Na ten dzień czekają cały rok. W święto swojej patronki – 22 lipca – świętej Marii Magdaleny, przywdziewają białe lniane stroje. Twarz zasłaniają charakterystycznym kapturem z otworami na oczy i usta i z zapalonymi świecami biorą udział w uroczystościach odpustowych. Członkowie Bractwa Pokutnego św. Marii Magdaleny – bo to o nich mowa – za każdym razem budzą zainteresowanie zgromadzonych wiernych i pielgrzymów, a czasem nawet niepokój…
Bractwo powstało w 1710 roku w podkrakowskim Zalasie z inicjatywy ówczesnego proboszcza, ks. Piotra Gawlikowskiego. Ten gorliwy kapłan napisał statut konfraterni, który zatwierdził bullą papież Klemens XI. W opublikowanym dokumencie przeznaczonym dla braci znalazł się także zbiór litanii, koronek, stacji, godzinek i pieśni ku czci patronki, świętej Marii Magdaleny.
Modlić się za żywych i umarłych
Jest tam także zamieszczony opis pokutnego stroju oraz rytuału, jakiego bracia są zobowiązani przestrzegać. Podstawowym celem wspólnoty jest rozwój duchowy poprzez indywidualną modlitwę. Odmówienie co najmniej trzech pacierzy – Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu oraz Wierzę w Boga – każdego dnia za żyjących i za zmarłych – to najważniejsza powinność członka bractwa.
Oprócz tego bracia i siostry (kobiety też mogą należeć do Bractwa) winni wedle możliwości brać udział w cotygodniowych nabożeństwach ku czci patronki, w uroczystościach Triduum Paschalnego i odpustach parafialnych. Ponadto: pomagać biednym, starcom, wdowom, osieroconym dzieciom; dbać o światło w kościele, ołtarz oraz brackie sprzęty. Nade wszystko zaś – dawać swoim życiem dobry przykład.
Prócz obowiązków, są też przywileje. Choćby odpusty zupełne: za udział we Mszy w uroczystość św. Marii Magdaleny, za godzinki, litanie, procesje z Najświętszym Sakramentem. Odpustami obłożone są także dobre uczynki np. odciąganie bliźnich od grzechu, przyjmowanie ubogich pod dach i wspieranie jałmużną.
Nieodwołalny akt
Kiedyś dobroczyńcami i członkami Bractwa Pokutnego św. Marii Magdaleny byli przedstawiciele zacnych rodów: Potockich, Małachowskich, Czartoryskich, Sieniawskich. Dziś w jego szeregi może wstąpić każdy katolik. Wystarczą dobre chęci i przemyślana decyzja.
Do bractwa można przystąpić tylko raz w roku, zawsze 22 lipca, w święto czczonej tu od wieków Marii Magdaleny, patronki pokutników i parafii w Zalasie. Po uroczystej Mszy Świętej chętni podchodzą pod ołtarz. Proboszcz, będący promotorem Bractwa, wpierw zapoznaje kandydatów ze statutem, a następnie kładzie im na ramieniu fioletową stułę na znak przyjęcia w brackie szeregi. To akt nieodwołalny. Wykluczenia z konfraterni bowiem nie przewidziano, jedynie w wypadku ekskomuniki. Tak się jednak jeszcze w historii Bractwa nie zdarzyło.
Codziennie ktoś się za mnie modli
Bractwo działa nieprzerwanie od momentu powstania, choć bywało, że przez długie lata nikt do niego nie wstąpił. Taka przerwa miała miejsce w latach 1972–1994. W roku 1995 wspólnotę zasiliło kilkanaście osób. Od tej pory każdego roku chętnych było przynajmniej kilku, w tym roku czworo.
Bractwo liczy obecnie około 60 osób, z czego mniej więcej jedna trzecia to młodzi ludzie. Większość to świeccy, ale są wśród nich także osoby duchowne. Status majątkowy, zawód czy wykształcenie nie mają tu żadnego znaczenia. Większość członków bractwa pochodzi z Zalasu i okolic, ale należą do niego też pokutnicy z daleka – z Krakowa, Radomia, Białegostoku, a nawet z Ameryki.
Tak jak różne są środowiska, z których pochodzą pokutnicy, tak różne są powody, dla których decydują się wejść w szeregi tej owianej aurą tajemniczości wspólnoty. – Z doświadczenia i obserwacji wiem, że większość z nich kieruje się tradycją. Są całe rodziny należące do bractwa – mówi Wojciech Kucharski, opiekun Bractwa Pokutnego św. Marii Magdaleny. – Ale są i tacy, którzy wstępują spontanicznie, zauroczeni klimatem nabożeństwa, chcący przeżyć coś, co w dzisiejszym świecie ma jakąś wartość. Taką wartością jest świadomość, że codziennie ktoś się za mnie modli, i że ja swoją modlitwą mogę komuś pomóc. A i mam nadzieję, że także grzechy zostaną nam odpuszczone „łatwiej”, choć przecież grzeszymy jak wszyscy inni – dodaje.
Dorota Matacz‑Bajor
Pierwsze bractwa pokutne powstały we wczesnym Średniowieczu. Jedni uważają, że pierwszą taką konfraternią było stowarzyszenie założone przez św. Bonawenturę w Rzymie w 1267 roku, inni, że był nim ustanowiony przez „Biedaczynę z Asyżu” w 1221 roku Trzeci Zakon Franciszkański, zwany także Trzecim Zakonem Pokutników. Szczególnie intensywnie tego typu bractwa pojawiały się w XVI i XVII stuleciu, do czego przyczynił się odnowiony na Soborze Trydenckim model życia religijnego i społecznego. Sprzyjał on powstawaniu nowych stowarzyszeń świeckich, które poświęcały się rozmaitym posługom: charytatywnym, ewangelizacyjnym, modlitewnym. Dziś bractwa pokutne kojarzą się nam zazwyczaj z ascezą, ich statuty jednak świadczą o tym, że nie ona była głównym przedmiotem i celem ich działalności. Bractwa pokutne oddawały się modlitwie za zmarłych, rozpamiętywaniu Męki Pańskiej i adoracji Najświętszego Sakramentu. Ich członkowie opiekowali się chorymi i więźniami – zwłaszcza tymi, którzy byli skazani na śmierć. Doglądali konających, modlili się na pogrzebach. Podejmowali też rozmaitą działalność charytatywną. Zbierali datki dla najuboższych. Charakterystycznym elementem stroju członków bractw pokutnych była długa tunika i zakładany na głowę spiczasty kaptur z wyciętymi otworami na oczy. W Polsce istnieją obecnie dwa bractwa pokutne. Arcybractwo Męki Pańskiej działa przy krakowskiej bazylice oo. Franciszkanów, a Bractwo Pokutne św. Marii Magdaleny przy kościele parafialnym w Zalasie k. Krzeszowic. Obydwa mają bardzo długą tradycję.
Pani Grażyna Wolny z Rybnika należy do Apostolatu Fatimy od około 10 lat. W maju 2022 roku zawitała wraz z mężem Janem na spotkanie Apostołów do Zawoi. Oprócz czasu poświęconego na pielgrzymki do Zakopanego, Wadowic i Kalwarii Zebrzydowskiej, udało nam się porozmawiać o tym, za co ceni Apostolat Fatimy, jak kształtowała się jej wiara i pobożność. Oto co nam o sobie opowiedziała Pani Grażyna…
U mnie w domu rodzinnym rodzice nie przymuszali nas do modlitwy. Po prostu klękali i my robiliśmy to samo, nie było nacisku. Gdy przychodziła niedziela czy święta, wiedzieliśmy, że trzeba iść do kościoła, rodzice nie musieli nam tego mówić, każdy to robił i to zostało po dzień dzisiejszy w głowie. Jeszcze dziś mam przed oczami obraz Mamy i Taty, jak klęczeli. To było normalne. Kiedyś nie patrzyłam na to tak jak teraz, gdy mam swoje dzieci.
Moja babcia, mama mojej mamy, pochodziła z Bukowiny Tatrzańskiej; bardzo dużo się modliła, była bardzo wierzącą kobietą. Praktycznie dzień w dzień chodziła pieszo do kościoła, który był oddalony od jej domu o 40 minut; często przystępowała do Komunii Świętej. Jeździłam do niej na wakacje. Zawsze chodziłam z nią do kościoła w środy – na Nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Przykład był naprawdę dobry.
W 2014 roku miałam otwarte, bardzo poważne złamanie nogi. Lekarz stwierdził, że nadawała się do amputacji. Jak widziałam moją nogę, która wisiała tylko na skórze, to mówiłam sobie po cichu: – Jezu ufam Tobie! Po operacji przywieziono mnie na salę, a nad łóżkiem, na którym miałam leżeć, wisiał obrazek „Jezu ufam Tobie”. Po dwóch tygodniach wróciłam do szpitala i przed drugą operacją powiedziałam pielęgniarzowi: – Niech ręka Boża was prowadzi. Po operacji trafiłam w to samo miejsce, do tej samej sali. Pomyślałam, że chyba Pan Jezus czuwa nade mną. Leżąc w szpitalu, odmawiałam litanię do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, Koronkę do Miłosierdzia Bożego i Różaniec. Na drugi dzień po operacji przyszedł ten pielęgniarz i powiedział: – Ja Panią słyszałem przez całą noc, to co Pani do mnie powiedziała. Noga została uratowana, wszystko się pozrastało, tak że dzisiaj nie mam żadnych dolegliwości, zostały tylko blizny. Różaniec i Koronka ratują mnie w takich trudnych sytuacjach.
Kilka miesięcy później wypadek miał mój młodszy syn i jego nauczyciel. Syn zadzwonił do mnie mówiąc: – Mamo, mieliśmy wypadek, ale nic poważnego się nie stało. Na miejscu wypadku zebrało się trochę ludzi. Nagle z tłumu wyszedł uśmiechnięty pan i powiedział do nich: – Chłopcy, ja myślałem, że wy z tego wypadku nie wyjdziecie cało. Po czym dał im obrazki „Jezu ufam Tobie” z modlitwą na odwrocie i zniknął. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką modlitwą.
Kilka lat temu zmarł mój brat. Chorował na raka wątroby. Jeździł ze mną i moim mężem do spowiedzi, na rekolekcje, na Mszę o uzdrowienie. On był człowiek-dusza, gołębie serce. Zamawialiśmy Msze Święte, żeby umarł pojednany z Bogiem i tak się stało. Byliśmy przy jego śmierci w szpitalu. Modliliśmy się przy nim na Koronce, a po pierwszej dziesiątce Różańca odszedł spokojnie, pojednany z Bogiem.
W Apostolacie Fatimy jestem od około 10 lat, choć Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wspierałam już wcześniej. Pewnego razu wzbudziła moje zainteresowanie strona z apelem: Zostań Apostołem Fatimy! Pomyślałam: A czemu nie! I napisałam lub raczej zadzwoniłam, że chcę zostać Apostołem i dostałam wszystkie materiały: obrazek i figurkę Matki Bożej Fatimskiej, Różaniec, krzyżyk. No i „Przymierze z Maryją” – dla mnie to jest naprawdę dobre pismo. Można w nim przeczytać na przykład niezwykle budujące świadectwa innych czytelników…
Piękne jest to, że za Apostołów Fatimy odprawiana jest co miesiąc Msza Święta, że codziennie modlą się też za nas siostry zakonne. Cieszę się, że Apostolat jest taką wspólnotą, którą tworzą podobnie myślący ludzie.
oprac. Janusz Komenda
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Serdeczne Bóg zapłać za przesłanie pięknej figurki Matki Bożej. Tak bardzo czekałam na Mateczkę Najświętszą. Klękam codziennie i modlę się do Niej, prosząc o łaskę nawrócenia dla mojego męża i dzieci, którzy odeszli od Pana Boga. Będę nieustannie się za nich modlić i błagać o ich nawrócenie. Będę wypraszać i błagać Mateńkę o opiekę nad moimi wnukami, które też są daleko od Pana Boga, a ja nie mogę do nich dotrzeć, bo rodzice nie dają im przykładu. Zaznaczę, że dwóch wnuków mam za granicą i całkiem nie mam na nich wpływu. Pozostaje tylko wiara, nadzieja i modlitwa, że kiedyś moje prośby zostaną wysłuchane. Bardzo się cieszę, że mogę wspomagać Apostolat Fatimy drobnymi datkami, przez co inne rodziny mogą też poznawać to wielkie dzieło dla Matki Bożej. Zapewniam o moim wsparciu, dopóki Pan Bóg pozwoli. Dziękuję za wszystkie dewocjonalia, które do tej pory otrzymałam. Codziennie modlę się na podarowanym mi różańcu. Życzę zdrowia, dużo siły i wsparcia Mateńki Bożej w dalszym posługiwaniu. Proszę o modlitwę. Bóg zapłać za to, że trafiłam do Apostolatu Fatmy i że Matka Boża mnie tam zaprowadziła. Był to zupełny przypadek, gdy na mojej drodze pojawiło się „Przymierze z Maryją”. Bardzo czekam na każdy kolejny numer, który czytam z wielką uwagą. Po przeczytaniu zanoszę do kościoła, aby ktoś inny mógł skorzystać i dowiedzieć się o „Przymierzu…”.
Maria
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję za regularne przesyłanie „Przymierza z Maryją”. Uważam, że jeśli chcemy zadbać o lepszą przyszłość kolejnych pokoleń, musimy zamieszczać na łamach „Przymierza…” artykuły nawiązujące do minionych pokoleń i ludzi, którzy byli wierni Panu Bogu, Ewangelii i żyli według zaleceń i wskazań Kościoła. Teraz widzimy, jaka jest moralność młodzieży, jakie słowa padają z ust nastolatków, nawet dziewcząt. Brak im jakichkolwiek autorytetów. Pokutuje podejście „róbta, co chceta” i, niestety, w ten sposób postępują… To straszne!
Bogusław z Milanówka
Szanowni Państwo!
Chciałabym serdecznie podziękować za wszystkie przesyłki otrzymane w 2022 roku. Staram się je skrupulatnie przeglądać i czytać. Szczególnie dziękuję za kalendarz, z którego korzystam przez cały rok. Stoi zawsze na honorowym miejscu. Dziękuję bardzo za modlitwę i proszę o dalszą w 2023 roku. Życzę całej Redakcji błogosławieństwa Bożego i życzliwości ludzi w Waszym dziele nawracania na dobrą drogę wiary.
Teresa z Łódzkiego
Szczęść Boże!
Mam propozycję kilku tematów, które myślę, że warto poruszyć na łamach „Przymierza z Maryją”. Proszę rozważyć publikację tekstów modlitw, aktów zawierzenia, proszę także o dalszą publikację tekstów o świętych wzorach do naśladowania. Warto również doradzić Czytelnikom, jak pomagać osobom uzależnionym.
Celina z Dolnośląskiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Pragnę podzielić się kilkoma refleksjami od siebie. W mojej rodzinie od 30 lat jest obecna modlitwa „Sen Najświętszej Maryi Panny”. Modlitwa ta pomaga nam w trudnych chwilach, niespodziewanych zdarzeniach, była wybawieniem w sytuacjach bez wyjścia – „A kto będzie odmawiał albo słuchał nie zginie na każdym miejscu; ani na wojnie, ani na drodze, a w którym domu ten sen będzie się znajdował, temu ani ogień szkodzić nie będzie”. Bardzo bym chciał, aby ta modlitwa została jak najszerzej rozpropagowana.
Jan z Lubuskiego
Szanowni Państwo!
Mam kilka propozycji tematycznych. Uważam, że dobrze by się stało, gdyby w pismach katolickich położyć większy nacisk na naukę historii Polski, propagować życiorysy wybitnych Polaków na przykład rotmistrza Witolda Pileckiego, Łukasza Cieplińskiego „Pługa”, generała Fieldorfa „Nila” czy kardynała Stefana Wyszyńskiego. Pokazujmy odważnie rolę Kościoła katolickiego w powstaniu cywilizacji łacińskiej, która zapanowała prawie na całym świecie. Teraz jest ona bardzo skutecznie zwalczana, a Europa traci swą wiodącą rolę i kroczy ku upadkowi.
Jan ze Skierniewic
Szczęść Boże!
Serdecznie dziękuję Państwu za kontakt i przesłanie mi kalendarza „365 dni z Maryją”. Zawarte prawdy w otrzymanym liście wzruszają, bo dotyczą ogromnej roli Matki Najświętszej w naszym codziennym życiu oraz szerzącej się obojętności na wiarę chrześcijańską. Dziękuję bardzo za propagowanie modlitwy w „Przymierzu z Maryją”. Cieszę się, że jesteście, że mogę korzystać i potwierdzać w moim życiu opiekę i dobro Matki Bożej. Mam 88 lat i wszystko, co w życiu zdobyłam, stało się dzięki Maryi, do której zwracam się w modlitwie każdego dnia.
Zofia z Łódzkiego
Szczęść Boże!
Moje dzieci i wnuki mają prawo jazdy, a tym samym własne auta. Jako matka i babcia chciałabym, aby w ich samochodach znajdował się wizerunek patrona kierowców św. Krzysztofa wraz z modlitwą. Myślę, że można którąś z akcji poświęcić kierowcom, aby pamiętali o modlitwie przed podróżą oraz o bezpieczeństwie podczas jazdy.
Teresa
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo dziękuję za wszystkie przesyłki, które otrzymuję. Dostałam dyplom oraz Kartę Apostoła Fatimy, książkę o Ojcu Pio z poświęconym różańcem i obrazkiem z relikwią. Bardzo się cieszę z tego wszystkiego. Akcje, które przeprowadzacie, są wspaniałe. Chciałabym, aby w „Przymierzu z Maryją” było jeszcze więcej listów od Czytelników, więcej świadectw – to ludzi bardzo interesuje. Pozdrawiam, życząc dużo zdrowia i potrzebnych łask.
Halina z Gdyni