Rodzina
 
Kobieta wyższa koncepcja skromności
Jeśli spojrzymy na przedstawioną tutaj fotografię kobiety, to możemy poczuć się, jakbyśmy zostali przeniesieni do odległego w czasie miejsca, pełnego dawnego uroku, dostojeństwa oraz piękna. Czy rzeczywiście to zdjęcie zostało zrobione tak dawno temu?
 
Jeśli porównamy kobietę z fotografii z kobietą współczesną, to na tej podstawie rok 1912 (wtedy zostało wykonane zdjęcie) możemy nazwać niemal „wiekami średnimi". To różnica ledwie czterech pokoleń, ale luka w mentalności jest ogromna.
 
Postać „damy" w XX wieku prawie całkowicie zanikła. Czytelnik może zadać sobie pytanie: „Jak do tego doszło? I dlaczego tak szybko?".

Mamy tutaj do czynienia ze zmianą historyczną. Kobieta ze zdjęcia nie jest królową z odległego królestwa czy dziedziczką wielkiej fortuny, lecz pełną godności gospodynią domową z początku ubiegłego wieku.
 
Jeśli spojrzymy na współczesną matkę i gospodynię domową w wieku około trzydziestu lat (tyle miała kobieta przedstawiona na fotografii), dziś ubraną w obcisłe dżinsy i wyblakłą bluzkę, to ogarnie nas zdziwienie...
 
Tak, ten upadek jest zdumiewający. Właściwie co się stało? Spójrzmy na historyczny postęp faktów.

WOJNA ŚWIATOWA I REWOLUCJA KULTURALNA

Krótko po tym, jak to zdjęcie zostało zrobione, świat został uwikłany w wojnę na niebywałą dotąd skalę. To tak, jakby ktoś zdecydował, że świat potrzebuje gwałtownej zmiany.
 
W wyniku wojny stara Europa została powalona, a z nią monarchie, rody królewskie, etyka społeczna i moralna, nienaganne maniery, piękna architektura, wspaniałe dzieła sztuki i wiele innych rzeczy. Wszystko to było określane mianem „starego" i oznaczało „przesyt" tym „starym" wszystkiego dookoła. Okna cywilizacji zostały otwarte, a „świeże powietrze" większej swobody mogło znacznie łatwiej przenikać do wnętrza.

Był to czas „odnowy". Czas nowych wynalazków. Czas postępu i liberalizacji życia. Machina została wprawiona w ruch. Wydawało się, że jest to dobra i wspaniała rzecz, ale... ktoś zapomniał o hamulcach.

Wkrótce „odnowa" zapomniała o tradycji, „pomysłowość" o umiarkowaniu, „postęp" o mądrości, a „liberalizacja" o prawie.

W miejsce dawnych monarchii wyrosły nowe demokracje, które się odcięły od tradycji i przeszłości. Etyka społeczna i moralna były uważane za wymysł przeszłości. Dobre maniery zostały zastąpione „zachowaniem spontanicznym". Całkowicie zmieniła się architektura. Budynki miały tak proste linie, że wkrótce zaczęły wyglądać jak olbrzymie pudła. Także koncepcja sztuki została całkowicie uwolniona i poddana jedynie wyobraźni samego artysty. Muzyka zarzuciła ścieżkę harmonii na rzecz postępowej kakofonii. (...)

KOBIETA: GŁÓWNY CEL REWOLUCJI KULTURALNEJ

Niestety, jednym z głównych celów tej wiekowej „rewolucji" przeciwko tradycji i moralności stała się kobieta. Te same złe siły, które bez wątpienia wprawiły w ruch rewolucję kulturalną na polu tradycji, sztuki, muzyki i architektury, skupiły się na kobiecie po to, aby zniszczyć godność społeczeństwa. Jak mówi stare porzekadło: „Jaka jest godność kobiety, taka całego narodu".

SKROMNOŚĆ - ATRYBUT KOBIETY

Dokładnie tak, jak fortece chronią miasto przed atakami, tak samo skromność jest tym, co stawia „damę" na wyżynach i chroni ją przed okazaniem braku szacunku. Jeśli mężczyzna na widok kobiety zdejmuje kapelusz i delikatnie się kłania, to wówczas mamy do czynienia z szacunkiem w społeczeństwie. (...) I oto w modzie nastąpiła tak wielka rewolucja, że współczesne kobiety, które nawet mają dobre intencje, noszą ubiory, które budziłyby rozterki u naszych wielkich babć. My nie tylko zatraciliśmy skromność, ale - co gorsza - utraciliśmy sens znaczenia skromności.

SENS SKROMNOŚCI JEST INTEGRALNĄ CZĘŚCIĄ KOBIECEJ NATURY

Prawdziwa kobieta jest skromna zarówno w duszy, jak i ciele. Jej prawdziwa natura stawia ją na piedestale, toteż nie potrzebuje ona żadnego „ruchu feministycznego", który by walczył o jej prawa.
 
Kobieta, która jest prawdziwie skromna w duszy i ciele, jest damą. A dama jest kimś w rodzaju anioła, jakiego ta ziemia może dać.
 
Kobieta jest uosobieniem tego, co delikatne i lekkie, skromne i wzniosłe, szlachetne i twórcze, prawdziwe i bardziej duchowe. Mężczyzna może rządzić umysłami, ale kobieta rządzi sercami. Jej prawdziwa skromność i nie wyzywający wygląd gwarantuje akceptację, a w rezultacie wpływ na innych. (...)

Bycie prawdziwą damą wymaga pokory, skromności, cierpliwości i inteligencji. Może właśnie dlatego inteligencja kobieca ma w sobie niesamowitą moc, którą określa się mianem „kobiecej intuicji". Może był to Boży dar, który miał gwarantować kobietom bycie poruszycielkami serc. Dar, który zarówno może tworzyć, jak i niszczyć. (...)

SKROMNOŚĆ W UBIORZE TO ABSOLUTNY KOMPLEMENT DLA DAMY

Kobieta musi być skromna w ubiorze. Wystawianie ciała na pokaz publiczny jest wyzbyciem się aury tajemniczości. Duch i wnętrze kobiety wymagają, aby była ona nie tylko ubrana, ale żeby to był także strój godny i przyzwoity. Noszenie pozbawionych godności ubrań jest nie tylko niemoralne z tego powodu, że może wywoływać pożądanie u płci przeciwnej, ale jest także całkowicie niegodne natury kobiecej, którą cywilizacja chrześcijańska określiła mianem „damy".
 
Oto dlaczego absolutnie konieczne było zniszczenie sensu przyzwoitości i skromności. Wskutek tego później można było zniszczyć jeszcze więcej. Nikt nie może zaprzeczyć, że instytucja rodziny jest i będzie jednym z najważniejszych celów rewolucji kulturalnej obecnego wieku. Także nikt nie może zaprzeczyć, że sercem domu jest kobieta. Atakując kobietę, atakuje się rodzinę.
 
Kobieta ze swej natury jest istotą podlegającą modzie. Ma ona wpojone, by wyglądać pięknie i wcale nie dziwi fakt, że pragnie zdobić społeczeństwo. Zmieniając garderobę kobiety, wkrótce też zmieni się jej mentalność. Jeśli włożymy do jej szafy dobre rzeczy, to i ona niebawem zacznie wyglądać lepiej. Jeśli da się jej piękną suknię, to zacznie ją nosić z gracją, lecz skromnie, i będzie się czuła wyróżniona, a przez ten fakt chroniona. Z kolei jeśli damy jej obcisłe bluzki, to będzie się czuła bardziej pospolicie i będzie narażona na zaczepki. (...)
 
Jeżeli kobieta jest kobietą dla swojego męża, a damą dla pozostałych, to społeczeństwo zachowuje swoją godność. Lecz kiedy kobieta jest kobietą dla wszystkich oczu spoglądających obcesowo, to wtedy możemy się spodziewać potopu zmysłowości i różnego rodzaju zboczeń. (...)

Oto dlaczego Kościół opiera się na zasadach skromności, a społeczeństwo na zasadach dobrego smaku. Doskonałość wyraża się w zachowaniu równowagi. Nie możemy mówić o skromności jedynie w znaczeniu czasownika „okryć, zasłaniać". Jeżeli skromność byłaby sprawą jedynie okrywania ciała, to z powodzeniem kobieta mogłaby zarzucić na siebie ciemną koszulę i byłoby to wystarczające. Ale właśnie nie tylko o to chodzi. Kobieta katolicka musi zachować równowagę pomiędzy tym, czego wymaga katolickość i moda. Musi ubierać się stylowo, skromnie i w takim stopniu, w jakim to możliwe - „na czasie".

Prawdziwie katolicka kobieta i dama nie może odstawać od tego, co jest w danym czasie modne. Jeśli tak postąpi, to straci zdolność wpływania na innych. Uwagi typu: „Spójrz, jak ubierała się Matka Boża" brzmią pięknie i pobożnie, ale strój ten nie może być dokładnie odwzorowany w dzisiejszych czasach. Matka Boża żyła 2000 lat temu w kulturze żydowskiej. Od niej z pewnością musimy nauczyć się sensu skromności oraz mądrości.

Katolicka kobieta musi ubierać się zgodnie z zasadami skromności, o których naucza Kościół, dostosowując je jednak do czasów, w których żyje, i wybierać ubiory, które dopełnią jej kobiecości, jednak nigdy nie narażą na niegodziwości moralne. (...)

My, kobiety, musimy chcieć poprawić naszą godność i przywrócić społeczeństwu niezrównany, pełen godności element - postać damy.

Michelle Taylor

Tłumaczyła Agnieszka Stelmach.
Przekład za pozwoleniem
Crusade Magazine (listopad/grudzień 2000 r.).


NAJNOWSZE WYDANIE:
Wzór męża i ojca
Wielu z nas ma wielkie nabożeństwo do świętego Józefa. Prosimy go o pomoc między innymi w problemach rodzinnych czy w sytuacjach trudnych. Dlaczego tak się dzieje? Nie mamy przecież o nim większej wiedzy, bo i Ewangelie poświęciły mu niewiele miejsca.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Opatrzność Boża czuwa nade mną

– Jestem sympatykiem Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi od wielu lat. Podoba mi się to, że bronicie fundamentalnej, a nie liberalnej wiary katolickiej oraz poruszacie temat prześladowań i działań przeciw naszemu Kościołowi. Martwię się tym chaosem, który jest obecnie w Kościele – mówi Pan Józef Łazaj należący do Apostolatu Fatimy od 2019 roku. W tym numerze naszego pisma prezentujemy jego świadectwo.

 

W tym roku będę obchodził z żoną 58. rocznicę ślubu i sam skończę 80 lat. Mamy dwójkę dzieci, oboje dali nam pięcioro wnuków i troje prawnuków. Wielokrotnie w swoim życiu doświadczyłem działania Opatrzności Bożej, której każdego dnia się powierzam i która nade mną czuwa, o czym jestem głęboko przekonany. Żeby nie być gołosłownym Pan Józef opowiada jedną z historii, która zdarzyła się, zanim przeszedł na emeryturę.

Świadectwo


W zakładzie pracy mieliśmy pasiekę. Pewnej czerwcowej niedzieli jechałem drogą leśną z Żyglinka do Nakła Śląskiego, przez Świerklaniec, by skontrolować lot pszczół. Żadnego ruchu na drodze, słońce świeciło wprost w oczy. Na liczniku skromne 120 km/h. W pewnym momencie, zupełnie nieoczekiwanie, w odległości około 10–15 metrów przed sobą zauważyłem przechodzącego, w poprzek drogi, łosia. Na hamowanie nie było już czasu, krzyknąłem tylko: „Jezu” i gwałtownie skręciłem w prawo, chcąc rowem ominąć potężne zwierzę. Nie potrafię odpowiedzieć, jak to się stało. Droga stosunkowo wąska, pobocza prawie nie było, a ja wyjechałem na drogę bez wstrząsu, bez uszkodzeń. Zatrzymałem się po kilkudziesięciu metrach. Cały trzęsący się z wrażenia, spojrzałem do tyłu – przez drogę przechodził drugi łoś. Gdy wracałem, oglądałem to miejsce. Nie mogłem uwierzyć, pobocze bardzo wąskie z wyrwami, wkopany kamienny słupek. Jakim cudem wyszedłem z tego cało, nie wiem. Mogłem tylko przypuszczać, że mój krzyk o pomoc został wysłuchany. Ten przypadek na wiele lat pozbawił mnie poczucia bezpieczeństwa przy jeździe przez las.

Rodzina szkołą życia i wiary


Urodziłem się w Woźnikach Śląskich. Pochodzę z wielodzietnej rodziny robotniczej. To była rodzina zwarta i kochająca się. Panowała w niej dyscyplina, której dziś w rodzinach brakuje. Ojciec pracował jako robotnik leśny, a pomagali mu najstarsi moi bracia. Mieliśmy też małe gospodarstwo. Kiedy ojciec wstawał o brzasku i szedł kosić łąkę, to ja szedłem później z młodszą siostrą Ireną tę trawę rozrzucać i suszyć, a kiedy on, spracowany po całym dniu, wieczorem, klękał przy łóżku, to dla mnie był to autorytet i widok, którego nigdy nie zapomnę. Wszyscy pracowali ciężko i choć przy pracy niewiele mówiło się o Bogu, to ten Bóg był zawsze blisko. Dla wszystkich było oczywiste, że w niedzielę idzie się do kościoła. Wiara nie podlegała żadnym wątpliwościom.

Szykany za sprzeciw


Skończyłem szkołę podstawową w miejscowości Dyrdy, liceum ogólnokształcące w Tarnowskich Górach, a 2-letnie technikum górnicze w Chorzowie-Batorym. Gdy w 1965 roku biskupi polscy napisali słynny list do biskupów niemieckich, komuniści organizowali masówki, podczas których krzyczano: „Jakim prawem przebaczają?”. Ja się odezwałem, broniąc polskich hierarchów; z tego powodu byłem gnębiony i nawet chciano mnie wyrzucić ze szkoły, ale wszystko skończyło się dobrze: zdobyłem tytuł technika-górnika i rozpocząłem pracę w odkrywkowej kopalni dolomitu i w tej branży, na wielu stanowiskach, przepracowałem aż do emerytury.

Wiary trzeba bronić!


Już w okresie komuny miałem świadomość, że naszej wiary trzeba bronić i z takim nastawieniem żyję cały czas, bo wciąż widzę, że jest ona atakowana przez system, później przez liberalizm. Po przejściu na emeryturę czytałem bardzo dużo książek katolickich i zgromadziłem bardzo bogatą bibliotekę religijną, w której największym skarbem jest mistyczne, cudowne dzieło Marii Valtorty, pt. Poemat Boga-Człowieka. Dzięki temu moja wiedza i świadomość religijna bardzo mocno się rozwijały.


Na Facebooku toczę na temat wiary zacięte dyskusje, w których wykorzystuję wiedzę zdobytą m.in. dzięki artykułom publikowanym w „Przymierzu z Maryją”. Prowadzę bloga, (myslebowierze.pl), gdzie publikuję artykuły poświęcone obronie wiary. Co istotne, na blogu tematy te są trwałe i dostępne, a na Facebooku są usuwane i znikają. Cieszę się z tego, co robię, i jestem przekonany, że są to działania niezbędne i konieczne, bo jeśli nie będziemy bronić naszej wiary, to jej przeciwnicy zapędzą nas do katakumb lub uznają, że jest to tylko nasza prywatna sprawa i wtedy nie będziemy mogli się w ogóle odzywać.

Moja książka


Zdecydowałem się nawet napisać książkę w obronie wiary, w której starałem się zestawić wszystkie elementy świata, które noszą znamiona cudów lub są cudami. Książka nosi tytuł Dlaczego? i jest opatrzona mottem: Dlaczego ludzie żyją dzisiaj tak, jakby Boga wcale nie było? Wydałem tę książkę za własne pieniądze, a cały nakład w większości rozdałem.


Oprac. JK

 


Listy od Przyjaciół
 

Szczęść Boże!

Jestem bardzo wdzięczna Redakcji za tak piękną pracę. 25-lecie istnienia Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi to dowód na to, że potrzebna jest taka działalność tysiącom polskich rodzin, jak również nam wszystkim. To pobudza serce i otwiera umysł na wiarę katolicką. Jeszcze raz serdecznie dziękuję za wyróżnienie w postaci pamiątkowego dyplomu i modlitwy Sługi Bożego Ks. Piotra Skargi.

Anna z Ostrowca Świętokrzyskiego

 

Szanowni Państwo!

Od dawna otrzymuję od Państwa „Przymierze z Maryją”. Na mojej ścianie też co roku wisi piękny kalendarz z Matką Bożą. Jakiś czas temu hojnie wspierałem Państwa działalność. Od tego czasu zdążyłem się ożenić, mam dwójkę wspaniałych dzieci. Razem z żoną wychowujemy je w duchu katolickim. Od czasu, gdy wspierałem Państwa moja sytuacja ekonomiczna nieco się pogorszyła, już nie jestem kawalerem, który swobodnie może dysponować swoimi zasobami. Może jednak wkrótce będę mógł wesprzeć Państwa działalność jakąś kwotą, bo uważam, że jest ona szlachetna i ważna.

Paweł


Szanowny Panie Prezesie!

Na wstępie pragnę Pana przeprosić za wieloletnie milczenie. Mimo braku reakcji z mojej strony, przysyłał mi Pan każdego roku kalendarz. Chociaż na to nie zasługiwałam, bardzo sobie to cenię. Kalendarze przypominają mi o każdym święcie kościelnym. Myślę, że miała w tym udział Fatimska Pani, której kapliczką obok naszego kościoła przez kilkanaście lat się opiekowałam. Od dwudziestu dwóch lat jestem na emeryturze, a głównym moim zajęciem są obecnie wizyty u lekarzy, w aptekach, na badaniach, no i oczywiście prace domowe. Kończąc, serdecznie Pana pozdrawiam, życzę wielu wspaniałych Przyjaciół, a przede wszystkim, aby Matka Najświętsza wspierała wszystkie inicjatywy podejmowane przez Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi.

Maria z Lubelskiego

 

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję za kolejną kampanię, od której zależy los i przyszłość naszej katolickiej Polski. Tak wielu Polaków zmieniło życie i poglądy po pandemii. Od nas, Apostołów, wymaga się budzenia sumień naszych rodaków, żeby nie odeszli od chrześcijańskich korzeni. Bóg zapłać za tak cudowne Wasze dzieło. Niech Wam Bóg błogosławi!

Anna z Małopolski

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Szanowny Panie Prezesie! Serdecznie dziękuję za dotychczasową korespondencję, która służy Czytelnikom w dziele popularyzacji Orędzia naszej Fatimskiej Pani, rozpala ogień patriotycznej miłości do naszej ukochanej Ojczyzny i podejmuje jakże niezbędną dla nas troskę o rozwój cywilizacji łacińskiej, a przede wszystkim jej trwanie w Europie i na świecie. Jestem Panu i Stowarzyszeniu, któremu Pan przewodzi, szczerze i serdecznie wdzięczny i mniemam, że tak czyni wielu Księży i Rodaków w Polsce i na emigracji. Niech te Wasze starania i trud wokół tej sprawy oraz tych tematów wynagrodzi Boża Opatrzność. Za przesłane egzemplarze „Przymierza z Maryją” serdecznie dziękuję. Staram się rozprowadzić je wśród moich najlepszych znajomych i przyjaciół.

Ks. Kazimierz

 

Szczęść Boże!

Dziękuję bardzo za piękny kalendarz „366 dni z Maryją” na 2024 rok, który poświęcony jest szkaplerzowi świętemu. Kalendarz jest bardzo ciekawy i pięknie wydany. Nie o wszystkich przedstawionych szkaplerzach wiedziałam, ale też nie wszystkie można przedstawić w kalendarzu ze względu na objętość. Tak samo jak Pana pragnieniem, tak również i moim jest, aby ten kalendarz trafił do jak największej liczby osób. Pozdrawiam serdecznie.

Lucyna z Bydgoszczy

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Na początku dziękuję serdecznie za przesłany kalendarz „366 dni z Maryją” na rok 2024. Dziękuję też za grudniowe „Przymierze z Maryją”. Dostałam również 4. numer „Apostoła Fatimy”. Przeczytałam list od Pana Prezesa i świadectwa ludzi, którzy są Apostołami Fatimy. Proponuje Pan, abym opowiedziała swoją historię. Moja historia nie jest niestety chwalebna. Żyłam bardzo daleko od Boga i Kościoła świętego. W zasadzie to nie było życie. Moja mama, bardzo pobożna niewiasta, modliła się za mnie, również kapłani modlili się za mnie. Kiedyś, gdy leżałam i czułam od nóg drętwienie, poczułam trzy pocałunki tak gorące i pełne miłości, że zapragnęłam żyć. Mama była przy mnie, wyciągnęłam ręce do niej i pomogła mi wstać. Teraz sama jestem mamą i wiem, co czuła moja, kiedy żyłam daleko od Boga…

Anna


Szczęść Boże!

Dziękuję za wielkie zaangażowanie i tak wspaniałe dzieło, jakie tworzycie. Dziękuję też za list, „Przymierze z Maryją” i drugi kalendarz z Maryją. W świątecznym „Przymierzu…” opisaliście różne ciekawe tematy związane z Bożym Narodzeniem np. jak godnie przeżyć Wigilię i narodziny Chrystusa. Dziękuję jeszcze za dwa wspaniałe upominki: szopkę bożonarodzeniową i kartę z modlitwą o triumf wiary katolickiej. Nie możemy ani na moment przestać działać na rzecz obrony wiary. Ja w miarę swoich możliwości finansowych, jak do tej pory, gdy zdrowie pozwoli, będę nadal wspierać Was swoim „groszem”… W modlitwach często polecam Bogu i Matce Najświętszej całe Stowarzyszenie. Szczęść Wam Boże na dalsze lata!

Z Panem Bogiem

Stefania z Płocka

 

Szanowni Państwo!

Mozambik jest jednym z najbiedniejszych państw świata i wszelka pomoc materialna, a nade wszystko duchowa, jest nieodzowna. Wsparcie Stowarzyszenia dla tych społeczności jest wielką radością, gdyż mogą z nadzieją budować swoją przyszłość i wieczność! Szczęść Wam Boże!

Marek z Lublina