Aby zrozumieć lepiej płynące ze strony Boga wezwanie: Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty (Kpł 19,2) warto na wstępie uświadomić sobie, że większość mieszkańców Europy (i nie tylko) żyje w cywilizacji, która wszystkim stawia za cel jedynie materialny komfort oraz tanie i prymitywne uciechy w ramach tak zwanej popkultury. W tejże cywilizacji bohaterami, a niekiedy nawet idolami, są politycy, biznesmeni, sportowcy, piosenkarze, „filozofowie”, aktorzy, jak również – na równi z nimi – różnego rodzaju aferzyści, sodomici i przestępcy, którym udało się zrobić jakąś karierę i uciułać większą lub mniejszą fortunę.
W cywilizacji tej nie mówi się, rzecz jasna, o Bogu w Trójcy i nie zaleca się miłosierdzia, pokory, uczciwości, wierności, poświęcenia, szukania tego co transcendentne. Słowem, po 2000 lat od odkupieńczej śmierci Jezusa Chrystusa na krzyżu, doszliśmy do tego, że ilość zła w świecie do tego stopnia uległa zwielokrotnieniu, iż prorocze słowa Zbawiciela: Tylko czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? (Łk 19,8) coraz bardziej zdają się realizować na naszych oczach. Ale, trzeba się zapytać, czy nie stało się tak m.in. z tego powodu, że chrześcijanie zapomnieli o tym, że mają być solą ziemi i światłością świata? Że mają być świętymi?
W Piśmie Świętym, jak też w Liturgii, słyszymy bardzo często, że tylko Bóg jest święty: Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów (Iz 6,3), Święte jest Jego imię Boga (Łk 1,49), Jego Prawo (Rz 7,12) i Jego przymierze (Łk 1,72). Świętymi są także aniołowie, święta jest świątynia w Jerozolimie, mówimy również o świętych Ewangeliach, o świętych apostołach i o tym, że wszyscy jesteśmy powołani do świętości.
Warto zauważyć, że w Nowym Testamencie pojęcie „święty”, odnoszące się początkowo do członków gminy jerozolimskiej, z czasem do braci z Judei (Dz 9,31–41), ostatecznie stało się „oficjalnym” imieniem wszystkich wierzących w Chrystusa (Rz 16,2; 2 Kor 1,1; 2 Kor 13,12). I dlatego tak również powinniśmy rozumieć je i dzisiaj.
Świętość to nie sprawa jakiejś dalekiej i zaczynającej się dopiero po śmierci rzeczywistości. Życie wieczne z Przeświętym Bogiem nie zaczyna się za grobem, ale już tu i teraz, albowiem – jak bardzo prosto tłumaczy to św. Jan Ewangelista – Każdy kto [już teraz] pokłada w Nim nadzieję, uświęca się, podobnie jak On jest święty (1J 3,3). Adam i Ewa zostali stworzeni w stanie świętości i byli przeznaczeni do przebóstwienia przez Boga w chwale. Źródłem naszej świętości jest zatem „wybranie Boże” (Rz 1,7). Mało tego, Słowo stało się Ciałem, by być dla nas wzorem świętości (Katechizm Kościoła Katolickiego 459). Co więcej – jak pisze św. Cyryl Jerozolimski – sam Chrystus kształtuje nas na swój obraz, tak że rysy Jego Boskiej natury jaśnieją w nas poprzez świętość. I tak, każdy chrześcijanin mający autentyczny udział w życiu Chrystusa zmartwychwstałego i „kształtowany” przez Niego Duchem Świętym, ma na właściwej sobie drodze stać się doskonałym tak jak sam Ojciec jest doskonały.
Ponieważ „Bóg jest miłością” (1 J 4,8) stąd też świętość to nic innego jak miłość. Nie może nas zatem dziwić katechizmowe twierdzenie, że miłość jest duszą świętości (KKK 826). W świętości chodzi więc o to, aby miłością się kierować, miłość czynić i do miłości dążyć. Wezwanie do miłości, wyniesione także do rangi przykazania, jest niewzruszone i wymagające, ponieważ jego celem jest przyprowadzenie nas, a także wszystkich ludzi, ku pełni życia jako synów i córek Bożych.
Jasne jest zatem, że każdy chrześcijanin powołany do świętości-miłości i pełni życia w Bogu, musi dążyć do całkowitego zerwania z grzechem i pogańskimi obyczajami. I musi postępować według świętości, która z Boga jest, a nie według mądrości cielesnej, albowiem wolą Bożą jest uświęcenie wasze (1 Tes 4,3) i dlatego bez uświęcenia nikt nie będzie oglądał Pana (Hbr 12,14). Z tej samej też racji Apostoł Narodów napomina nas, abyśmy przyoblekli się jako wybrani Boży, święci i umiłowani w tkliwe miłosierdzie, w dobroć, w pokorę, w łagodność i w cierpliwość (Kol 3,12). O naszym powołaniu do świętości przypomina nam także nasze sumienie (o ile zostało w nas dobrze uformowane) i dlatego – jak uczy Katechizm – trzeba w każdej sprawie kierować się sumieniem chrześcijańskim, bo żadna działalność ludzka, nawet w sprawach doczesnych, nie może być wyjęta spod władzy Boga (KKK 912).
Starajmy się zatem, aby pod wpływem Bożej łaski budować tę postać świętości, jakiej chciał i chce dla nas Ojciec, Syn i Duch Święty, pamiętając, że każdy jest zobowiązany do osiągnięcia świętości i doskonałości w stanie, w jakim żyje. Nikt z uświęconych przez Ducha i żyjących według miary świętości – a miara ta pokazuje, jak wiele jest w nas z Chrystusa – nie może nie myśleć o swoim życiu jako o misji, której celem jest odzwierciedlenie w sobie planu Ojca.
Nie bójmy się więc świętości, bo tylko dzięki niej będziemy wierni własnej istocie i własnemu powołaniu. Pamiętajmy też, że trudno jest być świętym bez przyzywania pomocy Maryi, Tej która jest Cała Święta.
Ojciec Krzysztof
Kocham Boga i ludzi
Pani Zofia Kłakowicz wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2007 roku. Urodziła się w miejscowości Stary Las koło Głuchołaz w województwie opolskim. Tam należała do parafii pod wezwaniem św. Marcina, w której przyjęła wszystkie sakramenty. Po zawarciu małżeństwa, którego 60. rocznicę będzie obchodziła z mężem w przyszłym roku, przeprowadziła się do sąsiedniego Nowego Lasu, do parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej.
– Kocham Boga, kocham ludzi i dobrze mi z tym. W domu urządziłam „kaplicę”: krzyż Trójcy Świętej, figury Boga Ojca, Jezusa Miłosiernego, Jezusa Chrystusa – Króla Polski i naszych rodzin oraz figurę Matki Bożej oraz wielu świętych.
Bóg mnie prowadzi
– Ja jestem tylko po siedmiu klasach szkoły podstawowej. Nie miałam możliwości dłużej się uczyć, bo ojciec był inwalidą, mama była po pobycie na Syberii, a poza mną mieli jeszcze troje dzieci i trzeba było ciężko pracować w polu. To niesamowite, jak Pan Bóg mnie prowadził w moim życiu.
Wraz z mężem ufamy Bogu i Go kochamy. Mamy gospodarkę, hodujemy kury, uprawiamy ziemniaki, owoców się pełno u nas rodzi, robimy przetwory, dzielimy się z ludźmi. Ze zdrowiem już różnie bywa, ale nie dajemy się, a córka Katarzyna nam pomaga. Córka mieszka w Bielsku-Białej, wyposaża apteki i szpitale, otwiera i projektuje ludziom apteki. Ma bardzo dobrego męża.
Maryja otarła moje łzy
– Syn Jan zmarł w tamtym roku. To był bardzo dobry człowiek dla ludzi, znana osoba w powiecie. Był mechanikiem samochodowym, miał swój warsztat i dobrze wykonywał swoją pracę. Jego syn i córka teraz pracują w tym warsztacie.
– W tamtym roku, podczas oktawy Bożego Ciała, w święto Najświętszego Serca Pana Jezusa pochowaliśmy go, a w tym roku Matka Boża otarła mi łzy, bo akurat w oktawie zaprosiła mnie do Fatimy. Pan Bóg dał, że córka też skorzystała i była ze mną w tym miejscu, bo też bardzo kocha Pana Boga. Uważam, że to była też nagroda z Nieba.
Z Apostolatem w Fatimie
– Przed wyjazdem do Fatimy córka mi mówiła: „Mamuś, to jest jakieś Stowarzyszenie, ty pieniądze dajesz, a dzisiaj świat jest jaki jest; nie byłaś tam, nie wiesz. Trzeba wziąć pieniądze, bo nie wiadomo, jak będzie. Może trzeba będzie za nocleg zapłacić, może za jakieś obiady”. Ona wzięła i ja wzięłam i był kłopot, bo faktycznie, co się okazało – i to nas bardzo zaskoczyło – że wszystko było domknięte, wszystko było zadbane, była bardzo dobra opieka…
Co było dla mnie bardzo fajne, to pierwsze przeżycie, jeszcze w Krakowie, w hotelu, gdy pan prezes bardzo miło nas przywitał, z uśmiechem i serdecznością, słowami: „Szczęść Boże”. To było dla mnie takie piękne!
Na pielgrzymce poznaliśmy pracowników Stowarzyszenia; moja córka dużo z nimi przebywała. Pani przewodnik powiedziała, że taka paczka, jak nasza, to jest mało spotykana. Było pięknie, nie było kłopotów i na wszystko było dużo czasu. Córka dbała o mnie i Bogu dzięki, że była ze mną. Ja wiem, że to był palec Boży i zasługa Matki Bożej.
W Fatimie wychodziłam trochę wcześniej na Mszę Świętą o szóstej rano. Mieliśmy kapłana, z którym dużo rozmawiałam. Zamówiliśmy Mszę Świętą za Stowarzyszenie, za pracowników Stowarzyszenia oraz ich rodziny i ksiądz ją odprawił. Chcieliśmy w ten sposób wynagrodzić i żeby Pan Bóg Wam wynagrodził, Waszym rodzinom i całej organizacji.
Podziękowania
– Dziękuję Bogu Najwyższemu, Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu, a także Matce Najświętszej za wielkie łaski, którymi mnie obdarzyli. Dziękuję, że żyję bez żadnych uszczerbków na ciele. Jestem pewna, że Pan Jezus czuwa nade mną. Jest to znak, że krzyż jest naszą obroną zawsze, a szczególnie na te ostateczne czasy. Za wszystkie łaski i błogosławieństwa dla mnie i całej rodziny serdecznie dziękuję Stwórcy. Twoja cześć i chwała, po wszystkie wieki wieków. Amen. Wdzięczna Twoja służebnica Zofia.
Oprac. JK
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Pragnę podziękować za wszelkie informacje, broszury i książeczki, jakie otrzymuję od Państwa. Najbardziej cieszy mnie wydawane „Przymierze z Maryją”, ponieważ wiele trudnych spraw zostaje przedstawionych w klarowny sposób, wnosi wiele radości, ale przede wszystkim przybliża nam drogę do naszego Ojca. Czasami trzeba wrócić do początku i odnaleźć siebie, a to niełatwe. Wy w tym pomagacie. I róbcie to nadal, bo tego potrzebujemy.
„Przymierze z Maryją” jest początkiem. I z tego zrezygnować nie warto. To moje skromne zdanie, które podyktowane jest szczerą troską o byt „Przymierza…”. Sama jestem w trudnej sytuacji finansowej, dwoje dzieci uczących się poza domem to niemałe koszty. I dlatego z mężem postanowiliśmy ograniczyć wszystko do minimum przez jakiś czas, żeby stać nas było na utrzymanie domu. W dzisiejszych czasach jest to niełatwe zadanie, bo przez ostatnie lata przyzwyczailiśmy się do spełniania wszystkich swoich pragnień i zachcianek i nas też to się tyczy. Jednak trzeba wybrać, co w danym momencie jest ważniejsze. Nawet w pewnym momencie rozważaliśmy rezygnację z comiesięcznego datku na rzecz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, ale moje sumienie by tego nie zniosło, więc nadal będziemy Państwa wspierać finansowo oraz codzienną modlitwą. Proszę Was zarazem o modlitwę za moją rodzinę, by wspólnie umiała przetrwać trudne chwile. Ja nie mogę ofiarować nic poza tym. Zatem bardzo mi przykro, że tak jest, ale z ufnością patrzę w przyszłość i wiem, że będziemy oglądać owoce Waszej działalności. Serdecznie pozdrawiam i polecam Was opiece naszej Matuchny Matki Bożej Rychwałdzkiej.
Dagmara z mężem
Szanowni Państwo
Bardzo dziękuję za Wasz wkład w krzewienie prawd wiary. Pragnę podziękować za otrzymane materiały edukacyjne, które poszerzają moją wiedzę religijną. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Szczęść Wam Boże!
Jadwiga
Szczęść Boże!
Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej. Pozdrawiam serdecznie!
Janina z Krakowa
Szanowny Panie Prezesie
Wspominając niedawną konferencję „Czy chrześcijanie są skazani na ewolucję”, chciałbym bardzo podziękować za niezwykłą możliwość uczestniczenia w niej. Jest to dla mnie jedyna okazja do kontaktu na żywo z najwybitniejszymi naukowcami, którzy sami odnaleźli właściwą drogę prawdy, a teraz wskazują ją innym. Takie spotkanie to coś absolutnie bezcennego, co będę wspominał jako najpiękniejsze chwile w moim życiu. Pragnę podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w to niezwykle ważne przedsięwzięcie.
Te wszystkie dzieła, co zrozumiałe, wymagają poświęcenia oraz wsparcia również finansowego. Chyba wszyscy to rozumieją, widząc przecież efekty Państwa działalności, ale zapewne widzi to również ta druga strona, która robi wszystko, aby to zniszczyć, co jest najlepszym dowodem na właściwy kierunek Państwa działalności. Doskonale zdają sobie z tego sprawę wszystkie siły, które wiedzą, że tego ewolucjonistycznego matactwa zapewne nie da się już długo utrzymać. Myślę, że właśnie dlatego sam plan zniszczenia musi być doskonały i właśnie dlatego postanowiono uderzyć w korzenie, czyli członków Państwa organizacji, tak, by nie mogli wesprzeć dalszego rozwoju tych dzieł.
Rozwiązania, które obecnie wdraża się w firmach produkcyjnych, to kierunek dokładnie wskazany przez śp. Pana Krzysztofa Karonia w polecanym przez niego filmie „Amerykańska fabryka” – dostępnym na Netflixie. Plan, który przygotowany jest krok po kroku dla wszystkich narodów. Myślę, że dlatego choć chcielibyśmy ogromnie pomóc dalszemu rozwojowi Państwa działalności, to będzie to coraz trudniejsze.
Rozwój Państwa wszechstronnej działalności na polu wiary – (by wspomnieć choćby o Apostolacie Fatimy czy piśmie „Przymierze z Maryją”), historii, polityki, prawa – Ordo Iuris, nauki – „Polonia Christiana” i informacji – PCh24.pl, Klubie Przyjaciół, to wszystko z dumą przypomina mi, że jestem Polakiem, a moi bracia i siostry, twórcy tych pięknych dzieł, przypominają mi o właściwej postawie moralnej.
Temat ewolucji inspirował mnie, odkąd pamiętam. Brakujące ogniwo, które „na pewno jest” i „niebawem wam go ukażemy”, to temat flagowy wszystkich „naukowych czasopism”. A ja, posiadając jedynie maturę, mam nadzieję, że większość wykładów rozumiem, bo przedstawione są w takiej formie, aby wszyscy mogli zobaczyć to, co najwybitniejszym umysłom udało się dostrzec pod mikroskopem. Ich geniusz dodatkowo polega na obserwacji zjawisk zachodzących w ułamkach sekund w mikro i makroskali.
Podsumowując, w mojej skromnej opinii pomysł udostępnienia tej wiedzy wszystkim chętnym jest wyrazem chrześcijańskiej miłości, wskazującej właściwą drogę do Boga. Przecież to nasz Stwórca oddał nam ziemię, abyśmy czynili ją sobie poddaną, nie czyniąc wiedzy tajemną, tylko dla wybranych. Jeszcze raz niech będzie mi wolno podziękować za całą działalność Państwa organizacji.
Z wyrazami szacunku
Czytelnik
Szczęść Boże!
Wasza działalność zasługuje na szacunek i podziw! Otwieracie drzwi do serc ludzi zagubionych, pokazujecie inną drogę – uświadamiając, że życie to nie tylko praca, ale przede wszystkim duchowe potrzeby, które dają nadzieję i siłę do życia. Walczcie o serca, które są jeszcze uśpione. Powodzenia!
Anna z Mysłowic
Szczęść Boże!
Pragnę z całego serca podziękować za dwumiesięcznik „Przymierze z Maryją”. Od kilku lat gości on w moim rodzinnym domu, niosąc umocnienie duchowe, światło i pokój. I niech tak pozostanie jak najdłużej.
Daniel