Miejsca sakralne
 
Matka Boża Skalska
Adam Kowalik

Kilka kilometrów na zachód od Krakowa znajduje się niezwykłe sanktuarium. Jego ściany tworzą skałki wapienne, a sufit – płynące po niebie chmury. Mowa o kaplicy w centralnej części Doliny Mnikowskiej, której głównym elementem jest namalowany na jednej ze skał wizerunek Matki Bożej.

Miejsce to jest celem pielgrzymek okolicznej ludności. Modlą się tu także turyści, szukający w malowniczej dolince jurajskiej wytchnienia od pośpiechu codziennego życia w osiedlach, często pozbawionych nawet skrawka trawnika. W maju lud śpiewa tu Litanię Loretańską i pieśni maryjne, a w Wielkim Poście pobożni wierni odprawiają Drogę Krzyżową.
Dolinka znajduje się w administracyjnych granicach wsi Mników. Od 1604 roku miejscowość ta należała do ojców kamedułów z podkrakowskich Bielan. Inicjatorami powierzenia dolinki Matce Bożej nie byli jednak duchowi synowie św. Romualda. Obraz ufundował bowiem szlachcic dzierżawiący miejscowy folwark w latach 60. XIX wieku.

Nim jednak przejdziemy do przedstawienia prawdziwych dziejów obrazu, przytoczmy piękną legendę związaną z jego powstaniem. Inicjatorką umieszczenia wizerunku Niepokalanej na jednej ze skał miała być hrabina Potocka, z niedalekich Krzeszowic. Jak opowiadano, ujrzała go, gdy znużona czuwaniem przy ciężko chorej córeczce na chwilę zasnęła. Jej gorące modlitwy o uzdrowienie dziecka zostały wysłuchane, toteż wdzięczna kobieta odszukała skałę, którą widziała we śnie i zleciła namalowanie obrazu Maryi.

Tę opowieść przekazywali sobie z pokolenia na pokolenie mieszkańcy Mnikowa. Prawda jest jednak równie fascynująca. W rzeczywistości fundatorem obrazu był bowiem Felicjan Szybalski, uczestnik powstania na Węgrzech, znamienity gospodarz, dyrektor Szkoły Rolniczej w Czernichowie. Podczas powstania styczniowego zaangażował się w prace konspiracyjne. Koordynował przerzucanie do walczącej Kongresówki zaopatrzenia oraz nowych oddziałów organizowanych na terenie Galicji. W 1863 roku jedna z takich partii biwakowała w Dolinie Mnikowskiej, szkoląc się intensywnie w rzemiośle żołnierskim.

Właśnie w tym czasie, na zamówienie Szybalskiego, krakowski artysta malarz Izydor Jabłoński, notabene członek organizacji podziemnej, wymalował postać Matki Bożej – Nadziei Powstańców. Czy jakiś udział miała w tym dziele hrabina Potocka, nie sposób ustalić. Projekt gorąco wspierała żona dzierżawcy Mnikowa, Izabella.

Maryja została ukazana przez artystę w całej postaci, z różańcem w prawej, a koroną cierniową w lewej dłoni. Wieniec z cierni to symbol Męki Jej Syna, a zarazem nawiązanie do aktualnej sytuacji narodu polskiego, który właśnie zerwał się do boju, by zrzucić z siebie jarzmo niewoli. Niepokalana modliła się, wznosząc oczy ku górze, jakby w oczekiwaniu na wyrok Boga w sprawie Polski.

W dniu uroczystego poświęcenia przed skałą zebrały się oddziały powstańcze i tłumy włościan z okolicznych terenów. Po raz pierwszy w niebo popłynęła pieśń-modlitwa, specjalnie przygotowana na tę okazję:

Wieżo Dawidowa, potężna w obronę, na którąkolwiek jadę świata stronę, wszędzie Twe imię lud Twój błogosławi, cuda Twoje głosi, łaski Twoje sławi.

Woła do Ciebie ziemia nasza cała
Matko litości w miłosierdziu stała!
Ratuj, ach! ratuj i bądź tarczą naszą,
I ukaż łaskę nad krainą naszą!

Życie nam z Krzyża, Syna Twego znaku…
Pod takiem hasłem nie zginiesz, Polaku!
Ratuj nas, ratuj w ostatniej godzinie,
A smutek duszy jak zły sen przeminie.

Licząca 8 zwrotek pieśń przetrwała dziesięciolecia. Śpiewano ją u stóp Matki Bożej Skalskiej, wyglądając zmartwychwstania Ojczyzny.

Bo niestety z pól bitewnych nadchodziły coraz bardziej niepokojące wiadomości, aż w końcu strzały ucichły. Rozpacz ogarnęła Polaków. W tym trudnym czasie wśród ludu rozpowszechniło się proroctwo, zapowiadające, że gdy po upływie pół wieku od namalowania obrazu zaistnieje potrzeba restauracji dzieła, podobnie Królestwo Polskie i dzieci moje, Krwią Przenajdroższą Syna mego odkupione, będą potrzebowały nowego odbudowania.

I rzeczywiście, 51 lat po namalowaniu wizerunku Matki Bożej Skalskiej, przepowiednia się spełniła. Wybuchła I wojna światowa, która w efekcie przyniosła Polsce wolność.
Nie ziściła się niestety druga część przepowiedni, że wizerunek Matki Bożej Skalskiej stanie się słynny na cały kraj polski, a nawet na cały świat katolicki. Ale może i to proroctwo się spełni, tyle że z większym poślizgiem czasowym? Kto wie?! Czy to jednak w ogóle jest jeszcze możliwe, skoro tamten, powstańczy obraz już nie istnieje. Zniknął pod pędzlem nieznanej z nazwiska osoby, która przemalowała go w drugiej połowie XX stulecia. Obecnie wierni gromadzą się pod nowym obrazem Niepokalanej…


"Przymierze z Maryją" dociera regularnie do ponad 430 tysięcy osób. Dołącz do grona naszych Przyjaciół i zostań stałym czytelnikiem czasopisma.

NAJNOWSZE WYDANIE:
Kto będzie zbawiony?
Przeznaczeniem człowieka jest wieczność… Naszym przeznaczeniem jest życie wieczne… Jednak jakie ono będzie, to zależy już od naszych codziennych decyzji i wyborów. W pierwszym tegorocznym wydaniu naszego pisma, postanowiliśmy wypełnić jego łamy tematyką Nieba i wiecznego zbawienia. Czym jest Niebo? Czym zbawienie? Co o Niebieskim Jeruzalem mówili święci mistycy? Na te pytania odpowiadają nasi autorzy. Zapraszam do lektury!

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
W Apostolacie od 10 lat. A czemu nie?

Pani Grażyna Wolny z Rybnika należy do Apostolatu Fatimy od około 10 lat. W maju 2022 roku zawitała wraz z mężem Janem na spotkanie Apostołów do Zawoi. Oprócz czasu poświęconego na pielgrzymki do Zakopanego, Wadowic i Kalwarii Zebrzydowskiej, udało nam się porozmawiać o tym, za co ceni Apostolat Fatimy, jak kształtowała się jej wiara i pobożność. Oto co nam o sobie opowiedziała Pani Grażyna…

 

U mnie w domu rodzinnym rodzice nie przymuszali nas do modlitwy. Po prostu klękali i my robiliśmy to samo, nie było nacisku. Gdy przychodziła niedziela czy święta, wiedzieliśmy, że trzeba iść do kościoła, rodzice nie musieli nam tego mówić, każdy to robił i to zostało po dzień dzisiejszy w głowie. Jeszcze dziś mam przed oczami obraz Mamy i Taty, jak klęczeli. To było normalne. Kiedyś nie patrzyłam na to tak jak teraz, gdy mam swoje dzieci.


Moja babcia, mama mojej mamy, pochodziła z Bukowiny Tatrzańskiej; bardzo dużo się modliła, była bardzo wierzącą kobietą. Praktycznie dzień w dzień chodziła pieszo do kościoła, który był oddalony od jej domu o 40 minut; często przystępowała do Komunii Świętej. Jeździłam do niej na wakacje. Zawsze chodziłam z nią do kościoła w środy – na Nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Przykład był naprawdę dobry.


W 2014 roku miałam otwarte, bardzo poważne złamanie nogi. Lekarz stwierdził, że nadawała się do amputacji. Jak widziałam moją nogę, która wisiała tylko na skórze, to mówiłam sobie po cichu: – Jezu ufam Tobie! Po operacji przywieziono mnie na salę, a nad łóżkiem, na którym miałam leżeć, wisiał obrazek „Jezu ufam Tobie”. Po dwóch tygodniach wróciłam do szpitala i przed drugą operacją powiedziałam pielęgniarzowi: – Niech ręka Boża was prowadzi. Po operacji trafiłam w to samo miejsce, do tej samej sali. Pomyślałam, że chyba Pan Jezus czuwa nade mną. Leżąc w szpitalu, odmawiałam litanię do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, Koronkę do Miłosierdzia Bożego i Różaniec. Na drugi dzień po operacji przyszedł ten pielęgniarz i powiedział: – Ja Panią słyszałem przez całą noc, to co Pani do mnie powiedziała. Noga została uratowana, wszystko się pozrastało, tak że dzisiaj nie mam żadnych dolegliwości, zostały tylko blizny. Różaniec i Koronka ratują mnie w takich trudnych sytuacjach.


Kilka miesięcy później wypadek miał mój młodszy syn i jego nauczyciel. Syn zadzwonił do mnie mówiąc: – Mamo, mieliśmy wypadek, ale nic poważnego się nie stało. Na miejscu wypadku zebrało się trochę ludzi. Nagle z tłumu wyszedł uśmiechnięty pan i powiedział do nich: – Chłopcy, ja myślałem, że wy z tego wypadku nie wyjdziecie cało. Po czym dał im obrazki „Jezu ufam Tobie” z modlitwą na odwrocie i zniknął. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką modlitwą.


Kilka lat temu zmarł mój brat. Chorował na raka wątroby. Jeździł ze mną i moim mężem do spowiedzi, na rekolekcje, na Mszę o uzdrowienie. On był człowiek-dusza, gołębie serce. Zamawialiśmy Msze Święte, żeby umarł pojednany z Bogiem i tak się stało. Byliśmy przy jego śmierci w szpitalu. Modliliśmy się przy nim na Koronce, a po pierwszej dziesiątce Różańca odszedł spokojnie, pojednany z Bogiem.


W Apostolacie Fatimy jestem od około 10 lat, choć Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wspierałam już wcześniej. Pewnego razu wzbudziła moje zainteresowanie strona z apelem: Zostań Apostołem Fatimy! Pomyślałam: A czemu nie! I napisałam lub raczej zadzwoniłam, że chcę zostać Apostołem i dostałam wszystkie materiały: obrazek i figurkę Matki Bożej Fatimskiej, Różaniec, krzyżyk. No i „Przymierze z Maryją” – dla mnie to jest naprawdę dobre pismo. Można w nim przeczytać na przykład niezwykle budujące świadectwa innych czytelników…


Piękne jest to, że za Apostołów Fatimy odprawiana jest co miesiąc Msza Święta, że codziennie modlą się też za nas siostry zakonne. Cieszę się, że Apostolat jest taką wspólnotą, którą tworzą podobnie myślący ludzie.


oprac. Janusz Komenda

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Listy od Przyjaciół

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Jestem bardzo wzruszona Waszą codzienną pracą nad budzeniem sumień Polaków. Naprawdę ogrom wykonanej pracy w Imię Boże i Matki Bożej Fatimskiej. Bardzo dziękuję za wszystkie broszurki, książeczki, obrazki święte, za „Przymierze z Maryją”, magazyn „Polonia Christiana” i modlitwę. Nie znajduję słów, żeby Wam za to wszystko podziękować.

Pozwólcie, że opowiem coś o sobie. Od lat bardzo choruję, urodziłam się w niewoli niemieckiej 10 czerwca 1944 roku. Rodzice byli zesłani na przymusowe roboty, a ojciec na początku był przez rok za drutami w obozie jenieckim. Oboje pracowali o głodzie i chłodzie. Ja zaś pracowałam przez 30 lat na 3 zmiany w szpitalach jako pielęgniarka. Z powodu wrodzonej wady wzroku, która przez lata się pogłębiała, zmuszona byłam przejść na emeryturę, ale daję sobie radę dość dobrze! Niech Was Pan Bóg w Trójcy Jedyny błogosławi. Jesteście wspaniałymi ludźmi, oby takich jak najwięcej w naszej Polsce kochanej. Oby była wolna i niepodległa. Z wyrazami szczerej wdzięczności za Waszą pracę.

Anna z Jastrzębia-Zdroju

 

 

Szczęść Boże!

Pragnę odnieść się do pytania postawionego w liście: „Czy wy nie za bardzo czcicie Maryję, zamiast po prostu skupić się na Bogu?”. Muszę przyznać, że sam również niejednokrotnie spotkałem się z takim stwierdzeniem, co też odnosiło się do kultu świętych. A to przecież „Przez Maryję do Jezusa”. To właśnie Maryja mówi nam: „Uczyńcie wszystko, co wam mówi mój Syn”. Same słowa „Magnificat” również przepełnione są miłością i wypowiedziane w tym zachwycie Maryi. Musimy mieć świadomość, że Maryja nie chce sławy dla siebie. Ona ukazuje Boga, którego mamy wraz z Nią uwielbiać. Maryi nie da się czcić „za bardzo”!

Czesław z Łaszczowa

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo serdecznie dziękuję za piękny kalendarz „365 dni z Maryją” na rok 2023. Powiesiłem go nad swoim łóżkiem, żeby Matka Najświętsza spoglądała na mnie i miała mnie zawsze w Swej opiece, w dzień i w nocy. Kiedy spoglądam na ten kalendarz i widzę, jak Matka Boża Fatimska patrzy na mnie uśmiechnięta, to czuję się, jakby stale chciała ze mną być. Modlę się do Niej i proszę o zdrowie, siłę i żeby zawsze się mną opiekowała.

Denis z Opolskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Gdy 6 lat temu byłem zmuszony poddać się ciężkiej operacji jelita grubego, która tak naprawdę uratowała mi życie, odwiedził mnie kolega z „ławy szkolnej” ks. Edward Staniek, wielki autorytet naukowy. Kiedy powiedziałem mu, że cudem Boskim jest to, że jeszcze żyję, odpowiedział mi: „Żyjesz, bo widocznie jesteś jeszcze potrzebny”. Z początku przyjąłem to z niedowierzaniem, ale dziś z perspektywy czasu uważam, że były to słowa prorocze, bo jeszcze przydam się choćby Stowarzyszeniu, wspomagając je na ile mnie stać. Jest to bezsprzecznie dzieło na szeroką skalę. Przesyłam serdeczne pozdrowienia dla Pana Prezesa i całej wspólnoty.

Kazimierz z Krakowa

 

 

Szczęść Boże!

Składam serdeczne „Bóg zapłać” za czasopismo „Przymierze z Maryją” i nie tylko, ponieważ otrzymuję też od Was również dewocjonalia, z których bardzo się cieszę. „Przymierze…” jest bardzo interesujące, czytam z radością, jak również przekazuję innym osobom. Ostatnio otrzymałam „Apostoła Fatimy”, jego lektura również jest bardzo ciekawa, przeczytałam z wielkim zainteresowaniem. Jestem osobą starszą – wierzącą i praktykującą. Do kościoła uczęszczam niemal codziennie, ponieważ mam blisko. Dziękuję Bogu i Maryi za siły, które otrzymuję. Chciałabym podziękować za piękny kalendarz, zajmuje on ważne miejsce w moim domu.

Krystyna z Wołowa

 

 

Szanowni Państwo!

Serdecznie pozdrawiam całe Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Z całego serca dziękuję za wszystkie przesyłane „Przymierza z Maryją”. Kocham to pismo i zawsze czekam na nie z tęsknotą. Dziękuję również za wszelkie inne przepiękne, wartościowe przesyłki i pamięć, za co składam serdeczne „Bóg zapłać”. Ja w zamian modlę się za wszystkich pracowników Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Niech Maryja otacza całą Redakcję Swą Matczyną opieką. Aby Wam Bóg błogosławił w życiu osobistym i zawodowym.

Janina ze Świętokrzyskiego

 

 

Szczęść Boże!

Składam moje najserdeczniejsze podziękowania za otrzymane życzenia urodzinowe oraz polecenie mnie w opiekę Fatimskiej Matce, jak również za modlitwę w mojej intencji. Byłam bardzo ucieszona i mile zaskoczona, że Pan Prezes osobiście dołożył starań, aby sprawić mi radość. Jeszcze raz serdeczne Bóg zapłać!

Halina z Chorzowa

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Dziękuję serdecznie za piękny kalendarz „365 dni z Maryją” na rok 2023. Pragnę podziękować również za przesłany mi obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy, książeczkę i kartę, na której mogłam zapisać swoje podziękowania i prośby do Matki Bożej. Dziękuję także za „Przymierze z Maryją” – to wartościowa lektura. Czytając artykuły w czasopiśmie wiele się dowiaduję, pogłębiam swoją wiedzę i po przeczytaniu zanoszę je do kościoła, aby inni też mogli skorzystać z „Przymierza…”. Dziękując za wszystkie przesyłki, życzę, aby kolejny rok był wspaniałym czasem odkrywania Bożej i ludzkiej miłości, odnowy sumień i umocnienia wiary.

Anna z Ząbkowic

 

 

Szczęść Boże!

Serdecznie dziękuję Panu Prezesowi oraz wszystkim pracownikom za wspaniałość, jaką nas Państwo obdarzacie. Za kalendarze, książeczki i inne dewocjonalia. Książki są cudne, jedną sobie zostawiam, a drugą prześlę rodzinie. „Przymierze z Maryją” też im wysyłam i bardzo się z tego cieszą i dziękują za wszystko!

Bronisława ze Szczecina