Chiny stały się celem regularnej pracy misyjnej Kościoła katolickiego w XIII wieku. Papież odpowiadając na zaproszenie władającego Państwem Środka chana mongolskiego Kubilaja, wysłał na Daleki Wschód franciszkańskiego misjonarza Jana z Montecorvino.
Ojciec Jan rozpoczął pracę wśród Chińczyków w 1294 roku. Wzniósł pierwszy kościół katolicki w Pekinie i utworzył szkołę dla chłopców. Dopiero po kilkunastu latach samotnej pracy, do Rzymu dotarł list od misjonarza, wzbudzając entuzjazm dla jego osiągnięć.
Pierwszy zasiew
Ojciec Święty Klemens V w 1307 roku mianował o. Jana biskupem Pekinu i metropolitą całego Wschodu oraz wysłał mu na pomoc 7 misjonarzy, którzy otrzymali święcenia biskupie. Niestety, tylko trzem udało się dotrzeć do Pekinu. Praca Jana i jego nowych współpracowników zaowocowała powstaniem w Państwie Środka Kościoła liczącego około 30 tysięcy chrześcijan. Niestety, trudności komunikacyjne, a przez to brak dopływu misjonarzy, spowodował stagnację misji, a prześladowania na początku XV stulecia zakończyły istnienie pierwszego Kościoła chińskiego.
Dzieło ojca Jana chciał podjąć na nowo św. Franciszek Ksawery. Niestety, zmarł na wyspie Sancian, kilkanaście kilometrów od Chin.
Apostolat jezuitów
Po zrzuceniu zależności od Mongołów, dumni ze swej starożytnej kultury Chińczycy odseparowali się od obcych wpływów. Starania misjonarzy, usiłujących dostać się na teren Państwa Środka z terenu należącej do Portugalii kolonii Makao, długo nie przynosiły efektu. Dopiero w 1583 roku włoskiemu jezuicie, ojcu Mateuszowi Ricciemu (obecnie Słudze Bożemu) udało się uzyskać zaproszenie zarządcy prowincji Kwantung, do którego doszły informacje, że zakonnik jest wybitnym matematykiem i astronomem.
Misjonarz zamieszkał w okolicach Tonkinu. Postanowił przyswoić sobie kulturę i obyczaje narodu, który chciał przyciągnąć do Boga. Przyjął strój i obyczaje elit intelektualnych przybranej ojczyzny. By olśnić Chińczyków, przywiózł ze sobą europejskie dzieła sztuki religijnej oraz pięknie wykonane przyrządy matematyczne. Obdarowywał nimi wpływowych urzędników i cesarza. Ewangelizował, tworzył słownictwo teologiczne w języku chińskim. W końcu otrzymał zaproszenie do stolicy. Efektem pracy o. Mateusza oraz jego współpracowników był chrzest około 2500 osób.
Kilka lat po śmierci o. Ricciego nastąpiły prześladowania chrześcijan. Misjonarze zostali wypędzeni. Tylko garstka pracowała w ukryciu. Gdy ucisk zelżał, do Chin przenikali nielegalnie kolejni ewangelizatorzy. Był wśród nich o. Adam Schall z Kolonii. Zrazu zaledwie tolerowany przez administrację cesarską, z czasem stał się faworytem ceniącego nauki matematyczne i astronomię ostatniego cesarza dynastii Ming, Chongzhena, który powierzył mu zreformowanie kalendarza. Zakonnikowi udało się nawet ochrzcić członków rodziny monarchy.
Przejęcie tronu przez mandżurską dynastię Qing nie zniweczyło wpływów o. Schalla. Także nowy cesarz lubił go i cenił. Wprawdzie po przedwczesnej śmierci władcy jego syn i następca, idąc za podszeptami niechętnych katolicyzmowi doradców, uwięził zakonnika, jednak trafne obliczenie przez ojca Adama zaćmienia słońca, odbudowało jego autorytet i skompromitowało wrogich mu mandarynów. Do opuszczenia więzienia potrzebna była jednak interwencja Nieba – trzęsienie ziemi. Wkrótce jednak dotknięty chorobą jezuita zmarł. Zostawił po sobie traktaty matematyczne w języku chińskim, a przede wszystkim kilka tysięcy nawróconych dzięki jego działalności dusz.
W tym miejscu warto wspomnieć o polskim jezuicie Michale Boymie. Ten, trafiwszy na dwór Yongli (bratanka cesarza Chongzhena), który próbował odbudować władzę dynastii Ming w południowych prowincjach kraju, został posłem władcy do papieża. Ojciec Boym pozostawił po sobie niezwykle cenne dzieło opisujące florę i faunę Chin.
Spór o akomodację
Wielkie dzieło ewangelizacji Państwa Środka okazało się bardzo trudne. Szybko powstały kontrowersje co do sposobu przekazywania Ewangelii Chińczykom. Ojcowie Ricci i Schall oraz inni misjonarze jezuiccy starali się przedstawić wiarę katolicką w sposób przystosowany do ich mentalności. Tolerancja jezuitów względem niektórych przejawów życia duchowego tubylców, w tym m.in. sposobu czczenia przodków, budziła zastrzeżenia obawiających się schizmy misjonarzy w habitach dominikanów i franciszkanów, którzy prezentowali mniej elastyczne stanowisko.
Zaniepokojony papież Innocenty X w 1645 roku zakazał stosowania metody akomodacyjnej. Cesarz uznał to za obrazę dla jego narodu i rozpoczął prześladowania. Misjonarzy aresztowano, a Chińczycy otrzymali zakaz przechodzenia na katolicyzm. Ostatecznie stosowania jezuickich metod misyjnych zakazał Benedykt XIV w 1742 roku. W ciągu następnego stulecia prześladowania przeplatały się z okresami względnej tolerancji. Wspólnota wprawdzie rosła, jednak represje spowodowały spadek liczby kapłanów. W 1810 roku 210 tysiącami katolików opiekowało się zaledwie 7 biskupów i wikariuszów apostolskich, 80 kapłanów chińskich i 23 misjonarzy.
Objęcie protektoratu nad Chinami przez Francję zaowocowało zniesieniem ograniczeń dla pracy ewangelizacyjnej. W kraju na nowo pojawili się misjonarze z Europy. Jednak skierowane przeciwko wpływom obcych mocarstw powstanie bokserów (1899–1901) przyniosło kolejne krwawe prześladowanie Kościoła. Z 575 katolickich parafii katolickich istniejących w Państwie Środka aż 400 zostało spustoszonych i spalonych. Zginęło 5 biskupów, 32 księży, sto zakonnic i ponad 20 tysięcy wiernych.
Dojrzały Kościół
Przełomowy dla Kościoła w Chinach okazał się pontyfikat Piusa XI, który 28 października 1926 roku konsekrował w Rzymie 6 pierwszych biskupów – Chińczyków. Rozpoczął się proces przejmowania stolic biskupich przez duchowieństwo miejscowe. Misjonarze z Europy pracowali jednak w Państwie Środka do połowy XX wieku, kiedy to chińscy komuniści, po przejęciu władzy, zakazali tego typu działalności.
Kilka dni przed Świętami Wielkanocnymi redakcję „Przymierza z Maryją” odwiedzili Państwo Anna i Jerzy Kasperczykowie z Krakowa, którzy wspierają Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od początku jego istnienia. – Prowadzicie Państwo dobrą działalność. Wiem, że teraz jest ciężej, ale z pomocą Bożą…, bo inaczej się nie da – mówi pani Anna.
– Do Apostolatu Fatimy należymy wspólnie z mężem od 2001 roku – kontynuuje. To się stało tak, że listonosz przyniósł do naszej pracy ulotkę Stowarzyszenia. Zainteresowaliśmy się i napisaliśmy…
Aktywni Dobrodzieje Stowarzyszenia
– Bierzemy udział w kampaniach organizowanych przez Stowarzyszenie i modlimy się, wykorzystując otrzymane materiały. Wzięliśmy też udział w akcji, podczas której zbierano pieniądze na wykupienie i remont siedziby Stowarzyszenia przy ul. Augustiańskiej w Krakowie – dodaje pan Jerzy. – Parę lat temu byliśmy na ul. Augustiańskiej podczas peregrynacji figury Matki Bożej Fatimskiej – dopowiada pani Anna. – Ja osobiście byłam też gościem na jednym z Kongresów Konserwatywnych, który odbywał się w Krakowie przy ul. Sławkowskiej. To było bardzo przyjemne doświadczenie. Do wspierania Stowarzyszenia wciągnęliśmy naszą mamę, która obecnie ma już 96 lat, ale wciąż otrzymuje i czyta „Przymierze z Maryją”. [...]
[Pełny tekst w wydaniu papierowym]
Szanowny Panie Prezesie!
Jestem osobą wiekową (88 lat), schorowaną – o bardzo niewielkich możliwościach działania. Od lat jestem zwolenniczką działalności Pana oraz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Dziękuję Panu Bogu za Pana osobę, modlę się od kilkunastu lat o powodzenie Waszych akcji. W życiu wiele przeżyłam i widziałam, mogę więc obiektywnie ocenić Waszą działalność. Wyrażam więc mój ogromny szacunek za wszystko, czego dokonujecie. Dziękuję za Wasze pisma, w szczególności za „Przymierze z Maryją” oraz za inne materiały. Jestem także szczególnie wdzięczna za Waszą akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”, która nasuwa pytanie: Dokąd zmierzasz Polsko? Panie Prezesie – oby Pan Bóg dał Panu dużo zdrowia i siły!
Joanna z Bytomia
Szczęść Boże!
Dziękujemy Państwu za akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”. Cieszymy się, że została podjęta taka inicjatywa. Chętnie się do niej włączamy. Kształtowanie w duchu Bożym naszych dzieci od najmłodszych lat to nasz obowiązek i najważniejszy cel naszego życia. Dlatego musimy czynić wszystko, co w naszej mocy, aby ocalić dzieci od zgorszenia, a szkoła to przecież drugi dom naszych dzieci. Szczęść Boże dla Waszej pięknej pracy! Prosimy o modlitwę w obliczu choroby nowotworowej, z którą musimy się zmagać w naszej Rodzinie.
Agnieszka i Witold z Podkarpacia
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Dziękuję za wszystkie otrzymane od Państwa materiały, które sobie bardzo cenię i które zajmują w moim domu szczególne miejsce. Postanowiłam też napisać, by dać świadectwo. Moje pierwsze badania medyczne wypadły niekorzystnie, później nastąpiła biopsja i „wielkie czekanie”. Cały czas nie traciłam nadziei. Wszystko zawierzyłam Bogu i Maryi, modląc się jednocześnie nowenną do św. Ojca Pio, którego to obrazek i relikwie dostałam od Was. Zaraz potem odebrałam wiadomość, że nie mam komórek rakowych. Dziękuję Bogu, Maryi i św. Ojcu Pio za łaskę zdrowia, a Wam za dzieło, które prowadzicie. Niech dobry Pan Bóg błogosławi w Waszej wspaniałej pracy… Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
Renata
Szanowny Panie Redaktorze, Szanowny Panie Prezesie
Zdaję sobie sprawę, że chwilę się nie odzywałam, ale było to spowodowane moją niedyspozycją, którą odczuwam od zeszłego roku. Miałam nadzieję na poprawę. Niestety, poważny wiek spowodował moją niepełnosprawność ruchową. Bardzo mi trudno zachować pionową postawę i równowagę, dlatego w domu mam dokładnie wytyczony bezpieczny obszar poruszania się, a na zewnątrz metalowy wózek, który umożliwia mi poruszanie się na niewielkich dystansach. Z powodu wielu ograniczeń i zmian, wiele spraw przejęły moje dzieci. Teraz niestety ze względów zdrowotnych obawiam się, że będę zmuszona opuścić Stowarzyszenie i „Przymierze…”, o czym jest mi trudno i przykro pisać i mówić. Przyzwyczaiłam się bowiem do kontaktów z Wami poprzez wsparcie, lektury, dyskusje na aktualnie zamieszczane tematy, możliwość uczestnictwa w spotkaniach „Przymierza z Maryją” i liczne okazje do podzielenia się z bliźnimi efektami moich praktyk religijnych i możliwością wykazania się religijną postawą.
Dla mnie osobiście wspieranie „Przymierza…” jako największego pisma dla katolików w Polsce było i jest satysfakcjonujące i ważne. Nie bez znaczenia są osobistości od lat związane i utożsamiane z pismem. Redaktor naczelny we wstępie do każdego egzemplarza zapoznaje z jego tematyką, ale też akcentuje najważniejsze przesłania obecnej chwili, tj. że wszystkie aktualne wydarzenia nie mogą przesłaniać faktu w jakich czasach żyjemy obecnie i co jest naszym teraźniejszym obowiązkiem. Cenię także postawę Prezesa Stowarzyszenia, p. Sławomira Olejniczaka za pracowitość, energię i siłę działania. Niebanalne formy imiennego i adresowego sposobu komunikowania się też mają wielu zwolenników i entuzjastów. A w piśmie szczególną uwagę przykuwają: temat główny, święte wzory, kampanie, lektury duchowe, felietony, problemy. Ciekawa tematyka poszerza grono Czytelników.
Kończąc, pragnę złożyć na ręce Pana Prezesa oraz Pana Redaktora i całej Redakcji moje podziękowania i pozdrowienia. Życzę dużo wytrwałości i siły w działaniu. Pragnę też zapewnić o swojej modlitwie w Waszej intencji i intencji Przyjaciół. Szczęść Boże!
Zofia
Od Redakcji:
Szanowna Pani Zofio!
Z całego serca dziękujemy za Pani piękne, pełne serdeczności i szczerości słowa. To dla nas zaszczyt, że mogliśmy być częścią Pani codzienności i duchowej drogi przez tak długi czas. Mimo wszelkich trudności, ufamy, że nadal będziemy mieć ze sobą kontakt! Dziękujemy za Pani zapewnienie o modlitwie. Prosimy również przyjąć nasze modlitwy i życzenia wszelkich łask Bożych, szczególnie w tym wymagającym czasie. Niech Matka Najświętsza otacza Panią swoją opieką, a Duch Święty napełnia siłą, pokojem i nadzieją.
Z wdzięcznością i szacunkiem
Redakcja „Przymierza z Maryją” oraz Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję Stowarzyszeniu Ks. Piotra Skargi za obfite, mądre, rozsądne i aktualne tematy poruszane w korespondencji i wydawnictwach, przypominające wielokrotnie ważne wydarzenia historyczne, ważne zdarzenia utwierdzające w człowieku głęboko wierzącym i myślącym rzeczywistą prawdę, że nasza wiara opiera się na ufności, że Pan Bóg działa w naszym imieniu i z wielką mocą, że prowadzi nas dobrymi drogami. Jest to bardzo ważne, że Prezes Stowarzyszenia i Redakcja „Przymierza z Maryją” swoją pracą stale wzmacniają i przypominają o obecności Pana Boga w naszym życiu. Ufam, dziękuję i proszę o dalsze wskazówki prowadzące do dobrego i mądrego działania. Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości i zdrowia w działalności!
Cecylia z Poznania