Niesprowokowana agresja Rosji na Ukrainę skłania do spojrzenia na to wydarzenie z punktu widzenia Orędzia Matki Bożej, przekazanego trojgu dzieciom w Fatimie.
Przypomnijmy sobie realia 1917 roku. W tym czasie serce rewolucyjnego chaosu biło w Rosji. Po rewolucji lutowej i abdykacji cara w kraju narastał chaos. Sytuacja dojrzewała do nowego przewrotu. To właśnie w tym czasie, niemal w przeddzień zorganizowanej przez partię bolszewików rewolucji październikowej, Matka Boża ostrzegła w Fatimie ludzkość przed ideologią, która wkrótce miała zapanować nad brzegami Newy, Wołgi i Donu, a stamtąd wyruszyć na podbój innych krajów. – Jeżeli Moje prośby nie zostaną wysłuchane – oświadczyła Maryja – Rosja rozpowszechni swe błędy po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła świętego. Dobrzy będą umęczeni, Ojciec Święty będzie musiał wiele wycierpieć, różne narody zostaną unicestwione. Niepokalana wskazała także drogę ratunku: rozpowszechnienie ekspiacyjnego Nabożeństwa Pięciu Pierwszych Sobót Miesiąca i uroczyste zawierzenie przez papieża Rosji Jej Niepokalanemu Sercu. Po spełnieniu tych warunków kraj miał się nawrócić, a na świecie na pewien czas zapanować pokój.
Czy Rosja się nawróciła?
Względy natury politycznej sprawiły, że uroczyste oddanie Rosji Sercu Matki Bożej doszło do skutku dopiero za pontyfikatu Jana Pawła II, 25 marca 1984 roku. Niestety, nawet papież-Polak nie zdecydował się na wymienienie w akcie zawierzenia Rosji z nazwy, powierzając Maryi cały świat, a w ten nieco zawoalowany sposób także ten ogromny kraj. Skutkiem był niewątpliwie rychły rozpad sowieckiego imperium. Niestety, nie towarzyszyło mu nawrócenie narodu rosyjskiego. Dało się, co prawda, zauważyć pewne zainteresowanie w tym zateizowanym społeczeństwie chrześcijaństwem, powrót po latach lub nawet pokoleniach ludzi do cerkwi, a nawet nawrócenia na katolicyzm, jednak były to zjawiska dosyć powierzchowne. Rosja w dużej mierze nadal pozostała państwem totalitarnym, a plagi z czasów sowieckich: pijaństwo, rozwody, aborcja czy też prostytucja bynajmniej nie zniknęły.
Nawróceniu Rosjan nie sprzyjało odbieranie przez nich zdechrystianizowanej kultury Zachodu jako bardzo atrakcyjnej. Należy bowiem dodać, że zgodnie z ostrzeżeniem Maryi, błędy głoszone przez bolszewików już wcześniej rozlały się na cały świat. Z perspektywy czasu można nawet powiedzieć, że wraz z upadkiem komunizmu, w państwach Zachodu nastąpiło przyspieszenie procesu dechrystianizacji.
Groźba kary
Takie wydarzenia jak upadek ZSRS, ustanie na terenie jego byłych republik prześladowań chrześcijan, a nawet wsparcie rosyjskiego państwa dla działalności Cerkwi prawosławnej (niestety okupione serwilizmem duchowieństwa wobec władzy), skłoniło wielu fatimologów, czy po prostu ludzi interesujących się objawieniami Maryi, do zbyt optymistycznej oceny tych wydarzeń i formułowania twierdzeń, że Rosja się nawróciła. Miało to dowodzić, że Orędzie Fatimskie wypełniło się w XX wieku i co za tym idzie, zapowiedziane kary ludzkość ma już za sobą.
Niestety, obecnie widać gołym okiem, że świat nadal brnie w grzechy wytknięte ludzkości przez Maryję w Fatimie. Czy zatem nadal wisi nad nami perspektywa straszliwej kary?
Przypomnijmy, że w Fatimie Maryja zapowiedziała tragedię II wojny światowej jako skutek tkwienia narodów w grzechach. I ta straszliwa zapowiedź się spełniła. Skoro tak stało się w czasie, gdy kościoły na Zachodzie i w Polsce były pełne, czego możemy się spodziewać dziś, gdy opustoszałe świątynie wystawiane są na sprzedaż?
My, chrześcijanie, często narzekamy, że Pan Bóg milczy, nie daje nam spektakularnych znaków Swojej obecności i potęgi. Gdy jednak wreszcie przemówi, jak to się stało 105 lat temu w Fatimie, przechodzimy nad wszystkim do porządku dziennego. Nadal domagamy się wskazówek i żądamy cudów, najlepiej spektakularnych. I nie chcemy pamiętać, że takie imponujące wydarzenie – Cud Słońca – miało miejsce 13 października 1917 roku, na zakończenie fatimskich objawień.
Dzieje się tak dlatego, że tak naprawdę pragniemy, aby Bóg do nas mówił to, co my sami chcemy usłyszeć. By akceptował nasze namiętności. Jednak nie tędy droga! To my musimy zacząć myśleć po Bożemu. Uznać w Jezusie Chrystusie Boga i Króla. Wezwania do pokuty Anioła i Maryi z Fatimy niewątpliwie nadal są aktualne. Dotyczą całej ludzkości, a w tych trudnych chwilach wojny szczególnie odnoszą się do Rosji.
Nadzieja dla Rosji
Od czego więc można zacząć? Wydaje się, że natchniona Orędziem Fatimskim prośba hierarchów rzymskokatolickich Ukrainy, by Ojciec Święty zawierzył Sercu Niepokalanej Rosję i Ukrainę, jest minimum, które można zrobić obecnie.
Wobec tego postanowiliśmy się przyłączyć do prośby wyrażonej przez katolickich braci z Ukrainy. Jesteśmy zobowiązani patrzeć na świat przez pryzmat wiary i wsłuchiwać się także w treść objawień maryjnych, oficjalnie uznanych przez Kościół. W tym celu w internecie, za pomocą strony: theconsecrationofrussia.com/pl rozpoczęliśmy akcję zbierania podpisów pod apelem do papieża Franciszka, z prośbą o dokonanie uroczystego aktu poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi! Należy podkreślić, że w ciągu tygodnia podpisało go i wysłało na adres Watykanu prawie 20 tys. osób.
Oddając ten numer pisma do druku, otrzymaliśmy budzącą nadzieję oficjalną zapowiedź, że w piątek 25 marca, podczas celebracji pokutnej w Bazylice św. Piotra, papież Franciszek poświęci Rosję i Ukrainę Niepokalanemu Sercu Maryi. Tego aktu w tym samym dniu w Fatimie dokona kardynał Konrad Krajewski jako wysłannik Ojca Świętego.
Ufając, że Ojciec Święty dołoży wszelkich starań, by spełnić wszystkie warunki postawione w Fatimie przez Maryję odnoszące się do aktu zawierzenia, modlimy się o nawrócenie Rosji i zaprzestanie działań wojennych na Ukrainie. Otuchę w nasze serca wlewa obietnica Matki Bożej skierowana do ludzkości: Na koniec Moje Niepokalane Serce zatriumfuje!
Redakcja „Przymierza z Maryją”
Podchodzimy do lądowania. Przez niewielkie okienka samolotu widzimy coraz wyraźniej czerwone dachy i jasne elewacje budynków Lizbony. Jeszcze moment i dotkniemy portugalskiej ziemi. Jest druga połowa maja i Portugalia wita nas – grupę 21 Apostołów Fatimy, towarzyszących im osób i pracowników Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi – słoneczną, ale nie upalną pogodą.
Na parkingu, obok budynku lotniska, czeka już autobus, który zabiera nas w 120-kilometrową podróż do Fatimy. Początkowo płaskie krajobrazy przesuwają się powoli przed naszymi oczami, ustępując stopniowo miejsca pofalowanym wzgórzom…
Batalha i Alcobaça
W trakcie pięciodniowego pobytu na Półwyspie Iberyjskim Portugalia odsłania przed nami swoje najpiękniejsze skarby. Tak jest na przykład wtedy, gdy spośród malowniczych wapiennych wzgórz Estremadury wyłania się zachwycający klasztor Matki Bożej Zwycięskiej w Batalha, ufundowany przez króla Jana I Portugalskiego w podzięce za zwycięstwo nad Hiszpanami pod Aljubarottą w 1385 roku. Na dobre zapewniło ono temu krajowi niezależność od hiszpańskiego sąsiada.
Podobnie niezapomniane wrażenia czekają na nas w Alcobaça – miasteczku słynącym ze średniowiecznego opactwa cysterskiego. Zespół klasztorny powstał jako wotum króla Alfonsa I Zdobywcy dla Matki Bożej za odbicie z rąk muzułmańskich grodu Santarem. Imponujący klasztor oprócz bogato zdobionych krużganków i Dziedzińca Królewskiego kryje w sobie sarkofagi władców – Alfonsa IV i jego syna Piotra I oraz królowej Beatrycze Kastylijskiej i żony Piotra I – Ines de Castro.
Nazaré, Santarem, Obidos
Odwiedzamy też leżące nad Atlantykiem miasteczko Nazaré. Jego nazwa wywodzi się od biblijnego Nazaretu, z którego pochodzi figura Maryi, przyniesiona tu w VIII wieku przez mnicha Romano. Statua portugalskiej Czarnej Madonny spoczywa w ołtarzu barokowego sanktuarium Matki Bożej, mieszczącym się na szczycie oceanicznego klifu.
Modne wśród portugalskich celebrytów miasteczko leży na portugalskim szlaku św. Jakuba. Przybyliśmy tu, aby nawiedzić kościół pw. św. Stefana, mieszczący Sanktuarium Cudu Eucharystycznego z XIII wieku. W ciszy, skupieniu i z pochylonymi głowami podziwiamy zachowaną w relikwiarzu cudowną, zakrwawioną Hostię.
Nie omijamy również uroczego, otoczonego średniowiecznymi murami miasteczka Obidos. Przez wieki była to własność kolejnych portugalskich królowych. Kilkusetletni zamek oraz zabytkowe budynki ciasno okalające wąskie, wybrukowane uliczki przyciągają tu każdego roku nowe rzesze turystów i pątników…
Fatima
…No, ale choćby i były najpiękniejsze, nie dla tych miejsc przybyliśmy do Portugalii. Po ok. 100 minutach podróży z lotniska zjeżdżamy w końcu z autostrady. Mijamy znak z napisem „Fatima”. Po lewej stronie drogi rozciągają się parkingi i miejsca kempingowe, teraz puste, ale w trakcie większych uroczystości religijnych szczelnie zapełnione. Dojeżdżamy do Ronda Pastuszków, na środku którego podziwiamy figury spacerujących z owieczkami Łucji, Franciszka i Hiacynty. Zbliżamy się do sanktuarium. Teraz wzdłuż ulicy ciągnie się nieprzerwany rząd oczekujących na pielgrzymów hoteli. Mijamy rondo z figurą św. Antoniego. Zza rosnących wzdłuż ulicy drzew powoli przebija się widok wyłożonego płytami placu Modlitwy. W jego sercu leży Kaplica Objawień, na szczycie góruje Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej.
U Fatimskiej Matki
Opuszczamy autobus i po szybkim rozlokowaniu się w hotelowych pokojach oraz zjedzeniu kolacji możemy w końcu pokłonić się Matce Bożej Fatimskiej. Zapada zmrok, a my kierujemy nasze kroki do zapełniającej się coraz szczelniej pielgrzymami Kaplicy Objawień. Tutaj, jak co wieczór, o 21.30 rozpoczyna się nabożeństwo różańcowe i procesja z figurą Matki Bożej Fatimskiej.
Trudno wyrazić emocje kłębiące się w głowach i sercach pątników. To bardzo osobiste dla każdego spotkanie, ten specyficzny nastrój skupienia i spotkania z majestatem Królowej Nieba i Ziemi, ale też z naszą najukochańszą Matką. Każdy sam, w swoim wnętrzu, przeżywa ten osobisty moment spotkania z Maryją; wdzięczny, że mógł tu przybyć i uklęknąć na miejscu uświęconym przez Matkę Boga. Nazajutrz w imieniu Darczyńców i uczestników kampanii organizowanych przez Stowarzyszenie składamy Matce Bożej wieniec z tysiąca róż.
Via Crucis i Aljustrel
Wkrótce potem udajemy się na Drogę Krzyżową zwaną też Szlakiem Pastuszków. Przy jej trasie nawiedzamy miejsce objawienia pastuszkom Anioła Portugalii, Valinhos, gdzie Matka Boża objawiła się dzieciom fatimskim w sierpniu 1917 roku, a także domy rodzinne Łucji oraz świętych Franciszka i Hiacynty, wciąż zachowane i jako muzea udostępniane zwiedzającym w ich rodzinnej wiosce Aljustrel.
Sanktuarium i bazylika
Po południu czeka nas zwiedzanie bazyliki Trójcy Świętej i Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej. Pierwsza z tych świątyń nie robi na mnie dobrego wrażenia. Nowoczesny budynek, z zewnątrz bardziej przypominający betonowy bunkier, a w środku przestronną halę mogącą pomieścić prawie 10 000 osób, sprawia mało sakralne wrażenie. W dodatku tuż przed nim widzimy sporych rozmiarów krzyż, na którym sylwetkę naszego Pana Jezusa Chrystusa zastąpiono kilkoma prostymi kawałkami metalu.
Zdecydowanie lepiej wygląda utrzymane w neobarokowym stylu Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej. Stałym punktem przy jego zwiedzaniu są kaplice po obu stronach prezbiterium, gdzie pielgrzymi modlą się przy grobach świętych Franciszka i Hiacynty oraz Służebnicy Bożej, siostry Łucji dos Santos.
Ofiara Mszy Świętej
W trakcie pobytu w Fatimie codziennie rano uczestniczymy w Mszy Świętej w klasycznym rycie rzymskim i w tradycyjny sposób przyjmujemy Najświętszy Sakrament. Niestety, nie jest to obecnie możliwe w samym sanktuarium, dlatego Msze Święte są odprawiane w pobliskiej kaplicy. Najświętszą Ofiarę sprawuje nasz duchowy opiekun ks. Grzegorz Śniadoch z Instytutu Dobrego Pasterza.
Odmawiajcie Różaniec!
Bóg zapłać wszystkim, z którymi pielgrzymowałem do Fatimy: Księdzu Grzegorzowi, Apostołom Fatimy i ich osobom towarzyszącym, Panu Przewodnikowi, koleżance i kolegom ze Stowarzyszenia. To była prawdziwa przyjemność i łaska spotkać Was, lepiej Was poznać, rozmawiać z Wami i wspólnie z Wami modlić się w miejscu objawień Matki Bożej. Jesteśmy wspólnotą skupiającą ludzi o różnych charakterach i temperamentach, których łączy wyjątkowa miłość do Najświętszej Maryi Panny.
Za to wszystko: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Szanowny Panie Prezesie!
Dziękuję bardzo za otrzymane życzenia urodzinowe. Miło mnie zaskoczyły i sprawiły mi dużo radości. Dziś rzadko dostaje się tyle ciepłych słów płynących z serca. Dziękuję za modlitwy za mnie!
Alina z Warszawy
Szczęść Boże!
Po przestudiowaniu książeczki pt. „Zanim przyjdzie sprawiedliwość…”, którą mi przysłaliście, jestem pod wielkim wrażeniem, że w tak zwięzły, przekonujący sposób została przekazana istota wiedzy na temat Bożego Miłosierdzia. Na nowo pomogła mi uwierzyć i przylgnąć do Miłosierdzia Bożego. Z tejże lektury dowiedziałam się wreszcie, co znaczy ofiarować Bogu Ojcu „Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Jezusa Chrystusa” i jak należy rozumieć tę formułę. Bardzo pomogła mi przytoczona bulla papieża Piusa IV z 1564 roku.
Cecylia ze Śląska
Szczęść Boże!
Uważam, że Wasza inicjatywa „Chrzest Święty” jest bardzo piękna i potrzebna. Dziś, kiedy u młodych ludzi zatraca się poczucie wrażliwości wobec tego sakramentu, taka akcja i forma prezentu może być bardzo pomocna w zrozumieniu, jakie znaczenie ma ten sakrament oraz jak bardzo ważny jest wybór rodziców chrzestnych. Będę polecał znajomym Państwa inicjatywę i te prezenty. Serdecznie pozdrawiam.
Ryszard z Raciborza
Szczęść Boże!
Popieram każdą akcję, która służy dobru ludzi kochających Pana Boga, którzy także wielbią Jego Matkę. Pragnę też podzielić się swoim świadectwem. Pan Jezus uratował mnie, gdy podczas zawału serca błagałam o pomoc Bożego Syna słowami: „Panie Jezu ratuj, mam tyle jeszcze do spełnienia”. Od tego dnia mija prawie 20 lat. Mam wsparcie od Pana Jezusa i modlę się codzienne na różańcu, dziękując za pomoc i opiekę.
Danuta z Krasnegostawu
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo dziękuję za list oraz pismo „Przymierze z Maryją” nr 129 pt. „Powrót do piękna”. Obecnie jesteśmy atakowani niemal zewsząd brzydotą, chociażby poprzez absurdalne i obsceniczne pokazy „mody” na świecie. Chcę, aby to „Przymierze…” dotarło do jak największej liczby polskich domów i jak najwięcej osób czytało je z radością. Chcemy, aby świątynie były piękne i aby umiłowanie piękna człowieka było drogą do Boga. Życzę całej redakcji Bożego błogosławieństwa i życzliwości ludzi w waszym dziele. Z Panem Bogiem
Stefania z Dolnośląskiego
Szczęść Boże!
Nasze życie przemija bardzo szybko, chwila za chwilą, dzień za dniem. Jesteśmy zabiegani coraz bardziej wśród spraw codziennych, „gonimy coraz szybciej” za określonym celem życia. Niesiemy w sercu jednak tęsknotę za czymś, czego sami nie potrafimy określić. Z jednej strony pełne wzruszeń wspomnienia lat dzieciństwa i lat młodości, wspominamy dom rodzinny pełen ciepła, niezapomniane tradycje rodzinne, zapracowanego ojca i matkę, jej serce pełne miłości do nas. Z drugiej strony myślimy o nieustannym pragnieniu, by jak najwięcej zaczerpnąć w naszym życiu z tego, co wzniosłe, pięknie i szlachetne. Często narzekamy, że dzisiaj już nie jest tak, jak kiedyś, że wszystko wokół nas się zmienia, niekoniecznie na lepsze. Do tradycji trzeba nam powracać, jak do źródła, aby odnawiać, oczyszczać i napełniać na nowo tym, co piękne, bogate w szacunek do człowieka i miłość do Boga. Ona po części kształtuje naszą osobowość, nasze człowieczeństwo. Dziś mentalność człowieka jest już trochę inna i inne jest pojmowanie otaczającego nas świata. Mniej w nas wspólnoty rodzinnej, sąsiedzkiej, która dawniej była filarem życia, tworzyła specyficzną atmosferę relacji międzyludzkiej. Kolebką tradycji była zawsze rodzina. Wielkim przeżyciem są dwa najważniejsze święta katolickie; Boże Narodzenie i Wielkanoc, o których jeszcze nie zapomnieliśmy, pragniemy zachować je jako „swoje”, będąc dumni, że jesteśmy Polakami i katolikami.. (…)
Takie wartości i takie postrzeganie świata wyniosłem z domu rodzinnego. Z tego domu, który prowadzony przez Mamę był domem wzorcowym. Taki pozostał w naszej pamięci – jej dzieci i wnuków, którzy zapamiętali ją zawsze uśmiechniętą, radosną, idącą z pomocą każdemu, kto jej potrzebował.
Fragment rozważań Edwarda z Kalisza
Szanowni Państwo!
Widzimy, jak bardzo jest poważna sytuacja – zarówno w Kościele, jak i na świecie. Wzorem naszych ojców szukajmy pomocy u Pana Boga i Matki Najświętszej. Podejmijmy to sami, łączmy się w działaniu i zachęcajmy do tego innych, by zamawiać Msze Święte, odmawiać Różaniec i Koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz prosić o modlitwę zakony. Intencji jest tak bardzo wiele, lecz Matka Najświętsza nie tylko zna je wszystkie, ale wie najlepiej, w jakich sprawach należy się modlić, o co prosić, za co wynagradzać, za co dziękować. Możemy zatem modlić się „we wszystkich intencjach powierzonych Matce Najświętszej”, możemy również zamawiać Msze Święte w konkretnych intencjach, np. „za Ojca Świętego, za wszystkich Księży Biskupów i o rozwój Tradycji”, „przez wstawiennictwo Matki Najświętszej z błaganiem o oddalenie: powietrza, głodu, ognia i wojny oraz o pokój Chrystusowy na świecie”, „o Polskę wierną Bogu, Krzyżowi i Ewangelii” i w podobnych intencjach.
W szczególny sposób zamawiajmy Msze Święte w klasycznym rycie rzymskim oraz greckokatolickie Boskie Liturgie. Zachęcajmy siebie i innych do Tradycji i Różańca Świętego, to bezcenny skarb, a tak wiele jeszcze osób go nie odkryło. Trwajmy mocno przy Ojcu Świętym i hierarchii kościelnej. Dołączmy nasze małe ofiary oraz obowiązki stanu i wszystko ofiarujmy Matce Bożej. Ona ma moc przebłagać słusznie zagniewanego Pana Boga. Ona wie, jak trudno żyć w dzisiejszym zepsutym świecie, Ona jest Tą, która chce i może udzielić nam łaski ostatecznego wytrwania, jeśli tylko o nią prosić będziemy i czynić, co możemy. Ona wreszcie może doprowadzić nas do portu wiecznego zbawienia – słusznie powiedział przecież św. Bernard z Clairvaux: „Maryja podstawą całej nadziei mojej”.
Czytelnik zatroskany o los katolickiej Polski