Temat numeru
 
Polska pasterka w Betlejem
Agnieszka Stelmach

Noc z 24 na 25 grudnia 1942 roku w Betlejem była szczególna dla całego ludu miasta Dawidowego, a zwłaszcza dla przebywających tam Polaków. Tej nocy arcybiskup Józef Gawlina celebrował dwie pasterki: pierwszą dla wszystkich mieszkańców Betlejem, a drugą dla polskich ­żołnierzy.

O dziewiątej wieczorem duchowny wyruszył do Betlejem. Ku miastu Dawidowemu spieszyły tłumy.


Ledwo samochód, w którym siedział biskup, minął grób Racheli, żony patriarchy Jakuba, gdy z naprzeciwka niespodziewanie wyłonił się jakiś pojazd. Oślepił on kierowcę. Po chwili słychać było już tylko huk, trzask szkła i krzyki poturbowanych pasażerów. Kapłan z trudem wydostał się ze zmiażdżonego wraku. Dzięki Bogu, nikt nie zginął. Skończyło się na potłuczeniach.


Słowa Twoje, Panie, trwać będą na wieki!


Do Betlejem podwieźli go amerykańscy lotnicy. Z nimi kapłan dojechał szczęśliwie przed bazylikę Narodzenia Bożego, gdzie już czekała wielka asysta.


– „Christus natus est nobis, Venite, adoremus”, śpiewa chór, a z jakim triumfem biją głosy ku niebu
– wspominał arcykapłan. – To przecież było tutaj 1942 lat temu… Śpiewają psalm o buntujących się przeciwko Bogu narodach. „Pan, który mieszka w Niebiosach, wyśmieje się z nich i szydzić z nich będzie”. Bóg przeciwko okrucieństwu i megalomanii wysłał Syna maleńkiego, kwilącego w stajence betlejemskiej…


Potem diakon zaintonował po łacinie psalm z Księgi Izajasza: Lud, który chodzi w ciemności, ujrzy światłość wielką, nad mieszkańcami krainy mroków zabłyśnie wielkie światło… Albowiem Dziecię narodziło się nam, Syn jest nam dany i spocznie władza na Jego ramieniu, i nazwą Go: Cudowny Doradca, Bóg Mocny, Ojciec Odwieczny, Książę Pokoju. I objawi się chwała Pańska i ujrzy to wszelkie ciało pospołu, gdyż usta Pana to powiedziały… a słowo Boże trwa na wieki. Verbum Domini manet in aeternum…


Ksiądz biskup wspominał, że te same słowa przeczytał na ruinach świątyni przy zaułku Ave Maria w Londynie, tuż po jednym z nalotów. Na sterczącym ku niebu filarze pozostał napis: Verbum Domini manet in aeternum.Przeminie wróg ludzkości jak burza, jak powódź, jak śnieg, jak wichura, jak wojna, a słowa Twoje, Panie, trwać będą na wieki!


W świątyni coraz radośniej rozbrzmiewały psalmy świąteczne, które mówiły, że Pan objawi zbawienie Swoje, a wszystkie granice ziemi będą oglądać sprawiedliwość Jego. Radość zgromadzonych mieszała się z wielką tęsknotą za sprawiedliwością Bożą… Lud śpiewał: Witaj Jezu ukochany, od Patriarchów czekany, od Proroków ogłoszony, od narodów upragniony…


Słychać było bicie dzwonów. Przez tłum przeciskali się ku ołtarzowi dyplomaci w błyszczących mundurach. W pierwszym rzędzie zasiadł minister Kot i konsul generalny Korsak. W głębi kościoła swoje miejsce miała królowa matka Egiptu z siostrami monarchy. Klerycy zbliżyli mikrofon radiowy do ust arcybiskupa. Cały świat miał być świadkiem misterium betlejemskiego…


Gloria in excelsis Deo…


Arcybiskup zaczął pasterkę: Introibo ad altare Dei… Kapłan łączył się z całym światem chrześcijańskim, z całym Kościołem walczącym przeciwko potęgom ciemności, z Kościołem cierpiącym, co w otchłani czyśćca wyczekuje zbawienia, z Kościołem triumfującym, co w Betlejem Niebieskim chwali Zbawiciela.


Gloria in excelsis Deo
– śpiewał lud Boży ze wzruszeniem w miejscu, w którym hymn ten po raz pierwszy rozbrzmiewał głosami anielskimi. Et in terra pax hominibus bonae voluntatis. Gratias agimus Tibi propter magnam gloriam Tuam – ciągnął chór najpiękniejszy zwrot najpiękniejszej modlitwy świata.


– Ukazała się łaska Boża, Zbawiciela naszego wszystkim ludziom –
słychać było słowa św. Pawła. Potem było czytanie Ewangelii, która mówi o dekrecie cesarza Augusta i o drodze Jezusa z Galilei do żydowskiej ziemi, do miasta Dawidowego, które zwą Betlejem. I porodziła Maryja swego pierworodnego syna, owinęła go w pieluszki i położyła w żłobie, bo nie było dla niego miejsca w gospodzie…


Zmiłuj się nad Polską…


Organy zastygły, śpiewy umilkły. W głębokiej ciszy kapłan wyszeptał słowa Przemienienia: Hoc est enim Corpus Meum… Z tronu niebieskiego zstąpił Król majestatu do swego Betlejem. Arcybiskup trzymał go w rękach, klęczał i adorował: Boże bądź nam miłościw. Bądź światu księciem Pokoju. Zmiłuj się nad Polską, co Tobie zawsze wierną była.


Po uroczystym błogosławieństwie kapłan uklęknął przed ołtarzem. Prałaci podali mu figurę Dzieciątka Jezus. Bazylika zapłonęła tysiącem świec. Szykowała się procesja do Groty Narodzenia. Procesja wspaniała, barwna. Polski biskup trzymał Dziecinę jak niegdyś kapłan Symeon. Ludzie klękali, próbowali dotknąć maleńkiego Zbawiciela, który miał spocząć w grocie tonącej w złocie i brylantach. Diakon raz jeszcze śpiewał Ewangelię. Wszyscy przyklęknęli przy słowach: Porodziła Syna swego… Następnie duchowny przy słowach położyła je w żłobie, umieścił Jezuska w miejscu, gdzie widać było wykute w skale ślady żłóbka. Wszyscy oddali cześć Nowonarodzonemu. Asysta z arcybiskupem wróciła do kościoła krótszą drogą.


Kapłan rozglądał się. Co ujrzał? Same polskie mundury.
 
Polska pasterka


Jak okiem sięgnąć, świątynia była wypełniona po brzegi Polakami. Żołnierze siedzieli nawet na ambonie. Właśnie miała rozpocząć się polska pasterka. Godzina druga w nocy. Arcybiskup ogłosił intencje. Msza św. odprawiana jest za wszystkich Polaków żywych i zmarłych, za bohaterski kraj nasz, za wszystkie polskie rodziny, za tych, co byli rozsiani po świecie, za tych, co cierpieli w obozach jenieckich i koncentracyjnych…


Asysta składała się z samych księży polskich na czele z ks. kanonikiem Pietruszką. Huknęły głosy: Dzisiaj w Betlejem wesoła Nowina, a potem: Gdy się Chrystus rodzi… Po czytaniu Ewangelii duchowny wygłosił kazanie. Zaraz potem zaśpiewano Jezuniu, mój Jezuniu – z namaszczeniem, z przejęciem, po swojsku… po polsku, jakby każdy był w swoim kościele parafialnym.


Żołnierze uśmiechali się do Dzieciątka niczym górale na obrazie Mehoffera, a potem z mocą, jak grom, zaintonowali: Bóg się rodzi, moc truchleje… Podnieś rękę Boże Dziecię, błogosław Ojczyznę miłą.


Arcybiskup udzielił błogosławieństwa apostolskiego, po czym rozpoczął pieśń: Boże coś Polskę przez tak liczne wieki otaczał blaskiem potęgi i chwały, Przed Twe ołtarze zanosim błaganie: Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie… Tak błagał wierny naród polski w miejscu, gdzie się narodził Pan nasz Zbawiciel. Z wiarą, nadzieją i z miłością!

 
 

Artykuł powstał na podstawie relacji ks. abp. Józefa Gawliny zawartej w „Rycerzu Niepokalanej”, rok XXV, grudzień 12 (232).


"Przymierze z Maryją" dociera regularnie do ponad 430 tysięcy osób. Dołącz do grona naszych Przyjaciół i zostań stałym czytelnikiem czasopisma.

NAJNOWSZE WYDANIE:
Zmartwychwstanie Piękna
Św. Augustyn radził: Żyj dobrze, abyś źle nie umarł… Trzeba nam żyć po chrześcijańsku, modlić się, pracować na chwałę Bożą, wspierać ubogich, spełniać dobre uczynki. Trzeba nam żyć w Prawdzie, czynić Dobro, być wrażliwym na Piękno.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
W Apostolacie od 10 lat. A czemu nie?

Pani Grażyna Wolny z Rybnika należy do Apostolatu Fatimy od około 10 lat. W maju 2022 roku zawitała wraz z mężem Janem na spotkanie Apostołów do Zawoi. Oprócz czasu poświęconego na pielgrzymki do Zakopanego, Wadowic i Kalwarii Zebrzydowskiej, udało nam się porozmawiać o tym, za co ceni Apostolat Fatimy, jak kształtowała się jej wiara i pobożność. Oto co nam o sobie opowiedziała Pani Grażyna…

 

U mnie w domu rodzinnym rodzice nie przymuszali nas do modlitwy. Po prostu klękali i my robiliśmy to samo, nie było nacisku. Gdy przychodziła niedziela czy święta, wiedzieliśmy, że trzeba iść do kościoła, rodzice nie musieli nam tego mówić, każdy to robił i to zostało po dzień dzisiejszy w głowie. Jeszcze dziś mam przed oczami obraz Mamy i Taty, jak klęczeli. To było normalne. Kiedyś nie patrzyłam na to tak jak teraz, gdy mam swoje dzieci.


Moja babcia, mama mojej mamy, pochodziła z Bukowiny Tatrzańskiej; bardzo dużo się modliła, była bardzo wierzącą kobietą. Praktycznie dzień w dzień chodziła pieszo do kościoła, który był oddalony od jej domu o 40 minut; często przystępowała do Komunii Świętej. Jeździłam do niej na wakacje. Zawsze chodziłam z nią do kościoła w środy – na Nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Przykład był naprawdę dobry.


W 2014 roku miałam otwarte, bardzo poważne złamanie nogi. Lekarz stwierdził, że nadawała się do amputacji. Jak widziałam moją nogę, która wisiała tylko na skórze, to mówiłam sobie po cichu: – Jezu ufam Tobie! Po operacji przywieziono mnie na salę, a nad łóżkiem, na którym miałam leżeć, wisiał obrazek „Jezu ufam Tobie”. Po dwóch tygodniach wróciłam do szpitala i przed drugą operacją powiedziałam pielęgniarzowi: – Niech ręka Boża was prowadzi. Po operacji trafiłam w to samo miejsce, do tej samej sali. Pomyślałam, że chyba Pan Jezus czuwa nade mną. Leżąc w szpitalu, odmawiałam litanię do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, Koronkę do Miłosierdzia Bożego i Różaniec. Na drugi dzień po operacji przyszedł ten pielęgniarz i powiedział: – Ja Panią słyszałem przez całą noc, to co Pani do mnie powiedziała. Noga została uratowana, wszystko się pozrastało, tak że dzisiaj nie mam żadnych dolegliwości, zostały tylko blizny. Różaniec i Koronka ratują mnie w takich trudnych sytuacjach.


Kilka miesięcy później wypadek miał mój młodszy syn i jego nauczyciel. Syn zadzwonił do mnie mówiąc: – Mamo, mieliśmy wypadek, ale nic poważnego się nie stało. Na miejscu wypadku zebrało się trochę ludzi. Nagle z tłumu wyszedł uśmiechnięty pan i powiedział do nich: – Chłopcy, ja myślałem, że wy z tego wypadku nie wyjdziecie cało. Po czym dał im obrazki „Jezu ufam Tobie” z modlitwą na odwrocie i zniknął. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką modlitwą.


Kilka lat temu zmarł mój brat. Chorował na raka wątroby. Jeździł ze mną i moim mężem do spowiedzi, na rekolekcje, na Mszę o uzdrowienie. On był człowiek-dusza, gołębie serce. Zamawialiśmy Msze Święte, żeby umarł pojednany z Bogiem i tak się stało. Byliśmy przy jego śmierci w szpitalu. Modliliśmy się przy nim na Koronce, a po pierwszej dziesiątce Różańca odszedł spokojnie, pojednany z Bogiem.


W Apostolacie Fatimy jestem od około 10 lat, choć Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wspierałam już wcześniej. Pewnego razu wzbudziła moje zainteresowanie strona z apelem: Zostań Apostołem Fatimy! Pomyślałam: A czemu nie! I napisałam lub raczej zadzwoniłam, że chcę zostać Apostołem i dostałam wszystkie materiały: obrazek i figurkę Matki Bożej Fatimskiej, Różaniec, krzyżyk. No i „Przymierze z Maryją” – dla mnie to jest naprawdę dobre pismo. Można w nim przeczytać na przykład niezwykle budujące świadectwa innych czytelników…


Piękne jest to, że za Apostołów Fatimy odprawiana jest co miesiąc Msza Święta, że codziennie modlą się też za nas siostry zakonne. Cieszę się, że Apostolat jest taką wspólnotą, którą tworzą podobnie myślący ludzie.


oprac. Janusz Komenda

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Serdeczne Bóg zapłać za przesłanie pięknej figurki Matki Bożej. Tak bardzo czekałam na Mateczkę Najświętszą. Klękam codziennie i modlę się do Niej, prosząc o łaskę nawrócenia dla mojego męża i dzieci, którzy odeszli od Pana Boga. Będę nieustannie się za nich modlić i błagać o ich nawrócenie. Będę wypraszać i błagać Mateńkę o opiekę nad moimi wnukami, które też są daleko od Pana Boga, a ja nie mogę do nich dotrzeć, bo rodzice nie dają im przykładu. Zaznaczę, że dwóch wnuków mam za granicą i całkiem nie mam na nich wpływu. Pozostaje tylko wiara, nadzieja i modlitwa, że kiedyś moje prośby zostaną wysłuchane. Bardzo się cieszę, że mogę wspomagać Apostolat Fatimy drobnymi datkami, przez co inne rodziny mogą też poznawać to wielkie dzieło dla Matki Bożej. Zapewniam o moim wsparciu, dopóki Pan Bóg pozwoli. Dziękuję za wszystkie dewocjonalia, które do tej pory otrzymałam. Codziennie modlę się na podarowanym mi różańcu. Życzę zdrowia, dużo siły i wsparcia Mateńki Bożej w dalszym posługiwaniu. Proszę o modlitwę. Bóg zapłać za to, że trafiłam do Apostolatu Fatmy i że Matka Boża mnie tam zaprowadziła. Był to zupełny przypadek, gdy na mojej drodze pojawiło się „Przymierze z Maryją”. Bardzo czekam na każdy kolejny numer, który czytam z wielką uwagą. Po przeczytaniu zanoszę do kościoła, aby ktoś inny mógł skorzystać i dowiedzieć się o „Przymierzu…”.

Maria

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję za regularne przesyłanie „Przymierza z Maryją”. Uważam, że jeśli chcemy zadbać o lepszą przyszłość kolejnych pokoleń, musimy zamieszczać na łamach „Przymierza…” artykuły nawiązujące do minionych pokoleń i ludzi, którzy byli wierni Panu Bogu, Ewangelii i żyli według zaleceń i wskazań Kościoła. Teraz widzimy, jaka jest moralność młodzieży, jakie słowa padają z ust nastolatków, nawet dziewcząt. Brak im jakichkolwiek autorytetów. Pokutuje podejście „róbta, co chceta” i, niestety, w ten sposób postępują… To straszne!

Bogusław z Milanówka

 

 

Szanowni Państwo!

Chciałabym serdecznie podziękować za wszystkie przesyłki otrzymane w 2022 roku. Staram się je skrupulatnie przeglądać i czytać. Szczególnie dziękuję za kalendarz, z którego korzystam przez cały rok. Stoi zawsze na honorowym miejscu. Dziękuję bardzo za modlitwę i proszę o dalszą w 2023 roku. Życzę całej Redakcji błogosławieństwa Bożego i życzliwości ludzi w Waszym dziele nawracania na dobrą drogę wiary.

Teresa z Łódzkiego

 

 

Szczęść Boże!

Mam propozycję kilku tematów, które myślę, że warto poruszyć na łamach „Przymierza z Maryją”. Proszę rozważyć publikację tekstów modlitw, aktów zawierzenia, proszę także o dalszą publikację tekstów o świętych wzorach do naśladowania. Warto również doradzić Czytelnikom, jak pomagać osobom uzależnionym.

Celina z Dolnośląskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pragnę podzielić się kilkoma refleksjami od siebie. W mojej rodzinie od 30 lat jest obecna modlitwa „Sen Najświętszej Maryi Panny”. Modlitwa ta pomaga nam w trudnych chwilach, niespodziewanych zdarzeniach, była wybawieniem w sytuacjach bez wyjścia – „A kto będzie odmawiał albo słuchał nie zginie na każdym miejscu; ani na wojnie, ani na drodze, a w którym domu ten sen będzie się znajdował, temu ani ogień szkodzić nie będzie”. Bardzo bym chciał, aby ta modlitwa została jak najszerzej rozpropagowana.

Jan z Lubuskiego

 

 

Szanowni Państwo!

Mam kilka propozycji tematycznych. Uważam, że dobrze by się stało, gdyby w pismach katolickich położyć większy nacisk na naukę historii Polski, propagować życiorysy wybitnych Polaków na przykład rotmistrza Witolda Pileckiego, Łukasza Cieplińskiego „Pługa”, generała Fieldorfa „Nila” czy kardynała Stefana Wyszyńskiego. Pokazujmy odważnie rolę Kościoła katolickiego w powstaniu cywilizacji łacińskiej, która zapanowała prawie na całym świecie. Teraz jest ona bardzo skutecznie zwalczana, a Europa traci swą wiodącą rolę i kroczy ku upadkowi.

Jan ze Skierniewic

 

Szczęść Boże!

Serdecznie dziękuję Państwu za kontakt i przesłanie mi kalendarza „365 dni z Maryją”. Zawarte prawdy w otrzymanym liście wzruszają, bo dotyczą ogromnej roli Matki Najświętszej w naszym codziennym życiu oraz szerzącej się obojętności na wiarę chrześcijańską. Dziękuję bardzo za propagowanie modlitwy w „Przymierzu z Maryją”. Cieszę się, że jesteście, że mogę korzystać i potwierdzać w moim życiu opiekę i dobro Matki Bożej. Mam 88 lat i wszystko, co w życiu zdobyłam, stało się dzięki Maryi, do której zwracam się w modlitwie każdego dnia.

Zofia z Łódzkiego

 

Szczęść Boże!

Moje dzieci i wnuki mają prawo jazdy, a tym samym własne auta. Jako matka i babcia chciałabym, aby w ich samochodach znajdował się wizerunek patrona kierowców św. Krzysztofa wraz z modlitwą. Myślę, że można którąś z akcji poświęcić kierowcom, aby pamiętali o modlitwie przed podróżą oraz o bezpieczeństwie podczas jazdy.

Teresa

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bardzo dziękuję za wszystkie przesyłki, które otrzymuję. Dostałam dyplom oraz Kartę Apostoła Fatimy, książkę o Ojcu Pio z poświęconym różańcem i obrazkiem z relikwią. Bardzo się cieszę z tego wszystkiego. Akcje, które przeprowadzacie, są wspaniałe. Chciałabym, aby w „Przymierzu z Maryją” było jeszcze więcej listów od Czytelników, więcej świadectw – to ludzi bardzo interesuje. Pozdrawiam, życząc dużo zdrowia i potrzebnych łask.

Halina z Gdyni