Stare opowieści
 
Jak św. Wincentego ocalił psalm...

Jest to historia o tym, jak to św. Wincenty a Paulo – człowiek, który niósł pomoc szczególnie ubogim i niezwykle dbał o dobre przygotowanie młodych mężczyzn do stanu kapłańskiego – wybawił się z niewoli dzięki odśpiewaniu poruszającego psalmu i kilku innych nabożnych pieśni.

Pewnego razu statek, którym św. Wincenty podróżował do Tuluzy, został porwany przez tureckich korsarzy. Piraci sprzedali Wincentego wraz z innymi pojmanymi. Początkowo trafił do rybaka, któremu pomagał zarzucać sieci na morzu. Jednak Wincenty cierpiał na chorobę morską, rybak postanowił więc pozbyć się wątpliwego pomocnika i odsprzedał go staremu muzułmaninowi, który był lekarzem.

Tam św. Wincenty był świadkiem niezwykłych wydarzeń. Wydawało się, że staruszek zaprzedał duszę diabłu, by poznać sekret kamienia filozoficznego. Przetapiał i mieszał ze sobą różne metale po to, by uzyskać złoto. Głównym zajęciem Wincentego było utrzymywanie ognia w dziesięciu czy piętnastu piecach, w czym dzięki Bogu więcej miał przyjemności niż pracy.

Stary muzułmanin bardzo kochał swego niewolnika i często z nim rozprawiał o alchemii, a jeszcze więcej o swojej religii. Starał się przeciągnąć młodego kapłana katolickiego na swoją wiarę, obiecując mu wielkie bogactwa i całą swą wiedzę. Po latach Wincenty przyznał się: Pan Bóg sprawił, że nie uległem jego namowom, a dzięki wstawiennictwu Najświętszej Maryi Panny, do której bezustannie modliłem się, zostałem uwolniony od tego niebezpieczeństwa. Daleko jednak bardziej zainteresowały świętego praktyki medyczne muzułmanina, który skutecznie leczył chorych. Arabowie znali się zawsze na medycynie i z pokolenia na pokolenie przekazywali w tajemnicy lekarstwa skuteczne na pewne schorzenia. Stąd m.in. udało się Wincentemu wydobyć od staruszka tajemnicę leczenia chorych nerek.

Wincenty a Paulo mieszkał z tym bardzo wyrozumiałym i ludzkim muzułmaninem przez nieco ponad rok – od sierpnia 1605 do września 1606 roku. Sporo się wtedy nauczył. Sam zaś staruszek cieszący się niezwykłą sławą został zawieziony do Konstantynopola do sułtana Ahmeda I. Wyjeżdżając pozostawił świętego swemu wnukowi. Ten dowiedziawszy się, że konsul francuski przybył z upoważnienia sułtana, by uwolnić wszystkich jeńców francuskich, a więc według prawa także Wincentego a Paulo, odsprzedał go czym prędzej włoskiemu apostacie pochodzącemu z Nicei. Włoch zabrał go do swej posiadłości górskiej, do której nie mógł dotrzeć konsul.

Ów odstępca od wiary miał trzy żony. W dziwny sposób Pan Bóg posłużył się jedną z nich do uwolnienia świętego.

Jedna z tych trzech kobiet była Turczynką. Żywiła wielkie współczucie dla Wincentego i chciała poznać jego przeszłość. Interesowało ją to, jak wyglądało jego życie, zanim został niewolnikiem. Wielokrotnie w ciągu dnia przychodziła na pole, na którym pracował święty, i prosiła go, by zaśpiewał jakąś pieśń na cześć swojego Boga.

Pewnego razu św. Wincenty przypomniał sobie smutną pieśń Quomodo cantabimus in terra aliena śpiewaną przez dzieci Izraela w niewoli babilońskiej. Po tej pieśni ze łzami w oczach św. Wincenty a Paulo odśpiewał psalm Super flumina Babylonis, a potem Salve Regina i jeszcze wiele innych.

Święty był zaskoczony tym, z jaką przyjemnością ta kobieta słuchała pieśni. Wieczorem powiedziała bez ogródek mężowi, że postąpił niegodnie, zapierając się swej religii, gdyż poznała z opowiadań niewolnika, a także pieśni o Bogu, że ta religia jest niezmiernie dobra. Powiedziała mu także, że tak niebiańską rozkosz czuła, gdy słuchała tych nabożnych pieśni, że nie da się jej porównać z rajem jej ojców ani z chwalebną i rozkoszną wiecznością, której się spodziewa.

Na drugi dzień po odbytej rozmowie Włoch obiecał świętemu, że przy najbliższej nadarzającej się okazji wyjadą razem do Francji. Odszczepieniec zwodził Wincentego przez 10 miesięcy, ale w końcu dotrzymał słowa i razem udali się do Aigues-Mortes, a później do Awinionu, gdzie ów Włoch powrócił na łono Kościoła, a Wincenty spotkał ważnego dostojnika watykańskiego, który się nim zaopiekował.

Fragment Psalmu Super flumina Babylonis (Nad rzekami Babilonu):

Zaśpiewajcie nam jakąś z pieśni syjońskich!
 
Jakże możemy śpiewać pieśń Pańską w obcej krainie?
Jeruzalem, jeśli zapomnę o tobie,
niech uschnie moja prawica!
Niech język mi przyschnie do podniebienia,
jeśli nie będę pamiętał o tobie,
jeśli nie postawię Jeruzalem
ponad największą moją radość.

Oprac. Agnieszka Stelmach
Na podst. Ks. bp Bougaud: Św. Wincenty a Paulo, Wyd. Ks. Misjonarzy 1912 r.


NAJNOWSZE WYDANIE:
Królowa Apostołów
Ten numer naszego pisma poświęciliśmy w dużej mierze Kościołowi Apostolskiemu oraz Maryi, która jest Królową Apostołów i wszystkich dusz apostolskich. Zatem także w tym aspekcie Matka Boża jest naszą Królową, bo przecież każdy z nas, ochrzczonych, jest powołany do apostolstwa, do świadczenia o wierze katolickiej słowem i czynem.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Dotknięcie Karoliny

Kilka dni przed Świętami Wielkanocnymi redakcję „Przymierza z Maryją” odwiedzili Państwo Anna i Jerzy Kasperczykowie z Krakowa, którzy wspierają Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od początku jego istnienia. – Prowadzicie Państwo dobrą działalność. Wiem, że teraz jest ciężej, ale z pomocą Bożą…, bo inaczej się nie da – mówi pani Anna.

 

– Do Apostolatu Fatimy należymy wspólnie z mężem od 2001 roku – kontynuuje. To się stało tak, że listonosz przyniósł do naszej pracy ulotkę Stowarzyszenia. Zainteresowaliśmy się i napisaliśmy…

Aktywni Dobrodzieje Stowarzyszenia


– Bierzemy udział w kampaniach organizowanych przez Stowarzyszenie i modlimy się, wykorzystując otrzymane materiały. Wzięliśmy też udział w akcji, podczas której zbierano pieniądze na wykupienie i remont siedziby Stowarzyszenia przy ul. Augustiańskiej w Krakowie
– dodaje pan Jerzy. – Parę lat temu byliśmy na ul. Augustiańskiej podczas peregrynacji figury Matki Bożej Fatimskiej – dopowiada pani Anna. – Ja osobiście byłam też gościem na jednym z Kongresów Konserwatywnych, który odbywał się w Krakowie przy ul. Sławkowskiej. To było bardzo przyjemne doświadczenie. Do wspierania Stowarzyszenia wciągnęliśmy naszą mamę, która obecnie ma już 96 lat, ale wciąż otrzymuje i czyta „Przymierze z Maryją”. [...]

 

[Pełny tekst w wydaniu papierowym]


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowny Panie Prezesie!

Jestem osobą wiekową (88 lat), schorowaną – o bardzo niewielkich możliwościach działania. Od lat jestem zwolenniczką działalności Pana oraz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Dziękuję Panu Bogu za Pana osobę, modlę się od kilkunastu lat o powodzenie Waszych akcji. W życiu wiele przeżyłam i widziałam, mogę więc obiektywnie ocenić Waszą działalność. Wyrażam więc mój ogromny szacunek za wszystko, czego dokonujecie. Dziękuję za Wasze pisma, w szczególności za „Przymierze z Maryją” oraz za inne materiały. Jestem także szczególnie wdzięczna za Waszą akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”, która nasuwa pytanie: Dokąd zmierzasz Polsko? Panie Prezesie – oby Pan Bóg dał Panu dużo zdrowia i siły!

Joanna z Bytomia

 

Szczęść Boże!

Dziękujemy Państwu za akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”. Cieszymy się, że została podjęta taka inicjatywa. Chętnie się do niej włączamy. Kształtowanie w duchu Bożym naszych dzieci od najmłodszych lat to nasz obowiązek i najważniejszy cel naszego życia. Dlatego musimy czynić wszystko, co w naszej mocy, aby ocalić dzieci od zgorszenia, a szkoła to przecież drugi dom naszych dzieci. Szczęść Boże dla Waszej pięknej pracy! Prosimy o modlitwę w obliczu choroby nowotworowej, z którą musimy się zmagać w naszej Rodzinie.

Agnieszka i Witold z Podkarpacia

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Dziękuję za wszystkie otrzymane od Państwa materiały, które sobie bardzo cenię i które zajmują w moim domu szczególne miejsce. Postanowiłam też napisać, by dać świadectwo. Moje pierwsze badania medyczne wypadły niekorzystnie, później nastąpiła biopsja i „wielkie czekanie”. Cały czas nie traciłam nadziei. Wszystko zawierzyłam Bogu i Maryi, modląc się jednocześnie nowenną do św. Ojca Pio, którego to obrazek i relikwie dostałam od Was. Zaraz potem odebrałam wiadomość, że nie mam komórek rakowych. Dziękuję Bogu, Maryi i św. Ojcu Pio za łaskę zdrowia, a Wam za dzieło, które prowadzicie. Niech dobry Pan Bóg błogosławi w Waszej wspaniałej pracy… Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!

Renata

 

Szanowny Panie Redaktorze, Szanowny Panie Prezesie

Zdaję sobie sprawę, że chwilę się nie odzywałam, ale było to spowodowane moją niedyspozycją, którą odczuwam od zeszłego roku. Miałam nadzieję na poprawę. Niestety, poważny wiek spowodował moją niepełnosprawność ruchową. Bardzo mi trudno zachować pionową postawę i równowagę, dlatego w domu mam dokładnie wytyczony bezpieczny obszar poruszania się, a na zewnątrz metalowy wózek, który umożliwia mi poruszanie się na niewielkich dystansach. Z powodu wielu ograniczeń i zmian, wiele spraw przejęły moje dzieci. Teraz niestety ze względów zdrowotnych obawiam się, że będę zmuszona opuścić Stowarzyszenie i „Przymierze…”, o czym jest mi trudno i przykro pisać i mówić. Przyzwyczaiłam się bowiem do kontaktów z Wami poprzez wsparcie, lektury, dyskusje na aktualnie zamieszczane tematy, możliwość uczestnictwa w spotkaniach „Przymierza z Maryją” i liczne okazje do podzielenia się z bliźnimi efektami moich praktyk religijnych i możliwością wykazania się religijną postawą.

Dla mnie osobiście wspieranie „Przymierza…” jako największego pisma dla katolików w Polsce było i jest satysfakcjonujące i ważne. Nie bez znaczenia są osobistości od lat związane i utożsamiane z pismem. Redaktor naczelny we wstępie do każdego egzemplarza zapoznaje z jego tematyką, ale też akcentuje najważniejsze przesłania obecnej chwili, tj. że wszystkie aktualne wydarzenia nie mogą przesłaniać faktu w jakich czasach żyjemy obecnie i co jest naszym teraźniejszym obowiązkiem. Cenię także postawę Prezesa Stowarzyszenia, p. Sławomira Olejniczaka za pracowitość, energię i siłę działania. Niebanalne formy imiennego i adresowego sposobu komunikowania się też mają wielu zwolenników i entuzjastów. A w piśmie szczególną uwagę przykuwają: temat główny, święte wzory, kampanie, lektury duchowe, felietony, problemy. Ciekawa tematyka poszerza grono Czytelników.

Kończąc, pragnę złożyć na ręce Pana Prezesa oraz Pana Redaktora i całej Redakcji moje podziękowania i pozdrowienia. Życzę dużo wytrwałości i siły w działaniu. Pragnę też zapewnić o swojej modlitwie w Waszej intencji i intencji Przyjaciół. Szczęść Boże!

Zofia

 

Od Redakcji:

Szanowna Pani Zofio!

Z całego serca dziękujemy za Pani piękne, pełne serdeczności i szczerości słowa. To dla nas zaszczyt, że mogliśmy być częścią Pani codzienności i duchowej drogi przez tak długi czas. Mimo wszelkich trudności, ufamy, że nadal będziemy mieć ze sobą kontakt! Dziękujemy za Pani zapewnienie o modlitwie. Prosimy również przyjąć nasze modlitwy i życzenia wszelkich łask Bożych, szczególnie w tym wymagającym czasie. Niech Matka Najświętsza otacza Panią swoją opieką, a Duch Święty napełnia siłą, pokojem i nadzieją.

Z wdzięcznością i szacunkiem
Redakcja „Przymierza z Maryją” oraz Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi

 

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję Stowarzyszeniu Ks. Piotra Skargi za obfite, mądre, rozsądne i aktualne tematy poruszane w korespondencji i wydawnictwach, przypominające wielokrotnie ważne wydarzenia historyczne, ważne zdarzenia utwierdzające w człowieku głęboko wierzącym i myślącym rzeczywistą prawdę, że nasza wiara opiera się na ufności, że Pan Bóg działa w naszym imieniu i z wielką mocą, że prowadzi nas dobrymi drogami. Jest to bardzo ważne, że Prezes Stowarzyszenia i Redakcja „Przymierza z Maryją” swoją pracą stale wzmacniają i przypominają o obecności Pana Boga w naszym życiu. Ufam, dziękuję i proszę o dalsze wskazówki prowadzące do dobrego i mądrego działania. Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości i zdrowia w działalności!

Cecylia z Poznania