Miejsca sakralne
 
Kapliczka Niepokalanej w Kaszowie
Adam Kowalik

W Kaszowie, podkrakowskiej wsi, z której pochodził znany naszym Czytelnikom pielgrzym Feliks Boroń*, znajduje się kapliczka Niepokalanej o niezwykle ciekawej historii. Przed ponad wiekiem ufundowali ją wierni z parafii pw. św. Mikołaja w Liszkach dla upamiętnienia dwóch ważnych wydarzeń: ślubów trzeźwości i odprawienia pierwszych nabożeństw majowych.

Plaga alkoholizmu

Na początku XIX wieku polska wieś borykała się z problemem pijaństwa. Spowodowana rozbiorami, wojnami napoleońskimi i nieurodzajami bieda sprzyjała szerzeniu się wśród chłopów apatii. Ucieczki od kłopotów często szukali w wódce. Wyłączność na sprzedaż alkoholu we własnych dobrach miała szlachta. Nie była zatem zainteresowana zwalczaniem pijaństwa. Problemem zajęli się zatem duchowni. W 1844 roku w Piekarach Śląskich, miejscowy proboszcz ks. Alojzy Ficek z o. Szczepanem Brzozowskim franciszkaninem-reformatą założyli Towarzystwo Trzeźwości, które odniosło spektakularny sukces, i to w skali całego Śląska.

Tylko kilka tygodni później z podobną inicjatywą na terenie diecezji krakowskiej wystąpił ks. Alfons Skórkowski, proboszcz w Liszkach. Podczas odprawianych po raz pierwszy w parafialnej świątyni nabożeństw majowych nakłaniał wiernych do zaprzestania spożywania mocnych trunków. Podczas ostatniej majówki, 31 maja 1844 roku, zgromadzona w świątyni ludność złożyła śluby trzeźwości, wyrzekając się picia wódki oraz obiecując powściągliwość w używaniu napojów o niskiej zawartości alkoholu. Założone wówczas Towarzystwo Wstrzemięźliwości zyskało od razu wielu członków. Niestety, nie wszyscy pijacy poszli za radą kapłana. Z tymi ks. Alfons, notabene były żołnierz, nie zamierzał się obchodzić łagodnie. Opornym nie udzielał sakramentów świętych, a w razie śmierci odmawiał pochówku w poświęconej ziemi.

Pod figurą Maryi

O skuteczności akcji plebana szybko przekonał się kolator, czyli świecki opiekun kościoła lisieckiego, hrabia Kryspin Żeleński, któremu gwałtownie spadły zyski ze sprzedaży alkoholu. Poirytowany, wypowiedział plebanowi „wojnę”. Oczerniał go przed przełożonymi, odmówił płacenia dziesięciny kościelnej, a także łożenia na utrzymanie świątyni i budynków parafialnych, do czego jako kolator był zobowiązany. Starał się przy tym, jak tylko mógł, uprzykrzać kapłanowi życie, m.in. doprowadzając do zajęcia budynku organistówki przez wojsko austriackie. Skłoniło to w końcu ks. Alfonsa Skórkowskiego do opuszczenia parafii na początku 1850 roku.

Zanim jednak do tego doszło, w drugą rocznicę ślubów, czyli 31 maja 1846 roku, kapłan poświęcił zakupioną ze składek wiernych kapliczkę z figurą Niepokalanej. Maryja została przedstawiona z rękami złożonymi do modlitwy. Jej stopy spoczywają na globie ziemskim i księżycu. Prawą depcze kark węża trzymającego w pysku jabłko. Co charakterystyczne, Maryja ma na tunice kaftanik przypominający gorset. Jak wieść gminna niesie, wyrzeźbienia Maryi w tym elemencie XIX-wiecznego stroju kobiecego zażądali parafianie, aby podkreślić więź łączącą podkrakowski lud z Bogarodzicą.

Warto podkreślić, że o ile dziś kapliczki z figurą Niepokalanej są bardzo rozpowszechnione, to w pierwszej połowie XIX wieku występowały rzadziej. Do spopularyzowania tego przedstawienia przyczyniło się ogłoszenie przez papieża bł. Piusa IX dogmatu o Niepokalanym Poczęciu NMP w 1854 roku.

Na postumencie kapliczki wyryto napis: Figurę tę postawili parafianie tutejszego kościoła na podziękowanie Bogu, Najświętszej Matce Bożej, za dobrodziejstwo trzeźwości, którą w r. 1844 do śmierci ślubowali i na uproszenie tejże łaski dla następców swoich.

Za dawne grzechy, odwróć karanie, A w świętych ślubach, uproś wytrwanie. Ucieczko Grzesznych Módl się za nami Twemi sługami.
Odtąd w majowe wieczory przed ustawioną w pobliżu wejścia do starego kościoła kapliczką Niepokalanej gromadziła się miejscowa młodzież, by śpiewać wspólnie pieśni maryjne.

Z Liszek do Kaszowa

W 1888 roku ks. bp Albin Dunajewski poświęcił nową świątynię parafialną w Liszkach. Przy okazji dokonywanych wtedy zmian, ówczesny proboszcz ks. Andrzej Bański, postanowił pozbyć się starej kapliczki. Zamierzał wystawić nową w miejscu, w którym w wyburzonym kościele znajdował się wielki ołtarz. Kapliczkę Niepokalanej sprzedał pobożnemu mieszkańcowi Kaszowa, który postanowił umieścić ją na swojej parceli, aby w ten sposób podziękować Bogu za otrzymane łaski.
Ta przymusowa peregrynacja figury oburzyła część parafian. Kilku młodzieńców przewiozło ją nawet nocą na dawne miejsce. Szybko jednak trafiła z powrotem do Kaszowa, gdzie znajduje się do dziś.


* Feliks Boroń był bohaterem artykułu w 113. numerze „Przymierza z Maryją”.



NAJNOWSZE WYDANIE:
Cudotwórca z Libanu
Święci są naszymi sprzymierzeńcami, przewodnikami w drodze do Nieba. Spójrzmy na ich żywoty. To ludzie z krwi i kości, którzy jednak bezkompromisowo wybrali w życiu Boga. Z miłości do Chrystusa i w trosce o zbawienie swoje oraz bliźnich zaparli się siebie, odrzucili fałszywe „błyskotki” tego świata. W tym numerze przedstawiamy pustelnika, który w swym uniżeniu chciał być zapomniany przez wszystkich – św. Charbela Makhloufa.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 

Kocham Boga i ludzi


Pani Zofia Kłakowicz wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2007 roku. Urodziła się w miejscowości Stary Las koło Głuchołaz w województwie opolskim. Tam należała do parafii pod wezwaniem św. Marcina, w której przyjęła wszystkie sakramenty. Po zawarciu małżeństwa, którego 60. rocznicę będzie obchodziła z mężem w przyszłym roku, przeprowadziła się do sąsiedniego Nowego Lasu, do parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej. 

– Kocham Boga, kocham ludzi i dobrze mi z tym. W domu urządziłam „kaplicę”: krzyż Trójcy Świętej, figury Boga Ojca, Jezusa Miłosiernego, Jezusa Chrystusa – Króla Polski i naszych rodzin oraz figurę Matki Bożej oraz wielu świętych.


Bóg mnie prowadzi


– Ja jestem tylko po siedmiu klasach szkoły podstawowej. Nie miałam możliwości dłużej się uczyć, bo ojciec był inwalidą, mama była po pobycie na Syberii, a poza mną mieli jeszcze troje dzieci i trzeba było ciężko pracować w polu. To niesamowite, jak Pan Bóg mnie prowadził w moim życiu.

Wraz z mężem ufamy Bogu i Go kochamy. Mamy gospodarkę, hodujemy kury, uprawiamy ziemniaki, owoców się pełno u nas rodzi, robimy przetwory, dzielimy się z ludźmi. Ze zdrowiem już różnie bywa, ale nie dajemy się, a córka Katarzyna nam pomaga. Córka mieszka w Bielsku-Białej, wyposaża apteki i szpitale, otwiera i projektuje ludziom apteki. Ma bardzo dobrego męża.


Maryja otarła moje łzy


– Syn Jan zmarł w tamtym roku. To był bardzo dobry człowiek dla ludzi, znana osoba w powiecie. Był mechanikiem samochodowym, miał swój warsztat i dobrze wykonywał swoją pracę. Jego syn i córka teraz pracują w tym warsztacie.

– W tamtym roku, podczas oktawy Bożego Ciała, w święto Najświętszego Serca Pana Jezusa pochowaliśmy go, a w tym roku Matka Boża otarła mi łzy, bo akurat w oktawie zaprosiła mnie do Fatimy. Pan Bóg dał, że córka też skorzystała i była ze mną w tym miejscu, bo też bardzo kocha Pana Boga. Uważam, że to była też nagroda z Nieba.


Z Apostolatem w Fatimie


– Przed wyjazdem do Fatimy córka mi mówiła: „Mamuś, to jest jakieś Stowarzyszenie, ty pieniądze dajesz, a dzisiaj świat jest jaki jest; nie byłaś tam, nie wiesz. Trzeba wziąć pieniądze, bo nie wiadomo, jak będzie. Może trzeba będzie za nocleg zapłacić, może za jakieś obiady”. Ona wzięła i ja wzięłam i był kłopot, bo faktycznie, co się okazało – i to nas bardzo zaskoczyło – że wszystko było domknięte, wszystko było zadbane, była bardzo dobra opieka…

Co było dla mnie bardzo fajne, to pierwsze przeżycie, jeszcze w Krakowie, w hotelu, gdy pan prezes bardzo miło nas przywitał, z uśmiechem i serdecznością, słowami: „Szczęść Boże”. To było dla mnie takie piękne!

Na pielgrzymce poznaliśmy pracowników Stowarzyszenia; moja córka dużo z nimi przebywała. Pani przewodnik powiedziała, że taka paczka, jak nasza, to jest mało spotykana. Było pięknie, nie było kłopotów i na wszystko było dużo czasu. Córka dbała o mnie i Bogu dzięki, że była ze mną. Ja wiem, że to był palec Boży i zasługa Matki Bożej.

W Fatimie wychodziłam trochę wcześniej na Mszę Świętą o szóstej rano. Mieliśmy kapłana, z którym dużo rozmawiałam. Zamówiliśmy Mszę Świętą za Stowarzyszenie, za pracowników Stowarzyszenia oraz ich rodziny i ksiądz ją odprawił. Chcieliśmy w ten sposób wynagrodzić i żeby Pan Bóg Wam wynagrodził, Waszym rodzinom i całej organizacji.


Podziękowania


– Dziękuję Bogu Najwyższemu, Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu, a także Matce Najświętszej za wielkie łaski, którymi mnie obdarzyli. Dziękuję, że żyję bez żadnych uszczerbków na ciele. Jestem pewna, że Pan Jezus czuwa nade mną. Jest to znak, że krzyż jest naszą obroną zawsze, a szczególnie na te ostateczne czasy. Za wszystkie łaski i błogosławieństwa dla mnie i całej rodziny serdecznie dziękuję Stwórcy. Twoja cześć i chwała, po wszystkie wieki wieków. Amen. Wdzięczna Twoja służebnica Zofia.


Oprac. JK


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pragnę podziękować za wszelkie informacje, broszury i książeczki, jakie otrzymuję od Państwa. Najbardziej cieszy mnie wydawane „Przymierze z Maryją”, ponieważ wiele trudnych spraw zostaje przedstawionych w klarowny sposób, wnosi wiele radości, ale przede wszystkim przybliża nam drogę do naszego Ojca. Czasami trzeba wrócić do początku i odnaleźć siebie, a to niełatwe. Wy w tym pomagacie. I róbcie to nadal, bo tego potrzebujemy.

„Przymierze z Maryją” jest początkiem. I z tego zrezygnować nie warto. To moje skromne zdanie, które podyktowane jest szczerą troską o byt „Przymierza…”. Sama jestem w trudnej sytuacji finansowej, dwoje dzieci uczących się poza domem to niemałe koszty. I dlatego z mężem postanowiliśmy ograniczyć wszystko do minimum przez jakiś czas, żeby stać nas było na utrzymanie domu. W dzisiejszych czasach jest to niełatwe zadanie, bo przez ostatnie lata przyzwyczailiśmy się do spełniania wszystkich swoich pragnień i zachcianek i nas też to się tyczy. Jednak trzeba wybrać, co w danym momencie jest ważniejsze. Nawet w pewnym momencie rozważaliśmy rezygnację z comiesięcznego datku na rzecz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, ale moje sumienie by tego nie zniosło, więc nadal będziemy Państwa wspierać finansowo oraz codzienną modlitwą. Proszę Was zarazem o modlitwę za moją rodzinę, by wspólnie umiała przetrwać trudne chwile. Ja nie mogę ofiarować nic poza tym. Zatem bardzo mi przykro, że tak jest, ale z ufnością patrzę w przyszłość i wiem, że będziemy oglądać owoce Waszej działalności. Serdecznie pozdrawiam i polecam Was opiece naszej Matuchny Matki Bożej Rychwałdzkiej.

Dagmara z mężem



Szanowni Państwo

Bardzo dziękuję za Wasz wkład w krzewienie prawd wiary. Pragnę podziękować za otrzymane materiały edukacyjne, które poszerzają moją wiedzę religijną. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Szczęść Wam Boże!

Jadwiga

 

 

Szczęść Boże!

Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej. Pozdrawiam serdecznie!

Janina z Krakowa

 

 

Szanowny Panie Prezesie

Wspominając niedawną konferencję „Czy chrześcijanie są skazani na ewolucję”, chciałbym bardzo podziękować za niezwykłą możliwość uczestniczenia w niej. Jest to dla mnie jedyna okazja do kontaktu na żywo z najwybitniejszymi naukowcami, którzy sami odnaleźli właściwą drogę prawdy, a teraz wskazują ją innym. Takie spotkanie to coś absolutnie bezcennego, co będę wspominał jako najpiękniejsze chwile w moim życiu. Pragnę podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w to niezwykle ważne przedsięwzięcie.

Te wszystkie dzieła, co zrozumiałe, wymagają poświęcenia oraz wsparcia również finansowego. Chyba wszyscy to rozumieją, widząc przecież efekty Państwa działalności, ale zapewne widzi to również ta druga strona, która robi wszystko, aby to zniszczyć, co jest najlepszym dowodem na właściwy kierunek Państwa działalności. Doskonale zdają sobie z tego sprawę wszystkie siły, które wiedzą, że tego ewolucjonistycznego matactwa zapewne nie da się już długo utrzymać. Myślę, że właśnie dlatego sam plan zniszczenia musi być doskonały i właśnie dlatego postanowiono uderzyć w korzenie, czyli członków Państwa organizacji, tak, by nie mogli wesprzeć dalszego rozwoju tych dzieł.

Rozwiązania, które obecnie wdraża się w firmach produkcyjnych, to kierunek dokładnie wskazany przez śp. Pana Krzysztofa Karonia w polecanym przez niego filmie „Amerykańska fabryka” – dostępnym na Netflixie. Plan, który przygotowany jest krok po kroku dla wszystkich narodów. Myślę, że dlatego choć chcielibyśmy ogromnie pomóc dalszemu rozwojowi Państwa działalności, to będzie to coraz trudniejsze.

Rozwój Państwa wszechstronnej działalności na polu wiary – (by wspomnieć choćby o Apostolacie Fatimy czy piśmie „Przymierze z Maryją”), historii, polityki, prawa – Ordo Iuris, nauki – „Polonia Christiana” i informacji – PCh24.pl, Klubie Przyjaciół, to wszystko z dumą przypomina mi, że jestem Polakiem, a moi bracia i siostry, twórcy tych pięknych dzieł, przypominają mi o właściwej postawie moralnej.

Temat ewolucji inspirował mnie, odkąd pamiętam. Brakujące ogniwo, które „na pewno jest” i „niebawem wam go ukażemy”, to temat flagowy wszystkich „naukowych czasopism”. A ja, posiadając jedynie maturę, mam nadzieję, że większość wykładów rozumiem, bo przedstawione są w takiej formie, aby wszyscy mogli zobaczyć to, co najwybitniejszym umysłom udało się dostrzec pod mikroskopem. Ich geniusz dodatkowo polega na obserwacji zjawisk zachodzących w ułamkach sekund w mikro i makroskali.

Podsumowując, w mojej skromnej opinii pomysł udostępnienia tej wiedzy wszystkim chętnym jest wyrazem chrześcijańskiej miłości, wskazującej właściwą drogę do Boga. Przecież to nasz Stwórca oddał nam ziemię, abyśmy czynili ją sobie poddaną, nie czyniąc wiedzy tajemną, tylko dla wybranych. Jeszcze raz niech będzie mi wolno podziękować za całą działalność Państwa organizacji.

Z wyrazami szacunku

Czytelnik

 

 

Szczęść Boże!

Wasza działalność zasługuje na szacunek i podziw! Otwieracie drzwi do serc ludzi zagubionych, pokazujecie inną drogę – uświadamiając, że życie to nie tylko praca, ale przede wszystkim duchowe potrzeby, które dają nadzieję i siłę do życia. Walczcie o serca, które są jeszcze uśpione. Powodzenia!

Anna z Mysłowic

 

 

Szczęść Boże!

Pragnę z całego serca podziękować za dwumiesięcznik „Przymierze z Maryją”. Od kilku lat gości on w moim rodzinnym domu, niosąc umocnienie duchowe, światło i pokój. I niech tak pozostanie jak najdłużej.

Daniel