3 czerwca br. Ojciec Święty Benedykt XVI kanonizował w Watykanie bł. Szymona z Lipnicy - wielkiego kapłana i kaznodzieję, prawdziwą perłę zakonu bernardynów. Odtąd nasz nowy święty jest oficjalnie czczony w całym Kościele.
Św. Szymon urodził się w Lipnicy koło Bochni ok. 1438 r., w ubogiej rodzinie Grzegorza i Anny. Już w dzieciństwie wyróżniał się wielką pobożnością i pragnieniem zdobywania wiedzy. Po ukończeniu szkoły parafialnej i nieznanego bliżej studium przygotowawczego z zakresu szkoły średniej, zapisał się na Wydział Artium (nauk wyzwolonych) Akademii Krakowskiej, wpłacając tylko jeden grosz wpisowego. Fakultet sztuk wyzwolonych ukończył z tytułem bakałarza.
Maryja przewodniczką
Wtedy otworzyły się przed nim nowe „światowe" możliwości. Jednak nasz święty, który za przewodniczkę życia obrał sobie Maryję, poszedł inną drogą. Odpowiedział na głos Pana: „Zostaw wszystko i chodź za mną". Duży wpływ na tę decyzję miał przyjazd do Krakowa św. Jana Kapistrana i jego kazania o „marności tego świata". Św. Jan Kapistran założył na Stradomiu klasztor pod wezwaniem św. Bernardyna. Około roku 1457 wstąpił do niego Szymon z Lipnicy. Ten franciszkański zakon o bardzo zaostrzonej regule, w owym czasie cieszył się niezwykłą popularnością, którą zawdzięczał głównie swemu założycielowi oraz świątobliwemu życiu swych członków. Zakonnicy prowadzili życie nadzwyczaj surowe, pełne umartwień i niewygód, oparte na duchowości i regule św. Franciszka, ale według zasady „módl się i pracuj".
Wybitny kaznodzieja
O świetnym wykształceniu Szymona świadczy jego kaznodziejstwo, wychwalane przez hagiografów, jako odznaczające się wysokim poziomem. Oprócz prac kaznodziejskich był też przez pewien czas gwardianem w Tarnowie, ponadto też jako skryptor przepisywał dzieła teologiczne. Św. Szymon w stylu swojego kaznodziejstwa, jak również w stosowaniu zwrotów modlitewnych w trakcie kazań, naśladował św. Bernardyna ze Sieny i św. Jana Kapistrana, którego słyszał w młodości. Był to znany we Włoszech sposób, polegający na wtrącaniu do treści wygłaszanego kazania okrzyku: „Jezus, Jezus, Jezus!", a wierni włączali się odpowiadając tak samo. Tego rodzaju praktyka stosowana przez Szymona naraziła go na zarzuty ze strony kapituły katedralnej krakowskiej, że nadużywa imienia „Jezus". Szymon potrafił wobec kapituły obronić swoje stanowisko i został zwolniony z wszelkich oskarżeń. Co więcej, został później, jako pierwszy wśród bernardynów, kaznodzieją katedralnym, po dominikaninie Pawle z Zatora.
Wymagający wizytator
Szymon jako komisarz Prowincji zakonnej wizytował klasztory bernardyńskie, a w tym klasztor św. Anny w Warszawie, w którym poddał próbie posłuszeństwo i przywiązanie do zakonu tamtejszych nowicjuszy. Stąd mamy w ikonografii św. Szymona ukazanego w tej przejściowej funkcji wizytatora, mianowicie pracę nowicjuszy w ogrodzie, polegającą na sadzeniu drzewek korzeniami do góry oraz stąpanie bosymi nogami po rozżarzonych węglach.
Znamiona świętości
Św. Szymon kochał samotność i skupienie. W każdej wolnej chwili uciekał się do modlitwy. Pokora, ale też zaparcie się siebie i konsekwencja w dążeniu do świętości charakteryzowały tą wielką postać Kościoła powszechnego. Św. Szymon jeszcze za życia uważany był za cudotwórcę. Wiele ludzi przychodziło do niego z prośbą o modlitwę. Nigdy nikomu nie odmówił pomocy. A ileż łask wyprosił... Przed krakowskim klasztorem kazał wykopać studnię, z której woda o znakomitym smaku miała cudowną moc leczniczą w wielu chorobach, a szczególnie w chorobach oczu. Studnia ta stoi do dziś koło kościoła.
Droga do domu Ojca
W wieku XV Kraków był często nawiedzany przez różne zarazy. Ludność była zdziesiątkowana. W czasie jednej z epidemii musiał uchodzić z Krakowa król Kazimierz Jagiellończyk. Mimo rad przyjaciół, miasta nie opuścił jednak Szymon. Kilkakrotnie przeżywając zarazę nazywał ją „Jubileuszem" i prosił Boga, aby pozwolił mu umrzeć właśnie w czasie jej trwania. Pragnienie Szymona wkrótce się spełniło. W oktawę święta Nawiedzenia Matki Bożej wygłosił kazanie, po którym zauważono na jego ciele pierwsze oznaki choroby charakterystyczny, czerwony wrzód na lewej łopatce. Następnego dnia wrzód był już koloru czarnego. Choroba trwała pięć dni. W szóstym dniu jej trwania około godziny 15.00 odszedł do domu Ojca. Było to w czwartek 18 lipca 1482 roku. W tym samym dniu odbył się pogrzeb bł. Szymona. Ciało Szymona spoczęło, zgodnie z ówczesnym zwyczajem zakonnym, w kościele klasztornym pod ołtarzem. Od razu po śmierci mieszkańcy Krakowa czcili go jak świętego. Po dwustu latach doszło w końcu do zakończenia procesu beatyfikacyjnego i ogłoszenia Szymona błogosławionym decyzją bł. Innocentego XI, z 24 lutego 1685 r., na zasadzie „potwierdzenia kultu niepamiętnego". 3 dni później relikwie błogosławionego zostały przeniesione do nowego ołtarza, gdzie znajdują się do dziś w nawie bocznej po prawej stronie kościoła bernardynów w Krakowie.
Opracowanie BB
Kilka dni przed Świętami Wielkanocnymi redakcję „Przymierza z Maryją” odwiedzili Państwo Anna i Jerzy Kasperczykowie z Krakowa, którzy wspierają Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od początku jego istnienia. – Prowadzicie Państwo dobrą działalność. Wiem, że teraz jest ciężej, ale z pomocą Bożą…, bo inaczej się nie da – mówi pani Anna.
– Do Apostolatu Fatimy należymy wspólnie z mężem od 2001 roku – kontynuuje. To się stało tak, że listonosz przyniósł do naszej pracy ulotkę Stowarzyszenia. Zainteresowaliśmy się i napisaliśmy…
Aktywni Dobrodzieje Stowarzyszenia
– Bierzemy udział w kampaniach organizowanych przez Stowarzyszenie i modlimy się, wykorzystując otrzymane materiały. Wzięliśmy też udział w akcji, podczas której zbierano pieniądze na wykupienie i remont siedziby Stowarzyszenia przy ul. Augustiańskiej w Krakowie – dodaje pan Jerzy. – Parę lat temu byliśmy na ul. Augustiańskiej podczas peregrynacji figury Matki Bożej Fatimskiej – dopowiada pani Anna. – Ja osobiście byłam też gościem na jednym z Kongresów Konserwatywnych, który odbywał się w Krakowie przy ul. Sławkowskiej. To było bardzo przyjemne doświadczenie. Do wspierania Stowarzyszenia wciągnęliśmy naszą mamę, która obecnie ma już 96 lat, ale wciąż otrzymuje i czyta „Przymierze z Maryją”. [...]
[Pełny tekst w wydaniu papierowym]
Szanowny Panie Prezesie!
Jestem osobą wiekową (88 lat), schorowaną – o bardzo niewielkich możliwościach działania. Od lat jestem zwolenniczką działalności Pana oraz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Dziękuję Panu Bogu za Pana osobę, modlę się od kilkunastu lat o powodzenie Waszych akcji. W życiu wiele przeżyłam i widziałam, mogę więc obiektywnie ocenić Waszą działalność. Wyrażam więc mój ogromny szacunek za wszystko, czego dokonujecie. Dziękuję za Wasze pisma, w szczególności za „Przymierze z Maryją” oraz za inne materiały. Jestem także szczególnie wdzięczna za Waszą akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”, która nasuwa pytanie: Dokąd zmierzasz Polsko? Panie Prezesie – oby Pan Bóg dał Panu dużo zdrowia i siły!
Joanna z Bytomia
Szczęść Boże!
Dziękujemy Państwu za akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”. Cieszymy się, że została podjęta taka inicjatywa. Chętnie się do niej włączamy. Kształtowanie w duchu Bożym naszych dzieci od najmłodszych lat to nasz obowiązek i najważniejszy cel naszego życia. Dlatego musimy czynić wszystko, co w naszej mocy, aby ocalić dzieci od zgorszenia, a szkoła to przecież drugi dom naszych dzieci. Szczęść Boże dla Waszej pięknej pracy! Prosimy o modlitwę w obliczu choroby nowotworowej, z którą musimy się zmagać w naszej Rodzinie.
Agnieszka i Witold z Podkarpacia
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Dziękuję za wszystkie otrzymane od Państwa materiały, które sobie bardzo cenię i które zajmują w moim domu szczególne miejsce. Postanowiłam też napisać, by dać świadectwo. Moje pierwsze badania medyczne wypadły niekorzystnie, później nastąpiła biopsja i „wielkie czekanie”. Cały czas nie traciłam nadziei. Wszystko zawierzyłam Bogu i Maryi, modląc się jednocześnie nowenną do św. Ojca Pio, którego to obrazek i relikwie dostałam od Was. Zaraz potem odebrałam wiadomość, że nie mam komórek rakowych. Dziękuję Bogu, Maryi i św. Ojcu Pio za łaskę zdrowia, a Wam za dzieło, które prowadzicie. Niech dobry Pan Bóg błogosławi w Waszej wspaniałej pracy… Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
Renata
Szanowny Panie Redaktorze, Szanowny Panie Prezesie
Zdaję sobie sprawę, że chwilę się nie odzywałam, ale było to spowodowane moją niedyspozycją, którą odczuwam od zeszłego roku. Miałam nadzieję na poprawę. Niestety, poważny wiek spowodował moją niepełnosprawność ruchową. Bardzo mi trudno zachować pionową postawę i równowagę, dlatego w domu mam dokładnie wytyczony bezpieczny obszar poruszania się, a na zewnątrz metalowy wózek, który umożliwia mi poruszanie się na niewielkich dystansach. Z powodu wielu ograniczeń i zmian, wiele spraw przejęły moje dzieci. Teraz niestety ze względów zdrowotnych obawiam się, że będę zmuszona opuścić Stowarzyszenie i „Przymierze…”, o czym jest mi trudno i przykro pisać i mówić. Przyzwyczaiłam się bowiem do kontaktów z Wami poprzez wsparcie, lektury, dyskusje na aktualnie zamieszczane tematy, możliwość uczestnictwa w spotkaniach „Przymierza z Maryją” i liczne okazje do podzielenia się z bliźnimi efektami moich praktyk religijnych i możliwością wykazania się religijną postawą.
Dla mnie osobiście wspieranie „Przymierza…” jako największego pisma dla katolików w Polsce było i jest satysfakcjonujące i ważne. Nie bez znaczenia są osobistości od lat związane i utożsamiane z pismem. Redaktor naczelny we wstępie do każdego egzemplarza zapoznaje z jego tematyką, ale też akcentuje najważniejsze przesłania obecnej chwili, tj. że wszystkie aktualne wydarzenia nie mogą przesłaniać faktu w jakich czasach żyjemy obecnie i co jest naszym teraźniejszym obowiązkiem. Cenię także postawę Prezesa Stowarzyszenia, p. Sławomira Olejniczaka za pracowitość, energię i siłę działania. Niebanalne formy imiennego i adresowego sposobu komunikowania się też mają wielu zwolenników i entuzjastów. A w piśmie szczególną uwagę przykuwają: temat główny, święte wzory, kampanie, lektury duchowe, felietony, problemy. Ciekawa tematyka poszerza grono Czytelników.
Kończąc, pragnę złożyć na ręce Pana Prezesa oraz Pana Redaktora i całej Redakcji moje podziękowania i pozdrowienia. Życzę dużo wytrwałości i siły w działaniu. Pragnę też zapewnić o swojej modlitwie w Waszej intencji i intencji Przyjaciół. Szczęść Boże!
Zofia
Od Redakcji:
Szanowna Pani Zofio!
Z całego serca dziękujemy za Pani piękne, pełne serdeczności i szczerości słowa. To dla nas zaszczyt, że mogliśmy być częścią Pani codzienności i duchowej drogi przez tak długi czas. Mimo wszelkich trudności, ufamy, że nadal będziemy mieć ze sobą kontakt! Dziękujemy za Pani zapewnienie o modlitwie. Prosimy również przyjąć nasze modlitwy i życzenia wszelkich łask Bożych, szczególnie w tym wymagającym czasie. Niech Matka Najświętsza otacza Panią swoją opieką, a Duch Święty napełnia siłą, pokojem i nadzieją.
Z wdzięcznością i szacunkiem
Redakcja „Przymierza z Maryją” oraz Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję Stowarzyszeniu Ks. Piotra Skargi za obfite, mądre, rozsądne i aktualne tematy poruszane w korespondencji i wydawnictwach, przypominające wielokrotnie ważne wydarzenia historyczne, ważne zdarzenia utwierdzające w człowieku głęboko wierzącym i myślącym rzeczywistą prawdę, że nasza wiara opiera się na ufności, że Pan Bóg działa w naszym imieniu i z wielką mocą, że prowadzi nas dobrymi drogami. Jest to bardzo ważne, że Prezes Stowarzyszenia i Redakcja „Przymierza z Maryją” swoją pracą stale wzmacniają i przypominają o obecności Pana Boga w naszym życiu. Ufam, dziękuję i proszę o dalsze wskazówki prowadzące do dobrego i mądrego działania. Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości i zdrowia w działalności!
Cecylia z Poznania