Temat numeru
 
Złota nić Wiary Chrystusowej na ziemiach polskich
Arkadiusz Stelmach

Chrzest Mieszka I w 966 roku jest nie tylko momentem wszczepienia władcy i jego poddanych w Kościół katolicki, ale także początkiem historii narodu i państwa polskiego. Powstanie i trwanie Polski jest ściśle związane z jej chrystianizacją. Od daty Chrztu rozwijana jest piękna i delikatna złota nić świętości i wszystkiego, co najpiękniejsze w naszych ponad 1000-letnich dziejach. Ta nić bywała często nadwyrężana i brukana przez rozmaite odstępstwa i niewierności synów Narodu Polskiego. Jednak jak dotąd – co jest zachwycającym faktem – nie przerwała się ostatecznie, i ufamy, że dzięki łasce Bożej zostanie przekazana następnym pokoleniom Polaków.

1050-letnia historia chrześcijańskiej Polski jest tak bogata, że można by pisać na jej temat opasłe tomy. Tyle pokoleń, świętych i błogosławionych, rozmaitych wydarzeń… W artykule tym spróbujmy dotknąć jedynie kilku najbardziej znamiennych spraw, które pomogą nam w tych rocznicowych rozważaniach.


Przybywam do Was z ziemi Polan

Wręcz fascynujące jest to, że pierwsza znana nam wzmianka pisana o Polsce pojawia się w roku 1000, a więc krótko po naszym Chrzcie. Jej autorem jest św. Brunon z Kwerfurtu (Niemiec), który w „Żywocie św. Wojciecha” przytoczył słowa św. Wojciecha wypowiedziane do Prusów. Pokazują one misję, jaką Polska dostała od Boga:
Przybywam do Was z ziemi Polan (Terra Polonorum), rządzonej przez księcia Bolesława, by nieść wam światło Wiary prawdziwej.

 

Na powyższe zdanie, które wypowiedział jeden z głównych patronów Polski, zwrócił uwagę w swoich publikacjach krakowski historyk, prof. Andrzej Nowak z Uniwersytetu Jagiellońskiego.


Czyż wierzący nie dostrzeże w tym ręki Bożej Opatrzności? Czyż Polak, katolik roku 2016 nie przyzna, że zdanie to okazało się też swoistym proroctwem? Tak, proroctwem! Bowiem 1016 lat po napisaniu tego zdania Polska nadal istnieje i to jako naród katolicki (mimo tylu dziejowych tragedii i całego kryzysu religijnego, moralnego i tożsamościowego). Jest także podporą i obrońcą doktryny katolickiej!


Zauważmy, że to nasze istnienie jest zdumiewające, biorąc pod uwagę losy innych ludów słowiańskich, Prusów, a nawet Rusi Kijowskiej, która najpierw odpadła od Kościoła Powszechnego, a później została zdobyta przez Moskwę. Zaś Terra Polonorum jest. Jest ziemia polska i są Polacy!

Wiary nam katolickiej ta Korona dochowała i obroniła

Jeśli jako katolicy wierzymy, że nic nie dzieje się bez dopustu Opatrzności, i że Bóg ma wobec człowieka plan, którym jest dzieło zbawienia, to z tej perspektywy niepodobna dojść do innego wniosku, niż takiego, że jako Polska istniejemy, bo taka jest Jego, Boga święta wola. I nawet jeśli Bóg karze nas za odstępstwa i za grzechy, jak to czynił np. z Narodem Wybranym w Starym Testamencie, dostrzegamy w tym Jego Miłosierdzie i Jego Bożą pedagogikę, do której przykładu tak często sięgał wielki Sługa Boży, ks. Piotr Skarga.


Kazaniach Sejmowych ks. Skarga z wielką miłością pisał o naszej Ojczyźnie, a zadziwiające jest to, że po 400 latach, możemy te słowa odnieść także do siebie:
Wiary nam katolickiej ta Korona dochowała i obroniła. Ona wam wiary świętej katolickiej, przez którą do wiecznej ojczyzny przychodzicie, dochowała; i Chrystusa, zbawienie wasze, i jego Ewangeliją przyniosła. Ona jej od fałszywych nauk i jadów heretyckich obroniła. Ona Husa przed stem kiladziesiąt lat swymi kaptury i konfederacyjami i jego przeklęte kacerstwo odpłoszyła. Do tego czasu kapłany wam i biskupy, i duchowne pasterze wasze daje, przy których przystęp do łaski Bożej i obrony od wszytkich nieprzyjaciół macie. Ona wszczepiła tu ołtarz służby Bożej i ofiar przedziwnych, z których wam ubłaganie Boskie zawżdy płynie. Ona się i dzisiejszych złych wieków srogim heretykom odejmuje i wilki te jadowite, jako może, od was odgania.
Inne narody nie mają tak szczęśliwej ojczyzny. I stara się, abyście nie byli bez kapłana, bez ołtarza, bez nauki, i zatem bez Boga, jako się to innym narodom przydało, którzy tak dobrej i czujnej matki nie mieli. Jakoż jej miłować nie macie?

Warto pomyśleć, kim byśmy byli bez Kościoła, bez łaski Bożej, bez zbawiennej nauki katolickiej, która tak bardzo kształtowała nasz obyczaj, że z pogańskich plemion przekształciła nas w Naród tylu Świętych i Błogosławionych?


Matka Boża wielkie rzeczy dla Polaków zamierza

Wiele jest dowodów na szczególną więź naszego Narodu z Panem Jezusem i Jego Matką. Wystarczy wspomnieć choćby postać wielkiej mistyczki XX wieku, św. Siostry Faustyny Kowalskiej.


Mniej znany jest może inny fakt, potwierdzający tę silną więź Polaków ze Zbawicielem i Maryją.


Na 4 lata przed śmiercią Sługi Bożego, ks. Piotra Skargi, w klasztorze jezuitów Gesu Nuovo w Neapolu, w wigilię Wniebowzięcia, 14 sierpnia 1608 roku, zatopiony w modlitwie współbrat Skargi, o. Juliusz Mancinelli ujrzał Matkę Bożą. U stóp Maryi klęczał jego współbrat z nowicjatu, św. Stanisław Kostka, bowiem była to także czterdziesta rocznica śmierci tegoż świętego. Widząc to, o. Mancinelli zawołał: Królowo Wniebowzięta, módl się za nami, na co Matka Boża wypowiedziała zdumiewające słowa: Dlaczego nie nazywasz mnie Królową Polski? Ja to królestwo bardzo umiłowałam i wielkie rzeczy dla niego zamierzam, ponieważ osobliwą miłością do Mnie płoną jego synowie. Po tych słowach ojciec Juliusz krzyknął: Królowo Polski Wniebowzięta, módl się za Polskę! Wówczas Maryja miłosiernie spojrzała na klęczącego przed Nią Stanisława Kostkę, potem na o. Mancinellego i powiedziała: Jemu tę łaskę dzisiejszą zawdzięczasz, mój Juliuszu. Niezwykła radość napełniła serce zakonnika po tym widzeniu. Od tej chwili modlił się: Królowo Polski, módl się za nami i wielokrotnie powtarzał: Matka Boża wielkie rzeczy dla Polaków zamierza.

To właśnie zdarzenie i późniejsze zaangażowanie o. Mancinellego jest początkiem uznania Najświętszej Maryi Panny Królową Polski, czego dokonał król Jan Kazimierz we Lwowie 1 kwietnia 1656 roku.


Warto uświadomić sobie fakt, że to nie my, Polacy, ale to Ona, Maryja, najpierw wybrała nas i chce być naszą Królową!


Mimo niewierności, jesteśmy Narodem Katolickim

Wiek XIX, czas rozbiorów i powstań, dostarczył nam wielu przykładów, jak mocne pozostało katolickie serce Polski, choć jej widzialny, polityczny byt nie istniał. Wielkie odrodzenie kulturalne, ekonomiczne i religijne przygotowało nas do wejścia w jeszcze trudniejszy wiek XX.

Stamtąd wyrasta żywa religijność, której wyrazem są męczennicy narodowego socjalizmu i komunizmu, jak św. Maksymilian Kolbe i bł. Jerzy Popiełuszko.

Chrzest i Wiarę, które otrzymaliśmy 1050 lat temu, jak dotąd przechowaliśmy jako Naród, mimo skrajnie niesprzyjających warunków. By tę Wiarę utrzymać, nasi ojcowie ponosili niewyobrażalne dla nas ofiary.


Od niemal początku istnienia Polski obok nas działy się rzeczy, które na trwałe wstrząsnęły światem chrześcijańskim. Schizma Wschodnia odgrodziła nas od Wschodu Europy i przyczyniła się do narastającej i po dziś dzień trwającej niechęci, a nawet wrogości, której wyrazem jest męczeńska śmierć św. Jozafata Kuncewicza czy choćby męczeństwo św. Andrzeja Boboli – autora tekstu Ślubów Lwowskich.


Inna tragedia – protestantyzm, który oderwał od katolicyzmu całe narody – oddzielił nas murem wrogości od krajów zachodniej i północnej Europy. Wszystkie prądy antykatolickie czy później antychrześcijańskie uderzały także w nas.


Błędy zakorzeniały się także wśród naszych rodaków. Polacy angażowali się w husytyzm, w herezję protestancką, w ideologię oświecenia, poszli za Napoleonem rozpowszechniającym idee Rewolucji Francuskiej, zaangażowali się w ruch rewolucyjny XIX i XX wieku. Jednak – i to jest wielce zdumiewające – mimo wszystkich tych niewierności i zdrad, naród, kraj (inaczej niż w przypadku innych narodów) pozostawał i pozostaje – choć niezwykle okaleczony – Narodem Katolickim.


Dobrze będzie przywołać tutaj tylko następujące liczby: Obecnie w 97 krajach na całym świecie pracuje aż 2170 polskich misjonarzy!

Jeśli coś trwa ponad 1000 lat, musi być sprawdzone i mocne. Rzeczywiście, tożsamość zbudowana na prawdziwej wierze to skarb, siła, to źródło wielkości, do jakiej wzywa nas sam Zbawiciel: Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski (Mt 5,48).


Polska zawsze wierna!

Weszliśmy w rok 2016, rok 1050-lecia Chrztu Polski. Jesteśmy w apogeum zmagań pomiędzy Kościołem i anty‑kościołem, pomiędzy szatańską Rewolucją zmierzająca do otwartego kultu szatana oraz Kontrrewolucją, która pod sztandarem Chrystusa i Maryi broni resztek Cywilizacji Chrześcijańskiej. Żyjemy w świecie, w którym neomarksiści budują utopię wielokulturowości, organizując gigantyczny napływ imigrantów kulturowo i tożsamościowo odmiennych od Europy i innych krajów cywilizacji zachodniej (USA, Australia, Brazylia etc.). Przeciw nam skierowane są gigantyczne i potężne struktury miażdżące tożsamość jak np. Unia Europejska, Rada Europy itd.


Dzięki Bożej Opatrzności „Terra Polonorum” trwa, by z niej nieść innym światło Wiary prawdziwej, jak powiedział św. Wojciech w X wieku do pogańskich Prusów. Istnieje, by z niej wychodziła iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście Pana Jezusa.


Znamienne, jaką Polska jest przeszkodą dla wielkich antychrześcijańskich potęg, które mają swe wpływy nawet w niektórych kręgach kościelnych. Objawia się to również w tych dniach, kiedy to na ubiegłorocznym Synodzie biskupów to właśnie hierarchowie polscy wraz z garstką nielicznych biskupów, głównie z Afryki i Wschodu, bronili wielkiej prawdy Chrystusowej o małżeństwie, o rodzinie, o płciowości, o grzechu i sakramentach, czyli bronili Świętej Wiary w jej istotnych punktach, bronili człowieka w jego esencjonalnym, bytowym wymiarze bycia mężczyzną i kobietą.

Na koniec warto przywołać słowa Prymasa Hlonda:
Polska nie zwycięży bronią, ale modlitwą, pokutą i wielką miłością bliźniego, i Różańcem; Polska ma stanąć na czele Maryjnego zjednoczenia narodów; Zachód oczyszczając się ze zgnilizny, z podziwem na nas patrzeć będzie; Trzeba ufać i modlić się; Jedyna broń, której używając Polska odniesie zwycięstwo – to Różaniec. On tylko uratuje Polskę od tych strasznych chwil, jakimi może narody będą karane za swą niewierność względem Boga; Polska będzie pierwsza, która dozna opieki Matki Bożej; Maryja obroni świat od zagłady zupełnej; Polska nie opuści sztandaru Królowej Nieba; Całym sercem wszyscy niech się zwracają z prośbą do Matki Najświętszej o pomoc i opiekę pod Jej płaszczem; Nastąpi wielki triumf Serca Matki Bożej, po którym dopiero zakróluje Zbawiciel nad światem przez Polskę.

My, Polacy, potrzebujemy Boga i Jego Kościoła katolickiego, ale historia, zarówno ta sprzed 1050 lat, jak i ta dziejąca się na naszych oczach pokazuje, że Kościół potrzebował, potrzebuje i będzie potrzebował Polski. Tej Polski, której tożsamość wyraża tytuł Polonia semper fidelis! Polska zawsze wierna! Jeśli uratujemy taką Polskę, to i ona, być może, będzie mieć ten przywilej i honor, by jako narzędzie w Bożym ręku obronić Kościół.



NAJNOWSZE WYDANIE:
Wzór męża i ojca
Wielu z nas ma wielkie nabożeństwo do świętego Józefa. Prosimy go o pomoc między innymi w problemach rodzinnych czy w sytuacjach trudnych. Dlaczego tak się dzieje? Nie mamy przecież o nim większej wiedzy, bo i Ewangelie poświęciły mu niewiele miejsca.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Opatrzność Boża czuwa nade mną

– Jestem sympatykiem Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi od wielu lat. Podoba mi się to, że bronicie fundamentalnej, a nie liberalnej wiary katolickiej oraz poruszacie temat prześladowań i działań przeciw naszemu Kościołowi. Martwię się tym chaosem, który jest obecnie w Kościele – mówi Pan Józef Łazaj należący do Apostolatu Fatimy od 2019 roku. W tym numerze naszego pisma prezentujemy jego świadectwo.

 

W tym roku będę obchodził z żoną 58. rocznicę ślubu i sam skończę 80 lat. Mamy dwójkę dzieci, oboje dali nam pięcioro wnuków i troje prawnuków. Wielokrotnie w swoim życiu doświadczyłem działania Opatrzności Bożej, której każdego dnia się powierzam i która nade mną czuwa, o czym jestem głęboko przekonany. Żeby nie być gołosłownym Pan Józef opowiada jedną z historii, która zdarzyła się, zanim przeszedł na emeryturę.

Świadectwo


W zakładzie pracy mieliśmy pasiekę. Pewnej czerwcowej niedzieli jechałem drogą leśną z Żyglinka do Nakła Śląskiego, przez Świerklaniec, by skontrolować lot pszczół. Żadnego ruchu na drodze, słońce świeciło wprost w oczy. Na liczniku skromne 120 km/h. W pewnym momencie, zupełnie nieoczekiwanie, w odległości około 10–15 metrów przed sobą zauważyłem przechodzącego, w poprzek drogi, łosia. Na hamowanie nie było już czasu, krzyknąłem tylko: „Jezu” i gwałtownie skręciłem w prawo, chcąc rowem ominąć potężne zwierzę. Nie potrafię odpowiedzieć, jak to się stało. Droga stosunkowo wąska, pobocza prawie nie było, a ja wyjechałem na drogę bez wstrząsu, bez uszkodzeń. Zatrzymałem się po kilkudziesięciu metrach. Cały trzęsący się z wrażenia, spojrzałem do tyłu – przez drogę przechodził drugi łoś. Gdy wracałem, oglądałem to miejsce. Nie mogłem uwierzyć, pobocze bardzo wąskie z wyrwami, wkopany kamienny słupek. Jakim cudem wyszedłem z tego cało, nie wiem. Mogłem tylko przypuszczać, że mój krzyk o pomoc został wysłuchany. Ten przypadek na wiele lat pozbawił mnie poczucia bezpieczeństwa przy jeździe przez las.

Rodzina szkołą życia i wiary


Urodziłem się w Woźnikach Śląskich. Pochodzę z wielodzietnej rodziny robotniczej. To była rodzina zwarta i kochająca się. Panowała w niej dyscyplina, której dziś w rodzinach brakuje. Ojciec pracował jako robotnik leśny, a pomagali mu najstarsi moi bracia. Mieliśmy też małe gospodarstwo. Kiedy ojciec wstawał o brzasku i szedł kosić łąkę, to ja szedłem później z młodszą siostrą Ireną tę trawę rozrzucać i suszyć, a kiedy on, spracowany po całym dniu, wieczorem, klękał przy łóżku, to dla mnie był to autorytet i widok, którego nigdy nie zapomnę. Wszyscy pracowali ciężko i choć przy pracy niewiele mówiło się o Bogu, to ten Bóg był zawsze blisko. Dla wszystkich było oczywiste, że w niedzielę idzie się do kościoła. Wiara nie podlegała żadnym wątpliwościom.

Szykany za sprzeciw


Skończyłem szkołę podstawową w miejscowości Dyrdy, liceum ogólnokształcące w Tarnowskich Górach, a 2-letnie technikum górnicze w Chorzowie-Batorym. Gdy w 1965 roku biskupi polscy napisali słynny list do biskupów niemieckich, komuniści organizowali masówki, podczas których krzyczano: „Jakim prawem przebaczają?”. Ja się odezwałem, broniąc polskich hierarchów; z tego powodu byłem gnębiony i nawet chciano mnie wyrzucić ze szkoły, ale wszystko skończyło się dobrze: zdobyłem tytuł technika-górnika i rozpocząłem pracę w odkrywkowej kopalni dolomitu i w tej branży, na wielu stanowiskach, przepracowałem aż do emerytury.

Wiary trzeba bronić!


Już w okresie komuny miałem świadomość, że naszej wiary trzeba bronić i z takim nastawieniem żyję cały czas, bo wciąż widzę, że jest ona atakowana przez system, później przez liberalizm. Po przejściu na emeryturę czytałem bardzo dużo książek katolickich i zgromadziłem bardzo bogatą bibliotekę religijną, w której największym skarbem jest mistyczne, cudowne dzieło Marii Valtorty, pt. Poemat Boga-Człowieka. Dzięki temu moja wiedza i świadomość religijna bardzo mocno się rozwijały.


Na Facebooku toczę na temat wiary zacięte dyskusje, w których wykorzystuję wiedzę zdobytą m.in. dzięki artykułom publikowanym w „Przymierzu z Maryją”. Prowadzę bloga, (myslebowierze.pl), gdzie publikuję artykuły poświęcone obronie wiary. Co istotne, na blogu tematy te są trwałe i dostępne, a na Facebooku są usuwane i znikają. Cieszę się z tego, co robię, i jestem przekonany, że są to działania niezbędne i konieczne, bo jeśli nie będziemy bronić naszej wiary, to jej przeciwnicy zapędzą nas do katakumb lub uznają, że jest to tylko nasza prywatna sprawa i wtedy nie będziemy mogli się w ogóle odzywać.

Moja książka


Zdecydowałem się nawet napisać książkę w obronie wiary, w której starałem się zestawić wszystkie elementy świata, które noszą znamiona cudów lub są cudami. Książka nosi tytuł Dlaczego? i jest opatrzona mottem: Dlaczego ludzie żyją dzisiaj tak, jakby Boga wcale nie było? Wydałem tę książkę za własne pieniądze, a cały nakład w większości rozdałem.


Oprac. JK

 


Listy od Przyjaciół
 

Szczęść Boże!

Jestem bardzo wdzięczna Redakcji za tak piękną pracę. 25-lecie istnienia Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi to dowód na to, że potrzebna jest taka działalność tysiącom polskich rodzin, jak również nam wszystkim. To pobudza serce i otwiera umysł na wiarę katolicką. Jeszcze raz serdecznie dziękuję za wyróżnienie w postaci pamiątkowego dyplomu i modlitwy Sługi Bożego Ks. Piotra Skargi.

Anna z Ostrowca Świętokrzyskiego

 

Szanowni Państwo!

Od dawna otrzymuję od Państwa „Przymierze z Maryją”. Na mojej ścianie też co roku wisi piękny kalendarz z Matką Bożą. Jakiś czas temu hojnie wspierałem Państwa działalność. Od tego czasu zdążyłem się ożenić, mam dwójkę wspaniałych dzieci. Razem z żoną wychowujemy je w duchu katolickim. Od czasu, gdy wspierałem Państwa moja sytuacja ekonomiczna nieco się pogorszyła, już nie jestem kawalerem, który swobodnie może dysponować swoimi zasobami. Może jednak wkrótce będę mógł wesprzeć Państwa działalność jakąś kwotą, bo uważam, że jest ona szlachetna i ważna.

Paweł


Szanowny Panie Prezesie!

Na wstępie pragnę Pana przeprosić za wieloletnie milczenie. Mimo braku reakcji z mojej strony, przysyłał mi Pan każdego roku kalendarz. Chociaż na to nie zasługiwałam, bardzo sobie to cenię. Kalendarze przypominają mi o każdym święcie kościelnym. Myślę, że miała w tym udział Fatimska Pani, której kapliczką obok naszego kościoła przez kilkanaście lat się opiekowałam. Od dwudziestu dwóch lat jestem na emeryturze, a głównym moim zajęciem są obecnie wizyty u lekarzy, w aptekach, na badaniach, no i oczywiście prace domowe. Kończąc, serdecznie Pana pozdrawiam, życzę wielu wspaniałych Przyjaciół, a przede wszystkim, aby Matka Najświętsza wspierała wszystkie inicjatywy podejmowane przez Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi.

Maria z Lubelskiego

 

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję za kolejną kampanię, od której zależy los i przyszłość naszej katolickiej Polski. Tak wielu Polaków zmieniło życie i poglądy po pandemii. Od nas, Apostołów, wymaga się budzenia sumień naszych rodaków, żeby nie odeszli od chrześcijańskich korzeni. Bóg zapłać za tak cudowne Wasze dzieło. Niech Wam Bóg błogosławi!

Anna z Małopolski

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Szanowny Panie Prezesie! Serdecznie dziękuję za dotychczasową korespondencję, która służy Czytelnikom w dziele popularyzacji Orędzia naszej Fatimskiej Pani, rozpala ogień patriotycznej miłości do naszej ukochanej Ojczyzny i podejmuje jakże niezbędną dla nas troskę o rozwój cywilizacji łacińskiej, a przede wszystkim jej trwanie w Europie i na świecie. Jestem Panu i Stowarzyszeniu, któremu Pan przewodzi, szczerze i serdecznie wdzięczny i mniemam, że tak czyni wielu Księży i Rodaków w Polsce i na emigracji. Niech te Wasze starania i trud wokół tej sprawy oraz tych tematów wynagrodzi Boża Opatrzność. Za przesłane egzemplarze „Przymierza z Maryją” serdecznie dziękuję. Staram się rozprowadzić je wśród moich najlepszych znajomych i przyjaciół.

Ks. Kazimierz

 

Szczęść Boże!

Dziękuję bardzo za piękny kalendarz „366 dni z Maryją” na 2024 rok, który poświęcony jest szkaplerzowi świętemu. Kalendarz jest bardzo ciekawy i pięknie wydany. Nie o wszystkich przedstawionych szkaplerzach wiedziałam, ale też nie wszystkie można przedstawić w kalendarzu ze względu na objętość. Tak samo jak Pana pragnieniem, tak również i moim jest, aby ten kalendarz trafił do jak największej liczby osób. Pozdrawiam serdecznie.

Lucyna z Bydgoszczy

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Na początku dziękuję serdecznie za przesłany kalendarz „366 dni z Maryją” na rok 2024. Dziękuję też za grudniowe „Przymierze z Maryją”. Dostałam również 4. numer „Apostoła Fatimy”. Przeczytałam list od Pana Prezesa i świadectwa ludzi, którzy są Apostołami Fatimy. Proponuje Pan, abym opowiedziała swoją historię. Moja historia nie jest niestety chwalebna. Żyłam bardzo daleko od Boga i Kościoła świętego. W zasadzie to nie było życie. Moja mama, bardzo pobożna niewiasta, modliła się za mnie, również kapłani modlili się za mnie. Kiedyś, gdy leżałam i czułam od nóg drętwienie, poczułam trzy pocałunki tak gorące i pełne miłości, że zapragnęłam żyć. Mama była przy mnie, wyciągnęłam ręce do niej i pomogła mi wstać. Teraz sama jestem mamą i wiem, co czuła moja, kiedy żyłam daleko od Boga…

Anna


Szczęść Boże!

Dziękuję za wielkie zaangażowanie i tak wspaniałe dzieło, jakie tworzycie. Dziękuję też za list, „Przymierze z Maryją” i drugi kalendarz z Maryją. W świątecznym „Przymierzu…” opisaliście różne ciekawe tematy związane z Bożym Narodzeniem np. jak godnie przeżyć Wigilię i narodziny Chrystusa. Dziękuję jeszcze za dwa wspaniałe upominki: szopkę bożonarodzeniową i kartę z modlitwą o triumf wiary katolickiej. Nie możemy ani na moment przestać działać na rzecz obrony wiary. Ja w miarę swoich możliwości finansowych, jak do tej pory, gdy zdrowie pozwoli, będę nadal wspierać Was swoim „groszem”… W modlitwach często polecam Bogu i Matce Najświętszej całe Stowarzyszenie. Szczęść Wam Boże na dalsze lata!

Z Panem Bogiem

Stefania z Płocka

 

Szanowni Państwo!

Mozambik jest jednym z najbiedniejszych państw świata i wszelka pomoc materialna, a nade wszystko duchowa, jest nieodzowna. Wsparcie Stowarzyszenia dla tych społeczności jest wielką radością, gdyż mogą z nadzieją budować swoją przyszłość i wieczność! Szczęść Wam Boże!

Marek z Lublina