Temat numeru
 
Miłość i zaufanie św. Tereska od Dzieciątka Jezus

Święta zdrowego rozsądku

Św. Teresa z Ávila jest Świętą zdrowego rozsądku. Żywo zapobiegała błędom swoich córek. Owa święta reformatorka posiadała matczyne serce, ale potrafiła również rozumować na sposób męski; nie wahała się delikatnie drwić z małych kaprysów kobiecych.

Ganiła, raz z uśmiechem, raz stanowczym słowem, uczuciowe podejście do skromności, udawaną pokorę i źle rozumiane poświęcenie. Pewna siostra, pod pretekstem skupienia, chciała pewnego dnia uniknąć rekreacji w dniu wielkiego święta. Teresa skarciła ją srodze i zadała jej pokutę. W Drodze do doskonałości św. Teresy z Ávila jeden z rozdziałów zakończony jest tym zawołaniem, które cudownie wyjaśnia spontaniczność jej zdrowego rozsądku: Od głupich pobożności wybaw nas Panie!

Co powiedziałaby ta wielka święta, napotykając pewne objawy jałowej pobożności, jakie są obecne w dzisiejszych czasach? Co pomyślałaby o pewnych obrazkach religijnych? Na przykład: wizerunek Świętego Serca Jezusa w środku korony niezapominajek z symboliczną gołębicą latającą u góry. Artysta nie ośmielił się nawet namalować serca na czerwono. Namalował je w bladoróżowym, anemicznym kolorze. Czyż to nie parodia wyniosłej i Boskiej Prawdy? Czy nie jest to nieznajomość nieskończonej Miłości, bezgranicznego miłosierdzia, jakie zaprowadziło Chrystusa na Kalwarię i doprowadziło Go do przelania za nas ostatniej kropli krwi?

Św. Tereska z Lisieux, tak jak jej duchowa matka, jest również Świętą zdrowego rozsądku. Była bowiem nieugięta wobec pewnych ekstrawagancji religijnych. Gdy pobożność jednej z nowicjuszek była nieco płaczliwa, św. Teresa nakazała jej gromadzić łzy w muszli, jakby były kamieniami szlachetnymi. Poprawa sentymentalnej postulantki była szybka i całkowita.

Różany deszcz

Jakiż jest kontrast pomiędzy anonimowością, w jakiej żyła św. Tereska, a chwałą, jaka dziś świeci nad jej grobem! Świat, który opuściła, będąc jeszcze młoda, nie znał jej. W klasztorze zakonnice lubiły jej dobroć i miłe usposobienie; jednakże wiele z nich nie potrafiło wyobrazić sobie skarbów ukrytych wewnątrz tej duszy. Gdy Teresa umierała, jedna z młodych sióstr zapytała na głos: Nasza siostrzyczka od Dzieciątka Jezus jest czarująca, ale nic cudownego nie uczyniła. Co będzie można napisać w jej nocie biograficznej?

Umarła święta, a jej promieniująca postać zachwyca serca. Liczba czcicieli po jej śmierci nieustannie rośnie. Rozgłos wykracza poza granice Francji. Tłumy wiernych napływają ze wszystkich stron: z Europy, z najbardziej odległych regionów, nawet z krajów misji. Kiedy papież wynosi ją do chwały ołtarzy, świat katolicki przechodzi ogromny dreszcz radości, ponieważ Teresę otacza nimb cudotwórców. Jej moc wstawiennicza jest tak cudowna, że w historii świętych rzadko można spotkać tak wielką liczbę cudów.

Z wysokości niebios Teresa wyraźnie realizuje dobroczynną misję. Największe wrażenie - w tym ukazuje się jasno jej duch proroczy - robi to, że przewidziała ona tę misję i głosiła ją kilkakrotnie przed śmiercią.

- Czuję - mówiła pewnego wieczoru, jednego z jej ostatnich na ziemi - czuję, że misja się rozpoczyna, misja sprawiania, aby miłowano Dobrego Jezusa, jak ja Go miłuję. pokazania mojej małej drogi duszom. I dodała te słowa, które tak przyczyniły się do rozpowszechnienia pamięci o niej: Chcę, będąc w moim niebie, czynić dobro na ziemi.

W innych okolicznościach, oznajmiła: Po mojej śmierci, sprawię, że spadnie różany deszcz.
Zakonnicy, która martwiła się jej odejściem i prosiła ją o czuwanie nad nią z wysokości niebios, Teresa odpowiedziała: Zstąpię.
Ona sama wyznała, że jakiś wewnętrzny głos ją pocieszał. Święci dodawali jej otuchy i mówili jej: Dopóki jesteś uwięziona, nie możesz wypełnić swojej misji; lecz później, po twojej śmierci, nastąpi czas podbojów.

Teresa nie myliła się: wydarzenia wypełniły tę przepowiednię. Niedługo później spadł z niebios cudowny różany deszcz. We wszystkich stronach dzięki jej wstawiennictwu bez przerwy następują cuda.

Najpierw były to łaski czasowe. Teresa aktywnie zajmuje się swoimi czcicielami. Leczy ich z chorób, kiedy lekarze już tracą nadzieję. Doprowadza do szczęśliwego zakończenia spraw najbardziej skomplikowanych, czyniąc niesłychane cuda: na rzecz dotkniętego Karmelu, mnoży banknoty w zamkniętej kopercie. Podczas wojen, ukazuje swoją potężną opiekę: niektórych wybawia z ogromnych niebezpieczeństw; inni, wbrew wszelkim oczekiwaniom, otrzymują konieczną pomoc sakramentów.

Ale ponad wszystko udziela łask duchowych. Ileż spektakularnych nawróceń zawdzięczamy jej modlitwie! Wydaje się, że nasz Pan niczego nie odmawia tej, która tak Go kochała na ziemi.

Grupa protestantów czyta historię jej życia. Ta lektura porusza ich; tajemnicza i łagodna siła otwiera im oczy i prowadzi ich ku prawdzie. W krajach misji poganie, oglądając jedynie przedstawiające ją obrazki, czują wzruszenie i nawracają się. Teresa nie zapomina o katolikach. Kiedy przez lata tkwią w zaniedbaniach, skłania ich do praktykowania obowiązków religijnych; strząsa z nich odrętwienie i zmienia ich żałosną gnuśność w żarliwą miłość. Wszystkich obdarza nieopisanym pokojem. Niegdyś zachwycała swoje towarzyszki wdzięcznym uśmiechem, teraz wysyła nam swój uśmiech z niebios. Ale to nie wszystko. Krok po kroku, wypełnia swoje obietnice: zstępuje! Kilka razy objawiła się w srebrnym świetle i dało się słyszeć jej głos. Jeszcze częściej, nie pokazując swojej chwały, oznajmiała swoją obecność wonią nieznanych na ziemi perfum, w których mieszały się róża i kadzidło.

Patronka skutecznego apostolatu

To, co najbardziej zadziwia w cudach naszej Świętej, co ukazuje ich pochodzenie nadprzyrodzone, to charakter zdecydowanie apostolski. Pragnienie, które pielęgnowała podczas swojego życia, wypełnia się po śmierci: Teresa stała się wielką uzdrowicielką dusz.

Opatrzność daje nam w ten sposób lekcję najwyższej wagi. Jak bardzo jej potrzebujemy! W naszych czasach nawet najlepsi są często ofiarami godnego ubolewania błędu: mylą aktywność z ekscytacją. Kierowani gorliwością chcą czynić dobro, ale w ich pracy można znaleźć tę nutę nadpobudliwości, która cechuje nasz wiek. Wydają się liczyć bardziej na swoje działania naturalne niż na łaskę Bożą. Czyż nie należałoby w tej praktyce doszukiwać się przyczyny naszych miernych powodzeń, aby nie powiedzieć naszych niepowodzeń?

Miejmy odwagę spojrzeć prawdzie w oczy. Nasze „dzieła", chociaż tak liczne, niezależnie od ich skuteczności, nie wydają się dawać owoców odpowiadających sumie włożonych w nie wysiłków. To dlatego, że zbyt często zapominamy o naukach wiary i historii.

Co nam mówi wiara? My sami nic nie możemy; jesteśmy niezdolni do przemiany duszy, dotknięcia serca. Pomoc łask jest nieodzownie potrzebna. Jesteśmy zaledwie małymi narzędziami w rękach Boga. Św. Paweł apostoł rozumiał to dobrze, kiedy pisał do Koryntian: Ja siałem, Apollos podlewał, lecz Bóg dał wzrost. Ponieważ Bóg jest zazdrosny o swoją chwałę; chce, aby każdy sukces apostolski był przypisywany jemu: Aby było uznane, że tak znamienita władza pochodzi od Boga, a nie od człowieka.

1 / 2 / 3 /


NAJNOWSZE WYDANIE:
Bóg uniżył się dla nas!
Dwa tysiące lat temu nie było miejsca dla godnych narodzin Króla Wszechświata, ale czy dziś jest miejsce dla Niego w sercach i duszach ludzkich? Iluż naszych bliźnich, sąsiadów, członków rodzin zamyka przed Nim – i to z hukiem! – swoje drzwi?

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Małopolska pielgrzymka Apostołów Fatimy
Tomasz D. Kolanek

Kilka miesięcy temu moja starsza córka – Kinga – zapytała: Tato, ilu masz przyjaciół? Moja odpowiedź brzmiała: Jednego – wujka Kacpra, na co Kinga zareagowała słowami: Uuuuu… To bardzo mało. Podejrzewam, że nie zrozumiała nic z mojego miniwykładu, iż nie liczy się ilość, tylko jakość… Kacper nigdy mnie nie zawiódł; gdy tylko może, służy mi pomocną dłonią; nie wstydzi się odmawiać ze mną publicznie Różańca; zawsze potrafi mnie wysłuchać, gdy trzeba – pocieszyć lub przywołać do porządku…

 

Na pewno każda z osób czytających ten tekst ma teraz przed oczami swojego przyjaciela lub przyjaciółkę, którzy czasem potrafią być bliżsi niż rodzeństwo. Jak zareagowalibyście, Drodzy Państwo, gdybym poinformował, że pewnego wrześniowego, deszczowego tygodnia miałem zaszczyt i przyjemność poznać kilkanaście osób, których tak jak Kacpra mógłbym nazwać moimi przyjaciółmi? Tak, tak… Spotkałem takich ludzi i  co ciekawe – wszyscy znajdowali się w jednym miejscu, czyli Centrum Szkoleniowo-Konferencyjnym im. Ks. Piotra Skargi w Zawoi. Tak, proszę Państwa, chodzi o Apostołów Fatimy i ich bliskich, którymi dane mi było opiekować się podczas wyjazdu pielgrzymkowego po Małopolsce.


Pięć dni…


W ciągu trwającego pięć dni wyjazdu wysłuchałem dziesiątek przeróżnych – czasem smutnych, niekiedy poruszających, często zabawnych, ale zawsze opowiedzianych z pasją – historii, rozmawiałem na setki różnych tematów i odmówiłem niezliczoną liczbę przepięknych modlitw, litanii i koronek, ale o tym za moment…

Wszystko zaczęło się w poniedziałek od mojej… nadmiernej pewności siebie. Na niebie pięknie świeciło słońce, chmury znajdowały się gdzieś hen, daleko, a temperatura zdawała się z każdą minutą rosnąć. Mając to wszystko na uwadze, powiedziałem sam do siebie: Niemożliwe, żeby z dnia na dzień pogoda zmieniła się tak jak to zapowiadają. A prognozy głosiły, że nadchodzi tydzień deszczu, a temperatura spadnie o niemal 20 stopni. Ja jednak nie wziąłem ani kurtki, ani żadnego okrycia przeciwdeszczowego…


W Krakowie i Kalwarii…


I tak oto nastał wtorek. Bardzo szybko przekonałem się, że prognozy tym razem się sprawdziły. Apostołowie Fatimy patrzyli na mnie z lekko zażenowanym uśmiechem – jakby prawie wszyscy chcieli mi powiedzieć: A nie mówiliśmy?…


No nic… Trzeba ruszać w drogę. Pierwszym punktem na naszej pielgrzymkowej mapie było Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie. Równo w południe wzięliśmy udział we Mszy Świętej, po której odmówiliśmy Koronkę do Bożego Miłosierdzia wraz z Litanią do Najświętszego Serca Pana Jezusa, a następnie mieliśmy możliwość zwiedzania wraz z przewodnikiem miejscowego muzeum i całego sanktuarium. Dla mnie osobiście najważniejszym punktem tegoż zwiedzania była kaplica Świętej Kingi. Kto nie wie dlaczego, tego odsyłam do początku czytanego właśnie teraz tekstu.


Kolejnym punktem naszej trasy była Kalwaria Zebrzydowska i… czy trzeba pisać coś więcej? Napisać, że jest to jedno z najwspanialszych miejsc na duchowej mapie Polski, to nic nie napisać. Powiedzieć, że Apostołowie Fatimy, mimo nieustannie padającego deszczu, byli zachwyceni zarówno, jeśli idzie o doznania turystyczne oraz przede wszystkim religijne, to jakby nic nie powiedzieć.


Ze św. Charbelem…


Niezwykle wzruszającym momentem był dla mnie środowy poranek, kiedy to każdy z obecnych na naszej pielgrzymce zapytał mnie: czy weźmiemy udział we Mszy Świętej. Tak się stało i to pomimo faktu, że musieliśmy przejść pieszo półtora kilometra w nieustających strugach deszczu.


Środa w ogóle była „dniem na odpoczynek”. Apostołowie Fatimy mogli przeżyć ten dzień w dowolny sposób. Zdecydowali jednak, że spędzą go na wspólnej modlitwie i wysłuchaniu kilku przesłań duchowych, jakie dla nich przygotowałem. Na koniec dnia odwiedził nas Jacek Kotula. Wygłosił on poruszający wykład o św. Charbelu Makh­loufie, podczas którego mogliśmy uczcić jego relikwie. Następnie odśpiewaliśmy Apel Jasnogórski.


Fatimskie Sanktuarium na Krzeptówkach


Czwartek z kolei był dniem kulminacji złych warunków atmosferycznych. Tego dnia mieliśmy się udać do Zakopanego do Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach. Nie dość, że deszcz padał i padał, to jeszcze – jak to w Zakopanem – mocno dawał o sobie znać porywisty wiatr. Apostołowie dzielnie to przetrwali…. Po Mszy Świętej zapytałem jednego z kapłanów, czy możemy wspólnie odmówić Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Duchowny oczywiście się zgodził, ale nie to było najbardziej poruszające, tylko to, że do naszej kilkunastoosobowej modlącej się grupy dołączyło kilkadziesiąt osób.


Tak jak wcześniej poinformowałem – starałem się wraz z Apostołami Fatimy odmawiać nie tylko Różaniec i Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Wielu z nich powiedziało, że nie znało wcześniej np. Koronki do Ducha Świętego, Koronki Anielskiej czy też koronek wstawienniczych m. in. do świętego Gerarda, świętego Peregryna czy świętego Franciszka. Odmawialiśmy również litanie, których ja sam nie znałem, jak Litania do Ducha Świętego, po odmówieniu której wywiązała się bardzo ciekawa dyskusja dotycząca wezwania: Duchu Święty, który nas umocniłeś w sakramencie bierzmowania, zmiłuj się nad nami. Apostołowie Fatimy zwrócili uwagę, że tak wielu dziś zapomina, czym jest sakrament bierzmowania i ubolewali, że równie wielu nie chce przyjąć darów Ducha Świętego.


Piękny czas


Cóż więcej mogę napisać? To był naprawdę przepiękny czas. Ludzie, których miałem przyjemność poznać, z którymi rozmawiałem, wspólnie modliłem się i posilałem, są skarbem Kościoła, Polski i naszego Stowarzyszenia. Ja osobiście czułem się, jakbym znał ich od zawsze i jednocześnie mógłbym powiedzieć im o wszystkim, co dobre i co złe. Każdy z Apostołów Fatimy miał swoją własną historię wzlotów i upadków, radości i cierpień, przy których moje problemy są zwykłą błahostką. Każdy jednak przetrwał dobry i trudny czas dzięki wierze w Chrystusa – naszego Pana i Zbawiciela!


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowni Państwo!

Cieszę się ze wszystkich kampanii, jakie prowadzicie. Jako osoba wierząca uważam, że jest to wspaniała uczta duchowa. Oglądałam jubileusz Stowarzyszenia ks. Piotra Skargi i życzę Wam wszelkiego dobra. Bóg Wam zapłać za wszystkie lata. Zostańcie z Bogiem!

Barbara ze Środy Śląskiej

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Jestem pełna podziwu za to, co Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi robi na rzecz rodzin. Ja prawdziwie wierzę, że rodzina jest podstawą ładu i porządku społecznego oraz istotnych wartości dla funkcjonowania społeczeństwa. Jestem bardzo wdzięczna Panu Prezesowi za tę kampanię, dzięki której ludzie mogą zrozumieć, co to znaczy być prawdziwym chrześcijaninem. Bardzo pragnę, by nasza polska rodzina stała się miejscem modlitwy, pokoju i chrześcijańskich wartości, na wzór Świętej Rodziny z Nazaretu.

Najświętsza Rodzino, bądź naszą obroną! Tego bardzo pragnie polskie społeczeństwo!

Janina z Lubelskiego

 

 

Szczęść Boże!

Jako Apostołka Fatimy jestem bardzo zadowolona z akcji na rzecz rodziny, ponieważ właśnie rodzina jest najważniejsza. W naszym kraju niestety niszczy się ją najbardziej, jak tylko się da. Mam nadzieję, że Matka Boża pomoże Wam ją obronić. Bez rodzin jesteśmy skończeni. Cieszę się, że są takie akcje jak Wasza. Bardzo proszę o modlitwę – o to żebym wyszła z nowotworu.

Bóg zapłać!

Helena z Krakowa

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję za przepiękne materiały z niedawnej kampanii, a w szczególności za piękną tabliczkę z wizerunkiem Świętej Rodziny. Uważam, że jest to najpiękniejsza akcja z dotychczasowych, które znam. Gratuluję kreatywności! Niech Duch Święty prowadzi Was każdego dnia.

Roman ze Rzgowa

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Od kilku lat moje życie toczy się w cieniu trudnych doświadczeń, które jednak zbliżyły mnie do Jezusa i Maryi. Przez długi czas zmagałam się z problemami rodzinnymi – mąż był chorobliwie zazdrosny, atmosfera w domu była pełna napięcia, a ja nie miałam siły, by się bronić. Do tego doszły obowiązki wobec dzieci, chora siostra i matka w szpitalu. Czułam się przytłoczona, rozważałam rozwód, ale modlitwa dawała mi nadzieję. Prosiłam Boga, by pomógł mi przetrwać albo zakończyć to, co mnie niszczyło. W 2023 roku moje zdrowie załamało się. Trafiłam do szpitala z hemoglobiną na poziomie 6. Przeszłam transfuzję, badania wykazały guzy, zapalenia jelit, wątroby, nadżerki. Lekarze podejrzewali nowotwór. Byłam słaba, nie mogłam jeść ani się modlić. Mimo to ofiarowałam swoje cierpienie za grzeszników. W styczniu 2024, w święto Matki Bożej Gromnicznej, miałam trafić do szpitala, ale mnie nie przyjęto. Oddałam wszystko Bogu, prosząc o siłę i prowadzenie. W kwietniu usłyszałam wewnętrzny głos: „26 kwietnia otrzymasz dobrą wiadomość”. I rzeczywiście – hematolog powiedziała, że przeszczep szpiku nie będzie konieczny. W czerwcu przeszłam operację, podczas której miałam mistyczne doświadczenie. To wydarzenie umocniło moją wiarę. Wróciłam do zdrowia, choć ZUS odmówił mi świadczeń, a sąd pracy nie uwzględnił mojej sytuacji. Mimo to wróciłam do pracy w DPS. Zaangażowałam się w modlitwę za kapłanów w ramach Apostolatu Margaretka i Róż Różańcowych. Mam 14 kapłanów pod opieką modlitewną i 8 róż. Codzienna modlitwa daje mi siłę. W styczniu uczestniczyłam w Dniu Skupienia w Licheniu. To głęboko poruszyło moje serce. Doświadczyłam też duchowych ataków – nocą pojawiały się dziwne światła, cienie, głosy. Modliłam się, odpędzałam je, czułam obecność Pana Jezusa, który mnie chronił. Wierzę, że to była próba. Dziś wiem, że Bóg prowadzi mnie przez wszystko. Moje życie się odmieniło. Po latach wróciłam do spowiedzi, przyjęłam Komunię Świętą… Widzę, jak świat się zmienia, jak ludzie oddalają się od Boga, a ja chcę być świadkiem Jego miłości. Dziękuję Bogu za uzdrowienie, za siłę, za prowadzenie. Moje świadectwo to dowód, że nawet w najciemniejszych chwilach można odnaleźć światło – jeśli tylko otworzy się serce na Bożą obecność.

Marzena

 

 

Szczęść Boże!

Wasza kampania o Aniele Stróżu jest bardzo potrzebna, aby ludzie w niego uwierzyli, prosili go o potrzebne łaski i modlili się do niego. Wszystkie Wasze akcje są bardzo pożyteczne i potrzebne!

Daniela z Włocławka

 

 

Szanowni Państwo!

Dziękuję! Wielkich dzieł dokonujecie. Cieszę się, że należę do Apostolatu Fatimy, że otrzymuję „Przymierze z Maryją”. Bardzo mnie to raduje. Niestety, ogólny kryzys jest odczuwalny. Dzisiaj to wszystko mnie stresuje. Istnieje realne zagrożenie, a społeczeństwo potrzebuje informacji; niestety jest jej mało. Ludzie nadal milczą i stresują się, a władza chce wprowadzać programy deprawujące dzieci i młodzież. Musimy więc uciekać się pod opiekę Świętej Rodziny! Brawo za tę akcję! To jest Boże prawo – proszę nie ustawać!

Mieczysława z Przemyśla

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo się cieszę, że powstała akcja dotycząca obrony rodziny. Jestem ojcem piątki dzieci, dzięki którym jestem dumny i szczęśliwy. Dziękuję Bogu za ten wspaniały dar. Proszę o Jego błogosławieństwo dla wszystkich rodzin w naszej Ojczyźnie! Święty Józefie, módl się za nami!

Jan z Lubelskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bardzo dziękuję całemu Stowarzyszeniu za wszystkie akcje i za „Przymierze z Maryją”. Wasze kampanie prowadzą do szczęścia Bożego na tym świecie i pięknego życia w Niebie. Bóg zapłać, że przyjmujecie to potrzebne natchnienie od Ducha Świętego.

Apostołka Agnieszka z Łódzkiego