Temat numeru
 
Anielska Misja
Jerzy Wolak

Dziecko jest Bożym darem, który w każdym normalnym człowieku budzi, choć niekiedy głęboko ukryte, pokłady radości, miłości, czułości, chęci do działania, a nawet heroizmu. Nie przypadkiem w Słowie Bożym stanowi ono synonim błogosławieństwa…

 

Dzień był zwyczajny, niczym nie różnił się od miliona innych, kroczących równym szeregiem od stworzenia świata. Dziewczyna na pozór wcale niewyróżniająca się spośród rówieśnic siedziała w swym pokoju zajęta codzienną domową pracą.

 

Nagle jej serce niespokojnie zabiło. Poczuła dziwny lęk. Coś się stało! Ale co? (Te pytania w istocie zada sobie później, gdyż na razie wypadki rozgrywały się błyskawicznie). Wyraźnie poczuła czyjąś obecność. Chciała się zerwać, uciekać – przed kim, przed czym? I wtedy stało się – pokój wypełniła nieziemska jasność. Dziewczyna niezdolna się poruszyć została na swoim miejscu. Do jej uszu dotarł nieznany głos – majestatyczny, nieziemski. Podniosła głowę, ale to, co zobaczyła, kazało jej natychmiast opuścić wzrok. Czy coś może być jednocześnie kwintesencją piękna i surowości? Porażać lękiem i zarazem napełniać uwielbieniem?

 

Usłyszała słowa: Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami. Nie bój się, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna

Światłość zniknęła. Dziewczyna nieśmiało podniosła oczy i rozejrzała się wokoło. Czy to się naprawdę zdarzyło? Czy to możliwe, że odwiedził ją anioł z Nieba?

Poruszone serce powoli się uspokajało, opadające wzburzenie pozwalało coraz sprawniej odtwarzać przebieg przedziwnego zdarzenia.

 

– Oto poczniesz i porodzisz Syna…

– Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?

– Duch Święty zstąpi na ciebie i moc Najwyższego osłoni cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym…

 

Nie wiemy, czy owa pokorna żydowska dziewczyna z rodu Dawida zdawała sobie sprawę z tego, że jeszcze przed stworzeniem świata została wybrana przez Boga do życia nieskażonego skutkami upadku pierwszych rodziców. Możemy chyba jednak w miarę bezpiecznie założyć, że do tej pory w ogóle tego nie przeczuwała.


Łaska poznania spłynęła na nią wraz z anielskim zwiastowaniem. Uspokajające się z wolna serce wybijało rytmicznie odpowiedź, jakiej przez niebieskiego posłańca udzieliła Panu Wszechświata: Fiat, fiat, fiat

 Fiat mihi secundum verbum tuumniech mi się stanie według słowa twego.


Najbliższe dni, tygodnie i miesiące pokazały, że rozmowa z aniołem nie była przywidzeniem czy sennym majakiem. Dziewica, która nie znała męża była w stanie błogosławionym. Zwolniona od cięższych prac domowych miała teraz więcej czasu na przemyślenie wszystkiego, co ją spotkało. Mogła zadać sobie pytanie – czy ja tego chciałam? Bóg nie zapytał mnie o zdanie. A przecież ja mam wolny wybór. Mój brzuch należy do mnie. Nikt mi nie będzie niczego narzucał – nawet Bóg.

 

Mogła tak pomyśleć, ale nie pomyślała! Owszem, jako Niepokalana była wolna nie tylko od wszelkiego grzechu, ale wręcz od skłonności ku niemu, ale przecież miała też wolną wolę! Mogła więc, jak każdy człowiek, sprzeciwić się Bożemu planowi. Jednakowoż oprócz swego niepokalanego stanu Maryja była normalną kobietą. A każda normalna kobieta wie, że Bóg nie musi pytać nas o zdanie – On jest naszym Panem, my Jego sługami. Jest naszym Stwórcą i Ojcem, przeto winniśmy Mu posłuszeństwo, bo gdyby nie Jego wola w ogóle byśmy nie istnieli. Tak było, jest i będzie, bez względu na to, czy my sami w to wierzymy i zgadzamy się z tym, czy też nie.

 

Każda normalna kobieta wie też, że dziecko to dar Boży. Każde dziecko to Boże dziecko. Boża własność powierzona jej tylko chwilowo jak biblijny talent, z którego zostanie kiedyś rozliczona. Dlatego żadna normalna kobieta nie odrzuci daru samego Boga. Żadna normalna kobieta nie zniszczy Bożej własności. Żadna normalna kobieta nie zabije dziecka.

Dziecię wodzem

 

W roku 1142 umarł władca Brabancji Gotfryd II, pozostawiwszy jedynego dziedzica tronu – rocznego synka. Kraj praktycznie bez władcy to łakomy kąsek dla ekspansywnych sąsiadów, którym dodatkowo miejscowi zdrajcy zamierzają ułatwić zadanie. W takiej sytuacji nie trzeba było długo czekać na najazd. Ale Brabantczycy nie upadli na duchu w dramatycznej sytuacji, lecz osadzili na tronie maleńkiego księcia. Rycerstwo wierne ojczyźnie i dynastii na kolanach zaprzysięgło wierność niemowlęciu: raczej zginą co do jednego, niż opuszczą to bezbronne dziecię!

 

Kto jednak będzie wodzem? Czy taki książę powiedzie wojsko na bój?

Znajdą się oficerowie, którzy pokierują armią, wszelako to monarcha powinien prowadzić swoje oddziały. Żołnierz przecież nigdy nie bije się lepiej, niż gdy jest świadom, iż spoczywa na nim wzrok króla.

 

Tak, ten książę powiedzie swoje zastępy – rycerze jednogłośnie obierają małego Gotfryda głównodowodzącym. I oto w srebrnej kołysce jedzie na czele wojska i cały czas pozostaje wśród żołnierzy – Gotfryd III, ich wódz, maleńka dziecina.

 

Kiedy doszło do starcia z wrogiem, Brabantczycy zawiesili kołyskę między drzewami na tyłach armii i ruszyli w bezpardonowy, zaciekły, krwawy bój. Chociaż walczyli jak lwy, szale zwycięstwa ważyły się długo. Lecz gdy ręce brabanckich żołnierzy poczynały mdleć od nieludzkiego wysiłku, gdy zdawało się, że nie zdołają już ponownie unieść miecza, jeden rzut oka w tył, na kołyskę, w której spoczywał ich książę, daleki odgłos dziecięcego płaczu, wzmacniały ich nadwątloną odwagę i napełniały nową mocą.

 

Brabantczycy wygrali wojnę. Na zawsze złamali odwiecznego wroga, obronili niepodległość.

Wierni Królowi królów

 

Ten historyczny fakt niech będzie ilustracją Boskiego orędzia kierowanego ku nam od dwóch tysięcy lat, szczególnie zaś aktualnego obecnie, w dobie powszechnego odchodzenia od wiary, kryzysu moralności i szalejącego bluźnierstwa. Niech przemówi zwłaszcza do tych, którzy przerażeni wizją zbliżania się zapowiedzianego w Apokalipsie Antychrysta, któremu cały świat wydaje się oddawać hołd, załamują bezradnie ręce i – o zgrozo! – poddają się rozpaczy. Niech usłyszą wezwanie: padnijcie na kolana przed Królewskim Dziecięciem i przysięgnijcie Mu bezwzględne posłuszeństwo i wierność do ostatniego tchu, wołając jednogłośnie:

 

Króluj nad nami, króluj nad wiekami

My z tobą pójdziem na boje

Książę ciemności pierzchnie
w piekła bramy

Królestwo ziści się Twoje.

 



NAJNOWSZE WYDANIE:
Królowa Apostołów
Ten numer naszego pisma poświęciliśmy w dużej mierze Kościołowi Apostolskiemu oraz Maryi, która jest Królową Apostołów i wszystkich dusz apostolskich. Zatem także w tym aspekcie Matka Boża jest naszą Królową, bo przecież każdy z nas, ochrzczonych, jest powołany do apostolstwa, do świadczenia o wierze katolickiej słowem i czynem.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Dotknięcie Karoliny

Kilka dni przed Świętami Wielkanocnymi redakcję „Przymierza z Maryją” odwiedzili Państwo Anna i Jerzy Kasperczykowie z Krakowa, którzy wspierają Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od początku jego istnienia. – Prowadzicie Państwo dobrą działalność. Wiem, że teraz jest ciężej, ale z pomocą Bożą…, bo inaczej się nie da – mówi pani Anna.

 

– Do Apostolatu Fatimy należymy wspólnie z mężem od 2001 roku – kontynuuje. To się stało tak, że listonosz przyniósł do naszej pracy ulotkę Stowarzyszenia. Zainteresowaliśmy się i napisaliśmy…

Aktywni Dobrodzieje Stowarzyszenia


– Bierzemy udział w kampaniach organizowanych przez Stowarzyszenie i modlimy się, wykorzystując otrzymane materiały. Wzięliśmy też udział w akcji, podczas której zbierano pieniądze na wykupienie i remont siedziby Stowarzyszenia przy ul. Augustiańskiej w Krakowie
– dodaje pan Jerzy. – Parę lat temu byliśmy na ul. Augustiańskiej podczas peregrynacji figury Matki Bożej Fatimskiej – dopowiada pani Anna. – Ja osobiście byłam też gościem na jednym z Kongresów Konserwatywnych, który odbywał się w Krakowie przy ul. Sławkowskiej. To było bardzo przyjemne doświadczenie. Do wspierania Stowarzyszenia wciągnęliśmy naszą mamę, która obecnie ma już 96 lat, ale wciąż otrzymuje i czyta „Przymierze z Maryją”. [...]

 

[Pełny tekst w wydaniu papierowym]


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowny Panie Prezesie!

Jestem osobą wiekową (88 lat), schorowaną – o bardzo niewielkich możliwościach działania. Od lat jestem zwolenniczką działalności Pana oraz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Dziękuję Panu Bogu za Pana osobę, modlę się od kilkunastu lat o powodzenie Waszych akcji. W życiu wiele przeżyłam i widziałam, mogę więc obiektywnie ocenić Waszą działalność. Wyrażam więc mój ogromny szacunek za wszystko, czego dokonujecie. Dziękuję za Wasze pisma, w szczególności za „Przymierze z Maryją” oraz za inne materiały. Jestem także szczególnie wdzięczna za Waszą akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”, która nasuwa pytanie: Dokąd zmierzasz Polsko? Panie Prezesie – oby Pan Bóg dał Panu dużo zdrowia i siły!

Joanna z Bytomia

 

Szczęść Boże!

Dziękujemy Państwu za akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”. Cieszymy się, że została podjęta taka inicjatywa. Chętnie się do niej włączamy. Kształtowanie w duchu Bożym naszych dzieci od najmłodszych lat to nasz obowiązek i najważniejszy cel naszego życia. Dlatego musimy czynić wszystko, co w naszej mocy, aby ocalić dzieci od zgorszenia, a szkoła to przecież drugi dom naszych dzieci. Szczęść Boże dla Waszej pięknej pracy! Prosimy o modlitwę w obliczu choroby nowotworowej, z którą musimy się zmagać w naszej Rodzinie.

Agnieszka i Witold z Podkarpacia

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Dziękuję za wszystkie otrzymane od Państwa materiały, które sobie bardzo cenię i które zajmują w moim domu szczególne miejsce. Postanowiłam też napisać, by dać świadectwo. Moje pierwsze badania medyczne wypadły niekorzystnie, później nastąpiła biopsja i „wielkie czekanie”. Cały czas nie traciłam nadziei. Wszystko zawierzyłam Bogu i Maryi, modląc się jednocześnie nowenną do św. Ojca Pio, którego to obrazek i relikwie dostałam od Was. Zaraz potem odebrałam wiadomość, że nie mam komórek rakowych. Dziękuję Bogu, Maryi i św. Ojcu Pio za łaskę zdrowia, a Wam za dzieło, które prowadzicie. Niech dobry Pan Bóg błogosławi w Waszej wspaniałej pracy… Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!

Renata

 

Szanowny Panie Redaktorze, Szanowny Panie Prezesie

Zdaję sobie sprawę, że chwilę się nie odzywałam, ale było to spowodowane moją niedyspozycją, którą odczuwam od zeszłego roku. Miałam nadzieję na poprawę. Niestety, poważny wiek spowodował moją niepełnosprawność ruchową. Bardzo mi trudno zachować pionową postawę i równowagę, dlatego w domu mam dokładnie wytyczony bezpieczny obszar poruszania się, a na zewnątrz metalowy wózek, który umożliwia mi poruszanie się na niewielkich dystansach. Z powodu wielu ograniczeń i zmian, wiele spraw przejęły moje dzieci. Teraz niestety ze względów zdrowotnych obawiam się, że będę zmuszona opuścić Stowarzyszenie i „Przymierze…”, o czym jest mi trudno i przykro pisać i mówić. Przyzwyczaiłam się bowiem do kontaktów z Wami poprzez wsparcie, lektury, dyskusje na aktualnie zamieszczane tematy, możliwość uczestnictwa w spotkaniach „Przymierza z Maryją” i liczne okazje do podzielenia się z bliźnimi efektami moich praktyk religijnych i możliwością wykazania się religijną postawą.

Dla mnie osobiście wspieranie „Przymierza…” jako największego pisma dla katolików w Polsce było i jest satysfakcjonujące i ważne. Nie bez znaczenia są osobistości od lat związane i utożsamiane z pismem. Redaktor naczelny we wstępie do każdego egzemplarza zapoznaje z jego tematyką, ale też akcentuje najważniejsze przesłania obecnej chwili, tj. że wszystkie aktualne wydarzenia nie mogą przesłaniać faktu w jakich czasach żyjemy obecnie i co jest naszym teraźniejszym obowiązkiem. Cenię także postawę Prezesa Stowarzyszenia, p. Sławomira Olejniczaka za pracowitość, energię i siłę działania. Niebanalne formy imiennego i adresowego sposobu komunikowania się też mają wielu zwolenników i entuzjastów. A w piśmie szczególną uwagę przykuwają: temat główny, święte wzory, kampanie, lektury duchowe, felietony, problemy. Ciekawa tematyka poszerza grono Czytelników.

Kończąc, pragnę złożyć na ręce Pana Prezesa oraz Pana Redaktora i całej Redakcji moje podziękowania i pozdrowienia. Życzę dużo wytrwałości i siły w działaniu. Pragnę też zapewnić o swojej modlitwie w Waszej intencji i intencji Przyjaciół. Szczęść Boże!

Zofia

 

Od Redakcji:

Szanowna Pani Zofio!

Z całego serca dziękujemy za Pani piękne, pełne serdeczności i szczerości słowa. To dla nas zaszczyt, że mogliśmy być częścią Pani codzienności i duchowej drogi przez tak długi czas. Mimo wszelkich trudności, ufamy, że nadal będziemy mieć ze sobą kontakt! Dziękujemy za Pani zapewnienie o modlitwie. Prosimy również przyjąć nasze modlitwy i życzenia wszelkich łask Bożych, szczególnie w tym wymagającym czasie. Niech Matka Najświętsza otacza Panią swoją opieką, a Duch Święty napełnia siłą, pokojem i nadzieją.

Z wdzięcznością i szacunkiem
Redakcja „Przymierza z Maryją” oraz Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi

 

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję Stowarzyszeniu Ks. Piotra Skargi za obfite, mądre, rozsądne i aktualne tematy poruszane w korespondencji i wydawnictwach, przypominające wielokrotnie ważne wydarzenia historyczne, ważne zdarzenia utwierdzające w człowieku głęboko wierzącym i myślącym rzeczywistą prawdę, że nasza wiara opiera się na ufności, że Pan Bóg działa w naszym imieniu i z wielką mocą, że prowadzi nas dobrymi drogami. Jest to bardzo ważne, że Prezes Stowarzyszenia i Redakcja „Przymierza z Maryją” swoją pracą stale wzmacniają i przypominają o obecności Pana Boga w naszym życiu. Ufam, dziękuję i proszę o dalsze wskazówki prowadzące do dobrego i mądrego działania. Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości i zdrowia w działalności!

Cecylia z Poznania