O córki moje, nie pragnijmy dla siebie wczasów i wygód!… Chwalmy Boga i usiłujmy czynić pokutę, póki żyjemy. O jakże słodka będzie śmierć dla tego, kto za życia pokutą złagodził wszystkie grzechy swoje i nie będzie musiał iść do czyśćca! Jeszcze za życia będzie mu dane zakosztować rozkoszy i chwały niebieskiej w duszy wolnej od wszelkiego strachu i w niewzruszonym pokoju utwierdzonej – tak pisała do swoich duchowych córek św. Teresa od Jezusa, Doktor Kościoła.
W tym kontekście może się nasunąć pytanie, czy to, co piszą święci do osób zakonnych, w jakiś sposób odnosi się do ludzi świeckich? Odpowiedź brzmi: Tak! Każdy z nas – kapłan, zakonnik, mąż, żona, osoba stanu wolnego – musi wypełniać wszystkie przykazania i starać się osiągnąć w pełni chrześcijański ideał doskonałości. Nie inaczej jest z pokutą. Każdy z nas, niezależnie od swojego stanu, jest do niej wezwany.
Pokuta miła Bogu
Przypomnijmy więc sobie, czym jest pokuta. Dlaczego jest miła Bogu i dlaczego jest pożyteczna dla nas? Jak wielka jest potrzeba i wartość pokuty zbiorowej, a więc narodowej, pokuty za Ojczyznę, za dusze w czyśćcu cierpiące, pokuty za bliźnich błądzących?
Znaczenie słowa pokuta wywodzi się od łacińskiego terminu poenitentia i greckiego metanoia co właściwie oznacza postawę wyrażającą żal za popełnione grzechy, skruchę i pragnienie zadośćuczynienia oraz nawrócenie i dążenie do jedności z Bogiem i Kościołem Świętym. Pokuta może się wyrażać w różnorakich formach. Może być postawą zewnętrzną lub wewnętrzną.
Stary Testament posiadał liczne praktyki pokutne, takie jak: posypywanie głów popiołem, post, jałmużna. Prorocy nawoływali nie tyle do czynów zewnętrznych, co raczej do pokuty płynącej z ludzkiego wnętrza. Prorok Izajasz wzywa w takich słowach do zmiany postępowania: Przestańcie czynić zło! Zaprawiajcie się w dobrem. Troszczcie się o sprawiedliwość, wspomagajcie uciśnionego, oddajcie słuszność sierocie, w obronie wdowy stawajcie (Iz 1,17).
Przemiana wewnętrzna
Sam nasz Pan Jezus Chrystus bardziej niż do pokutnych czynów zewnętrznych, wzywa do głębokiej przemiany, radykalnego nawrócenia i wiary w Ewangelię. Chrystus potępia obłudne praktyki faryzeuszy, którzy czynili wiele zewnętrznych gestów pokuty, ale gubili gdzieś istotę nawrócenia, czyli przemianę życia.
Widzimy więc wyraźnie, że słowo pokuta ma sens o wiele szerszy, bo chodzi tutaj o przemianę w człowieku. Człowiek z osoby grzesznej ma stać się człowiekiem Bożym, który chętnie współpracuje z łaską Boga. W tym sensie pokutą będzie każdy świadomy dobry czyn. Każdy czyn życzliwości i uczciwości, staranne wypełnianie swoich obowiązków, dawanie świadectwa prawdzie i dobru. Pokuta nie jest więc rzeczą łatwą, ponieważ często będzie wymagała od nas rezygnacji z dobra mniejszego, aby uzyskać dobro większe. A to wszystko będzie wymagało od nas wysiłku, ofiary, a nade wszystko zmiany sposobu naszego myślenia. Tylko wtedy, gdy zaczną obumierać w nas grzechy i wady, będziemy wzrastać w łasce i duchu przemiany.
Daj, a otrzymasz
Wszystko to, co znajduje się w Piśmie Świętym i dotyczy pokuty, jest zawsze aktualne. Kościół jako nasza Najlepsza Matka, dostosowuje w zależności od sytuacji różne aspekty pokuty do konkretnych ludzi i czasów, w których żyją. Z pokutą w sposób nierozerwalny wiąże się modlitwa, zarówno ta osobista, jak i ta, dzięki której wypraszamy łaskę dla innych. Nieodłącznym elementem pokuty jest osobiste umartwienie i ofiara. One to umacniają nas wewnętrznie w walce z naszymi grzesznymi pożądliwościami, ze złym duchem, ale nade wszystko są niezrównanym środkiem, który wysługuje zbawienie naszych braci i sióstr. Nie bez przyczyny należymy do tego samego Mistycznego Ciała i naszym przywilejem jest przyjmowanie pomocy od innych, a naszym obowiązkiem – udzielanie jej potrzebującym. To właśnie jest duchowy skarbiec, do którego sami możemy dokładać nasze modlitwy i czyny miłości, pokuty, umartwienia, dzięki którym karmimy tych, którzy tego potrzebują, a sami korzystamy w sposób mistyczny wtedy, gdy jest nam to niezbędne. Jeśli więc chcemy doświadczyć łaski, o którą prosimy, sami musimy ją wpierw praktykować. Nie zrozumie znaczenia postu i pokuty ten, kto nie pości i nie pokutuje. Zatem niech ten, który szuka życzliwości, sam ją wpierw praktykuje, a każdy kto pragnie otrzymać, niech sam ofiaruje.
Ze wszystkiego czyńcie ofiarę…
Zewnętrzne praktyki pokutne w Kościele na przestrzeni wieków zmieniały się i mogą się zmieniać w zależności od czasów i kręgu kulturowego, w jakim żyją konkretne wspólnoty wierzących w Chrystusa. Na przestrzeni wieków papieże zachęcali nas, abyśmy to, co nam przynosi konkretny dzień – pracę, trudy, przykrości, zawody, radości czy powodzenia – przeżywali w duchu pokuty. Powinniśmy widzieć w nich środki umożliwiające naszą wewnętrzną przemianę i przylgnięcie do Boga. Takie postrzeganie pokuty jest bliskie słowom, które sto lat temu w Fatimie przekazała trojgu pastuszkom Matka Boża w Orędziu Fatimskim. Pokuta, której żąda od nas Matka Boża to nie tylko nadzwyczajne i bohaterskie czyny pokutne, które, jeśli czynione są z serca i miłości do Boga, są Mu miłe, ale pokuta w sensie fatimskim to przede wszystkim nasze codzienne życie.
W 1916 roku Anioł, który objawił się fatimskim dzieciom, wezwał je nie tylko do modlitwy, ale także i do umartwienia, które mają bezustannie ofiarowywać Bogu. A na pytanie Łucji, w jaki sposób mają czynić to umartwienie, odpowiedział: Ze wszystkiego, co tylko możecie, czyńcie ofiarę jako zadośćuczynienie za grzechy, którymi jest On obrażany i dla uproszenia nawrócenia grzeszników. Dzieci bardzo szybko zrozumiały, co mają czynić. Tak wspomina siostra Łucja wizytę u chorej Hiacynty w szpitalu: Zastałam Ją radosną, taką jak zwykle. Uściskała mnie, a ja ją zapytałam, czy bardzo cierpi. Tak – odpowiedziała – cierpię, ale ofiarowuję to za grzeszników i jako wynagrodzenie Niepokalanemu Sercu Maryi.
Dlaczego mamy pokutować? To pytanie nurtuje wielu z nas. Odpowiedź jest prosta: ponieważ każdy z nas jest grzesznikiem. A więc ze sprawiedliwości należne jest nasze przebłaganie i zadośćuczynienie względem Pana Boga i naszych bliźnich. Należy naprawiać wyrządzone krzywdy i zło. Święty Augustyn poucza nas: Żaden grzech, wielki czy mały, nie może pozostać bez kary. Albo karze go sam człowiek, czyniąc zań pokutę; albo czyni to na sądzie ostatecznym Pan Bóg.
Nie możemy zapomnieć o tylu przykładach wielkich grzeszników, którzy nawróciwszy się, postanowili za łaską Bożą zostać wielkimi świętymi. Tak było ze świętą Marią Magdaleną, która po nawróceniu, a później po zmartwychwstaniu Chrystusa Pana resztę życia spędziła na pustyni, żyjąc jako pokutnica. Nie była już w stanie żyć między ludźmi, lecz miała jeden cel, jak najdoskonalej odpowiedzieć miłością na miłość Oblubieńca jej duszy, który jej nie potępił, lecz wezwał do nawrócenia. Jej świadectwo pokazuje, że pokutą można naprawić i odzyskać wszystko, nawet najwyższą świętość. Potwierdza to święty Cyprian: O pokuto! Tyś rozwiązała wszystko to, co było związane; Ty otwarłaś to, co było zamknięte.
Nie każdy z nas jest wezwany do tak radykalnej pokuty, ale pierwszą i najważniejszą pokutą każdego katolika jest doskonałe, wierne i stałe wypełnianie własnych obowiązków. Święta Faustyna pewnego razu usłyszała od Miłosiernego Jezusa, że żadna ofiara nie może pójść w porównanie z pełnieniem Woli Bożej. Musimy więc pamiętać, że mamy żyć tu i teraz, że to, gdzie jesteśmy, z jakiej pochodzimy rodziny, w jakim żyjemy kraju i środowisku to nie przypadek. Należy przyznać pierwszeństwo wiernemu wypełnianiu naszych własnych obowiązków. I to jest właśnie trzon życia pokutnego.
Pokuta za bliźnich
Pokuta za grzechy to jedno, ale człowiek jako istota społeczna odpowiedzialny jest też za bliźnich, nie tylko za tych, którzy żyją, ale również za tych, którzy już odeszli, za tych, którzy cierpią w czyśćcu, wypłacając się sprawiedliwości Bożej. Oni sami nie są w stanie sobie już pomóc, ale jak powiedziała święta Teresa od Dzieciątka Jezus: Jeżeli z miłości do Boga podniesiemy źdźbło trawy z ziemi, to możemy zbawić czyjąś duszę. Tak, ponieważ to nie tylko nasze modlitwy i czyny pokutne mają wartość samą w sobie, lecz one, połączone z miłością do Boga, mogą uczynić to, co przekracza nasze ludzkie możliwości. Przerażające jest, że wskutek naszej bezczynności i braku miłości oraz odpowiedzialności za bliźnich dusze ludzkie na wieki pogrążają się w ogniu piekielnym.
Wiele dusz idzie do piekła, ponieważ brakuje tych, którzy ofiarowywaliby się i modlili za nie – taki bolesny lament słyszały dzieci od Matki Bożej w Fatimie. Błogosławiona Hiacynta bardzo przejęła się słowami Pięknej Pani. Miała wielkie pragnienie, by być czystą i niewinną ofiarą w tej wielkiej intencji ofiarowania się za grzeszników. Kiedy zachorowała na grypę „hiszpankę” i zapalenie opłucnej, została przeniesiona do szpitala z dala od rodzinnego domu. Tam, podczas operacji chirurgicznej (bez znieczulenia!), wycięto jej dwa żebra. Myliłby się ten, kto sądzi, że w całym tym cierpieniu usłyszałby skargę tej niewinnej istoty. Wręcz przeciwnie, to małe dziecko wykazało się wielką odwagą i nie straciło żadnej okazji do nowych wyrzeczeń ofiarowanych za jej braci grzeszników. Z wielkim spokojem znosiła samotność, pragnienie, unieruchomienie w łóżku i ogromny ból. Jakiż to dla nas przykład heroicznej pokuty!
Lecz to nie koniec. Jeżeli Bóg postawił nas w konkretnym miejscu i czasie, to znaczy, że tego dla nas pragnął. To, że jesteśmy Polakami i mieszkamy w Polsce, nie jest przypadkiem. Potrafimy cieszyć się z narodowych sukcesów i być z nich dumni. Wielu z nas pamięta, że dobro, którego doświadczamy, szczególnie nas wzbogaca i podtrzymuje w jedności, ale jakże niewielu z nas ma świadomość, że grzech ze swej natury ma skutki społeczne, tzn. każdy grzech, który popełniamy, uderza w drugą osobę, w całą społeczność i naród, do którego należymy. Dlatego jako synowie jednej Ojczyzny jesteśmy wezwani nie tylko do troski o nią, ale nade wszystko do wynagrodzenia i odpokutowania za grzechy niewierności i wszelkie zło.
Pokuta narodowa
Nie tak dawno, bo 15 października 2016 roku, mogliśmy doświadczyć niezwykłego wydarzenia w naszej Ojczyźnie – Wielkiej Pokuty. Przed wiekami w katedrze lwowskiej król Jan Kazimierz ślubował na Jasnej Górze wierność Bogu i Ojczyźnie, Ewangelii i Krzyżowi oraz Kościołowi Świętemu, przez ręce Matki Bożej. Później ks. kard. Wyszyński w Millenium Chrztu Polski ponowił te ślubowania i przyrzeczenia. Niestety, nie dotrzymaliśmy jako Naród tych obietnic, ulegając presji Europy, zarażonej duchem modernizmu, laicyzacji i sekularyzacji.
Dzisiaj wielu z nas żyje w nieczystości, lęku, gniewie, zawiści, w nałogach. To są skutki grzechów, które popełniliśmy my i nasi przodkowie. Dlatego pokuta i zadośćuczynienie całego Narodu za popełnione grzechy, niewierności, zaniedbania dobrego są bardzo potrzebne. Trafnie ujęte są te intencje w oracji, którą odczytano w czasie Pokuty: Wołaj Polsko o zmiłowanie nad grzechem twoim! Sprzeniewierzyłaś się temu coś ślubowała. Wołaj przez Niepokalane Serce Matki Miłosierdzia! Włóż wór pokutny i posyp głowę popiołem, abyś oczyściła się z wszelkiej przewiny.
Wołajmy, prośmy i pokutujmy, a Pan na pewno ulituje się nad nami i nad całym światem! Amen.
Kilka miesięcy temu moja starsza córka – Kinga – zapytała: Tato, ilu masz przyjaciół? Moja odpowiedź brzmiała: Jednego – wujka Kacpra, na co Kinga zareagowała słowami: Uuuuu… To bardzo mało. Podejrzewam, że nie zrozumiała nic z mojego miniwykładu, iż nie liczy się ilość, tylko jakość… Kacper nigdy mnie nie zawiódł; gdy tylko może, służy mi pomocną dłonią; nie wstydzi się odmawiać ze mną publicznie Różańca; zawsze potrafi mnie wysłuchać, gdy trzeba – pocieszyć lub przywołać do porządku…
Na pewno każda z osób czytających ten tekst ma teraz przed oczami swojego przyjaciela lub przyjaciółkę, którzy czasem potrafią być bliżsi niż rodzeństwo. Jak zareagowalibyście, Drodzy Państwo, gdybym poinformował, że pewnego wrześniowego, deszczowego tygodnia miałem zaszczyt i przyjemność poznać kilkanaście osób, których tak jak Kacpra mógłbym nazwać moimi przyjaciółmi? Tak, tak… Spotkałem takich ludzi i – co ciekawe – wszyscy znajdowali się w jednym miejscu, czyli Centrum Szkoleniowo-Konferencyjnym im. Ks. Piotra Skargi w Zawoi. Tak, proszę Państwa, chodzi o Apostołów Fatimy i ich bliskich, którymi dane mi było opiekować się podczas wyjazdu pielgrzymkowego po Małopolsce.
Pięć dni…
W ciągu trwającego pięć dni wyjazdu wysłuchałem dziesiątek przeróżnych – czasem smutnych, niekiedy poruszających, często zabawnych, ale zawsze opowiedzianych z pasją – historii, rozmawiałem na setki różnych tematów i odmówiłem niezliczoną liczbę przepięknych modlitw, litanii i koronek, ale o tym za moment…
Wszystko zaczęło się w poniedziałek od mojej… nadmiernej pewności siebie. Na niebie pięknie świeciło słońce, chmury znajdowały się gdzieś hen, daleko, a temperatura zdawała się z każdą minutą rosnąć. Mając to wszystko na uwadze, powiedziałem sam do siebie: Niemożliwe, żeby z dnia na dzień pogoda zmieniła się tak jak to zapowiadają. A prognozy głosiły, że nadchodzi tydzień deszczu, a temperatura spadnie o niemal 20 stopni. Ja jednak nie wziąłem ani kurtki, ani żadnego okrycia przeciwdeszczowego…
W Krakowie i Kalwarii…
I tak oto nastał wtorek. Bardzo szybko przekonałem się, że prognozy tym razem się sprawdziły. Apostołowie Fatimy patrzyli na mnie z lekko zażenowanym uśmiechem – jakby prawie wszyscy chcieli mi powiedzieć: A nie mówiliśmy?…
No nic… Trzeba ruszać w drogę. Pierwszym punktem na naszej pielgrzymkowej mapie było Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie. Równo w południe wzięliśmy udział we Mszy Świętej, po której odmówiliśmy Koronkę do Bożego Miłosierdzia wraz z Litanią do Najświętszego Serca Pana Jezusa, a następnie mieliśmy możliwość zwiedzania wraz z przewodnikiem miejscowego muzeum i całego sanktuarium. Dla mnie osobiście najważniejszym punktem tegoż zwiedzania była kaplica Świętej Kingi. Kto nie wie dlaczego, tego odsyłam do początku czytanego właśnie teraz tekstu.
Kolejnym punktem naszej trasy była Kalwaria Zebrzydowska i… czy trzeba pisać coś więcej? Napisać, że jest to jedno z najwspanialszych miejsc na duchowej mapie Polski, to nic nie napisać. Powiedzieć, że Apostołowie Fatimy, mimo nieustannie padającego deszczu, byli zachwyceni zarówno, jeśli idzie o doznania turystyczne oraz przede wszystkim religijne, to jakby nic nie powiedzieć.
Ze św. Charbelem…
Niezwykle wzruszającym momentem był dla mnie środowy poranek, kiedy to każdy z obecnych na naszej pielgrzymce zapytał mnie: czy weźmiemy udział we Mszy Świętej. Tak się stało i to pomimo faktu, że musieliśmy przejść pieszo półtora kilometra w nieustających strugach deszczu.
Środa w ogóle była „dniem na odpoczynek”. Apostołowie Fatimy mogli przeżyć ten dzień w dowolny sposób. Zdecydowali jednak, że spędzą go na wspólnej modlitwie i wysłuchaniu kilku przesłań duchowych, jakie dla nich przygotowałem. Na koniec dnia odwiedził nas Jacek Kotula. Wygłosił on poruszający wykład o św. Charbelu Makhloufie, podczas którego mogliśmy uczcić jego relikwie. Następnie odśpiewaliśmy Apel Jasnogórski.
Fatimskie Sanktuarium na Krzeptówkach
Czwartek z kolei był dniem kulminacji złych warunków atmosferycznych. Tego dnia mieliśmy się udać do Zakopanego do Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach. Nie dość, że deszcz padał i padał, to jeszcze – jak to w Zakopanem – mocno dawał o sobie znać porywisty wiatr. Apostołowie dzielnie to przetrwali…. Po Mszy Świętej zapytałem jednego z kapłanów, czy możemy wspólnie odmówić Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Duchowny oczywiście się zgodził, ale nie to było najbardziej poruszające, tylko to, że do naszej kilkunastoosobowej modlącej się grupy dołączyło kilkadziesiąt osób.
Tak jak wcześniej poinformowałem – starałem się wraz z Apostołami Fatimy odmawiać nie tylko Różaniec i Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Wielu z nich powiedziało, że nie znało wcześniej np. Koronki do Ducha Świętego, Koronki Anielskiej czy też koronek wstawienniczych m. in. do świętego Gerarda, świętego Peregryna czy świętego Franciszka. Odmawialiśmy również litanie, których ja sam nie znałem, jak Litania do Ducha Świętego, po odmówieniu której wywiązała się bardzo ciekawa dyskusja dotycząca wezwania: Duchu Święty, który nas umocniłeś w sakramencie bierzmowania, zmiłuj się nad nami. Apostołowie Fatimy zwrócili uwagę, że tak wielu dziś zapomina, czym jest sakrament bierzmowania i ubolewali, że równie wielu nie chce przyjąć darów Ducha Świętego.
Piękny czas
Cóż więcej mogę napisać? To był naprawdę przepiękny czas. Ludzie, których miałem przyjemność poznać, z którymi rozmawiałem, wspólnie modliłem się i posilałem, są skarbem Kościoła, Polski i naszego Stowarzyszenia. Ja osobiście czułem się, jakbym znał ich od zawsze i jednocześnie mógłbym powiedzieć im o wszystkim, co dobre i co złe. Każdy z Apostołów Fatimy miał swoją własną historię wzlotów i upadków, radości i cierpień, przy których moje problemy są zwykłą błahostką. Każdy jednak przetrwał dobry i trudny czas dzięki wierze w Chrystusa – naszego Pana i Zbawiciela!
Szanowni Państwo!
Cieszę się ze wszystkich kampanii, jakie prowadzicie. Jako osoba wierząca uważam, że jest to wspaniała uczta duchowa. Oglądałam jubileusz Stowarzyszenia ks. Piotra Skargi i życzę Wam wszelkiego dobra. Bóg Wam zapłać za wszystkie lata. Zostańcie z Bogiem!
Barbara ze Środy Śląskiej
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Jestem pełna podziwu za to, co Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi robi na rzecz rodzin. Ja prawdziwie wierzę, że rodzina jest podstawą ładu i porządku społecznego oraz istotnych wartości dla funkcjonowania społeczeństwa. Jestem bardzo wdzięczna Panu Prezesowi za tę kampanię, dzięki której ludzie mogą zrozumieć, co to znaczy być prawdziwym chrześcijaninem. Bardzo pragnę, by nasza polska rodzina stała się miejscem modlitwy, pokoju i chrześcijańskich wartości, na wzór Świętej Rodziny z Nazaretu.
Najświętsza Rodzino, bądź naszą obroną! Tego bardzo pragnie polskie społeczeństwo!
Janina z Lubelskiego
Szczęść Boże!
Jako Apostołka Fatimy jestem bardzo zadowolona z akcji na rzecz rodziny, ponieważ właśnie rodzina jest najważniejsza. W naszym kraju niestety niszczy się ją najbardziej, jak tylko się da. Mam nadzieję, że Matka Boża pomoże Wam ją obronić. Bez rodzin jesteśmy skończeni. Cieszę się, że są takie akcje jak Wasza. Bardzo proszę o modlitwę – o to żebym wyszła z nowotworu.
Bóg zapłać!
Helena z Krakowa
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję za przepiękne materiały z niedawnej kampanii, a w szczególności za piękną tabliczkę z wizerunkiem Świętej Rodziny. Uważam, że jest to najpiękniejsza akcja z dotychczasowych, które znam. Gratuluję kreatywności! Niech Duch Święty prowadzi Was każdego dnia.
Roman ze Rzgowa
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Od kilku lat moje życie toczy się w cieniu trudnych doświadczeń, które jednak zbliżyły mnie do Jezusa i Maryi. Przez długi czas zmagałam się z problemami rodzinnymi – mąż był chorobliwie zazdrosny, atmosfera w domu była pełna napięcia, a ja nie miałam siły, by się bronić. Do tego doszły obowiązki wobec dzieci, chora siostra i matka w szpitalu. Czułam się przytłoczona, rozważałam rozwód, ale modlitwa dawała mi nadzieję. Prosiłam Boga, by pomógł mi przetrwać albo zakończyć to, co mnie niszczyło. W 2023 roku moje zdrowie załamało się. Trafiłam do szpitala z hemoglobiną na poziomie 6. Przeszłam transfuzję, badania wykazały guzy, zapalenia jelit, wątroby, nadżerki. Lekarze podejrzewali nowotwór. Byłam słaba, nie mogłam jeść ani się modlić. Mimo to ofiarowałam swoje cierpienie za grzeszników. W styczniu 2024, w święto Matki Bożej Gromnicznej, miałam trafić do szpitala, ale mnie nie przyjęto. Oddałam wszystko Bogu, prosząc o siłę i prowadzenie. W kwietniu usłyszałam wewnętrzny głos: „26 kwietnia otrzymasz dobrą wiadomość”. I rzeczywiście – hematolog powiedziała, że przeszczep szpiku nie będzie konieczny. W czerwcu przeszłam operację, podczas której miałam mistyczne doświadczenie. To wydarzenie umocniło moją wiarę. Wróciłam do zdrowia, choć ZUS odmówił mi świadczeń, a sąd pracy nie uwzględnił mojej sytuacji. Mimo to wróciłam do pracy w DPS. Zaangażowałam się w modlitwę za kapłanów w ramach Apostolatu Margaretka i Róż Różańcowych. Mam 14 kapłanów pod opieką modlitewną i 8 róż. Codzienna modlitwa daje mi siłę. W styczniu uczestniczyłam w Dniu Skupienia w Licheniu. To głęboko poruszyło moje serce. Doświadczyłam też duchowych ataków – nocą pojawiały się dziwne światła, cienie, głosy. Modliłam się, odpędzałam je, czułam obecność Pana Jezusa, który mnie chronił. Wierzę, że to była próba. Dziś wiem, że Bóg prowadzi mnie przez wszystko. Moje życie się odmieniło. Po latach wróciłam do spowiedzi, przyjęłam Komunię Świętą… Widzę, jak świat się zmienia, jak ludzie oddalają się od Boga, a ja chcę być świadkiem Jego miłości. Dziękuję Bogu za uzdrowienie, za siłę, za prowadzenie. Moje świadectwo to dowód, że nawet w najciemniejszych chwilach można odnaleźć światło – jeśli tylko otworzy się serce na Bożą obecność.
Marzena
Szczęść Boże!
Wasza kampania o Aniele Stróżu jest bardzo potrzebna, aby ludzie w niego uwierzyli, prosili go o potrzebne łaski i modlili się do niego. Wszystkie Wasze akcje są bardzo pożyteczne i potrzebne!
Daniela z Włocławka
Szanowni Państwo!
Dziękuję! Wielkich dzieł dokonujecie. Cieszę się, że należę do Apostolatu Fatimy, że otrzymuję „Przymierze z Maryją”. Bardzo mnie to raduje. Niestety, ogólny kryzys jest odczuwalny. Dzisiaj to wszystko mnie stresuje. Istnieje realne zagrożenie, a społeczeństwo potrzebuje informacji; niestety jest jej mało. Ludzie nadal milczą i stresują się, a władza chce wprowadzać programy deprawujące dzieci i młodzież. Musimy więc uciekać się pod opiekę Świętej Rodziny! Brawo za tę akcję! To jest Boże prawo – proszę nie ustawać!
Mieczysława z Przemyśla
Szczęść Boże!
Bardzo się cieszę, że powstała akcja dotycząca obrony rodziny. Jestem ojcem piątki dzieci, dzięki którym jestem dumny i szczęśliwy. Dziękuję Bogu za ten wspaniały dar. Proszę o Jego błogosławieństwo dla wszystkich rodzin w naszej Ojczyźnie! Święty Józefie, módl się za nami!
Jan z Lubelskiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo dziękuję całemu Stowarzyszeniu za wszystkie akcje i za „Przymierze z Maryją”. Wasze kampanie prowadzą do szczęścia Bożego na tym świecie i pięknego życia w Niebie. Bóg zapłać, że przyjmujecie to potrzebne natchnienie od Ducha Świętego.
Apostołka Agnieszka z Łódzkiego