Kiedy patrzymy na problemy wielu współczesnych rodzin, na słabość i nijakość polityków ulegających różnym naciskom... Gdy widzimy bezradność i brak reakcji na zło niektórych duszpasterzy oraz tak powszechny niedobór autorytetów i wzorów godnych naśladowania dla chłopców, którzy z braku męskiej formacji coraz częściej popadają w gnuśność, zniewieściałość i lenistwo, to przy głębszej refleksji z łatwością dostrzeżemy, że wszystkie te negatywne zjawiska mają swoje źródła w powszechnym dziś upadku ideałów prawdziwego mężczyzny.
Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy: orły, sokoły, herosy? Dookoła jeden z drugim jak nie nerwus, to histeryk, drobny cwaniak, skrzętna mrówa (...) Jak bezwolne manekiny przestawiane i kopane (…)Bez godności, bez honoru – śpiewała Danuta Rinn i choć była to tylko piosenka, trudno odmówić prawdziwości tej gorzkiej ocenie dzisiejszych mężczyzn, którym daleko niestety do pokolenia swoich pradziadków i dziadków. Czy rodziny mogą być zdrowe bez autorytetu głowy domu: męża i ojca? Czy bez waleczności i cnoty męstwa, do praktykowania której zobowiązani jesteśmy wszyscy, ale w sposób szczególny nasi politycy i ci, którym powierzono pieczę nad duszami bliźnich, możemy oczekiwać prawdziwej troski o dobro wspólne i obecność prawa Bożego w życiu społecznym i politycznym? Kto ma toczyć tę prawdziwą walkę o ideały, jeśli nie ma już mowy o dżentelmenach, rycerskości i walce do końca? Czy wreszcie nasi synowie mogą być dobrze wychowani do pełnienia swoich zadań jako mężowie, ojcowie i obrońcy, kiedy od najmłodszych lat nie stawia się im żadnych wymagań?
Popkultura przeciw damom i rycerzom
Od tzw. rewolucji seksualnej, która w 1968 roku została sprowokowana przez lewackie ruchy na paryskiej Sorbonie, mamy do czynienia z nieustanną walką przeciwko tradycyjnemu modelowi rodziny. Wszystkie dotychczasowe role: męża-ojca, żony-matki i dzieci zostały przez ten ruch zanegowane, a kolejne fazy tej antyrodzinnej rewolty o niczym nieograniczoną swobodę seksualną i równość w rodzinie zmierzają do coraz większych absurdów i ukazują szatański plan niszczenia Bożego zamysłu, wpisanego w stworzenie człowieka. Bo czym innym, jak nie diabelskim zamachem można nazwać coraz mocniej promowaną przez media modę na typy ni to męskie, ni żeńskie – swego rodzaju hybrydy? Kiedy na ulicach miast i wsi coraz trudniej rozróżnić nastoletniego chłopca od dziewczyny.
I nie chodzi tu tylko o sam ubiór. Coraz częściej mamy do czynienia ze swoistym sposobem bycia: i tak u chłopców mamy objawy typowej zniewieściałości, która przejawia się w pewnego rodzaju ruchach, sposobie poruszania się, całkowitym braku odpowiedzialności i miękkości obyczajów, zaś u dziewcząt popularny stał się model tzw. chłopczycy, która konkuruje z najgorszymi zachowaniami chłopców, miotając przekleństwa i wulgaryzmy, jakich mógłby się powstydzić niejeden kryminalista przed pięćdziesięciu laty… Młodzieżowe pisemka wpajają naszym córkom i wnuczkom, że to do nich należy inicjatywa i czas skończyć z dawną skromnością oraz wrodzoną czystością. Dlatego też coraz częściej, wbrew dobrym obyczajom, zasadom dobrego smaku, normom moralnym i zwyczajnej przyzwoitości, dziewczęta tracąc wszelkie niemalże hamulce, stają się „łowczyniami” chłopców. A ponieważ nie ma w nich już poczucia wstydu, stają się liderkami w psuciu dobrych obyczajów. I tak spełnia się rewolucyjny plan, który jak mówił bandyta Che Guevara, może zostać zrealizowany, jeśli dla rewolucji zdobędzie się kobiety.
Dlatego właśnie w czasopismach i programach dla kobiet lansuje się model aktywnej i dynamicznej kobiety, która nie zajmuje się domem, a jeśli już, to tylko w wolnych chwilach. Nowa kobieta ma teraz nowe zadania i „powołanie” do bycia aktywną we wszystkich tych aspektach, które były dotychczas domeną mężczyzn. Dom i wychowanie snującej się po dyskotekach córki schodzi na plan ostatni. Powie ktoś: Słusznie bo to przecież równouprawnienie i czas skończyć z dawną rolą „kury domowej”. Ileż w takim myśleniu mieści się pogardy dla tradycyjnej roli pani domu, która wypełnia swoje powołanie do bycia wspaniałą żoną i matką? Ile szkód dla przyszłych pokoleń wynika z takiej krótkowzroczności?
Może i tak jest faktycznie – powie ktoś poirytowany – ale gdzie w takim razie jest mąż i ojciec, który powinien w stopniu heroicznym walczyć o swoją rodzinę? Oto pytanie fundamentalne dla naszych rozważań.
Brak ojca i męża w ich tradycyjnej roli głowy domu, głównego decydenta, obrońcy i opiekuna, jest dzisiaj chyba kluczem do wielu problemów.
Nowe modele
Już od najmłodszych lat naszym synom i wnukom wpaja się, że nie muszą ponosić konsekwencji swoich czynów, a wszystko „jakoś tam będzie”. Współcześni „eksperci” od psychologii wmawiają rodzicom, że chłopiec ma prawo do rozczulania się nad sobą i wcale nie musi być mężny. Coraz częściej na Zachodzie, a ostatnio i w naszym kraju, wmawia się dzieciom na poziomie przedszkola, że tradycyjne role mężczyzny i kobiety przeszkadzają w rozwoju i krępują wolność. Na wyższych uczelniach na tzw. gender studies szkoli się już całe zastępy psychologów i socjologów, którzy mają za zadanie wpajać kolejnym pokoleniom, że płeć nie wynika z natury, ale jest czystym przypadkiem i efektem naszego staroświeckiego wychowania. Dlatego płeć można dowolnie zmieniać. Więcej nawet, nie ma już dwóch płci, ale zgodnie z nowymi klasyfikacjami jest ich nawet... kilkanaście! Jeśli jesteś tym zdumiony i przestraszony, Drogi Czytelniku, to wiedz, że nie jest to wymysł autora tego tekstu. Ruchy homo-, bi- i transeksualne tę batalię o uniwersytety już stoczyły i teraz toczą walkę przeciwko tym, którzy bronią normalnych rodzin.
Wróćmy jednak do modeli, jakie proponuje się naszym synom i wnukom. Wspominaliśmy już o modzie, która nie ma nic wspólnego z męskością. Przyjrzyjmy się paradującym po ulicach młodszym i starszym mężczyznom z kolczykami w uszach i… nosach. Coraz wymyślniejsze i dziwaczne fryzury, na które potrzeba tony lakieru, żelu i farby do tzw. pasemek, to już nie domena kobiet. Nawet w salonach kosmetycznych dużych miast widok mężczyzny na fotelu nie stanowi już rzadkości. A co powiedzieć o nowych liniach kosmetyków dla panów: przeciwko zmarszczkom i starzeniu się skóry? Wszystko to – normalne dla kobiet – dla mężczyzn było niegdyś nie do pomyślenia i trąciło dewiacją. Dzisiaj uchodzi za szyk i styl. Nawet typowe zapachy wody toaletowej czy płynu po goleniu coraz częściej stają się podobne do typowych zapachów damskich. Istnieje już zresztą cała linia zapachów tzw. unisex, która przeznaczona jest tak dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Wszystko to ma służyć zatarciu naturalnych granic pomiędzy mężczyznami i kobietami. Temu też służy promowanie homoseksualnego stylu wśród niczego nieświadomych chłopców, którzy bezkrytycznie zakładając specyficzny rodzaj obuwia damsko-męskiego i obcisłej dzieży, paradują z przewieszoną przez ramię ni to torbą, ni torebką damską.
Męstwo ratunkiem
Jeśli w porę nie powrócimy do tradycyjnych ról w rodzinie, naszej cywilizacji grozi totalna zagłada. Wcześniej czy później kobiety, które teraz tak ochoczo przejmują obowiązki mężczyzn, odczują, jeśli już tego nie czują, ogromny dyskomfort i frustrację. Pogoń za sprawami, które należały zawsze do obowiązków mężczyzn, nie przyniesie im prawdziwej radości, bo tylko wypełnienie swego powołania może dać prawdziwą satysfakcję. Nie możemy też obojętnie patrzeć, jak nasi synowie wychowywani są przez media na płaczliwe i rozhisteryzowane panny. Najwyższy czas zacząć od nich wymagać i przez odpowiednie obowiązki kształtować hart ducha, praktykowanie męstwa i waleczności. Jeśli nie chcemy utonąć w chaosie, który nas zalewa, już dzisiaj musimy pomyśleć o tym, że od wychowania chłopców po rycersku zależy m.in. przyszły stan policji, która ma pilnować porządku i walczyć z bandytami; wojska, które ma strzec bezpieczeństwa naszego kraju i nie wahać się użyć siły w sprawiedliwej walce przeciwko złu oraz tak dzisiaj często atakowanego duchowieństwa, które narażone jest na największe ataki szatana i powinno być przygotowane na bezkompromisową walkę o dusze.
Pani Barbara Kaptur, która jest dzisiejszą bohaterką rubryki poświęconej Apostolatowi Fatimy, należy do naszej wspólnoty od ponad 10 lat.
– Przypadkowo w skrzynce znalazłam ulotkę, to było w 2012 roku, w listopadzie. Wysłałam zgłoszenie i od tego czasu zaczęła się korespondencja. Mam jeszcze pierwszy list, który dostałam 7 grudnia – wspomina.
– Pochodzę z parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Trzemesznie. Tam byłam ochrzczona, tam też przystąpiłam do Pierwszej Komunii i tam brałam ślub. Wiarę przekazali mi rodzice. Co niedziela chodzili na Mszę Świętą, a my za nimi podążaliśmy. Nie mówili: musicie chodzić, tylko szykowaliśmy się i tak jak rodzice szli, tak i my szliśmy.
– Gdy miałam 12 lat, w pokoju rodziców zapalił się ołtarz z obrazem Matki Bożej, który peregrynował po naszej parafii. Rodzice spali. Nagle poczułam, że ktoś mnie budzi. Na szczęście szybko się przebudziłam i zobaczyłam obraz Matki Bożej w ogniu. Wszystkich pobudziłam i tak uratowałam obraz oraz rodzinę, bo cały budynek poszedłby z ogniem.
U stóp Jasnogórskiej Pani
- Gdy miałam 10 lat po raz pierwszy byłam w Częstochowie, na pielgrzymce dzieci komunijnych, którą zorganizowała siostra zakonna z naszej parafii. Od Trzemeszna byliśmy ścigani przez milicję, której nie w smak był nasz wyjazd, a my grupkami, na różnych stacjach, wsiadaliśmy do pociągu. W końcu wszyscy zebraliśmy się w Inowrocławiu i stamtąd razem pojechaliśmy do Częstochowy.
- Pamiętam jak od zakrystii szliśmy przed sam ołtarz na kolanach, blisko Matki Bożej, nie tak jak teraz trzeba, za balustradą. To zapamiętałam, bo dzisiaj już tego nie ma, takiej czci i oddania. Zawsze mnie ciągnie na Jasną Górę. To jest nasza ostoja! Przedtem jeździłam tam ze swoimi dziećmi, a dziś wożę tam wnuki.
Pielgrzymka do Fatimy
- Kiedyś, w 1987 roku, kupiłam książkę o Fatimie, zapragnęłam tam pojechać i to się sprawdziło. W 2017 roku udałam się do Fatimy z pielgrzymką z Legnicy. W Fatimie naprawdę czuć obecność Matki Bożej. Na miejscu można odczuć takie ciepło, którego nawet nie umiem dobrze opisać. Takie Matczyne! Na kolanach szliśmy i płakaliśmy, że tam jesteśmy.
W Fatimie czułam się chroniona, byłam jakby okryta płaszczem.
- Spotkało mnie tam też takie zdarzenie: byłam zmęczona i poszłam odpocząć na pół godzinki. Wtedy przyśniła mi się kobieta ubrana na niebiesko. Tak jakby mnie chroniła, była ze mną, taka jaką mam w kapliczce przed domem. Szybko się przebudziłam.
Matka Boża chroni mój dom
- Z Fatimy przywiozłam różne dewocjonalia. Jeden z różańców podarowałam wnuczce, która zdawała wtedy maturę. Teraz wnuczka mówi: – Ja wszędzie biorę ten różaniec, bo on mi pomaga. Druga wnuczka jest tegoroczną maturzystką i też uszykowałam dla niej różaniec, żeby ją prowadził.
- Pamiątką z Portugalii jest też figurka Matki Bożej Fatimskiej. Pół roku później otrzymałam też z Krakowa figurkę Fatimskiej Pani, a trzecią mam przed domem. Pojechaliśmy po nią specjalnie do Gniezna, bo byłam wraz z moją rodziną atakowana przez świadków Jehowy. Zrobiliśmy postument z płytek, zadaszenie i powstała kapliczka, żeby statua Matki Bożej była chroniona od deszczu i nieprzyjaciół. Odkąd figura Maryi stanęła w kapliczce przed domem, mam święty spokój – przestali nas atakować i przychodzić. Niestety, są też tacy, którzy wciąż próbują do tej figurki ciskać kamieniami. A ja zawsze jak jest rocznica fatimska i różne inne święta, to zapalam przed nią lampkę.
Cuda i łaski
Z racji przynależności do Apostolatu Fatimy Pani Barbara otrzymuje ze Stowarzyszenia czasopisma, dewocjonalia i inne pamiątki, którymi dzieli się z najbliższymi i parafianami. O jednym z nich tak opowiada: – Kilka lat temu dostałam plastikowy obrazek Michała Archanioła i dałam mężowi Stanisławowi. Jakiś czas potem małżonek miał wypadek: wpadł do dużego i głębokiego zbiornika na nieczystości. Normalnie nie wyszedłby z tego cało, ale miał przy sobie ten obrazek. Cały czas go przy sobie nosił. I św. Michał Archanioł go uratował!
- Codziennie odmawiam z mężem dziesiątkę Różańca do Matki Bożej Fatimskiej i Ona nam daje siły. Mamy z mężem już po 72 lata i jeszcze normalnie funkcjonujemy. Ja zawsze odczuwałam przy sobie obecność Matki Bożej, zawsze Jej się oddawałam. Ona mnie chroni.
Oprac. Janusz Komenda
Szczęść Boże!
Serdecznie pozdrawiam wszystkich pracowników „Przymierza z Maryją” oraz Pana Prezesa. Dziękuję za wszystko, co mi przesyłacie. W „Przymierzu…” są bardzo dobre artykuły – wszystko już przeczytałam i dam sąsiadom do czytania. W miarę moich możliwości nadal będę Was wspierać. Jeszcze raz wszystkich serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego od Pana Jezusa Miłosiernego. Modlę się za Was Koronką do Pana Jezusa i na Różańcu do Matki Bożej.
Apostołka Zofia z Białegostoku
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Proszę przyjąć serdeczne podziękowania za życzenia, które otrzymałem z okazji moich urodzin. Szczególnie dziękuję za modlitwy w mojej intencji kierowane do Matki Najświętszej oraz Pana Jezusa o udzielanie mi potrzebnych łask. Zbiegło się to w czasie z tym, że zachorowałem. Wtedy właśnie Msza Święta odprawiona w Krakowie 2 lutego za wszystkich Przyjaciół Stowarzyszenia w tym także za mnie oraz modlitwy pozwoliły mi mieć nadzieję na chociaż częściowy powrót do zdrowia, za co również dziękuję. Korzystając z okazji chciałem również podziękować za wszystkie dyplomy i wyróżnienia, wydawnictwa i upominki, które regularnie otrzymuję, szczególnie za „Przymierze z Maryją”. Gazeta ta ma szczególną moc, gdyż wnosi tak wiele w umocnienie wiary w Boga w naszej Ojczyźnie. Bardzo się cieszę, że mogę choć w skromnym zakresie brać w tym udział. Dlatego w miarę moich możliwości angażuję się, aby wydawanie „Przymierza…” trwało jak najdłużej. Kończąc, serdecznie pozdrawiam cały zespół redakcyjny i całe Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi z Panem Prezesem na czele.
Bogdan z Kielc
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bóg zapłać za czasopismo „Przymierze z Maryją”. Lubię je czytać, podobnie jak moja rodzina i znajomi. Zgadzam się z tym, że ubiór młodzieży i kobiet często jest dziś nieodpowiedni. Czasami trudno na to patrzeć. Same Święta Zmartwychwstania Pańskiego przeżyłam tak jak dawniej, z rodziną. Święta Wielkanocne są pięknymi świętami, pozwalają odnaleźć drogę do Boga. Cieszę się, że wielu Polaków czyta nasze wspólne pismo i również idzie tą drogą. Zmartwychwstał Pan prawdziwie!
Stefania
Szanowny Panie Prezesie!
Jak wielka jest radość w moim sercu z powodu kampanii Miłosierdzie Boże! To bardzo ważna inicjatywa na dzisiejsze czasy. Jestem młodym człowiekiem, 25 lipca skończę 32 lata. Gdy odszedłem od Boga po bierzmowaniu i zacząłem żyć w grzechu, zgodnie z duchem tego świata, łaska nawrócenia spadła na mnie w wieku 28 lat. Wówczas zmarł mój dziadek, następnie chorowałem, dopadła mnie depresja i leczyłem się psychiatrycznie. Po powrocie do pracy nie mogłem się odnaleźć, aż wreszcie zostałem zwolniony. Świat zaczął mi się walić. Wyprowadziłem się z domu, chciałem nawet popełnić samobójstwo! Gdy przebywałem w szpitalu, przyszedł do mnie pewien mężczyzna i zapytał, czy może się za mnie pomodlić. Powiedziałem mu, że jak chce, to może, a jak nie, to nic mnie to nie obchodzi. Odmówił „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Maryjo” i jeszcze jedną modlitwę, której nie pamiętam. Następnie wyciągnął z kieszeni Cudowne Medaliki i dał je moim kolegom, którzy wtedy u mnie byli. Ja nie dostałem, ale wcale mu się nie dziwię, że mi nie dał, po tym, jak na niego nakrzyczałem. Wtedy poczułem jakiś dziwny ucisk w sercu. Nie wiem czemu, ale poprosiłem tego mężczyznę, by mnie też obdarował. On skinął głową, ucałował medalik i mi go dał. Zacząłem nosić ten medalik i modlić się. Wyspowiadałem się u kapelana, przyjąłem Komunię Świętą i coś zaczęło się we mnie zmieniać. Obecnie mam dobrze płatną pracę, mieszkam i utrzymuję się sam, jednak to wszystko dzięki łasce, którą wyprosiła mi Maryja, powoli i delikatnie przyprowadzając mnie do Swojego Syna, a naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Niech Jezus, Maryja i święty Józef mają Pana i całe Stowarzyszenie w Swojej opiece.
Patryk z Gdańska
Szczęść Boże!
Bardzo się cieszę, że mogę za pośrednictwem „Przymierza z Maryją” podziękować Panu Bogu i Maryi za otrzymane łaski, rady życiowe i podarunki, które od Was regularnie otrzymuję. Dziękuję Bogu za to, że czuwa nade mną i moją rodziną.
Aleksander
Droga Redakcjo!
Uważam, że właściwe byłoby zamieszczanie w „Przymierzu z Maryją” treści na temat Mszy Świętej sprzed Soboru Watykańskiego II. Należy też regularnie uświadamiać młode pokolenie, wskazując pewne niepokojące sygnały i wydarzenia w obecnym życiu Kościoła – naszej Matki.
Jolanta z Pszczyny
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Dziękuję za przesłanie pakietu „Chrzest Święty”. Pięknie, że prowadzicie taką akcję, niech Pan Bóg Wam błogosławi! Jestem babcią dziecka, które ma być w maju ochrzczone i pragnę dla wnuczki Bożej Opieki od Jezusa Chrystusa, a jej rodzicom przekazywać wszelkie wartości wiary chrześcijańskiej, jakie czerpiemy z Pisma Świętego i Kościoła.
Jadwiga z Włocławka
Szczęść Boże!
Bardzo Wam dziękuję za regularne przesyłanie „Przymierza z Maryją”. Proszę zawsze Matkę Bożą o opiekę nad całą rodziną, bardzo się o to modlę. Dziękuję też za wszystkie przesyłki, które otrzymuję. Cieszę się, że jesteście i mogę korzystać z owoców Waszej pracy. Pozdrawiam, życząc dużo zdrowia i potrzebnych łask. Z Panem Bogiem.
Zofia
Szczęść Boże!
Serdecznie dziękuję za list i pakiet materiałów propagujący Boże Miłosierdzie. Bardzo mnie niepokoi obecna sytuacja w Polsce. To prawda, że katolicy są prześladowani i wykpiwani w mediach. Najbardziej boli mnie atak na świętego Jana Pawła II, który jest przecież uznawany za wielki autorytet na całym świecie.
Maria