Słowo kapłana
 
Czy grzech pierworodny stał się przyczyną wcielenia?
Ojciec Krzysztof

Z zachowanych dokumentów wiemy, że prawdę o grzechu pierworodnym głoszono już na XVI synodzie w Kartaginie w 418 roku, jak też na synodzie w Orange (529 r.). Uroczyście – jako naukę płynącą z depozytu wiary – proklamowano ją jednak dopiero na Soborze Trydenckim 17 czerwca 1546 roku. W jednym z sześciu kanonów Dekretu o grzechu pierworodnym tegoż soboru czytamy między innymi: Jeśliby ktoś twierdził, że grzech Adama jemu samemu tylko zaszkodził, a nie jego potomstwu i że otrzymaną od Boga świętość i sprawiedliwość, którą utracił, stracił dla siebie tylko, a nie dla nas również, albo że on skalany przez grzech nieposłuszeństwa, śmierć tylko i cierpienie fizyczne przekazał całemu rodzajowi ludzkiemu, nie zaś i grzech także, który jest śmiercią duszy – niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych, gdyż sprzeciwia się Apostołowi mówiącemu: „Przez jednego człowieka grzech wszedł na ten świat, a przez grzech śmierć i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli” (Rz 5,12) (Kanon 2).

 

Wydaje się, że codzienne doświadczanie różnego rodzaju zbrodni i przemocy, jak też świadomość tego, że aby żyć, nie musimy przecież nikogo nienawidzić, oszukiwać czy wyzyskiwać, jest niezbitym potwierdzeniem faktu, że musiało dojść do jakieś „prakatastrofy”, w wyniku której ludzkie serca wkroczyły na jakąś błędną i niewłaściwą drogę. Inaczej mówiąc, gdyby wszyscy ludzie mogli odwoływać się do swej dobrej woli, to przecież powinni, a nawet musieliby, czynić zawsze dobro, a wszelkie trudności rozwiązywać w sposób racjonalny i optymalnie korzystny dla wszystkich. Wiemy jednak, że ludzie nie zawsze dążą do prawdy, nie zawsze kierują się sprawiedliwością, nie zawsze czynią dobro i nie zawsze szukają też najkorzystniejszych dla wszystkich rozwiązań.

 

Nauczanie biblijne o upadku Pierwszych Rodziców oraz dogmatyczne wypowiedzi Kościoła nie pozostawiają wątpliwości co do istnienia owej moralnej „prakatastrofy” oraz płynących z niej, a przekazywanych przy narodzinach, tragicznych skutków: Oto zrodzony jestem w przewinieniu i w grzechu poczęła mnie matka (Ps 51,7).

 

Jeśli ktoś nie wierzy, że pierwszy człowiek Adam, kiedy przekroczył w Raju nakaz Boży, zaraz stracił świętość i sprawiedliwość, którą został obdarzony i przez to przestępstwo ściągnął na siebie gniew i oburzenie Boże, a dlatego także i śmierć, którą Bóg mu poprzednio zagroził, razem zaś ze śmiercią niewolę pod władzą tego, „który miał władzę nad śmiercią, to jest diabła” (Hbr 2,14), i przez winę tego przestępstwa cały Adam co do ciała i co do duszy zmienił się na gorsze – niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych. (Dekret o grzechu pierworodnym, Kanon 1)

Orzeczenia Kościoła na temat konsekwencji pierwszego grzechu nie dały jednak – aż do dziś – odpowiedzi na wszystkie problemy związane z wyborem dokonanym onegdaj przez Adama i Ewę. Ponieważ, jak podkreślił kard. Józef Ratzinger, sama niemożność zrozumienia i przedstawienia „grzechu pierworodnego” jest jednym z poważniejszych problemów teologii i współczesnego duszpasterstwa1, dlatego wskazane jest tajemnicę rajskiego upadku ciągle na nowo zgłębiać i analizować.

 

Jednym z najbardziej problematycznych zagadnień związanych z grzechem pierworodnym jest związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy uczłowieczeniem Syna Ojca Przedwiecznego a upadkiem naszych Prarodziców. Aby ukazać trudności, jakie płyną z powszechnego przedstawiania Wcielenia jako skutku grzechu pierworodnego, warto przytoczyć chociażby następujące cytaty biblijne:

Na świecie było /Słowo/, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli (J 1,10–11).

Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (J 3,16).

Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś mi utworzył ciało… Oto przychodzę… pełnić Twoją wolę (Hbr 10,5–7; Ps 40,8–9)

Czyż, poza nieograniczoną niczym wolnością i uprzedzającą wszystko miłością, jest tu mowa o jakimś grzechu jako przyczynie Wcielenia? Czy w Liście do Galatów nie czytamy, że Syn został posłany przez Ojca „abyśmy otrzymali przybrane synostwo” (Ga 4,4–5)? Czy w Liście do Efezjan Apostoł Narodów nie stwierdza wyraźnie, że Bóg Ojciec w Chrystusie wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy stanęli przed Nim w miłości, świętości i nieskazitelni (Ef 1,4)?

 

Niczego o grzechu pierworodnym jako przyczynie Wcielenia nie ma też w Credo nicejsko-konstantynopolitańskim. Czyż nie wyznajemy w nim jedynie, że Syn Boży stał się człowiekiem „dla naszego zbawienia”?

Jeśli przyczyną Wcielenia byłby grzech pierworodny, wówczas musielibyśmy przyjąć, że Bóg w Trójcy Jedyny działałby poniekąd pod przymusem. Czy Bóg, który jest pełnią i źródłem wolności, mógłby zostać tej wolności pozbawiony? I to przez kogo? Przez swoje stworzenie, które nawet po upadku modli się prosząc „bądź wola Twoja”? Dalej, pamiętając, że u początku grzechu pierworodnego stoi ten, kogo nasz Zbawiciel nazwał „ojcem kłamstwa”, czyż nie musielibyśmy przyjąć – kierując się ludzką logiką – że ostatecznie to sam diabeł i ludzki grzech legł u podłoża misterium Wcielenia? Czy nie brzmi to jednak absurdalnie? Trudno też przyjąć, aby wszechmogący i wszystkowiedzący Bóg musiał działać na zasadzie reagowania na diabelsko-ludzkie poczynania albo też, że to On sam pragnął zła–upadku–buntu człowieka, aby w odpowiedzi na tego rodzaju zachowanie–postawę–czyn, Słowo mogło stać się Ciałem. Czy takie przedstawianie Boga-Stworzyciela jako kogoś, kto w swoim działaniu został uzależniony od Swego stworzenia nie jest czymś niepoważnym, a nawet bluźnierczym?

 

Nie wdając się w przytaczanie dodatkowych argumentów i racji przemawiających przeciwko tej tezie, należy ze spokojem przyjąć – tak jak Biblia nie wypowiada się na ten temat w sposób jednoznaczny – że Wcielenie nie jest i nie może być aktem jakiejś konieczności uwarunkowanej grzechem, ale tylko i wyłącznie wyrazem Boskiej i absolutnie wolnej miłości. Jest wydarzeniem – mówiąc najkrócej – które zaistniałoby pomimo grzechu albo też gdyby grzechu nie było w ogóle. Bożym zamysłem jest bowiem aby Chrystus stał się na nowo Głową wszystkiego: tego, co jest na Niebiosach, i tego co jest w Nim na ziemi (Ef 1,10). Chrystus zatem, który jest także Głową ludzkości, nie został przewidziany dla człowieka i wszechświata, ale człowiek i wszechświat dla Chrystusa, tak jak Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. [I] On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie (Kol 1,15–17).

 

Chrystus, jako Początek i Koniec, nowy i ostateczny Adam, „Punkt Centralny” całego wolnego planu Bożego, jako chciany dla Niego samego – niezależnie od grzechu – przez Ojca i Ducha Świętego, nie może być potraktowany jako „środek” dla ratowania tego, co mniej doskonałe. On, i tylko On, jest zwieńczeniem oraz pełnią dzieła stworzenia, jak też jest pełnią objawienia się temuż stworzeniu przez Boga w Trójcy Jedynego.

 

Ojciec Krzysztof

 

1 J. Ratzinger, Raport o stanie wiary. Rozmowa Vittoria Messoriego przeprowadzona w 1984 roku z ks. kardynałem Josephem Ratzingerem – prefektem Kongregacji Nauki Wiary, Marki 2005, s. 70.

 



NAJNOWSZE WYDANIE:
Ty też masz zostać świętym!
W tym numerze pragniemy zastanowić się z jednej strony nad fenomenem śmierci, a z drugiej – nad świętością. Jedno jest pewne, śmierć to dopiero początek nowego Życia. Życia bez końca. Jakie jednak ono będzie, zależy od naszych codziennych wyborów.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Maryja mnie wysłuchała

Pani Stanisława Tracz pochodzi z parafii pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego w Rzeczycy Ziemiańskiej, niedaleko Kraśnika. O swoich początkach w Apostolacie Fatimy mówi tak: – Znalazłam ulotkę w skrzynce pocztowej, zauważyłam że jest na niej wizerunek cudownej Matki Bożej Fatimskiej, przeczytałam i postanowiłam przystąpić do tej duchowej wspólnoty. A było to już prawie 20 lat temu…

 

Panią Stanisławę poznałem w trakcie pielgrzymki Apostolatu do Fatimy w maju tego roku. Jestem bardzo szczęśliwa, że tam byłam i że zwiedziłam tyle sanktuariów. To trzeba przeżyć, bo tego nie da się opisać. Przeżyłam to głęboko i bardzo dziękuje całemu Stowarzyszeniu powiedziała kilka tygodni po powrocie do Polski.


Nasza rozmowa była jednak przede wszystkim okazją do tego, żeby dowiedzieć się, skąd Pani Stanisława wyniosła swoją głęboką wiarę i wyjątkową cześć do Najświętszej Maryi Panny.


Zasługa mamy i babci


Wiarę przekazała mi szczególnie moja mama Stanisława i babcia Wiktoria. Babcia była bardzo skromną kobietą. Pamiętam jak mama wysłała mnie do niej w Wielki Piątek, a babcia powiedziała wtedy do mnie: Dziecko, dzisiaj jest Wielki Piątek, je się tylko chleb i pije się tylko wodę.

Mama nauczyła mnie między innymi, że na święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny święci się ziele, a na zakończenie oktawy po uroczystości Bożego Ciała święci się wianki. To co widziałam u mamy, starałam się naśladować i zachować. W dzień ślubu dostałam od niej obraz Matki Bożej Częstochowskiej.

Uważam, że wszystkie łaski błogosławieństwo i opiekę Maryi dla rodziny i dla siebie otrzymałam dzięki modlitwie za wstawiennictwem Jasnogórskiej Pani. Gdy byłam chora, prosiłam Matkę Najświętszą o zdrowie i zostawałam wysłuchana. To tylko umacniało moją wiarę. Swoimi modlitwami wspomagałam też inne chore osoby z mojej rodziny. A teraz, w każdą sobotę, odmawiam nowennę do Matki Bożej Częstochowskiej, a każdego 13. dnia miesiąca dziękuję Matce Bożej Fatimskiej za zdrowie i opiekę.


Róża Różańcowa


W swojej parafii Pani Stanisława należy do koła różańcowego pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej; niedawno została jego zelatorką. – Do Róży Różańcowej należy 15 kobiet. Trudno o więcej osób, bo młodzi nie bardzo się garną. Staramy się, żeby odmawiany był cały Różaniec włącznie z tajemnicami światła dodanymi przez Jana Pawła II. Zmianki mamy w pierwszą niedzielę miesiąca.


Piękno katolicyzmu ludowego


Doskonałym wyrazem i świadectwem wiary Pani Stanisławy jest pomoc w prowadzeniu modlitwy przy zabytkowej kapliczce i krzyżu, znajdujących się w jej rodzinnej miejscowości. Na nabożeństwa majowe i czerwcowe chodzę pod krzyż i do kapliczki z obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Modlę się tam przeważnie z sąsiadkami i koleżankami. Czasami w środy, z moją siostrą cioteczną Józefą, odmawiamy przy kapliczce nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Pamiętam, że jak byłam dzieckiem, młodą dziewczyną, to w tym miejscu też się modlono. Teraz my staramy się przekazać ten zwyczaj młodszemu pokoleniu.


Na trudne sprawy święta Rita


Oprócz szczególnego nabożeństwa do Matki Bożej Pani Stanisława zwraca się też często do świętej Rity. Koronkę, modlitwy i książkę o św. Ricie otrzymałam ze Stowarzyszenia. Do tej świętej modlę się codziennie, a zwłaszcza 22. dnia każdego miesiąca. Robię też bukiet na jej cześć. Wzięłam również udział w zorganizowanej przez Stowarzyszenie akcji złożenia róż w sanktuarium św. Rity we Włoszech.


Maryja słynąca łaskami


Warto nadmienić, że parafia Pani Stanisławy w Rzeczycy Ziemiańskiej posiada piękny, drewniany i zabytkowy kościół pochodzący z połowy XVIII wieku. Można w nim podziwiać rokokowe rzeźby i malowidła ścienne, ambonę i chrzcielnicę. Najważniejszą ozdobę bogato zdobionego wnętrza świątyni stanowi ołtarz główny z obrazem Matki Bożej Łaskawej.

Oprac. Janusz Komenda

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Od długiego czasu biłam się z myślami, czy podzielić się świadectwem o otrzymanych łaskach w szerokim gronie Czytelników, czy głęboko trzymać to w swoim sercu. Zadaniem każdego katolika jest jednak szerzenie wiary, mówienie o otrzymanych łaskach głośno, zwłaszcza teraz, gdy młodych ludzi w kościołach jest coraz mniej.

Rok 2017 był bardzo trudnym czasem w moim życiu. Od 3 lat byłam młodą mężatką, bardzo chciałam mieć dziecko. Miałam wszystko: dom, pracę, miłość, poukładane życie religijne, bardzo dobre wyniki zdrowotne, a mimo to nie mogłam zajść w ciążę. Dni mijały, a ja zaczęłam popadać w depresję. Małżeństwo bez dziecka wydawało mi się bez przyszłości, coraz częściej dochodziło do kłótni między mną a mężem. Pewnego dnia otrzymałam przesyłkę od Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, w której był różaniec. Moje zdziwienie było ogromne: Skąd? Jak? Za darmo? Dla mnie? Odczytałam to jako wołanie Matki Bożej o modlitwę. Zaczęłam modlić się na tym różańcu, jednak nadal nie mogłam zajść w ciążę, a mój entuzjazm znów opadł. Zaczęły pojawiać się nawet myśli samobójcze…

Pewnego dnia w odwiedziny do moich teściów przyjechał znajomy ksiądz. Porozmawiałam z nim, a on wręczył mi modlitwę, którą wziął ze sobą niby przypadkiem. Był to „Akt oddania się przeciwko niepokojom i zmartwieniom”. Od pierwszego przeczytania poczułam w sobie spokój, którego nie miałam od 2 lat. Odmawiałam ten akt codziennie i modliłam się na różańcu. Uwierzyłam, że Bóg da mi dziecko, potrzeba tylko cierpliwości i wytrwania. Po kilku miesiącach miałam bardzo realny sen, obudziłam się cała zapłakana z radości. We śnie towarzyszyła mi ogromna jasność i usłyszałam piękny głos: „Będziesz miała dziecko”. W rocznicę ślubu zaszłam w ciążę, a dziś mam już dwie córki.

Teraz Matka Boża i słowa „Jezu, Ty się tym zajmij” pomagają mojej drugiej córce w walce o zdrowie, gdyż urodziła się z wadą serca. Na dziś rokowania są dobre. Polecam odmawianie tej pięknej modlitwy każdemu, kto ma problemy życiowe. W życiu bywa ciężko, jednak z Bożą pomocą łatwiej jest przez to przejść, czego i ja jestem przykładem.

Anna

 

 

Szczęść Boże!

Serdecznie dziękuję za przesłanie obrazu Matki Bożej Ostrobramskiej. Jest on dla mnie bardzo ważny! Wiele modliłam się przed tym obrazem w Klinice Akademii Medycznej we Wrocławiu, kiedy mój mąż był po wypadku. Miał 1 procent szans na przeżycie. Najpierw była trudna operacja, potem długa rehabilitacja. Dzisiaj mąż jest całkowicie sprawny. Dziękuję za tę łaskę! Pozdrawiam Was serdecznie.

Blandyna z Dolnośląskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Dziękuję za przesłanie mi „Przymierza z Maryją” wraz ze smutnym listem… W liście pisze Pan Prezes o odległym miejscu w Iraku, gdzie znajduje się katolicka świątynia, w której to podczas niedzielnej Mszy Świętej dochodzi do zamachu. Terroryści z Państwa Islamskiego strzelają do bezbronnych ludzi, są zabici i ranni.

Panie Prezesie, ta porażająca scena jest nie do przyjęcia i w głowie się nie mieści. Możemy sobie wyobrazić, jakby to się wydarzyło w Polsce, choć już słyszymy o profanacjach i zakłóceniach Mszy Świętych, pobiciach księży. W naszych czasach nie słyszało się o napadach czy profanacjach. My, Apostołowie Fatimy, nie możemy jednak ograniczać się do emocji. Kiedy widzimy takie zło na świecie, musimy odpowiedzieć sobie, co teraz możemy zrobić, aby to zmienić? Aby z Bożą pomocą to zło zmienić w duchowe dobro dla siebie i bliźnich. Jak wiemy, wielu świętych naszych patronów to też byli męczennicy za wiarę katolicką. W naszym 130. numerze „Przymierza z Maryją” głównym tematem jest męczeństwo i prześladowania chrześcijan. Zyskaliśmy więc rzetelną wiedzę na temat współczesnych prześladowań.

Pisze Pan Prezes, że musimy wysłać „Przymierze…” do 202000 osób i musimy zebrać 670 000 zł. Ta kwota nie jest jeszcze taka duża. Zbieraliśmy większą i daliśmy radę, to teraz razem też damy radę. Martwi mnie jednak, że coraz rzadziej docieramy do naszych bliźnich. Co się z nimi dzieje? Czy nie chcą współpracować z naszym Stowarzyszeniem?

Dobrze jest sobie uświadomić, że mój datek pieniężny w żaden sposób nie równa się z ofiarą życia, którą składają codziennie nasi prześladowani bracia i siostry w różnych częściach świata…

Ewa z Olkusza

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Szanowni Państwo, bardzo szczytny cel akcji, związanej z szerzeniem kultu Matki Bożej Miłosierdzia moim skromnym zdaniem zasługuje na to, aby ją wspierać. Odmówiłem modlitwę błagalną do Matki Miłosierdzia, jest piękna, bardzo Wam za nią dziękuję.

Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłbym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję raz jeszcze, że jesteście i działacie tak prężnie.

Wojciech z Rodziną z Buska-Zdroju



Szczęść Boże!

Dziękuję Panu Bogu i Matce Bożej Fatimskiej, że jesteście i czynicie piękne dzieła na chwałę Bożą i rozpowszechniacie kult Fatimskiej Pani. Wszystko, co robi Stowarzyszenie, jest według mnie zawsze aktualne i ma głębokie znaczenie dla nas, katolików. To dla mnie zaszczyt być Apostołem Fatimy i wierzę, że to dzieło Matki Bożej. Módlmy się za siebie wzajemnie i nie ustawajmy w szerzeniu kultu Maryjnego!

Iwona z Wielunia

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Droga Redakcjo, skończyły się już na szczęście obostrzenia związane z koronawirusem, a niestety w naszych świątyniach Komunia Święta nadal jest rozdawana na rękę. W związku z tym warto propagować szczególnie 111. numer „Przymierza z Maryją” z roku 2020, w którym znajduje się artykuł „Komunia Święta na rękę. Czy to się godzi?”, który bardzo poważnie traktuje tę kwestię. Przy okazji pragnę podziękować Państwu za Waszą działalność. Ona wniosła wiele dobra do mojego życia i przyczyniła się do pogłębienia mojej wiary. Dziękuję za przesyłanie „Przymierza…”, mimo że nie zawsze mam możliwość wsparcia Państwa finansowo. Pozdrawiam serdecznie.

Karolina