Święte wzory
 
Święty Cyryl Jerozolimski

Jaśniał jak słońce broniąc wiary katolickiej przed atakami nieprzyjaciół

Jednym z najbardziej niespokojnych okresów w historii Kościoła był bez wątpienia wiek IV, bezustannie poruszany gwałtownymi dyskusjami doktrynalnymi.

Biskupi, ci najbardziej święci i wytrwali w wierze, tacy jak wielki św. Atanazy, byli wypędzani ze swych diecezji i prześladowani przez władze Cesarstwa Rzymskiego, zdominowane przez herezję ariańską1. Miejsca wypędzonych zajmowali biskupi związani z tą herezją. Wszystkie błędy powszechne w tamtych czasach, osłabiały wiarę wiernych i wprowadzały między nich niepokój. W całym tym chaosie potrzebni byli ludzie do kierowania Kościołem Bożym nie tylko w jedności doktrynalnej, ale też z jak najdalej idącą przezornością i cnotą, będący jednocześnie światłem dla wiernego ludu. Jednym z mężów Kościoła, który łączył w sobie te zalety, był św. Cyryl Jerozolimski, którego święto obchodzimy 18 marca.

Nadzwyczajny kaznodzieja i katecheta

Cyryl urodził się w Jerozolimie około roku 315. Niewiele wiadomo o jego dzieciństwie i młodości oprócz tego, że od wczesnych lat swojego życia studiował Pismo Święte i pisarzy kościelnych, a także retorykę, co później znajdzie odzwierciedlenie w jego nauczaniu. Jako młody człowiek zaprawiał się w ascezie w jednym z klasztorów Palestyny.

W 334 roku z rąk biskupa Jerozolimy św. Makarego przyjął święcenia diakonatu, zaś w 344 został wyświęcony na kapłana przez następcę św. Makarego, św. Maksyma z Jerozolimy. Poświęcił się katechizowaniu tych, którzy przygotowywali się do otrzymania chrztu. Jednocześnie, jako człowiek światły, zwalczał argumenty pogan ich własną bronią i w sposób przystępny przemawiał do tych, którzy przygotowywali się do przyjęcia sakramentów.

Jego homilie, głoszone przy drzwiach Bazyliki Grobu Bożego, były bardzo cenione i wielu spośród jego słuchaczy zapisywało każde jego słowo. Notatki te utworzyły całość wydaną pod tytułem Katechezy i przyczyniły się do ogłoszenia ich autora Doktorem Kościoła.

Wkrótce po jego wyświęceniu na biskupa Jerozolimy, miał miejsce w Świętym Mieście wielki cud, opowiedziany przez samego biskupa Cyryla cesarzowi Konstancjuszowi, a widziany przez tysiące świadków i poświadczony nawet przez historyków pogańskich: "Dnia 7 maja 351 roku, o godzinie dziewiątej rano ukazał się nad Golgotą ogromny świetlisty krzyż, rozciągający się aż do Góry Oliwnej, odległej od tego miejsca o trzy czwarte mili. Ukazał się w sposób wyraźny nie jednej lub dwóm osobom, ale całej ludności miasta... był widoczny na ziemi, ale blask jego był większy niż blask słońca"2. Z poczuciem strachu i radości lud przybiegł do kościołów, uwielbiając Pana za to objawienie Jego mocy, a wielu pogan nawróciło się.

Prześladowania ze strony heretyków ariańskich

Dla biskupa Świętego Miasta rozpoczynała się seria prześladowań, która miała trwać praktycznie aż do jego śmierci.

Oto nastąpił w Jerozolimie wielki głód. Tysiące biedaków umierało w nędzy nie mając niczego do jedzenia. Aby poprawić tę tragiczną sytuację i pomóc swym owieczkom Cyryl nie miał innego wyjścia, jak sprzedać meble i część majątku diecezji. Przez jego zwierzchnika Akacjusza, arcybiskupa Cezarei i heretyka ariańskiego, zostało to uznane za nielegalne zawłaszczenie dóbr kościelnych. Szukał on pretekstu, aby wydalić świętego z Jerozolimy. Wezwany przez arcybiskupa do pojawienia się przed sądem, Cyryl odmówił. Akacjusz zwołał wówczas zgromadzenie biskupów ariańskich, które odebrało świętemu diecezję.

Został przywrócony na nią w roku następnym przez Sobór w Seleucji (359). Ale pod presją biskupów ariańskich został ponownie usunięty ze swej diecezji w czasie Soboru w Konstantynopolu. W roku 361 zmarł cesarz Konstancjusz, a jego następcą został Julian (znany później jako Julian Apostata z powodu wyparcia się wiary), który wezwał do powrotu wszystkich wygnanych biskupów, w tym również św. Cyryla.

Bohaterska twierdza w czasie prześladowań

Po śmierci Juliana władzę objął cesarz Walens, również zwolennik arianizmu, który ponownie wygnał św. Cyryla w roku 367. Przez jedenaście lat Cyryl pielgrzymował od klasztoru do klasztoru, od diecezji do diecezji, dopóki na tronie nie zasiadł cesarz Gracjan, który zarządził zwrot diecezji wszystkim pasterzom pozostającym w jedności ze Świętym Damazym Papieżem. W ten sposób Cyryl powrócił w roku 378 do Świętego Miasta.

Tym niemniej jego praca nie była łatwa, ponieważ podległa mu diecezja była przez jedenaście długich lat w rękach heretyków i znajdowała się w stanie klęski duchowej. Dlatego Sobór w Antiochii, w roku 379, wyznaczył Świętego Grzegorza z Nyssy do udzielenia mu pomocy w pracy nad powierzonymi jego opiece wiernymi.

Później, w czasie Soboru w Konstantynopolu, w roku 381 św. Cyryl położył swój podpis na wyroku przeciwko dwóm półarianom i dwóm macedończykom 3.

Niestrudzony obrońca wiary

Aż do końca nieprzyjaciele świętego chcieli go zniesławić, a nawet poddać w wątpliwość prawowitość jego wyboru na biskupa. Zaszczytem i honorem dla niego był fakt, że Drugi Sobór Ekumeniczny w Konstantynopolu, w roku 382, powiedział o nim: "Ten biskup, umiłowany przez Boga, został konsekrowany zgodnie z prawem kanonicznym przez biskupów ze swej prowincji i walczył o wiarę przy wielu okazjach". 4

Wreszcie, kiedy podobnie jak święty Paweł walcząc w dobrej walce, osiągnął kres ziemskiej drogi, ten bohaterski święty i Doktor Kościoła oddał ducha Bogu w spokoju, w roku 386, w wieku 70 lat.


"Przymierze z Maryją" dociera regularnie do ponad 430 tysięcy osób. Dołącz do grona naszych Przyjaciół i zostań stałym czytelnikiem czasopisma.

NAJNOWSZE WYDANIE:
Dlaczego nas prześladują?
Maryja jest naszą Matką, daną przez Pana Jezusa. I do Niej uciekamy się we wszelkich potrzebach. Będąc Matką, nie przestaje jednak być Królową. Pięknie wyrażają to kolejne wezwania z ostatniej części litanii loretańskiej. Jest wśród nich tytuł: Królowa Męczenników. I właśnie męczeństwu wyznawców Chrystusa poświęcone jest to wydanie naszego pisma.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Płaszczem Maryi okryta

Pani Barbara Kaptur, która jest dzisiejszą bohaterką rubryki poświęconej Apostolatowi Fatimy, należy do naszej wspólnoty od ponad 10 lat.

– Przypadkowo w skrzynce znalazłam ulotkę, to było w 2012 roku, w listopadzie. Wysłałam zgłoszenie i od tego czasu zaczęła się korespondencja. Mam jeszcze pierwszy list, który dostałam 7 grudnia – wspomina.

 

– Pochodzę z parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Trzemesznie. Tam byłam ochrzczona, tam też przystąpiłam do Pierwszej Komunii i tam brałam ślub. Wiarę przekazali mi rodzice. Co niedziela chodzili na Mszę Świętą, a my za nimi podążaliśmy. Nie mówili: musicie chodzić, tylko szykowaliśmy się i tak jak rodzice szli, tak i my szliśmy.


– Gdy miałam 12 lat, w pokoju rodziców zapalił się ołtarz z obrazem Matki Bożej, który peregrynował po naszej parafii. Rodzice spali. Nagle poczułam, że ktoś mnie budzi. Na szczęście szybko się przebudziłam i zobaczyłam obraz Matki Bożej w ogniu. Wszystkich pobudziłam i tak uratowałam obraz oraz rodzinę, bo cały budynek poszedłby z ogniem.


U stóp Jasnogórskiej Pani


- Gdy miałam 10 lat po raz pierwszy byłam w Częstochowie, na pielgrzymce dzieci komunijnych, którą zorganizowała siostra zakonna z naszej parafii. Od Trzemeszna byliśmy ścigani przez milicję, której nie w smak był nasz wyjazd, a my grupkami, na różnych stacjach, wsiadaliśmy do pociągu. W końcu wszyscy zebraliśmy się w Inowrocławiu i stamtąd razem pojechaliśmy do Częstochowy.


- Pamiętam jak od zakrystii szliśmy przed sam ołtarz na kolanach, blisko Matki Bożej, nie tak jak teraz trzeba, za balustradą. To zapamiętałam, bo dzisiaj już tego nie ma, takiej czci i oddania. Zawsze mnie ciągnie na Jasną Górę. To jest nasza ostoja! Przedtem jeździłam tam ze swoimi dziećmi, a dziś wożę tam wnuki.


Pielgrzymka do Fatimy


- Kiedyś, w 1987 roku, kupiłam książkę o Fatimie, zapragnęłam tam pojechać i to się sprawdziło. W 2017 roku udałam się do Fatimy z pielgrzymką z Legnicy. W Fatimie naprawdę czuć obecność Matki Bożej. Na miejscu można odczuć takie ciepło, którego nawet nie umiem dobrze opisać. Takie Matczyne! Na kolanach szliśmy i płakaliśmy, że tam jesteśmy.

W Fatimie czułam się chroniona, byłam jakby okryta płaszczem.

- Spotkało mnie tam też takie zdarzenie: byłam zmęczona i poszłam odpocząć na pół godzinki. Wtedy przyśniła mi się kobieta ubrana na niebiesko. Tak jakby mnie chroniła, była ze mną, taka jaką mam w kapliczce przed domem. Szybko się przebudziłam.


Matka Boża chroni mój dom


- Z Fatimy przywiozłam różne dewocjonalia. Jeden z różańców podarowałam wnuczce, która zdawała wtedy maturę. Teraz wnuczka mówi: – Ja wszędzie biorę ten różaniec, bo on mi pomaga. Druga wnuczka jest tegoroczną maturzystką i też uszykowałam dla niej różaniec, żeby ją prowadził.


- Pamiątką z Portugalii jest też figurka Matki Bożej Fatimskiej. Pół roku później otrzymałam też z Krakowa figurkę Fatimskiej Pani, a trzecią mam przed domem. Pojechaliśmy po nią specjalnie do Gniezna, bo byłam wraz z moją rodziną atakowana przez świadków Jehowy. Zrobiliśmy postument z płytek, zadaszenie i powstała kapliczka, żeby statua Matki Bożej była chroniona od deszczu i nieprzyjaciół. Odkąd figura Maryi stanęła w kapliczce przed domem, mam święty spokój – przestali nas atakować i przychodzić. Niestety, są też tacy, którzy wciąż próbują do tej figurki ciskać kamieniami. A ja zawsze jak jest rocznica fatimska i różne inne święta, to zapalam przed nią lampkę.


Cuda i łaski


Z racji przynależności do Apostolatu Fatimy Pani Barbara otrzymuje ze Stowarzyszenia czasopisma, dewocjonalia i inne pamiątki, którymi dzieli się z najbliższymi i parafianami. O jednym z nich tak opowiada: – Kilka lat temu dostałam plastikowy obrazek Michała Archanioła i dałam mężowi Stanisławowi. Jakiś czas potem małżonek miał wypadek: wpadł do dużego i głębokiego zbiornika na nieczystości. Normalnie nie wyszedłby z tego cało, ale miał przy sobie ten obrazek. Cały czas go przy sobie nosił. I św. Michał Archanioł go uratował!


- Codziennie odmawiam z mężem dziesiątkę Różańca do Matki Bożej Fatimskiej i Ona nam daje siły. Mamy z mężem już po 72 lata i jeszcze normalnie funkcjonujemy. Ja zawsze odczuwałam przy sobie obecność Matki Bożej, zawsze Jej się oddawałam. Ona mnie chroni.


Oprac. Janusz Komenda


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szczęść Boże!

Serdecznie pozdrawiam wszystkich pracowników „Przymierza z Maryją” oraz Pana Prezesa. Dziękuję za wszystko, co mi przesyłacie. W „Przymierzu…” są bardzo dobre artykuły – wszystko już przeczytałam i dam sąsiadom do czytania. W miarę moich możliwości nadal będę Was wspierać. Jeszcze raz wszystkich serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego od Pana Jezusa Miłosiernego. Modlę się za Was Koronką do Pana Jezusa i na Różańcu do Matki Bożej.

Apostołka Zofia z Białegostoku

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Proszę przyjąć serdeczne podziękowania za życzenia, które otrzymałem z okazji moich urodzin. Szczególnie dziękuję za modlitwy w mojej intencji kierowane do Matki Najświętszej oraz Pana Jezusa o udzielanie mi potrzebnych łask. Zbiegło się to w czasie z tym, że zachorowałem. Wtedy właśnie Msza Święta odprawiona w Krakowie 2 lutego za wszystkich Przyjaciół Stowarzyszenia w tym także za mnie oraz modlitwy pozwoliły mi mieć nadzieję na chociaż częściowy powrót do zdrowia, za co również dziękuję. Korzystając z okazji chciałem również podziękować za wszystkie dyplomy i wyróżnienia, wydawnictwa i upominki, które regularnie otrzymuję, szczególnie za „Przymierze z Maryją”. Gazeta ta ma szczególną moc, gdyż wnosi tak wiele w umocnienie wiary w Boga w naszej Ojczyźnie. Bardzo się cieszę, że mogę choć w skromnym zakresie brać w tym udział. Dlatego w miarę moich możliwości angażuję się, aby wydawanie „Przymierza…” trwało jak najdłużej. Kończąc, serdecznie pozdrawiam cały zespół redakcyjny i całe Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi z Panem Prezesem na czele.

Bogdan z Kielc

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bóg zapłać za czasopismo „Przymierze z Maryją”. Lubię je czytać, podobnie jak moja rodzina i znajomi. Zgadzam się z tym, że ubiór młodzieży i kobiet często jest dziś nieodpowiedni. Czasami trudno na to patrzeć. Same Święta Zmartwychwstania Pańskiego przeżyłam tak jak dawniej, z rodziną. Święta Wielkanocne są pięknymi świętami, pozwalają odnaleźć drogę do Boga. Cieszę się, że wielu Polaków czyta nasze wspólne pismo i również idzie tą drogą. Zmartwychwstał Pan prawdziwie!

Stefania

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

Jak wielka jest radość w moim sercu z powodu kampanii Miłosierdzie Boże! To bardzo ważna inicjatywa na dzisiejsze czasy. Jestem młodym człowiekiem, 25 lipca skończę 32 lata. Gdy odszedłem od Boga po bierzmowaniu i zacząłem żyć w grzechu, zgodnie z duchem tego świata, łaska nawrócenia spadła na mnie w wieku 28 lat. Wówczas zmarł mój dziadek, następnie chorowałem, dopadła mnie depresja i leczyłem się psychiatrycznie. Po powrocie do pracy nie mogłem się odnaleźć, aż wreszcie zostałem zwolniony. Świat zaczął mi się walić. Wyprowadziłem się z domu, chciałem nawet popełnić samobójstwo! Gdy przebywałem w szpitalu, przyszedł do mnie pewien mężczyzna i zapytał, czy może się za mnie pomodlić. Powiedziałem mu, że jak chce, to może, a jak nie, to nic mnie to nie obchodzi. Odmówił „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Maryjo” i jeszcze jedną modlitwę, której nie pamiętam. Następnie wyciągnął z kieszeni Cudowne Medaliki i dał je moim kolegom, którzy wtedy u mnie byli. Ja nie dostałem, ale wcale mu się nie dziwię, że mi nie dał, po tym, jak na niego nakrzyczałem. Wtedy poczułem jakiś dziwny ucisk w sercu. Nie wiem czemu, ale poprosiłem tego mężczyznę, by mnie też obdarował. On skinął głową, ucałował medalik i mi go dał. Zacząłem nosić ten medalik i modlić się. Wyspowiadałem się u kapelana, przyjąłem Komunię Świętą i coś zaczęło się we mnie zmieniać. Obecnie mam dobrze płatną pracę, mieszkam i utrzymuję się sam, jednak to wszystko dzięki łasce, którą wyprosiła mi Maryja, powoli i delikatnie przyprowadzając mnie do Swojego Syna, a naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Niech Jezus, Maryja i święty Józef mają Pana i całe Stowarzyszenie w Swojej opiece.

Patryk z Gdańska

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo się cieszę, że mogę za pośrednictwem „Przymierza z Maryją” podziękować Panu Bogu i Maryi za otrzymane łaski, rady życiowe i podarunki, które od Was regularnie otrzymuję. Dziękuję Bogu za to, że czuwa nade mną i moją rodziną.

Aleksander

 

 

Droga Redakcjo!

Uważam, że właściwe byłoby zamieszczanie w „Przymierzu z Maryją” treści na temat Mszy Świętej sprzed Soboru Watykańskiego II. Należy też regularnie uświadamiać młode pokolenie, wskazując pewne niepokojące sygnały i wydarzenia w obecnym życiu Kościoła – naszej Matki.

Jolanta z Pszczyny

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Dziękuję za przesłanie pakietu „Chrzest Święty”. Pięknie, że prowadzicie taką akcję, niech Pan Bóg Wam błogosławi! Jestem babcią dziecka, które ma być w maju ochrzczone i pragnę dla wnuczki Bożej Opieki od Jezusa Chrystusa, a jej rodzicom przekazywać wszelkie wartości wiary chrześcijańskiej, jakie czerpiemy z Pisma Świętego i Kościoła.

Jadwiga z Włocławka

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo Wam dziękuję za regularne przesyłanie „Przymierza z Maryją”. Proszę zawsze Matkę Bożą o opiekę nad całą rodziną, bardzo się o to modlę. Dziękuję też za wszystkie przesyłki, które otrzymuję. Cieszę się, że jesteście i mogę korzystać z owoców Waszej pracy. Pozdrawiam, życząc dużo zdrowia i potrzebnych łask. Z Panem Bogiem.

Zofia

 

 

Szczęść Boże!

Serdecznie dziękuję za list i pakiet materiałów propagujący Boże Miłosierdzie. Bardzo mnie niepokoi obecna sytuacja w Polsce. To prawda, że katolicy są prześladowani i wykpiwani w mediach. Najbardziej boli mnie atak na świętego Jana Pawła II, który jest przecież uznawany za wielki autorytet na całym świecie.

Maria