Temat numeru
 
Zwycięstwa Maryi
Adam Kowalik

Trudno nam, śmiertelnikom, rozeznać zamysły Boga, a nawet odczytać wszystkie ślady Jego działalności w historii. Są jednak takie momenty, że Jego interwencja w dzieje świata jest widoczna gołym okiem. Takimi wydarzeniami są m.in. obrona Jasnej Góry (1655) oraz bitwy: pod Lepanto (1571), Wiedniem (1683) i Warszawą (1920). Co łączy wymienione wydarzenia? Wstawiennictwo Najświętszej Maryi Panny, za której pośrednictwem Pan Bóg rozlał łaski na swój lud.

 

Wystąpienia Marcina Lutra, Zwingliego i Jana Kalwina oraz zwolenników ich heretyckich nauk zniszczyły jedność chrześcijańskiej Europy. Siłę swą błędnowiercy czerpali z poparcia władców świeckich. Dlatego ani Zygmuntowi III Wazie, ani jego synom nie udało się zasiąść na tronie sprotestantyzowanej Szwecji, do czego mieli pełne prawo. Niewiele jednak brakowało, by po koronę Polski sięgnął protestancki król Szwecji Karol X Gustaw.

 

Obrona Jasnej Góry

 

Latem 1655 roku wojska szwedzkie z ogromnym impetem wlały się na teren Rzeczypospolitej. Wydawało się, że nic nie powstrzyma potopu protestanckich wojsk, na których stronę przechodziła masowo szlachta polska, kuszona obietnicą pokoju za cenę zmiany monarchy. Wreszcie z rozkazu szwedzkiego uzurpatora, generał Burchard Müller na czele 3 tys. żołnierzy stanął 18 listopada pod murami klasztoru jasnogórskiego i zażądał otwarcia bram. Przeor Augustyn Kordecki stanowczo odmówił.

 

Po ludzku mogłoby się wydawać, że obrona będzie czysto formalna, gdyż wojskom szwedzkim o. Kordecki mógł przeciwstawić zaledwie 170 żołnierzy oraz 20 szlachciców i 70 zakonników. Jednak paulini posiadali swoją „cudowną broń”, a była nią modlitwa do Gospodyni tego miejsca. Przy wsparciu Matki Bożej, mizerne umocnienia Jasnej Góry, mimo intensywnego ostrzału, stały niewzruszone, a pociski zapalające odbijały się od dachówek lub były unieszkodliwiane przez obrońców. Większe znaczenie dla losów bitwy niż heroiczne trwanie przy armatach i muszkietach miały jednak codzienne procesje z Najświętszym Sakramentem. Wśród Szwedów krążyły opowieści o niezwykłej postaci kobiecej spacerującej po murach oraz mgle, która za jej przyczyną skrywała sylwetkę klasztoru przed oczami szwedzkich artylerzystów. Ostatecznie po 40 dniach oblężenia Szwedzi odstąpili jak niepyszni.


Wkrótce mieszkańcy Rzeczypospolitej, natchnieni przykładem obrońców klasztoru, wystąpili zbrojnie przeciw okupantom i wyparli ich z kraju. Pobożny król Jan Kazimierz, wdzięczny Maryi za cudowną pomoc, ogłosił Ją w katedrze lwowskiej Królową Polski.

 

Bitwa pod Lepanto

 

Fenomenalny sukces I wyprawy krzyżowej, która wyzwoliła Ziemię Świętą spod ucisku muzułmańskiego, został zaprzepaszczony przez pychę władców europejskich i gnuśność szlachty. Co gorsza, podziały między państwami chrześcijańskimi spowodowały, że występujące pod zieloną chorągwią Mahometa imperium osmańskie podbijało kolejne terytoria. W końcu, gdy w 1570 roku Turcja sięgnęła po stanowiący klucz do Europy Cypr, papież św. Pius V postanowił działać i zaczął budować przymierze antytureckie – Świętą Ligę.

 

W jej skład, obok Państwa Kościelnego, weszły: Hiszpania, Wenecja, Genua i Malta. W październiku 1571 roku na spotkanie liczącej około 300 jednostek floty tureckiej wypłynęło ponad dwieście okrętów chrześcijańskich pod dowództwem hiszpańskiego admirała Juana de Austria. Na jednostce, którą płynął głównodowodzący, zawisła podarowana przez Piusa V flaga z wizerunkiem ukrzyżowanego Chrystusa.

 

Do spotkania obu flot doszło 7 października, we wschodniej części Morza Jońskiego, w pobliżu miasta Lepanto. Początkowo marynarze floty katolickiej z zatroskaniem obserwowali kierunek wiatru, który dawał duże zdolności manewrowe okrętom muzułmańskim, utrudniając przy tym żeglugę eskadrom koalicji. W pewnym momencie, jak wspominał kronikarz Boweriusz, na niebie ukazała się postać kobiety. Wzrokiem pełnym łaskawości spoglądała w kierunku okrętów chrześcijańskich. W tym momencie, ku radości katolickich marynarzy, wiatr zmienił kierunek. Niedługo potem floty starły się ze sobą. Zrządzeniem Opatrzności na samym początku bitwy śmierć poniósł dowódca floty tureckiej Ali Pasza.

 

Tymczasem w Rzymie trwały zarządzone przez św. Piusa V publiczne nabożeństwa. W dniu, w którym toczyła się bitwa pod Lepanto, przez miasto przeszła procesja zorganizowana przez Bractwo Różańcowe. Niesiono w niej obraz Matki Bożej Śnieżnej. W intencji zwycięstwa pościli i modlili się na różańcu także katolicy z innych krajów Europy.

 

Wieczorem, gdy bitwa już dogasała, papież przebywał w małej bibliotece w Watykanie. Nagle przerwał rozmowę i zbliżył się do okna. Po chwili odwrócił się i rozpromieniony oznajmił obecnym, że armada katolicka zwyciężyła. Oczami duszy ujrzał bowiem obie walczące floty oraz Maryję, która okryła chrześcijańskie okręty swoim płaszczem. Dwa tygodnie później zjawił się w Rzymie posłaniec z wieścią o triumfie oręża katolickiego, zatopieniu lub zdobyciu dużej ilości okrętów wroga oraz uwolnieniu tysięcy chrześcijańskich galerników. Na pamiątkę cudu pod Lepanto św. Pius V poświęcił dzień 7 października Matce Bożej Zwycięskiej. Dziś nosi ono nazwę Matki Bożej Różańcowej.

 

Wiedeń 1683

 

Mimo ogromnej klęski morskiej Turcja pozostawała nadal mocarstwem. Wiek później udało jej się zagarnąć polskie Podole, a w 1683 roku zagrozić Wiedniowi – siedzibie władcy Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Na pomoc Austrii pospieszyła sprzymierzona z nią Rzeczpospolita. Zmagania z Turcją toczyły się nie tylko w sferze militarnej, ale także duchowej. Król Jan III Sobieski zawierzył kampanię Matce Najświętszej. Zanim wyruszył w pole, odwiedził kilka słynących łaskami sanktuariów.

 

Prosił o wstawiennictwo Czarną Madonnę na Jasnej Górze. W Krakowie odbył pielgrzymkę do siedmiu kościołów, modląc się m.in. przed obrazem Matki Bożej Różańcowej u dominikanów, której Polacy przypisywali pomoc w zwycięstwie pod Chocimem w 1621 roku; wizerunkiem Matki Bożej Bolesnej u ojców franciszkanów oraz w kościele Mariackim przed malowidłem Matki Bożej Loretańskiej. Miasto opuścił 15 sierpnia, w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. W drodze przez Śląsk nawiedził sanktuarium Matki Bożej Piekarskiej.

 

O zwycięstwo błagał Boga cały katolicki świat. Najżarliwiej wznoszono modły w papieskim Rzymie, Pasawie, gdzie przebywał cesarz Leopold Habsburg, i Krakowie, w którym pozostała królowa Marysieńka. Wszędzie odbywały się nabożeństwa i procesje. W Krakowie dzwony wzywały wiernych do modlitwy także w nocy.

 

12 września, kilka godzin przed bitwą pod murami Wiednia, król Sobieski wysłuchał trzech Mszy Świętych. Ostatnią, na wzgórzu Kahlenberg odprawił legat papieski, kapucyn, bł. Marek z Aviano. Służył do niej sam monarcha z synem Jakubem. Wszyscy przyjęli Komunię Świętą.

Mimo przewagi liczebnej Turcy nie dotrzymali pola wojskom chrześcijańskim. Pod uderzeniem noszącej na piersiach wizerunki Niepokalanej husarii, ich szyki pękły. Wkrótce zwycięski wódz Jan III Sobieski mógł przed obrazem Matki Bożej Loretańskiej u wiedeńskich augustianów odśpiewać hymn Te Deum laudamus. W liście wysłanym do papieża zameldował zaś skromie: Przybyłem, zobaczyłem, Bóg zwyciężył. Europa była uratowana!

 

Warszawa 1920

 

Kto wie, czy nie poważniejsze niebezpieczeństwo zawisło nad Polską i Europą w 1920 roku, gdy rewolucyjna Armia Czerwona wyruszyła na zachód.


Towarzysze! Runął Bóg, ten największy ciemiężca proletariatu. Legli nasi wrogowie. (…) Po trupie Polski wiedzie droga do światowej rewolucji – zagrzewał swoich podwładnych do walki dowódca bolszewickiego Frontu Zachodniego gen. Michał Tuchaczewski.

 

Żołnierze polscy, którzy nie tak dawno dumnie kroczyli ulicami Kijowa, teraz wycofywali się pospiesznie. Warszawę opuścili dyplomaci państw zachodnich, przekonani, że lada dzień miasto wpadnie w szpony czerwonych hord. Na miejscu trwał jeszcze nuncjusz apostolski Achilles Ratti.


Ale stolica Polski przygotowywała się do bitwy i modliła się o cud. 8 sierpnia po adoracji Najświętszego Sakramentu ze wszystkich kościołów ruszyły procesje na plac Zamkowy. Tam 100 tys. ludzi modliło się przed relikwiami św. Andrzeja Boboli i bł. Władysława z Gielniowa. Z daleka niósł się odgłos kanonady artyleryjskiej.

 

Na prośbę dowódcy Armii Warszawa generała Józefa Hallera, i z jego udziałem, w kościele Zbawiciela przy ołtarzu Matki Bożej Jasnogórskiej odprawiono nowennę w intencji Ojczyzny dla żołnierzy. Francuski generał Weygand wspominał później, że nigdy nie widział tak żarliwie modlących się ludzi, jak wtedy w stolicy Polski.

 

Tymczasem fala bolszewicka dotarła na przedpola Warszawy. Trwał rozpaczliwy bój pod Radzyminem. W zmaganiach w okolicach Ossowa padł ks. Ignacy Skorupka. W końcu jednak pochód barbarzyńców udało się powstrzymać.

 

16 sierpnia ruszyła ofensywa Piłsudskiego znad Wieprza. Niedoszli podpalacze Europy uciekali teraz tak szybko, że nie mogła ich dogonić polska kawaleria.

 

Do Warszawy zaczęli napływać pierwsi jeńcy bolszewiccy. Wielu z przejęciem opowiadało, jak podczas bitwy nad polskimi pozycjami zobaczyli tajemniczą postać kobiecą z tarczą w ręku. Spływający z jej ramion płaszcz (jak na wizerunku patronki stolicy Matki Bożej Łaskawej) osłaniał niebo nad stolicą. Wychowani w prawosławiu bojcy od razu uświadomili sobie, że to Matka Boża staje w obronie Polaków i rzucili się do ucieczki. To może tłumaczyć zaskakująco szybkie tempo ucieczki wojsk bolszewickich. Tymczasem w kościołach Warszawy brzmiały radosne śpiewy Te Deum laudamus.


Tym razem bestia rewolucji otrzymała bolesny cios, a Polska i Europa dzięki Cudowi nad Wisłą – szansę, by nawrócić się i odbudować cywilizację chrześcijańską. Niestety, nie skorzystały z tej łaski. Dlatego, zgodnie z zapowiedzią Matki Bożej w Fatmie, doszło do kolejnej wojny i okupacji przez Związek Sowiecki połowy Europy…



NAJNOWSZE WYDANIE:
Ty też masz zostać świętym!
W tym numerze pragniemy zastanowić się z jednej strony nad fenomenem śmierci, a z drugiej – nad świętością. Jedno jest pewne, śmierć to dopiero początek nowego Życia. Życia bez końca. Jakie jednak ono będzie, zależy od naszych codziennych wyborów.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Maryja mnie wysłuchała

Pani Stanisława Tracz pochodzi z parafii pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego w Rzeczycy Ziemiańskiej, niedaleko Kraśnika. O swoich początkach w Apostolacie Fatimy mówi tak: – Znalazłam ulotkę w skrzynce pocztowej, zauważyłam że jest na niej wizerunek cudownej Matki Bożej Fatimskiej, przeczytałam i postanowiłam przystąpić do tej duchowej wspólnoty. A było to już prawie 20 lat temu…

 

Panią Stanisławę poznałem w trakcie pielgrzymki Apostolatu do Fatimy w maju tego roku. Jestem bardzo szczęśliwa, że tam byłam i że zwiedziłam tyle sanktuariów. To trzeba przeżyć, bo tego nie da się opisać. Przeżyłam to głęboko i bardzo dziękuje całemu Stowarzyszeniu powiedziała kilka tygodni po powrocie do Polski.


Nasza rozmowa była jednak przede wszystkim okazją do tego, żeby dowiedzieć się, skąd Pani Stanisława wyniosła swoją głęboką wiarę i wyjątkową cześć do Najświętszej Maryi Panny.


Zasługa mamy i babci


Wiarę przekazała mi szczególnie moja mama Stanisława i babcia Wiktoria. Babcia była bardzo skromną kobietą. Pamiętam jak mama wysłała mnie do niej w Wielki Piątek, a babcia powiedziała wtedy do mnie: Dziecko, dzisiaj jest Wielki Piątek, je się tylko chleb i pije się tylko wodę.

Mama nauczyła mnie między innymi, że na święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny święci się ziele, a na zakończenie oktawy po uroczystości Bożego Ciała święci się wianki. To co widziałam u mamy, starałam się naśladować i zachować. W dzień ślubu dostałam od niej obraz Matki Bożej Częstochowskiej.

Uważam, że wszystkie łaski błogosławieństwo i opiekę Maryi dla rodziny i dla siebie otrzymałam dzięki modlitwie za wstawiennictwem Jasnogórskiej Pani. Gdy byłam chora, prosiłam Matkę Najświętszą o zdrowie i zostawałam wysłuchana. To tylko umacniało moją wiarę. Swoimi modlitwami wspomagałam też inne chore osoby z mojej rodziny. A teraz, w każdą sobotę, odmawiam nowennę do Matki Bożej Częstochowskiej, a każdego 13. dnia miesiąca dziękuję Matce Bożej Fatimskiej za zdrowie i opiekę.


Róża Różańcowa


W swojej parafii Pani Stanisława należy do koła różańcowego pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej; niedawno została jego zelatorką. – Do Róży Różańcowej należy 15 kobiet. Trudno o więcej osób, bo młodzi nie bardzo się garną. Staramy się, żeby odmawiany był cały Różaniec włącznie z tajemnicami światła dodanymi przez Jana Pawła II. Zmianki mamy w pierwszą niedzielę miesiąca.


Piękno katolicyzmu ludowego


Doskonałym wyrazem i świadectwem wiary Pani Stanisławy jest pomoc w prowadzeniu modlitwy przy zabytkowej kapliczce i krzyżu, znajdujących się w jej rodzinnej miejscowości. Na nabożeństwa majowe i czerwcowe chodzę pod krzyż i do kapliczki z obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Modlę się tam przeważnie z sąsiadkami i koleżankami. Czasami w środy, z moją siostrą cioteczną Józefą, odmawiamy przy kapliczce nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Pamiętam, że jak byłam dzieckiem, młodą dziewczyną, to w tym miejscu też się modlono. Teraz my staramy się przekazać ten zwyczaj młodszemu pokoleniu.


Na trudne sprawy święta Rita


Oprócz szczególnego nabożeństwa do Matki Bożej Pani Stanisława zwraca się też często do świętej Rity. Koronkę, modlitwy i książkę o św. Ricie otrzymałam ze Stowarzyszenia. Do tej świętej modlę się codziennie, a zwłaszcza 22. dnia każdego miesiąca. Robię też bukiet na jej cześć. Wzięłam również udział w zorganizowanej przez Stowarzyszenie akcji złożenia róż w sanktuarium św. Rity we Włoszech.


Maryja słynąca łaskami


Warto nadmienić, że parafia Pani Stanisławy w Rzeczycy Ziemiańskiej posiada piękny, drewniany i zabytkowy kościół pochodzący z połowy XVIII wieku. Można w nim podziwiać rokokowe rzeźby i malowidła ścienne, ambonę i chrzcielnicę. Najważniejszą ozdobę bogato zdobionego wnętrza świątyni stanowi ołtarz główny z obrazem Matki Bożej Łaskawej.

Oprac. Janusz Komenda

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Od długiego czasu biłam się z myślami, czy podzielić się świadectwem o otrzymanych łaskach w szerokim gronie Czytelników, czy głęboko trzymać to w swoim sercu. Zadaniem każdego katolika jest jednak szerzenie wiary, mówienie o otrzymanych łaskach głośno, zwłaszcza teraz, gdy młodych ludzi w kościołach jest coraz mniej.

Rok 2017 był bardzo trudnym czasem w moim życiu. Od 3 lat byłam młodą mężatką, bardzo chciałam mieć dziecko. Miałam wszystko: dom, pracę, miłość, poukładane życie religijne, bardzo dobre wyniki zdrowotne, a mimo to nie mogłam zajść w ciążę. Dni mijały, a ja zaczęłam popadać w depresję. Małżeństwo bez dziecka wydawało mi się bez przyszłości, coraz częściej dochodziło do kłótni między mną a mężem. Pewnego dnia otrzymałam przesyłkę od Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, w której był różaniec. Moje zdziwienie było ogromne: Skąd? Jak? Za darmo? Dla mnie? Odczytałam to jako wołanie Matki Bożej o modlitwę. Zaczęłam modlić się na tym różańcu, jednak nadal nie mogłam zajść w ciążę, a mój entuzjazm znów opadł. Zaczęły pojawiać się nawet myśli samobójcze…

Pewnego dnia w odwiedziny do moich teściów przyjechał znajomy ksiądz. Porozmawiałam z nim, a on wręczył mi modlitwę, którą wziął ze sobą niby przypadkiem. Był to „Akt oddania się przeciwko niepokojom i zmartwieniom”. Od pierwszego przeczytania poczułam w sobie spokój, którego nie miałam od 2 lat. Odmawiałam ten akt codziennie i modliłam się na różańcu. Uwierzyłam, że Bóg da mi dziecko, potrzeba tylko cierpliwości i wytrwania. Po kilku miesiącach miałam bardzo realny sen, obudziłam się cała zapłakana z radości. We śnie towarzyszyła mi ogromna jasność i usłyszałam piękny głos: „Będziesz miała dziecko”. W rocznicę ślubu zaszłam w ciążę, a dziś mam już dwie córki.

Teraz Matka Boża i słowa „Jezu, Ty się tym zajmij” pomagają mojej drugiej córce w walce o zdrowie, gdyż urodziła się z wadą serca. Na dziś rokowania są dobre. Polecam odmawianie tej pięknej modlitwy każdemu, kto ma problemy życiowe. W życiu bywa ciężko, jednak z Bożą pomocą łatwiej jest przez to przejść, czego i ja jestem przykładem.

Anna

 

 

Szczęść Boże!

Serdecznie dziękuję za przesłanie obrazu Matki Bożej Ostrobramskiej. Jest on dla mnie bardzo ważny! Wiele modliłam się przed tym obrazem w Klinice Akademii Medycznej we Wrocławiu, kiedy mój mąż był po wypadku. Miał 1 procent szans na przeżycie. Najpierw była trudna operacja, potem długa rehabilitacja. Dzisiaj mąż jest całkowicie sprawny. Dziękuję za tę łaskę! Pozdrawiam Was serdecznie.

Blandyna z Dolnośląskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Dziękuję za przesłanie mi „Przymierza z Maryją” wraz ze smutnym listem… W liście pisze Pan Prezes o odległym miejscu w Iraku, gdzie znajduje się katolicka świątynia, w której to podczas niedzielnej Mszy Świętej dochodzi do zamachu. Terroryści z Państwa Islamskiego strzelają do bezbronnych ludzi, są zabici i ranni.

Panie Prezesie, ta porażająca scena jest nie do przyjęcia i w głowie się nie mieści. Możemy sobie wyobrazić, jakby to się wydarzyło w Polsce, choć już słyszymy o profanacjach i zakłóceniach Mszy Świętych, pobiciach księży. W naszych czasach nie słyszało się o napadach czy profanacjach. My, Apostołowie Fatimy, nie możemy jednak ograniczać się do emocji. Kiedy widzimy takie zło na świecie, musimy odpowiedzieć sobie, co teraz możemy zrobić, aby to zmienić? Aby z Bożą pomocą to zło zmienić w duchowe dobro dla siebie i bliźnich. Jak wiemy, wielu świętych naszych patronów to też byli męczennicy za wiarę katolicką. W naszym 130. numerze „Przymierza z Maryją” głównym tematem jest męczeństwo i prześladowania chrześcijan. Zyskaliśmy więc rzetelną wiedzę na temat współczesnych prześladowań.

Pisze Pan Prezes, że musimy wysłać „Przymierze…” do 202000 osób i musimy zebrać 670 000 zł. Ta kwota nie jest jeszcze taka duża. Zbieraliśmy większą i daliśmy radę, to teraz razem też damy radę. Martwi mnie jednak, że coraz rzadziej docieramy do naszych bliźnich. Co się z nimi dzieje? Czy nie chcą współpracować z naszym Stowarzyszeniem?

Dobrze jest sobie uświadomić, że mój datek pieniężny w żaden sposób nie równa się z ofiarą życia, którą składają codziennie nasi prześladowani bracia i siostry w różnych częściach świata…

Ewa z Olkusza

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Szanowni Państwo, bardzo szczytny cel akcji, związanej z szerzeniem kultu Matki Bożej Miłosierdzia moim skromnym zdaniem zasługuje na to, aby ją wspierać. Odmówiłem modlitwę błagalną do Matki Miłosierdzia, jest piękna, bardzo Wam za nią dziękuję.

Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłbym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję raz jeszcze, że jesteście i działacie tak prężnie.

Wojciech z Rodziną z Buska-Zdroju



Szczęść Boże!

Dziękuję Panu Bogu i Matce Bożej Fatimskiej, że jesteście i czynicie piękne dzieła na chwałę Bożą i rozpowszechniacie kult Fatimskiej Pani. Wszystko, co robi Stowarzyszenie, jest według mnie zawsze aktualne i ma głębokie znaczenie dla nas, katolików. To dla mnie zaszczyt być Apostołem Fatimy i wierzę, że to dzieło Matki Bożej. Módlmy się za siebie wzajemnie i nie ustawajmy w szerzeniu kultu Maryjnego!

Iwona z Wielunia

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Droga Redakcjo, skończyły się już na szczęście obostrzenia związane z koronawirusem, a niestety w naszych świątyniach Komunia Święta nadal jest rozdawana na rękę. W związku z tym warto propagować szczególnie 111. numer „Przymierza z Maryją” z roku 2020, w którym znajduje się artykuł „Komunia Święta na rękę. Czy to się godzi?”, który bardzo poważnie traktuje tę kwestię. Przy okazji pragnę podziękować Państwu za Waszą działalność. Ona wniosła wiele dobra do mojego życia i przyczyniła się do pogłębienia mojej wiary. Dziękuję za przesyłanie „Przymierza…”, mimo że nie zawsze mam możliwość wsparcia Państwa finansowo. Pozdrawiam serdecznie.

Karolina