Temat numeru
 
Polska potrzebuje świadectwa wiary

O wywyższeniu Polski, czasie Miłosierdzia, nawróceniu w skali społecznej i misji narodów rozmawiamy z prezesem Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiem im. Ks. Piotra Skargi, Sławomirem Olejniczakiem.

Panie Prezesie, jak należy rozumieć słowa Pana Jezusa, które usłyszała św. Siostra austyna: „Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli Mojej, wywyższę ją w potędze i świętości”?

 

– Zbawiciel postawił warunek: Jeżeli będzie posłuszna woli Mojej! Jest to dla nas zarówno zachęta, jak i obietnica, że otrzymamy przyszłą nagrodę, jeśli pozostaniemy Mu wierni.

 

W jaki sposób ta nasza wierność ma się objawiać?

 

– Poprzez wierność nauczaniu Kościoła katolickiego w kwestiach wiary i moralności. Szczególne znaczenie ma sprawa moralności w życiu publicznym. Wchodzimy tu bowiem w sferę nie tylko cnót i grzechów osobistych, ale także cnót bądź grzechów o charakterze społecznym. Niestety, dziś liberalne elity, mass media i tzw. środowiska kultury promują i utrwalają te drugie. Odbywa się to m.in. przez psucie obyczajów, czyli niepisanych norm zachowań mających niejednokrotnie swoje źródło w chrześcijaństwie.

 

I tak tworzone są struktury zła, o których wspominał św. Jan Paweł II?

 

– Te struktury zła chronią prawnie zepsute obyczaje. I jeśli dochodzi do jakiegokolwiek sprzeciwu względem tego „prawa”, to stosowane są sankcje karne wobec osób, które to „prawo” łamią. Tak to działa choćby w przypadku legalizacji związków homoseksualnych na Zachodzie. Gdy ktoś tylko krytykuje te przeciwne naturze związki, od razu jest oskarżany o tzw. mowę nienawiści i podlega karze. Podobnie jest w przypadku zabójstw dzieci nienarodzonych, bo zbrodnia aborcji – która w ciągu ostatniego półwiecza pochłonęła na świecie od 1,5 mld do 2 mld nienarodzonych dzieci! – jest uznawana za jedno z podstawowych „praw kobiet”. No a teraz dochodzi jeszcze szczególna troska liberalnych elit o promowanie tzw. teorii gender, która neguje fakt, że Bóg stworzył nas mężczyzną i kobietą…

 

To nie jedyne zagrożenia dla kondycji duchowej Polaków…

 

– Oczywiście. Jest też wiele zagrożeń dla wiary. Niestety, poziom wiedzy religijnej wielu naszych rodaków stoi na bardzo niskim poziomie. Większość grzechów jest popełnianych z powodu niewiedzy, a ta wynika z lenistwa duchowego. Weźmy np. grzech przeciw pierwszemu przykazaniu Bożemu. Polacy, także ci, którzy nazywają siebie katolikami, masowo oddają się – bez żadnej refleksji – magii, okultyzmowi czy wróżbiarstwu. A przecież trzeba mieć świadomość, że tego typu praktyki są swego rodzaju oddawaniem czci siłom ciemności, co niekiedy może zakończyć się nawet opętaniem. W tej sytuacji nie dziwi fakt, że coraz liczniejsi egzorcyści mają w naszym kraju mnóstwo pracy.

 

Dziś wiele mówi się o miłosierdziu Bożym, które często jest rozumiane jako pobłażliwość, a kwestie Bożej sprawiedliwości czy kary zepchnięto na margines. Czy kara może być jednym z przejawów Bożego Miłosierdzia?

 

– Pan Bóg jest cierpliwym, miłosiernym, kochającym Ojcem, ale musimy pamiętać, że jest też sprawiedliwy i mądry. Więc, prowadząc człowieka ku Niebu, stosuje z jednej strony zachęty, a z drugiej – kary czy napomnienia, żeby ten człowiek ostatecznie osiągnął zbawienie duszy. Cóż by to był za ojciec, gdyby pobłażał grzechom swojego dziecka i ostatecznie skazał je na zatracenie wieczne… Proszę zwrócić uwagę na to, iż często jest tak, że dopiero w momencie jakiegoś wstrząsu niektórzy ludzie dochodzą do opamiętania. Nikomu rzecz jasna nie życzymy życiowych tragedii, ale taki wstrząs jest często początkiem prawdziwego nawrócenia, bo człowiek zaczyna szukać głębszego fundamentu, niż tylko życie doczesne. W ogóle musimy pamiętać, że życie ziemskie jest czasem miłosierdzia, który został nam dany po to, żebyśmy mogli przygotować się do wieczności. Bóg chce, żebyśmy przebywali z Nim w Niebie, dlatego Miłosierdzie Boże pozwala nam podnieść się po każdym upadku. Ale są pewne warunki. Przede wszystkim musimy żałować za nasze grzechy i postanowić poprawę. Wtedy możemy owocnie skorzystać z sakramentu spowiedzi. Jeśli jednak ktoś będzie grzeszył zuchwale – kradł, oszukiwał, cudzołożył – licząc na ­Miłosierdzie Boże, to takie zachowanie jest grzechem przeciwko Duchowi Świętemu. Ze względu na zatwardziałość serca takiego nieszczęśnika, ten straszny grzech jest nieodpuszczalny.

 

Wróćmy do tematyki polskiej. Czy nasz kraj ma jakąś misję do spełnienia?

 

– Każdy kraj i naród ma jakąś misję do spełnienia. My mamy zadanie krzewienia wiary katolickiej, ze szczególnym uwzględnieniem Wschodu. Pełniliśmy tę misję przez 400 lat: począwszy od małżeństwa św. Jadwigi Królowej z Władysławem Jagiełłą, na skutek czego doszło do nawrócenia Litwy; poprzez Unię Brzeską, aż do czasów rozbiorów, które były efektem także zaniedbań i grzechów naszych przodków. Z chwilą upadku Rzeczypospolitej ta misja nie tylko została przerwana, ale wręcz zniweczona. Musimy, jako naród, starać się to naprawić.

 

Niektórzy katolicy odrzucają ideę roli narodu w dziele zbawienia…

 

– Mają rację, ale tylko w tym sensie, że naród jako taki w całości rzeczywiście nie zostanie zbawiony. Zbawienie duszy dotyczy wyłącznie konkretnych osób. Jesteśmy jednak istotami społecznymi i dlatego nasze osobiste zbawienie nigdy nie dokonuje się w zupełnym oderwaniu od bliźnich. Pan Bóg dał nam dar płodności, abyśmy się rozmnażali i tworzyli społeczność ludzką. I ta społeczność ma sprzyjać naszemu zbawieniu. W tym sensie możemy mówić o roli narodu w dziele zbawienia. Jako wspólnota osób mamy pewne reguły rządzące tą wspólnotą – obyczaje bądź prawa. Jeśli te obyczaje i prawa są zgodne z Przykazaniami Bożymi, z nauczaniem Kościoła, to sprzyjają uświęceniu dusz. Pisał o tym św. Augustyn w Państwie Bożym. Państwo wzorcowe to takie, które jest ukształtowane zgodnie z nauczaniem Kościoła. Wtedy możemy mówić o cywilizacji chrześcijańskiej. I to wszystko, co ta cywilizacja tworzy – relacje międzyludzkie oparte na obyczajach i prawach, sztuka, architektura, instytucje, świątynie, zamki etc. – odzwierciedla pewną kulturę, mentalność oraz stan ducha, które mogą umacniać i wspierać działania w kierunku zbawienia ludzi. Gdy ulice naszych miast noszą imiona świętych, a nie np. komunistycznych zbrodniarzy, gdy na budynkach publicznych widnieją symbole wiary – krzyże czy figury świętych, to to wszystko ukierunkowuje nas ku Panu Bogu. Dlatego naszym zadaniem jest taka działalność publiczna, która doprowadzi do tego, by całe nasze otoczenie sprzyjało zbawieniu dusz.

 

A do czego jeszcze zobowiązuje nas 1050. rocznica Chrztu Polski, którą w tym roku obchodzimy?

 

– Przede wszystkim do tego, żebyśmy pozostali wierni tradycji chrześcijańskiej Polski, a w tym czasie zamętu i nasilenia się grzechów publicznych na skalę dotąd niespotykaną, żebyśmy odważnie bronili Praw Bożych w życiu publicznym. W tym jubileuszowym roku mamy szansę doprowadzenia do całkowitego zakazu aborcji w Polsce. Jakież łaski mogą zostać zesłane na Polskę, jeśli to zrobimy. Ponadto możemy przez to dać światu świadectwo wiary w wymiarze publicznym. To będzie jednocześnie zachęta do przebudzenia. Nasza postawa może być dla chrześcijan w innych krajach umocnieniem w wierze.

 

Mamy szansę sprostać temu zadaniu, wszak naszą potężną pomocą jest Maryja…

 

– Pan Jezus dał nam Swoją Matkę, jako przewodniczkę pewną do Nieba. Tutaj zachęcam wszystkich do lektury Traktatu o prawdziwym nabożeństwie do NMP, autorstwa św. Ludwika Marii Grignion de Montfort, który ukazuje nam, w jaki sposób Maryja prowadzi nas do Swego Syna. Ona wyjednuje nam łaski, jest naszą opiekunką i przewodniczką, a z drugiej strony – jest skuteczną obroną przeciw zakusom diabelskim. Dlatego zawsze powinniśmy się zwracać do tej najlepszej Matki. Najlepiej słowami modlitwy różańcowej!

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiał: Bogusław Bajor

 



NAJNOWSZE WYDANIE:
Wzór męża i ojca
Wielu z nas ma wielkie nabożeństwo do świętego Józefa. Prosimy go o pomoc między innymi w problemach rodzinnych czy w sytuacjach trudnych. Dlaczego tak się dzieje? Nie mamy przecież o nim większej wiedzy, bo i Ewangelie poświęciły mu niewiele miejsca.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Opatrzność Boża czuwa nade mną

– Jestem sympatykiem Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi od wielu lat. Podoba mi się to, że bronicie fundamentalnej, a nie liberalnej wiary katolickiej oraz poruszacie temat prześladowań i działań przeciw naszemu Kościołowi. Martwię się tym chaosem, który jest obecnie w Kościele – mówi Pan Józef Łazaj należący do Apostolatu Fatimy od 2019 roku. W tym numerze naszego pisma prezentujemy jego świadectwo.

 

W tym roku będę obchodził z żoną 58. rocznicę ślubu i sam skończę 80 lat. Mamy dwójkę dzieci, oboje dali nam pięcioro wnuków i troje prawnuków. Wielokrotnie w swoim życiu doświadczyłem działania Opatrzności Bożej, której każdego dnia się powierzam i która nade mną czuwa, o czym jestem głęboko przekonany. Żeby nie być gołosłownym Pan Józef opowiada jedną z historii, która zdarzyła się, zanim przeszedł na emeryturę.

Świadectwo


W zakładzie pracy mieliśmy pasiekę. Pewnej czerwcowej niedzieli jechałem drogą leśną z Żyglinka do Nakła Śląskiego, przez Świerklaniec, by skontrolować lot pszczół. Żadnego ruchu na drodze, słońce świeciło wprost w oczy. Na liczniku skromne 120 km/h. W pewnym momencie, zupełnie nieoczekiwanie, w odległości około 10–15 metrów przed sobą zauważyłem przechodzącego, w poprzek drogi, łosia. Na hamowanie nie było już czasu, krzyknąłem tylko: „Jezu” i gwałtownie skręciłem w prawo, chcąc rowem ominąć potężne zwierzę. Nie potrafię odpowiedzieć, jak to się stało. Droga stosunkowo wąska, pobocza prawie nie było, a ja wyjechałem na drogę bez wstrząsu, bez uszkodzeń. Zatrzymałem się po kilkudziesięciu metrach. Cały trzęsący się z wrażenia, spojrzałem do tyłu – przez drogę przechodził drugi łoś. Gdy wracałem, oglądałem to miejsce. Nie mogłem uwierzyć, pobocze bardzo wąskie z wyrwami, wkopany kamienny słupek. Jakim cudem wyszedłem z tego cało, nie wiem. Mogłem tylko przypuszczać, że mój krzyk o pomoc został wysłuchany. Ten przypadek na wiele lat pozbawił mnie poczucia bezpieczeństwa przy jeździe przez las.

Rodzina szkołą życia i wiary


Urodziłem się w Woźnikach Śląskich. Pochodzę z wielodzietnej rodziny robotniczej. To była rodzina zwarta i kochająca się. Panowała w niej dyscyplina, której dziś w rodzinach brakuje. Ojciec pracował jako robotnik leśny, a pomagali mu najstarsi moi bracia. Mieliśmy też małe gospodarstwo. Kiedy ojciec wstawał o brzasku i szedł kosić łąkę, to ja szedłem później z młodszą siostrą Ireną tę trawę rozrzucać i suszyć, a kiedy on, spracowany po całym dniu, wieczorem, klękał przy łóżku, to dla mnie był to autorytet i widok, którego nigdy nie zapomnę. Wszyscy pracowali ciężko i choć przy pracy niewiele mówiło się o Bogu, to ten Bóg był zawsze blisko. Dla wszystkich było oczywiste, że w niedzielę idzie się do kościoła. Wiara nie podlegała żadnym wątpliwościom.

Szykany za sprzeciw


Skończyłem szkołę podstawową w miejscowości Dyrdy, liceum ogólnokształcące w Tarnowskich Górach, a 2-letnie technikum górnicze w Chorzowie-Batorym. Gdy w 1965 roku biskupi polscy napisali słynny list do biskupów niemieckich, komuniści organizowali masówki, podczas których krzyczano: „Jakim prawem przebaczają?”. Ja się odezwałem, broniąc polskich hierarchów; z tego powodu byłem gnębiony i nawet chciano mnie wyrzucić ze szkoły, ale wszystko skończyło się dobrze: zdobyłem tytuł technika-górnika i rozpocząłem pracę w odkrywkowej kopalni dolomitu i w tej branży, na wielu stanowiskach, przepracowałem aż do emerytury.

Wiary trzeba bronić!


Już w okresie komuny miałem świadomość, że naszej wiary trzeba bronić i z takim nastawieniem żyję cały czas, bo wciąż widzę, że jest ona atakowana przez system, później przez liberalizm. Po przejściu na emeryturę czytałem bardzo dużo książek katolickich i zgromadziłem bardzo bogatą bibliotekę religijną, w której największym skarbem jest mistyczne, cudowne dzieło Marii Valtorty, pt. Poemat Boga-Człowieka. Dzięki temu moja wiedza i świadomość religijna bardzo mocno się rozwijały.


Na Facebooku toczę na temat wiary zacięte dyskusje, w których wykorzystuję wiedzę zdobytą m.in. dzięki artykułom publikowanym w „Przymierzu z Maryją”. Prowadzę bloga, (myslebowierze.pl), gdzie publikuję artykuły poświęcone obronie wiary. Co istotne, na blogu tematy te są trwałe i dostępne, a na Facebooku są usuwane i znikają. Cieszę się z tego, co robię, i jestem przekonany, że są to działania niezbędne i konieczne, bo jeśli nie będziemy bronić naszej wiary, to jej przeciwnicy zapędzą nas do katakumb lub uznają, że jest to tylko nasza prywatna sprawa i wtedy nie będziemy mogli się w ogóle odzywać.

Moja książka


Zdecydowałem się nawet napisać książkę w obronie wiary, w której starałem się zestawić wszystkie elementy świata, które noszą znamiona cudów lub są cudami. Książka nosi tytuł Dlaczego? i jest opatrzona mottem: Dlaczego ludzie żyją dzisiaj tak, jakby Boga wcale nie było? Wydałem tę książkę za własne pieniądze, a cały nakład w większości rozdałem.


Oprac. JK

 


Listy od Przyjaciół
 

Szczęść Boże!

Jestem bardzo wdzięczna Redakcji za tak piękną pracę. 25-lecie istnienia Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi to dowód na to, że potrzebna jest taka działalność tysiącom polskich rodzin, jak również nam wszystkim. To pobudza serce i otwiera umysł na wiarę katolicką. Jeszcze raz serdecznie dziękuję za wyróżnienie w postaci pamiątkowego dyplomu i modlitwy Sługi Bożego Ks. Piotra Skargi.

Anna z Ostrowca Świętokrzyskiego

 

Szanowni Państwo!

Od dawna otrzymuję od Państwa „Przymierze z Maryją”. Na mojej ścianie też co roku wisi piękny kalendarz z Matką Bożą. Jakiś czas temu hojnie wspierałem Państwa działalność. Od tego czasu zdążyłem się ożenić, mam dwójkę wspaniałych dzieci. Razem z żoną wychowujemy je w duchu katolickim. Od czasu, gdy wspierałem Państwa moja sytuacja ekonomiczna nieco się pogorszyła, już nie jestem kawalerem, który swobodnie może dysponować swoimi zasobami. Może jednak wkrótce będę mógł wesprzeć Państwa działalność jakąś kwotą, bo uważam, że jest ona szlachetna i ważna.

Paweł


Szanowny Panie Prezesie!

Na wstępie pragnę Pana przeprosić za wieloletnie milczenie. Mimo braku reakcji z mojej strony, przysyłał mi Pan każdego roku kalendarz. Chociaż na to nie zasługiwałam, bardzo sobie to cenię. Kalendarze przypominają mi o każdym święcie kościelnym. Myślę, że miała w tym udział Fatimska Pani, której kapliczką obok naszego kościoła przez kilkanaście lat się opiekowałam. Od dwudziestu dwóch lat jestem na emeryturze, a głównym moim zajęciem są obecnie wizyty u lekarzy, w aptekach, na badaniach, no i oczywiście prace domowe. Kończąc, serdecznie Pana pozdrawiam, życzę wielu wspaniałych Przyjaciół, a przede wszystkim, aby Matka Najświętsza wspierała wszystkie inicjatywy podejmowane przez Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi.

Maria z Lubelskiego

 

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję za kolejną kampanię, od której zależy los i przyszłość naszej katolickiej Polski. Tak wielu Polaków zmieniło życie i poglądy po pandemii. Od nas, Apostołów, wymaga się budzenia sumień naszych rodaków, żeby nie odeszli od chrześcijańskich korzeni. Bóg zapłać za tak cudowne Wasze dzieło. Niech Wam Bóg błogosławi!

Anna z Małopolski

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Szanowny Panie Prezesie! Serdecznie dziękuję za dotychczasową korespondencję, która służy Czytelnikom w dziele popularyzacji Orędzia naszej Fatimskiej Pani, rozpala ogień patriotycznej miłości do naszej ukochanej Ojczyzny i podejmuje jakże niezbędną dla nas troskę o rozwój cywilizacji łacińskiej, a przede wszystkim jej trwanie w Europie i na świecie. Jestem Panu i Stowarzyszeniu, któremu Pan przewodzi, szczerze i serdecznie wdzięczny i mniemam, że tak czyni wielu Księży i Rodaków w Polsce i na emigracji. Niech te Wasze starania i trud wokół tej sprawy oraz tych tematów wynagrodzi Boża Opatrzność. Za przesłane egzemplarze „Przymierza z Maryją” serdecznie dziękuję. Staram się rozprowadzić je wśród moich najlepszych znajomych i przyjaciół.

Ks. Kazimierz

 

Szczęść Boże!

Dziękuję bardzo za piękny kalendarz „366 dni z Maryją” na 2024 rok, który poświęcony jest szkaplerzowi świętemu. Kalendarz jest bardzo ciekawy i pięknie wydany. Nie o wszystkich przedstawionych szkaplerzach wiedziałam, ale też nie wszystkie można przedstawić w kalendarzu ze względu na objętość. Tak samo jak Pana pragnieniem, tak również i moim jest, aby ten kalendarz trafił do jak największej liczby osób. Pozdrawiam serdecznie.

Lucyna z Bydgoszczy

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Na początku dziękuję serdecznie za przesłany kalendarz „366 dni z Maryją” na rok 2024. Dziękuję też za grudniowe „Przymierze z Maryją”. Dostałam również 4. numer „Apostoła Fatimy”. Przeczytałam list od Pana Prezesa i świadectwa ludzi, którzy są Apostołami Fatimy. Proponuje Pan, abym opowiedziała swoją historię. Moja historia nie jest niestety chwalebna. Żyłam bardzo daleko od Boga i Kościoła świętego. W zasadzie to nie było życie. Moja mama, bardzo pobożna niewiasta, modliła się za mnie, również kapłani modlili się za mnie. Kiedyś, gdy leżałam i czułam od nóg drętwienie, poczułam trzy pocałunki tak gorące i pełne miłości, że zapragnęłam żyć. Mama była przy mnie, wyciągnęłam ręce do niej i pomogła mi wstać. Teraz sama jestem mamą i wiem, co czuła moja, kiedy żyłam daleko od Boga…

Anna


Szczęść Boże!

Dziękuję za wielkie zaangażowanie i tak wspaniałe dzieło, jakie tworzycie. Dziękuję też za list, „Przymierze z Maryją” i drugi kalendarz z Maryją. W świątecznym „Przymierzu…” opisaliście różne ciekawe tematy związane z Bożym Narodzeniem np. jak godnie przeżyć Wigilię i narodziny Chrystusa. Dziękuję jeszcze za dwa wspaniałe upominki: szopkę bożonarodzeniową i kartę z modlitwą o triumf wiary katolickiej. Nie możemy ani na moment przestać działać na rzecz obrony wiary. Ja w miarę swoich możliwości finansowych, jak do tej pory, gdy zdrowie pozwoli, będę nadal wspierać Was swoim „groszem”… W modlitwach często polecam Bogu i Matce Najświętszej całe Stowarzyszenie. Szczęść Wam Boże na dalsze lata!

Z Panem Bogiem

Stefania z Płocka

 

Szanowni Państwo!

Mozambik jest jednym z najbiedniejszych państw świata i wszelka pomoc materialna, a nade wszystko duchowa, jest nieodzowna. Wsparcie Stowarzyszenia dla tych społeczności jest wielką radością, gdyż mogą z nadzieją budować swoją przyszłość i wieczność! Szczęść Wam Boże!

Marek z Lublina