Słowo kapłana
 
O nałogach
Ks. Adam Martyna
Drodzy w Panu Jezusie!

Mamy wakacje, czas zasłużonego odpoczynku dla dzieci i młodzieży, czas urlopów dla dorosłych. To także okres, w którym możemy rozwijać swoje zainteresowania i oddawać się ulubionym zajęciom. Niestety, wolny czas może nam niekiedy bardziej zaszkodzić niż pomóc. Dzieje się tak wtedy, kiedy nie potrafimy go właściwie zorganizować, a zaczynamy się nudzić…

Niebezpieczeństwo jest tym większe, że w czasie wolnym często przychodzi nam ochota na „rozerwanie się” nie zawsze w sposób zdrowy i dla nas korzystny. Szczególnie dotyczy to ludzi młodych. Któż z dzisiejszych alkoholików przewidywał, że stanie się nałogowcem, kiedy ileś lat temu, może pięknego letniego wieczora, po raz pierwszy sięgnął po piwo czy kieliszek wódki…

Wielu ludzi dotkniętych nałogami usprawiedliwia się, że nie czują się winni za swoje złe postępowanie, ponieważ ich wola uległa nałogowi i dlatego nie ponoszą pełnej odpowiedzialności za to, co pod jego wpływem robią.

Dzisiaj nawet psychologia i medycyna są skłonne postrzegać osoby uzależnione od nałogów jako ludzi chorych. Organizuje się różne warsztaty terapeutyczne nie tylko dla ludzi uzależnionych np. od alkoholu (co jest sprawą zrozumiałą i konieczną, gdyż alkoholik o własnych siłach z nałogu raczej nie powstanie), lecz także od zakupów, internetu, hazardu, seksu a nawet… pracy.

Co na to może powiedzieć kapłan, jako spowiednik i kierownik duchowy? Ludzie nieraz próbują się tłumaczyć, szukają jakiejś taryfy ulgowej: bo ja, proszę księdza, nie chciałbym tego robić, ale to jest silniejsze ode mnie… Czy rzeczywiście silniejsze? Niestety, w wielu przypadkach tak. I trzeba się zgodzić z opinią, że człowiek nie jest do końca odpowiedzialny za złe czyny, które popełnia pod wpływem nałogu. Są takie uzależnienia, które niemal paraliżują wolę. Człowiek jeszcze przed pięcioma minutami był pełen dobrych chęci, nie szukał okazji do grzechu, nie planował upadku, a jednak zaskoczony pokusą poddał się bardzo szybko, a potem nie może się nadziwić, jak to się stało…

W takiej sytuacji, nawet gdy grzech jest zazwyczaj ciężki, to kwalifikuje się go raczej jako powszedni, gdyż ze strony grzesznika nie było pełnego zastanowienia i wolnego wyboru… Wola człowieka dotkniętego nałogiem jest chora, zatem człowiek ten nie jest w pełni odpowiedzialny za swoje wybory.

Oczywiście, ta sytuacja dotyczy tylko tej materii, w której człowiek jest dotknięty nałogiem. I tak np. alkoholik może nie popełnić grzechu śmiertelnego upijając się, ale jeżeli dokona kradzieży czy pobije sąsiada na trzeźwo, ponosi za swój czyn całkowitą odpowiedzialność. Tu jego wola jest tak wolna, jak ma to miejsce u większości ludzi.

Przejdźmy do rozstrzygnięć konkretnych: czy każdy nałogowiec, popełniając grzechy związane z nałogiem, jest wolny od ciężkiej winy i może spokojnie przystępować do Komunii świętej? Nie!

Przede wszystkim człowiek taki poważnie zgrzeszył, ponieważ doprowadził się do nałogu. Popełniając ciągle te same grzechy, pozbawił się używania swojej wolnej woli. Poza tym, nie jest tak łatwo określić, na ile wola jest skrępowana nałogiem i czy nie było jednak możliwości powstrzymania się od grzechu. Sumienie mówi nam, że popełniając grzech regularnie, coraz bardziej się do niego przyzwyczajamy. Zazwyczaj jest czas zawrócić ze złej drogi i w nałóg nie popaść. Przeciętny człowiek wie, że regularne picie, palenie papierosów, grzechy nieczyste itd. bardzo krępują wolę i popełniając je, narażamy się na popadnięcie w nałóg. Jeszcze szybciej człowiek uzależnia się od narkotyków, dlatego każde „wzięcie” narkotyku jest grzechem ciężkim bez względu na to, jaka byłaby to substancja. Człowiek, któremu naprawdę zależy na przyjaźni z Bogiem, życiu w łasce uświęcającej, powinien robić wszystko, by się z nałogu wydostać, na powrót stać się wolnym. Dopiero wtedy, pomimo upadku, może czasem przystępować do Komunii świętej, gdyż Ciało Chrystusa jest potężną siłą pomagającą nam wytrwać w dobrym. Jednak w tak ważnej sprawie, nikt nie może być kierownikiem duchowym dla samego siebie. Potrzebny jest stały spowiednik, który oceni stan naszej duszy i pomoże nam rozstrzygnąć, czy możemy przystąpić do Komunii świętej. Chodzi o to, by nałogu nie lekceważyć, nie wmawiać sobie, że „nic się nie stało” i nie doprowadzić się do stanu wypaczenia naszego sumienia. Dobry i mądry kierownik duchowy podpowie nam także jakie środki stosować, by z powrotem odzyskać kontrolę nad sobą. Czasem poradzi nam, aby skorzystać z pomocy terapeuty czy lekarza, gdyż bardzo często u podłoża nałogów tkwią jakieś pretensje do życia, bliskich, czasem nawet do Pana Boga. Nie wystarczy powiedzieć: masz przestać! Gdyby to było takie proste, człowiek poradziłby sobie sam i niepotrzebne byłyby różne placówki odwykowe. I nie chodzi tylko o alkoholizm. Każdy nałóg jest swego rodzaju ucieczką od rzeczywistości, od realnego życia, któremu człowiek nierzadko nie potrafi sprostać.

Oczywiście, oprócz środków naturalnych, ważniejsze dla powstania z nałogu są środki nadnaturalne, środki uświęcenia: częsta spowiedź i Komunia święta, regularna modlitwa, czytanie Pisma Świętego, unikanie okazji do grzechu. Z każdego nałogu możemy wyjść, jeżeli jesteśmy wspierani przez innych i mamy przed kim otworzyć naszą duszę. Także w czasie wakacji czeka na nas najwierniejszy Przyjaciel – Jezus Chrystus. W wielu kościołach trwają adoracje Najświętszego Sakramentu. Przychodźmy zatem często do tego Lekarza, by zostać prawdziwie uleczonymi. Amen.


NAJNOWSZE WYDANIE:
Królowa Apostołów
Ten numer naszego pisma poświęciliśmy w dużej mierze Kościołowi Apostolskiemu oraz Maryi, która jest Królową Apostołów i wszystkich dusz apostolskich. Zatem także w tym aspekcie Matka Boża jest naszą Królową, bo przecież każdy z nas, ochrzczonych, jest powołany do apostolstwa, do świadczenia o wierze katolickiej słowem i czynem.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Dotknięcie Karoliny

Kilka dni przed Świętami Wielkanocnymi redakcję „Przymierza z Maryją” odwiedzili Państwo Anna i Jerzy Kasperczykowie z Krakowa, którzy wspierają Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od początku jego istnienia. – Prowadzicie Państwo dobrą działalność. Wiem, że teraz jest ciężej, ale z pomocą Bożą…, bo inaczej się nie da – mówi pani Anna.

 

– Do Apostolatu Fatimy należymy wspólnie z mężem od 2001 roku – kontynuuje. To się stało tak, że listonosz przyniósł do naszej pracy ulotkę Stowarzyszenia. Zainteresowaliśmy się i napisaliśmy…

Aktywni Dobrodzieje Stowarzyszenia


– Bierzemy udział w kampaniach organizowanych przez Stowarzyszenie i modlimy się, wykorzystując otrzymane materiały. Wzięliśmy też udział w akcji, podczas której zbierano pieniądze na wykupienie i remont siedziby Stowarzyszenia przy ul. Augustiańskiej w Krakowie
– dodaje pan Jerzy. – Parę lat temu byliśmy na ul. Augustiańskiej podczas peregrynacji figury Matki Bożej Fatimskiej – dopowiada pani Anna. – Ja osobiście byłam też gościem na jednym z Kongresów Konserwatywnych, który odbywał się w Krakowie przy ul. Sławkowskiej. To było bardzo przyjemne doświadczenie. Do wspierania Stowarzyszenia wciągnęliśmy naszą mamę, która obecnie ma już 96 lat, ale wciąż otrzymuje i czyta „Przymierze z Maryją”. [...]

 

[Pełny tekst w wydaniu papierowym]


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowny Panie Prezesie!

Jestem osobą wiekową (88 lat), schorowaną – o bardzo niewielkich możliwościach działania. Od lat jestem zwolenniczką działalności Pana oraz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Dziękuję Panu Bogu za Pana osobę, modlę się od kilkunastu lat o powodzenie Waszych akcji. W życiu wiele przeżyłam i widziałam, mogę więc obiektywnie ocenić Waszą działalność. Wyrażam więc mój ogromny szacunek za wszystko, czego dokonujecie. Dziękuję za Wasze pisma, w szczególności za „Przymierze z Maryją” oraz za inne materiały. Jestem także szczególnie wdzięczna za Waszą akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”, która nasuwa pytanie: Dokąd zmierzasz Polsko? Panie Prezesie – oby Pan Bóg dał Panu dużo zdrowia i siły!

Joanna z Bytomia

 

Szczęść Boże!

Dziękujemy Państwu za akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”. Cieszymy się, że została podjęta taka inicjatywa. Chętnie się do niej włączamy. Kształtowanie w duchu Bożym naszych dzieci od najmłodszych lat to nasz obowiązek i najważniejszy cel naszego życia. Dlatego musimy czynić wszystko, co w naszej mocy, aby ocalić dzieci od zgorszenia, a szkoła to przecież drugi dom naszych dzieci. Szczęść Boże dla Waszej pięknej pracy! Prosimy o modlitwę w obliczu choroby nowotworowej, z którą musimy się zmagać w naszej Rodzinie.

Agnieszka i Witold z Podkarpacia

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Dziękuję za wszystkie otrzymane od Państwa materiały, które sobie bardzo cenię i które zajmują w moim domu szczególne miejsce. Postanowiłam też napisać, by dać świadectwo. Moje pierwsze badania medyczne wypadły niekorzystnie, później nastąpiła biopsja i „wielkie czekanie”. Cały czas nie traciłam nadziei. Wszystko zawierzyłam Bogu i Maryi, modląc się jednocześnie nowenną do św. Ojca Pio, którego to obrazek i relikwie dostałam od Was. Zaraz potem odebrałam wiadomość, że nie mam komórek rakowych. Dziękuję Bogu, Maryi i św. Ojcu Pio za łaskę zdrowia, a Wam za dzieło, które prowadzicie. Niech dobry Pan Bóg błogosławi w Waszej wspaniałej pracy… Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!

Renata

 

Szanowny Panie Redaktorze, Szanowny Panie Prezesie

Zdaję sobie sprawę, że chwilę się nie odzywałam, ale było to spowodowane moją niedyspozycją, którą odczuwam od zeszłego roku. Miałam nadzieję na poprawę. Niestety, poważny wiek spowodował moją niepełnosprawność ruchową. Bardzo mi trudno zachować pionową postawę i równowagę, dlatego w domu mam dokładnie wytyczony bezpieczny obszar poruszania się, a na zewnątrz metalowy wózek, który umożliwia mi poruszanie się na niewielkich dystansach. Z powodu wielu ograniczeń i zmian, wiele spraw przejęły moje dzieci. Teraz niestety ze względów zdrowotnych obawiam się, że będę zmuszona opuścić Stowarzyszenie i „Przymierze…”, o czym jest mi trudno i przykro pisać i mówić. Przyzwyczaiłam się bowiem do kontaktów z Wami poprzez wsparcie, lektury, dyskusje na aktualnie zamieszczane tematy, możliwość uczestnictwa w spotkaniach „Przymierza z Maryją” i liczne okazje do podzielenia się z bliźnimi efektami moich praktyk religijnych i możliwością wykazania się religijną postawą.

Dla mnie osobiście wspieranie „Przymierza…” jako największego pisma dla katolików w Polsce było i jest satysfakcjonujące i ważne. Nie bez znaczenia są osobistości od lat związane i utożsamiane z pismem. Redaktor naczelny we wstępie do każdego egzemplarza zapoznaje z jego tematyką, ale też akcentuje najważniejsze przesłania obecnej chwili, tj. że wszystkie aktualne wydarzenia nie mogą przesłaniać faktu w jakich czasach żyjemy obecnie i co jest naszym teraźniejszym obowiązkiem. Cenię także postawę Prezesa Stowarzyszenia, p. Sławomira Olejniczaka za pracowitość, energię i siłę działania. Niebanalne formy imiennego i adresowego sposobu komunikowania się też mają wielu zwolenników i entuzjastów. A w piśmie szczególną uwagę przykuwają: temat główny, święte wzory, kampanie, lektury duchowe, felietony, problemy. Ciekawa tematyka poszerza grono Czytelników.

Kończąc, pragnę złożyć na ręce Pana Prezesa oraz Pana Redaktora i całej Redakcji moje podziękowania i pozdrowienia. Życzę dużo wytrwałości i siły w działaniu. Pragnę też zapewnić o swojej modlitwie w Waszej intencji i intencji Przyjaciół. Szczęść Boże!

Zofia

 

Od Redakcji:

Szanowna Pani Zofio!

Z całego serca dziękujemy za Pani piękne, pełne serdeczności i szczerości słowa. To dla nas zaszczyt, że mogliśmy być częścią Pani codzienności i duchowej drogi przez tak długi czas. Mimo wszelkich trudności, ufamy, że nadal będziemy mieć ze sobą kontakt! Dziękujemy za Pani zapewnienie o modlitwie. Prosimy również przyjąć nasze modlitwy i życzenia wszelkich łask Bożych, szczególnie w tym wymagającym czasie. Niech Matka Najświętsza otacza Panią swoją opieką, a Duch Święty napełnia siłą, pokojem i nadzieją.

Z wdzięcznością i szacunkiem
Redakcja „Przymierza z Maryją” oraz Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi

 

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję Stowarzyszeniu Ks. Piotra Skargi za obfite, mądre, rozsądne i aktualne tematy poruszane w korespondencji i wydawnictwach, przypominające wielokrotnie ważne wydarzenia historyczne, ważne zdarzenia utwierdzające w człowieku głęboko wierzącym i myślącym rzeczywistą prawdę, że nasza wiara opiera się na ufności, że Pan Bóg działa w naszym imieniu i z wielką mocą, że prowadzi nas dobrymi drogami. Jest to bardzo ważne, że Prezes Stowarzyszenia i Redakcja „Przymierza z Maryją” swoją pracą stale wzmacniają i przypominają o obecności Pana Boga w naszym życiu. Ufam, dziękuję i proszę o dalsze wskazówki prowadzące do dobrego i mądrego działania. Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości i zdrowia w działalności!

Cecylia z Poznania