Czyściec, podobnie jak Niebo i piekło, jest rzeczywistością pośmiertną: definiowany jest jako stan kary doczesnej po śmierci, przy czym w tym kontekście „doczesny” rozumie się jako „mający koniec”. Po przejściu czyśćca dusza ludzka trafia do Nieba, nie ma zaś możliwości potępienia się na wieki. Tak więc dusza przebywająca w czyśćcu jest już pewna zbawienia, którego pełni oczekuje, zadość czyniąc Boskiej Sprawiedliwości za nieodpokutowane jeszcze grzechy, które Pan Bóg już odpuścił co do winy.
Chociaż, jak wiadomo, prawda o istnieniu czyśćca jest dogmatem katolickiej wiary, to jednak trzeba powiedzieć, że samo Pismo Święte niewiele mówi na jego temat.
W Piśmie Świętym…
Podstawowy tekst, do którego Kościół się odwołuje, zawarty jest w Drugiej Księdze Machabejskiej: (Juda Machabeusz) Uczyniwszy składkę pomiędzy ludźmi, posłał do Jerozolimy około dwu tysięcy srebrnych drachm, aby złożono ofiarę za grzech. Bardzo pięknie i szlachetnie uczynił, myślał bowiem o zmartwychwstaniu. Gdyby bowiem nie był przekonany, że ci zabici zmartwychwstaną, to modlitwa za zmarłych byłaby czymś zbędnym i niedorzecznym, lecz jeśli uważał, że dla tych, którzy pobożnie zasnęli, jest przygotowana najwspanialsza nagroda – była to myśl święta i pobożna. Dlatego właśnie sprawił, że złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni od grzechu (2 Mch 12,43–45). Z powyższego tekstu jasno wynika, że taka praktyka ma sens tylko i wyłącznie wtedy, gdy istnieje jakaś forma kary doczesnej po śmierci.
W Piśmie Świętym istnieją jeszcze inne miejsca, które aluzyjnie nawiązują do czyśćca, np. w Ewangelii św. Mateusza: Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę, powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz (Mt 5,25–26), a także w Pierwszym Liście św. Pawła do Koryntian: Jawne się stanie dzieło każdego: odsłoni je dzień Pański; okaże się bowiem w ogniu, który je wypróbuje, jakie jest. Ten, którego dzieło wzniesione na fundamencie przetrwa, otrzyma zapłatę; ten zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę: sam wprawdzie ocaleje, lecz tak jakby przez ogień (1 Kor 3,13–15).
Czy to miejsce?
Wiele z terminów, których używa się na opisanie rzeczywistości czyśćca (ale także Nieba czy piekła), takich jak: „iść do czyśćca”, „trafić do czyśćca”, „przebywać w czyśćcu”, zdają się sugerować, jakoby był on miejscem – konkretną fizyczną przestrzenią, gdzie ludzkie dusze przebywają, odbywając odpowiednią karę. Nie można jednak tak powiedzieć: czyściec nie jest miejscem takim, jakie znamy z naszego życiowego doświadczenia, które miałoby określone rozmiary, gdyż wieczność jest poza czasem i przestrzenią fizykalną. Aniołowie przecież, zarówno ci dobrzy, jak i potępieni, czyli szatani, są duchami, które nie mają ciała, a jednak doświadczają szczęścia bądź nieszczęścia wiecznego. Nawet ciała ludzkie, które mocą Bożą zmartwychwstaną w Dniu Ostatecznym, by uczestniczyć w wiecznej nagrodzie bądź karze, nie będą ciałami ograniczonymi prawami fizyki, ale będą one – wedle słów św. Pawła – „ciałami duchowymi”. Tak więc czyściec jest stanem duszy, która poznawszy Boga, sama z siebie cierpi, widząc, jak jest niegodną Boga, choć równocześnie pragnie Go kochać przez całą wieczność. Cierpienie to bierze się ze świadomości i poznania, jak wiele łask człowiek za życia doczesnego zmarnował, jak oporny był wobec Boskich natchnień. Niemniej te cierpienia znacząco różnią się od mąk piekielnych, gdyż człowiek przyjmuje je ochotnie, bez szemrania, bo chce stać się godnym Boga i chce Bogu wynagrodzić wszystkie zniewagi wyrządzone za życia.
Dlaczego istnieje?
Czyściec istnieje przynajmniej dla dwóch powodów. Po pierwsze, Bóg jako sędzia sprawiedliwy, który za dobro wynagradza, a za zło karze, nie może pobłażliwie machnąć ręką na zło, gdyż każdy grzech domaga się jakiejś formy kary: czego zatem człowiek nie odpokutuje na ziemi, to będzie musiał odpokutować po śmierci.
Po drugie, paradoksalnie czyściec istnieje, aby człowiek nie musiał być potępiony. Stworzenie obcujące z Bogiem nie może mieć nawet cienia grzechu czy niedoskonałości: gdyby więc nie było czyśćca, to człowiek stając na sądzie Bożym i widząc swoją niedoskonałość, mógłby jedynie rzucić się w ogień piekielny. Bóg jednak w swoim Miłosierdziu daje nam możliwość oczyszczenia ze skutków grzechu, byśmy mogli stanąć przed Nim w stanie doskonałości. Tak więc czyściec jest przykładem, jak Pan Bóg doskonale i istotowo łączy w sobie doskonałą Sprawiedliwość z doskonałym Miłosierdziem.
Módlmy się za dusze czyśćcowe!
Dusze czyśćcowe należą do Kościoła cierpiącego, stąd też my, jako członkowie Kościoła walczącego, możemy (a nawet powinniśmy, gdyż jest to uczynek miłosierdzia względem duszy) modlić się za nie. O ile prawdą wiary jest, że osoby przebywające w czyśćcu nie mogą modlić się za siebie, o tyle prawdą jest również to, że nasze modlitwy, uczynki pokutne czy dobre uczynki spełniane z miłości do Boga i bliźniego mogą być przez nas ofiarowane na sposób wstawiennictwa (łac. in modum suffragii) tymże osobom dla wynagrodzenia Bogu za ich grzechy i w konsekwencji dla skrócenia im mąk czyśćcowych. Największą pomocą dla dusz w czyśćcu cierpiących jest oczywiście Najświętsza Ofiara Mszy Świętej, gdyż przez nią udzielane są zasługi i zadośćuczynienia, które wysłużył na Krzyżu sam Syn Boży. Za dusze w czyśćcu cierpiące można ofiarować także odpusty dane przez Kościół, to jednak, na ile Pan Bóg przyjmie nasze zadośćuczynienie ofiarowane za daną osobę, jest Jego wyłączną decyzją.
Dusze czyśćcowe chociaż nie mogą ofiarować za siebie swoich modlitw, to jednak mogą się modlić za żywych, co czynią nieustannie. Możemy więc prosić w naszej prywatnej modlitwie o takie wstawiennictwo, niemniej publiczna i oficjalna modlitwa Kościoła o wstawiennictwo danej osoby może być skierowana tylko do takiej, co do której zbawienia jesteśmy pewni, czyli do beatyfikowanych i kanonizowanych przez Kościół.
Jeśli mamy poważne wątpliwości co do losów danej osoby po śmierci, to tym bardziej powinniśmy się modlić o jej zbawienie. Niektórzy uważają, że taka modlitwa po śmierci człowieka nie ma sensu, ponieważ jeśli ktoś się potępił, to nasza modlitwa mu i tak nie pomoże, a jeśli się zbawił, to modlitwa nie jest mu już potrzebna. Pamiętajmy jednak, że dla Boga nie ma czasu: jak Pan Bóg zachował Matkę Bożą od grzechu pierworodnego na mocy przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego, tak też może dać człowiekowi łaskę nawrócenia w ostatniej chwili życia ze względu na przewidziane nasze modlitwy za danego człowieka. Tak więc modlitwa za zmarłych zawsze i wszędzie ma sens.
Tęsknota za Bogiem
Czyściec – jak podkreślają święci – jest związany z cierpieniem daleko bardziej przewyższającym największe nawet cierpienia tej ziemi. Największym cierpieniem czyśćca jest tęsknota za Bogiem, którego wspaniałość człowiek poznał w momencie śmierci, a z którym nie może obcować z powodu swoich grzechów. Jednakże pewność zobaczenia Boga sprawia, że człowiek nie popada w rozpacz (jak w przypadku potępionego), ale cierpliwie znosi tę mękę. Ta cierpliwość nie sprawia jednak, że cierpienie znika, dlatego święci woleli tutaj, na ziemi, cierpieć największe udręki, niż żeby choć przez chwilę doświadczyć czyśćca. Jest zatem możliwe uniknięcie tego stanu, ale warunkiem jest odpokutowanie wszystkich grzechów (odpuszczonych co do winy) na tej ziemi. Sposoby, które możemy stosować, by wynagrodzić Bogu za nasze grzechy, są następujące:
zyskiwanie odpustów i ofiarowywanie za samych siebie;
zamawianie Mszy Świętych wynagradzających za swoje grzechy;
przyjmowanie Komunii Świętej wynagradzającej za grzechy;
przyjmowanie bez szemrania wszystkich cierpień i trudności w duchu zadośćuczynienia;
modlitwa i uległość wobec woli Bożej.
Podejmujmy powyższe praktyki zarówno na własną korzyść, jak i na korzyść dusz w czyśćcu cierpiących: nie jest bowiem wolą Bożą, by ludzie doświadczali tej oczyszczającej co prawda, ale jakże bolesnej rzeczywistości. Święta Siostra Faustyna zapisała w Dzienniczku takie wydarzenie: Ujrzałam Anioła Stróża, który mi kazał pójść za sobą. W jednej chwili znalazłam się w miejscu mglistym, napełnionym ogniem, a w nim całe mnóstwo dusz cierpiących. Te dusze modlą się bardzo gorąco, ale bez skutku dla siebie, my tylko możemy im przyjść z pomocą (…). Widziałam Matkę Bożą odwiedzającą dusze w czyśćcu. Dusze nazywają Maryję „Gwiazdą Morza”. Ona im przynosi ochłodę. Chciałam więcej z nimi porozmawiać, ale mój Anioł Stróż dał mi znak do wyjścia. Wyszliśmy za drzwi tego więzienia cierpiącego. Usłyszałam głos wewnętrzny, który powiedział: „Miłosierdzie moje nie chce tego, ale sprawiedliwość każe” (Dz. 20).
– Do Apostolatu Fatimy należę od lipca 2021 roku. Mam takie przekonanie wewnętrzne, że należy wspierać organizacje, które robią coś na rzecz innych – mówi pani Krystyna, mieszkająca na co dzień w Koźmicach Wielkich koło Wieliczki.
Ze Stowarzyszenia otrzymuję „Przymierze z Maryją”, które czytam od A do Z, a także „Apostoła Fatimy”, którego po przeczytaniu przekazuję koleżance, a ona swojej siostrze itd. Obraz Matki Bożej Fatimskiej oprawiłam i powiesiłam w sypialni na głównym miejscu. Figurkę Fatimskiej Pani mam na stoliku, obok mojego łóżka, a drugą przekazałam córce, która mieszka wraz z rodziną w Kopenhadze. Ze Stowarzyszenia dostałam też różaniec, na którym się modlę. Co roku otrzymuję również kalendarz z Matką Bożą Fatimską, który wieszam w kuchni – jestem z niego bardzo zadowolona.
Nie wstydzę się wiary
– Zostałam wychowana w typowo chrześcijańskiej rodzinie. Jestem wierząca i zawsze to podkreślam. Dzieci też wychowałam w takiej wierze. Moją pierwszą parafią była parafia św. Klemensa w Wieliczce, ale odkąd zbudowaliśmy kościół w mojej miejscowości Koźmice Wielkie, należę już do swojego kościoła parafialnego pw. Trójcy Świętej.
– W 2010 roku miałam udar, z którego wyszłam nad podziw dobrze. Jestem pewna, że stało się tak dzięki wstawiennictwu św. Józefa, o którym przeczytałam, że jak się ktoś do niego zwraca, to otrzymuje pomoc. Leżąc w szpitalu, ciągle się do niego modliłam, nie tylko za siebie, ale i za wszystkich, którzy potrzebują pomocy. Mam taki sposób modlitwy i takie przekonanie, żeby nie skupiać się tylko na sobie, ale myśleć też o innych i za nich też się modlić.
Palec Boży
– Chciałam osobiście podziękować za tę łaskę i w 2012 roku wraz z mężem pojechałam do Ziemi Świętej z pielgrzymką Caritasu. Wtedy jeszcze pracowałam i fundusze były większe, dlatego mogłam sobie pozwolić na taki wyjazd. Teraz jestem emerytką, dlatego gdy usłyszałam, że zostałam wylosowana na pielgrzymkę do Fatimy, to bardzo się ucieszyłam i podziękowałam Panu Bogu. Wydaje mi się, że to jest Palec Boży i nagroda za moje datki na rzecz Afryki, ponieważ staram się wspierać różne organizacje, które do mnie piszą i proszą o ofiary.
– Mąż był bardzo zaskoczony i miał pewne obawy, że to może jakieś oszustwo, ale ja byłam przekonana, że choć jest wiele organizacji oszukujących ludzi, to wiedziałam, że Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi jest prawdziwe i uczciwe. Mąż pojechał ze mną do Fatimy i przekonał się o tym sam. Podobnie jak ja był bardzo zadowolony.
Świetnie zorganizowana pielgrzymka
– To był mój pierwszy raz w Fatimie. Zawsze chciałam tam pojechać. Pielgrzymka była świetnie zorganizowana. Pani przewodnik miała bardzo dużą wiedzę. Wprawdzie teraz nie było z nami księdza, ale wyszliśmy z tej sytuacji obronną ręką: w pierwszy dzień byliśmy na Mszy Świętej, którą sprawował kapłan ze Słowacji, a na drugi i trzeci dzień była Msza, w której wzięliśmy udział z innymi grupami z Polski.
– Podczas pielgrzymki kupiłam sobie szkaplerz, który poświęciłam od razu w sanktuarium. Szkaplerz poświęcony Matce Bożej dostałam wprawdzie wcześniej ze Stowarzyszenia, ale gdzieś zgubiłam i dlatego kupiłam nowy.
Matka Boża Fatimska ocaliła nas!
– Mam pięcioro wnucząt. Ostatnio, gdy wracaliśmy z wnuczką z przedszkola, z podporządkowanej ulicy wyjechał samochód i nie zatrzymując się, sunął wprost na nas. Myśleliśmy, że będzie wypadek, a on tuż przed naszym autem wykręcił i zahamował. W ten sposób uniknęliśmy wypadku, a ja wtedy powiedziałam do mojej wnuczki Elenki: – Widzisz! Ocaliła nas Matka Boża Fatimska, bo miałam szkaplerz na szyi. Później, przez całą drogę powrotną do domu wnuczka powtarzała: Matka Boża Fatimska ocaliła nas od wypadku!
Pozdrawiam serdecznie Zarząd Stowarzyszenia i wszystkich Apostołów Fatimy.
Życzę szczęśliwego Nowego Roku!
oprac. Janusz Komenda
Szczęść Boże!
Jestem Apostołką Fatimy. Każda kampania zorganizowana przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi jest wielką nauką pobożności i poświęcenia się Matce Bożej, która może rozwiązać wszystkie problemy, jakie nas dotykają. W moich modlitwach polecam Bogu i Matce Najświętszej wszystkich pracowników Stowarzyszenia. Życzę, aby Wam Pan Bóg błogosławił w Waszej codziennej pracy. Z Panem Bogiem!
Zofia z Mazowsza
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Kocham Maryję i Jezusa od dzieciństwa i tak myślę, że mam za to wielką zapłatę, bo trzy razy będąc w bardzo trudnej sytuacji, uniknęłam śmierci. Gdy byłam w lesie, przewróciło się na mnie drzewo, uderzyło mnie w głowę i straciłam przytomność, a mimo to nic złego poza bólem głowy, ramion i kręgosłupa mi się nie stało. Następnie w 2016 roku miałam masywną zatorowość płucną, a w 2020 roku następną. W miarę możliwości pragnę wspierać akcje ochrony dzieci nienarodzonych. Być może poprzez nasze prośby i modlitwy do Maryi i Jezusa kobiety opamiętają się i przestaną zabijać swoje poczęte dzieci, może ruszy ich sumienie, że ich nienarodzone dzieci nie są niczemu winne.
Halina z Mazowieckiego
Szanowny Panie Prezesie!
W pierwszych słowach mojego listu serdecznie Pana pozdrawiam, życząc Panu wielu sił i mocy płynącej z Najświętszego Sakramentu w tej nieustającej i żmudnej pracy, jaką jest Pańska działalność. Przede wszystkim również pragnę złożyć Panu gorące podziękowania za wszystkie listy, które od Pana otrzymywałam i otrzymuję, które czytam zawsze z wielkim zainteresowaniem oraz z ogromną cierpliwością, gdyż sama nie mam wyrobionego daru, aby móc na wszystkie odpowiadać. Na marginesie dodam, że całą korespondencję od Pana przechowuję w prawie trzech segregatorach. Dziękuję również za wszelkie inne przesyłki, a w szczególności za pisma: „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana”. Przyznaję, że obydwa periodyki czytam zawsze od deski do deski, czekając na nie z utęsknieniem, gdyż bez nich już nie wyobrażam sobie po prostu dobrze przeżytego dnia. Tym drugim z pism dzielę się również z moim sąsiadem, dając mu je do przeczytania. I chociaż niektóre artykuły w „Polonii Christiana” nie zawsze napawają optymizmem, niejednokrotnie wręcz smutkiem, lękiem i goryczą, opisując trudne czasy i rzeczywistość, której nie owijają w bawełnę, to zawsze cieszę się, kiedy pisma do mnie docierają i nie mogę doczekać się kolejnego nowego egzemplarza, najbardziej dziękując Maryi, że o mnie wciąż pamięta. Ponadto sądzę, że celowe okłamywanie jest jak zdrada, a nieopisywanie rzetelnie prawdy przez dziennikarzy i redaktorów z mediów przeciwnego nurtu, nastawione przede wszystkim na pranie mózgu i robienie z niego przysłowiowej wody, jest nie tylko szkodliwe, ale jest też najpodlejszą ze zdrad… Dlatego też wolę wziąć do ręki magazyn „Polonia Christiana” czy też „Przymierze z Maryją”, gdyż one kształtują nasze poglądy i charaktery, z nich też czerpię przydatną wiedzę i otrzymuję prawdziwe informacje, a przy tym – podobnie jak Pismo Święte – w dużym stopniu służą mi radą w wielu różnych kwestiach. Krótko mówiąc, pisma „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana” są mądre i natchnione, dlatego wspieram je finansowo. Na zakończenie tego mojego listu chciałabym przeprosić Pana za moje wcześniejsze milczenie i jeszcze raz życzyć Panu wielu sił i pogody ducha od Pana Jezusa i Maryi mimo przeciwności oraz dla całego Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi i wszystkich redaktorów, a także Przyjaciół „Przymierza z Maryją” i pisma „Polonia Christiana”.
Anna z Włocławka
Szczęść Boże!
Po dłuższym milczeniu z mojej strony, chciałam wraz z moim mężem podziękować Wam za wszystko, co otrzymujemy od Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Nie będziemy wymieniać poszczególnych materiałów, bo brakłoby kartki. Bóg zapłać za to, że przyjęliście nas do grona czcicieli Matki Bożej Fatimskiej. Dziękujemy za to dzieło, jakie tworzycie. W dzisiejszym chaosie cały czas szukamy Boga (chociaż de facto, to On nas szuka i znajduje). Dobrze, że jesteście i działacie, bo przecież tyle nierozumienia i mieszania prawdy z kłamstwem jest wszędzie…
Jesteśmy też odbiorcami Waszych programów i audycji internetowych. To jest piękne! Nie umiemy tego wyrazić słowami. Powtórzymy więc – dobrze, że jesteście i Prawda jest przekazywana! Niech Pan Bóg Wam zawsze błogosławi, a Matka Najświętsza okrywa Wasze dzieło Swoim płaszczem. Z Panem Bogiem!
Ewa i Bogdan ze Śląska
Szczęść Boże!
Serdecznie dziękuję za Wasze przesyłki, za „Przymierze z Maryją” i za setny numer magazynu „Polonia Christiana”. Historia powołania Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi jest mi znana. Podzielam Waszą odwagę i inicjatywę. Przypomina mi to czas, kiedy byłem starostą semestru na uczelni.
Otrzymałem od Pana Prezesa podziękowanie za moją pracę, jestem Panu za to bardzo wdzięczny. (…) Ja każdego dnia jestem na Mszy Świętej, która jest odprawiana w kościele Matki Bożej Częstochowskiej, a wieczorem odmawiam Różaniec wraz z widzami telewizji TRWAM. Modlę się za rodzinę, za Was, a także za wszystkich biednych powodzian. To straszna klęska. Ale mimo wszystkich trudności i dramatów, pragnę złożyć Panu gratulacje i wyrazy szczerego szacunku w związku z jubileuszem 25-lecia działalności Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. To szmat czasu i wiele poświęceń, aby osiągnąć to wszystko, co Wam się udało zrobić. Życie trzeba tak przeżyć, żeby też coś wartościowego po sobie zostawić. Życzę miłych i owocnych dalszych dni życia oraz realizacji planów. Niech Pan Bóg Wam błogosławi!
Józef z Olsztyna
Szczęść Boże!
Niech tajemnica przeżytego Bożego Narodzenia przypomina, że prawdziwa wielkość rodzi się w prostocie, a odwaga miłości potrafi przemieniać nawet najtrudniejsze czasy. W obliczu obecnych wyzwań życzę Państwu, abyśmy wspólnie odnajdywali w sobie mądrość i jedność, tak potrzebne do budowania świata, w którym harmonia i sprawiedliwość staną się codziennością.
Mariusz