Temat numeru
 
Zwycięstwo przyjdzie przez Maryję!
Plinio Maria Solimeo, SS

Z woli Bożej w tym roku zbiegają się rocznice dwóch wspaniałych wydarzeń mających decydujące znaczenie dla przyszłości pogrążonego w kryzysie świata – trzechsetlecie Traktatu o Prawdziwym Nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, autorstwa św. Ludwika Marii Grignion de Montfort, oraz dziewięćdziesiąta piąta rocznica objawień Matki Bożej w Fatimie. Pierwsze, wraz z posługą wielkiego apostoła Maryi, zapowiedziało tragiczne prześladowania dzieci Maryi, jakie miały miejsce w ciągu trzech kolejnych wieków, i wskazywało na Jej spodziewane zwycięstwo. W drugim o tym zbliżającym się triumfie zapewniła już sama Najświętsza Maryja Panna słowami W końcu moje Niepokalane Serce zatriumfuje! Aby jednak mieć udział w tym triumfie, konieczne jest całkowite oddanie się Matce Bożej i wielkie nabożeństwo do Niej. O tym, jak to uczynić najlepiej, uczy właśnie w swym wiekopomnym Traktacie św. Ludwik. Jego dziełko znane jest też w Polsce pod nazwą Błękitnej książeczki, która była jedną z ulubionych lektur bł. Jana Pawła II.

DZIEŁO PROROCZE


Traktat o Prawdziwym Nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny jest tak skondensowany teologicznie i filozoficznie, że na jego omówienie potrzeba by kilku tomów. Przedstawimy tu tylko ogólny przegląd dzieła, zatrzymując się na dłużej przy fragmentach, które wydają się szczególnie godne uwagi. Chodzi o arcydzieło prawdziwie prorocze dlatego, że otworzyło przed szlachetnymi duszami nowy kierunek w dążeniu do doskonałości, jak i ze względu na ukazanie przyszłych wydarzeń.

 

W tym sensie spełniło się proroctwo, jakie sam św. Ludwik zapisał w odniesieniu do Traktatu: Przewiduję, ile drapieżnych zwierząt porwie się w istnym szale, by szatańskimi swymi zębami rozedrzeć to pisemko lub przynajmniej ukryć je w ciemnościach jakiejś skrzyni, iżby się nigdy nie ukazało.

 

Rzeczywiście, po śmierci Świętego, pewien gorliwy współpracownik, być może z obawy przed jansenistami, ukrył rękopisy w skrzyni ze starymi książkami. Potem nadeszła niszczycielska rewolucja francuska, niosąca prześladowania, zniszczenia i śmierć. Wszystko to sprawiło, że rękopisy z 1712 roku leżały w zapomnieniu, aż do momentu, gdy w 1842 roku zostały odnalezione przez misjonarza z założonego przez świętego Ludwika Grignion Towarzystwa Maryi.

 

Aby zilustrować drugi aspekt proroctwa – to jest prześladowania, jakich doznać miał jego autor – cytujemy jego własne słowa, zawarte w liście z 15 sierpnia 1713 roku, do siostry: Gdybyś, w najmniejszym choć stopniu, miała pojęcie o moim krzyżu i upokorzeniach, wątpię, byś tak gorąco pragnęła mnie widzieć; nie ma bowiem miejsc, bym nie darował kawałka mego cierpienia najbliższym mi przyjaciołom. Kto mi przychylny i z odwagą staje po mojej stronie, ten skutki tego odczuwa, a czasem pada u stóp piekła, z którym toczę wojnę, świata, któremu się opieram, ciała, które przepędzam. […] Jestem niczym szmaciana piłka w grze rzucana gwałtownie z kąta w kąt; oto los biednego grzesznika; przez 13 lat, odkąd żem opuścił [seminarium] Saint-Sulpice, nie dają mi pokoju ani wytchnienia.

 

Traktat o Prawdziwym Nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny pokierował i naprowadził wiele dusz na całym świecie na drogę doskonałości. Święty Ludwik Grignion napisał swoje dzieło dla autentycznych katolików. Niemniej jednak pewni teologowie, zaskoczeni śmiałością autora, a szczególnie jego ulubionym pojęciem świętej niewoli, chcieli pomniejszyć znaczenie jego pracy. Nie przeszkodziło to jednak przetłumaczyć jej na niemal wszystkie języki.

MATKA NAJŚWIĘTSZA DOTĄD NIE BYŁA ZNANA

Nabożeństwo do Matki Bożej rozwijało się stopniowo na przestrzeni wieków, wraz z wyjaśnieniami teologów i formułowanymi o Niej dogmatami, utwierdzonymi przez wiele objawień Maryjnych, zwłaszcza w XIX i na początku XX wieku.

 

Dlatego sam Ludwik Grignion stwierdza, że już w jego czasach Ziemia cała jest pełna Jej chwały, zwłaszcza kraje chrześcijańskie, a niejedne królestwa, prowincje, diecezje i miasta obrały Ją sobie za patronkę i opiekunkę. Mnóstwo kościołów katedralnych poświęcono Bogu pod Jej wezwaniem. Nie ma kościoła, w którym by nie było ołtarza poświęconego Jej czci; nie ma kraju ni okolicy, gdzie by nie czczono cudownego Jej obrazu, przed którym chorzy znajdują uzdrowienie, a wierni zyskują rozliczne łaski.

 

Niemniej jednak, jak mówi we wstępie do Traktatu: Ze szczególną radością poddało mi serce wszystko, co powyżej napisałem, by wykazać, że Matka Najświętsza dotąd nie była znana i że to jest jeden z powodów, dla których Jezus Chrystus nie jest tak znany, jak być powinien.

 

Kiedy św. Ludwik Grignion stwierdza, iż Matka Najświętsza dotąd nie była znana, chce powiedzieć „niedostatecznie znana” lub „powierzchownie znana”. Zaznacza bowiem wcześniej: Maryję nie dość dotąd sławiono, nie dość wychwalano, czczono, kochano. Nie dość Jej służymy. Należy się Jej więcej chwały, czci, miłości i nabożeństwa. I rozwija dalej, odnosząc do Matki Bożej słowa świętego Pawła (1 Kor 2,9): Oko nie widziało, ucho nie słyszało, w serce człowieka nie wstąpiło – tak niepojęte są piękności, wspaniałości i doskonałości Maryi, tego cudu nad cudami łaski, natury i wiekuistej chwały.

 

Na większą chwałę Boga i dla większej czci Bożej Matki oraz doskonalszej drogi do uświęcenia dusz autor przedstawia nabożeństwo, które, choć niezupełnie nowe, nie było jednak dostatecznie rozpowszechnione. Powiada: Twierdzę śmiało i otwarcie, że nie poznałem dotąd żadnego ćwiczenia pobożnego ku czci Najświętszej Dziewicy, podobnego temu, o którym chcę mówić. Żadne nie wymaga od duszy więcej poświęcenia dla Boga, żadne nie uwalnia duszy więcej od samej siebie i od miłości własnej, żadne wierniej nie zachowuje się w łasce lub łaski w niej, żadne nie łączy jej doskonalej i łatwiej z Jezusem Chrystusem, żadne wreszcie nie przynosi Bogu więcej chwały, nie uświęca bardziej duszy i nie jest użyteczniejsze bliźniemu.  
 
PODSTAWOWE ZASADY PRAWDZIWEGO NABOŻEŃSTWA DO NAJŚWIĘTSZEJ DZIEWICY

Święty Ludwik rozpoczyna swą książkę od formułowania zasady, która będzie przewodzić całej jej dalszej części: Przez Najświętszą Maryję Pannę przyszedł Jezus Chrystus na świat, przez Nią też chce On panować w świecie.

 

Niemniej jednak pisze, że w porównaniu z Bogiem, Najświętsza Maryja Panna jest niczym: Wyznaję z Kościołem, że Maryja, jako stworzenie, które wyszło z rąk Najwyższego, w porównaniu do Jego nieskończonego Majestatu mniejszą jest niż najdrobniejszy pyłek lub raczej, że jest zgoła niczym, gdyż Bóg jeden jest tym, który jest. Toteż ów Pan wielmożny, całkiem niezależny i sam sobie wystarczający, nie potrzebował ani nie potrzebuje Najświętszej Maryi Panny, by urzeczywistnić swe zamiary i objawić swą chwałę. Wystarcza Mu chcieć, by dokonać wszystkiego.

 

Pomimo tego, Pan Bóg zechciał i zrealizował plan, w którym ta Przeczysta Panna – arcydzieło Jego rąk, stała się kluczową postacią dla historii zbawienia, a swoje plany utwierdził na wieki, o czym pisze św. Ludwik: Przyjąwszy jednak rzeczywisty stan rzeczy, twierdzę, że Bóg, który od chwili stworzenia Najświętszej Dziewicy chciał największe swe dzieła przez Nią rozpocząć i dokonać, nie zmieni z pewnością postępowania swego na wieki, gdyż jest Bogiem i nie podlega zmianom ani w swych zamiarach, ani w swym postępowaniu.

POTRZEBA POŚREDNICZKI U JEDYNEGO POŚREDNIKA

Wierne echo Kościoła, święty Ludwik przyznaje, że pośrednictwo Matki Bożej nie wyklucza wcale pośrednictwa Jezusa Chrystusa, jedynego Pośrednika między Bogiem a ludźmi: Jej pośrednictwo jest wstawiennictwem, które całą swoją skuteczność zawdzięcza zasługom Jezusa Chrystusa, jedynego Pośrednika. Ona jest Pośredniczką u Pośrednika, zgodnie ze słowami Leona XIII: Ona dała swe godne podziwu przyzwolenie, „w imię całego rodzaju ludzkiego’’ (św. Tomasz z Akwinu). To ona jest tą, „z której narodził się Jezus”, mianowicie jest prawdziwą Jego matką, i dlatego jest godną i miłą „Pośredniczką u Pośrednika” (Encyklika Fidentem piumque, 20 grudnia 1896).

 

Skoro więc Jezus Chrystus jest naszym jedynym Pośrednikiem u Boga, po co w takim razie potrzebna nam u Niego Pośredniczka?

 

Święty Ludwik odpowiada: Powiedzmy śmiało, za św. Bernardem, że u samego Pośrednika potrzebujemy pośrednika i że Najświętsza Panna jest jedyna, która może spełnić to miłościwe posłannictwo. Co za tym idzie, by dojść do Jezusa, trzeba iść do Maryi, bo Ona jest naszą pośredniczką w orędownictwie. By dojść do Ojca Przedwiecznego, trzeba iść do Jezusa, bo to nasz pośrednik mocą Odkupienia. Nabożeństwo, o którym teraz mówić będziemy, zachowuje ściśle wymieniony porządek.

BÓG CHCIAŁ POSŁUŻYĆ SIĘ MARYJĄ I CHCE, ABYŚMY JĄ CZCILI

Święty Ludwik Maria Grignion de Montfort podaje zatem dwie zasady, dla których powinniśmy mieć szczególne nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy.
Pierwsza odwołuje się do faktu, że Pan Bóg chciał posłużyć się Maryją we Wcieleniu. Choć patriarchowie z takim utęsknieniem za Nim wzdychali, choć prorocy i święci starego zakonu przez cztery tysiące lat o skarb ten tak gorąco błagali – Maryja jedna wysłużyła Go i znalazła łaskę u Boga mocą swych modlitw i wielkością swych cnót. Ponieważ świat nie był godzien – mówi św. Augustyn – otrzymać Syna Bożego bezpośrednio z rąk Ojca, dlatego dał On Go Maryi, by świat Go przez Nią otrzymał. Dlatego też św. Ludwik woła: Jak wielką chwałę oddaje Bogu, kto za przykładem Jezusa Chrystusa, jedynego naszego wzoru, poddaje się Maryi, by przypodobać się Bogu!

 

Druga zasada wynika z pierwszej: jako że Bóg chciał się posłużyć Maryją we Wcieleniu, pragnie się Nią posłużyć także w uświęcaniu dusz. Bowiem Bóg Duch Święty udzielił Maryi, swej wiernej Oblubienicy, niewypowiedzianych darów. Uczynił Ją szafarką wszystkiego, co posiada, tak, że Ona jedna wszystkie rozdziela dary i łaski, dając komu chce, ile chce, jak chce i kiedy chce. Toteż nikt z ludzi nie otrzyma żadnego daru niebieskiego, który by nie przeszedł przez Jej dziewicze ręce; albowiem wolą Boga jest, byśmy wszystko mieli przez Maryję.

MARYJA JEST KRÓLOWĄ SERC

Z tych zasad wynikają dwie konsekwencje: Maryja jest Królową Serc i potrzebujemy Jej dla naszego zbawienia.
Wielki apostoł Maryi pisze: Królestwo Najświętszej Dziewicy rozwija się głównie we wnętrzu człowieka, tzn. w jego duszy, i dlatego otrzymuje Ona wraz ze swym Synem więcej chwały w duszach niż we wszystkich stworzeniach widzialnych. Stąd ze świętymi zwać Ją możemy Królową serc.

LUDZIE POTRZEBUJĄ MARYI, ABY OSIĄGNĄĆ OSTATECZNY CEL

Z jednej strony święty autor zauważa, że nabożeństwo do Świętej Dziewicy jest niezbędne wszystkim ludziom, by osiągnęli zbawienie, z drugiej zaś przestrzega, że brak czci i miłości dla Niej jest niezawodnym znakiem potępienia. Dlatego, mówi święty Ludwik Grignion: Ci, co pójdą na potępienie, mianowicie heretycy, schizmatycy itp., którzy Najświętszej Maryi Panny nienawidzą lub się względem Niej odnoszą z pogardą i obojętnością, nie mają Boga za ojca, jakkolwiek się tym szczycą, gdyż nie mają Maryi za matkę.

 

Nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy szczególnie niezbędne jest tym, którzy są powołani do pełni doskonałości. Jeśli nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy konieczne jest dla wszystkich ludzi chcących osiągnąć żywot wieczny, to o wiele potrzebniejsze jest ono dla tych, którzy są powołani do pełni doskonałości. Nie wierzę, by ktokolwiek mógł dojść do ścisłego zjednoczenia z Panem Bogiem i do doskonałej wierności względem Ducha Świętego, jeśli nie jest ściśle zjednoczony z Najświętszą Dziewicą i nie zależy całkowicie od Jej pomocy – pisze św. Ludwik. Przypomina dalej, że aby osiągnąć doskonałość, musimy pozbyć się zła, które w nas tkwi na skutek grzechu pierworodnego. Dlatego, aby to zrobić skutecznie, musimy spośród nabożeństw do Matki Najświętszej wybrać to, które najprędzej i najpewniej nas doprowadzi do przemiany „starego człowieka” w nas, bo to będzie najlepsze i najbardziej nas uświęci – uważa. A tym nabożeństwem jest święta niewola u Matki Najświętszej.

PRAWDZIWE NABOŻEŃSTWO

Następnie św. Ludwik podaje w dalszej części Traktatu cechy charakterystyczne dla prawdziwego nabożeństwa do Najświętszej Dziewicy. I tak winno być ono: wewnętrzne – to znaczy płynąć z umysłu i serca; czułe – pełne zaufania do Najświętszej Maryi Panny; święte – prowadzące duszę do unikania grzechu i do naśladowania cnót Najświętszej Maryi Panny; stałe – czyli takie, które utwierdza duszę w dobrym i sprawia, że człowiek dla błahych powodów nie opuszcza ­praktyk religijnych, i wreszcie bezinteresowne – to znaczy sprawiające, że dusza nie szuka siebie, lecz tylko Boga w Matce Najświętszej.

DOSKONAŁE NABOŻEŃSTWO DO NMP – DOSKONAŁYM ODDANIEM SIĘ PANU JEZUSOWI

Autor głosi, że nabożeństwo to jest „prawdziwym nabożeństwem”, jest bowiem tym, które najbardziej łączy nas i upodabnia do Jezusa Chrystusa: I dlatego doskonałe poświęcenie się Panu Jezusowi nie jest niczym innym, jak doskonałym i całkowitym poświęceniem się Najświętszej Dziewicy. I takie właśnie jest nabożeństwo, które głoszę i które w istocie swej jest tylko doskonałym odnowieniem ślubów i przyrzeczeń chrztu świętego.
Święty Ludwik poleca, by wierni oddali się Najświętszej Dziewicy w sposób specjalny, odmawiając przygotowany i zawarty w Traktacie akt oddania, w konkretnym dniu, co powinny poprzedzić określone modlitwy i pobożne praktyki – można je znaleźć w każdym wydaniu książki.

„NIEWOLA MIŁOŚCI” LUB „ŚWIĘTA NIEWOLA”

Święty Ludwik Grignion nazywa to ofiarowanie się Najświętszej Dziewicy prawdziwą niewolą; a zatem „niewolą miłości” lub „świętą niewolą”.
Pośród wielu form niewoli, niewola dobrowolna jest najdoskonalszą i najmilszą Bogu. Nie ma na świecie, co by ludzi bardziej z sobą łączyło, co by sprawiało, że jeden doskonalszą staje się własnością drugiego, nad niewolę; nie ma też dla chrześcijanina niczego, dzięki czemu staje się zupełniejszą własnością Jezusa Chrystusa i Jego Najświętszej Matki, niż niewola dobrowolna. Przykład dał sam Jezus Chrystus, który z miłości ku nam „przyjął postać sługi”, a potem Matka Najświętsza, która się nazwała służebnicą i niewolnicą Pańską.

DO ZWYCIĘSTWA!

Kto prawdziwie odda się temu nabożeństwu, łącząc się z Najświętszą Dziewicą w sposób zalecany przez św. Ludwika Grignion, bez wątpienia otrzyma wiele łask niezbędnych do zbawienia i osiągnięcia świętości. Niemniej jednak, święty apostoł Maryi zdaje sobie sprawę, że nie wszyscy, którzy przyjmą to nabożeństwo, osiągną ten sam najwyższy poziom doskonałości. Powiada bowiem: Ponieważ istota tego nabożeństwa tkwi we wnętrzu człowieka, mającym być przez nie urobione, nie znajdzie ono równego u wszystkich zrozumienia: jedni zatrzymają się przy tym, co w nim jest zewnętrzne i nie pójdą dalej; tych będzie najwięcej, inni zaś, nieliczni, wnikną do jego wnętrza, ale wstąpią tylko na pierwszy stopień. Któż wstąpi na drugi stopień? Kto dojdzie do trzeciego? Któż wreszcie wytrwa na nim? Ten, komu duch Jezusa Chrystusa odsłoni tę tajemnicę. On sam poprowadzi wierną duszę, by postępowała z cnoty w cnotę, z łaski w łaskę, z światła w światło, by przeistoczyła samą siebie w Jezusie Chrystusie i doszła do pełności lat Chrystusowych na ziemi i do chwały w Niebie.

 

To wezwanie św. Ludwika do nawrócenia poprzez całkowite zawierzenie i oddanie się w niewolę miłości Maryi, staje się obecnie jeszcze bardziej aktualne niż 300 lat temu. Dzisiaj bowiem, jak o tym mówili m.in. bł. Jan Paweł II, legat papieski na uroczystości jubileuszowej w Lourdes – kard. Ivan Dias oraz odwiedzający Fatimę papież Benedykt XVI, stajemy w obliczu decydującego starcia pomiędzy Niepokalaną, jej wiernymi dziećmi a szatanem i jego wspólnikami. W tej wojnie trzeba nam jasnego opowiedzenia się po stronie naszej Królowej – Maryi, aby mieć również udział w zapowiedzianym przez nią 95 lat temu zwycięstwie. Ona sama zechciała wówczas w Fatimie wskazać Różaniec oraz nabożeństwo wynagradzające Jej Niepokalanemu Sercu jako ratunek dla świata pogrążonego w kryzysie.

 

Pragniemy z całej duszy dla naszych czytelników i dla nas, abyśmy za wezwaniem św. Ludwika Grignion de Montfort w praktyce nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny przeszli na ów drugi, głębszy poziom zrozumienia i wyżej, a w konsekwencji wytrwali na tej drodze do świętości. Abyśmy – gdy przyjdzie czas próby i nasze osobiste Westerplatte – okazali się wiernymi żołnierzami Niepokalanej i stanęli odważnie i wiernie po Jej stronie, aż do zwycięstwa. Bo zwycięstwo – jak mówił prymas Polski, ks. kard. August Hlond – przyjdzie przez Maryję!



NAJNOWSZE WYDANIE:
Cudotwórca z Libanu
Święci są naszymi sprzymierzeńcami, przewodnikami w drodze do Nieba. Spójrzmy na ich żywoty. To ludzie z krwi i kości, którzy jednak bezkompromisowo wybrali w życiu Boga. Z miłości do Chrystusa i w trosce o zbawienie swoje oraz bliźnich zaparli się siebie, odrzucili fałszywe „błyskotki” tego świata. W tym numerze przedstawiamy pustelnika, który w swym uniżeniu chciał być zapomniany przez wszystkich – św. Charbela Makhloufa.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 

Kocham Boga i ludzi


Pani Zofia Kłakowicz wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2007 roku. Urodziła się w miejscowości Stary Las koło Głuchołaz w województwie opolskim. Tam należała do parafii pod wezwaniem św. Marcina, w której przyjęła wszystkie sakramenty. Po zawarciu małżeństwa, którego 60. rocznicę będzie obchodziła z mężem w przyszłym roku, przeprowadziła się do sąsiedniego Nowego Lasu, do parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej. 

– Kocham Boga, kocham ludzi i dobrze mi z tym. W domu urządziłam „kaplicę”: krzyż Trójcy Świętej, figury Boga Ojca, Jezusa Miłosiernego, Jezusa Chrystusa – Króla Polski i naszych rodzin oraz figurę Matki Bożej oraz wielu świętych.


Bóg mnie prowadzi


– Ja jestem tylko po siedmiu klasach szkoły podstawowej. Nie miałam możliwości dłużej się uczyć, bo ojciec był inwalidą, mama była po pobycie na Syberii, a poza mną mieli jeszcze troje dzieci i trzeba było ciężko pracować w polu. To niesamowite, jak Pan Bóg mnie prowadził w moim życiu.

Wraz z mężem ufamy Bogu i Go kochamy. Mamy gospodarkę, hodujemy kury, uprawiamy ziemniaki, owoców się pełno u nas rodzi, robimy przetwory, dzielimy się z ludźmi. Ze zdrowiem już różnie bywa, ale nie dajemy się, a córka Katarzyna nam pomaga. Córka mieszka w Bielsku-Białej, wyposaża apteki i szpitale, otwiera i projektuje ludziom apteki. Ma bardzo dobrego męża.


Maryja otarła moje łzy


– Syn Jan zmarł w tamtym roku. To był bardzo dobry człowiek dla ludzi, znana osoba w powiecie. Był mechanikiem samochodowym, miał swój warsztat i dobrze wykonywał swoją pracę. Jego syn i córka teraz pracują w tym warsztacie.

– W tamtym roku, podczas oktawy Bożego Ciała, w święto Najświętszego Serca Pana Jezusa pochowaliśmy go, a w tym roku Matka Boża otarła mi łzy, bo akurat w oktawie zaprosiła mnie do Fatimy. Pan Bóg dał, że córka też skorzystała i była ze mną w tym miejscu, bo też bardzo kocha Pana Boga. Uważam, że to była też nagroda z Nieba.


Z Apostolatem w Fatimie


– Przed wyjazdem do Fatimy córka mi mówiła: „Mamuś, to jest jakieś Stowarzyszenie, ty pieniądze dajesz, a dzisiaj świat jest jaki jest; nie byłaś tam, nie wiesz. Trzeba wziąć pieniądze, bo nie wiadomo, jak będzie. Może trzeba będzie za nocleg zapłacić, może za jakieś obiady”. Ona wzięła i ja wzięłam i był kłopot, bo faktycznie, co się okazało – i to nas bardzo zaskoczyło – że wszystko było domknięte, wszystko było zadbane, była bardzo dobra opieka…

Co było dla mnie bardzo fajne, to pierwsze przeżycie, jeszcze w Krakowie, w hotelu, gdy pan prezes bardzo miło nas przywitał, z uśmiechem i serdecznością, słowami: „Szczęść Boże”. To było dla mnie takie piękne!

Na pielgrzymce poznaliśmy pracowników Stowarzyszenia; moja córka dużo z nimi przebywała. Pani przewodnik powiedziała, że taka paczka, jak nasza, to jest mało spotykana. Było pięknie, nie było kłopotów i na wszystko było dużo czasu. Córka dbała o mnie i Bogu dzięki, że była ze mną. Ja wiem, że to był palec Boży i zasługa Matki Bożej.

W Fatimie wychodziłam trochę wcześniej na Mszę Świętą o szóstej rano. Mieliśmy kapłana, z którym dużo rozmawiałam. Zamówiliśmy Mszę Świętą za Stowarzyszenie, za pracowników Stowarzyszenia oraz ich rodziny i ksiądz ją odprawił. Chcieliśmy w ten sposób wynagrodzić i żeby Pan Bóg Wam wynagrodził, Waszym rodzinom i całej organizacji.


Podziękowania


– Dziękuję Bogu Najwyższemu, Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu, a także Matce Najświętszej za wielkie łaski, którymi mnie obdarzyli. Dziękuję, że żyję bez żadnych uszczerbków na ciele. Jestem pewna, że Pan Jezus czuwa nade mną. Jest to znak, że krzyż jest naszą obroną zawsze, a szczególnie na te ostateczne czasy. Za wszystkie łaski i błogosławieństwa dla mnie i całej rodziny serdecznie dziękuję Stwórcy. Twoja cześć i chwała, po wszystkie wieki wieków. Amen. Wdzięczna Twoja służebnica Zofia.


Oprac. JK


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pragnę podziękować za wszelkie informacje, broszury i książeczki, jakie otrzymuję od Państwa. Najbardziej cieszy mnie wydawane „Przymierze z Maryją”, ponieważ wiele trudnych spraw zostaje przedstawionych w klarowny sposób, wnosi wiele radości, ale przede wszystkim przybliża nam drogę do naszego Ojca. Czasami trzeba wrócić do początku i odnaleźć siebie, a to niełatwe. Wy w tym pomagacie. I róbcie to nadal, bo tego potrzebujemy.

„Przymierze z Maryją” jest początkiem. I z tego zrezygnować nie warto. To moje skromne zdanie, które podyktowane jest szczerą troską o byt „Przymierza…”. Sama jestem w trudnej sytuacji finansowej, dwoje dzieci uczących się poza domem to niemałe koszty. I dlatego z mężem postanowiliśmy ograniczyć wszystko do minimum przez jakiś czas, żeby stać nas było na utrzymanie domu. W dzisiejszych czasach jest to niełatwe zadanie, bo przez ostatnie lata przyzwyczailiśmy się do spełniania wszystkich swoich pragnień i zachcianek i nas też to się tyczy. Jednak trzeba wybrać, co w danym momencie jest ważniejsze. Nawet w pewnym momencie rozważaliśmy rezygnację z comiesięcznego datku na rzecz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, ale moje sumienie by tego nie zniosło, więc nadal będziemy Państwa wspierać finansowo oraz codzienną modlitwą. Proszę Was zarazem o modlitwę za moją rodzinę, by wspólnie umiała przetrwać trudne chwile. Ja nie mogę ofiarować nic poza tym. Zatem bardzo mi przykro, że tak jest, ale z ufnością patrzę w przyszłość i wiem, że będziemy oglądać owoce Waszej działalności. Serdecznie pozdrawiam i polecam Was opiece naszej Matuchny Matki Bożej Rychwałdzkiej.

Dagmara z mężem



Szanowni Państwo

Bardzo dziękuję za Wasz wkład w krzewienie prawd wiary. Pragnę podziękować za otrzymane materiały edukacyjne, które poszerzają moją wiedzę religijną. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Szczęść Wam Boże!

Jadwiga

 

 

Szczęść Boże!

Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej. Pozdrawiam serdecznie!

Janina z Krakowa

 

 

Szanowny Panie Prezesie

Wspominając niedawną konferencję „Czy chrześcijanie są skazani na ewolucję”, chciałbym bardzo podziękować za niezwykłą możliwość uczestniczenia w niej. Jest to dla mnie jedyna okazja do kontaktu na żywo z najwybitniejszymi naukowcami, którzy sami odnaleźli właściwą drogę prawdy, a teraz wskazują ją innym. Takie spotkanie to coś absolutnie bezcennego, co będę wspominał jako najpiękniejsze chwile w moim życiu. Pragnę podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w to niezwykle ważne przedsięwzięcie.

Te wszystkie dzieła, co zrozumiałe, wymagają poświęcenia oraz wsparcia również finansowego. Chyba wszyscy to rozumieją, widząc przecież efekty Państwa działalności, ale zapewne widzi to również ta druga strona, która robi wszystko, aby to zniszczyć, co jest najlepszym dowodem na właściwy kierunek Państwa działalności. Doskonale zdają sobie z tego sprawę wszystkie siły, które wiedzą, że tego ewolucjonistycznego matactwa zapewne nie da się już długo utrzymać. Myślę, że właśnie dlatego sam plan zniszczenia musi być doskonały i właśnie dlatego postanowiono uderzyć w korzenie, czyli członków Państwa organizacji, tak, by nie mogli wesprzeć dalszego rozwoju tych dzieł.

Rozwiązania, które obecnie wdraża się w firmach produkcyjnych, to kierunek dokładnie wskazany przez śp. Pana Krzysztofa Karonia w polecanym przez niego filmie „Amerykańska fabryka” – dostępnym na Netflixie. Plan, który przygotowany jest krok po kroku dla wszystkich narodów. Myślę, że dlatego choć chcielibyśmy ogromnie pomóc dalszemu rozwojowi Państwa działalności, to będzie to coraz trudniejsze.

Rozwój Państwa wszechstronnej działalności na polu wiary – (by wspomnieć choćby o Apostolacie Fatimy czy piśmie „Przymierze z Maryją”), historii, polityki, prawa – Ordo Iuris, nauki – „Polonia Christiana” i informacji – PCh24.pl, Klubie Przyjaciół, to wszystko z dumą przypomina mi, że jestem Polakiem, a moi bracia i siostry, twórcy tych pięknych dzieł, przypominają mi o właściwej postawie moralnej.

Temat ewolucji inspirował mnie, odkąd pamiętam. Brakujące ogniwo, które „na pewno jest” i „niebawem wam go ukażemy”, to temat flagowy wszystkich „naukowych czasopism”. A ja, posiadając jedynie maturę, mam nadzieję, że większość wykładów rozumiem, bo przedstawione są w takiej formie, aby wszyscy mogli zobaczyć to, co najwybitniejszym umysłom udało się dostrzec pod mikroskopem. Ich geniusz dodatkowo polega na obserwacji zjawisk zachodzących w ułamkach sekund w mikro i makroskali.

Podsumowując, w mojej skromnej opinii pomysł udostępnienia tej wiedzy wszystkim chętnym jest wyrazem chrześcijańskiej miłości, wskazującej właściwą drogę do Boga. Przecież to nasz Stwórca oddał nam ziemię, abyśmy czynili ją sobie poddaną, nie czyniąc wiedzy tajemną, tylko dla wybranych. Jeszcze raz niech będzie mi wolno podziękować za całą działalność Państwa organizacji.

Z wyrazami szacunku

Czytelnik

 

 

Szczęść Boże!

Wasza działalność zasługuje na szacunek i podziw! Otwieracie drzwi do serc ludzi zagubionych, pokazujecie inną drogę – uświadamiając, że życie to nie tylko praca, ale przede wszystkim duchowe potrzeby, które dają nadzieję i siłę do życia. Walczcie o serca, które są jeszcze uśpione. Powodzenia!

Anna z Mysłowic

 

 

Szczęść Boże!

Pragnę z całego serca podziękować za dwumiesięcznik „Przymierze z Maryją”. Od kilku lat gości on w moim rodzinnym domu, niosąc umocnienie duchowe, światło i pokój. I niech tak pozostanie jak najdłużej.

Daniel