Maryi, i od tego momentu zaczął używać imienia Jezus. Zmarł przybity do prostego pala, a nie do krzyża, a następnie został wskrzeszony przez Jehowę. Świadkowie obliczyli, że jesienią 1914 r. nastąpiła paruzja, czyli powrót Jezusa w niewidzialnej postaci, będący zarazem inauguracją jego królowania – do tego czasu rządy na Ziemi sprawował szatan. W stosunkowo bliskim czasie ma nastąpić Armagedon, czyli wielka apokaliptyczna wojna z siłami zła, i wszyscy, którzy nie są świadkami Jehowy, zostaną zgładzeni. Nastąpi wówczas również zmartwychwstanie sprawiedliwych i powstanie mający siedzibę w Niebie rząd złożony z Jezusa jako króla oraz 144 tys. wybranych. Pozostali świadkowie Jehowy mieszkać będą cieleśnie na Ziemi przypominającej rajski ogród Eden, a Jezus będzie nad nią panował przez tysiąc lat, po czym zgładzi wypuszczonego na krótko szatana i odda władzę swemu Ojcu – Jehowie. Ponadto świadkowie Jehowy uważają, że Duch Święty to tylko bezosobowa moc, na podobieństwo energii elektrycznej, a nieśmiertelna dusza to wymysł szatana, gdyż według nich człowiek po śmierci przestaje istnieć i może zostać jedynie powtórnie powołany do cielesnego istnienia na końcu czasów, o ile będzie się znajdował w „pamięci Boga”, czyli de facto jeśli będzie świadkiem Jehowy.
 

Odrzucają wiarę w Trójcę Świętą, odrzucają kult Matki Bożej, świętych, aniołów. Zaprzeczają też nieśmiertelności duszy ludzkiej, istnieniu piekła i czyśćca, odrzucają wszystkie sakramenty święte z wyjątkiem chrztu i Eucharystii. Tym sakramentom nadają jednak inne znaczenie niż Pismo Święte i Kościół katolicki. Zakazują swoim członkom oddawania honorów symbolom państwowym lub religijnym: fladze narodowej, godłu państwowemu, krzyżowi itp. Niedopuszczalne też jest dla nich spożywanie potraw z krwią zwierząt, a także dokonywanie transfuzji krwi, nawet w przypadkach koniecznie tego wymagających. W szpitalach mają miejsce z tego powodu dramatyczne sceny.
 

Czy Świadkowie Jehowy są chrześcijanami?

W Polsce świadkowie Jehowy faktycznie są zarejestrowani pod nazwą Chrześcijański Zbór Świadków Jehowy, tak jak mormoni noszą nazwę Kościół Jezusa Chrystusa Świętych Dnia Ostatniego, choć wcale ani Świadkowie Jehowy, ani mormoni nie są chrześcijanami. Słowo „chrześcijanin” pochodzi od greckiego słowa „christianoi”, którym zaczęto nazywać uczniów Jezusa z Nazaretu już kilka lat po Jego śmierci i zmartwychwstaniu. Słowo to ma bardzo konkretny sens. Dosłownie oznacza „wyznawcy Chrystusa”, a więc „ci, którzy uznają Chrystusa za Boga”. Jak już wspomniałem wcześniej, dla świadków Jehowy Jezus Chrystus jest tylko aniołem i właśnie ten fakt sytuuje ich poza chrześcijaństwem. Katolicy, prawosławni, luteranie, adwentyści, baptyści oraz członkowie różnych wspólnot oraz zborów – wszyscy oni są uznawani za wspólnoty chrześcijańskie. O świadkach Jehowy tego powiedzieć nie możemy.
 

Czy Świadkowie Jehowy znają Pismo Święte?

Przy spotkaniach agitacyjnych bardzo często usiłują cytować fragmenty Pisma Świętego, ale to nie świadczy o tym, że Je naprawdę znają. Ta rzekoma znajomość Biblii nie jest wynikiem pogłębionej lektury, tylko specjalnego szkolenia. Innymi słowy: jest to raczej biegła znajomość i umiejętność szybkiego odnajdywania wyselekcjonowanych i wyuczonych wcześniej wersetów. Spotkania świadków Jehowy w dużej mierze koncentrują się właśnie na uczeniu się wersetów podanych przez „Strażnicę”. Ich wiedza biblijna ogranicza się do znajomości pewnych cytatów, przewidzianych podczas podejmowania konkretnych tematów. Niejeden świadek Jehowy był w szoku, kiedy ktoś z rozmówców np. kapłan katolicki, kazał mu odczytać jakiś fragment znajdujący się tuż po wersecie, który przytoczył, bo ciąg dalszy pokazywał jego sens w zupełnie innym świetle. Natomiast niewątpliwie wielu katolików popełnia grzech zaniedbania, jeśli chodzi o formację poprzez Pismo Święte i tę nieznajomość Biblii mogą wykorzystywać różne sekty.
 

Trzeba tu jeszcze dodać, że Świadkowie Jehowy w swojej zwodzicielskiej działalności posługują się własną wersją Pisma Świętego, która nosi nazwę Przekładu Nowego Świata, jednak – w przeciwieństwie do Biblii katolickiej – jest to przekład wysoce zmanipulowany, mający na celu „dopasowanie” do nauk, które wykreowało Towarzystwo Strażnica. W rezultacie dokonano skrajnego zafałszowania Słowa Bożego.
 

Długo można by mówić o wszystkich manipulacjach i fałszerstwach w tym tłumaczeniu. Niektóre wersety są urwane albo pozbawione jakiegoś słowa. Tam, gdzie Jezus nazywany jest wprost Bogiem, stosują małą literę, aby pokazać, że jest kimś niższym od Boga. Świadkowie Jehowy umieścili również imię Jehowa – w sumie aż 273 razy! – w Nowym Testamencie, choć w greckim oryginale występuje tam słowo Kyrios (Pan).
 

Dlaczego Jehowa?
 

Użycie tego określenia jest wynikiem błędnego odczytania starotestamentalnego imienia Boga. Alfabet hebrajski składa się wyłącznie ze spółgłosek. W Biblii hebrajskiej imię Boże zapisywane jest czterema spółgłoskami: JHWH, (jest to tzw. tetragram). Żydzi przez szacunek i ze strachu przed niegodnym wymawianiem imienia Bożego, czytając tekst biblijny, zastępczo używali innych określeń Boga, jak Adonaj czy Elohim. W średniowieczu żydowscy uczeni wymyślili system oznaczania także samogłosek i dopisali do tetragramu znaki samogłoskowe wzięte z imion Adonaj i Elohim, aby w ten sposób zaznaczyć, że właśnie te słowa powinno się wymówić zastępczo. Ludzie niedouczeni odczytali wtedy tetragram jako „Jehowah”. To mniej więcej tak, jakbyśmy pod spółgłoski słowa „Kraków” podłożyli samogłoski słowa „miasto”, wyjdzie nam wtedy jakieś „Krikawo”. Imię Boga w Starym Testamencie brzmiało Jahwe i taką wersję znajdziemy w przekładach katolickich (Biblii Tysiąclecia, Biblii Poznańskiej i innych), ale tak naprawdę nie mamy stuprocentowej pewności. Świadkowie Jehowy przywiązują zaś taką wagę do tego, aby Boga nazywać Jehową, ponieważ to odróżnia ich od chrześcijan, dla których najważniejszym imieniem, imieniem, na które zgiąć się ma wszelkie kolano, jest imię Jezus. Z tego samego powodu świadomie zerwano z ­symboliką Krzyża, zastępując go prostym palem.
 

Jaką przyjąć postawę wobec świadków Jehowy?
 

Odpowiedź na to pytanie znajdujemy na kartach Pisma Świętego. Św. Jan Apostoł w swoim liście ostrzegał: Każdy, kto wybiega zbytnio naprzód, a nie trwa w nauce Chrystusa, ten nie ma Boga. Kto trwa w nauce Chrystusa, ten ma i Ojca i Syna. Jeśli ktoś przychodzi do was i tej nauki nie przynosi, nie przyjmujcie go do domu i nie pozdrawiajcie go (2 J 9–10). Podobnie św. Paweł pisał: Sekciarza po jednym lub po drugim upomnieniu wystrzegaj się, wiedząc, że człowiek taki jest przewrotny i grzeszny, przy czym sam na siebie wydaje wyrok (Tt 3,10–11). Stanowisko Pisma Świętego jest więc jednoznaczne. Trzeba reagować bez złości i nienawiści, ale stanowczo i mocno! Jeśli nie czujemy się na siłach ani nie jesteśmy dość dobrze przygotowani pod względem znajomości własnej wiary, jak i Pisma Świętego, to nie wpuszczajmy sekciarzy do mieszkań, nie zaczynajmy z nimi dyskusji, bo ona i tak zwykle nie da żadnego rezultatu. Fanatycznego sekciarza nikt nie przekona, dlatego trzeba go odsunąć, przypominając mu, że odgrywa rolę fałszywego proroka, który przychodzi w owczej skórze, a wewnątrz jest wilkiem drapieżnym (por. Mt 7,15). Jeśli jednak zdecydujemy się na rozmowę, to na pewno powinniśmy ich traktować z miłością, pamiętając że są to tak naprawdę ludzie skrzywdzeni przez swą organizację. Trzeba być świadomym dramatu tych ludzi. Na rozmowę z nimi powinny się decydować tylko osoby, które są ugruntowane w swojej wierze i znają dobrze Pismo Święte. Warto na początek zaproponować wspólną modlitwę, choć raczej się na to nie zgodzą. Można też złożyć świadectwo własnej wiary. No i przede wszystkim powinniśmy się modlić, aby dobry Bóg dał im łaskę dostrzeżenia tego, kim naprawdę jest Chrystus Pan. By dał im łaskę nawrócenia. Możemy bowiem pokonać Świadków Jehowy w dyskusji, ale nie możemy ich nawrócić. Tego może dokonać tylko łaska Boża.



NAJNOWSZE WYDANIE:
Królowa Apostołów
Ten numer naszego pisma poświęciliśmy w dużej mierze Kościołowi Apostolskiemu oraz Maryi, która jest Królową Apostołów i wszystkich dusz apostolskich. Zatem także w tym aspekcie Matka Boża jest naszą Królową, bo przecież każdy z nas, ochrzczonych, jest powołany do apostolstwa, do świadczenia o wierze katolickiej słowem i czynem.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Dotknięcie Karoliny

Kilka dni przed Świętami Wielkanocnymi redakcję „Przymierza z Maryją” odwiedzili Państwo Anna i Jerzy Kasperczykowie z Krakowa, którzy wspierają Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od początku jego istnienia. – Prowadzicie Państwo dobrą działalność. Wiem, że teraz jest ciężej, ale z pomocą Bożą…, bo inaczej się nie da – mówi pani Anna.

 

– Do Apostolatu Fatimy należymy wspólnie z mężem od 2001 roku – kontynuuje. To się stało tak, że listonosz przyniósł do naszej pracy ulotkę Stowarzyszenia. Zainteresowaliśmy się i napisaliśmy…

Aktywni Dobrodzieje Stowarzyszenia


– Bierzemy udział w kampaniach organizowanych przez Stowarzyszenie i modlimy się, wykorzystując otrzymane materiały. Wzięliśmy też udział w akcji, podczas której zbierano pieniądze na wykupienie i remont siedziby Stowarzyszenia przy ul. Augustiańskiej w Krakowie
– dodaje pan Jerzy. – Parę lat temu byliśmy na ul. Augustiańskiej podczas peregrynacji figury Matki Bożej Fatimskiej – dopowiada pani Anna. – Ja osobiście byłam też gościem na jednym z Kongresów Konserwatywnych, który odbywał się w Krakowie przy ul. Sławkowskiej. To było bardzo przyjemne doświadczenie. Do wspierania Stowarzyszenia wciągnęliśmy naszą mamę, która obecnie ma już 96 lat, ale wciąż otrzymuje i czyta „Przymierze z Maryją”. [...]

 

[Pełny tekst w wydaniu papierowym]


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowny Panie Prezesie!

Jestem osobą wiekową (88 lat), schorowaną – o bardzo niewielkich możliwościach działania. Od lat jestem zwolenniczką działalności Pana oraz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Dziękuję Panu Bogu za Pana osobę, modlę się od kilkunastu lat o powodzenie Waszych akcji. W życiu wiele przeżyłam i widziałam, mogę więc obiektywnie ocenić Waszą działalność. Wyrażam więc mój ogromny szacunek za wszystko, czego dokonujecie. Dziękuję za Wasze pisma, w szczególności za „Przymierze z Maryją” oraz za inne materiały. Jestem także szczególnie wdzięczna za Waszą akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”, która nasuwa pytanie: Dokąd zmierzasz Polsko? Panie Prezesie – oby Pan Bóg dał Panu dużo zdrowia i siły!

Joanna z Bytomia

 

Szczęść Boże!

Dziękujemy Państwu za akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”. Cieszymy się, że została podjęta taka inicjatywa. Chętnie się do niej włączamy. Kształtowanie w duchu Bożym naszych dzieci od najmłodszych lat to nasz obowiązek i najważniejszy cel naszego życia. Dlatego musimy czynić wszystko, co w naszej mocy, aby ocalić dzieci od zgorszenia, a szkoła to przecież drugi dom naszych dzieci. Szczęść Boże dla Waszej pięknej pracy! Prosimy o modlitwę w obliczu choroby nowotworowej, z którą musimy się zmagać w naszej Rodzinie.

Agnieszka i Witold z Podkarpacia

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Dziękuję za wszystkie otrzymane od Państwa materiały, które sobie bardzo cenię i które zajmują w moim domu szczególne miejsce. Postanowiłam też napisać, by dać świadectwo. Moje pierwsze badania medyczne wypadły niekorzystnie, później nastąpiła biopsja i „wielkie czekanie”. Cały czas nie traciłam nadziei. Wszystko zawierzyłam Bogu i Maryi, modląc się jednocześnie nowenną do św. Ojca Pio, którego to obrazek i relikwie dostałam od Was. Zaraz potem odebrałam wiadomość, że nie mam komórek rakowych. Dziękuję Bogu, Maryi i św. Ojcu Pio za łaskę zdrowia, a Wam za dzieło, które prowadzicie. Niech dobry Pan Bóg błogosławi w Waszej wspaniałej pracy… Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!

Renata

 

Szanowny Panie Redaktorze, Szanowny Panie Prezesie

Zdaję sobie sprawę, że chwilę się nie odzywałam, ale było to spowodowane moją niedyspozycją, którą odczuwam od zeszłego roku. Miałam nadzieję na poprawę. Niestety, poważny wiek spowodował moją niepełnosprawność ruchową. Bardzo mi trudno zachować pionową postawę i równowagę, dlatego w domu mam dokładnie wytyczony bezpieczny obszar poruszania się, a na zewnątrz metalowy wózek, który umożliwia mi poruszanie się na niewielkich dystansach. Z powodu wielu ograniczeń i zmian, wiele spraw przejęły moje dzieci. Teraz niestety ze względów zdrowotnych obawiam się, że będę zmuszona opuścić Stowarzyszenie i „Przymierze…”, o czym jest mi trudno i przykro pisać i mówić. Przyzwyczaiłam się bowiem do kontaktów z Wami poprzez wsparcie, lektury, dyskusje na aktualnie zamieszczane tematy, możliwość uczestnictwa w spotkaniach „Przymierza z Maryją” i liczne okazje do podzielenia się z bliźnimi efektami moich praktyk religijnych i możliwością wykazania się religijną postawą.

Dla mnie osobiście wspieranie „Przymierza…” jako największego pisma dla katolików w Polsce było i jest satysfakcjonujące i ważne. Nie bez znaczenia są osobistości od lat związane i utożsamiane z pismem. Redaktor naczelny we wstępie do każdego egzemplarza zapoznaje z jego tematyką, ale też akcentuje najważniejsze przesłania obecnej chwili, tj. że wszystkie aktualne wydarzenia nie mogą przesłaniać faktu w jakich czasach żyjemy obecnie i co jest naszym teraźniejszym obowiązkiem. Cenię także postawę Prezesa Stowarzyszenia, p. Sławomira Olejniczaka za pracowitość, energię i siłę działania. Niebanalne formy imiennego i adresowego sposobu komunikowania się też mają wielu zwolenników i entuzjastów. A w piśmie szczególną uwagę przykuwają: temat główny, święte wzory, kampanie, lektury duchowe, felietony, problemy. Ciekawa tematyka poszerza grono Czytelników.

Kończąc, pragnę złożyć na ręce Pana Prezesa oraz Pana Redaktora i całej Redakcji moje podziękowania i pozdrowienia. Życzę dużo wytrwałości i siły w działaniu. Pragnę też zapewnić o swojej modlitwie w Waszej intencji i intencji Przyjaciół. Szczęść Boże!

Zofia

 

Od Redakcji:

Szanowna Pani Zofio!

Z całego serca dziękujemy za Pani piękne, pełne serdeczności i szczerości słowa. To dla nas zaszczyt, że mogliśmy być częścią Pani codzienności i duchowej drogi przez tak długi czas. Mimo wszelkich trudności, ufamy, że nadal będziemy mieć ze sobą kontakt! Dziękujemy za Pani zapewnienie o modlitwie. Prosimy również przyjąć nasze modlitwy i życzenia wszelkich łask Bożych, szczególnie w tym wymagającym czasie. Niech Matka Najświętsza otacza Panią swoją opieką, a Duch Święty napełnia siłą, pokojem i nadzieją.

Z wdzięcznością i szacunkiem
Redakcja „Przymierza z Maryją” oraz Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi

 

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję Stowarzyszeniu Ks. Piotra Skargi za obfite, mądre, rozsądne i aktualne tematy poruszane w korespondencji i wydawnictwach, przypominające wielokrotnie ważne wydarzenia historyczne, ważne zdarzenia utwierdzające w człowieku głęboko wierzącym i myślącym rzeczywistą prawdę, że nasza wiara opiera się na ufności, że Pan Bóg działa w naszym imieniu i z wielką mocą, że prowadzi nas dobrymi drogami. Jest to bardzo ważne, że Prezes Stowarzyszenia i Redakcja „Przymierza z Maryją” swoją pracą stale wzmacniają i przypominają o obecności Pana Boga w naszym życiu. Ufam, dziękuję i proszę o dalsze wskazówki prowadzące do dobrego i mądrego działania. Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości i zdrowia w działalności!

Cecylia z Poznania