Blask Kościoła
 
Chrześcijańska różnorodność - rodzaje krzyża
Marcin Więckowski

Krzyż jako znak lub figura złożona z dwóch linii przecinających się pod kątem prostym (choć nie tylko), był znany od początków ludzkiej cywilizacji. Po Męce i Zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa stał się głównym symbolem chrześcijaństwa, znakiem odkupienia człowieka z sideł grzechu. Przez dwa tysiące lat historii Kościoła ukształtowało się bardzo wiele rodzajów krzyża, czasem znacznie się od siebie różniących. Określony kształt wskazuje na konkretny obrządek, ale także region geograficzny czy zgromadzenie zakonne.

Symbol krzyża pojawia się w najdawniejszych wiekach istnienia cywilizacji Egiptu, Indii, Persji, Celtów, Majów czy Azteków. Powszechnie krzyża używali też Rzymianie, którzy konstrukcję złożoną z dwóch skrzyżowanych belek zaczęli wykorzystywać do wykonywania wyroków śmierci.

Pojawienie się symboliki krzyża przyjęło się utożsamiać z postacią cesarza Konstantyna Wielkiego, który zniósł prześladowania wyznawców Chrystusa w Imperium Rzymskim. Przed decydującą bitwą o losy cesarstwa w 312 roku miał on doświadczyć objawienia, w czasie którego anioł ukazał mu krzyż i powiedział: Pod tym znakiem zwyciężysz. W rzeczywistości jednak jako symbol chrześcijan i obiekt kultu pojawił się on o wiele wcześniej, gdyż o krzyżu pisali kronikarze i Ojcowie Kościoła już w II wieku.

Wraz z ustanowieniem chrześcijaństwa religią państwową Rzymu krzyż zaczął stopniowo zastępować pierwsze symbole chrześcijan – rybę, kotwicę, monogram Chrystusa itd. – i upowszechniać się w rozlicznych wersjach. Obecnie jest ich ponad czterysta na całym świecie! Poniżej opisujemy najważniejsze z nich.

Krzyż łaciński – podstawowa forma krzyża złożona z dwóch prostych belek – dłuższej pionowej i krótszej poziomej. Według tradycji zachodniej to na takim właśnie krzyżu miał oddać życie nasz Zbawiciel. Krzyże łacińskie są najczęściej spotykanymi krzyżami w kościołach, na cmentarzach, jako element różańca czy też jako krzyżyki do noszenia na szyi.
Krzyż grecki – druga najbardziej rozpowszechniona forma krzyża, która ukształtowała się w Kościele wschodnim, zwłaszcza greckim, choć rzadziej jest też używany na Zachodzie. Ten krzyż ma cztery równe ramiona. Znaleźć go można na licznych pieczęciach królewskich i monetach, na habicie zakonu trynitarzy, a także na współczesnej fladze Grecji.

Krzyż maltański – Polakom dobrze znany ze strojów służbowych i karetek Maltańskiej Służby Medycznej. Jest to odmiana krzyża greckiego, którego ramiona rozszerzają się od środka i są rozwidlone przy końcach, trochę przypominając cztery groty strzały stykające się czubkami. Krzyża maltańskiego używają zakony szpitalne: joannici i lazaryci; ci pierwsi jako Zakon Maltański są uznawani za podmiot prawa międzynarodowego m.in. przez Polskę.

Krzyż jerozolimski – powstał po pierwszej udanej wyprawie krzyżowej w XI wieku, w wyniku której w Ziemi Świętej utworzono Królestwo Jerozolimskie. Składa się z pięciu krzyży greckich – jednego dużego pośrodku i czterech małych dookoła niego, symbolizujących pięć ran Chrystusa ukrzyżowanego bądź też cztery Ewangelie lub cztery kierunki świata, na które ma się rozszerzać nauka Chrystusa. Jest symbolem zakonu bożogrobców oraz franciszkańskiej Kustodii Ziemi Świętej.

Krzyż celtycki – znany jeszcze w czasach przedchrześcijańskich, rozpowszechniony wśród narodów celtyckich, zwłaszcza Szkotów oraz Irlandczyków. To krzyż, w którego ramiona wpisano okrąg – symbol słońca. Po chrystianizacji Wysp Brytyjskich symbol ten został „ochrzczony” przez Kościół i uznany za element kultu chrześcijańskiego wśród Celtów. Do dzisiaj jest powszechnym widokiem na irlandzkich cmentarzach.

Krzyż św. Piotra – odwrócony krzyż łaciński, na którym wedle tradycji umarł św. Piotr Apostoł, gdyż nie uważał się za godnego zginąć tak, jak Chrystus, poprosił więc oprawców o śmierć głową do dołu. W późniejszych wiekach krzyż św. Piotra został niestety zawłaszczony przez ruchy satanistyczne, dlatego obecnie Kościół odradza jego używania.

Krzyż św. Andrzeja – związany z innym Apostołem, którego uważa się za ojca Kościoła wschodniego. Św. Andrzej zginął na krzyżu w kształcie greckiej litery „Chi”, której kształt przypomina nasz „X”. Dziś krzyż św. Andrzeja można znaleźć m.in. na fladze Szkocji, Jamajki, Alabamy, Florydy, miasta Rio de Janeiro czy rosyjskiej marynarki wojennej. Jest też popularną nazwą znaku drogowego G-3, ustawianego przed przejazdami kolejowymi.

Krzyż św. Jerzego – czerwony krzyż z wydłużonymi bocznymi ramionami. Dziś widoczny na fladze Anglii i Gruzji (na tej drugiej w towarzystwie czterech małych krzyży greckich).

Krzyż skandynawski – inaczej krzyż nordycki, podobny do krzyża św. Jerzego, z wydłużonym prawym ramieniem. W różnych wariantach kolorystycznych występuje na flagach krajów skandynawskich: Norwegii, Szwecji, Finlandii, Danii oraz Islandii.

Krzyż św. Jakuba – krzyż związany ze św. Jakubem Starszym Apostołem. Ma kształt miecza, dlatego że św. Jakub zginął poprzez ścięcie. Dolny koniec krzyża zwęża się jak ostrze, podczas gdy belki poprzeczne oraz górna (jako rękojeść) są zwieńczone kształtami kwiatów lilii. Dziś jest symbolem zakonu św. Jakuba od Miecza, a także popularnych dróg św. Jakuba, prowadzających z niemal wszystkich krajów europejskich do Santiago de Compostela.

Krzyż lotaryński – krzyż z sześcioma końcami, posiada dodatkową, krótszą poziomą belkę u góry. Nazywany także krzyżem biskupim lub patriarchalnym, gdyż we wczesnych wiekach chrześcijaństwa był zarezerwowany dla wyższych hierarchów kościelnych. Obecnie odnajdziemy go w herbie Węgier i Słowacji, wielu herbach biskupich, a w czasie II wojny światowej był symbolem Wolnych Francuzów pod wodzą gen. Charlesa de Gaulle’a.

Krzyż prawosławny – używany przez Kościoły tradycji bizantyjskiej w krajach słowiańskich, także unickie (te, które odnowiły jedność ze Stolicą Apostolską). Krzyż z ośmioma końcami, który oprócz małej, prostopadłej belki na górze symbolizującej miejsce na sentencję wyroku Jezusa (łaciński skrót INRI) ma jeszcze drugą, przechyloną na dole, która symbolizuje złego i dobrego łotra lub wolny wybór człowieka: do upadku w grzech albo zbawienia.

Krzyż franciszkański (tau) – krzyż w kształcie litery „T”, bez części dłuższej belki wystającej ponad krótszą, ze zwężonymi do środka ramionami, nazywany potocznie tauką. Odnosi się do duchowości Tau, będącej charyzmatem zakonów z rodziny św. Franciszka. Dziś często noszony przez franciszkanów, używany także w niektórych wspólnotach młodzieżowych.

Chaczkar – inaczej krzyż ormiański, kamienna stela umieszczana przez ormiańskich chrześcijan w murach kościołów, na grobach czy na rozstajach dróg. Jest to krzyż z rozszerzającymi się ramionami, bogato zdobiony ornamentyką. Wiele chaczkarów znajdziemy także w Polsce jako znak Ormian zamieszkujących dawną Rzeczpospolitą.

Czerwony krzyż – symbol Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża używany w krajach chrześcijańskich. To prosty krzyż o równych ramionach w kolorze czerwonym. Od 1863 roku uznany za międzynarodowy znak służb medycznych i chroniony prawem.

Mam nadzieję, że ten artykuł choć w części nakreślił naszym Czytelnikom, jak barwna i ciekawa jest historia najważniejszego symbolu wiary chrześcijańskiej – krzyża. Zgodnie z przymiotem powszechności, Kościół przez wieki docierał do kolejnych narodów i rozwijał się na różnych obszarach kulturowych. Dlatego krzyż ukształtował się w tak wielu rozmaitych odmianach i wersjach. Jest to właściwie pojmowana różnorodność, która wiedzie wszystkich ludzi, o różnym pochodzeniu i duchowości, do jednego wspólnego celu – naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa.



NAJNOWSZE WYDANIE:
Wzór męża i ojca
Wielu z nas ma wielkie nabożeństwo do świętego Józefa. Prosimy go o pomoc między innymi w problemach rodzinnych czy w sytuacjach trudnych. Dlaczego tak się dzieje? Nie mamy przecież o nim większej wiedzy, bo i Ewangelie poświęciły mu niewiele miejsca.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Opatrzność Boża czuwa nade mną

– Jestem sympatykiem Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi od wielu lat. Podoba mi się to, że bronicie fundamentalnej, a nie liberalnej wiary katolickiej oraz poruszacie temat prześladowań i działań przeciw naszemu Kościołowi. Martwię się tym chaosem, który jest obecnie w Kościele – mówi Pan Józef Łazaj należący do Apostolatu Fatimy od 2019 roku. W tym numerze naszego pisma prezentujemy jego świadectwo.

 

W tym roku będę obchodził z żoną 58. rocznicę ślubu i sam skończę 80 lat. Mamy dwójkę dzieci, oboje dali nam pięcioro wnuków i troje prawnuków. Wielokrotnie w swoim życiu doświadczyłem działania Opatrzności Bożej, której każdego dnia się powierzam i która nade mną czuwa, o czym jestem głęboko przekonany. Żeby nie być gołosłownym Pan Józef opowiada jedną z historii, która zdarzyła się, zanim przeszedł na emeryturę.

Świadectwo


W zakładzie pracy mieliśmy pasiekę. Pewnej czerwcowej niedzieli jechałem drogą leśną z Żyglinka do Nakła Śląskiego, przez Świerklaniec, by skontrolować lot pszczół. Żadnego ruchu na drodze, słońce świeciło wprost w oczy. Na liczniku skromne 120 km/h. W pewnym momencie, zupełnie nieoczekiwanie, w odległości około 10–15 metrów przed sobą zauważyłem przechodzącego, w poprzek drogi, łosia. Na hamowanie nie było już czasu, krzyknąłem tylko: „Jezu” i gwałtownie skręciłem w prawo, chcąc rowem ominąć potężne zwierzę. Nie potrafię odpowiedzieć, jak to się stało. Droga stosunkowo wąska, pobocza prawie nie było, a ja wyjechałem na drogę bez wstrząsu, bez uszkodzeń. Zatrzymałem się po kilkudziesięciu metrach. Cały trzęsący się z wrażenia, spojrzałem do tyłu – przez drogę przechodził drugi łoś. Gdy wracałem, oglądałem to miejsce. Nie mogłem uwierzyć, pobocze bardzo wąskie z wyrwami, wkopany kamienny słupek. Jakim cudem wyszedłem z tego cało, nie wiem. Mogłem tylko przypuszczać, że mój krzyk o pomoc został wysłuchany. Ten przypadek na wiele lat pozbawił mnie poczucia bezpieczeństwa przy jeździe przez las.

Rodzina szkołą życia i wiary


Urodziłem się w Woźnikach Śląskich. Pochodzę z wielodzietnej rodziny robotniczej. To była rodzina zwarta i kochająca się. Panowała w niej dyscyplina, której dziś w rodzinach brakuje. Ojciec pracował jako robotnik leśny, a pomagali mu najstarsi moi bracia. Mieliśmy też małe gospodarstwo. Kiedy ojciec wstawał o brzasku i szedł kosić łąkę, to ja szedłem później z młodszą siostrą Ireną tę trawę rozrzucać i suszyć, a kiedy on, spracowany po całym dniu, wieczorem, klękał przy łóżku, to dla mnie był to autorytet i widok, którego nigdy nie zapomnę. Wszyscy pracowali ciężko i choć przy pracy niewiele mówiło się o Bogu, to ten Bóg był zawsze blisko. Dla wszystkich było oczywiste, że w niedzielę idzie się do kościoła. Wiara nie podlegała żadnym wątpliwościom.

Szykany za sprzeciw


Skończyłem szkołę podstawową w miejscowości Dyrdy, liceum ogólnokształcące w Tarnowskich Górach, a 2-letnie technikum górnicze w Chorzowie-Batorym. Gdy w 1965 roku biskupi polscy napisali słynny list do biskupów niemieckich, komuniści organizowali masówki, podczas których krzyczano: „Jakim prawem przebaczają?”. Ja się odezwałem, broniąc polskich hierarchów; z tego powodu byłem gnębiony i nawet chciano mnie wyrzucić ze szkoły, ale wszystko skończyło się dobrze: zdobyłem tytuł technika-górnika i rozpocząłem pracę w odkrywkowej kopalni dolomitu i w tej branży, na wielu stanowiskach, przepracowałem aż do emerytury.

Wiary trzeba bronić!


Już w okresie komuny miałem świadomość, że naszej wiary trzeba bronić i z takim nastawieniem żyję cały czas, bo wciąż widzę, że jest ona atakowana przez system, później przez liberalizm. Po przejściu na emeryturę czytałem bardzo dużo książek katolickich i zgromadziłem bardzo bogatą bibliotekę religijną, w której największym skarbem jest mistyczne, cudowne dzieło Marii Valtorty, pt. Poemat Boga-Człowieka. Dzięki temu moja wiedza i świadomość religijna bardzo mocno się rozwijały.


Na Facebooku toczę na temat wiary zacięte dyskusje, w których wykorzystuję wiedzę zdobytą m.in. dzięki artykułom publikowanym w „Przymierzu z Maryją”. Prowadzę bloga, (myslebowierze.pl), gdzie publikuję artykuły poświęcone obronie wiary. Co istotne, na blogu tematy te są trwałe i dostępne, a na Facebooku są usuwane i znikają. Cieszę się z tego, co robię, i jestem przekonany, że są to działania niezbędne i konieczne, bo jeśli nie będziemy bronić naszej wiary, to jej przeciwnicy zapędzą nas do katakumb lub uznają, że jest to tylko nasza prywatna sprawa i wtedy nie będziemy mogli się w ogóle odzywać.

Moja książka


Zdecydowałem się nawet napisać książkę w obronie wiary, w której starałem się zestawić wszystkie elementy świata, które noszą znamiona cudów lub są cudami. Książka nosi tytuł Dlaczego? i jest opatrzona mottem: Dlaczego ludzie żyją dzisiaj tak, jakby Boga wcale nie było? Wydałem tę książkę za własne pieniądze, a cały nakład w większości rozdałem.


Oprac. JK

 


Listy od Przyjaciół
 

Szczęść Boże!

Jestem bardzo wdzięczna Redakcji za tak piękną pracę. 25-lecie istnienia Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi to dowód na to, że potrzebna jest taka działalność tysiącom polskich rodzin, jak również nam wszystkim. To pobudza serce i otwiera umysł na wiarę katolicką. Jeszcze raz serdecznie dziękuję za wyróżnienie w postaci pamiątkowego dyplomu i modlitwy Sługi Bożego Ks. Piotra Skargi.

Anna z Ostrowca Świętokrzyskiego

 

Szanowni Państwo!

Od dawna otrzymuję od Państwa „Przymierze z Maryją”. Na mojej ścianie też co roku wisi piękny kalendarz z Matką Bożą. Jakiś czas temu hojnie wspierałem Państwa działalność. Od tego czasu zdążyłem się ożenić, mam dwójkę wspaniałych dzieci. Razem z żoną wychowujemy je w duchu katolickim. Od czasu, gdy wspierałem Państwa moja sytuacja ekonomiczna nieco się pogorszyła, już nie jestem kawalerem, który swobodnie może dysponować swoimi zasobami. Może jednak wkrótce będę mógł wesprzeć Państwa działalność jakąś kwotą, bo uważam, że jest ona szlachetna i ważna.

Paweł


Szanowny Panie Prezesie!

Na wstępie pragnę Pana przeprosić za wieloletnie milczenie. Mimo braku reakcji z mojej strony, przysyłał mi Pan każdego roku kalendarz. Chociaż na to nie zasługiwałam, bardzo sobie to cenię. Kalendarze przypominają mi o każdym święcie kościelnym. Myślę, że miała w tym udział Fatimska Pani, której kapliczką obok naszego kościoła przez kilkanaście lat się opiekowałam. Od dwudziestu dwóch lat jestem na emeryturze, a głównym moim zajęciem są obecnie wizyty u lekarzy, w aptekach, na badaniach, no i oczywiście prace domowe. Kończąc, serdecznie Pana pozdrawiam, życzę wielu wspaniałych Przyjaciół, a przede wszystkim, aby Matka Najświętsza wspierała wszystkie inicjatywy podejmowane przez Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi.

Maria z Lubelskiego

 

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję za kolejną kampanię, od której zależy los i przyszłość naszej katolickiej Polski. Tak wielu Polaków zmieniło życie i poglądy po pandemii. Od nas, Apostołów, wymaga się budzenia sumień naszych rodaków, żeby nie odeszli od chrześcijańskich korzeni. Bóg zapłać za tak cudowne Wasze dzieło. Niech Wam Bóg błogosławi!

Anna z Małopolski

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Szanowny Panie Prezesie! Serdecznie dziękuję za dotychczasową korespondencję, która służy Czytelnikom w dziele popularyzacji Orędzia naszej Fatimskiej Pani, rozpala ogień patriotycznej miłości do naszej ukochanej Ojczyzny i podejmuje jakże niezbędną dla nas troskę o rozwój cywilizacji łacińskiej, a przede wszystkim jej trwanie w Europie i na świecie. Jestem Panu i Stowarzyszeniu, któremu Pan przewodzi, szczerze i serdecznie wdzięczny i mniemam, że tak czyni wielu Księży i Rodaków w Polsce i na emigracji. Niech te Wasze starania i trud wokół tej sprawy oraz tych tematów wynagrodzi Boża Opatrzność. Za przesłane egzemplarze „Przymierza z Maryją” serdecznie dziękuję. Staram się rozprowadzić je wśród moich najlepszych znajomych i przyjaciół.

Ks. Kazimierz

 

Szczęść Boże!

Dziękuję bardzo za piękny kalendarz „366 dni z Maryją” na 2024 rok, który poświęcony jest szkaplerzowi świętemu. Kalendarz jest bardzo ciekawy i pięknie wydany. Nie o wszystkich przedstawionych szkaplerzach wiedziałam, ale też nie wszystkie można przedstawić w kalendarzu ze względu na objętość. Tak samo jak Pana pragnieniem, tak również i moim jest, aby ten kalendarz trafił do jak największej liczby osób. Pozdrawiam serdecznie.

Lucyna z Bydgoszczy

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Na początku dziękuję serdecznie za przesłany kalendarz „366 dni z Maryją” na rok 2024. Dziękuję też za grudniowe „Przymierze z Maryją”. Dostałam również 4. numer „Apostoła Fatimy”. Przeczytałam list od Pana Prezesa i świadectwa ludzi, którzy są Apostołami Fatimy. Proponuje Pan, abym opowiedziała swoją historię. Moja historia nie jest niestety chwalebna. Żyłam bardzo daleko od Boga i Kościoła świętego. W zasadzie to nie było życie. Moja mama, bardzo pobożna niewiasta, modliła się za mnie, również kapłani modlili się za mnie. Kiedyś, gdy leżałam i czułam od nóg drętwienie, poczułam trzy pocałunki tak gorące i pełne miłości, że zapragnęłam żyć. Mama była przy mnie, wyciągnęłam ręce do niej i pomogła mi wstać. Teraz sama jestem mamą i wiem, co czuła moja, kiedy żyłam daleko od Boga…

Anna


Szczęść Boże!

Dziękuję za wielkie zaangażowanie i tak wspaniałe dzieło, jakie tworzycie. Dziękuję też za list, „Przymierze z Maryją” i drugi kalendarz z Maryją. W świątecznym „Przymierzu…” opisaliście różne ciekawe tematy związane z Bożym Narodzeniem np. jak godnie przeżyć Wigilię i narodziny Chrystusa. Dziękuję jeszcze za dwa wspaniałe upominki: szopkę bożonarodzeniową i kartę z modlitwą o triumf wiary katolickiej. Nie możemy ani na moment przestać działać na rzecz obrony wiary. Ja w miarę swoich możliwości finansowych, jak do tej pory, gdy zdrowie pozwoli, będę nadal wspierać Was swoim „groszem”… W modlitwach często polecam Bogu i Matce Najświętszej całe Stowarzyszenie. Szczęść Wam Boże na dalsze lata!

Z Panem Bogiem

Stefania z Płocka

 

Szanowni Państwo!

Mozambik jest jednym z najbiedniejszych państw świata i wszelka pomoc materialna, a nade wszystko duchowa, jest nieodzowna. Wsparcie Stowarzyszenia dla tych społeczności jest wielką radością, gdyż mogą z nadzieją budować swoją przyszłość i wieczność! Szczęść Wam Boże!

Marek z Lublina