Święte wzory
 
Św. Maksymilian - prawdziwy rycerz Niepokalanej

14 sierpnia mija 62. rocznica śmierci św. Maksymiliana Marii Kolbego. Św. Maksymilian całym swoim życiem i swoją śmiercią w Auschwitz, potwierdził to, co powtarzał: „Tylko miłość jest twórcza".
Miał na myśli nie jakieś sentymentalne uczucie, lecz prawdziwą, twardą i pełną poświęceń miłość, która pochodzi od samego Boga.

Dom rodzinny

Maksymilian Kolbe urodził się w Zduńskiej Woli w roku 1894. Na chrzcie otrzymał imię Rajmund. Jego rodzice, choć ubodzy w dobra materialne, byli jednak bogaci w dobra duchowe. Należeli do III Zakonu św. Franciszka.

Kiedy Rajmund miał 12 lat, ukazała mu się Najświętsza Maryja Panna, trzymająca w rękach dwie korony: białą i czerwoną. Zapytała chłopca, czy je przyjmie, a równocześnie dała mu do zrozumienia, że korona biała oznacza czystość, a czerwona - męczeństwo. Chłopiec odpowiedział, że chce je przyjąć. - Wówczas Matka Boża mile na mnie spojrzała i znikła - opowiadał po latach św. Maksymilian.

To zdarzenie miało miejsce w kościele parafialnym w Pabianicach. Tam też w 1907 roku franciszkanie konwentualni ze Lwowa prowadzili misje. Rajmund (wraz ze swoim starszym bratem Franciszkiem) postanowił wstąpić do franciszkanów. W zakonie otrzymał imię Maksymilian.

Lwów przypomniał przyszłemu świętemu czasy, kiedy to w katedrze lwowskiej przed cudownym obrazem Matki Bożej Łaskawej król polski Jan Kazimierz, ogłosił Maryję Królową Polski i złożył wobec Niej ślubowanie. Przed tym samym obrazem także Maksymilian postanowił poświęcić się Maryi.

Okres formacji zakonnej

W 1910 roku nasz święty poprosił o przyjęcie do nowicjatu. Rok później złożył śluby czasowe. W roku 1912 przełożeni wysłali go na dalsze studia do Krakowa. Stąd wszakże ze względu na jego niezwykłe zdolności, skierowano go do Rzymu, gdzie zamieszkał w międzynarodowym kolegium serafickim. Równocześnie uczęszczał na prowadzony przez jezuitów Uniwersytet Papieski „Gregorianum". Studia filozoficzne, jak i teologiczne uwieńczył dwoma doktoratami. 1 listopada 1914 roku brat Kolbe złożył profesję uroczystą, w czasie której do imienia Maksymilian, dodał drugie - Maria. 28 kwietnia 1918 roku Maksymilian Maria Kolbe otrzymał święcenia kapłańskie.

W Rzymie był świadkiem gorszącego zdarzenia. W 400-lecie wystąpienia Lutra i 200-lecie powstania masonerii w wiecznym mieście zostały zorganizowane oficjalne obchody tych rocznic pod patronatem burmistrza Rzymu Ernesta Nathana, który był także wielkim mistrzem masońskim.

Podczas oficjalnego pochodu giordanobrunistów powiewały czarne sztandary, na których widniał znak Lucyfera, depczącego św. Michała Archanioła. W czasie tej bluźnierczej imprezy wznoszono okrzyki, że „diabeł będzie rządził w Watykanie, a papież będzie jego sługą".

W Maksymilianie wzburzyła się krew. Tym bardziej, że widział absolutną obojętność zgromadzonych tłumów. Równocześnie pamiętał, że w tym roku obchodzono 75. rocznicę objawienia się Najświętszej Maryi Panny Alfonsowi Ratisbonne, niewierzącemu Żydowi, który od tamtego momentu stał się gorącym czcicielem Niepokalanej.

Maksymilian postanowił wraz z kilkoma współbraćmi w 1917 r. założyć stowarzyszenie pod nazwą „Rycerstwo Niepokalanej". Był to rodzaj bractwa, które skupiało w swoich szeregach wszystkich ludzi, którym sprawa krzewienia Królestwa Bożego na ziemi leży na sercu. Bracia posługiwali się swoistym trzypunktowym regulaminem:
I - Cel: Starać się o nawrócenie grzeszników, heretyków, schizmatyków, masonów itd., i o uświęcenie wszystkich pod opieką i za pośrednictwem Maryi Niepokalanej.
II - Warunki:
1. Całkowite ofiarowanie siebie samego Niepokalanej jako narzędzia w Jej rękach.
2. Noszenie Cudownego Medalika.
III - Środki:
1. O ile możności raz na dzień zwrócić się do Niepokalanej z aktem strzelistym: „O Maryjo, bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy, i za wszystkimi, którzy się do Ciebie nie uciekają, a zwłaszcza za Żydami i masonami".
2. Wszelkie godziwe środki, na jakie pozwala stan, warunki i okoliczności, co poleca się gorliwości i roztropności każdego, a zwłaszcza Cudowny Medalik.

Działalność w Polsce

W 1919 roku o. Maksymilian powrócił do wolnej Polski. Postanowił dołożyć wszystkich sił, by była ona królestwem Maryi. Zaczął więc werbować ochotników do Rycerstwa Niepokalanej. W styczniu 1922 roku zaczął wydawać w Krakowie "Rycerza Niepokalanej". W 1927 roku przeniósł się pod Warszawę, do Teresina, gdzie otrzymał działkę pięciomorgową i na niej wybudował Niepokalanów, który wkrótce stał się światową centralą Rycerstwa Niepokalanej.  Kiedy wybuchła II wojna światowa, klasztor w Niepokalanowie liczył blisko 700 zakonników, a nakład "Rycerza Niepokalanej" doszedł do miliona egzemplarzy. Od roku 1938 Niepokalanów posiadał własną radiostację. Nie obywało się oczywiście bez trudności. Prasa wolnomyślicielska robiła wszystko, by dzieło ośmieszyć i odstręczyć od niego przyjaciół, ale opieka Niepokalanej pokonywała wszystkie przeszkody.

Misje
W 1930 r. św. Maksymilian wyjechał na misje do Japonii i tam zaczął wydawać tamtejszy odpowiednik „Rycerza Niepokalanej", a wkrótce i w Nagasaki założył klasztor na wzór tego w Niepokalanowie. W 1936 r. wrócił jednak do Polski, aby pokierować Niepokalanowem.

Dalsze plany Maksymiliana przekreślił wybuch II wojny światowej. 19 września 1939 roku Niemcy przystąpili do likwidacji Niepokalanowa. Wraz z o. Kolbe pozostali bracia zostali również aresztowani i umieszczeni w obozie w Amtlitz, skąd wywieziono ich do Ostrzeszowa.

8 grudnia, w święto Niepokalanego Poczęcia NMP, o. Maksymilian Kolbe został zwolniony z obozu i natychmiast powrócił do klasztoru. Tu zajął się przygotowaniem 3000 miejsc dla wysiedlonych z Poznańskiego, między innymi 2000 Żydów. Zorganizował nieustanną adorację Najświętszego Sakramentu, otworzył warsztaty rzemieślnicze, wystawił kuźnię i blacharnię, zorganizował krawczarnię.

Tak prężny klasztor był solą w oku dla hitlerowców. 17 lutego 1941 roku gestapo zabrało o. Kolbego do Warszawy na osławiony Pawiak. 25 maja tegoż roku trafił do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Otrzymał numer 16670. Przydzielono go do oddziału „krwawego Krotta". Komendant specjalnie zawziął się na o. Kolbego. Wyznaczał mu nieludzką pracę, bił go, katował przy każdej okazji. Nasz święty zakonnik jednak nie załamał się, podnosił upadłych na duchu, spowiadał, dzielił się z innymi miską zupy i chlebem. Pod koniec lipca 1941 roku uciekł jeden z więźniów z bloku o. Kolbego. Wściekły komendant nakazał zwołać na plac cały blok i co dziesiątego więźnia skazał na śmierć głodową. Wśród przeznaczonych na śmierć znalazł się Franciszek Gajowniczek, który miał żonę i dzieci. Wtedy stała się rzecz, która zadziwiła katów...

Z szeregu wyszedł o. Maksymilian i poprosił, by zamiast Gajowniczka skazano na śmierć jego. Zdumieni oprawcy zgodzili się i zakonnik trafił - wraz z 9 towarzyszami - do bloku śmierci, nr 13.

Odtąd bunkier, który dotychczas był miejscem przekleństw i rozpaczy, pod przewodnictwem o. Maksymiliana stał się przybytkiem Bożej chwały. Modlono się i śpiewano nabożne pieśni.

Ojciec Kolbe przeżył w bunkrze dwa tygodnie bez kruszyny chleba i kropli wody! W końcu kaci dobili go zastrzykiem fenolu. Stało się to 14 sierpnia, w wigilię Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny 1941 roku.

Ciało męczennika zostało spalone w krematorium. Kult św. Maksymiliana rozprzestrzenił się błyskawicznie po całej Polsce.

 

17 października 1971 roku papież Paweł VI beatyfikował Męczennika w obecności dziesiątków tysięcy wiernych z całego świata, natomiast 10 października 1982 r. Jan Paweł II ogłosił go świętym, nazywając „patronem naszych trudnych czasów".

Oprac. MD



NAJNOWSZE WYDANIE:
Królowa Apostołów
Ten numer naszego pisma poświęciliśmy w dużej mierze Kościołowi Apostolskiemu oraz Maryi, która jest Królową Apostołów i wszystkich dusz apostolskich. Zatem także w tym aspekcie Matka Boża jest naszą Królową, bo przecież każdy z nas, ochrzczonych, jest powołany do apostolstwa, do świadczenia o wierze katolickiej słowem i czynem.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Dotknięcie Karoliny

Kilka dni przed Świętami Wielkanocnymi redakcję „Przymierza z Maryją” odwiedzili Państwo Anna i Jerzy Kasperczykowie z Krakowa, którzy wspierają Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od początku jego istnienia. – Prowadzicie Państwo dobrą działalność. Wiem, że teraz jest ciężej, ale z pomocą Bożą…, bo inaczej się nie da – mówi pani Anna.

 

– Do Apostolatu Fatimy należymy wspólnie z mężem od 2001 roku – kontynuuje. To się stało tak, że listonosz przyniósł do naszej pracy ulotkę Stowarzyszenia. Zainteresowaliśmy się i napisaliśmy…

Aktywni Dobrodzieje Stowarzyszenia


– Bierzemy udział w kampaniach organizowanych przez Stowarzyszenie i modlimy się, wykorzystując otrzymane materiały. Wzięliśmy też udział w akcji, podczas której zbierano pieniądze na wykupienie i remont siedziby Stowarzyszenia przy ul. Augustiańskiej w Krakowie
– dodaje pan Jerzy. – Parę lat temu byliśmy na ul. Augustiańskiej podczas peregrynacji figury Matki Bożej Fatimskiej – dopowiada pani Anna. – Ja osobiście byłam też gościem na jednym z Kongresów Konserwatywnych, który odbywał się w Krakowie przy ul. Sławkowskiej. To było bardzo przyjemne doświadczenie. Do wspierania Stowarzyszenia wciągnęliśmy naszą mamę, która obecnie ma już 96 lat, ale wciąż otrzymuje i czyta „Przymierze z Maryją”. [...]

 

[Pełny tekst w wydaniu papierowym]


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowny Panie Prezesie!

Jestem osobą wiekową (88 lat), schorowaną – o bardzo niewielkich możliwościach działania. Od lat jestem zwolenniczką działalności Pana oraz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Dziękuję Panu Bogu za Pana osobę, modlę się od kilkunastu lat o powodzenie Waszych akcji. W życiu wiele przeżyłam i widziałam, mogę więc obiektywnie ocenić Waszą działalność. Wyrażam więc mój ogromny szacunek za wszystko, czego dokonujecie. Dziękuję za Wasze pisma, w szczególności za „Przymierze z Maryją” oraz za inne materiały. Jestem także szczególnie wdzięczna za Waszą akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”, która nasuwa pytanie: Dokąd zmierzasz Polsko? Panie Prezesie – oby Pan Bóg dał Panu dużo zdrowia i siły!

Joanna z Bytomia

 

Szczęść Boże!

Dziękujemy Państwu za akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”. Cieszymy się, że została podjęta taka inicjatywa. Chętnie się do niej włączamy. Kształtowanie w duchu Bożym naszych dzieci od najmłodszych lat to nasz obowiązek i najważniejszy cel naszego życia. Dlatego musimy czynić wszystko, co w naszej mocy, aby ocalić dzieci od zgorszenia, a szkoła to przecież drugi dom naszych dzieci. Szczęść Boże dla Waszej pięknej pracy! Prosimy o modlitwę w obliczu choroby nowotworowej, z którą musimy się zmagać w naszej Rodzinie.

Agnieszka i Witold z Podkarpacia

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Dziękuję za wszystkie otrzymane od Państwa materiały, które sobie bardzo cenię i które zajmują w moim domu szczególne miejsce. Postanowiłam też napisać, by dać świadectwo. Moje pierwsze badania medyczne wypadły niekorzystnie, później nastąpiła biopsja i „wielkie czekanie”. Cały czas nie traciłam nadziei. Wszystko zawierzyłam Bogu i Maryi, modląc się jednocześnie nowenną do św. Ojca Pio, którego to obrazek i relikwie dostałam od Was. Zaraz potem odebrałam wiadomość, że nie mam komórek rakowych. Dziękuję Bogu, Maryi i św. Ojcu Pio za łaskę zdrowia, a Wam za dzieło, które prowadzicie. Niech dobry Pan Bóg błogosławi w Waszej wspaniałej pracy… Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!

Renata

 

Szanowny Panie Redaktorze, Szanowny Panie Prezesie

Zdaję sobie sprawę, że chwilę się nie odzywałam, ale było to spowodowane moją niedyspozycją, którą odczuwam od zeszłego roku. Miałam nadzieję na poprawę. Niestety, poważny wiek spowodował moją niepełnosprawność ruchową. Bardzo mi trudno zachować pionową postawę i równowagę, dlatego w domu mam dokładnie wytyczony bezpieczny obszar poruszania się, a na zewnątrz metalowy wózek, który umożliwia mi poruszanie się na niewielkich dystansach. Z powodu wielu ograniczeń i zmian, wiele spraw przejęły moje dzieci. Teraz niestety ze względów zdrowotnych obawiam się, że będę zmuszona opuścić Stowarzyszenie i „Przymierze…”, o czym jest mi trudno i przykro pisać i mówić. Przyzwyczaiłam się bowiem do kontaktów z Wami poprzez wsparcie, lektury, dyskusje na aktualnie zamieszczane tematy, możliwość uczestnictwa w spotkaniach „Przymierza z Maryją” i liczne okazje do podzielenia się z bliźnimi efektami moich praktyk religijnych i możliwością wykazania się religijną postawą.

Dla mnie osobiście wspieranie „Przymierza…” jako największego pisma dla katolików w Polsce było i jest satysfakcjonujące i ważne. Nie bez znaczenia są osobistości od lat związane i utożsamiane z pismem. Redaktor naczelny we wstępie do każdego egzemplarza zapoznaje z jego tematyką, ale też akcentuje najważniejsze przesłania obecnej chwili, tj. że wszystkie aktualne wydarzenia nie mogą przesłaniać faktu w jakich czasach żyjemy obecnie i co jest naszym teraźniejszym obowiązkiem. Cenię także postawę Prezesa Stowarzyszenia, p. Sławomira Olejniczaka za pracowitość, energię i siłę działania. Niebanalne formy imiennego i adresowego sposobu komunikowania się też mają wielu zwolenników i entuzjastów. A w piśmie szczególną uwagę przykuwają: temat główny, święte wzory, kampanie, lektury duchowe, felietony, problemy. Ciekawa tematyka poszerza grono Czytelników.

Kończąc, pragnę złożyć na ręce Pana Prezesa oraz Pana Redaktora i całej Redakcji moje podziękowania i pozdrowienia. Życzę dużo wytrwałości i siły w działaniu. Pragnę też zapewnić o swojej modlitwie w Waszej intencji i intencji Przyjaciół. Szczęść Boże!

Zofia

 

Od Redakcji:

Szanowna Pani Zofio!

Z całego serca dziękujemy za Pani piękne, pełne serdeczności i szczerości słowa. To dla nas zaszczyt, że mogliśmy być częścią Pani codzienności i duchowej drogi przez tak długi czas. Mimo wszelkich trudności, ufamy, że nadal będziemy mieć ze sobą kontakt! Dziękujemy za Pani zapewnienie o modlitwie. Prosimy również przyjąć nasze modlitwy i życzenia wszelkich łask Bożych, szczególnie w tym wymagającym czasie. Niech Matka Najświętsza otacza Panią swoją opieką, a Duch Święty napełnia siłą, pokojem i nadzieją.

Z wdzięcznością i szacunkiem
Redakcja „Przymierza z Maryją” oraz Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi

 

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję Stowarzyszeniu Ks. Piotra Skargi za obfite, mądre, rozsądne i aktualne tematy poruszane w korespondencji i wydawnictwach, przypominające wielokrotnie ważne wydarzenia historyczne, ważne zdarzenia utwierdzające w człowieku głęboko wierzącym i myślącym rzeczywistą prawdę, że nasza wiara opiera się na ufności, że Pan Bóg działa w naszym imieniu i z wielką mocą, że prowadzi nas dobrymi drogami. Jest to bardzo ważne, że Prezes Stowarzyszenia i Redakcja „Przymierza z Maryją” swoją pracą stale wzmacniają i przypominają o obecności Pana Boga w naszym życiu. Ufam, dziękuję i proszę o dalsze wskazówki prowadzące do dobrego i mądrego działania. Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości i zdrowia w działalności!

Cecylia z Poznania