W okresie wakacji bardzo często widzimy rozradowane, uśmiechnięte dzieci. Można odnieść wrażenie, że ten czas w jakiś szczególny sposób należy przede wszystkim do nich. Dzieci... Tyle się dzisiaj o nich mówi. Często szokują swoim zachowaniem. Spróbujmy się zastanowić, jak dzieci są postrzegane w Piśmie św., a szczególnie w Ewangelii.
Można odnieść słuszne wrażenie, że Pan Jezus w sposób szczególny kocha dzieci. Rzecz godna uwagi, że wśród wielu ludzi, jacy przychodzą do Chrystusa, dzieci zajmują miejsce szczególne. Na kartach Ewangelii nie znajdziemy ani jednego surowego słowa Zbawiciela, skierowanego pod adresem dzieci. Więcej, Pan Jezus ostrzega przed najcięższymi karami tych, którzy by ośmielili się zgorszyć choćby jedno dziecko, choćby najmniejsze (Mt 18, 6). Pan znajduje szczególną radość w przebywaniu w otoczeniu dzieci, błogosławieniu ich (Mk 10, 16-18). Dla Chrystusa prawdziwy uczeń to taki, który potrafi stać się jak dziecko, które jest „uniżone", pokorne. Wreszcie Pan Jezus posunie się aż do swego rodzaju utożsamienia się z tymi najmniejszymi, często bezradnymi dziećmi. Mówi wprost: „Kto by jedno takie dziecko przyjął w imię moje, mnie przyjmuje" (Mt 18,5)
Co tak zachwyca Zbawiciela w postawie dziecka, które jeszcze nie jest zepsute przez świat dorosłych, które zachowuje w sercu pierwotną niewinność?
Dziecko jest pokorne. Niezepsute przez niewłaściwe wychowanie zachwyca swoją prostotą, nie domaga się przywilejów za wszelką cenę. Wie, że we wszystkim jest zależne od dorosłych, dlatego z całym zaufaniem oddaje się ich kierownictwu. Dziecko uczy się od dorosłych kłamstwa, udawania, pychy... Kiedy doświadcza manipulacji ze strony dorosłych, samo uczy się manipulować innymi, wymuszać na dorosłych określone zachowania przez różne drobne „szantaże". Dorośli często podejmują tę grę, a kiedy już taki sposób postępowania wejdzie dziecku w krew, mają mu za złe, ze nauczyło się „kombinować". Zazwyczaj dzieci są szczere i prostolinijne. Czy nie czuliśmy się czasem zażenowani szczerym sądem dziecka, które wyraża swoje zdanie bez żadnego skrępowania? Dopiero potem dziecko skarcone przez dorosłych dowiaduje się, że „tego się nie mówi"...
Wszystkie te cechy są, według Pana Jezusa, warunkiem przyjęcia Królestwa Bożego. Mówi On to jednoznacznie: „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jako dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego" (Mt 18,3)
Czy zatem możemy patrzeć na współczesne nam dzieci, jak i te z czasów Zbawiciela, jako na istoty nieskażone, które poznają zło dopiero w miarę dorastania i to głównie na skutek zgorszenia ze strony dorosłych? Myślę, że takie spojrzenie byłoby zbytnim uproszczeniem. Musimy pamiętać, że człowiek nie rodzi się niewinny. Rodzi się obciążony grzechem pierworodnym, który sprawia, że przez całe nasze życie nasza wola jest bardziej skłonna do złego niż do dobrego. Prócz tego, jako dzieci już jesteśmy obciążeni pewnymi negatywnymi skłonnościami, które w genach przekazali nam nasi rodzice. Jest rzeczą pewną, że Zbawiciel w sposób wyjątkowy kocha dzieci za ich prawdziwość, zaangażowanie, prostotę. My, dorośli mieliśmy te cechy, ale potem życie nauczyło nas „udawać", zakładać maski, żeby się nie narażać. Kto chce jednak wejść do Królestwa Bożego, nie może udawać. Musi zaangażować się w nie całym sobą, jak dziecko angażuje się w zabawę albo jak przeżywa radość czy smutek...
Dzieci, choć tak pozytywnie postrzegane w Piśmie św., potrzebują jednak wychowania, wskazówek. Rodzice i opiekunowie powinni rozwijać w nich cechy dobre, a starać się o wykorzenienie pojawiających się z czasem różnego rodzaju wad. To jest właśnie proces wychowania, który obejmuje nie tylko dostarczenie dziecku pożywienia i możliwie dobrych warunków bytowych, ale przede wszystkim wspólną pracę nad charakterem. Ewangelia św. Łukasza mówi, że Jezus „...poszedł z Nimi i wrócił do Nazaretu; i był Im poddany..." (Łk 2,51)
Rodzina Jezusa, Maryi i Józefa jest rodziną świętą, jest wzorem dla wszystkich rodzin wszystkich czasów. Zbawiciel wraca z Rodzicami do domu i jest im poddany... Chociaż, jako Bóg, nie potrzebuje być wychowywanym, to jako człowiek Pan Jezus pragnie pokazać, że charakter nie wyrasta „na dziko", pozostawiony samemu sobie. Tylko przez poddanie dorosłym dzieci uczą się powściągać, panować nad swoimi zachciankami, być cierpliwymi, posłusznymi... Przykład świętej rodziny uczy nas także, że nie do przyjęcia jest tzw. wychowanie partnerskie. Rodzice nie mogą wyzbywać się swych naturalnych praw, danych im przez samego Boga, do wychowania dziecka i oczekiwać od niego właściwej postawy szacunku i posłuszeństwa.
Drodzy Bracia i Siostry. Trzeba nam się uczyć od dzieci ich spontaniczności, radości, zaufania, prostolinijności. Ale trzeba też pamiętać, że nie wolno dzieci zostawiać samym sobie, trzeba pracować nad ich charakterem, rozwijać w nich cnoty, wykorzeniać wady. Na to potrzeba czasu, ale ten czas być musi. Chodzi bowiem o szczęście doczesne i wieczne naszych dzieci.
Prośmy Matkę Bożą Szkaplerzną, którą czcimy w miesiącu lipcu, by opiekowała się naszymi dziećmi w czasie wakacyjnego odpoczynku i zachowała od ludzi złych, którzy mogliby wyrządzić im krzywdę, na ciele lub na duszy.
ks. Adam Martyna
Kilka dni przed Świętami Wielkanocnymi redakcję „Przymierza z Maryją” odwiedzili Państwo Anna i Jerzy Kasperczykowie z Krakowa, którzy wspierają Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od początku jego istnienia. – Prowadzicie Państwo dobrą działalność. Wiem, że teraz jest ciężej, ale z pomocą Bożą…, bo inaczej się nie da – mówi pani Anna.
– Do Apostolatu Fatimy należymy wspólnie z mężem od 2001 roku – kontynuuje. To się stało tak, że listonosz przyniósł do naszej pracy ulotkę Stowarzyszenia. Zainteresowaliśmy się i napisaliśmy…
Aktywni Dobrodzieje Stowarzyszenia
– Bierzemy udział w kampaniach organizowanych przez Stowarzyszenie i modlimy się, wykorzystując otrzymane materiały. Wzięliśmy też udział w akcji, podczas której zbierano pieniądze na wykupienie i remont siedziby Stowarzyszenia przy ul. Augustiańskiej w Krakowie – dodaje pan Jerzy. – Parę lat temu byliśmy na ul. Augustiańskiej podczas peregrynacji figury Matki Bożej Fatimskiej – dopowiada pani Anna. – Ja osobiście byłam też gościem na jednym z Kongresów Konserwatywnych, który odbywał się w Krakowie przy ul. Sławkowskiej. To było bardzo przyjemne doświadczenie. Do wspierania Stowarzyszenia wciągnęliśmy naszą mamę, która obecnie ma już 96 lat, ale wciąż otrzymuje i czyta „Przymierze z Maryją”. [...]
[Pełny tekst w wydaniu papierowym]
Szanowny Panie Prezesie!
Jestem osobą wiekową (88 lat), schorowaną – o bardzo niewielkich możliwościach działania. Od lat jestem zwolenniczką działalności Pana oraz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Dziękuję Panu Bogu za Pana osobę, modlę się od kilkunastu lat o powodzenie Waszych akcji. W życiu wiele przeżyłam i widziałam, mogę więc obiektywnie ocenić Waszą działalność. Wyrażam więc mój ogromny szacunek za wszystko, czego dokonujecie. Dziękuję za Wasze pisma, w szczególności za „Przymierze z Maryją” oraz za inne materiały. Jestem także szczególnie wdzięczna za Waszą akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”, która nasuwa pytanie: Dokąd zmierzasz Polsko? Panie Prezesie – oby Pan Bóg dał Panu dużo zdrowia i siły!
Joanna z Bytomia
Szczęść Boże!
Dziękujemy Państwu za akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”. Cieszymy się, że została podjęta taka inicjatywa. Chętnie się do niej włączamy. Kształtowanie w duchu Bożym naszych dzieci od najmłodszych lat to nasz obowiązek i najważniejszy cel naszego życia. Dlatego musimy czynić wszystko, co w naszej mocy, aby ocalić dzieci od zgorszenia, a szkoła to przecież drugi dom naszych dzieci. Szczęść Boże dla Waszej pięknej pracy! Prosimy o modlitwę w obliczu choroby nowotworowej, z którą musimy się zmagać w naszej Rodzinie.
Agnieszka i Witold z Podkarpacia
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Dziękuję za wszystkie otrzymane od Państwa materiały, które sobie bardzo cenię i które zajmują w moim domu szczególne miejsce. Postanowiłam też napisać, by dać świadectwo. Moje pierwsze badania medyczne wypadły niekorzystnie, później nastąpiła biopsja i „wielkie czekanie”. Cały czas nie traciłam nadziei. Wszystko zawierzyłam Bogu i Maryi, modląc się jednocześnie nowenną do św. Ojca Pio, którego to obrazek i relikwie dostałam od Was. Zaraz potem odebrałam wiadomość, że nie mam komórek rakowych. Dziękuję Bogu, Maryi i św. Ojcu Pio za łaskę zdrowia, a Wam za dzieło, które prowadzicie. Niech dobry Pan Bóg błogosławi w Waszej wspaniałej pracy… Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
Renata
Szanowny Panie Redaktorze, Szanowny Panie Prezesie
Zdaję sobie sprawę, że chwilę się nie odzywałam, ale było to spowodowane moją niedyspozycją, którą odczuwam od zeszłego roku. Miałam nadzieję na poprawę. Niestety, poważny wiek spowodował moją niepełnosprawność ruchową. Bardzo mi trudno zachować pionową postawę i równowagę, dlatego w domu mam dokładnie wytyczony bezpieczny obszar poruszania się, a na zewnątrz metalowy wózek, który umożliwia mi poruszanie się na niewielkich dystansach. Z powodu wielu ograniczeń i zmian, wiele spraw przejęły moje dzieci. Teraz niestety ze względów zdrowotnych obawiam się, że będę zmuszona opuścić Stowarzyszenie i „Przymierze…”, o czym jest mi trudno i przykro pisać i mówić. Przyzwyczaiłam się bowiem do kontaktów z Wami poprzez wsparcie, lektury, dyskusje na aktualnie zamieszczane tematy, możliwość uczestnictwa w spotkaniach „Przymierza z Maryją” i liczne okazje do podzielenia się z bliźnimi efektami moich praktyk religijnych i możliwością wykazania się religijną postawą.
Dla mnie osobiście wspieranie „Przymierza…” jako największego pisma dla katolików w Polsce było i jest satysfakcjonujące i ważne. Nie bez znaczenia są osobistości od lat związane i utożsamiane z pismem. Redaktor naczelny we wstępie do każdego egzemplarza zapoznaje z jego tematyką, ale też akcentuje najważniejsze przesłania obecnej chwili, tj. że wszystkie aktualne wydarzenia nie mogą przesłaniać faktu w jakich czasach żyjemy obecnie i co jest naszym teraźniejszym obowiązkiem. Cenię także postawę Prezesa Stowarzyszenia, p. Sławomira Olejniczaka za pracowitość, energię i siłę działania. Niebanalne formy imiennego i adresowego sposobu komunikowania się też mają wielu zwolenników i entuzjastów. A w piśmie szczególną uwagę przykuwają: temat główny, święte wzory, kampanie, lektury duchowe, felietony, problemy. Ciekawa tematyka poszerza grono Czytelników.
Kończąc, pragnę złożyć na ręce Pana Prezesa oraz Pana Redaktora i całej Redakcji moje podziękowania i pozdrowienia. Życzę dużo wytrwałości i siły w działaniu. Pragnę też zapewnić o swojej modlitwie w Waszej intencji i intencji Przyjaciół. Szczęść Boże!
Zofia
Od Redakcji:
Szanowna Pani Zofio!
Z całego serca dziękujemy za Pani piękne, pełne serdeczności i szczerości słowa. To dla nas zaszczyt, że mogliśmy być częścią Pani codzienności i duchowej drogi przez tak długi czas. Mimo wszelkich trudności, ufamy, że nadal będziemy mieć ze sobą kontakt! Dziękujemy za Pani zapewnienie o modlitwie. Prosimy również przyjąć nasze modlitwy i życzenia wszelkich łask Bożych, szczególnie w tym wymagającym czasie. Niech Matka Najświętsza otacza Panią swoją opieką, a Duch Święty napełnia siłą, pokojem i nadzieją.
Z wdzięcznością i szacunkiem
Redakcja „Przymierza z Maryją” oraz Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję Stowarzyszeniu Ks. Piotra Skargi za obfite, mądre, rozsądne i aktualne tematy poruszane w korespondencji i wydawnictwach, przypominające wielokrotnie ważne wydarzenia historyczne, ważne zdarzenia utwierdzające w człowieku głęboko wierzącym i myślącym rzeczywistą prawdę, że nasza wiara opiera się na ufności, że Pan Bóg działa w naszym imieniu i z wielką mocą, że prowadzi nas dobrymi drogami. Jest to bardzo ważne, że Prezes Stowarzyszenia i Redakcja „Przymierza z Maryją” swoją pracą stale wzmacniają i przypominają o obecności Pana Boga w naszym życiu. Ufam, dziękuję i proszę o dalsze wskazówki prowadzące do dobrego i mądrego działania. Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości i zdrowia w działalności!
Cecylia z Poznania