Blask Kościoła
 
Ewangelizacja przez prasę
Adam Kowalik

Przez wieki Kościół, wierny posłaniu Zbawiciela: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!, starał się wszystkimi dostępnymi środkami dotrzeć do wiernych. Słowu mówionemu towarzyszyło pisane, czego najbardziej znanym owocem są listy apostolskie i pozostałe księgi Nowego Testamentu. Biskupi oraz myśliciele chrześcijańscy bronili czystości wiary poprzez dzieła polemiczne. W czasach Kontrreformacji, krąg odbiorców literatury katolickiej został poszerzony przez wynalazek druku.


Pojawienie się prasy stanowiło otwarcie nowej niwy dla działalności ewangelizacyjnej Kościoła. Dechrystianizacja świata, szczególnie szybka po wybuchu rewolucji francuskiej, skłoniła duchowieństwo oraz osoby świeckie do tworzenia gazet odwołujących się do zasad wiary katolickiej.


Trudne początki

 

Pierwsze tytuły nie były zbyt trwałe, o czym decydowały zawirowania społeczno‑polityczne oraz względy ekonomiczne. Z czasem było z tym coraz lepiej. Także Stolica Apostolska postarała się o własny dziennik. W 1861 roku ukazał się pierwszy numer L’Osservatore Romano – półoficjalnego organu papiestwa.

 

W Polsce podzielonej między trzech uciskających Kościół zaborców: protestanckie Prusy, prawosławną Rosję i nominalnie katolicką, a w rzeczywistości prowadzącą politykę ograniczania wolności Kościoła Austrię, początkowo prasa katolicka prawie nie istniała. Dopiero w 1833 roku ks. Michał Korczyński, późniejszy biskup, zaczął w Przemyślu wydawać czasopismo „Przyjaciel Chrześcijańskiej Prawdy”. Żywot pisma nie był długi, gdyż ostatni numer ukazał się w 1840 roku. Z kolei w Królestwie Polskim od 1841 roku przez 20 lat wychodził miesięcznik „Pamiętnik Religijno‑Moralny”.


W Wielkopolsce…

 

Początki prasy katolickiej w zaborze pruskim wiążą się z nazwiskiem ks. Jana Jabczyńskiego, który działalność wydawniczą zaczął w 1836 roku kwartalnikiem „Archiwum Teologiczne”. Dzięki jego determinacji w ręce czytelników trafiała potem „Gazeta Kościelna”, po kilku latach zastąpiona przez „Tygodnik Kościelny”. Później tego typu inicjatyw było więcej.

Na pewno warto odnotować działalność na ziemiach polskich kilku pism promujących idee ultramontańskie (wierności papieżowi i doktrynie Kościoła). W 1845 roku zaczął ukazywać się „Przegląd Poznański”. Pismo oddziaływało na wiernych przez 20 lat. W dużej mierze było to możliwe dzięki wsparciu finansowemu gen. Dezyderego Chłapowskiego – ziemianina i działacza społecznego.


W Galicji…

 

Dopiero w 1871 roku periodyk o podobnym odcieniu ideowym ukazał się w stolicy Galicji. Nosił tytuł „Przegląd Lwowski”. Wśród jego współpracowników znajdziemy wybitnego kapłana krakowskiego, ks. Zygmunta Goliana. Mimo trudności finansowych, dwutygodnik przetrwał do 1883 roku. Jego misję kontynuował wydawany przez jezuitów „Przegląd Powszechny”. Towarzystwo Jezusowe było właścicielem także kilku innych tytułów, z których szczególnym powodzeniem u czytelników cieszył się miesięcznik „Posłaniec Serca Jezusowego”.


Na Śląsku i Pomorzu

 

Fenomenem była działalność wydawnicza Karola Miarki na Górnym Śląsku. Na łamach wydawanego przez siebie „Katolika” walczył on o wolność dla wiary katolickiej w Prusach oraz swobody narodowe Polaków. Sekundowała mu w tym na Śląsku Cieszyńskim „Gwiazdka Cieszyńska”, a na Pomorzu „Przyjaciel Ludu”.

To właśnie prasa w ogromnym stopniu przyczyniła się do trwania Ślązaków, Warmiaków i innych w wierze ojców, mimo procesów dechrystianizacyjnych, które najczęściej szły w parze z migracją ludności wiejskiej do miast.


Rozkwit prasy katolickiej

 

Odzyskanie przez Polskę niepodległości przyniosło bujny rozkwit prasy katolickiej. Swoje pisma i pisemka wydawały różne organizacje kościelne, a ambicją poszczególnych diecezji było posiadanie własnego czasopisma (do wydawanego od 1895 roku w Poznaniu przez zasłużoną dla polskiej kultury Drukarnię i Księgarnię św. Wojciecha „Przewodnika Katolickiego” dołączyły m.in.: krakowski „Dzwon Niedzielny”, katowicki „Gość Niedzielny” i częstochowska „Niedziela”. W stolicy Małopolski ukazywał się także świecki dziennik „Głos Narodu”, który od 1908 roku stał się ważnym ośrodkiem myśli chrześcijańsko‑demokratycznej.


Dzieła św. Maksymiliana

 

Wielką rolę w popularyzacji prasy katolickiej w okresie międzywojennym odegrał franciszkanin, św. Maksymilian Kolbe, który wydał wojnę bezbożnym ideom. Głównym orężem w tej walce o dusze ludzkie stały się dla niego katolickie gazety. W 1922 roku założył „Rycerza Niepokalanej”. Miesięcznik pod jego troskliwą opieką szybko się rozwijał, osiągając nakład blisko miliona egzemplarzy. Z kolei w 1935 roku zakon rozpoczął wydawanie własnej gazety codziennej – „Małego Dziennika”.


Noc komunizmu

 

Niestety, wojna zaprzepaściła wszystko. Niezależna prasa katolicka nie mogła istnieć ani pod okupacją nazistów, ani komunistów. Próby odrodzenia dziennikarstwa katolickiego czynione po zakończeniu II wojny światowej szybko spotkały się z agresją ze strony władz komunistycznych. Likwidowano kolejne tytuły, w tym „Gazetę Warszawską”, której redaktora naczelnego ks. Zygmunta Kaczyńskiego zamordowano. Pozostały tylko gazety wydawane przez kolaborującą z władzami organizację PAX oraz „Tygodnik Powszechny”, który niestety wkrótce stał się ostoją błędów modernizmu w polskim Kościele.

Choć z czasem udawało się przywrócić do życia niektóre tytuły czy utworzyć nowe, komuniści małymi przydziałami papieru i cenzurą ograniczali oddziaływanie ich na Polaków.


Sukcesy wydawnicze

Na szczęście dzięki Bożej Opatrzności komunizm w końcu zbankrutował i media katolickie odżyły na nowo, choć nie brakowało i nie brakuje im wpływowych wrogów. Dziś ogromną rolę w Polsce odgrywają media stworzone przez redemptorystę o. Tadeusza Rydzyka. Na wysokich pozycjach w rankingu tygodników utrzymuje się od lat „Gość Niedzielny”. Także Instytut i Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi mogą się pochwalić osiągającym imponujący nakład ponad 320 tys. egzemplarzy dwumiesięcznikiem „Przymierze z Maryją”, a także magazynem „Polonia Christiana” oraz portalem PCh24.pl.

 



NAJNOWSZE WYDANIE:
Ty też masz zostać świętym!
W tym numerze pragniemy zastanowić się z jednej strony nad fenomenem śmierci, a z drugiej – nad świętością. Jedno jest pewne, śmierć to dopiero początek nowego Życia. Życia bez końca. Jakie jednak ono będzie, zależy od naszych codziennych wyborów.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Maryja mnie wysłuchała

Pani Stanisława Tracz pochodzi z parafii pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego w Rzeczycy Ziemiańskiej, niedaleko Kraśnika. O swoich początkach w Apostolacie Fatimy mówi tak: – Znalazłam ulotkę w skrzynce pocztowej, zauważyłam że jest na niej wizerunek cudownej Matki Bożej Fatimskiej, przeczytałam i postanowiłam przystąpić do tej duchowej wspólnoty. A było to już prawie 20 lat temu…

 

Panią Stanisławę poznałem w trakcie pielgrzymki Apostolatu do Fatimy w maju tego roku. Jestem bardzo szczęśliwa, że tam byłam i że zwiedziłam tyle sanktuariów. To trzeba przeżyć, bo tego nie da się opisać. Przeżyłam to głęboko i bardzo dziękuje całemu Stowarzyszeniu powiedziała kilka tygodni po powrocie do Polski.


Nasza rozmowa była jednak przede wszystkim okazją do tego, żeby dowiedzieć się, skąd Pani Stanisława wyniosła swoją głęboką wiarę i wyjątkową cześć do Najświętszej Maryi Panny.


Zasługa mamy i babci


Wiarę przekazała mi szczególnie moja mama Stanisława i babcia Wiktoria. Babcia była bardzo skromną kobietą. Pamiętam jak mama wysłała mnie do niej w Wielki Piątek, a babcia powiedziała wtedy do mnie: Dziecko, dzisiaj jest Wielki Piątek, je się tylko chleb i pije się tylko wodę.

Mama nauczyła mnie między innymi, że na święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny święci się ziele, a na zakończenie oktawy po uroczystości Bożego Ciała święci się wianki. To co widziałam u mamy, starałam się naśladować i zachować. W dzień ślubu dostałam od niej obraz Matki Bożej Częstochowskiej.

Uważam, że wszystkie łaski błogosławieństwo i opiekę Maryi dla rodziny i dla siebie otrzymałam dzięki modlitwie za wstawiennictwem Jasnogórskiej Pani. Gdy byłam chora, prosiłam Matkę Najświętszą o zdrowie i zostawałam wysłuchana. To tylko umacniało moją wiarę. Swoimi modlitwami wspomagałam też inne chore osoby z mojej rodziny. A teraz, w każdą sobotę, odmawiam nowennę do Matki Bożej Częstochowskiej, a każdego 13. dnia miesiąca dziękuję Matce Bożej Fatimskiej za zdrowie i opiekę.


Róża Różańcowa


W swojej parafii Pani Stanisława należy do koła różańcowego pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej; niedawno została jego zelatorką. – Do Róży Różańcowej należy 15 kobiet. Trudno o więcej osób, bo młodzi nie bardzo się garną. Staramy się, żeby odmawiany był cały Różaniec włącznie z tajemnicami światła dodanymi przez Jana Pawła II. Zmianki mamy w pierwszą niedzielę miesiąca.


Piękno katolicyzmu ludowego


Doskonałym wyrazem i świadectwem wiary Pani Stanisławy jest pomoc w prowadzeniu modlitwy przy zabytkowej kapliczce i krzyżu, znajdujących się w jej rodzinnej miejscowości. Na nabożeństwa majowe i czerwcowe chodzę pod krzyż i do kapliczki z obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Modlę się tam przeważnie z sąsiadkami i koleżankami. Czasami w środy, z moją siostrą cioteczną Józefą, odmawiamy przy kapliczce nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Pamiętam, że jak byłam dzieckiem, młodą dziewczyną, to w tym miejscu też się modlono. Teraz my staramy się przekazać ten zwyczaj młodszemu pokoleniu.


Na trudne sprawy święta Rita


Oprócz szczególnego nabożeństwa do Matki Bożej Pani Stanisława zwraca się też często do świętej Rity. Koronkę, modlitwy i książkę o św. Ricie otrzymałam ze Stowarzyszenia. Do tej świętej modlę się codziennie, a zwłaszcza 22. dnia każdego miesiąca. Robię też bukiet na jej cześć. Wzięłam również udział w zorganizowanej przez Stowarzyszenie akcji złożenia róż w sanktuarium św. Rity we Włoszech.


Maryja słynąca łaskami


Warto nadmienić, że parafia Pani Stanisławy w Rzeczycy Ziemiańskiej posiada piękny, drewniany i zabytkowy kościół pochodzący z połowy XVIII wieku. Można w nim podziwiać rokokowe rzeźby i malowidła ścienne, ambonę i chrzcielnicę. Najważniejszą ozdobę bogato zdobionego wnętrza świątyni stanowi ołtarz główny z obrazem Matki Bożej Łaskawej.

Oprac. Janusz Komenda

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Od długiego czasu biłam się z myślami, czy podzielić się świadectwem o otrzymanych łaskach w szerokim gronie Czytelników, czy głęboko trzymać to w swoim sercu. Zadaniem każdego katolika jest jednak szerzenie wiary, mówienie o otrzymanych łaskach głośno, zwłaszcza teraz, gdy młodych ludzi w kościołach jest coraz mniej.

Rok 2017 był bardzo trudnym czasem w moim życiu. Od 3 lat byłam młodą mężatką, bardzo chciałam mieć dziecko. Miałam wszystko: dom, pracę, miłość, poukładane życie religijne, bardzo dobre wyniki zdrowotne, a mimo to nie mogłam zajść w ciążę. Dni mijały, a ja zaczęłam popadać w depresję. Małżeństwo bez dziecka wydawało mi się bez przyszłości, coraz częściej dochodziło do kłótni między mną a mężem. Pewnego dnia otrzymałam przesyłkę od Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, w której był różaniec. Moje zdziwienie było ogromne: Skąd? Jak? Za darmo? Dla mnie? Odczytałam to jako wołanie Matki Bożej o modlitwę. Zaczęłam modlić się na tym różańcu, jednak nadal nie mogłam zajść w ciążę, a mój entuzjazm znów opadł. Zaczęły pojawiać się nawet myśli samobójcze…

Pewnego dnia w odwiedziny do moich teściów przyjechał znajomy ksiądz. Porozmawiałam z nim, a on wręczył mi modlitwę, którą wziął ze sobą niby przypadkiem. Był to „Akt oddania się przeciwko niepokojom i zmartwieniom”. Od pierwszego przeczytania poczułam w sobie spokój, którego nie miałam od 2 lat. Odmawiałam ten akt codziennie i modliłam się na różańcu. Uwierzyłam, że Bóg da mi dziecko, potrzeba tylko cierpliwości i wytrwania. Po kilku miesiącach miałam bardzo realny sen, obudziłam się cała zapłakana z radości. We śnie towarzyszyła mi ogromna jasność i usłyszałam piękny głos: „Będziesz miała dziecko”. W rocznicę ślubu zaszłam w ciążę, a dziś mam już dwie córki.

Teraz Matka Boża i słowa „Jezu, Ty się tym zajmij” pomagają mojej drugiej córce w walce o zdrowie, gdyż urodziła się z wadą serca. Na dziś rokowania są dobre. Polecam odmawianie tej pięknej modlitwy każdemu, kto ma problemy życiowe. W życiu bywa ciężko, jednak z Bożą pomocą łatwiej jest przez to przejść, czego i ja jestem przykładem.

Anna

 

 

Szczęść Boże!

Serdecznie dziękuję za przesłanie obrazu Matki Bożej Ostrobramskiej. Jest on dla mnie bardzo ważny! Wiele modliłam się przed tym obrazem w Klinice Akademii Medycznej we Wrocławiu, kiedy mój mąż był po wypadku. Miał 1 procent szans na przeżycie. Najpierw była trudna operacja, potem długa rehabilitacja. Dzisiaj mąż jest całkowicie sprawny. Dziękuję za tę łaskę! Pozdrawiam Was serdecznie.

Blandyna z Dolnośląskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Dziękuję za przesłanie mi „Przymierza z Maryją” wraz ze smutnym listem… W liście pisze Pan Prezes o odległym miejscu w Iraku, gdzie znajduje się katolicka świątynia, w której to podczas niedzielnej Mszy Świętej dochodzi do zamachu. Terroryści z Państwa Islamskiego strzelają do bezbronnych ludzi, są zabici i ranni.

Panie Prezesie, ta porażająca scena jest nie do przyjęcia i w głowie się nie mieści. Możemy sobie wyobrazić, jakby to się wydarzyło w Polsce, choć już słyszymy o profanacjach i zakłóceniach Mszy Świętych, pobiciach księży. W naszych czasach nie słyszało się o napadach czy profanacjach. My, Apostołowie Fatimy, nie możemy jednak ograniczać się do emocji. Kiedy widzimy takie zło na świecie, musimy odpowiedzieć sobie, co teraz możemy zrobić, aby to zmienić? Aby z Bożą pomocą to zło zmienić w duchowe dobro dla siebie i bliźnich. Jak wiemy, wielu świętych naszych patronów to też byli męczennicy za wiarę katolicką. W naszym 130. numerze „Przymierza z Maryją” głównym tematem jest męczeństwo i prześladowania chrześcijan. Zyskaliśmy więc rzetelną wiedzę na temat współczesnych prześladowań.

Pisze Pan Prezes, że musimy wysłać „Przymierze…” do 202000 osób i musimy zebrać 670 000 zł. Ta kwota nie jest jeszcze taka duża. Zbieraliśmy większą i daliśmy radę, to teraz razem też damy radę. Martwi mnie jednak, że coraz rzadziej docieramy do naszych bliźnich. Co się z nimi dzieje? Czy nie chcą współpracować z naszym Stowarzyszeniem?

Dobrze jest sobie uświadomić, że mój datek pieniężny w żaden sposób nie równa się z ofiarą życia, którą składają codziennie nasi prześladowani bracia i siostry w różnych częściach świata…

Ewa z Olkusza

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Szanowni Państwo, bardzo szczytny cel akcji, związanej z szerzeniem kultu Matki Bożej Miłosierdzia moim skromnym zdaniem zasługuje na to, aby ją wspierać. Odmówiłem modlitwę błagalną do Matki Miłosierdzia, jest piękna, bardzo Wam za nią dziękuję.

Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłbym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję raz jeszcze, że jesteście i działacie tak prężnie.

Wojciech z Rodziną z Buska-Zdroju



Szczęść Boże!

Dziękuję Panu Bogu i Matce Bożej Fatimskiej, że jesteście i czynicie piękne dzieła na chwałę Bożą i rozpowszechniacie kult Fatimskiej Pani. Wszystko, co robi Stowarzyszenie, jest według mnie zawsze aktualne i ma głębokie znaczenie dla nas, katolików. To dla mnie zaszczyt być Apostołem Fatimy i wierzę, że to dzieło Matki Bożej. Módlmy się za siebie wzajemnie i nie ustawajmy w szerzeniu kultu Maryjnego!

Iwona z Wielunia

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Droga Redakcjo, skończyły się już na szczęście obostrzenia związane z koronawirusem, a niestety w naszych świątyniach Komunia Święta nadal jest rozdawana na rękę. W związku z tym warto propagować szczególnie 111. numer „Przymierza z Maryją” z roku 2020, w którym znajduje się artykuł „Komunia Święta na rękę. Czy to się godzi?”, który bardzo poważnie traktuje tę kwestię. Przy okazji pragnę podziękować Państwu za Waszą działalność. Ona wniosła wiele dobra do mojego życia i przyczyniła się do pogłębienia mojej wiary. Dziękuję za przesyłanie „Przymierza…”, mimo że nie zawsze mam możliwość wsparcia Państwa finansowo. Pozdrawiam serdecznie.

Karolina