Temat numeru
 
Kto umrze w szkaplerzu, nie zazna ognia wiecznego

Rozmowa z o. Piotrem Frosztęgą, karmelitą posługującym na Białorusi, sekretarzem Rady ds. Rodzin przy Konferencji Biskupów Białorusi.

Czym jest szkaplerz i w jaki sposób można go nosić?
– Każdy naród, każdy człowiek potrzebuje znaków… Rzeźbimy pomniki, wmurowujemy tablice, stawiamy krzyż, zakładamy medaliki – aby nie zapomnieć o naszej tradycji i wierze. W różne znaki zbawienia, jakie przekazuje nam Kościół, wpisuje się również szkaplerz święty. Jest on znakiem opieki Maryi – Matki i Pośredniczki Bożego Miłosierdzia.
Szkaplerz – zwany także „szatą Maryi” – jest obecnie noszony jako wierzchnia część habitu przez wiele rodzin zakonnych, a w przypadku ludzi świeckich są to dwa płatki brązowego materiału, połączone tasiemką. Jedna jego część spoczywa na piersiach, zaś druga – na plecach.

objawienia fatimskieKiedy po raz pierwszy pojawił się ten szczególny znak opieki Matki Bożej? Obrazy przedstawiające wizję św. Szymona Stocka, które spotykamy w karmelitańskich kościołach, sugerują, że Maryja trzymająca szkaplerz w dłoni, przyniosła go z Nieba…
– Historia szkaplerza i związanego z nim nabożeństwa wyrasta z aktu zawierzenia karmelitów Matce Najświętszej. Początki zakonu karmelitańskiego, który powstał w Palestynie na przełomie XII i XIII wieku i na skutek prześladowań ze strony muzułmanów musiał przenieść się do Europy, były bardzo trudne. Zakon stanął przed niebezpieczeństwem likwidacji. W takim położeniu świątobliwy generał zakonu, angielski karmelita Szymon Stock, zmobilizował swoich współbraci i zawierzył zakon Maryi. Prosił Ją, aby przez udzielenie jakiejś szczególnej łaski zechciała zachować zakon sobie poświęcony. Musimy bowiem pamiętać, że pełna nazwa karmelitów brzmi: Zakon Braci Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel. Święty Szymon prosił więc Maryję o pełne jego uznanie i określenie miejsca w Kościele.
Nasza karmelitańska tradycja podaje, że św. Szymon Stock modlił się gorliwie do Matki Jezusa. W odpowiedzi Maryja ukazała mu się w nocy z 15 na 16 lipca 1251 roku, w otoczeniu aniołów. Podała mu brązowy szkaplerz i ustanowiła go znakiem swej Matczynej opieki. Uczyniła to słowami: Przyjmij, najmilszy synu, szkaplerz twego zakonu jako znak mego braterstwa. To będzie przywilejem dla ciebie i wszystkich karmelitów – kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego. Oto znak zbawienia, ratunek w niebezpieczeństwach, przymierze pokoju i wiecznego zobowiązania.

Jak wygląda rytuał przyjęcia szkaplerza?

 – Władzę błogosławienia szkaplerza mają kapłani i diakoni. Do błogosławieństwa i do nałożenia należy używać szkaplerza karmelitańskiego w jego tradycyjnym kształcie – tzn. sukiennego. Po przyjęciu może on być zastąpiony odpowiednim medalikiem. Błogosławieństwo i nałożenie szkaplerza dokonuje się zgodnie z określonymi obrzędami i modlitwami. Wszystko to wyraża w pełni znaczenie szkaplerza w życiu wiernych, którzy go przyjmują.

objawienia fatimskiePrzyjęcie szkaplerza dokonuje się tylko jeden raz. Gdy zniszczy się nam sukienny szkaplerz albo zgubimy medalik, nabywamy nowy i nakładamy go sobie prywatnie. Nie jest wymagane poświęcenie nowego szkaplerza. Szkaplerz najlepiej nosić na szyi.
Pamiętajmy, że przyjęcie szkaplerza włącza do rodziny karmelitańskiej. Tym samym wpatrując się w Tę, którą nazywamy Królową Karmelu i Matką Miłosierdzia, widzimy, kim Ona dla nas jest oraz co oznacza Jej opieka. Zechciejmy zawierzyć nasze życie Maryi, nasze rodziny, nasze prace, a zwłaszcza wszystko to, co jest dla nas trudne, a Ona na pewno okryje nas płaszczem swej Matczynej opieki.

Do czego są zobowiązane osoby przyjmujące szkaplerz?

– Po pierwsze: do noszenia szkaplerza lub medalika szkaplerznego w dzień i w nocy. Po drugie: muszą żyć maryjnością przez naśladowanie cnót Matki Bożej, a zwłaszcza przez zachowywanie czystości. Po trzecie: trzeba naśladować modlitwę Maryi, rozważając Słowo Boże, przeznaczając czas na modlitwę osobistą i modlitwę do Matki Najświętszej. I w końcu jest zobowiązanie do jednoczenia się z męką Chrystusa przez dobrowolne wyrzeczenia i współcierpienie z Chrystusem na wzór Maryi.
Widzimy więc, że obowiązki wynikające z przyjęcia szkaplerza nie są wielkie – każdy chrześcijanin może je wypełnić. Natomiast łaski związane z tym aktem są ogromne! Dlatego nie bójmy się przyjęcia szkaplerza, aby poprzez ten skromny akt poświęcić się Maryi i ją naśladować.
eje?

objawienia fatimskie Czy może nam Ojciec powiedzieć kilka słów na temat powszechności nabożeństwa szkaplerznego?
– Nabożeństwo szkaplerzne, praktykowane początkowo we wspólnotach karmelitańskich, bardzo szybko rozpowszechniło się wśród ludzi świeckich i duchowieństwa, wśród królów i poddanych, bogatych i biednych, wśród ludzi prostych i wykształconych…
To nabożeństwo musiało być powszechne w Polsce przedrozbiorowej, skoro Jan Matejko, malując swój obraz Rejtan, na szyi głównego bohatera zawiesił szkaplerz. Wiemy, że wtedy nosiło go wiele osób. Nasz wielki malarz nie mógł inaczej, jak właśnie ze szkaplerzem na szyi, wyobrazić sobie prawdziwego Polaka i obrońcy Ojczyzny.
Do wielkiej rodziny szkaplerznej należał Ojciec Święty bł. Jan Paweł II, do czego często się przyznawał. Podczas jednej ze swych pielgrzymek do ojczyzny powiedział: A szkaplerz do dzisiaj noszę, tak jak go przyjąłem u karmelitów, mając kilkanaście lat. I zobaczmy, jak bardzo rozwinęła się w nim ta łaska maryjnego przyobleczenia.
Święta Bernadeta z Lour­des nosiła szkaplerz do końca życia, a siostra Łucja z Fatimy pouczała, że w posłannictwie Matki Bożej Fatimskiej różaniec i szkaplerz są nierozdzielne.
Było kiedyś nawet takie polskie przysłowie: Szkaplerz noś, na różańcu proś. Tak więc niegdyś praktyka noszenia szkaplerza była bardzo częsta. Dobrze, że teraz powoli się odradza. Pamiętajmy – każdy może przyjąć szkaplerz, trzeba tylko naprawdę tego pragnąć i chcieć naśladować Maryję.

Oprócz szkaplerza materiałowego, czy inaczej – sukiennego, istnieje także medalik szkaplerzny. Czy jest jakaś duchowa różnica między tymi sakramentaliami?

– Szkaplerz sukienny i medalik szkaplerzny mają taką samą wartość duchową. Chociaż przyjęcie powinno dokonać się przy pomocy szkaplerza sukiennego, to można go później, według osobistego uznania, zastąpić medalikiem szkaplerznym. Czynimy to już sami. Zarówno tradycyjny szkaplerz, jak i medalik szkaplerzny powinny mieć z jednej strony wizerunek Najświętszego Serca Jezusa, a z drugiej – wizerunek Matki Bożej ze szkaplerzem w dłoni.

Przygotował Bogusław Bajor


Ten artykuł przeczytałeś dzięki ofiarności Darczyńczów. Wesprzyj nas i zostań współtwórcą "Przymierza z Maryją".

NAJNOWSZE WYDANIE:
Dlaczego nas prześladują?
Maryja jest naszą Matką, daną przez Pana Jezusa. I do Niej uciekamy się we wszelkich potrzebach. Będąc Matką, nie przestaje jednak być Królową. Pięknie wyrażają to kolejne wezwania z ostatniej części litanii loretańskiej. Jest wśród nich tytuł: Królowa Męczenników. I właśnie męczeństwu wyznawców Chrystusa poświęcone jest to wydanie naszego pisma.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Płaszczem Maryi okryta

Pani Barbara Kaptur, która jest dzisiejszą bohaterką rubryki poświęconej Apostolatowi Fatimy, należy do naszej wspólnoty od ponad 10 lat.

– Przypadkowo w skrzynce znalazłam ulotkę, to było w 2012 roku, w listopadzie. Wysłałam zgłoszenie i od tego czasu zaczęła się korespondencja. Mam jeszcze pierwszy list, który dostałam 7 grudnia – wspomina.

 

– Pochodzę z parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Trzemesznie. Tam byłam ochrzczona, tam też przystąpiłam do Pierwszej Komunii i tam brałam ślub. Wiarę przekazali mi rodzice. Co niedziela chodzili na Mszę Świętą, a my za nimi podążaliśmy. Nie mówili: musicie chodzić, tylko szykowaliśmy się i tak jak rodzice szli, tak i my szliśmy.


– Gdy miałam 12 lat, w pokoju rodziców zapalił się ołtarz z obrazem Matki Bożej, który peregrynował po naszej parafii. Rodzice spali. Nagle poczułam, że ktoś mnie budzi. Na szczęście szybko się przebudziłam i zobaczyłam obraz Matki Bożej w ogniu. Wszystkich pobudziłam i tak uratowałam obraz oraz rodzinę, bo cały budynek poszedłby z ogniem.


U stóp Jasnogórskiej Pani


- Gdy miałam 10 lat po raz pierwszy byłam w Częstochowie, na pielgrzymce dzieci komunijnych, którą zorganizowała siostra zakonna z naszej parafii. Od Trzemeszna byliśmy ścigani przez milicję, której nie w smak był nasz wyjazd, a my grupkami, na różnych stacjach, wsiadaliśmy do pociągu. W końcu wszyscy zebraliśmy się w Inowrocławiu i stamtąd razem pojechaliśmy do Częstochowy.


- Pamiętam jak od zakrystii szliśmy przed sam ołtarz na kolanach, blisko Matki Bożej, nie tak jak teraz trzeba, za balustradą. To zapamiętałam, bo dzisiaj już tego nie ma, takiej czci i oddania. Zawsze mnie ciągnie na Jasną Górę. To jest nasza ostoja! Przedtem jeździłam tam ze swoimi dziećmi, a dziś wożę tam wnuki.


Pielgrzymka do Fatimy


- Kiedyś, w 1987 roku, kupiłam książkę o Fatimie, zapragnęłam tam pojechać i to się sprawdziło. W 2017 roku udałam się do Fatimy z pielgrzymką z Legnicy. W Fatimie naprawdę czuć obecność Matki Bożej. Na miejscu można odczuć takie ciepło, którego nawet nie umiem dobrze opisać. Takie Matczyne! Na kolanach szliśmy i płakaliśmy, że tam jesteśmy.

W Fatimie czułam się chroniona, byłam jakby okryta płaszczem.

- Spotkało mnie tam też takie zdarzenie: byłam zmęczona i poszłam odpocząć na pół godzinki. Wtedy przyśniła mi się kobieta ubrana na niebiesko. Tak jakby mnie chroniła, była ze mną, taka jaką mam w kapliczce przed domem. Szybko się przebudziłam.


Matka Boża chroni mój dom


- Z Fatimy przywiozłam różne dewocjonalia. Jeden z różańców podarowałam wnuczce, która zdawała wtedy maturę. Teraz wnuczka mówi: – Ja wszędzie biorę ten różaniec, bo on mi pomaga. Druga wnuczka jest tegoroczną maturzystką i też uszykowałam dla niej różaniec, żeby ją prowadził.


- Pamiątką z Portugalii jest też figurka Matki Bożej Fatimskiej. Pół roku później otrzymałam też z Krakowa figurkę Fatimskiej Pani, a trzecią mam przed domem. Pojechaliśmy po nią specjalnie do Gniezna, bo byłam wraz z moją rodziną atakowana przez świadków Jehowy. Zrobiliśmy postument z płytek, zadaszenie i powstała kapliczka, żeby statua Matki Bożej była chroniona od deszczu i nieprzyjaciół. Odkąd figura Maryi stanęła w kapliczce przed domem, mam święty spokój – przestali nas atakować i przychodzić. Niestety, są też tacy, którzy wciąż próbują do tej figurki ciskać kamieniami. A ja zawsze jak jest rocznica fatimska i różne inne święta, to zapalam przed nią lampkę.


Cuda i łaski


Z racji przynależności do Apostolatu Fatimy Pani Barbara otrzymuje ze Stowarzyszenia czasopisma, dewocjonalia i inne pamiątki, którymi dzieli się z najbliższymi i parafianami. O jednym z nich tak opowiada: – Kilka lat temu dostałam plastikowy obrazek Michała Archanioła i dałam mężowi Stanisławowi. Jakiś czas potem małżonek miał wypadek: wpadł do dużego i głębokiego zbiornika na nieczystości. Normalnie nie wyszedłby z tego cało, ale miał przy sobie ten obrazek. Cały czas go przy sobie nosił. I św. Michał Archanioł go uratował!


- Codziennie odmawiam z mężem dziesiątkę Różańca do Matki Bożej Fatimskiej i Ona nam daje siły. Mamy z mężem już po 72 lata i jeszcze normalnie funkcjonujemy. Ja zawsze odczuwałam przy sobie obecność Matki Bożej, zawsze Jej się oddawałam. Ona mnie chroni.


Oprac. Janusz Komenda


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szczęść Boże!

Serdecznie pozdrawiam wszystkich pracowników „Przymierza z Maryją” oraz Pana Prezesa. Dziękuję za wszystko, co mi przesyłacie. W „Przymierzu…” są bardzo dobre artykuły – wszystko już przeczytałam i dam sąsiadom do czytania. W miarę moich możliwości nadal będę Was wspierać. Jeszcze raz wszystkich serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego od Pana Jezusa Miłosiernego. Modlę się za Was Koronką do Pana Jezusa i na Różańcu do Matki Bożej.

Apostołka Zofia z Białegostoku

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Proszę przyjąć serdeczne podziękowania za życzenia, które otrzymałem z okazji moich urodzin. Szczególnie dziękuję za modlitwy w mojej intencji kierowane do Matki Najświętszej oraz Pana Jezusa o udzielanie mi potrzebnych łask. Zbiegło się to w czasie z tym, że zachorowałem. Wtedy właśnie Msza Święta odprawiona w Krakowie 2 lutego za wszystkich Przyjaciół Stowarzyszenia w tym także za mnie oraz modlitwy pozwoliły mi mieć nadzieję na chociaż częściowy powrót do zdrowia, za co również dziękuję. Korzystając z okazji chciałem również podziękować za wszystkie dyplomy i wyróżnienia, wydawnictwa i upominki, które regularnie otrzymuję, szczególnie za „Przymierze z Maryją”. Gazeta ta ma szczególną moc, gdyż wnosi tak wiele w umocnienie wiary w Boga w naszej Ojczyźnie. Bardzo się cieszę, że mogę choć w skromnym zakresie brać w tym udział. Dlatego w miarę moich możliwości angażuję się, aby wydawanie „Przymierza…” trwało jak najdłużej. Kończąc, serdecznie pozdrawiam cały zespół redakcyjny i całe Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi z Panem Prezesem na czele.

Bogdan z Kielc

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bóg zapłać za czasopismo „Przymierze z Maryją”. Lubię je czytać, podobnie jak moja rodzina i znajomi. Zgadzam się z tym, że ubiór młodzieży i kobiet często jest dziś nieodpowiedni. Czasami trudno na to patrzeć. Same Święta Zmartwychwstania Pańskiego przeżyłam tak jak dawniej, z rodziną. Święta Wielkanocne są pięknymi świętami, pozwalają odnaleźć drogę do Boga. Cieszę się, że wielu Polaków czyta nasze wspólne pismo i również idzie tą drogą. Zmartwychwstał Pan prawdziwie!

Stefania

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

Jak wielka jest radość w moim sercu z powodu kampanii Miłosierdzie Boże! To bardzo ważna inicjatywa na dzisiejsze czasy. Jestem młodym człowiekiem, 25 lipca skończę 32 lata. Gdy odszedłem od Boga po bierzmowaniu i zacząłem żyć w grzechu, zgodnie z duchem tego świata, łaska nawrócenia spadła na mnie w wieku 28 lat. Wówczas zmarł mój dziadek, następnie chorowałem, dopadła mnie depresja i leczyłem się psychiatrycznie. Po powrocie do pracy nie mogłem się odnaleźć, aż wreszcie zostałem zwolniony. Świat zaczął mi się walić. Wyprowadziłem się z domu, chciałem nawet popełnić samobójstwo! Gdy przebywałem w szpitalu, przyszedł do mnie pewien mężczyzna i zapytał, czy może się za mnie pomodlić. Powiedziałem mu, że jak chce, to może, a jak nie, to nic mnie to nie obchodzi. Odmówił „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Maryjo” i jeszcze jedną modlitwę, której nie pamiętam. Następnie wyciągnął z kieszeni Cudowne Medaliki i dał je moim kolegom, którzy wtedy u mnie byli. Ja nie dostałem, ale wcale mu się nie dziwię, że mi nie dał, po tym, jak na niego nakrzyczałem. Wtedy poczułem jakiś dziwny ucisk w sercu. Nie wiem czemu, ale poprosiłem tego mężczyznę, by mnie też obdarował. On skinął głową, ucałował medalik i mi go dał. Zacząłem nosić ten medalik i modlić się. Wyspowiadałem się u kapelana, przyjąłem Komunię Świętą i coś zaczęło się we mnie zmieniać. Obecnie mam dobrze płatną pracę, mieszkam i utrzymuję się sam, jednak to wszystko dzięki łasce, którą wyprosiła mi Maryja, powoli i delikatnie przyprowadzając mnie do Swojego Syna, a naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Niech Jezus, Maryja i święty Józef mają Pana i całe Stowarzyszenie w Swojej opiece.

Patryk z Gdańska

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo się cieszę, że mogę za pośrednictwem „Przymierza z Maryją” podziękować Panu Bogu i Maryi za otrzymane łaski, rady życiowe i podarunki, które od Was regularnie otrzymuję. Dziękuję Bogu za to, że czuwa nade mną i moją rodziną.

Aleksander

 

 

Droga Redakcjo!

Uważam, że właściwe byłoby zamieszczanie w „Przymierzu z Maryją” treści na temat Mszy Świętej sprzed Soboru Watykańskiego II. Należy też regularnie uświadamiać młode pokolenie, wskazując pewne niepokojące sygnały i wydarzenia w obecnym życiu Kościoła – naszej Matki.

Jolanta z Pszczyny

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Dziękuję za przesłanie pakietu „Chrzest Święty”. Pięknie, że prowadzicie taką akcję, niech Pan Bóg Wam błogosławi! Jestem babcią dziecka, które ma być w maju ochrzczone i pragnę dla wnuczki Bożej Opieki od Jezusa Chrystusa, a jej rodzicom przekazywać wszelkie wartości wiary chrześcijańskiej, jakie czerpiemy z Pisma Świętego i Kościoła.

Jadwiga z Włocławka

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo Wam dziękuję za regularne przesyłanie „Przymierza z Maryją”. Proszę zawsze Matkę Bożą o opiekę nad całą rodziną, bardzo się o to modlę. Dziękuję też za wszystkie przesyłki, które otrzymuję. Cieszę się, że jesteście i mogę korzystać z owoców Waszej pracy. Pozdrawiam, życząc dużo zdrowia i potrzebnych łask. Z Panem Bogiem.

Zofia

 

 

Szczęść Boże!

Serdecznie dziękuję za list i pakiet materiałów propagujący Boże Miłosierdzie. Bardzo mnie niepokoi obecna sytuacja w Polsce. To prawda, że katolicy są prześladowani i wykpiwani w mediach. Najbardziej boli mnie atak na świętego Jana Pawła II, który jest przecież uznawany za wielki autorytet na całym świecie.

Maria