Nie jest błędem poszukiwanie ziemskiej szczęśliwości ani miłości w małżeństwie. W przeciwieństwie do niektórych sekt pogańskich lub protestanckich, Kościół nie uważa życia na ziemi za karę, lecz pojmuje je jako uczestnictwo w Bożym planie, chociaż jesteśmy tu na wygnaniu, a zatem dominuje w naszym życiu cierpienie.
Dla naszych rozważań istotne jest zatem dokładne zrozumienie tego, czym jest szczęście oraz miłość.
Wiele osób myli szczęście z przyjemnością, rozkoszą, radością czy beztroską. Gdyby na tym polegało szczęście, to nie mogłoby ono istnieć tam, gdzie jest ból, cierpienie, trudności i niepokój. Jeśli spokój wewnętrzny jest - jak naucza św. Augustyn - pokojem w porządku, możemy chyba powiedzieć, że szczęście polega na korzystaniu z tego pokoju, owocu ładu, który z kolei osiąga się i zachowuje dzięki przestrzeganiu Bożego prawa. Tak więc dusza przestrzegająca porządku cieszy się wewnętrznym pokojem. Jest szczęśliwa. Rodzina uporządkowana i żyjąca wedle dziesięciu przykazań, doznaje pokoju. Jest szczęśliwa.
Otóż, w życiu doczesnym wielokrotnie najszczęśliwszym chwilom towarzyszą nieodłącznie ból i niepokój, za którymi potem tęsknimy, kiedy mamy już poczucie pełni zwycięstwa.
Jak mówi nasz Pan, brzemienna kobieta przed urodzeniem dziecka odczuwa niepokój, lecz później uczucie to ustępuje miejsca szczęściu i zadowoleniu wraz z pojawieniem się owocu jej żywota, a ona nie pamięta już o wcześniejszym cierpieniu (J 16, 21).
Jeden z pogańskich filozofów, obdarzony wybitną mądrością, starając się dociec, czym jest szczęście, doszedł do wniosku, że polega ono na przyjemności wynikającej z praktykowania cnoty.
Tę koncepcję, owoc naturalnej mądrości, potwierdza Boskie Objawienie, które ukazuje nam, że szczęście bierze się z bojaźni Bożej, jest darem Boga. I tak oto czytamy w Piśmie Świętym:
Światło wschodzi dla sprawiedliwego i radość dla ludzi prawego serca. (Ps 97, 11)
Którzy boicie się Pana, spodziewajcie się dobra, wiecznego wesela i zmiłowania! (Syr 2, 9)
Pan hojnie darzy łaską i chwałą, nie odmawia dobrodziejstw postępującym nienagannie. (Ps 84, 12-13)
Brak miłości w małżeństwie
Brak miłości w małżeństwie jest anomalią i brakiem. Jednak nie powinniśmy w tym kontekście pojmować miłości jako namiętności, zmysłowego pociągu, które zależą od kaprysów zmysłów, lecz jako głęboki i rzeczywisty szacunek, którego owocem jest poważanie, uczucie i wzajemna współpraca. Możemy zatem w tym miejscu odwołać się do św. Pawła i prawdziwej koncepcji chrześcijańskiego małżeństwa, będącego odzwierciedleniem miłości Chrystusa do Jego Mistycznej Oblubienicy, Kościoła. Święty Paweł, natchniony przez Ducha Świętego, w ten oto sposób zwracał się do pierwszych chrześcijan w Efezie:
Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej! Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus - Głową Kościoła: On - Zbawca Ciała. Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom - we wszystkim. Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby osobiście stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany. Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz [każdy] je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus - Kościół, bo jesteśmy członkami Jego Ciała. Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem. Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła. W końcu więc niechaj także każdy z was tak miłuje swą żonę jak siebie samego! A żona niechaj się odnosi ze czcią do swojego męża! (Ef 5, 21-33).
Podstawy prawne małżeństwa
Tymczasem, o ile rzeczą normalną jest istnienie w małżeństwie wzajemnej miłości i uczucia, nie można podstaw prawnych związku opierać tylko na uczuciu. W takim wypadku małżeństwo byłoby jedną z najbardziej ulotnych i kruchych instytucji, bowiem opierałoby się jedynie na porywach i zmienności ludzkiego serca. Gdyby tak było, to wtedy po wygaśnięciu uczucia między małżonkami, małżeństwo ulegałoby rozwiązaniu, panowałby chaos niestabilnych i przejściowych związków, poligamia wynikająca z kolejnych rozwodów i wreszcie „wolna miłość".
A zatem istota umowy małżeńskiej nie leży tylko we wzajemnym uczuciu miłości małżonków, lecz przede wszystkim w obietnicy złożonej przez nich przed Bogiem, w pakcie, jaki zawarli postanawiając się połączyć na całe życie, w wierności, pragnieniu posiadania dzieci we współpracy z Bogiem we wspaniałym dziele przedłużenia rodzaju ludzkiego na ziemi. W rzeczywistości opiera się ono na miłości do Boga.
W ten sposób, nawet gdyby z powodu nieszczęścia ustało uczucie, dzięki któremu małżonkowie zawarli związek małżeński, nie ustałoby nierozerwalne zaangażowanie rzeczywiste, jak również głęboka miłość do dzieci i szacunek do wiary, sprawiających, że małżeństwo przetrwa. W przypadku chrześcijan dochodzi do tego jeszcze szczególny szacunek dla sakramentu małżeństwa.
Główny cel: potomstwo Jeśli chodzi o dzieci, nie należy przeciwstawiać wzajemnej miłości małżonków pragnieniu posiadania i akceptacji potomstwa, jakim Bóg błogosławi małżeństwo.
Gdy Kościół stwierdza, że potomstwo jest głównym celem małżeństwa, nie wyklucza on istnienia miłości między małżonkami, ponieważ taka miłość, jeśli jest prawdziwa, otwiera się na dar życia, na radość macierzyństwa i ojcostwa. Gdyby było inaczej, małżeństwo byłoby tym, co pewien francuski pisarz nazwał „egoizmem we dwoje", co przeciwstawia się prawidłowemu pojęciu związku małżeńskiego.
Jak już powiedzieliśmy, dzieci są darem, którym Bóg błogosławi małżeństwo, zwłaszcza w przypadku rodziny płodnej i licznej, i stanowią jeden z najsolidniejszych elementów stabilności i harmonii małżeńskiej.
Nie powinno się zatem postrzegać ich jako obciążenia, przeszkody małżeńskiej szczęśliwości, trudności jakich należy unikać, aby cieszyć się większą wolnością i łatwiej korzystać z życia. To bowiem jest pogańska i hedonistyczna koncepcja małżeństwa. Dzieci nie tylko nie są wcale przeszkodą dla harmonii i szczęścia związku, lecz są najpiękniejszym i najbardziej autentycznym wyrazem miłości małżeńskiej, dopełnieniem, bez którego - choćby to było jedynie pragnienie, jak w przypadku par bezpłodnych - miłość ta z łatwością usycha i więdnie.
Pigułka antykoncepcyjna
Wobec tego, prawdziwe szczęście nie polega na korzystaniu z rozkoszy życia, lecz na poczuciu satysfakcji wynikającej z praktykowania cnoty i bojaźni Bożej, wypełniania swoich obowiązków. Zasadza się ono także na radości z uczestnictwa w Boskim planie zaludnienia ziemi i niebieskiego Jeruzalem. Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię (Rdz 1, 28). Kiedy istnieją ważne i istotne powody, Kościół dopuszcza stosowanie naturalnych metod kontroli urodzin (dzisiaj metody te są coraz bardziej znane). Oczywiście, o ile faktycznie istnieją ku temu powody. W przypadku, gdy istnieją poważne przyczyny narzucające taką kontrolę (z powodów zdrowotnych, problemów ekonomicznych, zbyt częstych ciąż...) należy podjąć taką decyzję w bojaźni Bożej, smutku i pragnieniu, aby te okoliczności jak najszybciej ustąpiły, ubolewając, że pojawiła się konieczność zmuszająca do zastosowania takiego środka.
Dlaczego nie można używać pigułki antykoncepcyjnej?
Po pierwsze należy podkreślić, że wiele z tych pigułek to w rzeczywistości pigułki o działaniu aborcyjnym, nie zapobiegające zapłodnieniu, a usuwające z organizmu już poczętego człowieka. Jest to działanie kryminalne.
Poza tym, nawet jeśli dana pigułka nie jest środkiem poronnym, sprawia ona, że akt pożycia małżeńskiego zostaje pozbawiony w sposób sztuczny swojej naturalnej funkcji płodności. Jej stosowanie jest zatem porównywalne do grzechu, przez który Onan został ukarany śmiercią przez Boga (Rdz 38, 8-10). Nieważne jest to, czy przeszkodą w zapłodnieniu jest przerwanie stosunku czy używanie metod chemicznych, fizycznych jak prezerwatywy, lub innych łącznie z podwiązaniem jajowodów u kobiety lub przecięciem nasieniowodów (wasektomia) u mężczyzn. Żadnej z tych rzeczy nie dopuszcza moralność katolicka.
Metody naturalne
W przeciwieństwie do pigułki i innych metod, które sztucznie uniemożliwiają poczęcie w trakcie aktu małżeńskiego, metody naturalne oparte na znajomości okresów płodności kobiety, proponują tylko abstynencję w tych właśnie okresach. Nie ingerują więc we właściwie pojmowany akt małżeński, nie uniemożliwiają w sposób sztuczny poczęcia, lecz proponują jedynie powstrzymanie się od współżycia czyli realizacji tego aktu w konkretnych przypadkach, tj. w czasie dni płodnych.
Mimo że metody te są dosyć skuteczne, nie odznaczają się ową mechaniczną precyzją godnych potępienia metod sztucznych. I tak, chociaż pragnieniem małżonków jest, aby z jakiegoś niezwykle ważnego powodu nie doszło do poczęcia, to w duchu stosowania tych metod leży przyjęcie z miłością i wdzięcznością dziecka, jeżeli zostało już ono poczęte. Wola Boska nade wszystko.
Jeśli zaś chodzi o naturalną bezpłodność jednego lub dwojga małżonków, to taka bezpłodność nie uniemożliwia istnienia małżeństwa. Chyba, że owa bezpłodność jest wynikiem impotencji fizycznej lub psychicznej małżonków, jest nieodwracalna i, co ważne, została stwierdzona przed ślubem. Wówczas stanowi to przeszkodę w zawarciu małżeństwa.
Reasumując zatem, nie ma nic błędnego w pragnieniu osiągnięcia pewnej szczęśliwości także w życiu doczesnym. Błędem jest jednak pojmowanie szczęścia w sposób fałszywy lub przywiązywanie zbytniej wagi do tego pragnienia tak, że życie wieczne w niebie traci na atrakcyjności, choć to ono powinno zawsze i we wszystkim nas ukierunkowywać i porywać.
Ks. kanonik José Luis Villac
Kilka dni przed Świętami Wielkanocnymi redakcję „Przymierza z Maryją” odwiedzili Państwo Anna i Jerzy Kasperczykowie z Krakowa, którzy wspierają Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od początku jego istnienia. – Prowadzicie Państwo dobrą działalność. Wiem, że teraz jest ciężej, ale z pomocą Bożą…, bo inaczej się nie da – mówi pani Anna.
– Do Apostolatu Fatimy należymy wspólnie z mężem od 2001 roku – kontynuuje. To się stało tak, że listonosz przyniósł do naszej pracy ulotkę Stowarzyszenia. Zainteresowaliśmy się i napisaliśmy…
Aktywni Dobrodzieje Stowarzyszenia
– Bierzemy udział w kampaniach organizowanych przez Stowarzyszenie i modlimy się, wykorzystując otrzymane materiały. Wzięliśmy też udział w akcji, podczas której zbierano pieniądze na wykupienie i remont siedziby Stowarzyszenia przy ul. Augustiańskiej w Krakowie – dodaje pan Jerzy. – Parę lat temu byliśmy na ul. Augustiańskiej podczas peregrynacji figury Matki Bożej Fatimskiej – dopowiada pani Anna. – Ja osobiście byłam też gościem na jednym z Kongresów Konserwatywnych, który odbywał się w Krakowie przy ul. Sławkowskiej. To było bardzo przyjemne doświadczenie. Do wspierania Stowarzyszenia wciągnęliśmy naszą mamę, która obecnie ma już 96 lat, ale wciąż otrzymuje i czyta „Przymierze z Maryją”. [...]
[Pełny tekst w wydaniu papierowym]
Szanowny Panie Prezesie!
Jestem osobą wiekową (88 lat), schorowaną – o bardzo niewielkich możliwościach działania. Od lat jestem zwolenniczką działalności Pana oraz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Dziękuję Panu Bogu za Pana osobę, modlę się od kilkunastu lat o powodzenie Waszych akcji. W życiu wiele przeżyłam i widziałam, mogę więc obiektywnie ocenić Waszą działalność. Wyrażam więc mój ogromny szacunek za wszystko, czego dokonujecie. Dziękuję za Wasze pisma, w szczególności za „Przymierze z Maryją” oraz za inne materiały. Jestem także szczególnie wdzięczna za Waszą akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”, która nasuwa pytanie: Dokąd zmierzasz Polsko? Panie Prezesie – oby Pan Bóg dał Panu dużo zdrowia i siły!
Joanna z Bytomia
Szczęść Boże!
Dziękujemy Państwu za akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”. Cieszymy się, że została podjęta taka inicjatywa. Chętnie się do niej włączamy. Kształtowanie w duchu Bożym naszych dzieci od najmłodszych lat to nasz obowiązek i najważniejszy cel naszego życia. Dlatego musimy czynić wszystko, co w naszej mocy, aby ocalić dzieci od zgorszenia, a szkoła to przecież drugi dom naszych dzieci. Szczęść Boże dla Waszej pięknej pracy! Prosimy o modlitwę w obliczu choroby nowotworowej, z którą musimy się zmagać w naszej Rodzinie.
Agnieszka i Witold z Podkarpacia
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Dziękuję za wszystkie otrzymane od Państwa materiały, które sobie bardzo cenię i które zajmują w moim domu szczególne miejsce. Postanowiłam też napisać, by dać świadectwo. Moje pierwsze badania medyczne wypadły niekorzystnie, później nastąpiła biopsja i „wielkie czekanie”. Cały czas nie traciłam nadziei. Wszystko zawierzyłam Bogu i Maryi, modląc się jednocześnie nowenną do św. Ojca Pio, którego to obrazek i relikwie dostałam od Was. Zaraz potem odebrałam wiadomość, że nie mam komórek rakowych. Dziękuję Bogu, Maryi i św. Ojcu Pio za łaskę zdrowia, a Wam za dzieło, które prowadzicie. Niech dobry Pan Bóg błogosławi w Waszej wspaniałej pracy… Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
Renata
Szanowny Panie Redaktorze, Szanowny Panie Prezesie
Zdaję sobie sprawę, że chwilę się nie odzywałam, ale było to spowodowane moją niedyspozycją, którą odczuwam od zeszłego roku. Miałam nadzieję na poprawę. Niestety, poważny wiek spowodował moją niepełnosprawność ruchową. Bardzo mi trudno zachować pionową postawę i równowagę, dlatego w domu mam dokładnie wytyczony bezpieczny obszar poruszania się, a na zewnątrz metalowy wózek, który umożliwia mi poruszanie się na niewielkich dystansach. Z powodu wielu ograniczeń i zmian, wiele spraw przejęły moje dzieci. Teraz niestety ze względów zdrowotnych obawiam się, że będę zmuszona opuścić Stowarzyszenie i „Przymierze…”, o czym jest mi trudno i przykro pisać i mówić. Przyzwyczaiłam się bowiem do kontaktów z Wami poprzez wsparcie, lektury, dyskusje na aktualnie zamieszczane tematy, możliwość uczestnictwa w spotkaniach „Przymierza z Maryją” i liczne okazje do podzielenia się z bliźnimi efektami moich praktyk religijnych i możliwością wykazania się religijną postawą.
Dla mnie osobiście wspieranie „Przymierza…” jako największego pisma dla katolików w Polsce było i jest satysfakcjonujące i ważne. Nie bez znaczenia są osobistości od lat związane i utożsamiane z pismem. Redaktor naczelny we wstępie do każdego egzemplarza zapoznaje z jego tematyką, ale też akcentuje najważniejsze przesłania obecnej chwili, tj. że wszystkie aktualne wydarzenia nie mogą przesłaniać faktu w jakich czasach żyjemy obecnie i co jest naszym teraźniejszym obowiązkiem. Cenię także postawę Prezesa Stowarzyszenia, p. Sławomira Olejniczaka za pracowitość, energię i siłę działania. Niebanalne formy imiennego i adresowego sposobu komunikowania się też mają wielu zwolenników i entuzjastów. A w piśmie szczególną uwagę przykuwają: temat główny, święte wzory, kampanie, lektury duchowe, felietony, problemy. Ciekawa tematyka poszerza grono Czytelników.
Kończąc, pragnę złożyć na ręce Pana Prezesa oraz Pana Redaktora i całej Redakcji moje podziękowania i pozdrowienia. Życzę dużo wytrwałości i siły w działaniu. Pragnę też zapewnić o swojej modlitwie w Waszej intencji i intencji Przyjaciół. Szczęść Boże!
Zofia
Od Redakcji:
Szanowna Pani Zofio!
Z całego serca dziękujemy za Pani piękne, pełne serdeczności i szczerości słowa. To dla nas zaszczyt, że mogliśmy być częścią Pani codzienności i duchowej drogi przez tak długi czas. Mimo wszelkich trudności, ufamy, że nadal będziemy mieć ze sobą kontakt! Dziękujemy za Pani zapewnienie o modlitwie. Prosimy również przyjąć nasze modlitwy i życzenia wszelkich łask Bożych, szczególnie w tym wymagającym czasie. Niech Matka Najświętsza otacza Panią swoją opieką, a Duch Święty napełnia siłą, pokojem i nadzieją.
Z wdzięcznością i szacunkiem
Redakcja „Przymierza z Maryją” oraz Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję Stowarzyszeniu Ks. Piotra Skargi za obfite, mądre, rozsądne i aktualne tematy poruszane w korespondencji i wydawnictwach, przypominające wielokrotnie ważne wydarzenia historyczne, ważne zdarzenia utwierdzające w człowieku głęboko wierzącym i myślącym rzeczywistą prawdę, że nasza wiara opiera się na ufności, że Pan Bóg działa w naszym imieniu i z wielką mocą, że prowadzi nas dobrymi drogami. Jest to bardzo ważne, że Prezes Stowarzyszenia i Redakcja „Przymierza z Maryją” swoją pracą stale wzmacniają i przypominają o obecności Pana Boga w naszym życiu. Ufam, dziękuję i proszę o dalsze wskazówki prowadzące do dobrego i mądrego działania. Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości i zdrowia w działalności!
Cecylia z Poznania