Ukochali Matkę Bożą w sposób szczególny, a Ona ukształtowała ich duchowość. Zwiemy ich „sługami”, „szaleńcami”, „niewolnikami” Maryi. Wyznają, że Maryja jest najpewniejszą drogą do Swego Syna. On bowiem był jedynym celem i sensem Jej życia.
Oczywiście, liczba tych „szaleńców” jest ogromna. Dlatego w tym miejscu możemy zaprezentować tylko kilku świętych, którzy na przestrzeni wieków wywierali i nadal wywierają wpływ na pobożność maryjną Kościoła.
Św. Efrem: Żadnej winy w Twej Matce
Św. Efrem Syryjczyk (306–373), doktor Kościoła, założyciel szkoły teologii w Edessie, w swych poematach wyrażał wielką miłość i cześć do Matki Najświętszej. Pisał: Ty sam, Jezu, i Twoja Matka – jedynie Wy jesteście doskonale piękni. Żadnej plamy w Tobie, żadnej winy w Twej Matce. Wielu teologów odczytywało te słowa jako potwierdzenie Niepokalanego Poczęcia Maryi.
Ogromna pobożność św. Efrema względem Tej, która dała Owoc żywota swego i jest dla nas wzorem, objawia się też choćby w tym fragmencie: Zamiast gorzkiego owocu zerwanego przez Ewę z nieszczęsnego drzewa, Maryja dała ludziom owoc pełen słodyczy. I oto świat cały rozkoszuje się owocem Maryi… Dziewicza winorośl wydała grono, którego słodki sok daje radość zasmuconym. (…) Święta ciałem i przepiękna w swej duszy, czysta umysłem, szczera w swym rozumieniu, doskonała w uczuciach, dziewicza, wierna, czystego serca, doświadczona cierpieniem napełniona jest Ona wszelkimi cnotami.
Św. Bernard z Clairvaux: Matka Boga i Królowa
Św. Bernard z Clairvaux (1090–1153) wstąpił do klasztoru cystersów w Citeaux, następnie założył w roku 1115 opactwo Clairvaux, które dało początek 65 innym klasztorom. Autor wielu dzieł maryjnych. Św. Bernard akcentował rolę Matki Bożej w planach Zbawienia i starał się wykazać ważność, jaką dla życia chrześcijan ma nabożeństwo do Niej. Duchowość ta ma dwa bieguny, którymi są: tajemnica Wcielenia, na które Maryja Dziewica wyraziła zgodę, oraz tajemnica Wniebowzięcia. Dzięki swej pokorze staje się Matką Boga i jednocześnie Królową, Władczynią świata, Niebieską Pośredniczką u Pośrednika, Matką ludzi, Drabiną grzeszników, Bramą Niebios.
Św. Bernard uczył, że ukrzyżowany Pan Jezus, wskazując na Jana i mówiąc do Swej Matki: Niewiasto, Oto syn Twój, ustanowił ją Matką wszystkich wierzących. Nie powiedział do niej „Matko”, tylko „Niewiasto”. Gdyby bowiem nazwał ją Matką, byłaby Matką tylko Jego i nikogo poza Nim. Zaznaczając, że odtąd staje się Matką wszystkich odkupionych, nazywa ją „Niewiastą”, która znamionuje powszechne Macierzyństwo. Podobnie jest ze św. Janem stojącym pod Krzyżem. Pan Jezus mówi do niego: Oto Matka twoja. Nie nazywa go wtedy Janem, bo wtedy byłby jedynie synem Zebedeusza, bratem Jakuba, lecz pozostawia go bez imienia, by ów uczeń mógł reprezentować cały Kościół.
Św. Bernardowi tradycja zawdzięcza piękną modlitwę Memorare: Pomnij, o Najświętsza Panno Maryjo, że nigdy nie słyszano, abyś opuściła tego, kto się do Ciebie ucieka, Twej pomocy wzywa, Ciebie o przyczynę prosi. Tą ufnością ożywiony, do Ciebie, o Panno nad pannami i Matko, biegnę, do Ciebie przychodzę, przed Tobą jako grzesznik płaczący staję. O Matko Słowa, racz nie gardzić słowami moimi, ale usłysz je łaskawie i wysłuchaj. Amen.
Św. Bernardyn: Nauczycielka wiary
Św. Bernardyn ze Sieny (1380–1444), wielki święty, reformator zakonu franciszkańskiego i wybitny kaznodzieja, żywił szczególną miłość ku Matce Najświętszej. W swych płomiennych kazaniach często przypominał, że Maryja nie podlegała pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pysze tego życia (por. 1J 2,16). Zwracał uwagę, że Maryja jest nauczycielką wiary, gdyż uwierzyła w coś absolutnie przekraczającego naturalny porządek rzeczy. Dała bowiem wiarę temu, o czym nigdy wcześniej nie słyszano – Dziewica porodzi Syna Najwyższego, a poczęcie dokona się przez zstąpienie na Nią Ducha Świętego. Więcej nawet – Matka Boża wiedziona absolutnym posłuszeństwem Bogu, nie tylko daje wiarę Aniołowi, gdy ten zwiastuje Jej tę niesamowitą nowinę, ale godzi się na to: Oto ja Służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa. Św. Bernardyn tak to komentuje: Jakby chciała powiedzieć: to, co usłyszałam w pozdrowieniu anielskim i w moim duchu zostało poczęte przez wiarę, niech mi się stanie w łonie moim przez wcielenie Bożego Słowa.
Św. Ludwik de Montfort: Pośredniczka wszelkich łask
Śmiało można powiedzieć, że św. Ludwik Maria Grignion de Montfort (1673–1716) poświęcił Matce Bożej całe swoje życie. Z ogromnym zapałem krzewił kult Matki Bożej Miłosiernej. Najświętsza Panna, jako niezbędna pośredniczka – z Boskiego wyboru – pomiędzy Jezusem Chrystusem a ludzkością, była celem jego nieustannego zachwytu, który skłonił go do głębokich rozważań.
Św. Ludwik wokół wszechpośrednictwa Matki Bożej zbudował całą swą mariologię. W swym Traktacie o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny przypominał za św. Bernardynem ze Sieny: Wszystkie dary, cnoty i łaski Ducha Świętego Maryja rozdziela swoimi rękami, kiedy chce, jak chce i ile chce.
Ten wędrowny misjonarz propagował ideę oddania się w niewolę Najświętszej Maryi Pannie, by Ona w sposób nieskrępowany prowadziła nas do Swego Syna: Musimy wyrzec się naszych własnych soków odżywczych, a pozwolić przeniknąć w siebie sokom Maryi, a przez Nią – sokom Chrystusa. (…) Ona ukształtowała Głowę Ciała, Ona więc powinna uformować Jego członki. Chrzest, czyniąc nas członkami Chrystusa, czyni nas dziećmi Maryi.
Jeśli chcemy poznać Pana Jezusa, wpatrujmy się w postać Bożej Rodzicielki. Jeśli pragniemy triumfu Chrystusa Pana, módlmy się o triumf Maryi: Niech przyjdzie Królestwo Maryi, Panie, aby przyszło Królestwo Twoje!
Św. Alfons de Liguori: Wszystko za jej pośrednictwem
Życie św. Alfonsa Marii de Liguori (1696–1787), założyciela zgromadzenia redemptorystów nacechowane głębokim i serdecznym nabożeństwem do Matki Bożej było wypełnione nadzwyczajnymi łaskami, jakie otrzymał za Jej pośrednictwem. Maryja objawiała mu się i uzdrowiła go z różnych chorób. W swych Uwielbieniach Maryi wyznaje: Najświętsza Panno, wszystko, cokolwiek dobrego mię spotkało, a więc moje nawrócenie, moje święte powołanie i tyle innych łask, wszystko to otrzymałem za Twoim pośrednictwem. Ty wiesz, że aby wszyscy kochali Cię tak, jak na to zasługujesz, aby także okazać Ci nieco wdzięczności za Twe niezliczone dobrodziejstwa, starałem się nieustannie i wszędzie, publicznie i na osobności, mówić o Tobie i we wszystkie dusze wszczepiać słodkie i zbawienne nabożeństwo do Ciebie.
Echem i świadectwem jego nabożeństwa do Maryi były także głoszone ludowi kazania oraz skomponowane maryjne pieśni.
Św. Maksymilian: Narzędzie w ręku Niepokalanej
Ceniony katolicki pisarz Jan Dobraczyński pisał o św. Maksymilianie Marii Kolbem (1894–1941), że wielkość życia tego świętego franciszkanina-męczennika trzeba mierzyć nie kaźnią głodowego bunkra, ale ideą królowania Maryi. Rzeczywiście, jego dobrowolna ofiara dokonana w Auschwitz to owoc wieloletniej, tytanicznej wręcz pracy nie tylko na rzecz swego zbawienia, ale przede wszystkim na rzecz zdobycia wszystkich dusz dla Tej, której poświęcił całe swoje życie.
Dla chwały Niepokalanej św. Maksymilian założył klasztory w Niepokalanowie i w japońskim Nagasaki, wydawał „Rycerza Niepokalanej”, „Mały Dziennik” i wiele innych pism. Próbował tworzyć radio, telewizję, kino… Gdyby trzeba było ewangelizować kosmos, byłby gotów to zrobić.
Ten „szaleniec Niepokalanej” pisał: Maryja względem Ducha Świętego jest przezroczysta jak powietrze względem przedmiotów. Wcale Go nie zasłania. Wręcz przeciwnie: dzięki Niej lepiej Go poznajemy (…).
Podkreślał, że wola Niepokalanej jest tak zlana z wolą Bożą, iż stanowi jedno ścisłe zespolenie, a oprócz tego bardziej wielbimy Pana Boga, przyznając Mu tę doskonałość, iż stworzył tak wielką, tak potężną, tak doskonałą i tak świętą Istotę, jaką jest Matka Najświętsza.
Dlatego jeśli staniemy się narzędziami w ręku Maryi, mamy pewność, że zostaniemy wykorzystani w najlepszy możliwy sposób. Mamy zatem stać się narzędziem w ręku Niepokalanej, tak jak pióro w ręku pisarza, pędzel w ręku malarza lub dłuto w ręku rzeźbiarza, aby Ona czyniła z nami co Jej się podoba.
Bogusław Bajor
Podchodzimy do lądowania. Przez niewielkie okienka samolotu widzimy coraz wyraźniej czerwone dachy i jasne elewacje budynków Lizbony. Jeszcze moment i dotkniemy portugalskiej ziemi. Jest druga połowa maja i Portugalia wita nas – grupę 21 Apostołów Fatimy, towarzyszących im osób i pracowników Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi – słoneczną, ale nie upalną pogodą.
Na parkingu, obok budynku lotniska, czeka już autobus, który zabiera nas w 120-kilometrową podróż do Fatimy. Początkowo płaskie krajobrazy przesuwają się powoli przed naszymi oczami, ustępując stopniowo miejsca pofalowanym wzgórzom…
Batalha i Alcobaça
W trakcie pięciodniowego pobytu na Półwyspie Iberyjskim Portugalia odsłania przed nami swoje najpiękniejsze skarby. Tak jest na przykład wtedy, gdy spośród malowniczych wapiennych wzgórz Estremadury wyłania się zachwycający klasztor Matki Bożej Zwycięskiej w Batalha, ufundowany przez króla Jana I Portugalskiego w podzięce za zwycięstwo nad Hiszpanami pod Aljubarottą w 1385 roku. Na dobre zapewniło ono temu krajowi niezależność od hiszpańskiego sąsiada.
Podobnie niezapomniane wrażenia czekają na nas w Alcobaça – miasteczku słynącym ze średniowiecznego opactwa cysterskiego. Zespół klasztorny powstał jako wotum króla Alfonsa I Zdobywcy dla Matki Bożej za odbicie z rąk muzułmańskich grodu Santarem. Imponujący klasztor oprócz bogato zdobionych krużganków i Dziedzińca Królewskiego kryje w sobie sarkofagi władców – Alfonsa IV i jego syna Piotra I oraz królowej Beatrycze Kastylijskiej i żony Piotra I – Ines de Castro.
Nazaré, Santarem, Obidos
Odwiedzamy też leżące nad Atlantykiem miasteczko Nazaré. Jego nazwa wywodzi się od biblijnego Nazaretu, z którego pochodzi figura Maryi, przyniesiona tu w VIII wieku przez mnicha Romano. Statua portugalskiej Czarnej Madonny spoczywa w ołtarzu barokowego sanktuarium Matki Bożej, mieszczącym się na szczycie oceanicznego klifu.
Modne wśród portugalskich celebrytów miasteczko leży na portugalskim szlaku św. Jakuba. Przybyliśmy tu, aby nawiedzić kościół pw. św. Stefana, mieszczący Sanktuarium Cudu Eucharystycznego z XIII wieku. W ciszy, skupieniu i z pochylonymi głowami podziwiamy zachowaną w relikwiarzu cudowną, zakrwawioną Hostię.
Nie omijamy również uroczego, otoczonego średniowiecznymi murami miasteczka Obidos. Przez wieki była to własność kolejnych portugalskich królowych. Kilkusetletni zamek oraz zabytkowe budynki ciasno okalające wąskie, wybrukowane uliczki przyciągają tu każdego roku nowe rzesze turystów i pątników…
Fatima
…No, ale choćby i były najpiękniejsze, nie dla tych miejsc przybyliśmy do Portugalii. Po ok. 100 minutach podróży z lotniska zjeżdżamy w końcu z autostrady. Mijamy znak z napisem „Fatima”. Po lewej stronie drogi rozciągają się parkingi i miejsca kempingowe, teraz puste, ale w trakcie większych uroczystości religijnych szczelnie zapełnione. Dojeżdżamy do Ronda Pastuszków, na środku którego podziwiamy figury spacerujących z owieczkami Łucji, Franciszka i Hiacynty. Zbliżamy się do sanktuarium. Teraz wzdłuż ulicy ciągnie się nieprzerwany rząd oczekujących na pielgrzymów hoteli. Mijamy rondo z figurą św. Antoniego. Zza rosnących wzdłuż ulicy drzew powoli przebija się widok wyłożonego płytami placu Modlitwy. W jego sercu leży Kaplica Objawień, na szczycie góruje Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej.
U Fatimskiej Matki
Opuszczamy autobus i po szybkim rozlokowaniu się w hotelowych pokojach oraz zjedzeniu kolacji możemy w końcu pokłonić się Matce Bożej Fatimskiej. Zapada zmrok, a my kierujemy nasze kroki do zapełniającej się coraz szczelniej pielgrzymami Kaplicy Objawień. Tutaj, jak co wieczór, o 21.30 rozpoczyna się nabożeństwo różańcowe i procesja z figurą Matki Bożej Fatimskiej.
Trudno wyrazić emocje kłębiące się w głowach i sercach pątników. To bardzo osobiste dla każdego spotkanie, ten specyficzny nastrój skupienia i spotkania z majestatem Królowej Nieba i Ziemi, ale też z naszą najukochańszą Matką. Każdy sam, w swoim wnętrzu, przeżywa ten osobisty moment spotkania z Maryją; wdzięczny, że mógł tu przybyć i uklęknąć na miejscu uświęconym przez Matkę Boga. Nazajutrz w imieniu Darczyńców i uczestników kampanii organizowanych przez Stowarzyszenie składamy Matce Bożej wieniec z tysiąca róż.
Via Crucis i Aljustrel
Wkrótce potem udajemy się na Drogę Krzyżową zwaną też Szlakiem Pastuszków. Przy jej trasie nawiedzamy miejsce objawienia pastuszkom Anioła Portugalii, Valinhos, gdzie Matka Boża objawiła się dzieciom fatimskim w sierpniu 1917 roku, a także domy rodzinne Łucji oraz świętych Franciszka i Hiacynty, wciąż zachowane i jako muzea udostępniane zwiedzającym w ich rodzinnej wiosce Aljustrel.
Sanktuarium i bazylika
Po południu czeka nas zwiedzanie bazyliki Trójcy Świętej i Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej. Pierwsza z tych świątyń nie robi na mnie dobrego wrażenia. Nowoczesny budynek, z zewnątrz bardziej przypominający betonowy bunkier, a w środku przestronną halę mogącą pomieścić prawie 10 000 osób, sprawia mało sakralne wrażenie. W dodatku tuż przed nim widzimy sporych rozmiarów krzyż, na którym sylwetkę naszego Pana Jezusa Chrystusa zastąpiono kilkoma prostymi kawałkami metalu.
Zdecydowanie lepiej wygląda utrzymane w neobarokowym stylu Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej. Stałym punktem przy jego zwiedzaniu są kaplice po obu stronach prezbiterium, gdzie pielgrzymi modlą się przy grobach świętych Franciszka i Hiacynty oraz Służebnicy Bożej, siostry Łucji dos Santos.
Ofiara Mszy Świętej
W trakcie pobytu w Fatimie codziennie rano uczestniczymy w Mszy Świętej w klasycznym rycie rzymskim i w tradycyjny sposób przyjmujemy Najświętszy Sakrament. Niestety, nie jest to obecnie możliwe w samym sanktuarium, dlatego Msze Święte są odprawiane w pobliskiej kaplicy. Najświętszą Ofiarę sprawuje nasz duchowy opiekun ks. Grzegorz Śniadoch z Instytutu Dobrego Pasterza.
Odmawiajcie Różaniec!
Bóg zapłać wszystkim, z którymi pielgrzymowałem do Fatimy: Księdzu Grzegorzowi, Apostołom Fatimy i ich osobom towarzyszącym, Panu Przewodnikowi, koleżance i kolegom ze Stowarzyszenia. To była prawdziwa przyjemność i łaska spotkać Was, lepiej Was poznać, rozmawiać z Wami i wspólnie z Wami modlić się w miejscu objawień Matki Bożej. Jesteśmy wspólnotą skupiającą ludzi o różnych charakterach i temperamentach, których łączy wyjątkowa miłość do Najświętszej Maryi Panny.
Za to wszystko: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Szanowny Panie Prezesie!
Dziękuję bardzo za otrzymane życzenia urodzinowe. Miło mnie zaskoczyły i sprawiły mi dużo radości. Dziś rzadko dostaje się tyle ciepłych słów płynących z serca. Dziękuję za modlitwy za mnie!
Alina z Warszawy
Szczęść Boże!
Po przestudiowaniu książeczki pt. „Zanim przyjdzie sprawiedliwość…”, którą mi przysłaliście, jestem pod wielkim wrażeniem, że w tak zwięzły, przekonujący sposób została przekazana istota wiedzy na temat Bożego Miłosierdzia. Na nowo pomogła mi uwierzyć i przylgnąć do Miłosierdzia Bożego. Z tejże lektury dowiedziałam się wreszcie, co znaczy ofiarować Bogu Ojcu „Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Jezusa Chrystusa” i jak należy rozumieć tę formułę. Bardzo pomogła mi przytoczona bulla papieża Piusa IV z 1564 roku.
Cecylia ze Śląska
Szczęść Boże!
Uważam, że Wasza inicjatywa „Chrzest Święty” jest bardzo piękna i potrzebna. Dziś, kiedy u młodych ludzi zatraca się poczucie wrażliwości wobec tego sakramentu, taka akcja i forma prezentu może być bardzo pomocna w zrozumieniu, jakie znaczenie ma ten sakrament oraz jak bardzo ważny jest wybór rodziców chrzestnych. Będę polecał znajomym Państwa inicjatywę i te prezenty. Serdecznie pozdrawiam.
Ryszard z Raciborza
Szczęść Boże!
Popieram każdą akcję, która służy dobru ludzi kochających Pana Boga, którzy także wielbią Jego Matkę. Pragnę też podzielić się swoim świadectwem. Pan Jezus uratował mnie, gdy podczas zawału serca błagałam o pomoc Bożego Syna słowami: „Panie Jezu ratuj, mam tyle jeszcze do spełnienia”. Od tego dnia mija prawie 20 lat. Mam wsparcie od Pana Jezusa i modlę się codzienne na różańcu, dziękując za pomoc i opiekę.
Danuta z Krasnegostawu
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo dziękuję za list oraz pismo „Przymierze z Maryją” nr 129 pt. „Powrót do piękna”. Obecnie jesteśmy atakowani niemal zewsząd brzydotą, chociażby poprzez absurdalne i obsceniczne pokazy „mody” na świecie. Chcę, aby to „Przymierze…” dotarło do jak największej liczby polskich domów i jak najwięcej osób czytało je z radością. Chcemy, aby świątynie były piękne i aby umiłowanie piękna człowieka było drogą do Boga. Życzę całej redakcji Bożego błogosławieństwa i życzliwości ludzi w waszym dziele. Z Panem Bogiem
Stefania z Dolnośląskiego
Szczęść Boże!
Nasze życie przemija bardzo szybko, chwila za chwilą, dzień za dniem. Jesteśmy zabiegani coraz bardziej wśród spraw codziennych, „gonimy coraz szybciej” za określonym celem życia. Niesiemy w sercu jednak tęsknotę za czymś, czego sami nie potrafimy określić. Z jednej strony pełne wzruszeń wspomnienia lat dzieciństwa i lat młodości, wspominamy dom rodzinny pełen ciepła, niezapomniane tradycje rodzinne, zapracowanego ojca i matkę, jej serce pełne miłości do nas. Z drugiej strony myślimy o nieustannym pragnieniu, by jak najwięcej zaczerpnąć w naszym życiu z tego, co wzniosłe, pięknie i szlachetne. Często narzekamy, że dzisiaj już nie jest tak, jak kiedyś, że wszystko wokół nas się zmienia, niekoniecznie na lepsze. Do tradycji trzeba nam powracać, jak do źródła, aby odnawiać, oczyszczać i napełniać na nowo tym, co piękne, bogate w szacunek do człowieka i miłość do Boga. Ona po części kształtuje naszą osobowość, nasze człowieczeństwo. Dziś mentalność człowieka jest już trochę inna i inne jest pojmowanie otaczającego nas świata. Mniej w nas wspólnoty rodzinnej, sąsiedzkiej, która dawniej była filarem życia, tworzyła specyficzną atmosferę relacji międzyludzkiej. Kolebką tradycji była zawsze rodzina. Wielkim przeżyciem są dwa najważniejsze święta katolickie; Boże Narodzenie i Wielkanoc, o których jeszcze nie zapomnieliśmy, pragniemy zachować je jako „swoje”, będąc dumni, że jesteśmy Polakami i katolikami.. (…)
Takie wartości i takie postrzeganie świata wyniosłem z domu rodzinnego. Z tego domu, który prowadzony przez Mamę był domem wzorcowym. Taki pozostał w naszej pamięci – jej dzieci i wnuków, którzy zapamiętali ją zawsze uśmiechniętą, radosną, idącą z pomocą każdemu, kto jej potrzebował.
Fragment rozważań Edwarda z Kalisza
Szanowni Państwo!
Widzimy, jak bardzo jest poważna sytuacja – zarówno w Kościele, jak i na świecie. Wzorem naszych ojców szukajmy pomocy u Pana Boga i Matki Najświętszej. Podejmijmy to sami, łączmy się w działaniu i zachęcajmy do tego innych, by zamawiać Msze Święte, odmawiać Różaniec i Koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz prosić o modlitwę zakony. Intencji jest tak bardzo wiele, lecz Matka Najświętsza nie tylko zna je wszystkie, ale wie najlepiej, w jakich sprawach należy się modlić, o co prosić, za co wynagradzać, za co dziękować. Możemy zatem modlić się „we wszystkich intencjach powierzonych Matce Najświętszej”, możemy również zamawiać Msze Święte w konkretnych intencjach, np. „za Ojca Świętego, za wszystkich Księży Biskupów i o rozwój Tradycji”, „przez wstawiennictwo Matki Najświętszej z błaganiem o oddalenie: powietrza, głodu, ognia i wojny oraz o pokój Chrystusowy na świecie”, „o Polskę wierną Bogu, Krzyżowi i Ewangelii” i w podobnych intencjach.
W szczególny sposób zamawiajmy Msze Święte w klasycznym rycie rzymskim oraz greckokatolickie Boskie Liturgie. Zachęcajmy siebie i innych do Tradycji i Różańca Świętego, to bezcenny skarb, a tak wiele jeszcze osób go nie odkryło. Trwajmy mocno przy Ojcu Świętym i hierarchii kościelnej. Dołączmy nasze małe ofiary oraz obowiązki stanu i wszystko ofiarujmy Matce Bożej. Ona ma moc przebłagać słusznie zagniewanego Pana Boga. Ona wie, jak trudno żyć w dzisiejszym zepsutym świecie, Ona jest Tą, która chce i może udzielić nam łaski ostatecznego wytrwania, jeśli tylko o nią prosić będziemy i czynić, co możemy. Ona wreszcie może doprowadzić nas do portu wiecznego zbawienia – słusznie powiedział przecież św. Bernard z Clairvaux: „Maryja podstawą całej nadziei mojej”.
Czytelnik zatroskany o los katolickiej Polski