Słowo kapłana
 
Bierzmowanie – zstąpienie Ducha Świętego
Ks. Adam Martyna

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Drodzy w Chrystusie Panu! Czas Zmartwychwstania Pańskiego kończy się zawsze Uroczystością Zesłania Ducha Świętego. Tenże Duch Święty zstąpił na Apostołów, Najświętszą Maryję Pannę, niewiasty i pozostałych uczniów Pana Jezusa 50 dni po Zmartwychwstaniu. Po zesłaniu Ducha Świętego Apostołowie, dotąd przerażeni i słabi, zaczęli z mocą głosić prawdę Ewangelii. To On dodawał im siły i odwagi, aby głosili Ewangelię Pana Jezusa wszędzie tam, gdzie zdołali dotrzeć. Czynili to przeważnie z narażeniem życia, ale w każdej chwili byli gotowi poświęcić je dla Mistrza właśnie dzięki łasce Ducha Świętego. Zresztą Zbawiciel obiecał zesłać Tego, którego nazwał Pocieszycielem, i obiecał, że On będzie z uczniami na zawsze.

 

I Duch Święty jest z nami także i dziś. Każdy ochrzczony, po odpowiednim przygotowaniu, otrzymuje Go w Kościele w Sakramencie Bierzmowania, w którym zstępuje na ucznia Chrystusowego, a więc człowieka dotąd tylko ochrzczonego, czyniąc go Chrystusowym rycerzem, głosicielem i apostołem. Na pewno wszyscy słyszeliśmy o Sakramencie Bierzmowania, a większość z nas ten sakrament przyjęła. Warto dodać, że Bierzmowanie przyjmujemy raz w życiu, ponieważ należy ono do tych sakramentów – oprócz Chrztu i Kapłaństwa – które na duszy chrześcijanina wyciskają niezatartą pieczęć na całą wieczność.

 

Chociaż Bierzmowanie daje moc, by stać się rycerzem Chrystusowym i Jego świadkiem, dostrzegamy dziś, niestety, wprost przeciwne zjawisko: młodzi ludzie przyjmują Sakrament Bierzmowania i odtąd w wielu przypadkach… przestają – niekiedy na wiele lat – chodzić do kościoła i prowadzić życie religijne. Dlaczego tak jest? Czy dziś Duch Święty nie udziela tych samych łask, co w czasach Apostołów? Absolutnie nie. Zstępuje przecież tak samo i tyle samo udziela. Pamiętajmy jednak, że chociaż każdy sakrament działa sam z siebie, ważne jest również, jak człowiek się do Jego przyjęcia przygotuje.


Weźmy na przykład Sakrament Ciała i Krwi Pańskiej. Za każdym razem, kiedy przyjmujemy Pana Jezusa, jedni wzrastają w miłości do Niego, stają się coraz lepszymi, a inni przyjmują Go codziennie, ale żadnych pozytywnych skutków u nich nie widać. Dzieje się tak, ponieważ jedni dobrze się przygotowują do Komunii Świętej, przyjmują Ją z całym zaangażowaniem, a inni Ją przyjmują tylko dlatego, że tak wypada albo z przyzwyczajenia. Wtedy – z powodu ich oziębłości duchowej – Chrystus Pan nie daje im tyle łask, ile by chciał.

 

Warto zaznaczyć, że Sakrament Bierzmowania przyjmuje się w bardzo trudnym wieku. Jest to zazwyczaj czas gimnazjum albo szkoły średniej. W naszych czasach powszechnego lekceważenia wiary, zwłaszcza przez większość ludzi młodych, przygotowanie do Bierzmowania jest czymś bardzo trudnym. Trzeba wprowadzać kontrolki i pilnować młodzież, żeby uczęszczała na Mszę Świętą, nabożeństwa, nauki przed Bierzmowaniem… Bardzo wielu młodych traktuje ten zwyczaj jak przymus i chodzi do kościoła jedynie dla podpisu księdza w dzienniczku. Wiadomo, że każdy przymus rodzi potem złość i niechęć. Zatem, skoro tylko młodzi ludzie otrzymają Sakrament Bierzmowania, uważają, że nadszedł czas wolności od Kościoła, czas wolności od Mszy ­Świętej.


Dlatego może lepiej byłoby zrezygnować z wymagań, podpisów i zostawić wszystko dobrej woli kandydatów? Moim zdaniem byłby to duży błąd. Zawsze trzeba mieć nadzieję, że bunt wobec Kościoła i wiary z czasem minie. Co więcej, znam ludzi, którzy jako nastolatkowie chodzili na przykład na nabożeństwo różańcowe z przymusu, bo tak było trzeba przed Bierzmowaniem, a dziś, jako ojcowie i matki, chętnie uczęszczają do kościoła nie tylko w niedzielę i modlą się na różańcu. Z czasem większość dawnej młodzieży wraca do praktykowania. Gdyby nie wymagano od nich przed Bierzmowaniem, żeby się zapoznali z liturgią, praktykami religijnymi, podstawami wiedzy o naszej wierze, to nie mieliby do czego wracać. Nie wiedzieliby, jak wygląda np. nabożeństwo majowe. Nie znaliby nawet najważniejszych prawd wiary. Tym samym, mimo początkowej niechęci, wielu osobom zawsze coś z tych nauk pozostanie. A jak przyjdzie wiek dojrzały i tęsknota za Kimś, na Kim można się oprzeć wśród życiowych burz, mają przynajmniej ogólne pojęcie o prawdach wiary.

 

Sakrament Bierzmowania, o czym warto pamiętać, pomnaża w nas łaskę uświęcającą, daje łaskę sakramentalną, czyli obecność Ducha Świętego wraz z Jego darami. Katechizm wymienia 7 darów: mądrości, rozumu, rady, męstwa, pobożności, umiejętności i bojaźni Bożej. Oczywiście, co oznacza każdy z tych darów, przeczytamy na przykład w katechizmie, ale warto pamiętać, że nie musimy szukać rożnych grup charyzmatycznych, które wylewają na uczestników Ducha Świętego. My już Go mamy, bo zstąpił na nas w Sakramencie Bierzmowania. Zstąpił dyskretnie, przez nałożenie rąk biskupa i słowa: Przyjmij znamię Daru Ducha Świętego. Jego zstąpienie było wtedy pełne i skuteczne.

 

Duch Święty działa. Trzeba Mu tylko przygotować miejsce, a potem w życiu słuchać Jego natchnień, słuchać nauki Kościoła, przez który Duch Święty przemawia, słuchać Go w rozważaniu Pisma Świętego. A wtedy z całą pewnością będziemy trwać w miłości Chrystusowej i nasza radość będzie coraz większa, przyjaźń z Bogiem coraz mocniejsza, aż – w razie konieczności – do oddania życia dla Chrystusa. Tak było przez dwa tysiąclecia istnienia Kościoła.

 

My, którzy odkryliśmy wartość tego sakramentu, módlmy się za młodych ludzi, którzy się do jego przyjęcia przygotowują, aby chcieli zrozumieć, jak wielki to dar Zbawiciela: posiadać Ducha Prawdy, który z nami będzie na zawsze.

 

Ten tekst pochodzi z najnowszego numeru "Przymierza z Maryją". Jeżeli chcesz otrzymywać pismo drogą pocztową przejdz na tę stronę.



NAJNOWSZE WYDANIE:
Ty też masz zostać świętym!
W tym numerze pragniemy zastanowić się z jednej strony nad fenomenem śmierci, a z drugiej – nad świętością. Jedno jest pewne, śmierć to dopiero początek nowego Życia. Życia bez końca. Jakie jednak ono będzie, zależy od naszych codziennych wyborów.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Maryja mnie wysłuchała

Pani Stanisława Tracz pochodzi z parafii pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego w Rzeczycy Ziemiańskiej, niedaleko Kraśnika. O swoich początkach w Apostolacie Fatimy mówi tak: – Znalazłam ulotkę w skrzynce pocztowej, zauważyłam że jest na niej wizerunek cudownej Matki Bożej Fatimskiej, przeczytałam i postanowiłam przystąpić do tej duchowej wspólnoty. A było to już prawie 20 lat temu…

 

Panią Stanisławę poznałem w trakcie pielgrzymki Apostolatu do Fatimy w maju tego roku. Jestem bardzo szczęśliwa, że tam byłam i że zwiedziłam tyle sanktuariów. To trzeba przeżyć, bo tego nie da się opisać. Przeżyłam to głęboko i bardzo dziękuje całemu Stowarzyszeniu powiedziała kilka tygodni po powrocie do Polski.


Nasza rozmowa była jednak przede wszystkim okazją do tego, żeby dowiedzieć się, skąd Pani Stanisława wyniosła swoją głęboką wiarę i wyjątkową cześć do Najświętszej Maryi Panny.


Zasługa mamy i babci


Wiarę przekazała mi szczególnie moja mama Stanisława i babcia Wiktoria. Babcia była bardzo skromną kobietą. Pamiętam jak mama wysłała mnie do niej w Wielki Piątek, a babcia powiedziała wtedy do mnie: Dziecko, dzisiaj jest Wielki Piątek, je się tylko chleb i pije się tylko wodę.

Mama nauczyła mnie między innymi, że na święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny święci się ziele, a na zakończenie oktawy po uroczystości Bożego Ciała święci się wianki. To co widziałam u mamy, starałam się naśladować i zachować. W dzień ślubu dostałam od niej obraz Matki Bożej Częstochowskiej.

Uważam, że wszystkie łaski błogosławieństwo i opiekę Maryi dla rodziny i dla siebie otrzymałam dzięki modlitwie za wstawiennictwem Jasnogórskiej Pani. Gdy byłam chora, prosiłam Matkę Najświętszą o zdrowie i zostawałam wysłuchana. To tylko umacniało moją wiarę. Swoimi modlitwami wspomagałam też inne chore osoby z mojej rodziny. A teraz, w każdą sobotę, odmawiam nowennę do Matki Bożej Częstochowskiej, a każdego 13. dnia miesiąca dziękuję Matce Bożej Fatimskiej za zdrowie i opiekę.


Róża Różańcowa


W swojej parafii Pani Stanisława należy do koła różańcowego pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej; niedawno została jego zelatorką. – Do Róży Różańcowej należy 15 kobiet. Trudno o więcej osób, bo młodzi nie bardzo się garną. Staramy się, żeby odmawiany był cały Różaniec włącznie z tajemnicami światła dodanymi przez Jana Pawła II. Zmianki mamy w pierwszą niedzielę miesiąca.


Piękno katolicyzmu ludowego


Doskonałym wyrazem i świadectwem wiary Pani Stanisławy jest pomoc w prowadzeniu modlitwy przy zabytkowej kapliczce i krzyżu, znajdujących się w jej rodzinnej miejscowości. Na nabożeństwa majowe i czerwcowe chodzę pod krzyż i do kapliczki z obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Modlę się tam przeważnie z sąsiadkami i koleżankami. Czasami w środy, z moją siostrą cioteczną Józefą, odmawiamy przy kapliczce nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Pamiętam, że jak byłam dzieckiem, młodą dziewczyną, to w tym miejscu też się modlono. Teraz my staramy się przekazać ten zwyczaj młodszemu pokoleniu.


Na trudne sprawy święta Rita


Oprócz szczególnego nabożeństwa do Matki Bożej Pani Stanisława zwraca się też często do świętej Rity. Koronkę, modlitwy i książkę o św. Ricie otrzymałam ze Stowarzyszenia. Do tej świętej modlę się codziennie, a zwłaszcza 22. dnia każdego miesiąca. Robię też bukiet na jej cześć. Wzięłam również udział w zorganizowanej przez Stowarzyszenie akcji złożenia róż w sanktuarium św. Rity we Włoszech.


Maryja słynąca łaskami


Warto nadmienić, że parafia Pani Stanisławy w Rzeczycy Ziemiańskiej posiada piękny, drewniany i zabytkowy kościół pochodzący z połowy XVIII wieku. Można w nim podziwiać rokokowe rzeźby i malowidła ścienne, ambonę i chrzcielnicę. Najważniejszą ozdobę bogato zdobionego wnętrza świątyni stanowi ołtarz główny z obrazem Matki Bożej Łaskawej.

Oprac. Janusz Komenda

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Od długiego czasu biłam się z myślami, czy podzielić się świadectwem o otrzymanych łaskach w szerokim gronie Czytelników, czy głęboko trzymać to w swoim sercu. Zadaniem każdego katolika jest jednak szerzenie wiary, mówienie o otrzymanych łaskach głośno, zwłaszcza teraz, gdy młodych ludzi w kościołach jest coraz mniej.

Rok 2017 był bardzo trudnym czasem w moim życiu. Od 3 lat byłam młodą mężatką, bardzo chciałam mieć dziecko. Miałam wszystko: dom, pracę, miłość, poukładane życie religijne, bardzo dobre wyniki zdrowotne, a mimo to nie mogłam zajść w ciążę. Dni mijały, a ja zaczęłam popadać w depresję. Małżeństwo bez dziecka wydawało mi się bez przyszłości, coraz częściej dochodziło do kłótni między mną a mężem. Pewnego dnia otrzymałam przesyłkę od Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, w której był różaniec. Moje zdziwienie było ogromne: Skąd? Jak? Za darmo? Dla mnie? Odczytałam to jako wołanie Matki Bożej o modlitwę. Zaczęłam modlić się na tym różańcu, jednak nadal nie mogłam zajść w ciążę, a mój entuzjazm znów opadł. Zaczęły pojawiać się nawet myśli samobójcze…

Pewnego dnia w odwiedziny do moich teściów przyjechał znajomy ksiądz. Porozmawiałam z nim, a on wręczył mi modlitwę, którą wziął ze sobą niby przypadkiem. Był to „Akt oddania się przeciwko niepokojom i zmartwieniom”. Od pierwszego przeczytania poczułam w sobie spokój, którego nie miałam od 2 lat. Odmawiałam ten akt codziennie i modliłam się na różańcu. Uwierzyłam, że Bóg da mi dziecko, potrzeba tylko cierpliwości i wytrwania. Po kilku miesiącach miałam bardzo realny sen, obudziłam się cała zapłakana z radości. We śnie towarzyszyła mi ogromna jasność i usłyszałam piękny głos: „Będziesz miała dziecko”. W rocznicę ślubu zaszłam w ciążę, a dziś mam już dwie córki.

Teraz Matka Boża i słowa „Jezu, Ty się tym zajmij” pomagają mojej drugiej córce w walce o zdrowie, gdyż urodziła się z wadą serca. Na dziś rokowania są dobre. Polecam odmawianie tej pięknej modlitwy każdemu, kto ma problemy życiowe. W życiu bywa ciężko, jednak z Bożą pomocą łatwiej jest przez to przejść, czego i ja jestem przykładem.

Anna

 

 

Szczęść Boże!

Serdecznie dziękuję za przesłanie obrazu Matki Bożej Ostrobramskiej. Jest on dla mnie bardzo ważny! Wiele modliłam się przed tym obrazem w Klinice Akademii Medycznej we Wrocławiu, kiedy mój mąż był po wypadku. Miał 1 procent szans na przeżycie. Najpierw była trudna operacja, potem długa rehabilitacja. Dzisiaj mąż jest całkowicie sprawny. Dziękuję za tę łaskę! Pozdrawiam Was serdecznie.

Blandyna z Dolnośląskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Dziękuję za przesłanie mi „Przymierza z Maryją” wraz ze smutnym listem… W liście pisze Pan Prezes o odległym miejscu w Iraku, gdzie znajduje się katolicka świątynia, w której to podczas niedzielnej Mszy Świętej dochodzi do zamachu. Terroryści z Państwa Islamskiego strzelają do bezbronnych ludzi, są zabici i ranni.

Panie Prezesie, ta porażająca scena jest nie do przyjęcia i w głowie się nie mieści. Możemy sobie wyobrazić, jakby to się wydarzyło w Polsce, choć już słyszymy o profanacjach i zakłóceniach Mszy Świętych, pobiciach księży. W naszych czasach nie słyszało się o napadach czy profanacjach. My, Apostołowie Fatimy, nie możemy jednak ograniczać się do emocji. Kiedy widzimy takie zło na świecie, musimy odpowiedzieć sobie, co teraz możemy zrobić, aby to zmienić? Aby z Bożą pomocą to zło zmienić w duchowe dobro dla siebie i bliźnich. Jak wiemy, wielu świętych naszych patronów to też byli męczennicy za wiarę katolicką. W naszym 130. numerze „Przymierza z Maryją” głównym tematem jest męczeństwo i prześladowania chrześcijan. Zyskaliśmy więc rzetelną wiedzę na temat współczesnych prześladowań.

Pisze Pan Prezes, że musimy wysłać „Przymierze…” do 202000 osób i musimy zebrać 670 000 zł. Ta kwota nie jest jeszcze taka duża. Zbieraliśmy większą i daliśmy radę, to teraz razem też damy radę. Martwi mnie jednak, że coraz rzadziej docieramy do naszych bliźnich. Co się z nimi dzieje? Czy nie chcą współpracować z naszym Stowarzyszeniem?

Dobrze jest sobie uświadomić, że mój datek pieniężny w żaden sposób nie równa się z ofiarą życia, którą składają codziennie nasi prześladowani bracia i siostry w różnych częściach świata…

Ewa z Olkusza

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Szanowni Państwo, bardzo szczytny cel akcji, związanej z szerzeniem kultu Matki Bożej Miłosierdzia moim skromnym zdaniem zasługuje na to, aby ją wspierać. Odmówiłem modlitwę błagalną do Matki Miłosierdzia, jest piękna, bardzo Wam za nią dziękuję.

Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłbym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję raz jeszcze, że jesteście i działacie tak prężnie.

Wojciech z Rodziną z Buska-Zdroju



Szczęść Boże!

Dziękuję Panu Bogu i Matce Bożej Fatimskiej, że jesteście i czynicie piękne dzieła na chwałę Bożą i rozpowszechniacie kult Fatimskiej Pani. Wszystko, co robi Stowarzyszenie, jest według mnie zawsze aktualne i ma głębokie znaczenie dla nas, katolików. To dla mnie zaszczyt być Apostołem Fatimy i wierzę, że to dzieło Matki Bożej. Módlmy się za siebie wzajemnie i nie ustawajmy w szerzeniu kultu Maryjnego!

Iwona z Wielunia

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Droga Redakcjo, skończyły się już na szczęście obostrzenia związane z koronawirusem, a niestety w naszych świątyniach Komunia Święta nadal jest rozdawana na rękę. W związku z tym warto propagować szczególnie 111. numer „Przymierza z Maryją” z roku 2020, w którym znajduje się artykuł „Komunia Święta na rękę. Czy to się godzi?”, który bardzo poważnie traktuje tę kwestię. Przy okazji pragnę podziękować Państwu za Waszą działalność. Ona wniosła wiele dobra do mojego życia i przyczyniła się do pogłębienia mojej wiary. Dziękuję za przesyłanie „Przymierza…”, mimo że nie zawsze mam możliwość wsparcia Państwa finansowo. Pozdrawiam serdecznie.

Karolina