Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
W naszych ostatnich rozważaniach zastanawialiśmy się nad znaczeniem Ośmiu Błogosławieństw ewangelicznych dla nas, chrześcijan. Zastanawialiśmy się nad znaczeniem czterech pierwszych błogosławieństw. Teraz kolej na cztery następne.
5. Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią – powiedział Pan Jezus. W naszych czasach bardzo wiele mówi się o Bożym Miłosierdziu. Znamy i odmawiamy Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Zbawiciel uczy nas, że szczęśliwi są ci, którzy nie tylko do Miłosierdzia Bożego się uciekają w różnych chwilach swego życia, ale też i sami potrafią naśladować Miłosiernego Boga w relacjach ze swoimi bliźnimi.
Zawsze – nie tylko w Wielkim Poście – powinniśmy rozmyślać, ile Boże Miłosierdzie zapłaciło za nasze grzechy. Równocześnie nie powinniśmy zapominać o chrześcijańskiej jałmużnie. Nie tylko w tym dosłownym sensie, tj. wspierania kogoś materialnie, ale także jałmużnie w formie dobrego uczynku czy dobrego słowa. Czasem w naszej wielkiej bezradności na widok ludzkiej biedy możemy ofiarować tylko modlitwę, ale to i tak bardzo dużo. I właśnie w ten sposób my możemy okazywać miłosierdzie naszym bliźnim, a Chrystus Pan zapewnia nas, że w takim przypadku i my dostąpimy Bożego Miłosierdzia, które nie ma granic.
6. Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą. Szczęśliwi wszyscy, którzy mimo zalewu brudu moralnego, jaki nas zewsząd otacza, potrafią zachować czyste serce. Najpierw chodzi o sprzeciwianie się fali nieczystości, jaka dziś płynie z telewizji, internetu, prasy… Nie da się zachować czystego serca, nie starając się wybierać wśród wszystkich programów, artykułów i obrazów takich, które nie obrażają zwykłego ludzkiego poczucia przyzwoitości. Oczywiście, różne „autorytety” będą nas pouczać, że trzeba wszystko widzieć, słyszeć, wszystkiego doświadczyć, a dopiero potem można właściwie wybrać. To nieprawda. Nie da się przejść przez bagno, żeby się w nim porządnie nie pobrudzić, a czasem nawet niektórzy w tym bagnie toną. Nie bójmy się ludzkich opinii i płynącej zewsząd propagandy, która mówi, że być czystym, niezepsutym to w dzisiejszych czasach nie wypada, że nie można odstawać od reszty… Pomyślmy, że nasi bracia, pierwsi chrześcijanie, byli w gorszej sytuacji, kiedy sprzeciwiali się powszechnej w ich czasach niemoralności, jaka panowała w schyłkowej epoce cesarstwa rzymskiego. Mimo to, z miłości do Chrystusa, wiedli życie czyste, żyli niejako „pod prąd”. Dzisiaj imiona wielu z nich są na liście świętych i męczenników, podczas gdy wielu „królów życia” tamtej epoki odeszło dawno w niepamięć, chociaż w swoich czasach byli „gwiazdami”. Boga może oglądać tylko serce niewinne albo takie, które przez żal i pokutę na drogę niewinności wróciło. I cóż z tego, że popularni „celebryci”, gdyby przeczytali te słowa, wybuchnęliby śmiechem? Tak śmiano się, kiedy Pan Jezus niosąc krzyż, upadał pod nim. Zresztą On sam przestrzegał nas, że droga do piekła jest wygodna i przestronna i bardzo wielu jest takich, którzy na nią wchodzą.
7. Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani Synami Bożymi. Dziś dochodzą do nas wieści o braku pokoju tuż za naszą wschodnią granicą. Może nawet zastanawiamy się, co by było, gdyby wojna przeniosła się do nas. Nie chcemy wojny i boimy się jej, bo to jedno z największych nieszczęść, jakie tu, na ziemi, może człowieka dosięgnąć. Podaje się różne powody wojny. Jedni biorą stronę kraju tego, drudzy tamtego… Widzimy wszędzie podziały i nienawiść. Tymczasem rzadko kto pamięta, że wojna zaczyna się najpierw w sercu człowieka. To tam powstaje nienawiść, złość na brata, gniew, który pragnie wyrządzać zło bezkarnie i za każdą cenę. Potem potrzeba tylko sprytnego człowieka, który takim ludziom zniszczonym przez gniew, pokaże inną grupę ludzi i powie: To wróg. Idź, morduj, pal, rabuj, i zaczyna się piekło na ziemi. Pan Jezus mówi, że szczęśliwi ci, którzy najpierw zaprowadzają w swoim własnym sercu pokój z Bogiem, a doświadczywszy tego pokoju, idą i niosą ten pokój innym ludziom. Tacy będą nazwani przez samego Boga Jego dziećmi, bo jak Bóg pragną miłości i dobra wszystkich ludzi. Gdy piszę te słowa, przypomina mi się postać św. Franciszka z Asyżu, który nie tylko jednał zwaśnionych ludzi, ale nawet pojednał drapieżnego wilka z mieszkańcami Gubbio. Prawdziwy błogosławiony syn Boży!
I wreszcie Chrystus Pan wymawia błogosławieństwo ósme: Błogosławieni, którzy cierpią prześladowania dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy Królestwo Niebieskie. Pan Jezus niczego nie dopisuje „drobniejszym drukiem”, jak to bywa w zawieranych przez nas umowach z różnymi instytucjami. Mówi wszystko dokładnie i bez tajemnic. Sprawiedliwość Boża jest źle widziana przez ludzki egoizm, dlatego nie będzie przyjęta z otwartymi rękami.
Jezus Chrystus jest dla nas najczystszą miłością i sprawiedliwością Bożą oraz uświęceniem, a ile musiał wycierpieć od dzieci tej ziemi… I dlatego wszyscy, którzy idą za Nim, którzy wybrali Jego sposób na szczęście, będą traktowani podobnie jak On. W większym lub mniejszym stopniu będą poddani cierpieniu. Mimo to są naprawdę szczęśliwi, bo Ten, który wyprzedził ich w cierpieniu, nie zapomni o nich. Już przygotował dla nich miejsce. Kiedyś przyjdzie powtórnie i z ciałem i duszą wprowadzi ich w pełnię szczęścia, tam, gdzie Sam przebywa. Pamiętajmy, by nie dać się zwieść. Nie ma innej drogi do szczęścia, jak ta, którą wyznaczył Jezus Chrystus, dlatego idźmy za Nim, Jego śladami. Niech Matka Boża Fatimska wyprasza nam wszystkim łaskę szczerego nawrócenia. Amen.
Kocham Boga i ludzi
Pani Zofia Kłakowicz wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2007 roku. Urodziła się w miejscowości Stary Las koło Głuchołaz w województwie opolskim. Tam należała do parafii pod wezwaniem św. Marcina, w której przyjęła wszystkie sakramenty. Po zawarciu małżeństwa, którego 60. rocznicę będzie obchodziła z mężem w przyszłym roku, przeprowadziła się do sąsiedniego Nowego Lasu, do parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej.
– Kocham Boga, kocham ludzi i dobrze mi z tym. W domu urządziłam „kaplicę”: krzyż Trójcy Świętej, figury Boga Ojca, Jezusa Miłosiernego, Jezusa Chrystusa – Króla Polski i naszych rodzin oraz figurę Matki Bożej oraz wielu świętych.
Bóg mnie prowadzi
– Ja jestem tylko po siedmiu klasach szkoły podstawowej. Nie miałam możliwości dłużej się uczyć, bo ojciec był inwalidą, mama była po pobycie na Syberii, a poza mną mieli jeszcze troje dzieci i trzeba było ciężko pracować w polu. To niesamowite, jak Pan Bóg mnie prowadził w moim życiu.
Wraz z mężem ufamy Bogu i Go kochamy. Mamy gospodarkę, hodujemy kury, uprawiamy ziemniaki, owoców się pełno u nas rodzi, robimy przetwory, dzielimy się z ludźmi. Ze zdrowiem już różnie bywa, ale nie dajemy się, a córka Katarzyna nam pomaga. Córka mieszka w Bielsku-Białej, wyposaża apteki i szpitale, otwiera i projektuje ludziom apteki. Ma bardzo dobrego męża.
Maryja otarła moje łzy
– Syn Jan zmarł w tamtym roku. To był bardzo dobry człowiek dla ludzi, znana osoba w powiecie. Był mechanikiem samochodowym, miał swój warsztat i dobrze wykonywał swoją pracę. Jego syn i córka teraz pracują w tym warsztacie.
– W tamtym roku, podczas oktawy Bożego Ciała, w święto Najświętszego Serca Pana Jezusa pochowaliśmy go, a w tym roku Matka Boża otarła mi łzy, bo akurat w oktawie zaprosiła mnie do Fatimy. Pan Bóg dał, że córka też skorzystała i była ze mną w tym miejscu, bo też bardzo kocha Pana Boga. Uważam, że to była też nagroda z Nieba.
Z Apostolatem w Fatimie
– Przed wyjazdem do Fatimy córka mi mówiła: „Mamuś, to jest jakieś Stowarzyszenie, ty pieniądze dajesz, a dzisiaj świat jest jaki jest; nie byłaś tam, nie wiesz. Trzeba wziąć pieniądze, bo nie wiadomo, jak będzie. Może trzeba będzie za nocleg zapłacić, może za jakieś obiady”. Ona wzięła i ja wzięłam i był kłopot, bo faktycznie, co się okazało – i to nas bardzo zaskoczyło – że wszystko było domknięte, wszystko było zadbane, była bardzo dobra opieka…
Co było dla mnie bardzo fajne, to pierwsze przeżycie, jeszcze w Krakowie, w hotelu, gdy pan prezes bardzo miło nas przywitał, z uśmiechem i serdecznością, słowami: „Szczęść Boże”. To było dla mnie takie piękne!
Na pielgrzymce poznaliśmy pracowników Stowarzyszenia; moja córka dużo z nimi przebywała. Pani przewodnik powiedziała, że taka paczka, jak nasza, to jest mało spotykana. Było pięknie, nie było kłopotów i na wszystko było dużo czasu. Córka dbała o mnie i Bogu dzięki, że była ze mną. Ja wiem, że to był palec Boży i zasługa Matki Bożej.
W Fatimie wychodziłam trochę wcześniej na Mszę Świętą o szóstej rano. Mieliśmy kapłana, z którym dużo rozmawiałam. Zamówiliśmy Mszę Świętą za Stowarzyszenie, za pracowników Stowarzyszenia oraz ich rodziny i ksiądz ją odprawił. Chcieliśmy w ten sposób wynagrodzić i żeby Pan Bóg Wam wynagrodził, Waszym rodzinom i całej organizacji.
Podziękowania
– Dziękuję Bogu Najwyższemu, Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu, a także Matce Najświętszej za wielkie łaski, którymi mnie obdarzyli. Dziękuję, że żyję bez żadnych uszczerbków na ciele. Jestem pewna, że Pan Jezus czuwa nade mną. Jest to znak, że krzyż jest naszą obroną zawsze, a szczególnie na te ostateczne czasy. Za wszystkie łaski i błogosławieństwa dla mnie i całej rodziny serdecznie dziękuję Stwórcy. Twoja cześć i chwała, po wszystkie wieki wieków. Amen. Wdzięczna Twoja służebnica Zofia.
Oprac. JK
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Pragnę podziękować za wszelkie informacje, broszury i książeczki, jakie otrzymuję od Państwa. Najbardziej cieszy mnie wydawane „Przymierze z Maryją”, ponieważ wiele trudnych spraw zostaje przedstawionych w klarowny sposób, wnosi wiele radości, ale przede wszystkim przybliża nam drogę do naszego Ojca. Czasami trzeba wrócić do początku i odnaleźć siebie, a to niełatwe. Wy w tym pomagacie. I róbcie to nadal, bo tego potrzebujemy.
„Przymierze z Maryją” jest początkiem. I z tego zrezygnować nie warto. To moje skromne zdanie, które podyktowane jest szczerą troską o byt „Przymierza…”. Sama jestem w trudnej sytuacji finansowej, dwoje dzieci uczących się poza domem to niemałe koszty. I dlatego z mężem postanowiliśmy ograniczyć wszystko do minimum przez jakiś czas, żeby stać nas było na utrzymanie domu. W dzisiejszych czasach jest to niełatwe zadanie, bo przez ostatnie lata przyzwyczailiśmy się do spełniania wszystkich swoich pragnień i zachcianek i nas też to się tyczy. Jednak trzeba wybrać, co w danym momencie jest ważniejsze. Nawet w pewnym momencie rozważaliśmy rezygnację z comiesięcznego datku na rzecz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, ale moje sumienie by tego nie zniosło, więc nadal będziemy Państwa wspierać finansowo oraz codzienną modlitwą. Proszę Was zarazem o modlitwę za moją rodzinę, by wspólnie umiała przetrwać trudne chwile. Ja nie mogę ofiarować nic poza tym. Zatem bardzo mi przykro, że tak jest, ale z ufnością patrzę w przyszłość i wiem, że będziemy oglądać owoce Waszej działalności. Serdecznie pozdrawiam i polecam Was opiece naszej Matuchny Matki Bożej Rychwałdzkiej.
Dagmara z mężem
Szanowni Państwo
Bardzo dziękuję za Wasz wkład w krzewienie prawd wiary. Pragnę podziękować za otrzymane materiały edukacyjne, które poszerzają moją wiedzę religijną. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Szczęść Wam Boże!
Jadwiga
Szczęść Boże!
Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej. Pozdrawiam serdecznie!
Janina z Krakowa
Szanowny Panie Prezesie
Wspominając niedawną konferencję „Czy chrześcijanie są skazani na ewolucję”, chciałbym bardzo podziękować za niezwykłą możliwość uczestniczenia w niej. Jest to dla mnie jedyna okazja do kontaktu na żywo z najwybitniejszymi naukowcami, którzy sami odnaleźli właściwą drogę prawdy, a teraz wskazują ją innym. Takie spotkanie to coś absolutnie bezcennego, co będę wspominał jako najpiękniejsze chwile w moim życiu. Pragnę podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w to niezwykle ważne przedsięwzięcie.
Te wszystkie dzieła, co zrozumiałe, wymagają poświęcenia oraz wsparcia również finansowego. Chyba wszyscy to rozumieją, widząc przecież efekty Państwa działalności, ale zapewne widzi to również ta druga strona, która robi wszystko, aby to zniszczyć, co jest najlepszym dowodem na właściwy kierunek Państwa działalności. Doskonale zdają sobie z tego sprawę wszystkie siły, które wiedzą, że tego ewolucjonistycznego matactwa zapewne nie da się już długo utrzymać. Myślę, że właśnie dlatego sam plan zniszczenia musi być doskonały i właśnie dlatego postanowiono uderzyć w korzenie, czyli członków Państwa organizacji, tak, by nie mogli wesprzeć dalszego rozwoju tych dzieł.
Rozwiązania, które obecnie wdraża się w firmach produkcyjnych, to kierunek dokładnie wskazany przez śp. Pana Krzysztofa Karonia w polecanym przez niego filmie „Amerykańska fabryka” – dostępnym na Netflixie. Plan, który przygotowany jest krok po kroku dla wszystkich narodów. Myślę, że dlatego choć chcielibyśmy ogromnie pomóc dalszemu rozwojowi Państwa działalności, to będzie to coraz trudniejsze.
Rozwój Państwa wszechstronnej działalności na polu wiary – (by wspomnieć choćby o Apostolacie Fatimy czy piśmie „Przymierze z Maryją”), historii, polityki, prawa – Ordo Iuris, nauki – „Polonia Christiana” i informacji – PCh24.pl, Klubie Przyjaciół, to wszystko z dumą przypomina mi, że jestem Polakiem, a moi bracia i siostry, twórcy tych pięknych dzieł, przypominają mi o właściwej postawie moralnej.
Temat ewolucji inspirował mnie, odkąd pamiętam. Brakujące ogniwo, które „na pewno jest” i „niebawem wam go ukażemy”, to temat flagowy wszystkich „naukowych czasopism”. A ja, posiadając jedynie maturę, mam nadzieję, że większość wykładów rozumiem, bo przedstawione są w takiej formie, aby wszyscy mogli zobaczyć to, co najwybitniejszym umysłom udało się dostrzec pod mikroskopem. Ich geniusz dodatkowo polega na obserwacji zjawisk zachodzących w ułamkach sekund w mikro i makroskali.
Podsumowując, w mojej skromnej opinii pomysł udostępnienia tej wiedzy wszystkim chętnym jest wyrazem chrześcijańskiej miłości, wskazującej właściwą drogę do Boga. Przecież to nasz Stwórca oddał nam ziemię, abyśmy czynili ją sobie poddaną, nie czyniąc wiedzy tajemną, tylko dla wybranych. Jeszcze raz niech będzie mi wolno podziękować za całą działalność Państwa organizacji.
Z wyrazami szacunku
Czytelnik
Szczęść Boże!
Wasza działalność zasługuje na szacunek i podziw! Otwieracie drzwi do serc ludzi zagubionych, pokazujecie inną drogę – uświadamiając, że życie to nie tylko praca, ale przede wszystkim duchowe potrzeby, które dają nadzieję i siłę do życia. Walczcie o serca, które są jeszcze uśpione. Powodzenia!
Anna z Mysłowic
Szczęść Boże!
Pragnę z całego serca podziękować za dwumiesięcznik „Przymierze z Maryją”. Od kilku lat gości on w moim rodzinnym domu, niosąc umocnienie duchowe, światło i pokój. I niech tak pozostanie jak najdłużej.
Daniel