Temat numeru
 
Czym jest zbawienie?
o. Jan Strumiłowski OCist

Najważniejszą misją Kościoła Świętego jest zbawienie człowieka. Niestety, obecnie coraz bardziej owo zbawienie rozumie się na sposób jedynie ludzki. W takim kontekście ma więc ono oznaczać zaradzenie wszelkim naszym potrzebom materialnym. Idąc zatem tym tokiem myślenia, należy uporać się przede wszystkim z problemem ubóstwa, głodu, chorób, niesprawiedliwości społecznej, a ostatnio nawet z ­problemami ­klimatycznymi…

 

Niewątpliwie, te wszystkie problemy ludzkie czy społeczne są czymś, co nas bardzo mocno dotyka. Kościół również nigdy nie był na te trudne zagadnienia całkowicie obojętny. Należy jednak pamiętać, że wszelkie problemy, które możemy nazwać pewnego rodzaju skazą czy nieuporządkowaniem stworzenia, posiadają głębszą przyczynę.


Brak Boga


Problemy wewnątrzświatowe są w ogóle obecne w naszym życiu, bo właśnie ten świat jest dotknięty grzechem. Grzech zaś jest odrzuceniem Boga. Zatem ten świat jest naznaczony złem, jest nie taki jakim powinien być nie dlatego, że jest źle zarządzany, nieprawidłowo uporządkowany czy kierowany według niewłaściwych zasad. Nie wystarczy zatem opracowanie najlepszego systemu społecznego, postęp technologiczny czy rewolucja ideologiczna, by ten świat został uzdrowiony.

 

„Światowa skaza” nie wynika bowiem w pierwszym rzędzie z nieuporządkowania, ale z faktu, że brakuje nam, można powiedzieć, najważniejszego „elementu” – rdzenia, serca, które wszystko powinno napędzać i porządkować. A sercem właściwie działającego stworzenia jest Bóg – Stwórca. Stworzenie bowiem bez swojego Stwórcy zanika – i to właśnie obserwujemy w świecie dotkniętym grzechem, a objawia nam się to przez owo rozdarcie, które jest tak dotkliwe w naszym życiu.


Zatem pierwszym celem zbawienia jest wybawienie nas od grzechów. Uzdrowienie świata ze zmazy grzechu pierworodnego. Grzech bowiem utworzył ogromną przepaść między stworzeniem i Stwórcą. Dlatego też dla naszego zbawienia konieczne było Wcielenie, które stało się początkiem pojednania Boga i człowieka.


Uporządkować relację ze Stwórcą


Jednakże nie tylko o samo pojednanie i zjednoczenie tutaj chodzi. Albo mówiąc bardziej precyzyjnie, to pojednanie i zjednoczenie nie może się dokonać bez naprawienia właściwego porządku, jaki od początku stworzeniu był wyznaczony. To prawda, że pierwszorzędnym skutkiem grzechu jest oderwanie człowieka od Boga. Jesteśmy po grzechu niczym osierocone dzieci bez Ojca. Najbardziej dotkliwym tego skutkiem są wszelkie cierpienia, które nas dotykają, na czele ze śmiercią jako nieszczęściem ostatecznym. Jednak pierwszorzędnym skandalem grzechu jest to, że przez niego stworzenie przestało oddawać cześć Najwyższemu Bogu, a samego siebie uczyniło „bogiem”.


Zbawienie, które przynosi Chrystus, polega zatem w pierwszej kolejności na oddaniu Ojcu najwyższej chwały. Ofiara Chrystusa była nade wszystko ofiarą uwielbienia. Owo uwielbienie dokonało się także w ludzkiej naturze Jezusa Chrystusa.


I dla nas to jest objawienie prawdy, że zbawienie nie może polegać tylko na tym, że zrozumieliśmy, iż bez Boga nie możemy żyć, więc już teraz chcemy, żeby to On był tym, który realizuje nasze szczęście. Zbawienie rozpoczyna się od właściwego uporządkowania relacji między człowiekiem a Bogiem. To On jest godzien chwały, a my jesteśmy winni Mu posłuszeństwo i oddanie. A być oddanym Bogu to, paradoksalnie, zasmakować zbawienia. Dopiero kiedy człowiek wywyższa Boga, to owa bariera między Stwórcą a stworzeniem, która powstała na skutek grzechu, może być zażegnana.


Nowy człowiek


Właściwa relacja do Boga jest możliwa tylko dzięki Wcieleniu Syna Bożego, bo to był pierwszy akt pojednania człowieka z Bogiem. Ta relacja jest możliwa tylko dzięki Jego Ofierze Krzyżowej (bo w tym akcie Syn Boży w ludzkiej naturze oddał najwyższą chwałę Ojcu jednocześnie czyniąc zadość za nasze grzechy), i tylko w Kościele Świętym, gdyż Kościół jest Mistycznym Ciałem Chrystusa, przez co będąc w Kościele, jesteśmy zjednoczeni z Synem Bożym i mamy udział w Jego naturze i w Jego dziele.


Jednakże zbawienie nie dokonuje się automatycznie poprzez owe święte misteria Chrystusa i nasze wszczepienie w łono Kościoła. Zbawienie domaga się naszego nawrócenia. A owo ­nawrócenie nie polega jedynie na doskonałości moralnej, ale właśnie na tym, żeby będąc w Kościele, nie żyć już własnym ja, nie żyć życiem starego człowieka, nie żyć według ciała, ale żeby podporządkować się w posłuszeństwie woli Chrystusa wyrażanej przez Kościół, żyć życiem nowego człowieka, zjednoczonego z Chrystusem i żyć według Ducha.


Zbawienie zatem to odnowienie i urzeczywistnienie owego zjednoczenia naruszonego przez grzech. Dokonuje się to przez życie Ewangelią w Kościele, życie mocą sakramentów i praktyką cnót chrześcijańskich. Wtedy dopiero naprawdę zaczyna w nas żyć Chrystus, a nasze życie coraz bardziej ukierunkowuje się na poddanie i uwielbienie Boga, a tym samym staje się naprawdę spełnione.


Człowiek bowiem jest jedyną istotą, która nie może znaleźć spełnienia w sobie samym i w obrębie własnej natury, ale tylko w Bogu. Tym samym widzimy, że początek zbawienia jest de facto początkiem uświęcenia, a kres zbawienia jest po prostu w świętości. Łaska uświęcająca, która w nas działa, dokonuje bowiem dwóch cudów. Po pierwsze, oczyszcza i uzdrawia nas z grzechu, który jest przeszkodą w zjednoczeniu z Bogiem, a po drugie, naprawdę daje nam przystęp do życia Bożego.


Bez wiary nie można podobać się Bogu!


I dopiero wtedy, gdy owo oczyszczenie z grzechu oraz zjednoczenie z Bogiem i uświęcenie zaczyna w nas się dokonywać, to jesteśmy zdolni do naprawiania świata – do zaradzania skutkom grzechu. Tylko wtedy bowiem nasze życie i nasze czyny niosą w sobie obecność i działanie Boga. Zatem tylko Kościół i chrześcijanie są zdolni do uzdrawiania tego świata – oczywiście nie sami z siebie, ale ze względu na fakt, że Kościół jest miejscem zjednoczenia człowieka z Bogiem.


Same ludzkie czyny, nawet jeśli są dobre, to są co najwyżej zgodne z pierwotną naturą stworzenia. Nie są jednak pełne. Nie dosięgają obecności Boga. Z tego względu Kościół wyznaje, że dobre uczynki nas nie zbawiają, lecz zbawia nas jedynie łaska. Natomiast uczynki wynikające z łaski już niosą w sobie moc zbawczą, gdyż są uczynkami Chrystusa w naszym ciele.


Z tego wynika jeszcze jeden wniosek. Nie wystarczy być „dobrym człowiekiem” aby dostąpić zbawienia. Istotą zbawienia nie jest bowiem przyzwoitość, ale zjednoczenie z Bogiem. Do zbawienia konieczna jest łaska, czyli życie Boże, które przejawia się w cnotach teologicznych (są one tak nazywane, gdyż jednoczą nas z Bogiem), czyli w Wierze, Nadziei i Miłości. Dlatego ten, kto nie ma w sobie miłości Bożej, tak naprawdę nie ma w sobie życia. I dlatego, jak świadczy św. Paweł w Liście do Hebrajczyków, bez wiary nie można podobać się Bogu (por. Hbr 11,6)!


Czy wszyscy będą zbawieni?


Zatem fałszywym poglądem jest twierdzenie, że wszyscy będą zbawieni. Otóż, nie. Zbawieni będą jedynie ci, którzy poznają Boga i Go pokochają. Dlatego też posłannictwo Kościoła musi być przede wszystkim misją ewangelizacyjną i sakramentalną, a nie może sprowadzić się jedynie do filantropii. Chrześcijanin zaś nie tyle powinien żywić nadzieję na zbawienie wszystkich ludzi (gdyż to może osłabiać jego zapał ewangelizacyjny), co raczej powinien mieć pragnienie doprowadzenia do zbawienia wszystkich – bo takie też pragnienie było w Chrystusie, naszym Panu.


"Przymierze z Maryją" dociera regularnie do ponad 430 tysięcy osób. Dołącz do grona naszych Przyjaciół i zostań stałym czytelnikiem czasopisma.

NAJNOWSZE WYDANIE:
Kto będzie zbawiony?
Przeznaczeniem człowieka jest wieczność… Naszym przeznaczeniem jest życie wieczne… Jednak jakie ono będzie, to zależy już od naszych codziennych decyzji i wyborów. W pierwszym tegorocznym wydaniu naszego pisma, postanowiliśmy wypełnić jego łamy tematyką Nieba i wiecznego zbawienia. Czym jest Niebo? Czym zbawienie? Co o Niebieskim Jeruzalem mówili święci mistycy? Na te pytania odpowiadają nasi autorzy. Zapraszam do lektury!

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
W Apostolacie od 10 lat. A czemu nie?

Pani Grażyna Wolny z Rybnika należy do Apostolatu Fatimy od około 10 lat. W maju 2022 roku zawitała wraz z mężem Janem na spotkanie Apostołów do Zawoi. Oprócz czasu poświęconego na pielgrzymki do Zakopanego, Wadowic i Kalwarii Zebrzydowskiej, udało nam się porozmawiać o tym, za co ceni Apostolat Fatimy, jak kształtowała się jej wiara i pobożność. Oto co nam o sobie opowiedziała Pani Grażyna…

 

U mnie w domu rodzinnym rodzice nie przymuszali nas do modlitwy. Po prostu klękali i my robiliśmy to samo, nie było nacisku. Gdy przychodziła niedziela czy święta, wiedzieliśmy, że trzeba iść do kościoła, rodzice nie musieli nam tego mówić, każdy to robił i to zostało po dzień dzisiejszy w głowie. Jeszcze dziś mam przed oczami obraz Mamy i Taty, jak klęczeli. To było normalne. Kiedyś nie patrzyłam na to tak jak teraz, gdy mam swoje dzieci.


Moja babcia, mama mojej mamy, pochodziła z Bukowiny Tatrzańskiej; bardzo dużo się modliła, była bardzo wierzącą kobietą. Praktycznie dzień w dzień chodziła pieszo do kościoła, który był oddalony od jej domu o 40 minut; często przystępowała do Komunii Świętej. Jeździłam do niej na wakacje. Zawsze chodziłam z nią do kościoła w środy – na Nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Przykład był naprawdę dobry.


W 2014 roku miałam otwarte, bardzo poważne złamanie nogi. Lekarz stwierdził, że nadawała się do amputacji. Jak widziałam moją nogę, która wisiała tylko na skórze, to mówiłam sobie po cichu: – Jezu ufam Tobie! Po operacji przywieziono mnie na salę, a nad łóżkiem, na którym miałam leżeć, wisiał obrazek „Jezu ufam Tobie”. Po dwóch tygodniach wróciłam do szpitala i przed drugą operacją powiedziałam pielęgniarzowi: – Niech ręka Boża was prowadzi. Po operacji trafiłam w to samo miejsce, do tej samej sali. Pomyślałam, że chyba Pan Jezus czuwa nade mną. Leżąc w szpitalu, odmawiałam litanię do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, Koronkę do Miłosierdzia Bożego i Różaniec. Na drugi dzień po operacji przyszedł ten pielęgniarz i powiedział: – Ja Panią słyszałem przez całą noc, to co Pani do mnie powiedziała. Noga została uratowana, wszystko się pozrastało, tak że dzisiaj nie mam żadnych dolegliwości, zostały tylko blizny. Różaniec i Koronka ratują mnie w takich trudnych sytuacjach.


Kilka miesięcy później wypadek miał mój młodszy syn i jego nauczyciel. Syn zadzwonił do mnie mówiąc: – Mamo, mieliśmy wypadek, ale nic poważnego się nie stało. Na miejscu wypadku zebrało się trochę ludzi. Nagle z tłumu wyszedł uśmiechnięty pan i powiedział do nich: – Chłopcy, ja myślałem, że wy z tego wypadku nie wyjdziecie cało. Po czym dał im obrazki „Jezu ufam Tobie” z modlitwą na odwrocie i zniknął. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką modlitwą.


Kilka lat temu zmarł mój brat. Chorował na raka wątroby. Jeździł ze mną i moim mężem do spowiedzi, na rekolekcje, na Mszę o uzdrowienie. On był człowiek-dusza, gołębie serce. Zamawialiśmy Msze Święte, żeby umarł pojednany z Bogiem i tak się stało. Byliśmy przy jego śmierci w szpitalu. Modliliśmy się przy nim na Koronce, a po pierwszej dziesiątce Różańca odszedł spokojnie, pojednany z Bogiem.


W Apostolacie Fatimy jestem od około 10 lat, choć Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wspierałam już wcześniej. Pewnego razu wzbudziła moje zainteresowanie strona z apelem: Zostań Apostołem Fatimy! Pomyślałam: A czemu nie! I napisałam lub raczej zadzwoniłam, że chcę zostać Apostołem i dostałam wszystkie materiały: obrazek i figurkę Matki Bożej Fatimskiej, Różaniec, krzyżyk. No i „Przymierze z Maryją” – dla mnie to jest naprawdę dobre pismo. Można w nim przeczytać na przykład niezwykle budujące świadectwa innych czytelników…


Piękne jest to, że za Apostołów Fatimy odprawiana jest co miesiąc Msza Święta, że codziennie modlą się też za nas siostry zakonne. Cieszę się, że Apostolat jest taką wspólnotą, którą tworzą podobnie myślący ludzie.


oprac. Janusz Komenda

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Listy od Przyjaciół

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Jestem bardzo wzruszona Waszą codzienną pracą nad budzeniem sumień Polaków. Naprawdę ogrom wykonanej pracy w Imię Boże i Matki Bożej Fatimskiej. Bardzo dziękuję za wszystkie broszurki, książeczki, obrazki święte, za „Przymierze z Maryją”, magazyn „Polonia Christiana” i modlitwę. Nie znajduję słów, żeby Wam za to wszystko podziękować.

Pozwólcie, że opowiem coś o sobie. Od lat bardzo choruję, urodziłam się w niewoli niemieckiej 10 czerwca 1944 roku. Rodzice byli zesłani na przymusowe roboty, a ojciec na początku był przez rok za drutami w obozie jenieckim. Oboje pracowali o głodzie i chłodzie. Ja zaś pracowałam przez 30 lat na 3 zmiany w szpitalach jako pielęgniarka. Z powodu wrodzonej wady wzroku, która przez lata się pogłębiała, zmuszona byłam przejść na emeryturę, ale daję sobie radę dość dobrze! Niech Was Pan Bóg w Trójcy Jedyny błogosławi. Jesteście wspaniałymi ludźmi, oby takich jak najwięcej w naszej Polsce kochanej. Oby była wolna i niepodległa. Z wyrazami szczerej wdzięczności za Waszą pracę.

Anna z Jastrzębia-Zdroju

 

 

Szczęść Boże!

Pragnę odnieść się do pytania postawionego w liście: „Czy wy nie za bardzo czcicie Maryję, zamiast po prostu skupić się na Bogu?”. Muszę przyznać, że sam również niejednokrotnie spotkałem się z takim stwierdzeniem, co też odnosiło się do kultu świętych. A to przecież „Przez Maryję do Jezusa”. To właśnie Maryja mówi nam: „Uczyńcie wszystko, co wam mówi mój Syn”. Same słowa „Magnificat” również przepełnione są miłością i wypowiedziane w tym zachwycie Maryi. Musimy mieć świadomość, że Maryja nie chce sławy dla siebie. Ona ukazuje Boga, którego mamy wraz z Nią uwielbiać. Maryi nie da się czcić „za bardzo”!

Czesław z Łaszczowa

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo serdecznie dziękuję za piękny kalendarz „365 dni z Maryją” na rok 2023. Powiesiłem go nad swoim łóżkiem, żeby Matka Najświętsza spoglądała na mnie i miała mnie zawsze w Swej opiece, w dzień i w nocy. Kiedy spoglądam na ten kalendarz i widzę, jak Matka Boża Fatimska patrzy na mnie uśmiechnięta, to czuję się, jakby stale chciała ze mną być. Modlę się do Niej i proszę o zdrowie, siłę i żeby zawsze się mną opiekowała.

Denis z Opolskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Gdy 6 lat temu byłem zmuszony poddać się ciężkiej operacji jelita grubego, która tak naprawdę uratowała mi życie, odwiedził mnie kolega z „ławy szkolnej” ks. Edward Staniek, wielki autorytet naukowy. Kiedy powiedziałem mu, że cudem Boskim jest to, że jeszcze żyję, odpowiedział mi: „Żyjesz, bo widocznie jesteś jeszcze potrzebny”. Z początku przyjąłem to z niedowierzaniem, ale dziś z perspektywy czasu uważam, że były to słowa prorocze, bo jeszcze przydam się choćby Stowarzyszeniu, wspomagając je na ile mnie stać. Jest to bezsprzecznie dzieło na szeroką skalę. Przesyłam serdeczne pozdrowienia dla Pana Prezesa i całej wspólnoty.

Kazimierz z Krakowa

 

 

Szczęść Boże!

Składam serdeczne „Bóg zapłać” za czasopismo „Przymierze z Maryją” i nie tylko, ponieważ otrzymuję też od Was również dewocjonalia, z których bardzo się cieszę. „Przymierze…” jest bardzo interesujące, czytam z radością, jak również przekazuję innym osobom. Ostatnio otrzymałam „Apostoła Fatimy”, jego lektura również jest bardzo ciekawa, przeczytałam z wielkim zainteresowaniem. Jestem osobą starszą – wierzącą i praktykującą. Do kościoła uczęszczam niemal codziennie, ponieważ mam blisko. Dziękuję Bogu i Maryi za siły, które otrzymuję. Chciałabym podziękować za piękny kalendarz, zajmuje on ważne miejsce w moim domu.

Krystyna z Wołowa

 

 

Szanowni Państwo!

Serdecznie pozdrawiam całe Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Z całego serca dziękuję za wszystkie przesyłane „Przymierza z Maryją”. Kocham to pismo i zawsze czekam na nie z tęsknotą. Dziękuję również za wszelkie inne przepiękne, wartościowe przesyłki i pamięć, za co składam serdeczne „Bóg zapłać”. Ja w zamian modlę się za wszystkich pracowników Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Niech Maryja otacza całą Redakcję Swą Matczyną opieką. Aby Wam Bóg błogosławił w życiu osobistym i zawodowym.

Janina ze Świętokrzyskiego

 

 

Szczęść Boże!

Składam moje najserdeczniejsze podziękowania za otrzymane życzenia urodzinowe oraz polecenie mnie w opiekę Fatimskiej Matce, jak również za modlitwę w mojej intencji. Byłam bardzo ucieszona i mile zaskoczona, że Pan Prezes osobiście dołożył starań, aby sprawić mi radość. Jeszcze raz serdeczne Bóg zapłać!

Halina z Chorzowa

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Dziękuję serdecznie za piękny kalendarz „365 dni z Maryją” na rok 2023. Pragnę podziękować również za przesłany mi obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy, książeczkę i kartę, na której mogłam zapisać swoje podziękowania i prośby do Matki Bożej. Dziękuję także za „Przymierze z Maryją” – to wartościowa lektura. Czytając artykuły w czasopiśmie wiele się dowiaduję, pogłębiam swoją wiedzę i po przeczytaniu zanoszę je do kościoła, aby inni też mogli skorzystać z „Przymierza…”. Dziękując za wszystkie przesyłki, życzę, aby kolejny rok był wspaniałym czasem odkrywania Bożej i ludzkiej miłości, odnowy sumień i umocnienia wiary.

Anna z Ząbkowic

 

 

Szczęść Boże!

Serdecznie dziękuję Panu Prezesowi oraz wszystkim pracownikom za wspaniałość, jaką nas Państwo obdarzacie. Za kalendarze, książeczki i inne dewocjonalia. Książki są cudne, jedną sobie zostawiam, a drugą prześlę rodzinie. „Przymierze z Maryją” też im wysyłam i bardzo się z tego cieszą i dziękują za wszystko!

Bronisława ze Szczecina