Z dziecięcej biblioteczki
 
Sylwuś-Znajduś
Brat Tadeusz Ruciński FSC ilustrował: Jacek Widor

Nie wiem dlaczego, ale gdy poproszę dzieci, żeby narysowały Matkę Bożą, to gdy łapią kredki, za chwilę z białych kartek, uśmiecha się ktoś ładniejszy od mamy i od Królewny Śnieżki. Właśnie dzieci zaczęły rysować, a ja, jak żyrafa, zaglądałem im do zeszytów, żeby zobaczyć, jak Matka Boża zaczyna się od chustki albo od butów czy od sukienki pełnej polnych kwiatów…

 

Na jednym z rysunków obok Matki Bożej, chudziutkiej jak Sierotka Marysia, stał jakiś olbrzym…

– Kto to jest? Czyżby to św. Józef? – pytam zaciekawiony.

– To brat nie wie? – dziwi się mały artysta. – To jest Mocny Pan, który będzie bronił Matkę Bożą przed Herodem – chuliganem.

 

Inna malarka, wysuwając czerwony języczek, rysuje dwie panie.

– Kogo narysowałaś? – pytam.

– To jest Matka Boża, a to moja mama – tłumaczy. – One są tak samo kochane. Tylko że Matka Boża ma na piersiach czerwony krzyż, jak na apteczce.

 

Tak chodzę i chodzę, wyciągam szyję, do kartek zaglądam i znowu się zdumiewam, bo Sylwek narysował sto śniegowych gwiazdek, Matkę Bożą z parasolem i z …walizką – taką dużą, starą walizką z trzema dziurkami.

– Powiedz, co Matka Boża niesie w tej walizce? – pytam.

– To sekret – szepcze Sylwek.

– Czy nie możesz mi go zdradzić?

– Mogę, ale do ucha – szepcze Sylwek. – W tej walizce jest Znajduś…

– Kto taki? – pytam, ale Sylwek, widząc że Patrycja podsłuchuje, powiedział tylko:Niech brat zapyta mojego dziadka.

 

No i tak trafiłem do tego dziadka, to znaczy do domu, gdzie mieszkał Sylwek z babcią Pelagią i dziadkiem Ildefonsem. W domu tym nie było ani mamy, ani taty tylko babcia z dziecinnymi oczami i dziadek z potężnym wąsem. Babcia zaczęła robić malinową herbatę, a Sylwek siadł dziadkowi na kolanach, podkręcił mu wąsa i poprosił:

– Dziadziuś, opowiedz o Znajdusiu…

– Jejku, panie dziejku! – powiedział dziadek. – Opowiem to chyba trzysta pięćdziesiąty trzeci raz. Było to w imieniny Sylwestra, kiedy to ludzie mówią Staremu Rokowi: „żegnaj, pa!”, a Nowemu: „dzień dobry!”, i tańczą i strzelają, i śpiewają, i życzenia składają. A my, z babcią Pelagią, sami, samiuteńcy w naszym domu bez telewizora czy jakiegoś samograja, panie dziejku. Babcia z nogą w gipsie, mróz za oknem skrzypi, piec grzeje, kot mruczy, a tu babcia Pelasia odzywa się do mnie tak:

– Ildefonsku, przecież jutro święto Matki Bożej, a tu ludziska bawią się i nie pamiętają. Weź ty świeczkę i zapal ją przed figurą przy przystanku.

Ja na to:

– Pelasiu, po co Matce Bożej świeczki, skoro ma tyle swoich gwiazd?

– Oj, leniuszek z ciebie, leniuszek – mówi babcia Pelagia. – A Matka Boża na tę świeczkę właśnie czeka.

 

Ubrałem więc czapę, buciska i podreptałem. A mróz był siarczysty taki, że wąsy mi w dwa sople zamienił. Idę, idę i słyszę, że ktoś płacze. Kot? Podchodzę do kapliczki, zapalam świeczkę, odmawiam „Zdrowaś Maryjo”… A tu znowu ktoś płacze… Co za licho? Nawet sprawdziłem czy na figurze łez nie ma, bo ludzie gadają, że się to zdarza. I wtedy zobaczyłem za figurą… walizkę z dziurkami jakimiś. Stoi walizka i płacze… No, to ja tę walizkę-płaksę pod pachę i do domu. A babcia Pelasia :

– Cóż to, prezent od Matki Bożej niesiesz?

– Otwieram, a tam – jejku, panie dziejku – Znajduś! Znaczy się Sylwuś, maleńka drobina płacze tak żałośnie, że mi się na płacz zebrało. Jakaś matka-niecnota podrzuciła Matce Bożej swoje dziecko, a Ona nam dała je w prezencie. Było to w Sylwestra, więc takie daliśmy mu imię. Sylwuś-Znajduś to jeszcze jeden cud Matki Bożej! – skończył opowiadanie dziadek, a Sylwek zeskoczył mu z kolan i przytaszczył dużą, starą walizkę z dziurkami. Gdy ją otworzył, to wysypało się mnóstwo rysunków z Matką Bożą, która niosła tę właśnie walizkę.

 

Patrzyłem na Sylwusia-Znajdusia, który był żywym cudem Matki Bożej. A babcia Pelasia, jakby zgadując moje myśli, powiedziała: – Oj, Matka Boża rodzi same cuda!

A Sylwek zawołał:

– To ja jestem – to cudowne dziecko!

Uśmiechnęliśmy się wszyscy nad szklankami z malinową herbatą. Kiedy potem na lekcji religii opowiadałem o mamie, a dzieci przechwalały się swoimi mamami, no i każda musiała być naj, naj, naj… Sylwek nagle zawołał:

– A moja mama, to

 

Dzieci roześmiały się, a Patrycja powiedziała:

– Przecież wszyscy wiedzą, że ty nie masz mamy, tylko babcię Pelasię i dziadka.

– A właśnie, że mam! – zawołał Sylwek. – Moją mamą jest Matka Boża!

 

Dzieci śmiały się jeszcze głośniej i nie wiem, czy mi uwierzyły, gdy im powiedziałem, że to jest prawda, że Matka Boża jest Mamą szczególnie dla tych, którzy swoich mam nie mają. Ale nie chciałem wyjawiać sekretu Sylwka, że jest noworocznym prezentem Matki Bożej…



NAJNOWSZE WYDANIE:
Królowa Apostołów
Ten numer naszego pisma poświęciliśmy w dużej mierze Kościołowi Apostolskiemu oraz Maryi, która jest Królową Apostołów i wszystkich dusz apostolskich. Zatem także w tym aspekcie Matka Boża jest naszą Królową, bo przecież każdy z nas, ochrzczonych, jest powołany do apostolstwa, do świadczenia o wierze katolickiej słowem i czynem.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Dotknięcie Karoliny

Kilka dni przed Świętami Wielkanocnymi redakcję „Przymierza z Maryją” odwiedzili Państwo Anna i Jerzy Kasperczykowie z Krakowa, którzy wspierają Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od początku jego istnienia. – Prowadzicie Państwo dobrą działalność. Wiem, że teraz jest ciężej, ale z pomocą Bożą…, bo inaczej się nie da – mówi pani Anna.

 

– Do Apostolatu Fatimy należymy wspólnie z mężem od 2001 roku – kontynuuje. To się stało tak, że listonosz przyniósł do naszej pracy ulotkę Stowarzyszenia. Zainteresowaliśmy się i napisaliśmy…

Aktywni Dobrodzieje Stowarzyszenia


– Bierzemy udział w kampaniach organizowanych przez Stowarzyszenie i modlimy się, wykorzystując otrzymane materiały. Wzięliśmy też udział w akcji, podczas której zbierano pieniądze na wykupienie i remont siedziby Stowarzyszenia przy ul. Augustiańskiej w Krakowie
– dodaje pan Jerzy. – Parę lat temu byliśmy na ul. Augustiańskiej podczas peregrynacji figury Matki Bożej Fatimskiej – dopowiada pani Anna. – Ja osobiście byłam też gościem na jednym z Kongresów Konserwatywnych, który odbywał się w Krakowie przy ul. Sławkowskiej. To było bardzo przyjemne doświadczenie. Do wspierania Stowarzyszenia wciągnęliśmy naszą mamę, która obecnie ma już 96 lat, ale wciąż otrzymuje i czyta „Przymierze z Maryją”. [...]

 

[Pełny tekst w wydaniu papierowym]


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowny Panie Prezesie!

Jestem osobą wiekową (88 lat), schorowaną – o bardzo niewielkich możliwościach działania. Od lat jestem zwolenniczką działalności Pana oraz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Dziękuję Panu Bogu za Pana osobę, modlę się od kilkunastu lat o powodzenie Waszych akcji. W życiu wiele przeżyłam i widziałam, mogę więc obiektywnie ocenić Waszą działalność. Wyrażam więc mój ogromny szacunek za wszystko, czego dokonujecie. Dziękuję za Wasze pisma, w szczególności za „Przymierze z Maryją” oraz za inne materiały. Jestem także szczególnie wdzięczna za Waszą akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”, która nasuwa pytanie: Dokąd zmierzasz Polsko? Panie Prezesie – oby Pan Bóg dał Panu dużo zdrowia i siły!

Joanna z Bytomia

 

Szczęść Boże!

Dziękujemy Państwu za akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”. Cieszymy się, że została podjęta taka inicjatywa. Chętnie się do niej włączamy. Kształtowanie w duchu Bożym naszych dzieci od najmłodszych lat to nasz obowiązek i najważniejszy cel naszego życia. Dlatego musimy czynić wszystko, co w naszej mocy, aby ocalić dzieci od zgorszenia, a szkoła to przecież drugi dom naszych dzieci. Szczęść Boże dla Waszej pięknej pracy! Prosimy o modlitwę w obliczu choroby nowotworowej, z którą musimy się zmagać w naszej Rodzinie.

Agnieszka i Witold z Podkarpacia

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Dziękuję za wszystkie otrzymane od Państwa materiały, które sobie bardzo cenię i które zajmują w moim domu szczególne miejsce. Postanowiłam też napisać, by dać świadectwo. Moje pierwsze badania medyczne wypadły niekorzystnie, później nastąpiła biopsja i „wielkie czekanie”. Cały czas nie traciłam nadziei. Wszystko zawierzyłam Bogu i Maryi, modląc się jednocześnie nowenną do św. Ojca Pio, którego to obrazek i relikwie dostałam od Was. Zaraz potem odebrałam wiadomość, że nie mam komórek rakowych. Dziękuję Bogu, Maryi i św. Ojcu Pio za łaskę zdrowia, a Wam za dzieło, które prowadzicie. Niech dobry Pan Bóg błogosławi w Waszej wspaniałej pracy… Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!

Renata

 

Szanowny Panie Redaktorze, Szanowny Panie Prezesie

Zdaję sobie sprawę, że chwilę się nie odzywałam, ale było to spowodowane moją niedyspozycją, którą odczuwam od zeszłego roku. Miałam nadzieję na poprawę. Niestety, poważny wiek spowodował moją niepełnosprawność ruchową. Bardzo mi trudno zachować pionową postawę i równowagę, dlatego w domu mam dokładnie wytyczony bezpieczny obszar poruszania się, a na zewnątrz metalowy wózek, który umożliwia mi poruszanie się na niewielkich dystansach. Z powodu wielu ograniczeń i zmian, wiele spraw przejęły moje dzieci. Teraz niestety ze względów zdrowotnych obawiam się, że będę zmuszona opuścić Stowarzyszenie i „Przymierze…”, o czym jest mi trudno i przykro pisać i mówić. Przyzwyczaiłam się bowiem do kontaktów z Wami poprzez wsparcie, lektury, dyskusje na aktualnie zamieszczane tematy, możliwość uczestnictwa w spotkaniach „Przymierza z Maryją” i liczne okazje do podzielenia się z bliźnimi efektami moich praktyk religijnych i możliwością wykazania się religijną postawą.

Dla mnie osobiście wspieranie „Przymierza…” jako największego pisma dla katolików w Polsce było i jest satysfakcjonujące i ważne. Nie bez znaczenia są osobistości od lat związane i utożsamiane z pismem. Redaktor naczelny we wstępie do każdego egzemplarza zapoznaje z jego tematyką, ale też akcentuje najważniejsze przesłania obecnej chwili, tj. że wszystkie aktualne wydarzenia nie mogą przesłaniać faktu w jakich czasach żyjemy obecnie i co jest naszym teraźniejszym obowiązkiem. Cenię także postawę Prezesa Stowarzyszenia, p. Sławomira Olejniczaka za pracowitość, energię i siłę działania. Niebanalne formy imiennego i adresowego sposobu komunikowania się też mają wielu zwolenników i entuzjastów. A w piśmie szczególną uwagę przykuwają: temat główny, święte wzory, kampanie, lektury duchowe, felietony, problemy. Ciekawa tematyka poszerza grono Czytelników.

Kończąc, pragnę złożyć na ręce Pana Prezesa oraz Pana Redaktora i całej Redakcji moje podziękowania i pozdrowienia. Życzę dużo wytrwałości i siły w działaniu. Pragnę też zapewnić o swojej modlitwie w Waszej intencji i intencji Przyjaciół. Szczęść Boże!

Zofia

 

Od Redakcji:

Szanowna Pani Zofio!

Z całego serca dziękujemy za Pani piękne, pełne serdeczności i szczerości słowa. To dla nas zaszczyt, że mogliśmy być częścią Pani codzienności i duchowej drogi przez tak długi czas. Mimo wszelkich trudności, ufamy, że nadal będziemy mieć ze sobą kontakt! Dziękujemy za Pani zapewnienie o modlitwie. Prosimy również przyjąć nasze modlitwy i życzenia wszelkich łask Bożych, szczególnie w tym wymagającym czasie. Niech Matka Najświętsza otacza Panią swoją opieką, a Duch Święty napełnia siłą, pokojem i nadzieją.

Z wdzięcznością i szacunkiem
Redakcja „Przymierza z Maryją” oraz Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi

 

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję Stowarzyszeniu Ks. Piotra Skargi za obfite, mądre, rozsądne i aktualne tematy poruszane w korespondencji i wydawnictwach, przypominające wielokrotnie ważne wydarzenia historyczne, ważne zdarzenia utwierdzające w człowieku głęboko wierzącym i myślącym rzeczywistą prawdę, że nasza wiara opiera się na ufności, że Pan Bóg działa w naszym imieniu i z wielką mocą, że prowadzi nas dobrymi drogami. Jest to bardzo ważne, że Prezes Stowarzyszenia i Redakcja „Przymierza z Maryją” swoją pracą stale wzmacniają i przypominają o obecności Pana Boga w naszym życiu. Ufam, dziękuję i proszę o dalsze wskazówki prowadzące do dobrego i mądrego działania. Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości i zdrowia w działalności!

Cecylia z Poznania