Temat numeru
 
Szczęśliwy, kto św. Józefa ma za Opiekuna
Bogusław Bajor

Św. Józef jest patronem Krakowa. W królewskim mieście znajdują się aż cztery sanktuaria poświęcone Oblubieńcowi Najświętszej Maryi Panny: w kościele Karmelitów Bosych przy Rakowickiej, u sióstr bernardynek przy Poselskiej, na osiedlu Kalinowym i to najbardziej okazałe – górujące nad Rynkiem Podgórskim…

 

Dodajmy jeszcze do tego kościół i klasztor Karmelitanek Bosych przy ul. Łobzowskiej noszący wezwanie Opieki św. Józefa oraz poświęconą mu świątynię w Górce Kościelnickiej. Zaiste, Kraków pamięta o swoim patronie!


I właśnie szlakiem Józefowych sanktuariów wybrałem się w pieszą pielgrzymkę, by uczcić opiekuna podwawelskiego grodu. Inspiracją i duchowym wsparciem były dla mnie rozważania m.in. św. Teresy z Avili, św. Piotra Juliana Eymarda, św. Józefa Marello, bł. Wilhelma Józefa Chaminade czy teksty apokryficzne. Na ich podstawie zrodziły się poniższe refleksje.

* * *

Po Bogu i Najświętszej Pannie zajmuje święty Józef pierwsze miejsce między świętymi. Powołanie jego na ziemi, jego stosunek do Jezusa Chrystusa i Najświętszej Maryi Panny, jego świętość, wszystko to było czymś odrębnym, niemogącym iść w porównanie z powołaniem, ze stanowiskiem i świętością innych świętych Pańskich. Św. Józef brał żywy udział w radości i smutku Najświętszej Panny, on troszczył się o dobro doczesne swego Boskiego Wychowańca, on też i we wieczności jest przy boku Tego, którego na ziemi był Opiekunem i Żywicielem.

Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Pańskich

 

Refleksja I: Czystość i wierność


Niełatwo dziś zachować czystość. Złamano już chyba wszelkie tabu związane z życiem intymnym. Coraz większa jest społeczna akceptacja dla zdrady małżeńskiej i przeróżnych dewiacji…


Skutecznym antidotum na te choroby jest Święta Rodzina. Mały Jezus przygotowywał się do zbawczej misji w Rodzinie stawiającej na pierwszym miejscu miłość, piękno, dobro.

Św. Józef może być dla każdego mężczyzny wzorem czystości, męskości i wierności – potrafił stawić czoło problemom i przejąć inicjatywę. Dojrzały i odpowiedzialny, panował nad emocjami i popędami. Maryja mu zaufała i obdarzyła miłością. Nie zawiódł Jej. A przecież mógł zrezygnować, zdezerterować… Dowiedział się, że jego ukochana jest w stanie błogosławionym, mimo iż nie znała męża – nie znała z nim pożycia. Mimo wielu wątpliwości, uwierzył jednak Aniołowi, który objawił mu we śnie: Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów (Mt 1,20–21).


Kościół nazywa Oblubieńca Maryi najwierniejszym. Józef jest wierny przede wszystkim Bogu. Praktykował wiarę – żarliwą, ufną, pełną miłości. Pozostał wierny również swojej Małżonce. Gotowy do poświęceń bez względu na okoliczności. Tutaj jedna wierność wynikała z drugiej.


O wzajemnej relacji między Józefem a Maryją tak pisał w XVII wieku wielki francuski teolog i kaznodzieja bp Jacques-Benigne Bossuet: Wierność w tym małżeństwie polegała na tym, iż oboje starali się być doskonale uczciwi wobec tego, co przyrzekali. Te dwa dziewictwa zostały złączone, aby się nawzajem podtrzymywały. Oto więź będąca istotą tego małżeństwa, mocniejsza od każdej innej, bowiem złożone przyrzeczenie jest tym bardziej niezłomne, im bliżej mu do świętości.


Uczmy się wierności od św. Józefa, będąc wierni także w pozornie małych sprawach, bo: Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny (Łk 16,10).


Refleksja II: Pomoc dla rodzin


Tradycyjna rodzina bywa dziś przedstawiana jako toksyczna wspólnota oparta na przemocy. W krajach Zachodu propaganda promuje antyrodzinne koncepcje współżycia społecznego – związki nieformalne, homoseksualne itp. Gdzie w tej sytuacji szukać pomocy?


W litanii do św. Józefa wołamy: Podporo rodzin, módl się za nami! Zatem św. Józef jest podporą. Oczywiście przede wszystkim dla Świętej Rodziny, ale też dla każdej rodzinnej wspólnoty, która zechce się uciekać do niego. Opatrzność Boża wybrała Józefa, by był głową Rodziny, przybranym ojcem Jezusa, wychowawcą, nauczycielem. Wszelkie łaski do wypełniania swej ziemskiej misji czerpał z tej cudownej atmosfery domowej, przenikniętej Bożym światłem Zbawiciela i czystością Niepokalanej. Któż był bliżej tych świętych Osób? Ale św. Józef nie tylko był blisko, lecz dzięki swej miłości, odpowiedzialności, odwadze i pracowitości zapewniał Świętym Domownikom dach nad głową, utrzymanie i bezpieczeństwo.


On, który doświadczył emigranckiej poniewierki, biedy i innych problemów – także pokus (przezwyciężonych!), jest poprzez swój przykład wzorcem dla współczesnych mężczyzn.

Święty Józef nie jest skupiony na sobie. Uczy swym przykładem, że można odeprzeć diabelski atak na rodzinę – doświadczył go choćby wtedy, gdy Herod planował zabicie małego Jezusa. Józef udowadnia, że z każdej trudności można wyjść honorowo i wzmocnić rodzinę. Jest wszak jeden warunek – w centrum tejże rodziny musi być miłość do Jezusa i Maryi.

Panowie, Oblubieniec Maryi uczy nas, jak być mężem i ojcem, jak spalać się z miłości do swych rodzin. I tylko na takiej rodzinie, której filarem jest odpowiedzialny, kochający i gotowy do poświęceń mężczyzna, można budować cywilizację.


Podążajmy więc za tym Mężem i Ojcem: Święty Józefie, Podporo rodzin! Prosimy Cię o pomoc. Podobnie jak w domu nazaretańskim, niech i w naszych rodzinach zapanuje duch miłości. Niech każdy z nas obdarza innych zaufaniem, poszanowaniem, życzliwością i ofiarną troską – aby w ten sposób powstała jedność i harmonia w naszych rodzinach. Niech to będzie świadectwem miłości, której Bóg od nas żąda. Amen.


Refleksja III: Pocieszyciel w problemach i chorobie


W sanktuarium św. Józefa przy ul. Poselskiej, którym na co dzień opiekują się siostry bernardynki, możemy usłyszeć pieśń, wyrażającą prawdę o tym niezwykłym opiekunie i pocieszycielu:


Szczęśliwy, kto sobie patrona Józefa ma za opiekuna;

Niechaj się niczego nie boi, Gdy święty Józef przy nim stoi, nie zginie.

Idźcie precz marności światowe. Boście wy do zguby gotowe;

Już ja mam nad wszystko słodszego, Józefa Opiekuna mego, przy sobie.


Tradycja Kościoła ukazuje nam św. Józefa jako tego, który przychodzi z pomocą (nieraz z natychmiastową!) we wszelkich problemach.


Warto posłuchać więc rady św. Józefa Marello, założyciela zgromadzenia józefitów: Polećmy się dobremu ojcu, św. Józefowi, który jest patriarchą utrudzonych ludzi, ponieważ sam przeżył wiele trudów. W nieszczęściu, strapieniu, chorobie, niedostatku, depresji, w poczuciu osamotnienia, zdradzeni przez bliskich, w nałogu, w beznadziei – uciekajmy się do Józefa. Jest on niezawodnym pocieszycielem!


Strapionych pocieszać – to uczynek miłosierdzia względem duszy. Możemy przyjąć za pewnik, że św. Józef spełniał wszystkie uczynki miłosierdzia – tak względem duszy, jak i ciała. Bądźmy jak święty Józef – prośmy go o wsparcie, a nie tylko pocieszy nas wtedy, gdy będziemy w potrzebie, lecz – co ważniejsze! – nauczy nas nieść pociechę tym wszystkim, którzy cierpią.


Znane są liczne świadectwa osób uzdrowionych za wstawiennictwem tego Świętego. W cudowny sposób odzyskała zdrowie np. jego wielka czcicielka św. Teresa z Avili. Podobnie św. Tereska od Dzieciątka Jezus, gdy jeszcze była dzieckiem…


To tylko dwa przykłady uzdrowienia za wstawiennictwem Nadziei chorych. Jeśliby jednak zapisać wszystkie cudowne interwencje św. Józefa względem osób dotkniętych niemocą, trzeba by na to wiele grubych tomów…


On przychodzi z pomocą w każdej chorobie – duchowej czy fizycznej. I sprawuje opiekę nad nami w drodze do życia wolnego od jakichkolwiek dolegliwości – w Niebie.


Refleksja IV: Patron dobrej śmierci


Św. Piotr Julian Eymard, założyciel Zgromadzenia Kapłanów od Najświętszego Sakramentu pisał: Święty Józef jest patronem i opiekunem dobrej śmierci. Ci, którzy się do niego modlą, mają pewność, że umrą w dobrym usposobieniu. Jest wzorem dla tych, którzy pragną umrzeć w Panu.


Nie wiemy, jak będą wyglądały nasze ostatnie chwile. Możemy jednak wyprosić dobrą śmierć u tego patrona konających…


Kiedy św. Józef zakończył ziemski żywot? Prawdopodobnie przed rozpoczęciem przez Jezusa Chrystusa publicznej działalności.


Gdzie zmarł? Najprawdopodobniej w Nazarecie. Tam też pod klasztorem nazaretanek znajduje się znakomicie zachowany grób (co ciekawe – pusty!) z I wieku, z którego wydobywa się zapach kadzidła. Mówi się, że spoczął w nim sprawiedliwy, czyli św. Józef. Niemniej istnieje też tradycja, zgodnie z którą jego grób znajduje się w Jerozolimie. Jeszcze inny kierunek obrał Doktor Kościoła, św. Beda Czcigodny, twierdząc, iż został on pochowany w Dolinie Jozafata, wspomnianej w Księdze Joela jako miejsce Sądu Ostatecznego (por. Jl 4,12–14).


Ile miał lat w momencie śmierci? Nie mamy na ten temat wiarygodnych informacji. Według Historii cieśli Józefa – apokryfu z V–VI wieku, dożył 111 lat i zmarł 20 lipca Roku Pańskiego 18 albo 19. W rzeczywistości jednak Józef był o wiele młodszy.


Jakie były okoliczności tej śmierci? Jest raczej pewne, że w ostatnich chwilach towarzyszyli mu najbliżsi. U św. Alfonsa Marii de Liguoriego czytamy: Jezus i Maryja stanęli przy boku jego ubogiego łoża i tak, pocieszony ich zaszczytną obecnością, w niebiańskim spokoju, odszedł z tego nędznego życia. Jakżeby mogła być gorzką dla niego śmierć, skoro umierał w ramionach Życia?


Tradycja utrzymuje, że po śmierci święty Józef znalazł się w otchłani, gdzie oczekiwał tej radosnej chwili, w której Pan Jezus, po swej śmierci, otworzy bramy Niebios dla przebywających tam dusz sprawiedliwych. Został posłany do otchłani, by głosić oczekującym zbawienia Dobrą Nowinę o Wcieleniu Syna Bożego i Odkupieniu przez Niego ludzkości.


Refleksja V: Opiekun Kościoła


Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
– jakże aktualne jest to pytanie!


Kryzys wiary i nienawiść do Kościoła – kapłanów i świeckich, dotarły niestety do naszego kraju. Jadowite antychrześcijaństwo wylewa się na ulice polskich miast – atakuje świątynie, duchownych, „zwykłych” katolików. Ośmiesza dogmaty wiary, obraża Jezusa, Maryję, Józefa, świętych…


Sami niekiedy padamy ofiarami pomówień, wyzwisk, niesprawiedliwych sądów. No, ale przecież Pan Jezus zapowiadał: Uczeń nie przewyższa nauczyciela ani sługa swego pana. (…) Jeśli pana domu przezwali Belzebubem, o ileż bardziej jego domowników tak nazwą (Mt 10,24–26).


8 grudnia 1870 roku papież bł. Pius IX ogłosił dekret Quemadmodum Deus, w którym ogłosił św. Józefa patronem Kościoła świętego. Był to gest wielkiej odwagi, wykonany w wyjątkowo trudnym czasie. Niespełna trzy miesiące wcześniej – po jedenastu wiekach istnienia – zlikwidowano bowiem Państwo Kościelne.


W tym samym dniu, w którym papież zdecydował się na ten krok, wierni Rzymu wychodząc ze świątyń, gdzie uczestniczyli w nabożeństwach, byli atakowani i obrzucani obelgami. Papieżowi grożono śmiercią! Ojciec Święty odnosząc się do tych skandalicznych wydarzeń, zauważył, że prześladowania, jakie spotykają katolików, powodują zwiększenie ich ufności w opiekę św. Józefa.


Kościół potrzebuje takiego opiekuna. Tak jak potrzebował go mały Jezus. A Kościół jest przecież Mistycznym Ciałem Jezusa Chrystusa!


Dziś my, katolicy, potrzebujemy ochrony ze strony św. Józefa nawet bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Zniszcz więc Józefie Święty herezje, schizmy, oczyść Kościół z tych, którzy znaleźli sobie w nim bezpieczne miejsce do realizacji egoistycznych, merkantylnych celów! Utwierdzaj nas w prawdziwej wierze, ucz pobożności, pracowitości, miłości, czystości, wierności aż po grób, pokory i posłuszeństwa!


Św. Józefie, Opiekunie Kościoła Świętego, módl się za nami!

 

 



NAJNOWSZE WYDANIE:
Bóg uniżył się dla nas!
Dwa tysiące lat temu nie było miejsca dla godnych narodzin Króla Wszechświata, ale czy dziś jest miejsce dla Niego w sercach i duszach ludzkich? Iluż naszych bliźnich, sąsiadów, członków rodzin zamyka przed Nim – i to z hukiem! – swoje drzwi?

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Małopolska pielgrzymka Apostołów Fatimy
Tomasz D. Kolanek

Kilka miesięcy temu moja starsza córka – Kinga – zapytała: Tato, ilu masz przyjaciół? Moja odpowiedź brzmiała: Jednego – wujka Kacpra, na co Kinga zareagowała słowami: Uuuuu… To bardzo mało. Podejrzewam, że nie zrozumiała nic z mojego miniwykładu, iż nie liczy się ilość, tylko jakość… Kacper nigdy mnie nie zawiódł; gdy tylko może, służy mi pomocną dłonią; nie wstydzi się odmawiać ze mną publicznie Różańca; zawsze potrafi mnie wysłuchać, gdy trzeba – pocieszyć lub przywołać do porządku…

 

Na pewno każda z osób czytających ten tekst ma teraz przed oczami swojego przyjaciela lub przyjaciółkę, którzy czasem potrafią być bliżsi niż rodzeństwo. Jak zareagowalibyście, Drodzy Państwo, gdybym poinformował, że pewnego wrześniowego, deszczowego tygodnia miałem zaszczyt i przyjemność poznać kilkanaście osób, których tak jak Kacpra mógłbym nazwać moimi przyjaciółmi? Tak, tak… Spotkałem takich ludzi i  co ciekawe – wszyscy znajdowali się w jednym miejscu, czyli Centrum Szkoleniowo-Konferencyjnym im. Ks. Piotra Skargi w Zawoi. Tak, proszę Państwa, chodzi o Apostołów Fatimy i ich bliskich, którymi dane mi było opiekować się podczas wyjazdu pielgrzymkowego po Małopolsce.


Pięć dni…


W ciągu trwającego pięć dni wyjazdu wysłuchałem dziesiątek przeróżnych – czasem smutnych, niekiedy poruszających, często zabawnych, ale zawsze opowiedzianych z pasją – historii, rozmawiałem na setki różnych tematów i odmówiłem niezliczoną liczbę przepięknych modlitw, litanii i koronek, ale o tym za moment…

Wszystko zaczęło się w poniedziałek od mojej… nadmiernej pewności siebie. Na niebie pięknie świeciło słońce, chmury znajdowały się gdzieś hen, daleko, a temperatura zdawała się z każdą minutą rosnąć. Mając to wszystko na uwadze, powiedziałem sam do siebie: Niemożliwe, żeby z dnia na dzień pogoda zmieniła się tak jak to zapowiadają. A prognozy głosiły, że nadchodzi tydzień deszczu, a temperatura spadnie o niemal 20 stopni. Ja jednak nie wziąłem ani kurtki, ani żadnego okrycia przeciwdeszczowego…


W Krakowie i Kalwarii…


I tak oto nastał wtorek. Bardzo szybko przekonałem się, że prognozy tym razem się sprawdziły. Apostołowie Fatimy patrzyli na mnie z lekko zażenowanym uśmiechem – jakby prawie wszyscy chcieli mi powiedzieć: A nie mówiliśmy?…


No nic… Trzeba ruszać w drogę. Pierwszym punktem na naszej pielgrzymkowej mapie było Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie. Równo w południe wzięliśmy udział we Mszy Świętej, po której odmówiliśmy Koronkę do Bożego Miłosierdzia wraz z Litanią do Najświętszego Serca Pana Jezusa, a następnie mieliśmy możliwość zwiedzania wraz z przewodnikiem miejscowego muzeum i całego sanktuarium. Dla mnie osobiście najważniejszym punktem tegoż zwiedzania była kaplica Świętej Kingi. Kto nie wie dlaczego, tego odsyłam do początku czytanego właśnie teraz tekstu.


Kolejnym punktem naszej trasy była Kalwaria Zebrzydowska i… czy trzeba pisać coś więcej? Napisać, że jest to jedno z najwspanialszych miejsc na duchowej mapie Polski, to nic nie napisać. Powiedzieć, że Apostołowie Fatimy, mimo nieustannie padającego deszczu, byli zachwyceni zarówno, jeśli idzie o doznania turystyczne oraz przede wszystkim religijne, to jakby nic nie powiedzieć.


Ze św. Charbelem…


Niezwykle wzruszającym momentem był dla mnie środowy poranek, kiedy to każdy z obecnych na naszej pielgrzymce zapytał mnie: czy weźmiemy udział we Mszy Świętej. Tak się stało i to pomimo faktu, że musieliśmy przejść pieszo półtora kilometra w nieustających strugach deszczu.


Środa w ogóle była „dniem na odpoczynek”. Apostołowie Fatimy mogli przeżyć ten dzień w dowolny sposób. Zdecydowali jednak, że spędzą go na wspólnej modlitwie i wysłuchaniu kilku przesłań duchowych, jakie dla nich przygotowałem. Na koniec dnia odwiedził nas Jacek Kotula. Wygłosił on poruszający wykład o św. Charbelu Makh­loufie, podczas którego mogliśmy uczcić jego relikwie. Następnie odśpiewaliśmy Apel Jasnogórski.


Fatimskie Sanktuarium na Krzeptówkach


Czwartek z kolei był dniem kulminacji złych warunków atmosferycznych. Tego dnia mieliśmy się udać do Zakopanego do Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach. Nie dość, że deszcz padał i padał, to jeszcze – jak to w Zakopanem – mocno dawał o sobie znać porywisty wiatr. Apostołowie dzielnie to przetrwali…. Po Mszy Świętej zapytałem jednego z kapłanów, czy możemy wspólnie odmówić Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Duchowny oczywiście się zgodził, ale nie to było najbardziej poruszające, tylko to, że do naszej kilkunastoosobowej modlącej się grupy dołączyło kilkadziesiąt osób.


Tak jak wcześniej poinformowałem – starałem się wraz z Apostołami Fatimy odmawiać nie tylko Różaniec i Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Wielu z nich powiedziało, że nie znało wcześniej np. Koronki do Ducha Świętego, Koronki Anielskiej czy też koronek wstawienniczych m. in. do świętego Gerarda, świętego Peregryna czy świętego Franciszka. Odmawialiśmy również litanie, których ja sam nie znałem, jak Litania do Ducha Świętego, po odmówieniu której wywiązała się bardzo ciekawa dyskusja dotycząca wezwania: Duchu Święty, który nas umocniłeś w sakramencie bierzmowania, zmiłuj się nad nami. Apostołowie Fatimy zwrócili uwagę, że tak wielu dziś zapomina, czym jest sakrament bierzmowania i ubolewali, że równie wielu nie chce przyjąć darów Ducha Świętego.


Piękny czas


Cóż więcej mogę napisać? To był naprawdę przepiękny czas. Ludzie, których miałem przyjemność poznać, z którymi rozmawiałem, wspólnie modliłem się i posilałem, są skarbem Kościoła, Polski i naszego Stowarzyszenia. Ja osobiście czułem się, jakbym znał ich od zawsze i jednocześnie mógłbym powiedzieć im o wszystkim, co dobre i co złe. Każdy z Apostołów Fatimy miał swoją własną historię wzlotów i upadków, radości i cierpień, przy których moje problemy są zwykłą błahostką. Każdy jednak przetrwał dobry i trudny czas dzięki wierze w Chrystusa – naszego Pana i Zbawiciela!


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowni Państwo!

Cieszę się ze wszystkich kampanii, jakie prowadzicie. Jako osoba wierząca uważam, że jest to wspaniała uczta duchowa. Oglądałam jubileusz Stowarzyszenia ks. Piotra Skargi i życzę Wam wszelkiego dobra. Bóg Wam zapłać za wszystkie lata. Zostańcie z Bogiem!

Barbara ze Środy Śląskiej

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Jestem pełna podziwu za to, co Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi robi na rzecz rodzin. Ja prawdziwie wierzę, że rodzina jest podstawą ładu i porządku społecznego oraz istotnych wartości dla funkcjonowania społeczeństwa. Jestem bardzo wdzięczna Panu Prezesowi za tę kampanię, dzięki której ludzie mogą zrozumieć, co to znaczy być prawdziwym chrześcijaninem. Bardzo pragnę, by nasza polska rodzina stała się miejscem modlitwy, pokoju i chrześcijańskich wartości, na wzór Świętej Rodziny z Nazaretu.

Najświętsza Rodzino, bądź naszą obroną! Tego bardzo pragnie polskie społeczeństwo!

Janina z Lubelskiego

 

 

Szczęść Boże!

Jako Apostołka Fatimy jestem bardzo zadowolona z akcji na rzecz rodziny, ponieważ właśnie rodzina jest najważniejsza. W naszym kraju niestety niszczy się ją najbardziej, jak tylko się da. Mam nadzieję, że Matka Boża pomoże Wam ją obronić. Bez rodzin jesteśmy skończeni. Cieszę się, że są takie akcje jak Wasza. Bardzo proszę o modlitwę – o to żebym wyszła z nowotworu.

Bóg zapłać!

Helena z Krakowa

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję za przepiękne materiały z niedawnej kampanii, a w szczególności za piękną tabliczkę z wizerunkiem Świętej Rodziny. Uważam, że jest to najpiękniejsza akcja z dotychczasowych, które znam. Gratuluję kreatywności! Niech Duch Święty prowadzi Was każdego dnia.

Roman ze Rzgowa

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Od kilku lat moje życie toczy się w cieniu trudnych doświadczeń, które jednak zbliżyły mnie do Jezusa i Maryi. Przez długi czas zmagałam się z problemami rodzinnymi – mąż był chorobliwie zazdrosny, atmosfera w domu była pełna napięcia, a ja nie miałam siły, by się bronić. Do tego doszły obowiązki wobec dzieci, chora siostra i matka w szpitalu. Czułam się przytłoczona, rozważałam rozwód, ale modlitwa dawała mi nadzieję. Prosiłam Boga, by pomógł mi przetrwać albo zakończyć to, co mnie niszczyło. W 2023 roku moje zdrowie załamało się. Trafiłam do szpitala z hemoglobiną na poziomie 6. Przeszłam transfuzję, badania wykazały guzy, zapalenia jelit, wątroby, nadżerki. Lekarze podejrzewali nowotwór. Byłam słaba, nie mogłam jeść ani się modlić. Mimo to ofiarowałam swoje cierpienie za grzeszników. W styczniu 2024, w święto Matki Bożej Gromnicznej, miałam trafić do szpitala, ale mnie nie przyjęto. Oddałam wszystko Bogu, prosząc o siłę i prowadzenie. W kwietniu usłyszałam wewnętrzny głos: „26 kwietnia otrzymasz dobrą wiadomość”. I rzeczywiście – hematolog powiedziała, że przeszczep szpiku nie będzie konieczny. W czerwcu przeszłam operację, podczas której miałam mistyczne doświadczenie. To wydarzenie umocniło moją wiarę. Wróciłam do zdrowia, choć ZUS odmówił mi świadczeń, a sąd pracy nie uwzględnił mojej sytuacji. Mimo to wróciłam do pracy w DPS. Zaangażowałam się w modlitwę za kapłanów w ramach Apostolatu Margaretka i Róż Różańcowych. Mam 14 kapłanów pod opieką modlitewną i 8 róż. Codzienna modlitwa daje mi siłę. W styczniu uczestniczyłam w Dniu Skupienia w Licheniu. To głęboko poruszyło moje serce. Doświadczyłam też duchowych ataków – nocą pojawiały się dziwne światła, cienie, głosy. Modliłam się, odpędzałam je, czułam obecność Pana Jezusa, który mnie chronił. Wierzę, że to była próba. Dziś wiem, że Bóg prowadzi mnie przez wszystko. Moje życie się odmieniło. Po latach wróciłam do spowiedzi, przyjęłam Komunię Świętą… Widzę, jak świat się zmienia, jak ludzie oddalają się od Boga, a ja chcę być świadkiem Jego miłości. Dziękuję Bogu za uzdrowienie, za siłę, za prowadzenie. Moje świadectwo to dowód, że nawet w najciemniejszych chwilach można odnaleźć światło – jeśli tylko otworzy się serce na Bożą obecność.

Marzena

 

 

Szczęść Boże!

Wasza kampania o Aniele Stróżu jest bardzo potrzebna, aby ludzie w niego uwierzyli, prosili go o potrzebne łaski i modlili się do niego. Wszystkie Wasze akcje są bardzo pożyteczne i potrzebne!

Daniela z Włocławka

 

 

Szanowni Państwo!

Dziękuję! Wielkich dzieł dokonujecie. Cieszę się, że należę do Apostolatu Fatimy, że otrzymuję „Przymierze z Maryją”. Bardzo mnie to raduje. Niestety, ogólny kryzys jest odczuwalny. Dzisiaj to wszystko mnie stresuje. Istnieje realne zagrożenie, a społeczeństwo potrzebuje informacji; niestety jest jej mało. Ludzie nadal milczą i stresują się, a władza chce wprowadzać programy deprawujące dzieci i młodzież. Musimy więc uciekać się pod opiekę Świętej Rodziny! Brawo za tę akcję! To jest Boże prawo – proszę nie ustawać!

Mieczysława z Przemyśla

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo się cieszę, że powstała akcja dotycząca obrony rodziny. Jestem ojcem piątki dzieci, dzięki którym jestem dumny i szczęśliwy. Dziękuję Bogu za ten wspaniały dar. Proszę o Jego błogosławieństwo dla wszystkich rodzin w naszej Ojczyźnie! Święty Józefie, módl się za nami!

Jan z Lubelskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bardzo dziękuję całemu Stowarzyszeniu za wszystkie akcje i za „Przymierze z Maryją”. Wasze kampanie prowadzą do szczęścia Bożego na tym świecie i pięknego życia w Niebie. Bóg zapłać, że przyjmujecie to potrzebne natchnienie od Ducha Świętego.

Apostołka Agnieszka z Łódzkiego