Drodzy w Chrystusie, Bracia i Siostry!
Zapewne słyszeliśmy nieraz o kimś opinie w stylu: „on nie ma sumienia”. Wiemy, że jest to tylko pewna przenośnia, która ma podkreślić, że ktoś na nie wcale nie zważa. Nie ma człowieka bez sumienia. Bardzo krótka definicja sumienia mówi, że jest to głos Boży w człowieku, mówiący co należy czynić, a czego unikać. Rodzimy się już z głosem sumienia. Później, przez właściwe wychowanie, ten tajemniczy głos w nas staje się coraz wyraźniejszy i powinien mieć coraz większy wpływ na podejmowane przez nas decyzje.
Może się zdarzyć, że proces duchowego dojrzewania może zostać zakłócony. Powody są różne: niewłaściwe wychowanie, złe towarzystwo, brak pracy nad sobą… Najczęściej wymieniane oznaki duchowej niedojrzałości to tzw. sumienie wąskie (skrupulatyzm) i sumienie szerokie (laksyzm moralny).
Ze skrupulatyzmem mamy do czynienia wtedy, gdy komuś trudno jest właściwie ocenić stan swojego sumienia, natomiast człowiek dopatruje się winy tam, gdzie jej w ogóle nie ma. Najczęściej też zaburzony jest sposób odróżniania winy wielkiej od małej. Człowiek dotknięty taką chorobą sumienia każdą niedoskonałość uważa za grzech śmiertelny.
Najczęściej skrupulatami są ludzie, którzy chcą kochać Pana Boga, zależy im na przyjmowaniu godnie Komunii Świętej, a ich sumienie ciągle dręczy obawa, czy nie popełnili grzechu śmiertelnego. Bardzo trudno jest dbać o życie wewnętrzne w stanie ciągłych niepokojów sumienia, a przy sumieniu skrupulanckim ten niepokój występuje zawsze. Aby osiągnąć choć chwilę pokoju wewnętrznego, człowiek idzie do spowiedzi, spowiada się z najmniejszymi szczegółami i zyskuje godzinę – dwie spokoju. Potem wszystko wraca. Bywają ludzie, którzy spowiadają się nawet po kilka razy dziennie, w mniej skrajnych przypadkach – kilka razy na tydzień…
Oczywiście, aby wyglądać bardziej wiarygodnie, skrupulaci spowiadają się za każdym razem u innego księdza. Jeżeli mieszkają w mieście, to jeżdżą nieraz na drugi koniec miasta, bo w innej parafii księża ich jeszcze nie znają…
Jakie środki należałoby podjąć, by wyjść z choroby skrupułów? Przede wszystkim trzeba pamiętać, że jest to doświadczenie naszej cierpliwości i wierności Bogu, jak każda choroba.
Trzeba zatem przyjąć to doświadczenie z pokorą i poddaniem się woli Bożej. Dalej trzeba koniecznie znaleźć sobie stałego spowiednika i być mu bezwzględnie posłusznym. Trzeba pamiętać, że Pan Jezus bardziej od naszego wyimaginowanego „czystego” sumienia ceni sobie nasze posłuszeństwo ze względu na Niego. Jeżeli ktoś chce wyjść ze skrupulanctwa, musi być posłuszny swojemu spowiednikowi. Choćby bardzo bolało.
Zazwyczaj choroba niepokoi człowieka myślami typu: „Spowiednik nie zna mojej sytuacji, nie rozumie mnie, nie zrozumiał, co chciałem powiedzieć” itd. Wszystkie takie wątpliwości, choćby się wydawały bardzo uzasadnione, należy przerywać i trzymać się zasady, że ten, kto jest posłuszny, jest też bezpieczny. Do tego powinna jeszcze dojść ogólna dbałość o swoje wnętrze: odpowiednie lektury, filmy tzn. takie, które nie osłabiają naszego morale i naszego sytemu nerwowego.
Innym rodzajem duchowej niedojrzałości jest tzw. sumienie szerokie, czyli moralny laksyzm. Ludzie z takim sumieniem uważają się za bezgrzesznych. Bardzo często można od nich usłyszeć takie słowa: „Ja nie mam się z czego spowiadać. Nikomu krzywdy nie robię, żyję uczciwie, nie mam grzechów”. Widzimy, że sumienie szerokie jest dokładnie przeciwieństwem sytuacji wspomnianej powyżej, czyli sumienia skrupulatnego. Ludzie, którzy wytworzyli sobie takie spaczone sumienie nie dbali o Boga i Jego przykazania, o przystępowanie do sakramentów świętych. W ten sposób duchowo „wystygli”. Potem ich sumienie, lekceważone dotychczas, przestało się odzywać nawet przy poważnych grzechach i tak stali się ślepi duchowo, że nie dostrzegają oczywistej winy, a tam, gdzie wina jest bardzo poważna – ludziom o szerokim sumieniu wydaje się zaledwie drobnym uchybieniem.
Jakie na to jest lekarstwo? Ożywienie życia duchowego: więcej modlitwy, czytanie Pisma Świętego, żywotów świętych i częste przystępowanie do sakramentów świętych. Tam, gdzie człowiek żyje w przyjaźni z Bogiem, nie ma miejsca na życie w grzechu, zatem sumienie odzyskuje na powrót swoją wrażliwość. Człowiek zaczyna znowu dostrzegać, że nie jest bezgrzeszny, ale ma niejedno na sumieniu. Powoli odzyskuje się pragnienie życia w pokoju z Bogiem i unikania choćby powszednich grzechów.
Jak napisałem wcześniej, sumienie ma każdy człowiek. Otrzymujemy je od Boga, stąd ludzie, którzy Boga nie znają, a żyją w zgodzie z sumieniem, mają jakąś szansę na zbawienie. Jednak sumienie także się w nas formuje. Nie jest nam dane w nienaruszonej postaci raz na całe życie, ale z nami dojrzewa, wzrasta, a niekiedy także, jak w przypadku braku duchowej pracy nad sobą, staje się coraz bardziej niewrażliwe. Aby zachować sumienie zdrowe, pewne i naprawdę prowadzące do Boga, trzeba dbać o rozwój życia duchowego, szczególnie pielęgnować modlitwę i przystępować do sakramentów świętych.
Nie bez znaczenia jest także troska o system nerwowy, unikanie stanów przygnębienia i rozdrażnienia duchowego. Bardzo istotne jest, by mieć własnego stałego spowiednika i być mu posłusznym, ponieważ posłuszeństwo zwalnia nas z „chorej” odpowiedzialności. Trzeba się troszczyć o duchowy wzrost i dojrzałość sumienia, bo sumienie jest Bożym głosem w nas. Od tego, czy odbieramy ten głos czysto i poprawnie, zależy nasze szczęście teraz i w wieczności.
Kilka dni przed Świętami Wielkanocnymi redakcję „Przymierza z Maryją” odwiedzili Państwo Anna i Jerzy Kasperczykowie z Krakowa, którzy wspierają Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od początku jego istnienia. – Prowadzicie Państwo dobrą działalność. Wiem, że teraz jest ciężej, ale z pomocą Bożą…, bo inaczej się nie da – mówi pani Anna.
– Do Apostolatu Fatimy należymy wspólnie z mężem od 2001 roku – kontynuuje. To się stało tak, że listonosz przyniósł do naszej pracy ulotkę Stowarzyszenia. Zainteresowaliśmy się i napisaliśmy…
Aktywni Dobrodzieje Stowarzyszenia
– Bierzemy udział w kampaniach organizowanych przez Stowarzyszenie i modlimy się, wykorzystując otrzymane materiały. Wzięliśmy też udział w akcji, podczas której zbierano pieniądze na wykupienie i remont siedziby Stowarzyszenia przy ul. Augustiańskiej w Krakowie – dodaje pan Jerzy. – Parę lat temu byliśmy na ul. Augustiańskiej podczas peregrynacji figury Matki Bożej Fatimskiej – dopowiada pani Anna. – Ja osobiście byłam też gościem na jednym z Kongresów Konserwatywnych, który odbywał się w Krakowie przy ul. Sławkowskiej. To było bardzo przyjemne doświadczenie. Do wspierania Stowarzyszenia wciągnęliśmy naszą mamę, która obecnie ma już 96 lat, ale wciąż otrzymuje i czyta „Przymierze z Maryją”. [...]
[Pełny tekst w wydaniu papierowym]
Szanowny Panie Prezesie!
Jestem osobą wiekową (88 lat), schorowaną – o bardzo niewielkich możliwościach działania. Od lat jestem zwolenniczką działalności Pana oraz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Dziękuję Panu Bogu za Pana osobę, modlę się od kilkunastu lat o powodzenie Waszych akcji. W życiu wiele przeżyłam i widziałam, mogę więc obiektywnie ocenić Waszą działalność. Wyrażam więc mój ogromny szacunek za wszystko, czego dokonujecie. Dziękuję za Wasze pisma, w szczególności za „Przymierze z Maryją” oraz za inne materiały. Jestem także szczególnie wdzięczna za Waszą akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”, która nasuwa pytanie: Dokąd zmierzasz Polsko? Panie Prezesie – oby Pan Bóg dał Panu dużo zdrowia i siły!
Joanna z Bytomia
Szczęść Boże!
Dziękujemy Państwu za akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”. Cieszymy się, że została podjęta taka inicjatywa. Chętnie się do niej włączamy. Kształtowanie w duchu Bożym naszych dzieci od najmłodszych lat to nasz obowiązek i najważniejszy cel naszego życia. Dlatego musimy czynić wszystko, co w naszej mocy, aby ocalić dzieci od zgorszenia, a szkoła to przecież drugi dom naszych dzieci. Szczęść Boże dla Waszej pięknej pracy! Prosimy o modlitwę w obliczu choroby nowotworowej, z którą musimy się zmagać w naszej Rodzinie.
Agnieszka i Witold z Podkarpacia
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Dziękuję za wszystkie otrzymane od Państwa materiały, które sobie bardzo cenię i które zajmują w moim domu szczególne miejsce. Postanowiłam też napisać, by dać świadectwo. Moje pierwsze badania medyczne wypadły niekorzystnie, później nastąpiła biopsja i „wielkie czekanie”. Cały czas nie traciłam nadziei. Wszystko zawierzyłam Bogu i Maryi, modląc się jednocześnie nowenną do św. Ojca Pio, którego to obrazek i relikwie dostałam od Was. Zaraz potem odebrałam wiadomość, że nie mam komórek rakowych. Dziękuję Bogu, Maryi i św. Ojcu Pio za łaskę zdrowia, a Wam za dzieło, które prowadzicie. Niech dobry Pan Bóg błogosławi w Waszej wspaniałej pracy… Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
Renata
Szanowny Panie Redaktorze, Szanowny Panie Prezesie
Zdaję sobie sprawę, że chwilę się nie odzywałam, ale było to spowodowane moją niedyspozycją, którą odczuwam od zeszłego roku. Miałam nadzieję na poprawę. Niestety, poważny wiek spowodował moją niepełnosprawność ruchową. Bardzo mi trudno zachować pionową postawę i równowagę, dlatego w domu mam dokładnie wytyczony bezpieczny obszar poruszania się, a na zewnątrz metalowy wózek, który umożliwia mi poruszanie się na niewielkich dystansach. Z powodu wielu ograniczeń i zmian, wiele spraw przejęły moje dzieci. Teraz niestety ze względów zdrowotnych obawiam się, że będę zmuszona opuścić Stowarzyszenie i „Przymierze…”, o czym jest mi trudno i przykro pisać i mówić. Przyzwyczaiłam się bowiem do kontaktów z Wami poprzez wsparcie, lektury, dyskusje na aktualnie zamieszczane tematy, możliwość uczestnictwa w spotkaniach „Przymierza z Maryją” i liczne okazje do podzielenia się z bliźnimi efektami moich praktyk religijnych i możliwością wykazania się religijną postawą.
Dla mnie osobiście wspieranie „Przymierza…” jako największego pisma dla katolików w Polsce było i jest satysfakcjonujące i ważne. Nie bez znaczenia są osobistości od lat związane i utożsamiane z pismem. Redaktor naczelny we wstępie do każdego egzemplarza zapoznaje z jego tematyką, ale też akcentuje najważniejsze przesłania obecnej chwili, tj. że wszystkie aktualne wydarzenia nie mogą przesłaniać faktu w jakich czasach żyjemy obecnie i co jest naszym teraźniejszym obowiązkiem. Cenię także postawę Prezesa Stowarzyszenia, p. Sławomira Olejniczaka za pracowitość, energię i siłę działania. Niebanalne formy imiennego i adresowego sposobu komunikowania się też mają wielu zwolenników i entuzjastów. A w piśmie szczególną uwagę przykuwają: temat główny, święte wzory, kampanie, lektury duchowe, felietony, problemy. Ciekawa tematyka poszerza grono Czytelników.
Kończąc, pragnę złożyć na ręce Pana Prezesa oraz Pana Redaktora i całej Redakcji moje podziękowania i pozdrowienia. Życzę dużo wytrwałości i siły w działaniu. Pragnę też zapewnić o swojej modlitwie w Waszej intencji i intencji Przyjaciół. Szczęść Boże!
Zofia
Od Redakcji:
Szanowna Pani Zofio!
Z całego serca dziękujemy za Pani piękne, pełne serdeczności i szczerości słowa. To dla nas zaszczyt, że mogliśmy być częścią Pani codzienności i duchowej drogi przez tak długi czas. Mimo wszelkich trudności, ufamy, że nadal będziemy mieć ze sobą kontakt! Dziękujemy za Pani zapewnienie o modlitwie. Prosimy również przyjąć nasze modlitwy i życzenia wszelkich łask Bożych, szczególnie w tym wymagającym czasie. Niech Matka Najświętsza otacza Panią swoją opieką, a Duch Święty napełnia siłą, pokojem i nadzieją.
Z wdzięcznością i szacunkiem
Redakcja „Przymierza z Maryją” oraz Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję Stowarzyszeniu Ks. Piotra Skargi za obfite, mądre, rozsądne i aktualne tematy poruszane w korespondencji i wydawnictwach, przypominające wielokrotnie ważne wydarzenia historyczne, ważne zdarzenia utwierdzające w człowieku głęboko wierzącym i myślącym rzeczywistą prawdę, że nasza wiara opiera się na ufności, że Pan Bóg działa w naszym imieniu i z wielką mocą, że prowadzi nas dobrymi drogami. Jest to bardzo ważne, że Prezes Stowarzyszenia i Redakcja „Przymierza z Maryją” swoją pracą stale wzmacniają i przypominają o obecności Pana Boga w naszym życiu. Ufam, dziękuję i proszę o dalsze wskazówki prowadzące do dobrego i mądrego działania. Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości i zdrowia w działalności!
Cecylia z Poznania